Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Tu forma de sentir
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 125, 126, 127 ... 132, 133, 134  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Waszą ulubioną postacią jest:
Emilia
42%
 42%  [ 15 ]
Alberto
8%
 8%  [ 3 ]
Jorge
8%
 8%  [ 3 ]
Manuel
31%
 31%  [ 11 ]
Daniela
8%
 8%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 35

Autor Wiadomość
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:28:21 14-03-08    Temat postu:

Odcinek 183 - 'Kochane kłopoty'

Emilia ocknęła się w samochodzie. Carina z wysiłkiem malującym się na twarzy próbowała przyszyć jej część sukni, którą podarła Laura. Jechali dość szybko, nie mogli spóźnić się na tak ważny dzień. Pablo prowadził, ale był bliski utraty równowagi, bo na siedzeniu obok niego Laura cały czas czyniła uwagi, że jest kiepskim kierowcą.
Panna młoda złapała się za głowę.
- Jezu… - jęknęła i dopiero wtedy Carina spostrzegła, że jej „pacjentka” dochodzi do siebie.
- Całe szczęście, że się obudziłaś. Prawie jesteśmy na miejscu a ja prawie zszyłam sukienkę.
- Czarną nicią? – spytała Emilia, spoglądając na widoczne nierówne, ciemne kreski na szerokiej spódnicy.
- Nie miałam nic innego pod ręką. Przepraszam.
- O cudownym ślubie marzyłam od kiedy tylko pamiętam, ale w moich marzeniach to panna młoda była najpiękniejsza. Nie przypuszczałam, że ładniejsze sukienki będą miały moje druhny. – uśmiechnęła się blado, spoglądając na Carinę, która ślicznie prezentowała się w bladoróżowej sukience. – A gdzie Alberto? To on miał mnie przywieźć do kościoła i poprowadzić do ołtarza.
- Musiał załatwić coś ważnego. – wyjaśniła Laura, odwracając głowę do tyłu, nie zważając na krzyki Pabla, który uparcie dążył,. By wreszcie pozbyła się gumy do żucia, którą nie tak dawno temu przylepiła we wnętrzu jego samochodu. – Przestań! – skarciła go w końcu. – W nagrodę masz jeszcze to! – powiedziała, wyciągając kolejną kulę balonowej gumy do żucia i dołączając ją do tej, która zdążyła już stwardnieć.
Emilia zignorowała ich kłótnie. Martwiła się teraz powodzeniem swojego ślubu.
- A Manuel zamierza się pojawić? – prychnęła i tym razem odpowiedział jej Pablo.
- On już tam czeka od dawna. Nie przepuści okazji! – zaśmiał się.
- I tak się niecierpliwi, że przysłał po nas ciebie. – zachichotała Carina. – Nic dziwnego, nie może się doczekać nocy poślubnej.
Dojechali wśród kłótni Pabla i Laury i westchnień Emilii, która była niezadowolona z przyszytej czarną nitką części sukienki. Kiedy wysiadła, ku zdziwieniu wszystkich, sama pociągnęła za przyszyty materiał i ukazała gołe kolana.
- Oszalałaś?! Męczyłam się, żeby to zrobić! – Carina była niepocieszona, ale Emilia uśmiechnęła się tylko delikatnie.
- Wolę pokazać to, co mam ładne, póki mam czas.
- A raczej nie pokazywać tego, co zrobiła twoja nieutalentowana w szyciu koleżanka.
- Przyjaciółka. – poprawiła druhnę panna młoda, po czym zamarła. Tego gościa na swoim ślubie się nie spodziewała…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justysiek21
Komandos
Komandos


Dołączył: 24 Lut 2008
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

PostWysłany: 15:30:47 14-03-08    Temat postu:

Ciekawy jaki to gość
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:59:50 14-03-08    Temat postu:

Szkoda, że tak krotko, ale i tak genialnie! Sporo humoru i napięcia! Ja podejrzewam, że to mamusia Emilki pojawiła się na ślubie, bo skoro nie Jorge, to musi być ona
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Samanta.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 13 Maj 2007
Posty: 11613
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:24:43 14-03-08    Temat postu:

Wreszcie odcinek
Super...;]
Kto pojawil sie na slubie Emi .. Jorge... ? nie to nie on xD więc pewnie Isabel;))) to wkoncu ślub jej córki...więc chciala byc przy niej
Czekam na news,Pozdr;**
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:11:28 15-03-08    Temat postu:

Odcinek 184 – ‘Karambol w kościele’

Ogromne oczy Emilii wpatrywały się ze zdziwieniem w brata, który stał przed kościołem z osobą, która po Jorge Landecie była najmniej spodziewanym gościem. Isabel Escandon ubrana w elegancką garsonkę opierała się o ramię syna. Z drugiej strony przytrzymywał ją Octavio. A więc to była ta ważna sprawa, którą Alberto miał załatwić…
Emilia poczuła jak po raz kolejny kręci jej się w głowie. Nie mogła jednak teraz paść przy wszystkich, przecież to jej ślub. Króciutka sukienka wydawała się wystarczającym szokiem dla gości, którzy łypali oczyma na gołe kolana panny młodej.
- Wyglądasz ślicznie. – powiedziała cicho Isabel, blado uśmiechając się do córki. – Ale najważniejsze jest to, że wewnątrz też jesteś śliczna. Jesteś dobrą dziewczyną i jestem dumna z tego, że jestem matką.
- Dziękuję.
Dziękuję?! Czy naprawdę nic lepszego nie przyszło do głowy dziewczynie, która poprawiła założony przed chwilą na głowę welon z długim trenem i odgarnęła spadający na czoło kosmyk włosów? Najwyraźniej nie, nie spodziewała się takiego spotkania, więc uścisk w gardle powrócił i nic bardziej sensownego nie przyszło jej do głowy.
Alberto podszedł do siostry i podał jej rękę.
- Gotowa? – spytał z troską. A gdyby powiedziała, że nie? Co wtedy by zrobił? Uratowałby swoją młodszą siostrzyczkę od wyjścia za mąż, zabrałby ją stąd? A może przemówiłby jej do rozsądku? Potrząsnęła głową, po co w ogóle o tym myśli? Przecież jest gotowa! Powiedziała to na głos i odetchnęła z ulgą.
Tydzień, który właśnie przeżyła był najbardziej szalonym tygodniem w jej życiu. Tyle przygotowań, stresów, kłopotów… Ale jednocześnie był to najszczęśliwszy tydzień, bo wiedziała, że już niedługo zostanie żonę mężczyzny, którego kochała najbardziej na świecie.
Otumaniona własnym szczęściem patrzyła jak Carina wchodzi do kościoła, a zaraz za nią posuwa się Laura w…
- Trampki… Ona włożyła trampki na mój ślub. – powiedziała po cichu do Alberta, który zerknął jeszcze na matkę i uśmiechnął się do młodszej siostry.
- To jest Laura. – szepnął. – Znasz ją przecież. Ona zawsze robi to, co jej się podoba.
Panna młoda skinęła głową w milczeniu. Sama też nie wyglądała zbyt stosownie, spojrzała w dół i ujrzała gołe nogi. To na pewno będzie niezapomniany ślub. Przy ołtarzu czekał już Manuel. Był dość daleko, więc nie widziała dokładnie, czy zdołał zamaskować siniaka na twarzy, który był jej sprawką. Zamknęła oczy i spróbowała sobie przypomnieć, jak wygląda jej ukochany. Przeraziła się. Nie mogła odtworzyć w głowie jego twarzy. Nawet oczy odeszły w zapomnienie, a przecież zawsze przyciągało ją to tajemnicze, kocie spojrzenie…
- Alberto… ja… - powiedziała cicho przerażona jak nigdy. – Powiedziałam, że jestem gotowa, ale chyba nie jestem.
- Ja też sądzę, że nie jesteś. – odpowiedział, zbijając ją z tropu. Otworzyła szeroko oczy. A więc nie powie jej nic pocieszającego? Dlaczego ta droga do ołtarza jest taka długa! Dziewczyna w ostatniej chwili powstrzymała się, by nie zakląć na głos. Alberto prowadził ją dalej, niewzruszony na słowa. Pomyślała, że może źle zrozumiał jej słowa, więc szeptem, niemalże nie poruszając ustami, powiedziała ponownie:
- Nie jestem gotowa.
- Słyszałem. Wiem nawet, dlaczego.
- Dlaczego? – spytała dość głośno. Chórek, który śpiewał „Ale Maria”, przerwał na chwilę, pewien, że Emilia chce wygłosić jakieś przemówienie, ale ta kiwnęła ręką na śpiewających, a kiedy znów zabrzmiała pieśń, odwróciła głowę do Alberta. Nie odpowiedział na jej pytanie, tylko znacząco spojrzał w kierunku Isabel, która zdążyła już zająć miejsce, dość daleko od ołtarza.
- Myślisz?
- Nie myślę. Wiem.
Alberto był mądrym człowiekiem i często zasięgała jego rady. Ale czy rzeczywiście matka była powodem jej niepokoju i paniki? Skoro to miało rozwiązać sytuację to…
- Wstrzymajcie się! – wrzasnęła Emilia na całe gardło, a kiedy wszyscy łącznie z księdzem spojrzeli na nią pytającymi, rozognionymi oczami, poczuła się mała jak myszka. – Ja… Ja tylko…
- Rozmyśliła się pani? – spytał ksiądz dosadnie. Dokładnie widziała jego pyzatą twarz, ale nie mogła dostrzec, jakie uczucia malują się na twarzy jej ukochanego, który co prawda stał w tej samej odległości, ale pozostawał rozmytą plamą. Przystojną, rozmytą plamą, z którą była pewna, że chce spędzić resztę życia. Odetchnęła więc głęboko i odpowiedziała na pytanie zadane przez księdza.
- Chcę. Ale zapomniałam poprosić o błogosławieństwo… mojej mamy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justysiek21
Komandos
Komandos


Dołączył: 24 Lut 2008
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

PostWysłany: 11:13:27 15-03-08    Temat postu:

Fajnie że Isabel tez jest na ślubie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:44:43 15-03-08    Temat postu:

Emi! Jejku jak ona to ładnie powiedziała! Wszysyc się bali, a tu taki tekst na koniec! Świetny odcinek, trochę się zmartwiłam tym, że nie pamięta twarzy Manuela, ale to pewnie przez stres Pozdrawiam i czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Samanta.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 13 Maj 2007
Posty: 11613
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:32:35 15-03-08    Temat postu:

Odcinek genialny:)))))
heeh Laura przyszła na ślub w trampkach
mm tak końcówka:)) A ja juz myslalam ze Emi ucieknie z tego kosciola
Czekam na news.Pozdr;**
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:17:36 16-03-08    Temat postu:

Odcinek 185 – 'Teraz jestem gotowa'

Dziewczyna uśmiechnęła się sama do siebie. Wreszcie się przemogła, znalazła w sobie siłę, żeby wypowiedzieć te słowa. Alberto pocałował ją w czoło. Chciał w ten sposób wyrazić swoje poparcie dla młodszej siostry, która spojrzała w stronę ołtarza i tym razem dokładnie ujrzała swojego przyszłego męża. Z ruchu warg mógł odczytać, co szepta w jego stronę.
- Ja też cię kocham! – krzyknął, ale po chwili skulił się w sobie, bo ksiądz rzucił mu karcące spojrzenie.
Isabel nie mogła pohamować łez. Nie wierzyła, że to, co powiedziała Emilia, wydarzyło się naprawdę. Nadal była pewna, że to wytwór jej wyobraźni, w końcu ot tak dawna marzyła, żeby usłyszeć te słowa. Jej córka nazwała ją „mamą”. Wreszcie to zrobiła, przemogła się mimo ej bolesnej rany, którą Isabel zadała jej i swojemu synowi wiele lat temu.
Kobiety padły sobie w ramiona. W serdecznym uścisku trwały dłuższą chwilę. Goście na ślubie kiwali głowami z uznaniem, niektórzy zaczęli bić brawa, ale w kościele nie wypadało tego robić, więc jedynie uśmiechali się, że są świadkami takiego wzruszającego i pięknego wydarzenia.
- Przepraszam… - szeptała Isabel w włosy Emilii, które całkowicie pokryły jej twarz razem z welonem.
- Nie mam ci za tego za złe. To przeszłość. Teraz ja powinnam przeprosić ciebie za to, że dopiero teraz zrobiłam krok.
Kamień spadł z serca nie tylko samym zainteresowanym. Najbardziej zadowolony wydawał się być Alberto. Nareszcie wszystkie urazy zostały wyjaśnione. Laura dyskretnie ocierała łzę, która spływała jej po policzku.
- Ty płaczesz! – zauważył Pablo, który stał niedaleko niej. Jego dziewczyna spóźniała się na ślub, ale wydawał się w ogóle tym nie przejmować. Z dumą zajmował stanowisko drużby pana młodego.
- Nie płaczę! – tłumaczyła się. – Po prostu coś mu wpadło do oka.
Nie mówił już nic, tylko podał jej chusteczkę. Kiedy po nią sięgała, delikatnie dotknęła jego dłoni i zawstydzona, szybko cofnęła rękę. Otarła łzę i spróbowała się uśmiechnąć. Poczuła, że wreszcie istnieje między nimi cienka nić porozumienia. Zasmuciła się, kiedy ujrzała, że odwrócił wzrok. Obejrzał się do wyjścia, żeby powitać jej rywalkę, ubraną w prześliczną kremową sukienkę obszytą złotem. W takiej chwili Laura żałowała, że nie zaprosiła Cristobala. Kontakt wzrokowy z kimś życzliwym był jej teraz bardzo potrzebny.
Nagle poczuła, jak ktoś kładzie jej rękę na ramieniu. To Carina, która stała tuż obok, chciała dodać jej otuchy.
- Nie zaprzątaj sobie nim głowy. – szepnęła. – Sama powiedziałaś, że nie jest dla ciebie. Ciesz się szczęściem Emilii.
- Masz rację. – skinęła głową Laura, po czym spojrzała na przybyłą do kościoła swoją imienniczkę, która prezentowała się wyjątkowo okazale. Nie mogła dłużej zatrzymywać oczu na jej błyszczącym w stronę Pabla, kokieteryjnym wzroku, więc spojrzała na księdza. Z przerażeniem stwierdziła, że z niesmakiem obserwuje jej obuwie, które stanowiły wygodne trampki, niekoniecznie pasujące do eleganckiej sukienki. Był to jednak kompromis, na jaki poszła zbuntowana dziewczyna. W zamian za to, że włożyła sukienkę w znienawidzonym kolorze, pozwoliła sobie na rezygnację z niewygodnych szpilek. Teraz próbowała ukryć nogi przed kapłanem, który szybko przeniósł wzrok na Isabel i Emilię, które właśnie zakończyły obrządek błogosławieństwa.
- Możemy kontynuować? – zapytał. – Czy jest jeszcze ktoś, kogo chce pani poprosić o błogosławieństwo?
Pokręciła głową, uśmiechnęła się do matki i powróciła na środek, łapiąc Alberta.
- Teraz jestem gotowa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:26:06 16-03-08    Temat postu:

Mam nadzieje, ze beda kontynuowac, bo tak zwariowanego slubu jeszcze nie widzialam . Usmialam sie przy tych wszystkich perypetiach, ale i przestraszylam, ze w koncu do slubu moze nie dojsc ;/. Jeszcze Jorge brakuje . Nie martwie sie tym, ze Emilia nie mogla sobie przypomniec twarzy ukochanego, bo podobno jak sie kogos bardzo kocha, to tak czasami jest .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cris
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 3684
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 16:14:11 16-03-08    Temat postu:

Heh super odcinki. Takie śluby to prawdziwa rzadkość)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justysiek21
Komandos
Komandos


Dołączył: 24 Lut 2008
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

PostWysłany: 16:41:34 16-03-08    Temat postu:

zgadzam się
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:27:17 17-03-08    Temat postu:

Jejku no jednej z najbardziej ciekawych ślubów wszechczasów Po mału wszystko się wyjaśnia... Ale szkoda, że to już bliski koniec
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:01:42 17-03-08    Temat postu:

Odcinek 186 - 'Ah, to wesele'

Jeszcze nigdy Emilia nie była taka szczęśliwa. Wychodząc z kościoła ze swoim ukochanym i ogarniając wzrokiem wszystkich zebranych gości, który zgodnie życzyli im wiecznego szczęścia i miłości, czuła, że nic lepszego nie mogło jej spotkać.
Przeżyła dużo, od kiedy powzięła postanowienie o odnalezieniu matki. Przygody rodem z telenowel, strach o życie swoje i swoich bliskich, miłość, nienawiść, stres, niepewność… Była świadkiem morderstw, porwań… Kilka razy sama była ofiarą porwania, a dzięki jednemu z tych porwań zbliżyła się do Manuela i nie mogła wyrzucić go z pamięci. Dzięki nieszczęściom poznała szczęście.
Dziękowała Bogu, że zgotował jej tyle radości. Była pewna, że spędzenie reszty życia z Manuelem było czymś, czego pragnęła najbardziej na świecie.
Spojrzała w jego błyszczące oczy. Jak to dobrze, że poddała się im dostatecznie szybko, zanim ktoś inny sprzątnął jej ten skarb spod nosa. Jak to dobrze, że przełknęła dumę, zeszła z wojennej ścieżki i wybrała miłość.
Szkoda, że Laura nie potrafiła dokonać tego samego wyboru. Całe wesele przesiedziała samotna w koncie, dwa razy zatańczyła z Albertem, kilka razy odmówiła starym natrętnym panom, spragnionym towarzystwa młodej, ładnej dziewczyny. Jej wzrok stale błądził wokół policjanta, który ryzykował dla niej życie, a teraz wywijał na parkiecie ze swoją śliczną i niezbyt rozgarniętą dziewczyną.
Wszyscy tam byli. Manuel z Emilią, Pablo z dziewczyną, Alberto z Cariną… nawet Isabel dała się wyciągnąć Octavio do tańca, mimo zmęczenia malującego się na twarzy. Była szczęśliwa jak nigdy. Nie liczył się dla niej fakt, że nie zostało jej wiele z życia. Ważne było to, aby ten pozostały skrawek wykorzystać jak najlepiej. Miała przy sobie dzieci i mężczyznę, który kochał ją bez granic. Wszystkie urazy zostały wybaczone.
Zabawa była przednia. Szczęście niemal czuło się w powietrzu.
- Gdzie Laura? – szepnęła nagle Emilia na ucho Manuela, który usiłując uniknąć rozmów z Albertem, trzymał się z boku towarzystwa. Szwagier nadal snuł plany wydania przeboju w duecie, który to miał podnieść zakupioną przez niego podupadającą wytwórnię na nogi.
- Laura? Przed chwilą stała przy barze. – wyjaśnił krótko. Nie chciał wnikać w szczegóły, wolał opuścić fakt, że była pijana i musiał ją wyprowadzić na świeże powietrze i poprosić jednego z kelnerów, żeby pomógł jej przyjść do siebie.
- Pójdę jej poszukać. – oznajmiła panna młoda, chcąc podwinąć suknię do góry, aby ta nie przeszkadzała jej w marszu. Zapomniała, że płótno sięga tylko do kolan, bo narwana druhna pozbawiła ją szerokiej rozkloszowanej spódnicy. Jakby lekko zmieszana, uśmiechnęła się łagodnie, a on przytrzymał ją za rękę.
- To nasz wieczór. Laura jest dorosła, nic jej nie będzie. Ale mi może coś się stać, bo nie wiem, czy wytrzymam tu dłużej. Może już pojedziemy do hotelu?
Emilia roześmiała się na tę propozycję. Zabawa trwała w najlepsze już od kilku godzin, a jej narzeczony, nie, jej mąż (!) nie wypił nic oprócz kieliszka szampana. Najwyraźniej nie czekał na nic innego niż znalezienie się z nią sam na sam, ale jak mogła mu mieć to za złe? Przecież sama pragnęła tego od dawna i żałowała powziętego celibatu aż do ślubu.
- Jeszcze trochę. – powiedziała, całując go czule i wyciągając za rękę na parkiet. W duchu podziękował jej za to. Widział już podążającego w jego stronę Alberta, który zamierzał omówić kwestię nagrań.
Brat panny młodej tupnął nogą ze złości. Carina roześmiała się i zarzuciła mu ręce na szyję.
- Nie możesz być zły na Manuela o to, że w dzień swojego ślubu nie chce rozmawiać o pracy.
- Mogę i jestem. Nie chcę zostać z niczym. – odpowiedział, upierając się przy swoim jak małe dziecko.
- On też nie chce zostać z niczym. Chce mieć coś z tego ślubu. – Carina urwała z satysfakcją obserwując, jak skinięciem głowy przyznaje jej rację. Nie przypuszczała nawet, że zakocha się w przyjacielu mężczyzny, z którym kiedyś tkwiła w tak zawiłym związku i który zakończył się taką katastrofą. Teraz między nią i Manuelem wszystko był wyjaśnione, pozostawali przyjaciółmi bez żadnych urazów.
Czuła, że wszystko potoczyło się własnym torem. Męczyła ją tylko kwestia Laury. Sama nie piła, ale widziała, jak sobie pofolgowała jej nowa koleżanka. Westchnęła cicho z bezradności co do poczynać tej upartej dziewczyny. Pablo też najwyraźniej zostawiłby swoją piękną dziewczynę i wyszedł z przyjęcia, ale przez wzgląd na to, że był kuzynem pana młodego i jego drużbą, zrezygnował z tego.
Z obojętnością wędrował między parkietem, stołem a łazienką i z ulgą przyjął prośbę dziewczyny, aby opuścili już towarzystwo. Grzecznie pożegnali się z parą młodą, której życzyli szczęścia i wsiedli do zamówionej taksówki. Zanim odjechali, wzrok Pabla padł jeszcze na kobiecą sylwetkę, która zgięta w pół najwyraźniej wymiotowała przed tylnym wyjściem z lokalu, gdzie odbywało się wesele.
- Laura… - westchnął bez cienia obrzydzenia.
- Słucham? – spytała pusta lala, która zajmowała miejsce obok niego.
- Nic, po prostu głośno myślę. – wytłumaczył szybko i odwrócił wzrok, ale zbiła go z tropu, chrząkając i przybierając poważny ton.
- Już myślałam, że nie zaczniesz myśleć o tym, ile mi zapłacisz. Mam też innych klientów, nie mogę udawać twojej dziewczyny w nieskończoność.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magi
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 02 Kwi 2007
Posty: 11368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:21:48 17-03-08    Temat postu:


szok!!nie moge Pablo i Laura są siebie warci.Oboje wynajeli sobie partnerów
Tylko biedna Laura cierpi myśląc że on ma dziewczyne śmiać mi się chce z ich głupoty,tyle podchodów,kłótni i dogryzań i wszystko po to by przekonać sie że są dla siebie stworzeni ciekawe jak Pablo wyjaśni nagłe rozstanie z Laurą nr 2
Natomiast Laura nr 1 chyba przecholowała z alkoholem Oj co ta miłość robi z człowiekiem
Czekam na newik i zapraszam na odcinek Cornelii


Ostatnio zmieniony przez Magi dnia 14:23:25 17-03-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 125, 126, 127 ... 132, 133, 134  Następny
Strona 126 z 134

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin