Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:45:47 03-11-07 Temat postu: |
|
|
Mam nadzieję, że jutrzejszy odcinek TPT i "Obietnicy" wynagrodzi Ci to czekanie
A tymczasem zapraszam na "Hotel na fali" jeśli masz ochotę na nowe odcinki
Buziaki :* |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:40:15 04-11-07 Temat postu: |
|
|
No i znowu będzie trzymać w niepewności Chyba musimy poważnie porozmawiać, bo dajesz stanowczo za mało odcinków
Już nie moge się doczekać, kiedy wreszcie Soni i Nicuś... ah! Moja ukochana parka ich wątek najbradziej mnie ciekawi |
|
Powrót do góry |
|
|
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:38:49 04-11-07 Temat postu: |
|
|
Mam nadzieję, że za bardzo nie gonię z akcją, ale muszę
Pozdrawiam
ODCINEK 67
Sergio jadł właśnie z żoną śniadanie, gdy jego uszu dopiegł krzyk służącej.
- Nie może teraz pani wejść! Proszę zaczekać!
- Co się dzieje? - zapytał mężczyzna zdziwiony widokiem zapłakanej Adriany.
- Musisz ze mną jechać. Szybko... on umiera.
- Kto umiera? O kim ty mówisz?
- Luis... Nasz syn. Miał wypadek. Jest w ciężkim stanie w szpitalu.
- Nasz syn? - zapytał głucho niedowierzając. Elena podeszła do męża i położyła mu rękę na ramieniu.
- Ja wiem... powinnam ci wcześniej o tym powiedzieć. To pewnie jest kara za moje milczenie - powiedziała gorzko. Spojrzała na dawnego ukochanego wzrokiem przepełnionym bólem - Ważna jest każda sekunda. Potrzebuje twojej krwi. Później ci wszystko wyjaśnię... Będziesz mógł robić mi wymówki, ale teraz błagam cię. Ratuj naszego syna!
- Jedź - usłyszał ciepły i spokojny głos żony. Lekko pchnęła mężczyznę w kierunku wyjścia - Uratuj swoje dziecko.
***
Siedzieli jak na szpilkach. Stan zdrowia Luisa pogarszał się z godziny na godzinę. A co najgorsze dalej nie wiedzieli co z Nicolasem. Jego operacja się przedłużała. Jedyną konkretną informacją jaką Veronica zdołała wyciągnąć od pielęgniarki to to, że jej brat prawdopobobnie będzie sparaliżowany. Serce krajało się jej na samą myśl, że jej ukochany młodszy braciszek będzie przykuty do wózka. Dla niego będzie to równoznaczne ze śmiercią. On nie nauczy się z tym żyć. Boże, dlaczego to wszystko się tak potoczyło? Przecież ja tylko chciałam sprawiedliwości. Chciałam by Mariano wreszcie zapłacił za swoje grzechy. Jeśli to jest cena jaką mam ponieść to ja już nie chcę tej zemsty. Chcę by Nicolas żył jak dawniej.
Przy wejściu na salę operacyjną zrobił się duży ruch. Veronica gwałtownie podniosła się z krzesła i podbiegła do brata. Nie pozwolili się jej do niego zbliżyć. Był taki blady. Bezbronny. Patrzyła jak zawożą go do sali pooperacyjnej. Nieświadoma tego, że po twarzy spływają jej łzy zwróciła się do lekarza.
- Co z moim bratem? Czy... czy on będzie chodził?
- Za wcześnie by to powiedzieć - starał się mówić spokojnie - Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy. Teraz pozostaje nam tylko czekać. Proszę być dobrej myśli.
- Mogę do niego pójść?
- Może jutro. Jest po trudnej operacji, nie wybudził się jeszcze z narkozy. Obiecuję, że jutro będzie mogła go pani odwiedzić. Proszę pojechać do domu i wypocząć - dodał widząc jej podkrążone oczy - W takim stanie w niczym mu pani nie pomoże.
- Dziękuję za troskę, ale pomimo to zostanę. Chcę być przy nim, gdy odzyska przytomność.
- Nie mam serca pani odmówić. Dobrze. Jeśli brat wybudzi się z narkozy poinformuję panią.
- Dziękuję - odpowiedziała słabo i usiadła obok Christiny. Kobieta objęła Veronicę ramieniem dodając jej tym samym otuchy.
- Nicolas wyjdzie z tego. Zobaczysz. Jest silny, nie podda się.
- Mam taką nadzieję.
***
- Doktorze co z Luisem? - zawołał Mariano niemalże wbiegając do gabinetu lekarza. Zdziwionym wzrokiem wpatrywał się w żonę i... Sergia? Co on tu robi? - zastanawiał się.
- Jest po operacji. Właśnie czekamy na wyniki analizy krwi pana Sergia - lekarz patrzył niepewnie na Mariano - Gdy je dostaniemy będziemy mogli dokonać transfuzji. Ale przepraszam... Kim pan jest?
- Jak to kim?! Jestem ojcem Luisa.
- Rozumiem, żona nie mogła pana znaleźć dlatego sprowadziła pańskiego brata - powiedział najwyraźniej ucieszony lekarz - Domniemam, że mają panowie tą samą grupę krwi. Proszę pójść z pielęgniarką. Zrobimy badania. Pańska krew przyda się na pewno.
Mariano wściekłym wzrokiem popatrzył na Adrianę. Kobieta była blada na twarzy. Wirowało jej przed oczami. To nie miało tak być. On nie miał się tak dowiedzieć - mówiła w myśli. Boże, on mnie zabije.
- Możesz mi to wyjaśnić? Dlaczego okłamywałaś mnie przez te lata?! - wybuchnął. Poczerwieniał na twarzy ze złości.
- Ja nie chciałam... Mieliśmy wtedy kłopoty... To stało się tak nagle - tłumaczyła nieskładnie.
- Okłamałaś mnie!
- Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży przestraszyłam się. Wiedziałam, że nie pozwoliłbyś mi odejść z dziećmi. Nie mogłam ich opuścić... Pamiętasz jaki byłeś szczęśliwy, gdy urodziłam Luisa? - mówiła dalej nie zwarzając na obecność Sergia i lekarza - To dziecko cię zmieniło. Pokochałeś go jak syna, nawet nie domyślałeś się, że nim nie jest.
- Okłamałaś mnie i tylko to się liczy. Nie chcę cię widziec w moim domu. Jeszcze dziś się z niego wyniesiesz.
Mariano zostawił za sobą żonę. Nie mógł uwierzyć w to co się dowiedział. Jego ukochany Luis nie był jego synem. Złapał się za serce. Nie, on jest moim synem. To ja go wychowałem. Nie pozwolę go sobie odebrać. On jest moim synem.
- Sergio zapłacisz mi za to - zacisnął pięści. Gorzko zapłacisz mi za to co zrobiłeś. |
|
Powrót do góry |
|
|
angie7 King kong
Dołączył: 02 Sie 2007 Posty: 2584 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:44:12 04-11-07 Temat postu: |
|
|
super odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:55:49 04-11-07 Temat postu: |
|
|
A Mariano znów kombinuje a ty kończysz w takim momencie co z moim Nicusiem? No i z Luisem... Ło matko, ale ty nas trzymasz w napięciu |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolllina Generał
Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:53:46 05-11-07 Temat postu: |
|
|
Asiu odcinki super. kurczę Nicuś sparaliżowany?!?!?! Ja się nie zgadzam, nie nie nie! kurczę Sonia miała nosa, to się nazywa kobieca intuicja:) myślę, że to ona i wiadomośc która mu przekaże postawi Nicusia na nogi:D hehe kurczę jejku ta scena co Adriana przyjechała po Sergia.. jejku Elena zachowała się takwspaniale... kurczę żal mi jej biedaczkę czeka poważna rozmowa z mężęm, ale myślę że zrozumie... heh no to Mariano już wie, no nie no kurczę |
|
Powrót do góry |
|
|
@si@ King kong
Dołączył: 10 Sty 2007 Posty: 2244 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:00:05 05-11-07 Temat postu: |
|
|
miałam zaległości, ale już je nadrobiłam - co odcinek to lepszy!!! ile tu jest akcji!! Asiu Asiu Asiu - bo na zawał padnę! hehehe a tak poważnie to boję się o Nico tak jak wszyscy, ale przynajmniej przez ten wypadek Sonia jest przy nim są plusy tej sytuacji |
|
Powrót do góry |
|
|
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:50:51 07-11-07 Temat postu: |
|
|
Cześć Wam przepraszam za taką przerwę, ale mam w tym tygodniu dużo nauki. Znalazłam czas i przepisałam odcinek. Mam nadzieję, że się spodoba. Już niedługo Tess i Luis będą razem i wszyscy będą szczęśliwi ... przynajmniej przez jakiś czas
Pozdrawiam
ODCINEK 68
- Gdzie idziesz córeczko?
- Chce dowiedzieć się co z Luisem - powiedziała łamiącym się głosem.
Szła długim korytarzem do gabinetu lekarza. Już dochodziła do pokoju, gdy jej uszu dobiegły dziwne słowa. Gwałtownie zatrzymała się.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej? - zapytał mężczyzna z wyrzutem.
Pan Sergio? - zdziwiła się. Ciocia Adriana? O czym on mówi?
- Nie mogłam. Zanim się dowiedziałm ciebie nie było już w kraju. Nie wiedziałam nawet gdzie cię szukać.
- Więc mam syna - powiedział głucho.
- Proszę cię nie mów mu jeszcze tego. Jest po wypadku... Muszę go przygotować na poznanie prawdy. On przez całe życie święcie wierzył, że to Mariano jest jego ojcem. Nie mogę powiedzieć mu tak po prostu, że przez te lata żył w kłamstwie. Jak tylko jego stan się poprawi Luis pozna prawdę.
- Luis jest synem Sergia?! - Adriana usłyszała nagle za sobą głos Tess - Dlaczego nie powiedziałaś tego wcześniej?! Dlaczego zataiłaś coś tak ważnego?! Pozwoliłaś nam myśleć, że... Jak mogłaś?!
- Tess, proszę wysłuchaj mnie - przekonywała - To nie tak jak myślisz. Chciałam wyznać prawdę, ale jeszcze nie teraz. Ten wypadek... Ja dopiero teraz musiałam... Wcześniej nie mo...
- Nie rozumiem cię - krzyknęła przez łzy - Nie rozumiem jak mogłaś tak postąpić.
- Tess, zaczekaj! Tess! - bezskutecznie próbowała ją zatrzymać.
- Zostaw ją. Pozwól jej pobyć samej. Potrzebuje tego - odezwał się Sergio.
***
Nieświadoma, że łzy spływają jej po policzkach zbliżała się do pokoju w którym leżał Luis. Otworzyła drzwi. Zaglądnęła do środka. Przez ledwo odsunięte okno wpadały słabe promienie słońca. Spojrzała na łóżko. Leżał na nim taki bezbronny, podłączony do jakiejś aparatury. Chwiejnym krokiem podeszła bliżej.
- Cześć - usiadła obok łóżka. Złapała go za rękę - Pewnie mnie nie słyszysz, ale... Tak bardzo chciałam cię zobaczyć. Oszukała nas - mówiła jak w transie - Oszukała... Tak bardzo cię kocham - chlipnęła - Jak wrócisz do zdrowia obiecuję ci, że znowu będziemy razem. Obiecuję ci to.
Powoli otworzył oczy. Nawet tak prosta czynność była dla niego dużym wysiłkiem.
- Tess? - zapytał z trudem.
- Szz... Nic nie mów.
- Nie mogę, ale... kocham cię - wyszeptał zanim znowu stracił przytomność.
- Możesz... Ja też cię kocham.
***
Sonia stała przy szpitalnym łóżku Nicolasa. Smutnym wzrokiem wpatrywała się w jego pobladłą twarz. Wciąż nie mogła w to wszystko uwierzyć. Zbyt duży ciężar spoczywał na jej ramionach. Zaraz po wylądowaniu przyjechała do szpitala. Jak w transie weszła do poczekalni. Nie spodziewała spotkać się tu ani Christiny ani Tess. Była w szoku witając rodzinę. Rodzinę której dawno nie widziała. Cieszyła się tym spotkaniem, ale i jednocześnie smuciła. Wiele się wyjaśniło. Jednak nie o tym chciała wtedy myśleć. Gdy tylko dowiedziała się, że stan Luisa jest stabilny czym prędzej pobiegła do męża.
Stała już tak nad nim od przeszło godziny. Wciąż nie mogła uwierzyć w słowa Veronici. Jej ukochany jest sparaliżowany. Możliwe, że nigdy nie odzyska pełni władzy w nogach.
Otumanionym wzrokiem pełnym łez obserwowała jak jego klatka piersiowa rytmicznie wznosi się i opada. Gdyby nie świadomość jego ciężkiego stanu uznałaby, że Nicolas zaraz wyskoczy z łóżka i zacznie się z nią kłócić tak jak to miał w zwyczaju.
Koniuszkami palców delikatnie odgarnęła zabłąkane kosmyki włosów, które opadły mu na czoło. Samotna łza spłynęła jej po policzku i spadła na dłoń nieprzytomnego mężczyzny. Nerwowo przygryzła wargi.
Nie pozwolili jej długo tu zostać. Lekarz powiedział, że pacjent potrzebuje odpoczynku i spokoju. Miała zaledwie chwilę, ale musiała mu coś powiedzieć.
- Nie chciałam wyjeżdżać - zaczęła - Nie chciałam bo zdałam sobie sprawę, że się zakochałam. Zakochałam się w tobie. Wiedziałam... Byłam pewna, że ty też coś do mnie czujesz... Tamta noc... Nie mogłeś wtedy udawać. Wiem, że też mnie kochasz. Więc dlaczego? Dlaczego chciałeś żebym wyjechała - pytała głucho.
Nie odpowiedział jej. Ani drgnął. Nawet nie mrugnął powieką.
- Dlaczego pozwoliłeś mi odejść? - zapytała żałośnie.
Przemknęła jej przez myśl jego radość życia. To jak cieszył się każdą chwilą. Przypomniała sobie jego grymas twarzy, który pojawiał się za każdym razem, gdy się z nim kłóciła. Mimowolnie uśmiechnęła się przez łzy. Załamana szepnęła do niego jeszcze parę słów łudząc się, że wydobędzie z niego jakąkolwiek odpowiedź.
- Nicolas, ty draniu. Masz jak najszybciej wyzdrowieć. To rozkaz... Kocham cię - załamała ręce - Nie rób mi tego. Masz wyzdrowieć. Wróciłam i już więcej cię nie opuszczę. Słyszysz? Już cię nie opuszczę. |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 23:09:30 07-11-07 Temat postu: |
|
|
Jen ten odcinek jest przepiekny. Wzruszylam sie! |
|
Powrót do góry |
|
|
@si@ King kong
Dołączył: 10 Sty 2007 Posty: 2244 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 13:47:11 08-11-07 Temat postu: |
|
|
rewelka odcinek dobrze, że Sonia jest przy Nico, ale to taka smutna okoliczność... |
|
Powrót do góry |
|
|
angie7 King kong
Dołączył: 02 Sie 2007 Posty: 2584 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:44:38 08-11-07 Temat postu: |
|
|
super odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:45:51 08-11-07 Temat postu: |
|
|
śliczny odcineczek, co za miłość mam nadzieję, że nicuś cudownie ozdrowieje, bo wiesz jaką mam słabość do tej parki
odcineczek cudo, jak zawsze. ty to potrafisz mnie zaciekawić |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolllina Generał
Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 19:43:06 08-11-07 Temat postu: |
|
|
Cudowny odcinek ta scena Sonia-Nicuś... mniam przepyszny odcinek hehe jejku wspaniały odcinek, Nicuś musi wyzdroweieć dla Soni i ... |
|
Powrót do góry |
|
|
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 19:50:57 08-11-07 Temat postu: |
|
|
Heh chyba nie będzie miał wyboru i będzie zmuszony wyzdroweć dla Soni i ... właśnie nadrabiam zaległości, jak zdążę to może przepiszę odcinek, ale nic nie obiecuję
Pozdrawiam gorąco :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolllina Generał
Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 19:57:39 08-11-07 Temat postu: |
|
|
hehe no będzie będzie i to niedługo |
|
Powrót do góry |
|
|
|