Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Todas las trampas de amor
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
LovKristi
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 13092
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:52:30 21-06-08    Temat postu:

Ja się nie bałam o Jose bo wiedziałam, że on sobie poradzi
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lizzie
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 25634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:12:53 21-06-08    Temat postu:

Piękny odcinek, o Jose też się nie bałam Wiedziałam, że na końcu wszystko dobrze się skończy.
Co do listu, to rzeczywiście uratował w pewnym sensie Alicie, jednak to, że Jose odkrył go akurat w tym momencie, to tylko w telenoweli mogło się zdarzyć. Przecież mógł kiedy indziej sięgnąć po tą książkę.
Ślicznie opisałaś Anette, to musiała byś wyjątkowa osoba.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:12:39 21-06-08    Temat postu:

Ana_Patricia napisał:
Ja się nie bałam o Jose bo wiedziałam, że on sobie poradzi


Z cala pewnoscia .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LovKristi
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 13092
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:06:28 24-06-08    Temat postu:

Kiedy new? Ja chce new!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adusia
King kong
King kong


Dołączył: 07 Kwi 2008
Posty: 2815
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 12:11:13 24-06-08    Temat postu:

Ja też chcę new!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marisol
King kong
King kong


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 2597
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Al Andalus ;)

PostWysłany: 20:17:07 27-06-08    Temat postu:

Chyba dobrze trzymaliście kciuki, bo zdałam z drugim miejscem na liście.

Z tej okazji ze specjalną dedykacją dla notecreo

Odcinek 5-Catalina


Catalina (Karina Mora)


