|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kyrtap1993 Mocno wstawiony
Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 22:03:57 08-11-07 Temat postu: |
|
|
Ych... bidny Nico... nie dziwię się facetowi, ale żal i Soni! Ale to silna babka i wiem, że nie da łatwo za wygraną |
|
Powrót do góry |
|
|
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:06:21 08-11-07 Temat postu: |
|
|
A pewnie, że nie da ale jak będzie chciała wybić z głowy mężulkowi ten jego durny pomysł to już niedługo
Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:04:47 09-11-07 Temat postu: |
|
|
A Nicuś to normalnie uparciuch jak Carina z TFDS. Tylko, że ten to ma konkretny powód, choć uważam, że jest to niezbyt mądra wymówka. Sonia go kocha i nie obchodzi jej, czy nie może chodzić. To jest prawdziwa miłość |
|
Powrót do góry |
|
|
angie7 King kong
Dołączył: 02 Sie 2007 Posty: 2584 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 16:18:52 09-11-07 Temat postu: |
|
|
super odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 16:18:11 10-11-07 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 70
Flor głośno się śmiejąc szła trzymając za rękę Tess i Veronicę.
- Ciociu kogo odwiedzimy?
- Zobaczysz.
- Wujka Nicolasa?
Kobiety popatrzyły na siebie porozumiewawczo. Mała jeszcze nie wiedziała o wypadku. Arturo zdecydował by jej na razie nic nie mówić. Chciał by córka odwiedziała Nicolasa dopiero, kiedy ten będzie w lepszym stanie.
- Nie, ale nasza niespodzianka bardzo ci się spodoba.
- A gdzie jest wujek? - drążyła - Dawno mnie nie odwiedzał.
- Hmm... - Tess zatrzymała się i przykucnęła - Wujek jest chory, ale jak tylko wyzdrowieje obiecuję, że zabiorę cię do niego.
- Słowo?
- Słowo, Cukiereczku.
- Lubię jak mnie tak nazywasz - przytuliła się do Tess - Mama zanim poszła do nieba też tak do mnie mówiła - powiedziała smutno - Daleko jeszcze? - zapytała odrywając się od ciotki.
- To ten dom - powiedziała podchodząc do budynku. Zadzwoniła. W drzwiach stanęła Monica i zaprosiła do środka.
- Ciociu? - Flor niepewnie ciągnęła Tess za spodnie by zwrócić na siebie jej uwagę.
- Nie przedstawisz nas? - zapytała Monica pochylając się do dziecka - Cześć.
- Cześć - odpowiedziała nieśmiało Flor.
- Jestem Monica - powiedziała podając dziewczynce rękę - Jak masz na imię?
- Florencia - odpowiedziała cicho, ale widząc, że nie ma się czego bać dodała głośniej - Możesz mówić do mnie Flor, albo Cukiereczku tak jak ciocia Tess.
Tess mrugnęła do niej porozumiewawczo.
- Wyprowadzasz się? - zapytała nagle zauważając w kącie pudła i walizki.
- Zamieszkam z Sebastianem. Niedługo planujemy ślub - dodała ciszej nie chcąc zasmucić przyjaciółki.
- Już są? - usłyszały znajomy głos. Do pokoju weszła Sonia - Co z Nicolasem? - zapytała niezauważając dziecka.
- Wujek jest chory - powiedziała Flor bez zastanowienia. Sonia popatyrzyła pytająco na Tess i Veronicę.
- Kim jest ta dziewczynka?
- Florencia Sandoval - odpowiedziała mała.
- Flor jest córką mojej siostry i Arturo - wyjaśniła Tess.
- Śliczne imię dla ślicznej dziewczynki - uśmiechnęła się do niej.
- Kim pani jest?
- Słoneczko to jest właśnie nasza niespodzianka. Sonia jest kuzynką twojej mamy i żoną twojego wujka - wyjaśniła Veronica.
- Nicolasa? ... Ale z niego kłamczuszek. Nie powiedział mi - mówiła z rękami założonymi na piersi i naburmuszoną miną - Muszę z nim poważnie porozmawiać - powiedział poważnym tonem. Flor była taka śmieszniutka. Tess patrzyła jak Flor podchodzi do Sonii.
- Lubię cię - powiedziała całując zdziwioną kobietę głośno w policzek.
- Ja ciebie też.
***
- Tu są twoje rzeczy - warknął wynosząc przed ganek walizki.
- Musimy porozmawiać.
- Nie - uciął - Zdradziłaś mnie. Powinienem cię zabić - kobieta gwałtownie pobladła na dźwięk tych słów - Doskonale wiesz do czego jestem zdolny. Muszę być głupi, ale kocham cię... To jeszcze nie znaczy, że nie poniesiesz konsekwencji swojego czynu - zagroził z uśmiechem satysfakcji - Ktoś zapłaci za twój błąd.
- Nie rób krzywdy Luisowi - powiedziała pobladłymi wargami.
- Ja nie miałem na myśli NASZEGO syna.
- Ale...
- Żegnam!
- Sergio jest w niebezpieczeństwie. Mariano może mu coś zrobić - mówiła na głos.
Po wczorajszym spotkaniu z mężem była kłębkiem nerwów. Niemalże cały dzień chodziła jak w transie. Dlaczego przez te lata byłam na tyle głupia by milczeć? Dlaczego go chroniłam?
- Muszę coś zrobić. Muszę.
***
- Byłam dzisiaj u niego. Wspominał, że go odwiedziałaś - odezwała się Veronica patrząc jak Flor bawi się lalkami - Muszę przyznać, że nie był w dobrym humorze.
- To prawda. Powiedziałam mu wreszcie co czuję. On też mnie kocha, ale...
- Ale co?
- Ale twój brat najwyraźniej ubzdurał sobie, że nie będzie niszczył mi życia. Chce być bohaterem - zakpiła - Kazał mi o nim zapomnieć bo nie chce być dla mnie kulą u nogi.
- A co ty na to? Posłuchasz go?
- Nie mam zamiaru - powiedziała z dziwnym błyskiem w oku - Nie zostawię go. Jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa. Nie opuszczę go tymbardziej w chwili, kiedy potrzebuje mnie bardziej niż kiedykolwiek... Napijecie się jeszcze czegoś? - zapytała gwałtownie podnosząc się z sofy. Pociemniało jej przed oczami i zemdlała. Uderzyłaby głową w kant stołu, gdyby Veronica nie podtrzymała jej w ostatniej chwili.
- Ciociu! - krzyknęła Flor podbiegając do Sonii.
- Monico, pomóż mi położyć ją na sofie.
- Ciocia śpi? - zapytała przestraszonym głosem dziewczynka.
- Ciocia zaraz się obudzi - powiedziała Tess przytulając małą.
- Sonia... Sonia - Veronica lekko uderzała ją po twarzy.
- Nie bij mnie - odezwała się powoli odzyskując przytomność.
- Napij się wody... Często zdarzało ci się tracić przytomność? - zapytała podejrzliwie Veronica.
- To był pierwszy raz. To pewnie zmęczenie po podróży daje jeszcze o sobie znać. Wyśpię się i poczuję się o wiele lepiej - wyjaśniła kulawo - A dlaczego pytasz? - ostrożnie usiadła, dalej wirowało jej przed oczami.
- Czy ostatnio źle się czujesz? Na przykład rano? - usłyszała pytanie Tess.
- Tak... - gwałtownie pobladła - ...rano. Myślicie, że jestem w ciąży? - zapytała z nadzieją.
- Będziesz mieć pewność jeśli zrobisz badania. Odwiedź lekarza a dowiesz się czy spodziewasz się dziecka.
- Dziecka? - podchwyciła Flor. Nie przysłuchiwała się rozmowie dorosłych dopóki nie usłyszała tego słowa - Ciociu będziesz mieć dzidziusia? Jak fajnie. Będę się z nim bawić. Wiesz, ja też miałam mieć dzidziusia, ale poszedł z moją mamą do nieba...
Sonia z pobłażliwym uśmiechem słuchała trajkotania Flor. Co jeśli ja naprawdę jestem w ciąży? Czy Nicolas powinien się dowiedzieć? Nie, to nie jest odpowiednia chwila. Muszę go najpierw przekonać, że nasze rozstanie byłoby błędem. Jakby teraz zareagował, gdyby dowiedział się o dziecku? Cieszyłby się?
- Proszę nie wspominajcie na razie nic Nicolasowi. Sama chcę mu powiedzieć. |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolllina Generał
Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 7848 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 16:38:13 10-11-07 Temat postu: |
|
|
hehe no to się wydało :] hahah a dzidziuś jejku ta Flor jest smieszniutka, tak fajnie opisałaś to jak się naburmuszyła i wogóle hehe Asiu cudownie
Kurczę Ariadna ma uzasadnione obawy, ale czy Mariano rzeczywiście chodziło o Sergia? ... |
|
Powrót do góry |
|
|
angie7 King kong
Dołączył: 02 Sie 2007 Posty: 2584 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:02:16 10-11-07 Temat postu: |
|
|
super odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:33:35 10-11-07 Temat postu: |
|
|
Z każdym odcinkiem udawadniasz, jaka świetna jest twoja telenowela! Już same kreacje postaci sprawiają, że nie sposób ich nie lubić (oczywiście są wyjątki). Ale Flor to świetna dziewczynka, bardzo chciałabym, żeby nakręcono TPT, bo na pewno byłby to przebój. Oczywiście ty musiałabyś napisać scenariusz |
|
Powrót do góry |
|
|
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 19:49:29 10-11-07 Temat postu: |
|
|
Mariano chodziło o Sergia Karolinko ale niekoniecznie to właśnie jemu się coś stanie. Ludzie Mariano tym razem tez mogą "spartaczyć robotę" tak jak było to w przypadku Any i ucierpli ktoś inny a nie akurat Sergio spoileruje, aj ja niedobra
Monioula jestes kochana, ale czy Ty aby na pewno troszkę nie przesadzasz? Stanowczo za bardzo mi słodzisz heh cieszę się, że lubicie Flor. Ta mała wywinie jeszcze jakiś mały numer, ehh te dzieci
Buziaki ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:17:25 10-11-07 Temat postu: |
|
|
Ja przesadzam? Jakby mi się nie podobało, to bym napisała wprost! Często mi się zdarzało, Bloody już nie czyta moich tel, bo ją nadmiernie krytykowałam Jestem szczera do bólu, więc możesz być pewna, że TPT mi się bardzo podoba |
|
Powrót do góry |
|
|
@si@ King kong
Dołączył: 10 Sty 2007 Posty: 2244 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:07:07 10-11-07 Temat postu: |
|
|
jejku jaki cudny odcinek!!! Nico to uparciuch, wiedziała, że tak łatwo z nim nie pójdzie, ale na szczęśćie Sonia nie jest lepsza hehehe a jeszcze gdyby była w ciązy, miałaby argument za ich ponownym zejściem się Nico napewno chciałby wtedy być znowu z Sonią, nawet pomimo swojego kalectwa |
|
Powrót do góry |
|
|
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:13:39 10-11-07 Temat postu: |
|
|
monioula napisał: | Ja przesadzam? Jakby mi się nie podobało, to bym napisała wprost! Często mi się zdarzało, Bloody już nie czyta moich tel, bo ją nadmiernie krytykowałam Jestem szczera do bólu, więc możesz być pewna, że TPT mi się bardzo podoba |
Heh to dobrze, że jesteś szczera lubię szczerych ludzi
@si@ napisał: | a jeszcze gdyby była w ciązy, miałaby argument za ich ponownym zejściem się |
Przecież Sonia jest w ciąży poranne mdłości, i to zemdlenie w ostatnim odcinku chyba więcej nie trzeba na to dowodów heh |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:33:12 11-11-07 Temat postu: |
|
|
Jen napisał: | monioula napisał: | Ja przesadzam? Jakby mi się nie podobało, to bym napisała wprost! Często mi się zdarzało, Bloody już nie czyta moich tel, bo ją nadmiernie krytykowałam Jestem szczera do bólu, więc możesz być pewna, że TPT mi się bardzo podoba |
Heh to dobrze, że jesteś szczera lubię szczerych ludzi
|
No to się cieszę Pisz szybko coś z Nicusiem i Soniuchną i wrzucaj, bo nie wytrzymam |
|
Powrót do góry |
|
|
Jen Prokonsul
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 3147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 13:06:09 11-11-07 Temat postu: |
|
|
Ze specjalną dedykacją dla Moniouli :*
ODCINEK 71
Tess z uśmiechem na ustach i kwiatami w dłoni weszła do pokoju Luisa. Uśmiech szybko zszedł jej z twarzy, gdy zdała sobie sprawę, że łóżko jest puste. Serce waliło jej jak oszalałe. Co się stało? Przecież on nie mógł... Jego stan się poprawił.
- Siostro gdzie jest pacjent, który tu leżał - zapytała na korytarzu przechodzącą pielęgniarkę.
- Rano przewieziono go do innej sali. Już odzyskał przytomność. Jest w pokoju numer 208.
- Dziękuję - odpowiedziała z wyraźną ulgą.
***
Leżał w łóżku wpatrując się w okno. Wszystko go bolało. Włącznie z mięśniami o których nie miał pojęcia. Był osłabiony. Z trudem poruszał rękami.
- Hej - usłyszał cichy głos. Czuł jak serce wali mu w piersi.
- Tess - wyszeptał.
- Jak się czujesz?
- Jakby przejechał po mnie walec - zmusił się do uśmiechu - Dziękuję, że przyszłaś.
- Tęskniłam za tobą. Nie potrafiłam siedzieć spokojnie w domu. Musiałam cię zobaczyć.
- Tess, my nie możemy. Lepiej będzie jeśli nie będziemy się widywać przez jakiś czas. Proszę.
- Dlaczego?
- Zrozum my nie możemy...
- Możemy.
- Co masz na myśli?
- Tess! - usłyszeli dramatyczny głos Adriany - Co ty tu robisz?
- Powiedz mnu prawdę, ciociu. Powiedz.
- Nie teraz. To nie jest odpowiednia chwili - broniła się.
- Najwyższy czas by poznał prawdę. Proszę, powiedz mu - załamała ręce - Zrób to dla mnie i dla swojego syna. On musi poznać prawdę. Błagam cię.
- Dobrze - uśmiechnęła się smutno. Podeszła do łóżka. Usiadła przy Luisie, wzięła go za rękę.
- Wybacz mi, że ukrywałam to przez tyle lat. Chciałam cię tylko chronić - mówiła wzruszonym głosem. Popatrzyła na Tess jakby szukała w niej siły.
- Mamo, o czym ty mówisz?
- Synku, pamietaj, że zrobiłam to bo bardzo cie kochałam.
- Zrobiłaś co? Wyduś to z siebie.
- Ja...
***
- Jeśli myślałeś, że się mnie pozbyłeś to się grubo myliłeś - mruknęła do siebie wchodząc do pokoju Nicolasa. Przyszła akurat w momencie, gdy był u niego chirurg. Przywitała się. Nicolas zignorował ją, nawet nie zaszczycił ją swoim spojrzeniem.
- Czuje pan coś? - zapytał lekarz badając go.
- Nie - odpowiedział ponurym głosem. Nie podobało mu się, że Sonia mu się przygląda. Po diabła tu przychodziła! - pomyślał.
- Wyniki sa zaskakujaco dobre. Rana goi się całkiem przyzwoicie. Operacja była zaledwie dwa dni temu, ale widać, że pana organizm jest silny. Prosze wierzyć, że niedługo pan z tego wyjdzie. Mogę już pana awansować - powiedział tajemniczo.
- Na co? Przypadek beznadziejny? - warknął. Lekarz z trudem stłumił uśmiech.
- Nie, stabilny... A jak z bólem? Bardzo panu doskwiera?
- Powiem tak: w skali od jednego do dziesięciu to będzie jakaś porządna trzydziestka.
- Zaraz pójdę po jakieś leki przeciwbólowe.
- Doktorze?
- Pani jest żoną, tak?
- Tak - odpowiedziała niepewnie spoglądając na Nicolasa.
- Chciała mnie pani o coś zapytać?
- Ja... Kiedy dowiemy się, czy mój mąż odzyska władzę w nogach?
- Myślę, że w przeciągu kilku dni. w tym czasie opuchlizna powinna częściowo zejść. Możliwe jest, że już wtedy pani mąż odzyska czucie.
- To wspaniała wiadomość!
- Wspaniała - prychnął Nicolas po raz pierwszy raczywszy spojrzeć na Sonię.
- Powinien mieć pan choć trochę entuzjazmu żony.
- Jakiej żony? - fuknął - Nie znam tej pani.
- Przypominam, że nie podpisałeś papierów rozwodowych, a to oznacza, że ciągle jesteśmy małżeństwem - odpowiedziała radosnym głosem.
Lekarz czuł się tu zbędny. I ta dziwna wymiana zdań pomiędzy młodymi. Podrapał się po głowie. Chyba musi zostawić ich samych.
- Jeśli nie ma pani więcej pytań to ja wrócę do swoich obowiązków.
- Dziękuję. Chętnie porozmawiałabym teraz z mężem sam na sam.
- Zdawało mi się, że kazałem ci o mnie zapomnieć - odwrócił głowę i machnął ręką jakby chciał by sobie poszła.
- Przyszłam cię trochę pomęczyć.
- Widzę, że musicie państwo porozmawiać - powiedział zdezorientowany lekarz - To ja już pójdę poszukac tych leków.
- Tylko niech nie szuka ich pan przez cały rok! - krzyknął za odchodzącym lekarzem.
- Świętego wyprowadziłbyś z równowagi. Może odrobinę romantyzmu poprawi ci humor.
Nicolas patrzył w osłupiniu jak Sonia siada na krześle. Widział jak Wyciąga z torebki książkę, "Dumę i uprzedzenie". Przewrócił oczami.
- Ty chyba żartujesz? Ja nienawidzę romansów.
Zignorowała jego słowa i zaczęła czytać:
- "Jest prawdą powszechnie znaną, że samotnemu i bogatemu mężczyźnie brak do szczęścia tylko żony. Jakkolwiek za pojawieniem się takiego pana w sąsiedztwie niewiel wiadomo o jego poglądach czy uczuciach, owa prawda jest tak oczywista dla okolicznych rodzin, że przybysz zostaje od razu uznany za prawowitą własnośc tej czy innej ich córki..."
- Ta kobieta jest niemożliwa - jęknął. Odwrócił się do niej plecami i naciągnął poduszkę na głowę. |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:10:44 11-11-07 Temat postu: |
|
|
Dedykacja dla mnie Dziękuję :* Już zabieram się za czytanie
EDIT:
Piękny odcinek! Pominę scenę pierwszą, choć również była świetna, Tess sie przestraszyła, że Luis nieżyje, a okazało się, że przewieziono go do innej sali, bo już odzyskał przytomność. No i pomijam fakt, że zawsze urywasz w najmniej odpowienim momencie
Sonia i Nicuś -> świetna scena! super parka, ta ich czuła rozmowa, ah, cudo. Jak dobrze, że Nicolas odzyska władzę w nogach już niedługo, bo zaczynał mnie denerwować tym pesymizmem. Mam nadzieję, że o rozwodzie zapomni, bo inmaczej złożę mu wizytę w szpitalu
Cytat: | - Powiem tak: w skali od jednego do dziesięciu to będzie jakaś porządna trzydziestka. |
Chłopina ma świetne teksty, jak tu go nie lubić... te ich złośliwości są świetne i tylko potwierdzają, jak bardzo się kochają Świetnie prowadzisz ich wątek, nie mogę wyjść z zachwytu normalnie... a to z "Dumą i uprzedzeniem" mnie rozwaliło
Super! Dziękuję za dedykację i pozdrawiam!
Ostatnio zmieniony przez monioula dnia 13:17:28 11-11-07, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|