|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lost Princess Wstawiony
Dołączył: 15 Kwi 2009 Posty: 4406 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:45:34 02-06-09 Temat postu: |
|
|
Ale.. ale to niemożliwe ! Ten dureń symulował? Jak mu zaraz przywale to na prawde będzie mu potrzebny lekarz |
|
Powrót do góry |
|
|
Rebell Cool
Dołączył: 31 Sty 2009 Posty: 532 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:03:26 02-06-09 Temat postu: |
|
|
No i po co to było? |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia1425 Wstawiony
Dołączył: 31 Gru 2008 Posty: 4845 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:52:19 02-06-09 Temat postu: |
|
|
no tak jak zwykle jestem kretynka z opużnionym rozwojem i dopiero zaczełam czytać
bedzie to krótkie bo dopiero całosc przeczytałam.......
pomysł i obsada zajebite
no tak ona sie niczym nie przejmuje też bym tak chciała
1 zdziwił mnie fakt ,że straciła dziewictwo z pierwszym lepszym i to wiedzac ,ze zostanie sama w łózku....
2 nie załamała sie ,ze ma dziecko
3 matko taki podrywacz zaopiekował sienia i chce mieć dziecko szok
4 ogólnie mam negatywne zdanie o braniu ślubu tylko dla dziecka to jest tylko krzywdzenie siebie i dziecka
5 w ich przypadku to akurat dobre bo zakochuja sie w sobie.....
6 cholera czy to prawda z ta dziewczyna
7 pakuje sie
haha moja trenerka jest w ciazyt i jak opisywałaś to całe usg to mi sie przypomniało jak ona je opisywąła jej maz też sietak cieszył na pierwszego syna i juz układał plany
czekam na następny =* |
|
Powrót do góry |
|
|
KaeMWu Cool
Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:33:24 07-06-09 Temat postu: |
|
|
Wiem, że odcinek niewiele wnosi, ale ostatnio nie idzie mi pisanie.
ODCINEK 8
Było już południe, a Rebeca wciąż leżała w łóżku. Nic nie jadła, nie piła. Jedynie miała ochotę na papierosa, ale wiedziała że nie może. – Nie będę szkodziła mojemu maleństwu przez tego idiotę. – Pomyślała, po czym sięgnęła po leżące obok czasopismo. „Super Tata” głosił tytuł. Ze łzami w oczach odrzuciła gazetę na bok po czym zaczęła gładzić swój brzuch mówiąc:
- Wiesz synku… mamusia bardzo Cię kocha. I tatuś pewnie też, ale… On nie umie tego okazać dobrze. A najgorsze jest to… że ja też kocham tatusia. Tylko, że On nie kocha mamusi… dlatego nawet ślub o którym wspominał mnie nie cieszył. Poza tym mnie okłamywał… i ta dziewczyna, o której mówiła Annie. Ja wiem, że On by Cię nie skrzywdził, ale tak będzie dla nas trojga najlepiej. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz.
Poczuła kopnięcie maleństwa i nie wytrzymała. Łzy płynęły strumieniami po jej chłodnych policzkach.
Do sali szpitalnej wszedł Tomas.
- Ucker! Co Ci się… - przerwał gdy zobaczył wściekłą minę chłopaka.
- Co Ty tu robisz?
- Any mi powiedziała... To przez tego kretyna Javiera?
- Tak. Najgorsze, że Becky się dowiedziała… bo właściwie zemdlałem od uderzenia kremu który spadł z półki…
- Od kremu? – Tomas nie krył zdziwienia.
- Nie przerywaj mnie. Trafiło w miejsce, gdzie mocno uderzył mnie Javier i zemdlałem. Lekarz wypalił przy niej, że to od uderzenia, nie od kremu… chciała, żebym złożył doniesienie ale przecież Javier jest w niewiele lepszym stanie. Co więcej… to ja zacząłem. Muszę się modlić, żeby mnie nie oskarżył…
- Ty nigdy nie możesz utrzymać rąk przy sobie?
- Nie! Nie, jeśli chodzi o Rebecę i moje dziecko.
- No z tego co mówiła Any, to Rebeca nie chce Cię już na oczy widzieć.
- O czym Ty mówisz?
- No… Annie opowiedziała jej o Marinie.
- CO? Ale…. Skąd Annie wiedziała o Marinie i Anabel… i mnie… i dziecku… - Ucker spojrzał znacząco na speszonego przyjaciela, po czym nie zważając na podłączoną aparaturę chwycił go za poły marynarki.
- Ej! Ej ej… UCKER! – Tomas wrzasnął na przyjaciela, po czym ten go puścił. – Nie rozumiem o co Ci chodzi! Na reszcie nie musisz zarabiać, ojciec znów będzie Cię utrzymywał, zero zobowiązań…
- Ty nic kretynie nie rozumiesz!
- Czego nie rozumiesz?
- Ja ją kocham! – Wydarł się Christopher, po czym zaczął odłączać od siebie aparaturę medyczną.
Rebeca usłyszała dzwonek do drzwi, lecz nie miała najmniejszego zamiaru wstawać i otwierać drzwi, jednak ktoś kto za nimi stał, ani myślał sobie odpuścić. Dziewczyna sięgnęła po spinkę, którą spięła wzburzone loki, narzuciła na siebie szlafrok, tym razem w kolorowe cukierki i boso podreptała do drzwi. Wolno przekręciła zamek i przeciągle ziewając otworzyła drzwi. Widok gościa szybko postawił ją do pionu.
- TO PAN? – W takiej sytuacji nie myślała o dobrych manierach.
- Dzień Dobry… panno Rey. – Nacisk położył na dwóch ostatnich słowach.
- Co pan tutaj robi? To znaczy… nie spodziewałam się pana wizyty.
- Do prawdy? Pani przyjaciółka mówiła, że czeka pani abym zabrał rzeczy mojego syna.
- Jaka przyjaciółka? Jakie rzeczy? To chyba jakieś nieporozumienie.
- Dziś z samego rana… To znaczy kilka godzin temu – dodał widząc strój dziewczyny – dzwoniła do mnie niejaka Ana. Nazwiska zapomniałem.
- Może Annie.
- Możliwe. Mniejsza o to. W każdym bądź razie przyjechałem tylko po rzeczy mojego syna. Co mam zabrać?
- Niczego pan nie będzie zabierać, bo nikt się stąd nie wyprowadza!
- Do prawdy? To co znaczą te walizki i kartony? – Wskazał ręką spakowane rzeczy Uckera, które stały w przedpokoju. Dziewczyna zamiast odpowiedzieć milczała, a On kontynuował: - Może jednak zaprosisz mnie do środka.
- Ani mi się śni! Jak pan traktuje własnego syna? Jak pan traktuje innych ludzi? Za kogo się pan uważa? Jest pan nikim! Nie ma pan nic, poza pieniędzmi i nazwiskiem. A to się nie liczy. Kiedyś zostanie pan sam! Nie będzie pan miał syna, ani wnuka. Bo ja nie pozwolę mojemu dziecku na kontakt z takim… takim…
- Dokończ młoda damo.
- Niech mi pan nie rozkazuje! – Powiedziała, po czym trzasnęła mu drzwiami przed nosem. Oparła się o nie i zaczęła głośno łkać. |
|
Powrót do góry |
|
|
*Karolcia* Dyskutant
Dołączył: 23 Kwi 2009 Posty: 175 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:35:36 07-06-09 Temat postu: |
|
|
biedna Rebeca...
wszystko się wyjaśniło...
oboje się kochają i jest giT
czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
paulinek Wstawiony
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 4890 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 8:55:40 08-06-09 Temat postu: |
|
|
ojej , dobrze ,ze sie kochają!!
myśle ,ze Uker nie musi sie wyprowadzć |
|
Powrót do góry |
|
|
Lost Princess Wstawiony
Dołączył: 15 Kwi 2009 Posty: 4406 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:12:34 08-06-09 Temat postu: |
|
|
On ją kocha, on ją kocha
Głupi cymbał, po co on tam? Powinna go jeszcze ze schodów zwalić |
|
Powrót do góry |
|
|
KaeMWu Cool
Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:18:56 08-06-09 Temat postu: |
|
|
HaHa może tak drastycznie nie będzie.
Aczkolwiek kto wie... xD |
|
Powrót do góry |
|
|
Lost Princess Wstawiony
Dołączył: 15 Kwi 2009 Posty: 4406 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:24:01 08-06-09 Temat postu: |
|
|
w jego samochód może piorun pier... walnąć |
|
Powrót do góry |
|
|
KaeMWu Cool
Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:16:37 22-06-09 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 9
- Co pan robi? Panie Bustamante! Proszę natychmiast się uspokoić! – Krzyczała zdenerwowana pielęgniarka, którą do odłączającego się od aparatury Chrisa, wezwał Tomas. Jednak do tego pacjenta mówić, to jak grochem o ścianę. Nic nie docierało, w końcu wezwano lekarza.
- Christopherze Bustamante, co pan robi? – Zapytał lekarz, który na oko mógł mieć około trzydziestu lat.
- Muszę iść… ja muszę stąd wyjść… - Mówił Ucker, jak w jakimś transie.
- Siostro, proszę dać mu coś na uspokojenie.
Rebeca siedziała oparta o drzwi, kiedy poczuła że ktoś znów w nie puka. Pierwsza myśl: To znowu On! Ale to nie mógł być starszy z rodu Bustamante. Pukanie było znacznie delikatniejsze… cichsze… bardziej kobiece. Niepewnie je uchyliła i zobaczyła przyjaciółkę stojącą za progiem.
- Jak mogłaś! – Rebece nie udało się opanować emocji.
- O czym Ty mówisz?
- O wizycie szanownego pana tatusia…
- Ach, to Bustamante już tu był?
- Tak, właśnie. BYŁ!
- Więc co tu robi to? – Annie wskazała palcem na spakowane rzeczy Uckera.
- Any! Ty nic nie rozumiesz!
- No właśnie. Ja już nic z tego wszystkiego nie rozumiem… Czy nie chciałaś żeby Christopher się wyprowadził?
- Nie! To znaczy… chciałam załatwić to inaczej.
- Jak?
- Po swojemu!
- Zamiast krzyczeć na mnie lepiej się zbieraj. Tomi dzwonił i mówił że…
[link widoczny dla zalogowanych]
- Tomi? – Zapytała Becky, na co przyjaciółka nieco się speszyła i zarumieniła.
- No wiesz… Tomas. Przyjaciel Uckera.
- Any! Nie! Błagam Cię…
- CO?
- Rumienisz się.
- To jest bezczelny typ, który ma fioła na swoim punkcie i nie liczy się z innymi.
- I to Cię w nim pociąga.
- Co?
- No po prostu! Sama mówiłaś, że masz dość tych nieuleczalnych romantyków, którzy płaczą gdy ich rzucasz.
- No a co? Mam być z nimi, nawet kiedy mi się znudzą?
- Annie, Annie. Kochana! Ty szukasz faceta, który będzie świetny w łóżku, zero zobowiązań i łez.
- Oszalałaś.
- Wcale nie! Tylko dlaczego TOMAS?
[Wyłączcie piosenkę]
Annie zdenerwowana wbiegła do sushi baru, w którym umówiła się z Tomasem. Z tego co mówił, sprawa nie prezentowała się zbyt ciekawie.
- Powiedziałaś jej? – Zapytał, nie siląc się nawet na powitanie.
- Hej, hej; dzielny rycerzu! Gdzie Twoje maniery?
- Any, do cholery! Powiedziałaś Rebece, żeby pojechała do szpitala?
- Powiedziałam.
- I co?
- Oznajmiła że jest bardzo śpiąca i ruszyła do sypialni. A wtedy zadzwoniłeś Ty i… nic z tego nie wyszło.
- Cholera!
- Że może to niby moja wina?
- Skądże znowu… Tylko, że to Ty powiedziałaś jej o Marinie i ciąży. O zdradzie i poronieniu…
- Ale Ty powiedziałeś to mi!
- Nie kazałem Ci, byś jej to przekazywała.
- Więc to moja wina!
- Ty to powiedziałaś.
- Nie rozumiem, dlaczego próbujesz to wszystko odkręcić.
- Bo On ją kocha.
- Chyba sobie żartujesz! Ja mam niby w to wszystko uwierzyć?
- Udowodnię Ci, że On naprawdę ją kocha.
- Niby jak?
- Najpierw powiedz co dostanę w zamian.
- CO?
- No chyba należy mi się coś…
- Zgoda! I tak nie wierzę w szczerość tego tam… Uckera! Dam Ci co zechcesz. Ale tylko jedną rzecz.
- Umowa stoi. – Podał jej rękę, po czym pociągnął za nią i wyprowadził z lokalu.
- Wizyty już się skończyły. – Pielęgniarka zganiła Tomasa i Annie, którzy wchodzili do sali Christophera.
- Wiem, przepraszam panią najmocniej… - Tomas opuścił Annie, ujął dłoń pielęgniarki w średnim wieku, w swoją dłoń i złożył na niej delikatny pocałunek. – Jednak nie mogłaby pani zrobić małego wyjątku dla nas? Wejdziemy i wyjdziemy po chwili, tak że nikt nas nie zauważy.
- No nie wiem… - Powiedziała, na co On ponownie pocałował ją w rękę.
- Dobrze. Mają państwo pięć minut. – Odparła zrezygnowana, na co oboje wizytujących rzuciło się do drzwi.
- Uważajcie tylko na niego, jest na silnych lekach uspokajających! – Zawołała za nimi, na co Tomas tylko się uśmiechnął.
- I czego się tak szczerzysz? – Warknęła na niego dziewczyna.
- Bo zaraz Ci udowodnię, że mówiłem prawdę.
- Niby jak?
- Pielęgniarka mówiła, że jest na silnych lekach. Jeżeli wyrwę go ze snu i zapytam o uczucia do Becky… nie będzie w stanie myśleć nad tym, co robi. Powie prawdę, a co więcej, nie będzie tego później pamiętał.
- Słowo się rzekło. Budź go Einstein’ie.
- Już się robi.
- Ucker… Ucker…
- Yyy… ehe.
- Ucker!
- Aa! Coooo?
- Co czujesz do Rebecki Rey?
- Cco?
- Kochasz ją?
- Ehe…
- Ej nie ma tak! – Annie przerwała tą dość „interesującą” rozmowę.
- Ok., ok. Spokojnie maleńka.
- Nie mów do mnie maleńka!
- Jesteś śliczna, kiedy się tak złościsz.
- Ucker…
- Co?
- Odpowiedz mi na jedno pytanie.
- Ee… śpię.
- Jedno pytanie i już mnie nie ma.
- Ok.
- Co czujesz do Rebecki Rey?
- Cco? Kocham ją… przecież wiesz… Daj mi spokój. ŚPIĘ!
- Przepraszam. Już się zmywam. Dobrych snów.
Opuścili salę. Tomas z nieskrywanym uśmiechem na twarzy, a Annie z poirytowaniem i lękiem.
- Czas na moją zapłatę. – Odparł zadowolony z siebie chłopak.
- Czego chcesz? Masz przecież pieniądze.
- Ciebie kotku, Ciebie.
- CO?
- Obiecałaś.
- Tak, ale… Nie jestem dziwką.
- Z dziwkami się nie zadaję.
- Więc czego chcesz ode mnie?
- Pojedziemy teraz do mnie, a w drodze wszystko Ci wyjaśnię.
[…]
- CO? – Annie była oburzona.
- To, co słyszałaś.
- Mam być: „Przynieś, podaj, pozamiataj”?
- Dokładnie. Równiusieńkie 24 godziny.
- Ale…
- Nie ma żadnego „ale”. Biznes is biznes. – Odpowiedział parkując na parkingu apartament owca, swoje nowiutkie Porsche Carrera Gt. |
|
Powrót do góry |
|
|
Lost Princess Wstawiony
Dołączył: 15 Kwi 2009 Posty: 4406 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:27:12 22-06-09 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek
Troche przestraszyłaś mnie z tym zakładem
Ale najważniejsze jest że on ją kocha |
|
Powrót do góry |
|
|
paulinek Wstawiony
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 4890 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 8:41:18 22-06-09 Temat postu: |
|
|
on kocha Rebeke!!!!!
tylko ona każe mu się wynieść !!!!!!!!!!
ale on i tak ja kocha!!!!
no i ten zakład Annie i tomasa!!!!
ciekawe co on będzie kazał jej zrobic!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
KaeMWu Cool
Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:44:53 10-07-09 Temat postu: |
|
|
To było straszne. Utknęłam w martwym punkcie, nie wiedziałam co pisać... Dlatego bardzo przepraszam za to, że ten odcinek jest taki beznadziejny. Jako tako wybrnęłam, postaram się dalej pisać "z sensem" i bardziej czytelnie, bez wielkich błędów. Nie mam siły już poprawiać...
ODCINEK 10
Tomas zapalił światło, a Annie zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu. Hol był długi i jasny, modnie urządzony. Zaciekawiona weszła do salonu. Surowe wnętrza, które ocieplały jedynie nieliczne dodatki. Podobało jej się i choć sama pochodziła z bogatego domu, po tym apartamencie mogła wywnioskować, że Tomasa rodzice muszą być bardzo zamożni.
- Kim są Twoi rodzice? – zapytała go, oglądając grzbiety książek stojących na półkach i nowoczesny sprzęt audio.
- Czy to ważne? – Powiedział, opierając się o ścianę obok niej.
- Tak. Jestem ciekawa w jaki sposób zarobili na Twój apartament.
- Moi rodzicie porzucili mnie jako dziecko. Wychowałem się z babcią w Guadalajarze. Zmarła, kiedy miałem 17 lat. Przyjechałem do Mexico City i zostałem stypendystą w elitarnej szkole.
Annie milczała, Tomas kontynuował.
- W trakcie studiów założyłem firmę która dobrze prosperuje do dziś. Na to mieszkanko zapracowałem sam, jak na wszystko inne co mam. Zaskoczona?
Dziewczyna w odpowiedzi pokiwała głową.
- Czego się napijesz?
Rebeca leżała w łóżku z kubłem lodów czekoladowych, paczką śmiej żelków, słoikiem ogórków kiszonych, bitą śmietaną, kartonem mleka i paczką orzeszków solonych.
- Bo kto mi zabroni! – Krzyczała przez łzy, wkładając do ust kolejną łyżkę lodów, po czym sięgnęła po telefon i wybrała numer pizzerii.
Annie stała i nadal oglądała rzeczy Tomasa, kiedy chłopak przyniósł jej szklankę.
- Dziękuję, ale wolałabym już wrócić do siebie.
- To wykluczone!
- O co Ci chodzi? – Dziewczyna wyglądała na wyraźnie podirytowaną.
- Jeszcze nie zjedliśmy kolacji. Może coś zamówimy? Wolisz kuchnię włoską, japońską a może sushi? Czy coś meksykańskiego…
- Wolałabym wrócić do swojego domu, zdjąć te dziesięciocentymetrowe szpilki i przebrać się w piżamę.
- Szpilki zdejmuj, wyobraź sobie że moja sprzątaczka myje podłogę. Twoje piękne stópki się nie pobrudzą. Jeśli chcesz możesz nawet wziąć prysznic, ja w między czasie zamówię coś do jedzenia.
- A gotować nie umiesz?
- Umiem.
- Więc sam coś ugotuj, a ja wezmę kąpiel. Chyba masz w tych luksusach wannę?
- Jest w dużej łazience, u mnie w sypialni. Zaraz dam Ci ręczniki i coś do ubrania.
W mieszkaniu Rebeci rozległ się dzwonek.
- Nie ma mnie! Nie ma mnie dla nikogo! – Krzyczała przez łzy i przykryła głowę poduszką.
- Becky, otwórz. Proszę Cię… - Usłyszała głos matki zza drzwi. Wiedziała, że jest bardzo nerwowa i miewa huśtawki nastrojów, łatwo wpada w rozpacz. Nie miała serca jej tego robić. Z rozmazanym makijażem podreptała do drzwi, na swoich opuchniętych kostkach, by otworzyć matce. Ta bez słowa wzięła ją w ramiona i zaczęła cicho pochlipywać.
- Córeczko… kochanie… tak się bałam, że coś Ci się stało.
Annie weszła do salonu, próbując obciągnąć koszulę Tomasa, która ledwie zakrywała jej pośladki, a wilgotne włosy, które pod wpływem wody całe się poskręcały, opadały jej na ramiona.
- Ślicznie Ci w takich włoskach. – Powiedział chłopak, otwierając wino.
Na niedużym stoliku znajdowała się duża salaterka z sałatką, kieliszki, pieczywo, dwa nakrycia, a z kuchni dobiegał smakowity zapach.
- Nie dość że mądry, przystojny i bogaty, to w dodatku umie gotować. – Pomyślała Any siadając na kanapie.
Alma nie mogła patrzeć na córkę. Niemalże siłą wpakowała ją do wanny, pełnej jagodowej piany, a sama poszła do kuchni przygotować kolację.
- Może i nazywam się Alma Rey, ale zapiekankę każdy głupi umie zrobić. – Powiedziała sama do siebie, po czym włączyła radio i zaczęła wyjmować produkty z lodówki.
BLISKO GODZINĘ PÓŹNIEJ
Rebeca siedziała na kanapie i przeglądała zdjęcia w laptopie, kiedy poczuła smakowity zapach. Podniosła wzrok znad komputera, a to co zobaczyła wpędziło ją w osłupienie. Jej własna, rodzona matka, gwiazda estrady, Alma Rey przygotowała zapiekankę. I nie spaliła jej!
- Wow… - Wydusiła z siebie dziewczyna, której nieco poprawił się nastrój.
Obie panie Rey siedziały na kanapie oglądając filmy, które niestety nie były zbyt ciekawe. W pewnym momencie wzrok Almy przykuł niedomknięty laptop, który stał na stoliku do kawy.
- Mogę zobaczyć? – Zapytała córkę, wskazując na komputer.
- Jak chcesz. – Rebeca udała obojętność, na co jej matka odstawiła niedojedzoną zapiekankę i zabrała się za oglądanie zdjęć. Niemalże na każdym znajdował się Ucker.
- Gdzie to? – Zapytała chcąc wzbudzić zainteresowanie córki.
- To w Chapultepec Park. Christopher naczytał się książek i gazet dla przyszłych rodziców i kazał mi codziennie chodzić na spacery i jeść zdrową żywność.
- Dbał o Ciebie.
- Szkoda, że jest takim kłamcą i idiotą… - Głos dziewczyny się łamał.
- O czym Ty mówisz skarbie?
Cała noc Almie i Rebece zleciała na rozmowach o Uckerze i oglądaniu zdjęć. Becky opowiedziała matce o tym, czego Annie dowiedziała się od Tomasa.
- Becky, ale Ty go kochasz! – Stwierdziła Alma.
- Jakie to ma znaczenie? – Spytała dziewczyna przez łzy.
- Ogromne! Chris błądził… postępował źle, ale to było kilka lat temu! Od tego czasu mógł się bardzo zmienić. Troszczył się o Ciebie, dbał o Was. Czy to się dla Ciebie nie liczy? Zrezygnował ze wszystkiego co miał, by być z Wami! Postąpił bardzo odpowiedzialnie. Nie spodziewałam się tego po nim. Zachował się o wiele lepiej, niż Twój ojciec dwadzieścia lat temu… Zasłużył sobie na szansę, a Ty powinnaś mu ją dać.
Rankiem Rebeca smacznie spała, a Alma zmęczona po przegadanej nocy wiedziała, że musi zrobić jeszcze jedną rzecz.
- Alma? Co Ty tutaj robisz? – Zapytał Christopher, zaskoczony wizytą „teściowej” o siódmej rano.
- Musimy porozmawiać.
- Tak rano?
- Tak! Wiem o tej… jak jej tam… Anabel… Marinie…
- Och. Tomasie! Zabiję Cię.
- Nie. To dobrze, że Rebeca się o tym dowiedziała.
- Nie chce mnie znać?
- Tak.
- Cholera!
- Ale przekonałam ją do zmiany decyzji.
- CO?
- Ucker! Masz szansę, ale jej nie zmarnuj. I pamiętaj, jeśli skrzywdzisz moją córkę i jej dziecko…
- Nasze dziecko.
- Właśnie. Wasze dziecko. Jeśli coś im się stanie… pożałujesz tego czynu do końca życia. Zrozumiałeś?
- Tak.
Kiedy Alma już miała wyjść…
- Almo…
- Słucham?
- Dziękuję. Nawet nie wiesz jak bardzo jestem Ci wdzięczny. Obiecuję, że nie będziesz tego żałowała.
- Mam nadzieję. |
|
Powrót do góry |
|
|
chochlik Wstawiony
Dołączył: 04 Mar 2009 Posty: 4045 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: gdzie muzyka tkwi w duszy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:04:35 11-07-09 Temat postu: |
|
|
Jak ja dawno nie komentowałam !!!! Ale czytam
Wydaje mi się, że Rebeca nie jest jeszcze do końca przekonana do wybaczania. Ucker to idiota, ale za to słodziutki i kocha Rey. Oby tylko umiał ją do siebie ponownie przekonać ...
Czekam na newsa |
|
Powrót do góry |
|
|
paulinek Wstawiony
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 4890 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 8:48:16 11-07-09 Temat postu: |
|
|
no nareszcie odcinek!!!!!
doczekałam sie :ijup:
Becky postanowiła wybaczyć Ukerowi bosko moze uda im sie dogadać i zamknąć przeszłość
Tomas ma wypasiony dom |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|