Andres-Christian Meier


Eva Sanchez-Angie Cepeda


Szef-Rafael Novoa


matka Andersa-Gloria Gomez

Piosenka odcinka: Lorena Rojas-Como yo no hay ninguna



[i]Jeśli chcielibyście poznać bezduszną, egoistyczną karierowiczkę, Catalina była najlepszym przykładem.
Spędzała w pracy po 14 godzin, śrubując standardy wszystkim pracownikom, podlizywała się szefom na wszystkich frontach, a w lodówce miała tylko ocet, spleśniałą musztardę i zdechniętą główkę sałaty, która zdążyła już ponownie zakwitnąć. Podejrzewała, że są tam jeszcze ze dwa śmierdzące jajka, ale nie była pewna, bo od kilku miesięcy po prostu tam nie zaglądała. Miało to pewien głębszy sens. Odór po otwarciu drzwi z pewnością mógł zabić!
Ale była wybitnie zadowolona ze swojego życia i nie zamierzała nic zmieniać. No bo po co?
W lipcowe popołudnie szef wezwał ją do siebie.
-Moja droga Catalino-zwrócił się do niej uroczyście.
W końcu, ucieszyła się. W końcu dostanę upragniony awans! Tak długo na niego pracowałam, nie, harowałam jak wół i dzika świnia razem wzięte! Opłaciło się! Uśmiech wykwitł na jej twarzy.
-Moja sekretarka jest na urlopie, a muszę mieć jak najszybciej projekty nowej hali. Jedź do architekta i przywieź je jak najszybciej!-usłyszała komendę. Czar prysł, a uśmiech momentalnie znikł z jej twarzy.
-Oczywiście.-odpowiedziała. Już miała wychodzić, gdy coś podkusiło ją, by zadać pytanie, które od dawna nie dawało jej spokoju.
-Przepraszam-zapytała swoim ulubionym, służalczym tonem typu „jeśli-chcesz-to-zaraz-skoczę-z-okna-bez-protestów-i-pytań”-Czy już wiadomo, kto zostanie nowym dyrektorem kreatywnym?
-Oczywiście.-brzmiała odpowiedź.
Alelluja! A jednak dostała awans! Chciała krzyczeć i skakać z radości! Ale jej entuzjazm zgasł szybciej, niż wybuchnął.
-Eva Sanchez. Pracuje w firmie już pół roku, skończyła San Marino, zna podstawy angielskiego…
I jest bratanicą prezesa, dokończyła w myślach Catalina. Ona pracowała w korporacji już osiem lat, skończyła studia w Stanach Zjednoczonych, była na stypendiach w Anglii, Francji, Hiszpanii i Japonii, mówiła biegle po angielsku, francusku, niemiecku i portugalsku, a tu…
-To… Ja pójdę…-stwierdziła lodowatym tonem i wyszła, trzaskając drzwiami.
Eva Sanchez! Małolata, która nie odróżnia deflacji od destrukcji i potrafi dodać trzy do dwóch, ale dwa do trzech już przekracza jej możliwości intelektualne! A Catalina musi jeździć na jakieś zadupia po idiotyczne projekty jak początkujący kurier!
Jechała przez miasto i z trudem powstrzymywała się, by nie wrzeszczeć ze wściekłości. Wyjechała z centrum i droga poprowadziła ją przez wąskie uliczki. W pewnym momencie asfalt się skończył, a zaczął regularny haś.
-Czy ten dupek musi mieszkać w jakichś przeklętych polach?!-wydarła się. I nagle coś szarpnęło, otworzyła się poduszka powietrzna.
Gdy chwilę ochłonęła i dotarło do niej, że jednak żyje i nie pękła ze złości, wysiadła z samochodu. Wtedy zobaczyła, że uderzyła w stojący na poboczu samochód, który zaczął rozlatywać się element po elemencie. Wsiadła do swojego wozu, ze wściekłością wyrwała poduszkę powietrzną i zapaliła, by jechać dalej, ale auto odmówiło posłuszeństwa. Kaszlnęło, zakrztusiło się i przestało działać, za to z maski zaczął się unosić widowiskowy, gęsty dym.
-Cholera!-zaklęła.
-Oj paniusiu, chciało się zwiać z miejsca wypadku…-zza płotu wychylił się młody jegomość. Najwyraźniej wszystko widział, i, o zgrozo, dobrze się bawił!
-Ile pan chce za tego grata?!-wrzasnęła-Drugie tyle dam za mechanika! Tylko szybko!
-Miała pani szczęście, jutro i tak miał iść na złom-uśmiał się chłopak-A mechanika przyprowadzę za darmo, w końcu to mój szwagier. Niech zarobi!
-Ale pośpiesz się pan!-Catalina była coraz bardziej znerwicowana.
-Spokojnie, spokojnie! Pali się czy co?-tubylec był nad wyraz zadowolony jak na człowieka, któremu przed chwilą doszczętnie zdezintegrowano samochód.
Catalina wściekle kopnęła oponę. I to był błąd. Obcas jej nowiutkich, piekielnie drogich szpilek nie wytrzymał zderzenia i po prostu odpadł.
-Z czego oni robią te buty?!-krzyknęła.
-Zależy. Skóra, pianka, korek… Ale to chyba plastik ordynarny był…-usłyszała odpowiedź.
-A pan to skąd wie?!
-Brat jest szewcem.
Po chwili materiałoznawca otworzył maskę i zaczął w niej zapamiętale grzebać.
-Uuuuuu… Nieładne…-zawyrokował-Zagotowała sobie pani płyn w chłodnicy, zerwał się pasek klinowy…
-Że co?-zapytała ironicznie.
-Że autko postoi trochę w warsztacie. Poza tym nie mam części.-mechanik oparł się o auto.
-Jak można być mechanikiem i nie mieć części?!
-Kiedy ostatnio robiła pani przegląd?-zapytał z innej beczki.
-A co to ma do rzeczy?!-miała ochotę trzasnąć tego amatora!
-A to, że powypadały śruby mocujące, a silnik fruwa po całej masce. Cud, ze się pani jeszcze nie zabiła! Normalnie bym je tylko podokręcał, ale pani je po prostu pogubiła. Nie wiem, jak. No ale stało się. A tak w ogóle to Andres jestem.
-I co ja teraz zrobię?!-padła na drogę i rozpłakała ze złości.
Mężczyzna popatrzył z niepokojem w niebo.
-Idzie ogromna ulewa… Dzisiaj i tak nie dostanie się pani do miasta. Chyba muszę zaprosić panią na kolację.
-W życiu!-Catalina zerwała się jak oparzona-Muszę jak najszybciej dotrzeć do firmy i…
-Jak tam pani chce. Ale z TYM nie radziłbym zadzierać.-wskazał na ogromne krople, spadające z nieba. A deszcz dopiero się zaczynał-Poza tym zaraz droga zamieni się w rwący potok. Jeśli ma pani kajak, życzę powodzenia.-i odwrócił się.
Catalina stanęła przed wyborem. Znaleźć przeklętego architekta i dopłynąć wpław do miasta lub zostać z tym nieokrzesanym prostakiem.
-Dobrze.-zgodziła się łaskawie-Ale niech pan sobie nic nie wyobraża!-i weszła za nim do pokaźnego domu.
To, co zobaczyła w środku, przerosło jej najśmielsze wyobrażenia o dużej rodzinie. Ta była OGROMNA.
Po kuchni krzątało się kilkanaście osób, a garstka dzieciaków biegała, bawiąc się w Indian. Jeden z chłopców podbiegł do Cataliny i zapytał:
-Będziesz moją sqaw? Bo Anita nie chce…
-Nie przeszkadzaj pani-upomniał malucha Andres-Miała ciężki dzień. Mamo!-zawołał-Dostaw nakrycie!
-A co ja mam dostawić?!-odkrzyknęła starsza pani-Mam na styk! Ewentualnie służę pokrywką od garnka i chochlą do zupy!
-To daj pani moje!
-Naprawdę, nie trzeba…-zarumieniła się Catalina-Przecież nie będę…
-Jest pani gościem, więc proszę mi tu nie pyskować-Andres puścił do niej oko-Mamo, to jest pani… No właśnie…
-Catalina. Catalina Serinsa.-przedstawiła się. Ponad dwadzieścia osób zaczęło przyglądać jej się ciekawie.-Przepraszam, ja… Się nie chciałam narzucać…
-Ależ skąd!-seniorka rodu wzięła ją pod ramię i poprowadziła na honorowe miejsce przy stole.
Kolacja minęła w niesamowitym ścisku (bo jak tu upchać tyle ludzi przy jednym stole, choćby dwumetrowym?) i pogodnej atmosferze. Przyzwyczajona do biznesowych lunchy Catalina jeszcze nigdy nie zjadła tak pysznego i przyjemnego posiłku! Andres siedział zaś po drugiej stronie stołu, wygrzebując fasolkę prosto z garnka wielką, niezgrabną drewnianą łyżką.
Gdy wszyscy skończyli jeść, matka zarządziła:
-Paty, Carmen, Juan, Elena-do kuchni! A Mariano wyjmuje gitarę!
Wszyscy bez najmniejszego protestu rzucili się wypełnić swoje zadania. Po chwili młody chłopak wrócił z gitarą i zaczął śpiewać przy jej akompaniamencie. Do niego dołączyła się dziewczyna, która objęła go czule-zapewne żona, potem mały chłopiec, który chciał, by Catalina została jego squaw i tak po paru minutach cały pokój śpiewał na głosy znane piosenki. Dyżurujący w kuchni szybko uwinęli się z robotą i dołączyli.
Catalina przyglądała się rodzinie jak oczarowana. Jeszcze nie widziała tak zgranego, kochającego klanu! Jak wspaniale byłoby być jego częścią, pomyślała. Andres chyba czytał w jej myślach, bo podszedł, ujął ją za rękę i posadził między resztą, Tak spędziła najbardziej niezwykły wieczór w swoim dotychczasowym życiu. Za oknami ogromna ulewa zalewała świat, a ona czuła, że zalewa ją nie deszcz, lecz szczęście.
Gdy wszyscy zaczęli rozchodzić się i ustawiać w kolejce do łazienki (w ściśle określonej kolejności!), Andres odciągnął Catalinę na bok i powiedział:
-Przepraszam…
-Za co?-zapytała zdziwiona.
-Że przeze mnie zmarnowała pani wieczór i zostawiła swoje… Ważne sprawy…-patrzył jej głęboko w oczy, jakby chciał odgadnąć jej myśli.
-To ja przepraszam! I dziękuję, bo dzięki wam spędziłam najwspanialszy wieczór w moim życiu.
-Wszystkie mogłyby tak wyglądać…
I odszedł. Catalina spędziła noc w jego łóżku, podczas gdy on ułożył się na podłodze w kuchni.
Rano zaproponował, że odwiezie ją do miasta, bo naprawa samochodu jeszcze trochę potrwa. Catalina nie wiedziała, czy cieszyć się, czy bać. Było w tym człowieku coś, co nie dawało jej spokoju i burzyło dotychczasowy sztywny, poukładany świat.
Wysadził ją pod firmą. Weszła do swojego biura, by przebrać się w zapasową garsonkę, którą tam trzymała. Ku swojemu zdziwieniu nie znalazła tam swoich rzeczy, a w fotelu siedziała…
-Jak śmiesz się spóźniać?!-wycedziła Eva Sanchez.
Catalinie odebrało mowę. Co tu się stało?!
-Gdzie są moje rzeczy?!-zapytała w końcu, nie odpowiadając Evie.
Jej wątpliwości rozwiał szef, który stanął w drzwiach.
-Zostałaś przeniesiona. Od dzisiaj jesteś sekretarką pani dyrektor Sanchez. A teraz doprowadź się do porządku i zajmij swoje miejsce przy biurku w holu. Pani dyrektor od rana musiała sama przyjmować telefony! Zostanie ci to potrącone z pensji!
Catalina stała jak słup na środku biura.
-No rusz się w końcu!-pogoniła ją Eva.
Wtedy Catalina świadomie i z rozkoszą dała upust swojej złości. Najpierw oparła się, niby to mdlejąc, o komodę, na której stała piekielnie droga, chińska waza Ming. Przechyliła się tak niefortunnie, ze waza zleciała, rozpryskując się na tysiące kawałeczków. Eva wrzasnęła:
-Co robisz, idiotko?!
Catalina odpowiedziała:
-Po prostu jestem w szoku… A ludzie w szoku są niepoczytalni i nie można ich za to karać…-uśmiechnęła się słodko, po czym wylała na Evę stojącą na biurku gorącą kawę. Szyfonowa bluzka przykleiła się dyrektorce do ciała, parząc niemiłosiernie. Eva zaczęła drzeć się wniebogłosy.
-Ojojoj…-Catalina spojrzała na nią anielskimi oczkami-Ale się dziecko drze…
Następnym krokiem był laptop. Próbując pomóc Evie w zdjęciu bluzki, usiadła na nim. Po czym „nieopacznie” polała go stojąca obok coca-colą. Z komputera zaczął wydobywać się podejrzany dym. Eva zaczęła drzeć się jeszcze głośniej.
Ale finał doprowadził ją już do stanu wymagającego interwencji egzorcysty. Biuro znajdowało się na trzecim piętrze wieżowca w całości zbudowanego ze szkła, więc okna zaczynały się na poziomie podłogi, a kończyły na suficie, toteż na ulicy dokładnie było widać, co dzieje się w środku. Zazwyczaj były zasłonięte żaluzjami, ale Catalina „przypadkiem” odsłoniła je na całej długości. Potem „niechcący” przejechała nożyczkami po spódnicy Evy. Spódniczka zsunęła się razem ze skąpymi stringami. Apokalipsy dopełniła sama dyrektorka, zrywając w końcu przeklętą bluzkę… Razem z biustonoszem!
Cała ulica mogła podziwiać Evę Sanchez, jak ją Pan Bóg stworzył. Przechodnie nie omieszkali przystanąć, śmiejąc się do rozpuku z wielkiej bizneswoman, miotającej się nago po oszklonym biurze niby zwierzątko w terrarium!
-Ojojojoj… To się narobiło…-Catalina z miną niewiniątka podeszła do szefa, wytarła z niesmakiem ręce w jego marynarkę od Armaniego i wyszła z biura żegnana oklaskami pracowników.
Wsiadła w podmiejski autobus i pojechała na feralne przedmieście, na którym rozwaliła swój samochód. Gdy w końcu wysiadła i odnalazła dom, w którym spędziła noc, na podjeździe zobaczyła Andresa.
-Przecież samochód będzie gotowy nie wcześniej niż za trzy dni! Nie bądź taka niecierpliwa!-krzyknął.
-Ja w innej sprawie-uśmiechnęła się figlarnie.
-A te twoje… Ważne interesy?-zdziwił się.
-Chyba nie mam już co szukać w starej firmie-zaczęła się histerycznie śmiać-Dzięki mnie szefowa została darmową striptizerką!
Gdy opowiedziała, co zaszło, Andres o mało nie udławił się ze śmiechu własną śliną.
-Nie chcę mieć w tobie wroga!-wykrztusił.
-A chciałbyś mieć… Bo ja wiem? Kochankę? Dziewczynę? Narzeczoną? Żonę?
-Czy ty mi składasz jakąś ofertę, podstępna bizneswoman?-spytał.
-W sumie to tak.-odpowiedziała po krótkim zastanowieniu-Zapewne jeszcze dziś wywalą mnie z służbowego mieszkania, więc muszę mieć gdzie się podziać!-i pocałowała go czule.
-A samochód?-odpowiedział na pocałunek.
Catalina spojrzała na auto i po głębokim zastanowieniu stwierdziła:
-A masz jakiś młotek? Albo siekierę? Bo to też służbowy…
Kilka miesięcy później Andres i Catalina wzięli ślub. Za namową nowej synowej mama Andresa postanowiła otworzyć gospodarstwo agroturystyczne połączone z nauką różnych „prymitywnych” zawodów. Na coś przydał się szewc, mechanik, kucharz i przedszkolanka w rodzinie! Gospodarstwo dzięki reklamie wśród nadętych znajomych Cataliny i jej umiejętnością finansisty szybko zaczęło przynosić spore zyski. Zarozumiali panowie i panie przyjeżdżali nałogowo, by odpocząć od zgiełku miasta, zjeść kolację za mniej niż 200 dolarów, wyspać się porządnie i posłuchać śpiewającej przy kolacji rodzinki. Catalina zorganizowała bratanków w „małych mariachi” i już niedługo mieli nową atrakcję turystyczną.
Od czasu sławetnego striptizu na oczach całej ulicy Eva zaczęła unikać ludzi. Niestety pracy też. Dokładając do tego niekompetencję kierownictwa i wszechobecny nepotyzm, nic dziwnego, że dawna firma Cataliny szybko się rozpadła. Żeby było zabawniej, Catalina wykupiła swoje stare biuro i zaczęła w nim znów urzędować-tym razem jako księgowa i sekretarka rodzinnego biznesu. Niedługo dołączyła do niej młodsza córka, która w wieku pięciu lat miała niesamowity dryg do pracy biurowej i nikt nie wątpił, że kiedyś zastąpi matkę. Co innego syn-wolał grzebać z ojcem w maskach samochodów i w końcu uczeń przerósł mistrza. No ale jak to mówią, musi być równowaga w przyrodzie…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adusia
King kong
King kong


