|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:35:03 25-09-14 Temat postu: |
|
|
To pisz, pisz i życzę weny twórczej |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:36:26 25-09-14 Temat postu: |
|
|
Dzięki chyba nawet powinnam napisać kilka na zapas |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:25:32 25-09-14 Temat postu: |
|
|
Tak pisz pisz jak najwięcej |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:09:53 27-09-14 Temat postu: |
|
|
Miałam z tym zaczekać do jutra, ale co tam na lepszy weekend i początek tygodnia już dzisiaj
Mam nadzieję, że nie przeszkadza wam "skakanie" od sceny do sceny
- Jezus Maria, ale mnie przestraszyłeś - powiedziała, biorąc głęboki wdech i wypuszczając powietrze ze świstem, starając uspokoić serce, bijące w szalonym tempie.
- Wyglądam aż tak strasznie? - spytał się jej rozbawionym głosem, przywdziewając na twarz minę zbolałego dziecka, któremu zabrała zabawkę. Prychnęła głośno, choć na jej ustach zagościł szeroki uśmiech.
- Co tam masz? - spytał, podchodząc do niej cicho i zerkając na to, co stara się zakryć swoim ciałem.
- Nic - odparła bez przekonania, kręcąc się w różne strony, by nie zobaczył jej skarbu. Musiała jednak skapitulować, gdy chwycił ją wpół przyciągając do siebie i wpatrywał się w nią swoimi ciemnymi oczami. Była marną aktorką.
- I też to samo nic masz na górnej wardze? - spytał rozbawiony. Jednak zanim Mel sięgnęła językiem, by zgarnąć krem czekoladowy, który ją zdradził, to Dylan kciukiem przejechał po jej ustach, chwytając go. Myślała, że zemdleję, gdy wsunął palec do ust, z westchnieniem zlizując krem. Jej oddech niebezpiecznie przyspieszył i w sekundach, gdy na chwilę odzyskiwała jasność umysłu, modliła się by on tego nie zauważył.
- Zeszłam tu bo ... - zawahała się, gdy spojrzał na nią uważnie, mieszając jej w głowie - bo byłam głodna - dodałam szybko, odwracając głowę w drugim kierunku, byleby tylko nie widzieć tych ciemnych oczu, pod wpływem których drżała. Puścił ją, dając choć kawałek tak potrzebnej przestrzeni. Niedługo gotowa będzie zrobić to o czym głośno mówić obydwoje nie chcą, a między sobą nazywają to "ćwiczeniami". Zwłaszcza jeżeli będzie się tak na nią patrzył.
- A więc zgłodniałaś i przyszłaś zjeść mój tort? - spytał, racząc się tym razem dużym kawałkiem, skradzionym z jej talerza, uśmiechając się przy tym psotnie.
- Jaki Twój?! - spytała, udając rozgniewaną, zabierając mu ciasto sprzed nosa i chowając za plecami - Podpisany nie był - dodała dziecinnie, przesuwając się do tyłu, by uciec przed nim.
- Zabrałaś mi moje ciasto - wyrzekł z wyzierającym żalem w głosie, skradając się do niej niczym kot. Melanie jak zwykle niewiele myśląc, a więcej robiąc, odsuwała się od niego z psotnym uśmiechem, cały czas chowając za plecami talerz z tortem. Nie pomyślała jednak, że musi w końcu trafić na ścianę, a może raczej - jak to stało się w jej wypadku - na sprzęt kuchenny suto wypełniający pomieszczenie. Gdy poczuła kurki od kuchenki, wbijające się w jej pośladki, zrozumiała, że była zgubiona. Dylan podszedł do niej spokojnie, doskonale zdając sobie sprawę, ze jest w pułapce. Wyciągnął jej talerz zza pleców, cały czas patrząc prosto w jej roziskrzone oczy.
- Chyba masz jeszcze trochę kremu ... o tutaj - rzekł, palcem kładąc jej rzeczony krem w kącikach ust, a zanim Meli w ogóle zorientowała się co zamierza zrobić, pochylił się nad nią i zgarnął go swoimi wargami. Zupełnie straciła oddech, serce biło niespokojnie w piersi, a myśli w głowie szalały. Choć i tak mogła skupić się (o ile coś takiego, w takich warunkach było możliwe) jedynie na jego zapachu, jego hipnotyzujących oczach i ustach, które były odsunięte na milimetry od jej ust.
- A ty tutaj - odpowiedziała rozbawiona, kładąc obfity kawałek tortu na jego nosie - Wyglądasz całkiem zabawnie - dodała wesoło, chcąc rozluźnić trochę sytuację. Bo powietrze między nimi zgęstniało niebezpiecznie.
- I co zamierzasz z tym zrobić? - spytał niemal szeptem, palcem wskazując na swój nos, gdzie krem zaczął mu lekko spływać w dół policzka
- A to ja mam coś z tym zrobić? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, udając, że nie widzi wielkiej czerwonej lampki, świecącej i migoczącej się w jej głowie, ostrzegającej, by nie podążała jego śladem. Zignorowała ją jednak, podejmując reguły jego gry - Przecież to Twoje ciasto - dorzuciła zalotnie, wodząc palcem w okół jego nosa. Chwycił jej rękę jednym prawnym ruchem, przyciągającym ją tym samym jeszcze bliżej siebie - choć sądziła, że już bardziej się nie da. Wesołe ogniki znikły z jej oczu, ustępując mgiełce pożądania, którą wywołało jego zachowanie.
- A może powinnaś spróbować tego - odparł gładko, palcem zahaczając o jej usta, co spowodowało, że niemal zapomniała o tak prostej czynności jak oddychanie. I zanim zdążyła pomyśleć o konsekwencjach swoich czynów - chociaż takie zachowanie doskonale do niej pasowało, stanęła jak najwyżej na palcach i zgarnęła krem z jego nosa, który niedawno sama tam umieściła. Zsunęła się lekko, spoglądając mu prosto w oczy, jakby chcąc pokazać, że przyjmuję wyzwanie. On uśmiechnął się szelmowsko, powodując tym samym, że jej żołądek zrobił zmyślnego fikołka i odsunął ją lekko od siebie.
- Idziemy? - spytał przyjaźnie, splatając jej dłonie ze swoimi. A gdy kiwnęła głową, podążył wraz z nią do pokoju na piętrze.
Ostatnią rzeczą o jakiej pomyślała zanim zasnęła (przytulona do jego ramienia) było, że zdecydowanie musi porozmawiać z Grace. Rzeczy zdecydowanie wymykają się jej spod kontroli.
- Nie bardzo rozumiem po co mnie tu wezwałaś - odparła suchym tonem, zakładając nogę na nogę i wpatrując się w Victorię Collins bacznym wzrokiem
- Nie domyślasz się? - spytała uśmiechając się niemal drwiąco, biorąc łyk czarnej, mocnej kawy z filiżanki, którą do tej pory trzymała w dłoni
- Jeżeli nie zauważyłaś to przyjechał tu z dziewczyną - odpowiedziała z irytacją, coraz bardziej będąc znudzona obecnym stanem rzeczy. Już wolała być w słonecznej Italii, niż w tym paskudnym domu, nawet jeżeli chodziło o dużo pieniędzy. Jakie miała rodzina Collinsów.
- Och, mówisz o tej śmiesznej małej dziewczynce, która kręci się koło niego i udaję, że cokolwiek ich łączy? - spytała kpiąco, bawiąc się chyba jak jeszcze nigdy dotąd - Cóż, to raczej długo nie potrwa.
- Tak?! Bo ja wchodząc do niego wczoraj, widziałam zupełnie coś innego - odpowiedziała gniewnie. Nie lubiła, gdy ktoś stroił sobie z niej żarty. A już zwłaszcza ktoś taki jak Victoria Collins.
- A nie pomyślałaś w ogóle, że może to chciał Ci pokazać?! - zauważyła jeszcze bardziej racjonalnie, przekonana, że zna swojego syna lepiej niż ktokolwiek - Zostań jeszcze kilka dni, sama oceń sytuację i wtedy znowu porozmawiamy - dokończyła spokojnie, popijając powoli swoją kawę.
Słyszała jak Grace wychodzi ze swojego pokoju. W kilku susach dotarła do drzwi, otworzyła je, chwyciła przyjaciółkę za ramię i wciągnęła ją do siebie. Ta spojrzała na nią zaskoczona, nie tylko zdziwiona odmiennym zachowaniem przyjaciółki, ale i jej niecodziennymi manierami.
- Stało się coś?! - spytała skonsternowana, spoglądając na Meli bacznym wzrokiem, która stała mocno oparta o drzwi, tak by nikt nie wszedł.
- I ty się jeszcze pytasz?! - odparła wzburzona, wyrzucając ręce do góry w dziwnym geście - Gdzie ty się podziewałaś?! - dodała szybko, omijając Grace i wchodząc głębiej do pokoju.
- Musiałam jeszcze wpaść do znajomych - powiedziała oględnie, starając się na poczekaniu wymyślić jakiś dobry powód dlaczego miałaby to zrobić.
- Zresztą nieważne - odrzekła Meli, zanim ta zdążyła coś nakręcić - To co dzisiaj robimy? - spytała radośnie. Była zadowolona, bowiem wszystko już sobie przemyślała. Przyjechała tutaj z powodu Grace (nie Dylana, żeby była jasność) i to z nią zamierza spędzać jak najwięcej czasu. Najlepiej zostawić wszystkie animozję za sobą i zacząć cieszyć się z tego wyjazdu. A przynajmniej z takiego założenia wychodziła do póki Grace nie rozwiała jej złudnych nadziei.
- Mel, wybacz mi, ale nie mogę - odparła na pozór smutno - Matka kazała mi ze sobą jechać do sklepu - dodała w tonie wyjaśnienia, skupiając się na tym co ma dalej powiedzieć - Uwierz mi, że sama nie kwapię się do tego pomysłu, ale nie mam żadnego wyboru. Ale jestem pewna, że Dylan dotrzyma Ci towarzystwa - rzekła zachęcającą, uśmiechając się do Melanie, która niemal jęknęła na głos na to co usłyszała.
- A mogę jechać z wami?! - spytała w przypływie entuzjazmu, decydując, że już chyba woli spędzić trochę czasu z czarownicą Victorią, niż z Dylanem. A już zwłaszcza pamiętając o tym co zdarzyło się w nocy w kuchni. Do tej pory nie była pewna, że stało się o naprawdę czy jedynie to sobie wyśniła. Jedyne co wiedziała na pewno to to, że obudziła się dzisiaj rano u jego boku, chyba niemal w takiej samej pozycji, w której zasypiała.
- No cóż ... - bąknęła cicho Grace, szukając na poczekaniu jakiejś wymówki - Mogę zapytać, ale matka raczej nie będzie kwapiła się do tego pomysłu.
- No to idź - powiedziała po chwili zrezygnowana, po czym klapnęła na łóżko chyba bardziej zła na samą siebie niż na przyjaciółkę. Za to, że w ogóle zgodziła się na takie coś.
- Oj Mel rozchmurz się. Jutro cały mój dzień będzie Twój, a tymczasem popracuj z Dylanem - powiedziała wesoło, cmokając w powietrzu i wychodząc pędem z pomieszczenia.
Popracuj nad Dylanem - pomyślała gorzko Chyba raczej z Dylanem. Nie, nie, nie, nie, nie - potrząsnęła gniewnie głową, wstając żywo z posłania, jakby właśnie zaczęło ją parzyć. Idę znaleźć jakieś jezioro - zdecydowała szybko - Choć równie dobrze może być staw. Czas iść się utopić
- Masz chwilę? - spytała zdawkowo, zwracając uwagę na swoją obecność. Oderwał się od desek, oddzielających zagrody i spojrzał na nią z uśmiechem
- Zależy do czego - odparł, podchodząc do niej na wyciągnięcie ręki - Stało się coś?
- Nie, nie - wyrzekła szybko, nie chcąc wprowadzać go w błędne przekonania - Możemy wyjść? - spytała, gdy rzucił jej się w oczy jeden z pracowników stajni, kręcący się nazbyt blisko
- Jasne. A więc? - dodał po chwili, gdy stali na świeżym powietrzu, a słońce przyjemnie dogrzewało ich ciała.
- Jestem ciekawa czy masz dzisiaj coś do roboty? I czy mógłbyś pokazać mi posiadłość? - spytała od razu, szybko i niezrozumiale, co wywołało wesoły uśmiech na jego twarzy - Bo akurat tak się złożyło, że wszystkie osoby które znam są dzisiaj zajęte, oprócz Ciebie - dodała w tonie wyjaśnienia, wpatrując się w niego lekko zawstydzonym wzrokiem
- A co byś chciała zobaczyć? - spytał radośnie, wystawiając szarmancko ramię, w zaproszeniu na spacer.
Wyszedł z gabinetu ojca bardziej zagłębiony w swoich myślach niż zwykle. Do tej pory głowił się nad tym, co też popchnęło go do takiego zachowania jak w nocy. Jakim cudem dopuścił do czegoś takiego?! Chociaż z drugiej strony niezwykle miło było obudzić się trzymając ją w ramionach. Nie, nie, nie - potrząsnął gniewnie głową, jakby chcąc pozbyć się wszystkich wspomnień, zarówno tych z wczorajszej nocy jak i z dzisiejszego poranka. Skręcił za rogiem, chcąc udać się do swojego pokoju. Jednak gdy pomyślał, że może tam być Melanie, zawrócił w drugą stronę, zderzając się z kimś kto właśnie tędy szedł.
- Musisz chyba trochę bardziej uważać - zauważyła Sofio słodko, uśmiechając się do niego, podczas gdy on cały czas podtrzymywał ją lekko za przedramiona, gdy złapał ją by nie upadła.
- Zapewne tak - odparł beznamiętnie, puszczając ją i ewidentnie nie mając ochoty na dłuższą pogawędkę, tym bardziej z nią. Jednak Sofia nie była znana z tego, że ustępowała pola - wprost przeciwnie.
- A więc zdradź mi kochany - zagadnęła pieszczotliwie, chwytając go bezceremonialnie za ramię i idąc w jedynie sobie znanym kierunku - Jak ona ma na imię?
- Melanie - odpowiedział niechętnie, marząc jedynie o tym, by uciec. Gorzej, że nie wiedział w którą stronę. A i nie mógł jej tak po prostu powiedzieć, że nie ma ochoty na rozmowę z nią. Był w końcu dżentelmenem. A może mógł?! W końcu ona nie zachowała się jak dama.
- Oh Melanie, jakież oryginalne imię - odrzekła do sztuczności słodkim tonem, wychodząc wraz z nim na taras.
- Czy masz jakaś konkretną sprawę do mnie?! - spytał gniewnie, wyrywając się z jej delikatnego uścisku i odchodząc parę kroków wstecz
- A muszę mieć?
- Cóż ... nie bardzo uśmiecha mi się rozmowa z Tobą, więc może jednak znajdź jakiś powód. Byleby dobry - odpowiedział poważnym tonem, zachowując choć resztki spokoju.
- Nie jesteś zbyt miły - wyrzuciła sucho, zakładając pasmo włosów za ucho - Ale w zasadzie to może powinnam Ci powiedzieć ...
- Co?! - ponaglił ją lekkim tonem, mając dość nie tylko jej obecności, ale i jej tanich sztuczek
- Że Twoja wybranka właśnie odbywa sobie przyjemną pogawędką z kochanym kuzynem Lennym - odparła, uśmiechając się cwano. Nie doczekała się jednak jego odpowiedzi, popędził bowiem szukać dwójki zdrajców.
- Powiedz mi - spytała po chwili, ważąc w myślach słowa - O co chodzi w sprawie z Sofią. I nie mów, że o nic bo zarówno ty jak i Dylan jesteście jacyś drażliwi - dodała szybko, chcąc wyprzedzić jego następne słowa - A może raczej to Dylan zachowuję się jak primadonna, a ty jakoś niespokojnie milkniesz.
- Nie ja powinienem o tym z Tobą rozmawiać - odparł dopiero po chwili, wpatrując się jej prosto w oczy. Skinęła potakująco głową, bo miał rację. To Dylan - jej wybranek, jej narzeczony powinien był jej to wszystko wyjaśnić. A ona jeszcze wychodziła na niedoinformowaną przed Lennym.
- Ał, ał, ał - zajęczała po chwili, zatrzymując się raptownie w miejscu i mrugając kilkakrotnie powiekami - Chyba mi coś wpadło do oka - odparła do Lennego, który znalazł się przy niej, trzymając ją delikatnie za rękę.
- Pokaż - odrzekł, chwytając jej twarz w swoje dłonie.
- Puszczaj ją - usłyszał wściekły krzyk, a zanim zdążył się odwrócić, ktoś chwycił go za ramię, a w następnej chwili poczuł ciężką pięść spadającą na jego twarz. Melanie pisnęła ze strachu. Nie bardzo wiedząc co ma zrobić, z nadal szeroko otwartymi oczyma, odciągnęła Dylana, mając szczerą nadzieję, że Lenny się jakoś pozbiera. |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:10:19 27-09-14 Temat postu: |
|
|
dubel
Ostatnio zmieniony przez Stokrotka* dnia 19:12:17 27-09-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:44:51 27-09-14 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam i oczywiście jak zwykle się nie zawiodłam na Tobie kochana, cudownie że wrzuciłaś coś na dobry początek weekendu.
Co do odcinka
Czułam że to matka Dylana sprowadziła tą Sofia do rezydencji, swoją drogą sprytna z niej bestyjka skoro zorientowała się że nasza parka tylko udaje. Muszą nauczyć sie albo lepiej udawać, albo przestać udawać i zakochać się w sobie. Na to jednak wygląda, że coś coraz bardziej ich do siebie ciągnie. Akcja w kuchni była genialna. Scena smakowania tortu była bardzo pikantna chyba nasze słodziaki coraz bardziej się na siebie nakręcają i bardzo dobrze.
Matka Dylana jest denerwująca ale ta Sofia jeszcze bardziej mnie drażni. Pijawka chce się na nowo przyssać do Dylana i to za sprawą tej królowej lodu Victorii mam dzieję że nie namiesza nam za bardzo.
No i oczywiście spotkanie z Lennym i żywa reakcja Dylana kiedy się dowiedział że Mel jest z jego kuzynem. Bijatyka świadczy o tym że Dylanowi zaczyna zależeć na naszej Mel, chociaż dalej nie dowiedzieliśmy się co tak naprawdę między nimi zaszło, pozostaje się tylko domyślać że chodziło o Sofię.
Oczywiście czekam na następny i mam nadzieję że pojawi się jak najszybciej .
.[/list][/list] |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:45:36 27-09-14 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam i oczywiście jak zwykle się nie zawiodłam na Tobie kochana, cudownie że wrzuciłaś coś na dobry początek weekendu.
Co do odcinka
Czułam że to matka Dylana sprowadziła tą Sofia do rezydencji, swoją drogą sprytna z niej bestyjka skoro zorientowała się że nasza parka tylko udaje. Muszą nauczyć sie albo lepiej udawać, albo przestać udawać i zakochać się w sobie. Na to jednak wygląda, że coś coraz bardziej ich do siebie ciągnie. Akcja w kuchni była genialna. Scena smakowania tortu była bardzo pikantna chyba nasze słodziaki coraz bardziej się na siebie nakręcają i bardzo dobrze.
Matka Dylana jest denerwująca ale ta Sofia jeszcze bardziej mnie drażni. Pijawka chce się na nowo przyssać do Dylana i to za sprawą tej królowej lodu Victorii mam dzieję że nie namiesza nam za bardzo.
No i oczywiście spotkanie z Lennym i żywa reakcja Dylana kiedy się dowiedział że Mel jest z jego kuzynem. Bijatyka świadczy o tym że Dylanowi zaczyna zależeć na naszej Mel, chociaż dalej nie dowiedzieliśmy się co tak naprawdę między nimi zaszło, pozostaje się tylko domyślać że chodziło o Sofię.
Oczywiście czekam na następny i mam nadzieję że pojawi się jak najszybciej .
.[/list][/list] |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:46:46 27-09-14 Temat postu: |
|
|
Pisz szybciutko następny:)
Ostatnio zmieniony przez tulipanowa dnia 21:49:40 27-09-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 23:54:26 27-09-14 Temat postu: |
|
|
Między Melanie a Dylanem zaczyna powoli iskrzeć choć oboje sie do tego nie chcą przyznać.Matka Dylana i Sofia zapewne będą spiskować by pozbyć się Melanie a Dylanowi zapewne nie spodobał się widok Melanie i Lennego razem i z pewnością jest zazdrosny bo w innym przypadku nie zareagował by tak jak zareagował. |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:28:12 28-09-14 Temat postu: |
|
|
Dzięki za komentarze
To może nie do końca tak, że Dylan jest od razu zazdrosny, potem to powinno wyjść no i nie wiadomo czy to akurat matka Dylana będzie przeciwstawiała się związku z Melanie w sumie jeszcze nie wiem, kto będzie tym złym |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:36:20 28-09-14 Temat postu: |
|
|
To się powinno skończyć w ten sposób, a nie przytulaniem do jego ramienia Wiem, że to i tak krok milowy w ich relacji (który cofniesz o milion do tyłu pod koniec odcinka, Ty podła kobieto, TY!), ale wiesz, ja tu umierałam podczas tej sceny z zachwytu
Oczywiście Sofia i mamusia musiały się wpieprzyć między wódkę a zakąskę, bo a jakże Ja wiem, że musi być akcja i hej do przodu, ale zawsze mnie takie mamusie drażnią, co sądzą, że ich synowie mają połowę mózgu i nie umieją sobie wybrać odpowiedniej partnerki (oczywiście o córkach mają podobne zdanie zazwyczaj), bo nastąpi koniec świata jak jednak im się jakimś cudownym zbiegiem okoliczności uda, ehh...
Rozumiem, że Dylan i Sofia to niegdysiejsza para i ona go zdradziła z kochanym (tfu!) kuzynkiem Lennym (inaczej Dylan by się tak nie uniósł na samo wspomnienie o rozmowie między nim a Meli)? W taki razie i tak nie łapią po kiego grzyba ta matka się wpiernicza, naprawdę chce mieć lafiryndę w rodzinie? Wow, pełen szacunek (tak, ciociu Sunshine, więcej sarkazmu. Mówienie/pisanie do siebie to objaw choroby, hmm? Za późno )
Ale Dylan pięknym ciosem położył Lenny'ego, nie tykaj co nie twoje!, Brawo, Dylan! Ja wiem, że Meli miała tylko paproch w oku, ale... Lenny'emu się należało jak nie za to, co teraz, to za przeszłość
Czekam na więcej I brawa
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 22:38:22 28-09-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:56:58 28-09-14 Temat postu: |
|
|
Ja wiem, wiem ale te animacje to chyba jak oni coś razem piekli, to może będzie coś takiego między Dylanem i Sky jak i oni postanowią coś upiec
Ohh nie, widzę że powiało standardem matki, wiedzącej co jest najlepsze dla synka ehh - trzeba to zmienić co do Sofii i Dylana to niedługo się powinno wszystko wyjaśnić niedługo |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:03:41 28-09-14 Temat postu: |
|
|
To Megan chciała coś upiec, ale to Megan, ona nawet nie wie jak ubijaczka do jajek wygląda, więc ostatecznie wszystko wylądowało na podłodze Kocham tą parkę
Tak, delikatnie, ale jak tam chcesz. Nie muszę lubić matki głównego bohatera, zwłaszcza, że cała ta rodzinka oprócz babuni, Grace i Dylana wydaje się porąbana (no ok, z nimi, ale ich lubię ) |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:08:57 28-09-14 Temat postu: |
|
|
To zaraz coś wymyślimy z tym pieczeniem chociaż sądzę, że to Dylan będzie tym mniej doświadczonym
Czyli muszę coś zmienić albo skomplikować chociaź sama się zastanawiam kto ma być tym złym?! może nie pojawiający się do tej pory ojciec Dylana |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:11:16 28-09-14 Temat postu: |
|
|
Mamusia może zostać, po co dokładać jeszcze ojca? Dwóch złych policjantów w rodzinie to i nawet Dylan nie przetrwa |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|