|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
j17k Dyskutant
Dołączył: 17 Paź 2008 Posty: 173 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świętokrzyskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:11:31 31-01-09 Temat postu: |
|
|
Odcinek 25
Następnego dnia w pracy Gabriella rutynowo wykonywała wszystkie czynności, ale później nie potrafiłaby powiedzieć, co robiła.
Ktoś wspomniał o występie Daniela w telewizji, ale ona nie podjęła tematu. Jak to dobrze, że nikt nie wie, że Daniel proponował jej małżeństwo.
Jak mogłaby patrzeć teraz ludziom w oczy, wiedzącym, że mają do czynienia z naiwną, która poważnie potraktowała jego słowa.
Oczywiście, on to mówił serio - odezwał się w niej wewnętrzny głos. Daniel jest uczciwy.
Może tak, może wtedy, kiedy przeżywał całe to zamieszanie z Amber. Ale teraz Amber ma się dużo lepiej. Daniel musi brać pod uwagę nie tylko
moje uczucia, powiedziała sama do siebie. A nawet jeśli chciałby się z nią ożenić, to jak Gabi ma radzić sobie z tym, że Amber zawsze będzie
częścią jego życia, bo jest matką Michelle?
Uświadomiła sobie, że jest zazdrosna o inną kobietę, i to ją denerwowało. Ale przynajmniej uczciwie zdała sobie sprawę z własnych reakcji.
Wszystkie jej wymówki i odkładanie na później decyzji o ślubie brały się stąd, że czuła zagrożenie, wynikające ze związku Daniela i Amber.
Dopóki nie upora się z emocjami, nie może sobie pozwolić na żadne plany dotyczące ślubu. Chodzi tu nie tylko o jej przyszłe szczęście, ale
także o los Daniela i Michelle. Mała przecież kochała matkę. Nawet jeśli Daniel zachowa prawo do opieki nad dzieckiem. Amber będzie mieć
swój udział w życiu Michelle. I jeżeli Gabriella nie pogodzi się z tym faktem, to jej dalszy związek z Danielem nie ma sensu.
Jedna z jej koleżanek z pracy musiała zwolnić się wcześniej. Gabi była w gruncie rzeczy zadowolona, dawało jej to powód, by zostać dłużej
w pracy i dokończyć sprawozdanie. Praca nad liczbami nadal stanowiła jej ucieczkę. Liczby są takie dokładne, zawsze można na nich polegać.
Na chwilę mogła zapomnieć o tym, jak niepewna stała się ostatnio jej sytuacja, oraz o tym, że musi podjąć decyzję, która nie może już dłużej
czekać. Praca stała się dla niej ucieczką.
Kiedy wróciła do domu kilka godzin później, padała ze zmęczenia. Zapaliła światło w kuchni i zamarła.
Przy stole siedziała Daniel.
Nie teraz! Jeszcze nie dzisiaj! Muszę się pozbierać! - paniczne myśli przebiegały jej przez głowę.
Stała i patrzyła na Daniela, który patrzył na nią niepewnie.
- Jak tu wszedłeś? - to były jej pierwsze słowa. Gabriella natychmiast pożałowała, że nie powiedziała czegoś bardziej miłego. Tak naprawdę
to chciała przecież rzucić się mu na szyję i powiedzieć, jak bardzo go kocha, jak za nim tęskniła, jak bardzo chce zostać jego żoną.
- Kelly mnie wpuściła. Chyba się mnie nie przestraszyłaś? Przyleciałem tu zaraz po koncercie.
Wyglądał równie zmęczonego, jak i ona.
- Zrobię kawę. - powiedziała, podchodząc do szafki.
- Gabi...
- Tak? - odezwała się, nie patrząc na niego.
- O co chodziło wczoraj, kiedy rozmawialiśmy przez telefon? Nie powiesz mi nawet, że cieszysz się na mój widok?
Zamknęła oczy, starając się powstrzymać łzy, i po chwili je otworzyła.
- Bardzo się cieszę. Myślałam, że polecisz prosto do Hollywood.
- Miałem taki zamiar, bo myślałem, że się tam spotkamy. Ale ponieważ się nie zgodziłaś, przyleciałem tutaj.
- Michelle czeka na ciebie.
- Wiem, ale ja też mam swoje potrzeby, a ty jesteś jedną z nich. Jeśli coś cię martwi, chcę, żebyś mi o tym powiedziała.
- Bardzo się zdenerwowałam, widząc Amber razem z tobą.
- Tak myślałem.
- I wciąż jeszcze nie mogę sobie z tym poradzić, jak mam się odnieść do waszego związku.
- Nic, co jest między mną i Amber, nie dotyczy ciebie.
- Ale sam mówisz, że jednak coś jest!
- Oczywiście, jest przecież Michelle. Ona jest najważniejsza dla nas obojga. Chyba to rozumiesz? - mówił. - A może zresztą nie rozumiesz,
bo sama nie wiesz, co to znaczy mieć dziecko.
- Tak, jeszcze tego nie wiem.
- Ale to nie jest powód, żebyś była zazdrosna o Amber. Mówiłem ci, że to co między nami było już dawno minęło.
- Łatwo ci powiedzieć. Nie potrafię teraz zapanować nad uczuciami. To silniejsze ode mnie.
- Chcesz pozwolić, żeby to miało nas rozdzielić? Nie chcesz nawet spróbować tego w sobie pokonać? Czy chcesz wrócić do swojego małego
światka, w którym nikt niczego od ciebie nie wymaga?
- Jeszcze nie wiem.
- Gabi! Nie rób tego nam obojgu. Wiem, że mnie kochasz, i nie chcę, żeby przez twoje obawy i lęki popsuło się coś tak pięknego, co jest
między nami.
- Szczerze mówiąc, Daniel, nie mam teraz siły o tym mówić. Miałam strasznie męczący dzień w pracy i nie potrafię dyskutować o tym, co
czuję i dlaczego.
- Myślisz, że ty tylko intensywnie pracujesz? Ja już zapomniałem, kiedy w ogóle byłem w łóżku!
- I z kim. - wyrwało się jej, aż odruchowo zamknęła sobie ręką usta, przerażona tym, co powiedziała.
- Czy tak naprawdę myślisz? A więc to o to chodzi. Jestem piosenkarzem, a ty oceniasz mnie zgodnie z opinią, jaką ma ten zawód.
- Ja już naprwdę nie wiem, co mam myśleć. Kiedy myślałam, że po prostu wygrałam w konkursie wycieczkę do Hollywood. Nie wiedziałam,
że to przewróci mi życie do góry nogami, że zwiążę się z kimś, kto...
- Kto? Dokończ, proszę.
- Kto jest taki sławny, którego byle zdanie się cytuje, którego była żona jest sławna, bo jest jego byłą żoną. Nie wiem już sama, kim jestem.
Tutaj przynajmniej znałam siebie samą. Kiedy wyjdę za ciebie, to nie będę wiedziała, kim jestem ani co robię.
Rozpłakała się i poczuła, że to pretensje do samej siebie. Nie cierpiała płaczu - ani u innych, ani u siebie. Uważała się za silną i niezależna.
Łzy były dla niej oznaką bezradności.
- Nie znoszę płaczu. - mruknęła, ocierając łzy.
- To nie tylko to, Gabi. Nie znosisz uczuć. Nie chcesz przyznać, że jesteś ludzką istotą, jak wszyscy. Chcesz, żeby wszystko pasowało do
ładnych kwiatów. Niestety, uczucia nie dadzą się tak traktować.
Daniel odwrócił się i podszedł do drzwi.
- Masz rację, powinienem był lecieć prosto do Hollywood. Nawet o piątej rano Michelle zrozumiałaby, że ją kocham. Miłość nie stawia warunków,
nie robi zastrzeżeń. Dla Michelle liczy się tylko to, że ją kocham i że jestem przy niej. Mogłabyś się od niej uczyć. - powiedział i wyszedł.
Gabriella stała przez dłuższą chwilę bez ruchu. Odszedł. Przyjechał po dwóch miesiącach, a ona nie pocałowała go, nie objęła, nie okazała
radości z tego, że go widzi.
Wynająć samolot i zamiast lecieć do córki, przyleciał do niej, a wszystko tylko po to, by ją zobaczyć. A ona potraktowała go jak nieproszonego
gościa.
Łzy płynęły strumieniami po jej policzkach, ale tym razem było jej wszystko jedno. Oczywiście, że on miał rację. Tak, ona boi się uczuć.
Boi się zostać zraniona, woli więc nie ryzykować żadnych uczuć. Pokochała go za jego dobroć, ciepło, bezinteresowność. Za jego zrozumienie
dla córki i jej emocji. Kochała go nawet za to, że nie zrywał więzi z Amber, nie przez wzgląd na siebie samego, ani nawet na nią, ale wiedząc,
że wymaga tego dobro małej.
Gabriella zrozumiała, jakim była tchórzem. Nie zasługuje na miłość Daniela, ale pragnie, by dowiedział się, że chciałaby nauczyć się tej
absolutnej, nie stawiającej warunków miłości, o jakiej mówił.
To dałoby jej szansę.
Pomiom późnej pory zadzwoniła na lotnisko i zarezerwowała miejsce na lot do Hollywood nazajutrz rano. Musi spotkać się z Danielem i poprosić
go o wybaczenie. Może jej nie daruje, ale ona nie wybaczy sobie, jeśli nie poprosi go o to osobiście.
Resztę nocy spędziła na pakowaniu, napisała też maila do swojego biura i położyła się do łóżka, patrząc w sufit. Widziała, jaki zły był Daniel,
kiedy wychodził. Może do jej przyjazdu mu to przejdzie i będą mogli porozmawiać.
Gdy wreszcie zasnęła, pojawiły się obrazy pełne zamętu. Śniło się jej, że musi sie gdzieś śpieszyć, ale nie może się poruszać. Ogarnęła ją
panika - musi już tam być, musi wyjaśnić...
Z koszmaru obudził ją dzwonek telefonu. Sięgając po słuchawkę dostrzegła, że jest szósta rano.
- Słucham?
- Gabriella?
- Kelly? Co się stało? Coś z Carlem? Może Paty?
- Nie, to Daniel! On... o mój Boże...
- Daniel! - krzyknęła. Znów napłynęły najgorsze przeczucia, tak jakby senny koszmar wcale się nie skończył. - Co mu jest?
- samolot, którym leciał, rozbił się gdzieś koło Hollywood.
A więc koszmarny sen stał się rzeczywistością.
- Czy on żyje? - spytała nieswoim głosem. |
|
Powrót do góry |
|
|
Żaba King kong
Dołączył: 06 Gru 2008 Posty: 2902 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:36:58 31-01-09 Temat postu: |
|
|
o_O fakt...Gabi musi się nauczyć kochać tak jak Michaella...
rozmowa między dwójką zakochanych w sobie ludzi, którzy sie nie widzieli 2 miechy powinna wyglądać z deczka inaczej... w sumie nie wiem jak Gabriella musi przyzwyczaić się okazywac swoje uczuccia...
eh, ale ten samolot..!! nie, nie, nie...jestem załamana.... on żyje? co mu jest??
jejku...az nie chcę myśleć o najgorszym..o_O
czekam na enwa;*** |
|
Powrót do góry |
|
|
P@Tk@ Idol
Dołączył: 26 Gru 2007 Posty: 1744 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:47:09 31-01-09 Temat postu: |
|
|
oby przezył czekam na newik |
|
Powrót do góry |
|
|
justyna14.93-93 Cool
Dołączył: 29 Gru 2008 Posty: 510 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:27:23 31-01-09 Temat postu: |
|
|
:)nie no skończyć w takim momencie?? odcinek cudny czekam na następny |
|
Powrót do góry |
|
|
vondyk Cool
Dołączył: 31 Sty 2009 Posty: 520 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:59:25 31-01-09 Temat postu: |
|
|
hej:d to moj pierwszy post tutaj majac na mysli tutaj tzn na tym forum bardzo mi sie podoba to opowiadanie czytam je juz od dawna... gratuluje talentu....
kiedy anstepny bo w takim momencie przerwac to nerwy mozna stracic
moze on nei wsiadl do tego samolotu?? moze postanowil zostac jeszcze jedna noc w hotelu?? moze w ogole nie lecial... mam taka nadzieje...
rzeczywiscie gabi musi przestac sie bac swoich uczuc... musi walczyc o swoje szczescie.... przeciez to ajki jest daniel... powinno jej wystarczyc... jest albo byl dlatego tez czekam na nowy rozdzial... moze powiesz keidy bedzie next?? |
|
Powrót do góry |
|
|
ewe17iwi Idol
Dołączył: 31 Mar 2008 Posty: 1341 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:31:10 31-01-09 Temat postu: |
|
|
Odcinek świetny
Gabi boi oddać się miłości. Musi nauczyć się tego szaleństwa towarzyszącego temu uczuciu. Bo to widać na kilometr że ona kocha Daniela
Żal mi go przebył taką długą drogę żeby go zobaczyć a dostało można powiedzieć kopniaka od niej. Musiało go strasznie boleć jej chłód
I te zakończenie co z Danielem ??
Pytam od razu kiedy news bo nie wytrzymam bez niepewności co jest Danielowi
pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
roszpunka92 Prokonsul
Dołączył: 24 Kwi 2008 Posty: 3724 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:10:52 31-01-09 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek ;]]
Współczuje Gabi.Kobieta nie może zapanować nad własnymi uczuciami.
Musi pozbyć się obaw i lęków w innym wypadku jej związek z Danielem
nie będzie miał przyszłości.Szkoda,że ich spotkanie po dwóch miesiącach
było takie chłodne.Gabi postanowiła przeprosić Daniela za swoje zachowanie.
W tym celu wykupiła bilet na lot do Hollywood.Samolot,którym leciał Daniel
rozbił się.Mam nadzieję,że mężczyzna jednak tym samolotem nie leciał.
Pozdrawiam i czekam na news ; *** |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia1425 Wstawiony
Dołączył: 31 Gru 2008 Posty: 4845 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:44:30 01-02-09 Temat postu: |
|
|
pisze dopiero teraz bo zlot mnie oczekiwal :p
matko jak zwykle sliczniusio napisane
tylko dlaczego tak smutno
ja jestewm romantyczka a jak sie wali to sie wala wszystkie opowiadania: jedni gina,inni mają wypadki,kłucą sie,roztaja ... a ja chce wielka miłość |
|
Powrót do góry |
|
|
Monita Mistrz
Dołączył: 20 Sie 2008 Posty: 15254 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:05:02 01-02-09 Temat postu: |
|
|
Gabi nie potrafi sobie poradzić z myślą że w życiu Daniela jest jeszcze inna kobieta. Niestety Amber już zawsze będzie częścią jego życia, ale tylko jako matka jego córki. Gabi nie powinna wątpić w uczucia mężczyzny.
No powitanie nie było zbyt miłe. Raczej Daniel spodziewał się czego innego. Zamiast do córki przyleciał właśnie do niej, by to z nią się zobaczyć.
Słowa Daniela były piękne i prawdziwe. To prawda, ze miłość nie stawia warunków. Sam fakt, że Daniel był teraz u niej powinien jej wystarczyć by zrozumieć że On naprawdę ją Kocha. Niestety tak się nie stało. Jej decyzja o locie do Hollywood jest chyba jej jedyną mądrą dziś decyzją, musi pokazać Danielowi że Ona też go Kocha i jest w stanie mu zaufać.
Że co ?! Jaki znów wypadek ! Nie nie nie ja sie na to nie zgadzam. To nie mógł być samolot Daniela, albo jego nie było na pokładzie. On musi żyć ja nie widze innego wyjścia.
Czekam na newik :* |
|
Powrót do góry |
|
|
julcia Mocno wstawiony
Dołączył: 10 Lip 2008 Posty: 7059 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:37:11 01-02-09 Temat postu: |
|
|
po tej końcówce mam zawał, wmawiałam sobie ze bede cichym czytelnikiem ale nie umiem bć cicho jak jest taka końówka!
Co z Danielem???????????????? |
|
Powrót do góry |
|
|
bara2412 Idol
Dołączył: 08 Lut 2008 Posty: 1457 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 15:28:30 01-02-09 Temat postu: |
|
|
o nie moja kochana! musisz napisac odcinek! koniecznie:( jak to możliwe, chyba zeświruje!
Najpierw przyleciał, pokłócili się, a później wypadek! Biedna Gabi, miała dziwne nocne koszmary, które się spełniły.
niestety, gdyby nie mieli takiej wymiany zdan to wszystko byloby w porządku, jednak Gabi ciągle uważała, że nie jest gotowa, Musi zrozumiec, że Daniel ją kocha mimo wszystko, a więzi jakie łączą go z Amber to Michelle!
Musi szybko do niego leciec! nie może go teraz zostawic samego! musi do konca wyrac miłośc z ogłoszenia, choc serduszko Daniela jest tylko dla niej przeznaczone! milosc do nij go uratuje! jestem tego pewna;*
odcinek cuuudooowny! kochana! czekam na następny;) |
|
Powrót do góry |
|
|
martunia Detonator
Dołączył: 05 Maj 2006 Posty: 463 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: się biorą dzieci? xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:52:42 02-02-09 Temat postu: |
|
|
No nieeeee...! Tak nie może być!
Gabriela boi się uczuć oraz tego, że Daniel wciąż kocha Amer, ale mogła jednak inaczej go potraktować. To było takie smutne
Końcówka... on musi żyć! Daniel nie może zginąć, bo musi być szczęśliwy z Gabi Należy im się szczęście
Cudowny odcinek i czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
P@Tk@ Idol
Dołączył: 26 Gru 2007 Posty: 1744 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:58:13 07-02-09 Temat postu: |
|
|
kiedy newik |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:11:55 07-02-09 Temat postu: |
|
|
Aj jaki smutny iodcinek i ta końcówka! Oby Dnaiel przezył! Gaby w końcu zrozumiała więc zasłużył na to zeby przezyć. Bo on jest cudny!!!!
Kiedy new?? |
|
Powrót do góry |
|
|
j17k Dyskutant
Dołączył: 17 Paź 2008 Posty: 173 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świętokrzyskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:39:46 10-02-09 Temat postu: |
|
|
dziękuje za komentarze i pozdrawiam;*
Odcinek 26
- Czy on żyje? - spytała nieswoim głosem.
- Nic nie mówili, nie było żadnych szczegółów. Ale rozumiesz, tak rzadko ktoś wychodzi cało z katastrofy lotniczej.
Gabriella myślała tylko o tym, że właśnie miała lecieć do Hollywood, by mu wszystko wytłumaczyć. Wytłumaczyć - co? Jakie to ma teraz znaczenie?
- Gabi?
- Tak.
- Co masz zamiar teraz zrobić?
- Nie wiem. Miałam tam właśnie lecieć, ale...
- Leć, przynajmniej będziesz na miejscu.
- Ale w takiej sytuacji... sama nie wiem, co robić.
- Ciekawe, co powiedzieli tej małej?
Michelle! Przecież ona z telewizji dowiedziała się, że jej matka próbowała popełnić samobójstwo. Czy w ten sam sposób dowie się o śmierci ojca?
- Muszę tam być.
- No właśnie. Zawiozę cię na lotnisko.
Obie płakały, ale starały się zapanować nad emocjami.
- Dziękuję.
Odłożyła słuchawkę i podeszła do szafy z ubraniami. On żyje, myślała. Wiem, że żyje. Wiedziałabym, gdyby zginął. Coś we mnie by umarło, gdyby go
już nie było. Wiem, że ocalał. Doniesienia są przesadzone. Samolot miał przymusowe lądowanie, nic poważnego. Dziennikarze zawsze przesadzają.
Boże, proszę, niech to właśnie tak będzie, niech on żyje!
Gabriella ubrała się automatycznie i wyszła z walizką przed drzwi wejściowe. Nie będzie rozmyślać o ewentualnościach - poleci tam, by być blisko
Daniela, nawet jeśli ma to być po raz ostatni.
Po przylocie do Hollywood nie wiedziała z początku, co ma robić. Kupiła na lotnisku gazetę, licząc na nowe szczegóły. Przeczytała ja czekając na
swój bagaż. Nagłówek brzmiał poważnie. Niedaleko przed Hollywood w samolocie pojawiły się problemy z silnikiem. Konieczne było przymusowe
lądowanie. Pilot i Daniel wymienieni byli jako osoby znajdujące się w szpitalu w stanie krytycznym.
A więc żyje! Przeżył katastrofę.
Jest w szpitalu. Więc musi jechać właśnie tam. Chwyciła walizkę i pobiegła do taksówki.
Kiedy ujrzała tłum przed szpitalnym wejściem, załamała się. Oczywiście, nie tylko ona chce się dowiedzieć, w jakim stanie jest Daniel. Czemu nie
przyszło jej to wcześniej do głowy? Nikt nie uwierzy jej wyjaśnieniom, kim jest. Co za ironia losu, że sama do tego doprowadziła, myśląc o tym,
by zachować prywatność. I to teraz, gdy musi sie z nim widzieć!
- Gabriella! Jak dobrze, że jesteś!
Odwróciła się. Przez ulicę biegła do niej Emily.
- Emily! Jak on się czuje?
- Właśnie jest po operacji. Nikogo nie wpuszczają, ale Raphael jest tam i czeka na informacje. Chodź, pokażę ci, gdzie jest poczekalnia.
- A co z Michelle?
- Nic jej nie mówiliśmy. Przynajmniej tym razem postaraliśmy się, żeby nie dowiedziała sie o tym przypadkowo. Wiedziałam, że przylecisz
tu jak tylko się dowiesz. Raphael próbował dzwonić do ciebie, ale nikt nie odbierał.
Weszły bocznym wejściem, położonym daleko od głównego wejścia. Emily zaprowadziła Gabi korytarzami do poczekalni.
Na ich widok Raphael poderwał się z miejsca.
- Dobrze, że jesteś, Gabi. Dzwonię do ciebie od rana.
- Usłyszałam o wszystkim w wiadomościach. Co z Danielem?
- Lekarz mówi, że dobrze zniósł operację. Ma trochę obrażeń wewnętrznych, złamany obojczyk i lewą rękę, ale jeśli nie pojawią się komplikacje,
to będzie zdrów.
- A pilot?
Raphael pokręcił głową.
- Niestety, nie miał tyle szczęścia. Świetnie wykonał swoją robotę, ale mieli bardzo trudne lądowanie. Nie miał żadnych szans.
Raphael poprowadził ją ku krzesłom i sam usiadł obok.
- Na razie nikogo nie wpuszczają.
- Wiem, Emily mi powiedziała.
- Idź do domu i trochę odpocznij. Kiedy on się zacznie ruszać, będziesz miała pełne ręce roboty. - powiedział z uśmiechem.
- Dobrze, że tu jesteś. Będę się cieszył, kiedy wreszcie zobaczę was na ślubnym kobiercu. Może wreszcie on wtedy będzie się mógł trochę skupić
na swojej pracy.
Nie wiedziała co odpowiedzieć. Nie miała pewności, w jakim punkcie jest jej związek z Danielem, ale to było teraz mniej ważne niż jego
wyzdrowienie. Niechby nawet nie chciał jej widzieć, byle tylko był cały i zdrów.
A ona poczeka.
- To był dla mnie szok. - mówił Raphael. - Nie spodziewałem się go przed końcem tygodnia. Powiedział, że poleci do Nowego Jorku i przywiezie
ciebie.
Dopiero po chwili dotarł do niego sens tych słów.
- Boże! Przecież miałaś być razem z nim w tym samolocie! Co się stało?
- Posprzeczaliśmy się. Teraz wydaje mi się to takie nieważne. Nie wiedziałam, że przyjechał zabrać mnie ze sobą. Wyszedł i tyle.
Raphael pokręcił głową.
- Ostatnio żył w ogromnym napięciu. Starał się zmienić swój rozkład zajęć tak, by mieć jak najwięcej czasu dla ciebie. A do tego strasznie
dużo kosztowała go ta historia z Amber.
- Wiem.
- Jak na to, co się tu działo, Michelle ma się bardzo dobrze. Powiedzieliśmy jej, że samolot Daniela się spóźni i że musi trochę poczekać.
Była zawiedziona, ale przynajmniej nie dowiedziała się o katastrofie. Może nie będziemy jej musieli o tym mówić.
Siedzieli obok siebie, a Gabriella miała wyrzuty sumienia, że ofiarą jej rozterek padł Daniel. Zastanawiała się, czy on jej kiedyś wybaczy.
Emily zawiozła Gabriellę do domu Daniela. Przywitała ją tam Linda, gospodyni, którą pamiętała jeszcze z pierwszej wizyty. W tej chwili korytarzem
nadbiegła Michelle.
- Gabi! - zawołała i objęła ją.
- Cześć, kochanie.
- Taty nie ma jeszcze w domu. Tak się cieszę, że przyjechałaś. Zrobimy mu niespodziankę, kiedy wróci, prawda?
- świetny pomysł. - powiedziała i weszła do salonu.
- Obiad podany, panno Mori. - oznajmiła Linda. - Zajmę się bagażem, a pani mogłaby dopilnować, żeby Michelle coś zjadła. Jest bardzo podniecona.
Popatrzyły na siebie i Gabriella zrozumiała, jak trudno jest Lindzie zachować spokój dla dobra małej.
- Proszę zostawić walizkę, sama ją rozpakuję.
- Będziesz spać ze mną, dobrze? - prosiła Michelle, kiedy usiadły do stołu.
- Dobrze.
- Shannon bardzo się ucieszy, że jesteś. Cały czas mówiła o tobie.
- Naprawdę?
- Tak. Cały czas mówi, że bierzecie z tatą ślub. Czy to prawda?
- No cóż...
- Tata mówi, że tak... któregoś dnia. Ale nie mówi kiedy.
- Rozumiem.
- Ale jak już przyjedzie, to poproś go, żeby wybrał już ten dzień, bo chciałabym nareszcie wiedzieć. Mam śliczną sukienkę. Shannon też ma nową
suknię. No bo przecież nie może pójść na wesele w dresie. To byłoby śmieszne.
- No tak.
- Linda uszyła jej piękną suknię. Chcesz zobaczyć?
- Najpierw zjedzmy, dobrze?
- Dobrze. Teraz, jak już tu jesteś, mamy dużo czasu dla siebie, prawda?
- Oczywiście. - odpowiedziała.
Kilka godzin później, gdy Gabi udało się położyć małą do łóżka, zadzwoniła do Raphaela.
- Przed godziną lekarz pozwolił mi do niego zajrzeć. Jest podłączony do różnych urządzeń i wygląda na zmaltretowanego, ale lekarze zapewniają,
że wszystkie wyniki ma dobre i że jest w dobrym stanie.
- Raphael! - potrafiła powiedzieć tylko tyle.
- Wiem, Gabi, wiem. Mnie też nie jest łatwo. A jak się czuje Michelle?
- Dobrze. Jest bardzo przejęta tym, że jestem z nią.
- Ja też sie cieszę, że przyjechałaś. Jesteś właśnie taką kobietą, jakiej Danielowi potrzeba.
- Mam nadzieję. Ale tak się wygłupiłam!
- Nie ty jedna! Nikt z nas nie jest tak doskonały, by umieć przejść przez życie nie popełniając błędów. Daniel nie oczekuje ideału.
- Dzięki Bogu. - powiedziała. Oboje roześmieli się.
- Zadzwoń, jeśli coś się wydarzy. - poprosiła.
- Dobrze. A teraz idź się wyśpij. Coś mi się wydaje, że jutro będziesz tu siedziała i trzymała go za rękę.
Oby to było rzeczywiście takie proste.
Nazajutrz rano po śniadaniu poszła poszukać Michelle. Znalazła ją siedzącą przed telewizorem i oglądająca nagranie z koncertu Daniela.
- Cześć, Gabi. Chcesz popatrzeć, jak tata śpiewa? Mama też tu jest.
Gabriella usiadła obok Michelle i objęła ją ramieniem.
- Często to oglądasz? - spytała.
- Tak. Lubię patrzeć, jak się mama śmieje. Popatrz, jest taka wesoła.
Gabriella jeszcze raz obejrzała wywiad, tym razem znaczniej spokojniej niż za pierwszym razem. Słuchała też, co Amber mówi. Z radosnym uśmiechem
Amber wyjaśniała, że przyleciała spotkać się z Danielem, by powiedzieć mu, że wychodzi za mąż. Jej przyszłym mężem jest przyjaciel Daniela,
z którym on sam ją poznał. Mężczyzna ten spędził przy niej sporo czasu w klinice. Było oczywiste, że Daniel cieszy się z ich szczęścia.
Amber wyjaśniła też, że Daniel zgodził się, by wystąpiła w jego programie i opowiedziała o swoich przejściach i o pomocy, jaką otrzymała.
Mógł jej odmówić, był to jego program i czas antenowy. On jednak zrozumiał, że Amber chce wszystkim potrzebującym powiedzieć, co mogą zrobić,
kiedy dotkną ich kłopoty, których nie da się pokonać samodzielnie.
Patrząc obiektywnie Gabriella dostrzegła, że Daniel był dumny z Amber, która z takim uporem walczyła o powrót do normalności.
Jaka była głupia, reagując za pierwszym razem z taką zazdrością! Nic dziwnego, że Daniela tak to zdenerwowało.
Gabi zaczęła oglądać drugą część koncertu. Energia, jaką emanował na scenie Daniel, udzielała się tłumowi widzów. Po raz pierwszy była
w stanie teraz zrozumieć, jak można na koncercie krzyczeć z miłości i podziwu do artysty.
Kiedy już ucichły ostatnie owacje i prośby o bis, Daniel wrócił na scenę zza kulis.
- Tej piosenki nie ma na mojej ostatniej płycie. - zaczął. - Szczerze mówiąc, dopiero co ją napisałem. Napisałem ją dla osoby, która jest
najważniejsza w moim życiu. Posłuchajcie. - powiedział, a tłum w tym momencie omal nie oszalał.
[link widoczny dla zalogowanych]
Kiedy zaczął śpiewać, Gabriella wstrzymała oddech. śpiewał o niej. Opisywał, że jest daleko, gdy jest przy niej to zapomina o swojej
samotności i że brakuje mu jej pocałunków.
Kiedy rozbrzmiewały ostatnie dźwięki muzyki, przez kilka chwil panowała absolutna cisza, a potem na nowo wybuchły szalone owacje.
Kamera zrobiła zbliżenie na twarz Daniela. Był uradowany reakcją publiczności. Gabriella nie widziała go jeszcze tak promieniującego
szczęściem.
Michelle ześlizgnęła się z sofy i wyłączyła DVD.
- To już koniec. Podobało ci sie, Gabi?
Teraz zrozumiała, jak okropnym błędem było to, co zrobiła, czy raczej czego nie zrobiła. Powiedziała Danielowi, że widziała koncert,
a nic nie powiedziała o tej piosence.
Nic dziwnego, że odebrał to tak, jakby go nie kochała. Ofiarował jej swoją miłość na oczach milionów. A ona nie zareagowała na to ani
słowem.
Minęły jeszcze dwa dni, zanim lekarze wyrazili zgodę na odwiedziny u Daniela. Kiedy Raphael powiedział mu, że Gabriella jest na miejscu,
że przyleciała w parę godzin po wypadku - poprosił, by przyszła.
Nie była pewna, czy potrafi zachować się odpowiednio podczas tego spotkania. Czy będzie pamiętał ostatnie słowa, jakie sobie powiedzieli?
Gabriella pchnęła drzwi i znalazła sie w pokoju, w którym panowała cisza. W wielu miejscach były porozstawiane kwiaty od fanów.
Stanęła przy łóżku i spojrzała na Daniela. Pół twarzy miał obandażowane, druga połowa była sina i opuchnięta. Jedną rękę miał w gipsie,
także klatkę piersiową spowijały bandaże. Ale żył.
Ujęła go za rękę. Podniosła ją do ust i pocałowała. Otworzył oczy i przez chwilę patrzył na nią nieprzytomnie.
- Gabi, to ty?
- Tak, jestem przy tobie. - odpowiedziała łamiącym się głosem.
Przez chwilę miał zamknięte oczy.
- Myślałem, że mi się śni. - powiedział.
- Nareszcie słyszałam tę piosenkę, którą dla mnie napisałeś. Przegapiłam ją, kiedy za pierwszym razem oglądałam twój koncert. Jest bardzo
piękna.
- Myślałem, że byłaś zła. - powiedział wreszcie ledwo dosłyszalnym szeptem.
- Za co?
- Za tę piosenkę. Że publicznie wyraziłem swoje uczucia.
- Kiedy u mnie byłeś, nie miałam pojęcia o niej. Teraz czuję się zaszczycona.
- Miałaś rację. Ja przeżywam swoje życie na scenie.
- To mi nie przeszkadza. Gotowa jestem krzyczeć na cały świat, że kocha mnie Daniel Walsh.
Zamknął oczy, tak jakby jej słowa sprawiły mu ból.
- Dotychczas wolałaś nie krzyczeć. - powiedział wreszcie.
- Nie robie tego teraz, bo by mnie pielęgniarka stąd wyrzuciła.
Otworzył oczy, a ona ujrzała w nich blask.
- Kocham cię, Daniel. Kochałam ciebie odkąd tylko cię zobaczyłam i nie potrafiłabym już dłużej tego ukrywać.
- A ja o mało w to nie zwątpiłem. - wyszeptał.
- Jeżeli jeszcze nie masz mnie dość, to z wielką radością wyjdę za ciebie. Gotowa jestem nawet sama to ogłosić w głównym wydaniu wiadomości.
- Chętnie bym to zobaczył.
Pochyliła się, by go pocałować.
- No to musisz się pośpieszyć i wyjść stąd jak najszybciej.
- Wiem od Raphaela, że Michelle dotrzymuje ci towarzystwa. - powiedział.
- Tak, cały czas. Ma już nową sukienkę, którą włoży na nasz ślub. Zresztą Shannon też.
Uśmiechnął się z taką czułością, że myślała, iż serce w niej stopnieje.
- Cieszę się, że niektórzy nie stracili nadziei.
- Ja też. Kłopot ze mną polega na tym, że nie potrafię tak do końca uwierzyć, że bajka może stać się rzeczywistością.
- Ale teraz już chyba wierzysz?
- No tak. Jak tylko wyzdrowiejesz, urządzimy takie huczne wesele, jak to sobie teraz Michelle wyobraża. A potem będziemy żyli długo i szczęśliwie.
- Kocham cię, Gabi. Bardzo cię kocham.
- Ja też cię kocham, Daniel. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|