Dołączył: 07 Kwi 2008
Posty: 2815
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:36:48 27-06-08    Temat postu:

Jaki piękny odcinek! Catlina przeszła metamorfozę i było jej z tym dobrze. Czasami ludziom wydaję sie, że maja wszystko i, ale brakuje im miejsca, do którego będą mogli wrócić po pracy!Poprzedni odcinek był wzruszający, a ten śmieszny. Zawsze masz świetne pomysły!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:39:31 27-06-08    Temat postu:

Na poczatek gratuluje 2 miejsca! Wiedzialam, ze sie uda!

Czy ktos juz Ci mowil, ze jestes genialna? . Tak samo, jak ten tekst . Niezle sie usmielam przy "zemscie" Cataliny, a i wzruszylam przy rodzince Andresa - chcialabym miec taka...I to nie tylko o ich uzdolnienia mi chodzi .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilijka
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 18 Lip 2007
Posty: 14259
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Neverland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:41:27 27-06-08    Temat postu:

Jaki cudowny odcinek
Ach, ta Catalina Więc ona także wpadła w pułapkę miłości
Bardzo podoba mi się ta historia, czekam na nową
( A tak nawiasem, podczas Twojej nieobecności pojawił się nowy odcinek POGRZEBANYCH MARZEŃ )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lizzie
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 25634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:07:11 28-06-08    Temat postu:

Śliczny odcinek
W Catalinie nastąpiła bardzo wielka zmiana, kto by przypuszczał, że taka kobieta stanie się wrażliwa gdy zobaczy szczęśliwą rodzinę
Możliwe, że w głębi zawsze o takiej marzyła, ale była zbyt zajęta pracą
Fajny był ten fragment w którym mści się na Evie z resztą wcale jej się nie dziwię, po tylu wyrzeczeniach i ciężkiej pracy dowiedzieć się, że zostaje zwykłą sekretarką i to jeszcze dziewczyny, która w firmie spędziła dużo mniej czasu od niej i ma znacznie mniejsze umiejętności
Najbardziej podobało mi się zakończenie, ten ostatni fragment, tak ładnie jest wszystko opisane
Uwielbiam Twoje odcinki ostatnio coś zaniedbałaś trochę "Tak cię kocham Frijolito" ale rozumiem, że byłaś zajęta
Gratuluję dobrze zdanych egzaminów
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marisol
King kong
King kong


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 2597
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Al Andalus ;)

PostWysłany: 13:42:54 28-06-08    Temat postu:

Dziękuję za gratulacje , ale czy się dostałam dowiem się dopiero 7. lipca-nieszczęsne matury...

A nowy odcinek Fasolki już na forum. Kolejne w produkcji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Araceli12
Idol
Idol


Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jerzmanowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:58:07 28-06-08    Temat postu:

Niezwykle barwny i humorystyczny odcinek, w którym ukryta była jak zwykle pułapka miłości. Tym razem to Catalina przeszła niezwykłą metamorfozę i dzięki wspanialej, przypadkowo spotkanej rodzinie przekonała sie co tak naprawdę liczy sie w życiu i dawne wartości przestały sie liczyć. Scenka z Eva po prostu dosłownie mnie rozbroiła; biedaczka do końca życia będzie czuć na sobie to piętno ofiary losu Ale zasłużyła sobie, szkoda tylko ze szef poniósł tak łagodną kare Ale Catalina jest szczęśliwa i tworzy wraz z Andresem i pozostałymi zgrana rodzinkę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LovKristi
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 13092
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:18:52 28-06-08    Temat postu:

Bardzo piękny odcinek. Catalina na początku wydawała się zgorzkniałą i niesympatyczną, ale Andres zmienił ją całkowicie. Zamieniła swoją pracę w biurze na skromne gospodarstwo, ale przynajmniej tam poczuła się naprawdę szczęśliwa. Podobało mi się, że tak dokopała tej Evie Sanchez Należało jej się, bo miała się za jakąś paniusię, a na dodatek pracowała w firmie krócej niż Catalina. Czekam na następny odcinek. Mam nadzieje, że będzie szybko. Pozdro:*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 16:46:13 29-06-08    Temat postu:

Świetna pułapka miłosna! Catalina była cudowna, zwłaszcza ta akcja w firmie z Evą! Hahaha... "no to się porobiło", dobrze tak Evie, w końcu Catalina się napracowała, a tak na prawdę nic nie otrzymała wzamian, chociaż dzieki szefostwu i dzieki temu, że wysłał ją do architekta, ona poznała mężczyznę swojego zycia, dzięki niemu jest teraz w szczesliwej rodzinie, która zawsze wspólnie zasiada do posiłku i wspólnie cieszą się życiem! Na prawdę śliczny odcinek, a teraz z niecierpliwością czekam na newik.

P.S: Gratuluję zdania egzaminów i drugiego miejsca :brawo:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pesti69
King kong
King kong


Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 2218
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: LBN
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:27:04 29-06-08    Temat postu:

Wzruszyłam się. Historia Cataliny i Andreasa mnie urzekła
Wielka ważna bizneswoman nagle znalazła się na wsi, poznała faceta swojego życia, odrzuciła go po to żeby zaraz do niego wrócić.
Widać ze w firmie jej nie doceniali, odeszła a firma od razu niemalże runęła, za to przyczyniła się do utworzenia innego interesu
Catalina przeszła metamorfozę i to tylko przez zepsucie samochodu, jaki los czasami bywa zaskakujący
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 11, 12, 13  Następny
Strona 8 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin