![Forum Telenowele Strona Główna](http://i.imgur.com/w41c7gf.png) |
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Który z villanów powinien odegrać znaczącą rolę w finale serialu? |
Manuel Rodriguez |
|
12% |
[ 1 ] |
Esperanza Guzman |
|
12% |
[ 1 ] |
Lucrecia De La Fuente |
|
12% |
[ 1 ] |
Rodrigo Santanez |
|
0% |
[ 0 ] |
Carmen Gordillo |
|
0% |
[ 0 ] |
Oskar Gutierrez |
|
0% |
[ 0 ] |
Tobias Castillo |
|
0% |
[ 0 ] |
Manuel, Esperanza i Santanez |
|
12% |
[ 1 ] |
Manuel i Esperanza |
|
37% |
[ 3 ] |
Ostatni odcinek powinien być bez villanów |
|
12% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 8 |
|
Autor |
Wiadomość |
Val Idol
![Idol Idol](https://i.imgur.com/bXNzXnv.gif)
Dołączył: 14 Maj 2008 Posty: 1852 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 23:17:49 06-10-09 Temat postu: |
|
|
Wspaniały odcinek, mimo, że zabrakło w nich wiodących ciemnych charakterów. Serial całkowicie zmienił klimat, czuje się, że wojna o ziemie w Coralos zeszła trochę na dalszy plan,jest teraz więcej romansów, tajemnic i potencjału do zdrad - tego mi trzeba było.
Akcja z Caroliną rewelacyjna - achhh, uwielbiam sceny z nożem, zwłaszcza gdy ktoś w kogoś nim rzuca i trafia, a do tego ktoś jednocześnie strzela z broni. Cała scena trzymała w niesamowitym napięciu i miała niesamowity finał, Oscar ginie z rąk Tobiasa w niezwykle stylowy sposób.
Wyznanie Martina to rewelacja, szykuje nam się kolejny wątek, na który gorąco czekałem od dawna, Martin zakochał się w Valerii i prawdopodobnie będzie chciał stanąc do rywalizacji o nią z bratem.
A za chwilę pojawia się nowa postać [nowa postać to zawsze pewnego typu odświeżenie serialu], która niesie za sobą wątek o wielkim potencjale, też związany z Valerią. Oczywiście sądząc po tym, ze Ignacia gra Carlos Caballero, nie trzeba nawet czytać sceny, by wiedzieć, iż to będzie kanalia wysokiej rangi.
W końcu na plan wysunie się chyba główny bohater - Alejandro - który po stracie Marii Emilii ma nową partnerkę, Valerię, ale na ich drodze nie tylko stanie Martin, lecz i Ignacio, będący niczym upiór z dawnych lat. Ten wątek zapowiada się baaardzo ciekawie, mam nadzieję, że nie zostanie zmarnowany.
Ostatnio zmieniony przez Val dnia 23:18:40 06-10-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Greg20 Mistrz
![Mistrz Mistrz](https://i.imgur.com/1zcvnf0.gif)
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 23:37:17 06-10-09 Temat postu: |
|
|
Cieszy mnie, że odcinek zdobył uznanie mimo braku w nim tak kluczowych villanów jak Manuel i Esperanza To świadczy, że inne wątki i inne postacie także są warte uwagi Faktycznie jest teraz więcej romansów, zdrad i tajemnic, a to dopiero początek nowych akcji (co nie znaczy, że stare związane z ziemią Alejandra jeszcze nie wrócą)
Dopiero podczas pisania wpadła mi do głowy myśl z nożem i najwyraźniej nie był to najgorszy pomysł. Tobias był szybszy i załatwił Oskara Kiedyś musiało dojść do tego pojedynku, bo obaj się szczerze nienawidzili i finał ich starcia nastąpił właśnie dziś
Wyznanie Martina otworzy nowy wątek, w którym powstanie trójkąt dość niespotykany w "WLK" (wszystkie trzy postaci są dobre). Niemniej jednak i tak będzie chyba ciekawie
Caballero = villan Jego pojawienie się spowoduje wiele zwrotów akcji w życiu głównych bohaterów. Na początek jednak przez niego w kłopoty wpadnie Valeria. Oby ten wątek Cię nie zawiódł, bo nawet mnie intryguje Mam już pomysł jak to dalej rozegrać, ale sam zresztą zobaczysz czytając kolejne odcinki tej telenoweli
Pozdrawiam ![](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_smile.gif) |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Val Idol
![Idol Idol](https://i.imgur.com/bXNzXnv.gif)
Dołączył: 14 Maj 2008 Posty: 1852 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 23:43:20 06-10-09 Temat postu: |
|
|
Naprawdę czuć ten serial teraz tak jakby był zupełnie odświeżony, bo losy bohateów całkiem fajnie się poplątały, do tego wciąż nowi villani, wciąż wychodzą na jaw jakieś tajemnice. Oczywiście wątki kryminalne i sensacyjne, które są opoką tego serialu nie powinny zniknąć i cieszę się, że tego nie planujesz.
Trójkąt gdy trzy osoby są dobre, jest bardzo ciekawym wątkiem i też lubię go stosować - wtedy jest prawdziwy dramat, bo o ile złego nigdy się nie żałuje, o tyle tutaj przegra krtoś dobry. |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Greg20 Mistrz
![Mistrz Mistrz](https://i.imgur.com/1zcvnf0.gif)
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 23:49:19 06-10-09 Temat postu: |
|
|
Val napisał: | Naprawdę czuć ten serial teraz tak jakby był zupełnie odświeżony, bo losy bohateów całkiem fajnie się poplątały, do tego wciąż nowi villani, wciąż wychodzą na jaw jakieś tajemnice. Oczywiście wątki kryminalne i sensacyjne, które są opoką tego serialu nie powinny zniknąć i cieszę się, że tego nie planujesz. |
Takie wątki na pewno nie znikną Staram się aby w "WLK" ciągle coś się działo i jeżeli tak jest - bardzo mnie to cieszy
Ten trójkąt będzie ciekawy i rzeczywiście jedna z tych dobrych osób ucierpi na tym, ale takie jest życie
Zauważ, że Valeria miała najpierw złe intencje, ale jest jednak dobrą kobietą i nie potrafi nikogo skrzywdzić. Jaka jest jednak jej przeszłość? Co się wydarzyło? Kim jest Ignacio? Na te pytania niedługo poznasz odpowiedzi. Okrutny los znowu stanie na drodze do szczęścia głównych bohaterów w Coralos ![](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_twisted.gif) |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Val Idol
![Idol Idol](https://i.imgur.com/bXNzXnv.gif)
Dołączył: 14 Maj 2008 Posty: 1852 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 23:56:29 06-10-09 Temat postu: |
|
|
Valeria za sprawą tego, że wiąże się z głównym bohaterem, staje się bardzo znaczącą postacią, wierzę, że jej dawne dzieje nas zaszokują ![](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_winkle.gif) |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Greg20 Mistrz
![Mistrz Mistrz](https://i.imgur.com/1zcvnf0.gif)
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 23:15:27 12-10-09 Temat postu: |
|
|
117 ODCINEK
Mieszkanie Caroliny.
Sytuacja w mieszkaniu przypominała krajobraz po wielkiej bitwie, wręcz istne pobojowisko. Tobias rozwiązał Javiera, który starał się z kolei uspokoić trzęsącą się jak osika Carolinę. Oskar żył jeszcze, ale widać było, że dogorywał i niewiele zostało mu życia.
- Wygrałeś, bo nie doceniłem cię – mężczyzna z trudem cedził przez zęby jakiekolwiek słowa.
- Ktoś z nas musiał wygrać, a ktoś musiał przegrać – westchnął Tobias kucając nad umierającym Oskarem.
- Wygraliście bitwę, ale nie wygracie wojny. Umieram, ale ja jestem tylko jednym z wielu... Nigdy nie pokonacie Rodrigo Santaneza, on jest jak Bóg... To od niego zależy kiedy kiedy umrzecie i ile czasu wam jeszcze pozostało... Nie wygracie z nim, bo on zawsze będzie krok przed wami...
- Szykuj się na swoją ostatnią drogę do piekła, bo najwyraźniej nic nie zmądrzałeś... Poradziliśmy sobie z tobą i nie boimy się twojego szefa. Santanez skończy w więzieniu albo tak samo jak ty. Jestem o tym przekonany...
- Nie dacie mu rady... Praca dla Rodrigo Santaneza wiąże się tylko z jednym. Ze śmiercią – powiedział Oskar, po czym wydał z siebie ostatnie tchnienie, a jego głowa upadła bezwładnie.
- Zmarł do końca wierząc w swoją bezsensowną misję. Wiedz, że nigdy nie damy się pokonać Santanezowi – stwierdził Tobias zamykając nieboszczykowi powieki.
- Mój Boże... Dwa trupy... Co za dzień! Musimy wezwać policję. To jakiś horror! – krzyczała wciąż otumaniona i przerażona Carolina.
- Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Chociaż niewiele brakowało a to my bylibyśmy na miejscu Carlosa i tego bydlaka Oskara! Carolina ma rację. Trzeba wezwać policję. Niech zajmą się tymi ludźmi i całą tą sprawą, bo nie możemy już patrzeć na ten widok – zauważył Javier.
- Będę musiał odpowiedzieć za zabójstwo. Chyba nadszedł czas abym zaczął w końcu płacić za swoje grzechy – powiedział Tobias.
- Jakie zabójstwo? Wyjaśnimy policji co tu się wydarzyło. Jeśli chcesz to wezmę całą winę na siebie. Powiem, że to ja w obronie własnej zabiłam Oskara...
- Zwariowałaś? Mam taką, a nie inną reputację i policja wie jakim jestem człowiekiem. Nic mi już nie pomoże. Zabiłem tego bydlaka i taka jest prawda...
- Zabiłeś go, bo musiałeś. Dzięki temu uratowałeś mnie po raz kolejny. Jesteś moim bohaterem! – uśmiechnęła się Carolina przytulając się do Tobiasa, co oczywiście nie uszło uwadze Javiera...
Tymczasem...
Słowa Ignacia nie tyle dotknęły i zraniły Valerię, ale przede wszystkim przypomniały jej jakże bolesną przeszłość, o której tak bardzo chciała zapomnieć.
- Umawialiśmy się, że nie będziesz występował przeciwko mnie i grał moją przeszłością. To było i minęło... Zamknęłam już dawno ten nieszczęśliwy rozdział swojego życia – powiedziała zdenerwowana Valeria.
- Zrywam tą umowę, bo czuję, że pogrywasz sobie ze mną! Nie tak się umawialiśmy! Przyjechałaś tu, bo miałaś konkretny cel. Zemścić się na Esperanzie Guzman, co wiązało się z twoją przeszłością. Poza tym miałaś uwieść tego przeklętego wdowca Alejandra De La Fuente! Miałaś go rozkochać w sobie i oskubać. Zemsta i pieniądze miały dać mnie i tobie zarówno rozkosz jak i dostatnie życie. A ty wszystko robiłaś pod siebie! Nie uwzględniłaś mnie w swoich planach i zapłacisz mi za to! – krzyczał coraz bardziej wściekły Ignacio.
- To nie tak... Po prostu zakochałam się, a w moim życiu nie ma już miejsca na wrogie uczucia. Nie chcę już ani zemsty ani oszukiwania mężczyzny, który jest dla mnie wszystkim...
- Źle postępujesz kochanie... Jestem wobec tego zmuszony porozmawiać z Alejandrem i powiedzieć mu o tobie wiele ciekawych rzeczy, które z pewnością go zainteresują...
- Nie zrobisz tego!
- Twój mąż Ruben był bydlakiem, który romansował z Esperanzą Guzman... Kiedyś go kochałaś, ale później staliście się sobie obcy... Jednak jego śmierć nie była wypadkiem... Widziałem waszą kłótnię. Ten pijany idiota usiłował cię zgwałcić, ale popchnęłaś go i wypadł on przez balustradę... Pech chciał, że zginął na miejscu... Gdyby nie moje zeznania, poszłabyś siedzieć! Pamiętaj o tym!
- To był wypadek i dobrze o tym wiesz! Nie szantażuj mnie tamtą historią!
- Mówię to co widziałem... Nie byłaś dobrą kobietą... Romansowałaś ze mną, zabiłaś swojego męża, a na dodatek miałaś niecne zamiary wobec Alejandra De La Fuente... Mogę zmienić zeznania i wtedy możesz zapomnieć o ślubie ze swoim kochasiem...
- Dobrze Ignacio! Wprowadzę cię do rodziny Alejandra i zdobędę więcej pieniędzy, ale nie męcz mnie już więcej!
Rozmawiających Valerię i Ignacia zauważył Alejandro, który pojechał w poszukiwaniu ukochanej.
- Szukałem cię kochanie... Co ty tu właściwie robisz? Kim jest ten mężczyzna? – zapytał zdezorientowany De La Fuente.
- Dobrze, że jesteś Alejandro. Zawsze pytałeś mnie o moją rodzinę, a ja niechętnie o niej rozmawiałam. Wreszcie poznasz jednak mojego kuzyna – powiedziała wciąż niespokojna Valeria.
- Ignacio Corona... Miło mi w końcu poznać wybranka mojej kuzynki. Jej szczęście jest moim szczęściem – stwierdził z szelmowskim uśmiechem na twarzy mężczyzna...
Hacjenda rodziny De La Fuente.
Szczęśliwa i pełna ulgi Marina została w szpitalu u Sergia, ale w tym samym czasie Soledad i Gustavo byli w zupełnie innych nastrojach. Kiedy rozmowa zeszła na temat tajemniczej nieznajomej Munosa, jego żona aż kipiała ze złości, a Gustavo choć czuł się niezręcznie, to jednak nie widział w całej tej sytuacji nic dziwnego i niepokojącego.
- Nie daruję ci tego, że kleiłeś się do tej kobiety! Nie znałam cię z takiej strony! Może jestem słodką idiotą i głupią gąską, ale nie jestem
ślepa! – oburzyła się Soledad, która przestała być delikatna i pokazała w końcu pazurki. A wszystko przez zwyczajną zazdrość, która z każdą minutą rozmowy ogarniała ją coraz bardziej. Jej postawa zaskoczyła nawet jej ukochanego męża.
- Nigdy taka nie byłaś... Robisz z igły widły! Carmen to tylko znajoma... Nie rozumiem po co ten ton i te wielkie pretensje? – nie dowierzał Gustavo.
- Z każdą znajomą tak się żegnasz? Miałam cię za ideał, ale wszyscy mężczyźni są tacy sami... Oglądają się tylko za spódniczkami i świata poza nimi nie widzą...
- Rozumiem, że jesteś o mnie zazdrosna, ale opanuj się! To ona mnie przytuliła, a nie ja ją! Zresztą nie mam się z czego tłumaczyć! To tylko znajoma, którą chciałem ci wkrótce przedstawić...
- Wkrótce? Miałeś szczęście, że musieliśmy jechać do szpitala do twojego brata, bo inaczej wygarnęłabym tej kobiecie!
- Soledad... uspokój się proszę... Ta dyskusja nie ma sensu. Nic mnie
z tą kobietą nie łączy. To tylko znajoma. Wiesz, że kocham tylko ciebie. Jesteś moją żoną i najważniejszą osobą w moim życiu. Mam nadzieję, że mi wierzysz... Przecież małżeństwo polega również na zaufaniu, prawda?
- Sama nie wiem... Może zbytnio się uniosłam, ale tak łatwo mnie nie przekonasz. Jestem zazdrosna i każda ładna kobieta w twoim otoczeniu będzie mnie wkurzać... Nic na to nie poradzę...
- Zapomnijmy o sprawie i pocałuj mnie...
- Nic z tego! Muszę to przemyśleć! Nie wszystko załatwisz seksem! Nie zawsze dam się nabrać na twoje słodkie minki! Na pewno nie tym razem! – krzyknęła Soledad, po czym upuściła pokój, z hukiem trzaskając przy okazji drzwiami.
- Jej reakcja zupełnie mnie zaskoczyła. Nie znałem własnej żony... Cicha woda brzegi rwie... Ale przynajmniej wiem jak bardzo mnie kocha... Z drugiej strony co by było gdyby dowiedziała się jakie relacje łączyły mnie z Carmen w przeszłości? Podejrzewam, że rozpętałaby się trzecia wojna światowa – westchnął Gustavo...
Coralos.
Kościół.
Ksiądz Salvador długo milczał po szokującym dla niego samego wyznaniu Martina. Duchowny dobrze wiedział ile przeszła rodziny De La Fuente, a historia którą właśnie usłyszał mogła na nowo dolać oliwy do ognia. Bomba mogłaby wybuchnąć dosłownie w każdej chwili...
- Życie członków rodziny De La Fuente owiane jest pewną tajemniczością. Czuję, że cierpienie jest pisane każdemu z nas... Nieszczęście, ból, śmierć, strach, niepewność – to wszystko ciągle się nas trzyma. Jesteśmy niemal jak w labiryncie, z którego nie ma wyjścia. A to wszystko przez intrygi i kłamstwa. To jakiś labirynt... tkwimy w labiryncie kłamstw... Ja również się do tego przyczyniam, bo nieświadomie krzywdzę zarówno siebie jak i swojego brata. Jeśli mu powiem o swoich uczuciach do jego narzeczonej, to zniszczę mu życie i stanę się jego kolejnym wrogiem... A już tyle osób wbiło Alejandrowi nóż w plecy... Nie chcę być kolejną, która uczyni to samo! Co mi radzisz ojcze? Mam walczyć o kobietę, którą kocham czy pozwolić mojemu bratu żyć szczęściem, którego szukał od lat i na które przecież tak bardzo sobie zapracował? – dopytywał się Martin.
- Zapewne sądzisz, że jestem księdzem, który nie ma pojęcia o miłości między mężczyzną a kobietą... Przede wszystkim jednak jestem człowiekiem, znam twojego brata i wszystkie historie jakie w swoim życiu przeżywał... Jestem emocjonalnie związany z twoją rodziną i nie mogę rozstrzygnąć co powinieneś zrobić. Mam dla ciebie jednak pewną radę. Porozmawiaj z Bogiem... wystarczy ci kilka minut... On ci podpowie co robić. Jesteś dobrym człowiekiem... Wsłuchaj się w głos twojego serca oraz nie trać wiary w Stwórcę, bo dzięki niemu podejmiesz ostateczną decyzję. Jestem pewien, że właściwą decyzję – zauważył ksiądz Salvador.
- Dziękuję ojcze. Proszę się za mnie modlić. Przede mną trudne dni i oby Bóg wskazał mi drogę – westchnął Martin wychodząc z kościoła i zostawiając wielebnego, zasmuconego i pogrążonego w myślach, patrzącego z nadzieją w górę...
- Panie... nie pozwól aby w tej rodzinie znowu nastąpiły jakiekolwiek podziały. Czuwaj nad Alejandrem, Martinem i Valerią. Oby każdy z nich odnalazł upragnione szczęście...
Tymczasem...
Manuel wrócił do swojej kryjówki i zastał tam znudzoną Esperanzę, siedzącą na jednym z fotelów. Życie uciekinierki nie było tym, o czym ta próżna i pozbawiona skrupułów kobieta marzyła. Chciała się rozerwać, w swoim stylu flirtować z mężczyznami i kokietować ich aż do finału całej zabawy w łóżku, ale zdawała sobie sprawę, że jej towarzysz nie należy do tej grupy facetów.
- Co się tak gapisz? Jak zwykle obijasz się i nic nie robisz, a ja załatwiałem wiele spraw na mieście. Nie zapominaj, że też się ukrywam i ryzykuję głową – stwierdził Manuel patrząc na kobietę, która pożerała go wzrokiem i poprawiała jednocześnie biustonosz.
- Była tu Carmen. Rozmawialiśmy kilkanaście minut... Wiesz takie babskie pogaduszki, ale one mnie straszliwie nudzą. Wolę co innego i dobrze wiesz co – odparła z uśmiechem na ustach Esperanza.
- Mówiłem żebyś jej tu nie wpuszczała! Po co ktoś obcy ma wchodzić na nasze terytorium! Co innego gdy my składamy jej wizytę, a co innego gdy robi to ona!
- Przecież ona jest z nami... Już tyle razy wałkowaliśmy ten temat...
- Nie ufam jej, a ty przestań robić z siebie szmatę! Na mnie nie działają te twoje tanie sztuczki. Skoro ci się nudzi, to udaj się w miejsce, gdzie z radością obsłużą cię tak zwane męski dziwki! Daj mi spokój, bo jestem zmęczony! Stara wulgarna jędza!
- Nie prowokuj mnie Manuel! Wiesz do czego jestem zdolna! A nudzę się, bo co może robić prawdziwa kobieta, wulkan seksu, zabawy i energii z takim nudziarzem i gejem jak ty... Nie rób takiej miny, bo doskonale wiem, że jesteś pedałem. Każdy z nas to wiedział, ale dla twojego dobra przymykaliśmy na to oko i nie dokuczaliśmy cię z litości dla ciebie... Twoja orientacja i postępowanie jest godne politowania...
Manuel zacisnął zęby i jakoś ścierpiał te wszystkie obelgi rzucane pod jego adresem. Przełknął ślinę, obrócił się w kierunku swojej rozmówczyni i szeroko uśmiechnął.
- Miło z twojej strony, że zachowałaś tajemnicy.
Po tych słowach z całej siły uderzył Esperanzę pięścią w twarz, a następnie pociągnął ją za włosy i zaprowadził do łazienki. Tam napuścił wody do wanny i po chwili wsadził do środka jej głowę. Trzymał ją z całej siły przez dobre kilkanaście sekund.
- Nie zaczynaj ze mną, bo przysięgam, że cię zabiję! Trzymaj się umowy i współpracuj ze mną! Tylko tego od ciebie wymagam. Jeszcze raz mnie obrazisz, a wtedy zostaniesz już w tej wannie na wieki. Zrozumiałaś kretynko? – Manuel wyciągnął głowę Esperanzy, która z trudem wypluwała wodę, kaszlała i cała trzęsła się ze strachu.
- Jesteś szalony!
- Zrozumiałaś?
- Tak – powiedziała niepewnie Esperanzie, mocno roztrzęsiona, bo sama do końca nie wierzyła, że ujdzie z tej całej sytuacji z życiem.
Manuel zostawił ją w takim właśnie stanie w łazience i poszedł odpocząć do swojego pokoju. Gdy przebywał w samotności miał w zwyczaju otwierać szafkę i analizować mapę, która wciąż była jego kartą przetargową w walce z mafią. Jakież było jego zdziwienie gdy po otworzeniu szafki, w środku nie zastał niczego! Nie było walizki, nie było mapy ani żadnych papierów, które zawsze tam przetrzymywał.
- Nie mogłabyś być tak głupia Esperanzo! To niemożliwe! Jakim cudem otworzyła zamek? A więc to ona... Przysięgam, że zapłacisz mi za to przeklęta Carmen! – Manuel wpadł w furię i zaczął niszczyć wszystko to co miał dookoła. Wiedział, że z momentem utraty tych dokumentów stracił swoje przywileje i pozycję. Od teraz jego życie wisiało już na włosku...
Stolica.
Rodrigo Santanez z uśmiechem na ustach powitał w swoich progach młodą i jakże piękną rudowłosą kobietę. Miała ona dla niego prezent, o którym marzył od dawna. Wreszcie ktoś spełnił długo oczekiwane zadanie.
- Mam walizkę, ale nie mam do niego klucza. Mogą być problemy – stwierdziła zaniepokojona Carmen.
- Jakie problemy kobieto? To rzadki model, ale ja jestem przygotowany na każdą sytuację i mam takie rodzaje kluczy – odparł Rodrigo, który w okamgnieniu otworzył walizkę i przejrzał jej zawartość. Na jego twarzy pojawił się szelmowski uśmiech.
- Wszystko gra?
- Mam drugą połową, a więc całość tego szatańskiego planu. W końcu przechytrzyliśmy tego zboczeńca. Doskonała robota Carmen. Sowicie cię za to wynagrodzę i usunę przeszkody, jakie stoją ci na drodze w zdobyciu Gustavo Munosa. Najpierw jednak zajmę się Manuelem i Esperanzą. Ich godziny są już policzone – powiedział Santanez...
Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 23:30:38 12-10-09, w całości zmieniany 4 razy |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Val Idol
![Idol Idol](https://i.imgur.com/bXNzXnv.gif)
Dołączył: 14 Maj 2008 Posty: 1852 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 21:12:24 17-10-09 Temat postu: |
|
|
Tkwimy w labiryncie kłamstw - piękine zdanie, nie tylko przez metaforyczny wyraz, ale przede wszystkim przez to, ze to słowa tytułu i w końcu zostały przez kogoś wypowiedziane.
Najciekawiej zapowiada się wątek głównych bohaterów. Valerię odwiedza Ignacio, jak widać niezbyt święty osobnik, a z Alejandrem zaczyna rywalizować Martin. Jak wspominałem, liczę najbardziej na rozwinięcie tego wątku. Podobnie jak wątek z Caroliną, która chyba czuje wdzięczność do zawodowego zbrodniarza, ciekawe czy przerodzi się ona w coś większego.
Villani po tym jak się chcieli powykańczać i znów odbudowali siły, teraz kolejny raz chcą się powykańczać - ich żądza władzy nie zna granic i zaprowadzi ich do najciemniejszych zaułków - ciekawe kto z nich wyjdzie z tych zaułków cało.
A teraz czepnę się - losy Soledad i Gustava zaczęły się komplikować - i wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że Soledad zawsze była słodką dziewczynką, a nagle wyskakuje z mega awanturą - zareagowała trochę za ostro - poprawnie, ale jak na jej naturę, trochę za ostro.
Ostatnio zmieniony przez Val dnia 21:14:09 17-10-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Greg20 Mistrz
![Mistrz Mistrz](https://i.imgur.com/1zcvnf0.gif)
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 21:19:21 17-10-09 Temat postu: |
|
|
Tak, być może Soledad za ostro postąpiła ze swoim mężem (bo sprawa była dość błaha i nie warta aż takiej awantury), ale sama wspomniała dlaczego tak nerwowo zareagowała i że potocznie uważa się ją za słodką idiotkę, a może niesłusznie i niepotrzebnie? Dajmy jej pokazać, że nie jest taka mdła
Co sądzisz o ataku szału Manuela względem Esperanzy? Niestety dał się oszukać Carmen i teraz będą z tego olbrzymie kłopoty ![](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_frown.gif)
Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 21:20:40 17-10-09, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Val Idol
![Idol Idol](https://i.imgur.com/bXNzXnv.gif)
Dołączył: 14 Maj 2008 Posty: 1852 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 21:25:25 17-10-09 Temat postu: |
|
|
Najbardziej w serialach nie lubię nagłych zmian, chyba, ze są one u ciemnych charakterów, które nagle odkrywają swoją ciemną naturę. Właśnie dlatego ta awantura Soledad mnie nie przekonała, albo jestem czepliwy i po prostu nie zwracaj uwagi.
Sceny z udziałem wanny uwielbiam. Szał Manuela podtapaijącego zszokowaną Esperanzę to scena godna uwagi, szkoda, że została przerwana tak szybko, ale mimo wsyzstko cieszę się, że taka scena wystąpiła. Poza tym miło zobaczyć zawsze zrównoważoną osobę w ataku szału.
To, że Manuel został wyrolowany przez Carmen, nie martwi mnie, on sobie zawsze poradzi, choć jakieś napięcie w akcji zawsze mile widziane i właśnie je mamy. |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Greg20 Mistrz
![Mistrz Mistrz](https://i.imgur.com/1zcvnf0.gif)
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 21:30:49 17-10-09 Temat postu: |
|
|
Manuel nie mógłby zabić Esperanzy, bo wie, że będzie mu jeszcze potrzebna mimo nienawiści jaką do niej czuje Potrafił zapanować nad sobą w trakcie tego ataku szału
Manuel zawsze spada na cztery łapy, ale teraz stracił już swojego asa w rękawie. Carmen zadała mu cios, ale teraz kolejny ruch należy do Santaneza Będzie ciężko, to pewne ![](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_smile.gif) |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Val Idol
![Idol Idol](https://i.imgur.com/bXNzXnv.gif)
Dołączył: 14 Maj 2008 Posty: 1852 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 21:33:52 17-10-09 Temat postu: |
|
|
Nie twierdzę, że miałby ją zabić, choć mogliby do tej wanny wpaść, albo coś, jednak nie marudzę, jak wspominałem, scena jest godna uwagi
Skoro będzie ciężko, to będzie też ciekawie ... Czekam ![](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_winkle.gif) |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Greg20 Mistrz
![Mistrz Mistrz](https://i.imgur.com/1zcvnf0.gif)
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 21:36:15 17-10-09 Temat postu: |
|
|
Zamykając ten temat powiem, że odcinek będzie najprawdopodobniej jutro ![](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_smile.gif) |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Greg20 Mistrz
![Mistrz Mistrz](https://i.imgur.com/1zcvnf0.gif)
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 22:44:49 19-10-09 Temat postu: |
|
|
Odcinek z drobnym opóźnieniem, ale ląduje we właściwym temacie
118 ODCINEK
Na drugi dzień.
Hacjenda rodziny De La Fuente.
Na rodzinnym śniadaniu zabrakło Mariny, która z samego rana pojechała po wychodzącego już ze szpitala Sergia oraz Javiera, który postanowił zostać na noc u Caroliny i wesprzeć ją po tych jakże dramatycznych przeżyciach. Jego rodzina nie miała nawet o całej sytuacji zielonego pojęcia. Alejandro zaaprobowany był nowo poznanym członkiem rodziny swojej przyszłej żony oraz skromnym pogrzebem Lucrecii, który miał się dziś odbyć. Martin był zupełnie nieobecny podczas rozmowy, a jego myśli krążyły jedynie wokół Valerii i słów księdza Salvadora. Soledad wciąż była zła na Gustavo, chociaż jej złość nieco przez tę noc zmalała.
- Wiemy jaką osobą była Lucrecia i zrozumiem jeśli nie pojawicie się na jej pogrzebie. Ja jednak wyprawię jej skromny pochówek, bo nawet najgorsi grzesznicy na to zasługują... A poza tym ona była członkiem naszej rodziny, więc to mój obowiązek. Muszą to zrobić. Wybaczmy jej to co nam zrobiła, mam nadzieję, że Marina i Sergio również jej wybaczą. Teraz jest w rękach Boga i to On ją osądzi. Jedno jest pewne. Nie zasługiwała na taką śmierć jaka jej się przydarzyła, ale zasługuje na zwykły pogrzeb. Dzisiaj o 14:00 ksiądz Salvador odprawi uroczystość żałobną. Dwie godziny wcześniej jej ciało zostanie przywiezione do kaplicy. Trwało to tak długo, bo odpowiedni ludzie musieli zająć się jej twarzą, która sami wiecie w jakim była stanie – powiedział Alejandro.
- Wiele jej to nie pomoże, ale jakoś musi wyglądać w tej trumnie – stwierdził Gustavo.
- W porządku... Ja nie mam nic przeciwko. Pożegnamy dziś Lucrecię raz na zawsze – oznajmiła Soledad.
- Nie rozmawiajmy już na ten temat... Jest także inna sprawa... Chodzi o Valerię i jej rodzinę – kontynuował Alejandro.
- Nie bardzo rozumiem – zdziwił się Martin.
- Chodzi o mojego kuzyna Ignacia. To jeden z moich bliskich krewnych i właśnie pojawił się w Coralos. Być może zechce mnie
odwiedzić – powiedziała zmieszana Valeria.
- To fantastyczna wiadomość! Nigdy nic nam nie mówiłaś o swojej rodzinie. Twój kuzyn jest tu mile widziany. Chętnie go poznamy – ucieszyła się Soledad.
- Poznacie go jeszcze dziś, bo zaprosiłem go na kolację. Miałem już okazję widzieć się z tym sympatycznym, młodym człowiekiem. Rodzina mojej ukochanej jest moją rodziną – uśmiechnął się Alejandro.
Nagle w hacjendzie pojawił się Javier w towarzystwie Caroliny. Ich widok ucieszył seniora rodu De La Fuente.
- Już wiem gdzie zabawiłeś przez całą wczorajszą noc... Wiem, że jesteś już starym koniem, ale mogłeś nam dać znak gdzie przebywasz. Teraz już wiem, że nie traciłeś czasu. Witaj Carolino w naszych skromnych progach...
- Muszę ci o czymś powiedzieć tato – ciężko westchnął Javier.
- Co się stało? Masz dziwną minę – zauważyła Soledad.
- Wczoraj mnie i Carolinę napadli ludzie mafii. Byli to Oscar Gutierrez i Carlos Medrano. Chcieli nas zabić...
- Co takiego? I dopiero teraz mi o tym mówisz? Co tam się wydarzyło? – spytał zaszokowany Alejandro.
- Spokojnie. Jak widzisz jesteśmy cali i zdrowi. Ci dranie nie żyją, a policja bada sprawę. Uratował nas jeden człowiek...
- Kto taki?
- To sługa Ricardo Sandovala, niejaki Tobias Castillo. Dzięki niemu wciąż chodzimy po tym świecie – dopowiedziała Carolina...
Komisariat policji.
Bruno dobrze spisywał się podczas nieobecności Artura i należycie wypełniał swoją funkcję zastępcy komendanta. Wczoraj był na miejscu zabójstwa i wysłuchał wstępnych zeznań Caroliny i Javiera. Cała sytuacja wydawała mu się dziwna.
- To niemożliwe żeby ta dziewczyna zadała temu człowiekowi taki precyzyjny cios nożem. To robota profesjonalisty, a Carolina i Javier to zwyczajni ludzie. Kogo więc kryją? Dlaczego zeznawali tak, a nie inaczej? Co tam się wydarzyło? – zastanawiał się Bruno.
Po chwili w biurze pojawił się jeden z policjantów z najnowszymi wieściami.
- Co nowego? – zapytał rozkojarzony Bruno.
- Za drzwiami czeka człowiek, który koniecznie chce się z panem spotkać i porozmawiać. Mówi, że wie sporo o wczorajszych wydarzeniach w domu Caroliny Gomez.
- Na co więc czekasz? Wpuść go!
Bruno doznał szoku widząc przed sobą jakże znajomą twarz. Najwierniejszy sługa Ricardo Sandovala, zwykły przestępca o ciemnej przeszłości był gotów zeznawać.
- Nie wierzę własnym oczom... Co ty tu robisz?
- Przyszedłem opowiedzieć stróżom prawa ze szczegółami co stało się wczoraj w domu Caroliny i kto naprawdę grał tam pierwsze skrzypce – ironicznie uśmiechnął się Tobias...
Kryjówka Esperanzy i Manuela.
Od wczoraj atmosfera w tym miejscu była nie do zniesienia. Dominowała tam frustracja, złość i zwyczajna bezsilność. Wspólnicy wciąż nie mogli dojść do siebie po numerze jaki wycięła im Carmen. Nie mogli również dojść między sobą do porozumienia. Emocje brały górę i oboje nie myśleli racjonalnie.
- Przestań się na mnie wyżywać, bo nic ci to nie da! Lepiej trzymajmy razem, bo nadchodzą dla nas trudne chwile... Nie miałam pojęcia, że Carmen nas zdradzi! Stało się i już... Pomyślmy lepiej co zrobić teraz. Musimy zniknąć na jakiś czas, bo grozi nam śmiertelne niebezpieczeństwo – stwierdziła Esperanza.
- Znikniemy i to jeszcze dziś! Powinniśmy zrobić to już wczoraj, ale nie byłem w stanie się skupić. Spakuj się, bo szkoda czasu. Carmen na pewno działała na zlecenie Santaneza, a wiesz co to znaczy... Nie mamy już przeciwko niemu żadnej broni. Ten człowiek już wydał na nas wyrok śmierci. Ta zdrajczyni zna miejsce naszej kryjówki. Nie mamy tu czego szukać – odparł nieco spokojniejszym tonem Manuel.
- Ale dokąd uciekniemy? Tułanie się po hotelach nie jest najlepszym wyjściem... Nie wiem co o tym wszystkim myśleć...
- Lepiej w ogóle nie myśl, bo słabo ci to wychodzi! Wolisz żyć gdziekolwiek czy umrzeć jak pies z rąk ludzi Rodrigo Santaneza? Pakuj się, bo za kilka godzin opuszczamy to przeurocze miejsce. Nie zapomnij o broni, bo tylko ona może nam jeszcze uratować skórę...
Stolica.
Złe wieści rozchodzą się szybko i Rodrigo Santanez dowiedział się właśnie z telewizji o śmierci swojego najwierniejszego i najlepszego człowieka. W towarzystwie kilku swoich najwierniejszych ludzi dał upust złości i frustracji.
- To nie może być prawda! Oskar nie był byle kim! Był znakomitym pracownikiem i profesjonalistą w każdym celu! Nikt nie mógłby go tak po prostu zabić! Ten kto to zrobił poczuje smak mojej zemsty! Udało się wam, ale co się odwlecze to nie uciecze. Jeszcze was
dopadnę! – wściekał się mafioso.
- Co mamy zrobić? – zapytał jeden z jego ochroniarzy.
- Dorwę tego, który zabił Oskara i obedrę go ze skóry, ale to musi zaczekać. Przemyślę to na spokojnie i załatwię na swój sposób. Póki co nie zmieniamy planów. Najpierw Manuel i Esperanza... Znalazłeś łysego olbrzyma?
- Tak. Zaoferowałem mu robotę i powiedział jak bardzo jest pan hojny. Zgodził się bez namysły, bo wie jaką ma pan tu pozycję. Czeka na korytarzu...
- Wprowadź go i zostaw mnie z nim samego, a wy zostańcie na zewnątrz.
- Ale on może być niebezpieczny...
- Zamknij się Leon i wypełnij rozkaz!
Ludzie Santaneza zrobili dokładnie to co rozkazał im ich szef. Kilkanaście sekund później do środka wszedł wysoki, potężnie zbudowany i ogolony na łyso mężczyzna.
- Chciał mnie pan widzieć, więc jestem – powiedział bez cienia emocji na twarzy.
- Wiesz kim jestem, prawda?
- Wiem, ale nie boję się pana...
- I dobrze, bo gdybyś się bał, to już byś nie żył. Przejdźmy do rzeczy. Znam twoją bandę i twoje możliwości. Jesteście szaleni, okrutni, ale co najważniejsze skuteczni. Nie macie skrupułów i to mi się w was podoba. Robicie swoje i nie mieszam się w wasze sprawy, bo nie stanowicie dla mnie zagrożenia. Jednak czasami przychodzą takie dni jak ten dzisiejszy... A dziś ja wyciągam do ciebie rękę i jestem gotów zapłacić ci cztery razy tyle ile zarabiasz miesięcznie. Musisz jednak wyeliminować dwie zawalidrogi na drodze do moich interesów. Co ty na to?
- To musi być ktoś ważny skoro nie chce pan skorzystać ze swoich ludzi. Dziwne, że nagle przypomniał sobie pan o mnie. Pomyśle o tym jak zapłaci pan pięć razy tyle...
- Faktycznie jesteś szalony – zaśmiał się Rodrigo... Ale czemu nie? – dodał po chwili.
- Sporo ryzykuję, bo może to pułapka z pana strony...
- Nie myśl tyle, tylko przyjmij ofertę! Dostaniesz spore pieniądze i to powinno ci wystarczyć. Nie chcę żeby powiązano mnie z tymi morderstwami dlatego zgadzam się na twoje warunki. Ci ludzie mają jednak umrzeć i to w najbardziej okrutny sposób. A ty i twoi ludzie potraficie znęcać się nad swoimi ofiarami...
- Będą błagać o jak najszybszą śmierć. Dowiem się kogo mam zlikwidować.
- Oczywiście. Tu masz zdjęcia tych osób. Kobieta jest sprzedajną dziwką, więc chyba wiesz co masz z nią zrobić zanim wykonacie wyrok. Mężczyzna jest bardzo sprytni, więc musicie na niego uważać. Zabijcie go jak chcecie, ale ma mieć długą agonię. Płacę ci nie za zwykłą śmierć, lecz za okrutną... powiedzmy bonusową śmierć tych żałosnych ludzi. Rozumiesz mnie chyba doskonale...
- Rozumiem lepiej niż pan sądzi. Proszę się o nic nie martwić. Umrą w męczarniach. Chcę jednak połowę forsy przed robotą, bo muszę odpowiednio zmotywować chłopaków i opłacić ich... Nie jesteśmy tak bogaci jak pan...
- Dostaniesz swoją dolę, ale jeszcze dziś masz wykonać swoje zadanie. Tutaj masz adres, w którym ukrywają się te szczury. Po robocie odpowiednio po sobie posprzątajcie. Nie chcę żadnych śladów i żadnych problemów – oznajmił Rodrigo...
Tymczasem...
Ignacio Corona leżał w łóżku w czułych objęciach swojej ciemnowłosej i seksownej kochanki. Mężczyzna nie myślał jednak teraz o błogich chwilach jakie spędził w towarzystwie ukochanej, lecz o rodzinie De La Fuente, która była przepustką do wielkich pieniędzy, a wychowany w biedzie Ignacio miał już dość nędznego życia i ochłapów jakie jego zdaniem dostawał od Valerii.
- O czym tak myślisz? Nie jesteś sobą... Czuję, że przeleciałeś mnie z wielką łaską... Co cię gryzie? – spytała poirytowana kobieta.
- Daj spokój Jessica. Zawsze masz jakieś pretensje... Nic ci nigdy nie pasuje, a beze mnie jesteś nikim. Nie zapominaj, że to ja na ciebie
zarabiam! – zdenerwował się Ignacio.
- Nie bądź śmieszny. Gdybyś dobrze zarabiał, to nie mieszkalibyśmy w tej norze! Mówiłeś coś o wielkim interesie i na słowach się skończyło. Pokładałeś nadzieje w tej całej Valerii, a ona zwyczajnie cię olała. Ciesz się, że jeszcze ja cię nie opuściłam, ale tylko dlatego, że jesteś dobry w łóżku, ale dzisiaj myślami byłeś gdzie indziej...
- Zamknij się i posłuchaj! Już niedługo będziemy bogaci. W odpowiednim momencie pojawiliśmy się w Coralos. Wycisnę ostatni grosz z Valerii i jej kochanka. Będą mi jedli z ręki... Ta kretynka wie, że mam ją w garści... Szantażuję ją jej nieciekawą przeszłością i już zgodziła się na moje warunki.
- Co zamierzasz zrobić?
- Wejść do tej rodziny i wzmocnić swoją pozycję. Ten stary ma dwie dorosłe córki, więc może uda mi się zaczarować którąś z nich swoimi wdziękami? Poza tym Valeria obiecała mi, że dobierze się do forsy swojego przyszłego męża i podzieli się ze mną porządną sumką, a nie tymi ochłapami jak do tej pory...
- Twój plan ma ręce i nogi, ale uważaj... Nie próbuj się mnie pozbyć, bo wiesz do czego jestem zdolna. Chcesz czy nie, ale będę obecna w twoich wspaniałych planach. Wiele razy ci pomogłam i nie pozwolę być dla ciebie jedynie zabawką...
- Nie jesteś zabawką kochanie. Jesteś dla mnie naprawdę ważna, niesamowita i jedyna w swoim rodzaju. Oprócz pieniędzy zawsze ciągnęło mnie tylko do ciebie – uśmiechnął się Ignacio po czym zaczął namiętnie całować ukochaną i po chwili oboje zanurzyli się w pościeli...
W rolę kochanki Ignacia - Jessiki Montemar wcielać się będzie Evelyn Santos
![](http://www.telemundo47.com/2006/0919/9885038.jpg)
Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 22:56:20 19-10-09, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Val Idol
![Idol Idol](https://i.imgur.com/bXNzXnv.gif)
Dołączył: 14 Maj 2008 Posty: 1852 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 22:40:39 20-10-09 Temat postu: |
|
|
Nie pochwalę, bo w odcinku nic nie poszło do przodu, stoimy w miejscu. Nie skrytykuję, bo ostatnio było wiele akcji, a jeżeli chcemy czytać WLK jak najdłużej, to trzeba się liczyć z zapychaczami.
Oczywiście najlepszym punktem odcinka było pojawienie się kolejnej nowej bohaterki. Ignacio jak widać nie wkracza w serial sam, asystuje mu Jessica. Zarówno jedno jak i drugie już z wyglądu ma predyspozycje do robienia zamieszania, a co dopiero z charakteru. Teraz już nie tylko mamy trójkąt, czy czworokąt, ale pięciokąt: Valeria, Alejndro, Martin, Ignacio, Jessica. Wątek wzbudza coraz większe zainteresowanie.
Co do innych scen, to przypominają mi się odcinki 50/60/70, gdzie było wiele planowania, zebrań, omówień i świętowań zamiast jednoznacznej akcji. Jednak wtedy ten zastój opłacił się, bo gdy wszystko wybuchło, to działo się wiele. Mam nadzieję, iż teraz będzie podobnie. Mimo wszystko, nadal jest wyjątkowy klimat, choć fabuła poszła w całkiem inny kierunek - i w cale nie twierdzę, że gorszy. Ciekawe czym jeszcze zostaniemy zaskoczeni, póki co jesteśmy zaskakiwani miło. |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Greg20 Mistrz
![Mistrz Mistrz](https://i.imgur.com/1zcvnf0.gif)
Dołączył: 07 Paź 2007 Posty: 10278 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 22:48:58 20-10-09 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za komentarz Już pisząc czułem, że ten odcinek będzie kiepski. Akcja faktycznie nie poszła do przodu, bo nie zawsze można tak od razu strzelić z kopyta, ale już w następnym odcinku znów zacznie się coś dziać To pewne ![](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_smile.gif) |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|