Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zabawa w mamę i tatę
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:28:33 17-11-09    Temat postu: Zabawa w mamę i tatę

CZOŁÓWKA

Historia dwujki ludzi, którzy na swoje nieszczęście i otoczenia zostaja rodzicami uroczej córeczki. NIe jest dla nich to proste zadanie gdyż nie pałaja do siebie żadnymi ciepłymi uczuciami.
Zarówno Ally jak i Jared maja sie nawzajem za najgorsze kataklizmy na świecie.
Gdy okazuje się, ze dziewczyna jest w ciąży wydaje sie ze gorzej być nie moze. A jednak....


Ostatnio zmieniony przez mili~*~ dnia 0:55:01 23-01-10, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mila.
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:18:45 20-11-09    Temat postu:

Szczerze - to bardziej mi się podoobał prolog, który dałaś na zbuntowane.pl
Ale ten też jest dobry ;D
Tylko obsada mi się nie podoba .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 12:32:57 21-11-09    Temat postu:

Bo nie chciało mi sie tamtego przeklejac historia jest ta sama
To jest serial więc obsada serialowa. Dzis wieczorem dodam dokąłdny opis postaci
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lussii.
King kong
King kong


Dołączył: 11 Lip 2009
Posty: 2289
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wonderland'u :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:54:17 21-11-09    Temat postu:

Zapowiada się ciekawie...

Fajna czołówka szkoda, że nie ma Vondy ani MyM no ale jeśli telka będzie fajna to obsada nie będzie dużą przeszkodą


Ostatnio zmieniony przez Lussii. dnia 20:56:38 21-11-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 0:42:07 22-11-09    Temat postu:


Allyson Stewart
Kobieta uparta i pewna swojej atrakcyjności. Urodziął sie w srednio zamożnej rodzinie. Nigdy nie czuła sie źle z tego powodu i nie martwi ja jej poziom życia. Ma wybuchowy charakter


Jared Westwick
Pewny siebie dziedzic rodzinnej fortuny. Lubi dobra zabawę, ale jednak ma ambicje. Zawsze uczono go poczucia obowiązku. Mimo częstych kłutni z rodzicami wie ze go kochają.


Martin Scottman
Dziecko szczęsciua. Ma wszystko. Dużo pieniedzy powodzenie u kobiet. Przyjaźni sie z Jared'em. Zaczyna spotykac sie z Allyson zasypujac przyjaciela swoimi problemami.


Marisa Revers
Przyjaciółka Ally. Praktycznie wychowały sie razem. Chociaż zawsze pozostawała w jej cieniu nigdy nie przeszkadzała jej rola tej drugiej. Umie się bawić i jest energiczna.

NARAZIE TO TYLE
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 2:07:14 22-11-09    Temat postu:

No więc, czekam na premierę!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 14:37:15 22-11-09    Temat postu:

dzisiaj wieczorem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:24:02 22-11-09    Temat postu:

Prolog

Allyson siedziała przy barze w klubie „Old rose” rozkoszując się margerittą popijaną z koleżankami ze studiów. Właśnie skończyły pierwszy rok „marketingu i zarządzania” i miały zamiar uczcić to paroma drinkami oraz tańcem z nieprzyzwoicie przystojnymi mężczyznami zaglądającymi do owego lokalu.
W poświacie nocy, wśród świateł „Old rose” każdy mężczyzna wydawał się bardziej pociągający niż zazwyczaj, a każda kobieta wyglądała na piękniejszą.
Może była to zasługa atmosfery, wyszukanych strojów jakie klienci wyjmowali z szafy na takie wypady, a może wszystkiemu winne były mocne drinki serwowane przez łysiejącego barmana w średnim wieku.
Tego niewiadomo. Wiadomo jednak ze świat w tym najpopularniejszym klubie Nowego Yorku wydawał się dużo bardziej kolorowy niż za jego ścianami i to wszystko właśnie przyciągało do niego całą klientelę.
Dziewczyny z wydziału Ally uwielbiały tu przebywać. Gdy tylko nadarzała się okazja po prostu stroiły się i zasiadały wspólnie za barem na wcześniej upatrzonych strategicznych pozycjach. Łatwo dostępne dla przystojniaków i z droga ucieczki w wypadku pojawienia się niechcianego adoratora.
Tak było i tego wieczoru. Grupa eleganckich dziewczyn plotkowała popijając drinki raz po raz rzucając ukradkowe spojrzenia chłopcom, którzy im się spodobali.
-Popatrz na tego Ally, niezłe ciacho!- Marisa z kieliszkiem w ręku wskazała na kogoś za plecami dziewczyny. Ledwo zdarzyła się odwrócić by przypatrzeć się o kogo chodzi koleżance gdy owe „ciacho” z całym impetem wpadło na nią rozlewając na jej sukienkę gęsta maziowatą substancję, której jakoś dziewczyna nie była w tej chwili skojarzyć z czymkolwiek w karcie alkoholi.
Wstała jak poparzona bezradnie przyglądając się powiększającej się plamie, co chwile wodząc zdezorientowanym spojrzeniem pomiędzy chłopakiem a swoją sukienkę.
-Tak mi przykro! Jakbym mógł jakoś ci to wynagrodzić…- zaczął niezdarnie się tłumaczyć, ona jednak nie zwracała na to w ogóle uwagi. Co ja obchodziły jakieś przeprosiny skoro jej ulubiona sukienka nadawała się już tylko na szmaty. Jakby nie mógł zabrudzić jakiejś innej. Ale nie! On musiał właśnie tą!
-Co ty sobie myślisz?! Zniszczyłeś ją?! Zejdź mi z oczu dopóki jeszcze się kontroluję!- wrzasnęła przerywając wywód mężczyzny.
Jej towarzyszki spoglądały na całą sytuacje zszokowane nie spodziewając się takiego wybuchu koleżanki. Do tej pory nikt jeszcze nie wytrącił jej tak z równowagi, zwłaszcza przy tak błahym powodzie.
Chłopak zdezorientowany zamrugał oczami przyglądając się napadowi furii, której był powodem… A ona dalej krzyczała. Z jej ust wypływały kolejne obelgi by po chwili obrócić się napięcie i ruszyć w stronę wyjścia. Za nią jak wierne pieski ruszyły koleżanki.

Jared zaparkował swój samochód na parkingu nie daleko akademików i wysiadł zostawiając bagaże na tylnym siedzeniu. Nie spodziewał się kradzieży, był w końcu na strzeżonym parkingu najlepszego uniwersytetu w południowej Kalifornii.
Od kiedy przyjęto jego przeniesienie właśnie tutaj mężczyzna tryskał humorem, którego nie był w stanie zakłócić nawet nieprzyjemny wypadek, wczoraj w klubie…
Tego, że dziewczyna była kompletna wariatką był pewny, a skoro i tak miał jej więcej nie spotkać to czemu miałby się przejmować.
Wolał się skupić na najbliższym roku studiów. Nie zamierzał próżnować. Studia to nie tylko nauka, ale i dobra zabawa, której chłopak nie miał zamiaru sobie odmawiać…
Mężczyźni jego pokroju- atrakcyjni, bogaci traktowali raczej studia jako kolejną rozrywkę, możliwość by się wyszaleć nim zaczną pracę w rodzinnej firmie. Żartowali, że chcą poznać smak życia nim ojciec zakuje ich w kajdany własnego interesu.
Zwykle wtedy wybierali najprostsze kierunki na najlepszych uniwersytetach by nie zawracać sobie głowy nauką.
Red wcale nie uważał się bynajmniej za lepszego od nich pod jakimkolwiek względem. Podobnie jak inni traktował studia jak wakacje miał jednak do tego ambitniejsze podejścia. Oprócz balowania i odwiedzania najlepszych klubów w mieście, znacznie przewyższających swoją klasą „Old Rose” miał zamiar skupić się na upatrzonym dużo wcześniej kierunku uniwersytetu kalifornijskiego. Jego matka i ojciec go skończyli dlatego on od dziecka marzył by pójść w ich ślady…
Swoista recepcja w jednym z lepszych akademików przypominała raczej hol w dość eleganckim, ale niezbyt drogim hotelu co wywołało mieszane uczucia w chłopaku. Jakoś nie specjalnie chciał się rzucać w oczy zajmując tak zwane pokoje dla „VIP’ów” dlatego też dużo wcześniej wybrał ten budynek. Liczył, ze pomimo braku wielkich luksusów pokój spełni jego oczekiwania. Tego wręcz wymagał.
-Jared Westwick- zwrócił się do starszej recepcjonistki- Od nowego semestru zaczynam tutaj naukę-
-Tak tak!- kobieta energicznie potrząsnęła głowa i poczęła przerzucać kartki niewielkiej książki leżącej na blacie. –Jesteś skarbeńku ulokowany z Tom’em Wesby’m. Pokój 303. On też jest nowy.-
„Skarbeńku”? Zdziwiony spojrzał na kobietę… W jej wieku to powinno być normalne, traktowała wszystkich studentów jak własne dzieci. Tyle tylko, ze Jared tego nie rozumiał… Kulturalnie wziął klucz i ruszył w kierunku schodów.
Dobrze ubrany, nowy przystojny student na ich kampusie zawsze zwracał uwagę, więc chłopak nie specjalnie przejmował się spojrzeniami kolejnych mijanych dziewczyn.
-Cześc przystojniaku!- jakaś blondynka niezdarnie starała się zwrócić na siebie jego uwagę. Żałosne! Już chciał iść dalej gdy nagle zauważył drobną brunetkę, nieporadnie siłującą się z torbą dość pokaźnych rozmiarów. Wydawało mu się że skądś kojarzy już tą postać. Nie wiedział tylko skąd dopóki nie podniosła głowy i ich wzrok się nie spotkał.
-TY!!!- krzyknęli niemal jednocześnie zwracając na siebie uwagę wszystkich wokół.
Dziewczyna ignorując bagaż utkwiony w drzwiach od pokoju ruszyła w jego kierunku z niezwykłym zacięciem wymalowanym na twarzy.
-Czego chcesz?!- wysyczała przez zaciśnięte zęby. Nie, nie tego spodziewał się w tym uniwersytecie. Na pewno nie wariatki z „Old Rose”. Jeszcze do tego wrzeszczącej na niego bez wyraźnego powodu.
-Odczep się dziewczyno! Na pewno nie jestem tu dla ciebie! Szukam pokoju 303!-
-Jak usuniesz moja torbę to zapraszam bo innego wejścia tam nie ma!- żachnęła się spoglądając na chłopaka z wyższością.
-Jeden jedyny raz!- niechętnie zgodził się i podniósł torbę. Spodziewał się czegoś cięższego, ale i tak było co podnosić…

A potem było tylko gorzej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bebe
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 3926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:28:00 27-11-09    Temat postu:

Bardzo, ale to bardzo podoba mi się prolog, czołówka też. I mam takie pytanie jaka to piosenka ta druga z czołówki?
Prolog jest świetny. Oblanie sukienki czymś będzie chyba początkiem wielkiego kataklizmu Przeczuwam że między Allyson i Jaredem będzie toczyła się zażarta wojna. Mieszkają w jednym akademiku. Oj będzie się działo.
Czekam na pierwszy odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 19:45:18 27-11-09    Temat postu:

Ciesz sie że sie podoba
Jeszcze dzis odcinek
Tak będą sie kłucić, ale najbardziej po zamieszkaniu razem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:09:33 27-11-09    Temat postu:

Cap 1

Zawsze wiedział, ze początkowa decyzja by zamieszkać w biedniejszym kampusie było błędem. Irytował go pokój, współlokator, a najbardziej uciążliwa sąsiadka, która pojawiła się z powrotem po wakacjach. Narwana dziewczyna z klubu zamieszkała dwa pokoje dalej i na każdym kroku podpadała mu, dodatkowo nie omieszkując za każdym razem przypomnieć jak bardzo go nie lubi.
Pewnie wielu znanych mu facetów uznałaby to za wyzwanie i próbowało zaciągnąć niczego nie spodziewającą się dziewczynę do łóżka. Jemu jednak szkoda było czasu i wysiłków. Tylko umęczyłby się z nią i jej niewyparzonym językiem. Po co komplikować sobie życie. Dlatego też miesiąc później przeniósł się do akademików dla vip’ów

Thod słynął z najlepszych imprez w całej Kalifornii, dlatego też urodziny jednej z jego kuzynek miały okazać się jednym z największych wydarzeń towarzyskich roku. Z głośników ustawionych po jednym w każdym pokoju i czterech, w głównej sali dobiegała różnorodna jednak klimatyczna muzyka. Ludzie raz po raz przemykali po sali. Niektórzy tańczyli, lub raczej kołysali się w takt dźwięków dobiegających do ich uszu, powoli sącząc drinki trzymane w dłoniach.
Na podeście, pod ścianą ustawiona barmana z pełnym asortymentem, kolejny znajdował się na zewnątrz obok basenu… Wszystko dopięte na ostatni guzik tak jak miało być. Jared z piwem w ręku snuł się pomiędzy tańczącymi, pozornie bez celu. Sprawiał wrażenie biernego obserwatora jednak do czasu. Miał zamiar najlepiej zabawić się ze wszystkich znajomych obecnych na przyjęciu.
Wszystko wydawało się iść po myśli chłopaka dopóki jego wzrok nie padł na aż za dobrze znaną okrągła twarzyczkę, należącą do pyskatej brunetki. Co ona tutaj robiła. Ta dziewczyna z łatwością najzdrowszego człowieka przyprawiłaby o wrzody na żołądku. Więc co robiła na tej imprezie, nie należała przecież do towarzystwa. Tylko ona była w stanie zepsuć cały jego dotychczasowy dobry humor
-Co tu robisz?- rzucił niby od niechcenia.

Pierwszy raz była na tego rodzaju domówce. Dzięki niedługiemu związkowi z Martinem, jednym z najprzystojniejszych chłopaków elity znalazła się wreszcie w miejscu pozornie niedostępnym dla niej. Chłonęła, każdy widok zachwycając się eleganckimi strojami wszystkich dziewczyn z uniwersytetu, oraz eleganckimi garniturami chłopaków, na tyle ekstrawaganckie, ze nie mogliby się w nich pokazać w innych sytuacjach.
Nie żeby czegokolwiek im zazdrościła, żyła na dość wysokiej stopie życiowej, nosiła dobre ubrania, ale… w takich chwilach czuła się jak w bajce. Jakby urywała kawałki chwil w jakimś innym świecie. Zupełnie jak w klubie „Old rose” tyle tylko, że tu wszystko wydawało się bardziej wykwintne. Zachwycanie się tym było po prostu dobrą zabawą, a nie chęcią stania się jedna z nich.
Wydawało się, ze ten wieczór będzie idealny, gdzieś w tłumie znajdował się jej wspaniały chłopak, który mimo różnicy klas nie wstydził się swojej ukochanej, w dłoni Martini i ta atmosfera. Wszystko dopóki energicznym krokiem nie podszedł do niej ktoś o kogo istnieniu na chwilę zapomniała…
-Co tu robisz Stewart?- od razu wyskoczył, spoglądając na nią z pogardą, jakby miał prawo się tutaj rządzić. Od razu poczuła się gorzej w tym miejscu. Od kiedy pamiętała ten facet starał się jak tylko potrafił spowodować by poczuła się mała i nie znacząca.
Przecież zawsze pomimo przeszkód potrafiła czuć się ważna… A on bezczelnie próbował to zniszczyć, w luzackiej pozie podchodząc do niej i rzucając jakieś nie do końca miłe hasła.
-Stoję, nie widać!- spojrzała na niego wrogo. Musiała się napić. Cała atmosfera prysła nagle jak za dotknięciem… czarodziejskiej różdżki?
-A ja się pytam dlaczego tu stoisz?!-
-To ty narażasz moja przestrzeń osobistą! Mam prawo tu być! Jestem z Martinem!-
-Z Martinem? Ach tak… Jeśli spojrzysz w prawo okaże się ze wyraźnie Martin zapomniał, ze jest tu Z TOBĄ.- Uśmiechnął się chytrze czekając na jej reakcje. Nie powinna dawać mu się wciągnąć w tę grę, powinna minąć go zdecydowanym krokiem, jednak ciekawość zwyciężyła. Energicznie odwróciła się we wskazanym kierunku by zobaczyć najgorsze co mogła… Jeśli przed chwilą czułą się źle, teraz czuła się tak okropnie, że nie była w stanie tego opisać.
-Pewnie idioto cieszysz się, ze mnie zdradził co?!- wściekłą niewiele myśląc przechyliła kieliszek z Martini wylewając zawartość na koszulę chłopaka. Spojrzał na nią z furią w oczach, która i tym razem nie zrobiła na niej najmniejszego wrażenia.
-A teraz przepraszam, musze przypudrować nosek- wyszeptała najspokojniej jak potrafiła po czym powoli skierowała się do łazienki. Nie mogła pokazać mu, że wygrał. Nie jemu.

Musiał się napić. Cała ta sytuacja… zamieszanie… Nie chciał aż tak jej zranić, ale cóż… lepiej , że wyszło to teraz niż za jakiś czas. Martin i tak by ja zdradził to była jej głupota, że pakowała się w ten związek.
Zdecydowanie musiał się czegoś napić.
Nie pamiętał już ile wypił, ale czuł, że nogi robią mu się miękkie. Powinien już przestać. Nie wiedział czemu, ale skierował się w stronę schodów na górę. W głowie mu szumiało, lepiej będzie jak się położy niż jeśli miałby zrobić jakieś głupstwo.
Wiedział gdzie znajduje się sypialnia Thod’a i tam się skierował. Jeśli jakaś parka nie zajęła tego pokoju jako swoje miłosne gniazdko będzie mógł się spokojnie przespać.
Uchylił ostrożnie drzwi i zajrzał do środka. Tego co tam zobaczył zupełnie się nie spodziewał. Na łóżku Thod’a leżała zwinięta w kłębek jakaś dziewczyna, a obok leżała pusta butelka po wódce. Kto na imprezie piłby w samotności? No chyba, że miałby powód by czuć się fatalnie…
-Ally?- gdyby to wszystko przemyślał powinien był odwrócić się i poszukać innego pokoju. Ale teraz był pijany, tak jak ona. I oboje nie myśleli trzeźwo.
Podniosła głowę słysząc swoje imię. Nie chciała wstawać, było jej dobrze tak jak było. Łzy już dawno się skończyły i zostały już tylko po nich zapuchnięte oczy, a w głowie przyjemnie szumiało. Jeszcze nigdy mnie była tak pijana, ale może ktoś chciał od niej coś ważnego.
-Ty… zostaw mnie… nienawidzę cię…-
-Jesteś pijana.-
-Ty też!- pociągnęła nosem, gdy usiadł na łóżku, czując woń alkoholu od chłopaka.
-Wiem, ale to ty wyglądasz okropnie, trzeba się tobą zająć-
-Co za uroczy komplement panie Westwick!- przewróciła się na drugi bok, żeby nie widzieć jego twarzy. Nachylił się nad nią i niespodziewanie sięgnął jej ust. Jakie było jej zaskoczenie swoim własnym zachowaniem gdy odwzajemniła pocałunek.
-Nie martw się, to nie był komplement, to było stwierdzenie…- szybko znalazł się naprzeciwko dziewczyny obejmując ją w pasie.
-Nienawidzę cię Jared’zie Westwick.-
-Ja ciebie też Stewart…-
Jego pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne a dłonie coraz łapczywiej krążyły po drobnym ciele dziewczyny.
Chwilowe przebłyski rozsądku, zastanawiania się co robią, przecież w normalnych warunkach nawet by się nie dotknęli, zagłuszył z łatwością szum alkoholu w ich głowach.
-To chyba nie będzie nam potrzebne…- wyszeptała nie odrywając ust od warg mężczyzny i sięgnęła dłonią do guzików jego koszuli.

Pierwsze promienie słońca padły na nagą skórę dziewczyny. Powoli wracała do rzeczywistości, miała dość dziwny ale i wspaniały sen… Nie pamiętała niestety z wcześniejszego wieczoru prawie nic. Wiedziała tylko, ze po ogromnym rozczarowaniu upiła się. Na dodatek o tym fakcie nie pozwalał jej zapomnieć okropny ból głowy.
W pewnym momencie poczuła, że ktoś obejmuje ja w pasie przyciągając do siebie, a także umięśnioną męska klatę przylegającą do jej pleców.
Co robiła tej nocy?! Czyżby spędziła noc z którymś chłopaków z elity. Wszystko na to wskazywało. Ogarnęła ją panika. Jak bardzo musiała być pijana by się na to zgodzić. Zawstydzona swoja nagością odszukała prześcieradło leżące na ziemi i owijając się nim odwrócił w stronę chłopaka, który ja wykorzystał.
-Westwick!- wrzask przerażenia roztoczył się po całym pokoju. Nie, to musiał być zły sen, jakiś koszmar. To nie mogło stać się naprawdę, nie można się przecież tak bardzo spić… Nie można!
Poczuła z ulgą jak męskie dłonie nagle odsuwają się od niej.
-Stewart! Co ty tutaj robisz!… mmm naga?-
-Nie gap się na mnie zboczeńcu!- z całej siły zamachnęła się poduszką, która uderzyła chłopaka w twarz. –Sam nie jesteś… bardziej ubrany!-
Chłopak spojrzał w dół. Był zupełnie nagi. Jemu specjalnie to nie przeszkadzało, ale jej… chyba dużo bardziej. Rozleniwiony przeciągnął się na łóżku gdzie leżeli. Głowa bolała go niemiłosiernie, a do tego myśli nie dawały mu spokoju. Jak mogli znaleźć się w takiej sytuacji razem z tym narwanym babsztylem! To było nie do pomyślenia.
Patrzył jak zdenerwowana szuka po podłodze sukienki, a gdy wreszcie ja znalazła drżącymi rękami zaczyna wciągać ja na siebie, z czym nie bardzo sobie radziła.
-Powinnam się od razu domyślić jak się obudziłam, ze to ty! Tylko taki parszywy szczur mógłby wykorzystać to że dziewczyna jest pijana!-
Poczuł się głupio. Jeszcze żadna dziewczyna po wspólnej nocy mu tego nie powiedziała co ta mała… Aż tak bardzo go nienawidziła? Nie mógł pokazać ze się tym przejął
-Sama tego chciałaś- pierwsze uderzenie z otwartej ręki trafiło w jego policzek –Zresztą i tak spodziewałem się czegoś lepszego… Ał!- kolejny policzek, za kolejne kłamstwo wypowiedziane w obronie własnej dumy… Tak naprawdę on też nie pamiętał nic ze wspólnej nocy.
-Nienawidzę cię słyszysz?! Nienawidzę!- wściekła dziewczyna wybiegła z pokoju trzaskając drzwiami. Kolejna tortura dla chłopaka czuł jakby jego głowę rozsadzały miliony młoteczków.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bebe
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 3926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:00:39 05-12-09    Temat postu:

Poszli ze sobą do łóżka To teraz na pewno będzie się działo.
Czekam na następny odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 11:49:16 05-12-09    Temat postu:

Cap 2

Wykłady. Jedno jedyne miejsce, sytuacja w całej uczelni gdy musieli na siebie wpadać… Odległość 4 rzędów siedzeń była dla Ally zdecydowanie za duża. Nie mogła znieść jego widoku zwłaszcza po tym jak bezczelnie ja wykorzystał.
-Drodzy państwo myślę ze to ja tym razem dobiorę pary do projektów- po Sali rozległ się pomruk niezadowolenia. Mimo, że po pierwszym roku nauczyciele staja się bardziej przyjaciółmi niż wrogami, jednak nadal istnieje podział na dwie strony.
Ally zadrżała. A jeśli będzie musiała pracować w jednej grupie z tym idiotą. Po tej nocy, która spędzili we dwoje… Zupełnie jakby na złość nauczyciel podał pierwszą parę.
-Panna Stewart z Panem Westwick’iem. Myślę, że to będzie ciekawe połączenie, jako ze oboje mają zawsze odrębne zdania.
Spojrzała bezradnie na warstewkę kurzu zbierającą się na blacie w Sali wykładowej. Przejechała palcem po nim, zbierając kurz na palcu. Najchętniej starłaby uśmieszek, który pojawił sie prawdopodobnie na twarzy chłopaka, tak jak to teraz zrobiła z brudem. Zacisnęła dłoń w pięść.
-Albo los się na mnie mści, albo przeznaczeniem tego idioty jest zginąć z moich rąk- zwrócił się do Marisy, która spojrzała tylko na nią z rozbawieniem by po chwili podnieść wzrok nad głowę przyjaciółki. Allyson odwróciła się za siebie by zobaczyć stojącego tam Jared’a.
-Miło mi, że takie jest twoje zdanie. Ale może poczekajmy do końca projektu co?-
-Raczej rzucę się pod koła rozpędzonego pociągu! Albo nie! Lepiej zrobię to samo z tobą!-
W pobliżu kłócącej pary zjawił się już spory tłumek. Na nieszczęście składał się on głównie z popleczników jej wroga.
-Czyżbyś składała naszemu koledze jakieś niemoralne propozycje?- usłyszała z oddali głos Martina. Zasmuciła się. Nadal czuła coś do chłopaka, który zdradził ją parę dni wcześniej. Dopiero po chwili dotarło do niej znaczenie słów swojego eks. On musiał dowiedzieć się o wypadku z imprezy na, która przyszli przecież razem. Jej twarz nabrała srogiego wyrazu.
-Jesteś kretynem, który problemy z erekcją odbija sobie na niczego winnych ludziach!- spoliczkowała Jareda i wybiegła z Sali, kipiąc z wściekłości. To co wygłosiła nie miało wiele wspólnego z prawdą jednak jeśli już przedstawił ją jako starą zdzirę to i ona mogła wyjść na swoje ucierając mu nosa. Swojej reputacji nie naprawi… jego może zepsuć.

Nagle cos ja zatrzymało. Jakaś silna dłoń chwyciła ją za ramię i obróciła w swoja stronę.
-Ty…- syknęła.- Czego jeszcze chcesz ode mnie?! Może uraziłam szanowne pana?! Czyżby oczekiwał, że to odszczekam?! W snach!- Co za szczęście, że nikogo nie było wokół Allyson nie chciała stać się po raz kolejny atrakcją ogółu.
-Stewart! Dlaczego łaskawie powiedziałaś cos takiego?!- złapał ją dłonią za drugie ramie, tak, że teraz nie miała możliwości ucieczki. Nie ściskał jej mocno, ani nie potrząsał, po prostu trzymał. Dzięki czemu mogła udawać pewną siebie.
-A ty Westwick oczywiście masz prawo opowiadać swoim koleżkom o tym błędzie zwanym wspólnie spędzoną nocą!-
Musiał przyznać, ze epitety rzucane w jego stronę przez dziewczynę mocno raniły jego ego. Była inna, była irytująca, ale też była kobietą, a on mężczyzną.
-Czymś takim bym się raczej nie chwalił! Nie musisz się martwić!-
-Więc dlaczego Martin powiedział…-
-Muszę cie zasmucić. Wyraźnie źle ulokowałaś swoje uczucia!- zbliżył się do niej by usłyszała każde wyraźnie wypowiedziane przez niego słowo. Jeśli chce walki to ją dostanie. Zupełnie jakby wcześniej było inaczej i nie walczyli ze sobą? Kłócili się od zawsze, dlaczego więc jedna noc coś by zmieniła?
-Spokojnie mój panie! Póki nie ulokuje swoich uczuć w twojej osobie, wszystko będzie w porządku!-
-Nie miałabyś co liczyć na wzajemność!-
-Mam taką nadzieję!- nie potrzebowała dużej siły by wyszarpać się z jego uchwytu. Po chwili stała już wolna, czerwona na twarzy ze wściekłości. Natomiast oczy Jareda ciskały w nią wściekłe piorunu, a on sam czekał na posunięcie dziewczyny.
-Słuchaj…- wciągnęła powietrze ze świstem obserwując reakcje rozmówcy, który po prostu stał nieruchomo –Może zapomnijmy… o tym wypadku i tyle.- Zastanawiała się czy ON zaakceptuje jej pomysł. Przecież nikt nie wiedział, Martin nie wiedział.
-Masz racje!, dla żadnego z nas nie jest to miłe wspomnienie. Nie wydarzyło się i tyle…-
-Umowa stoi! Zadzwoń do mnie w sprawie projektu.-

Jared usiadł na schodach. Przyglądał się uczniem wysypującym się z sal wykładowych. I czekał na kumpli.
-Myślisz, ze mi wybaczy?- usłyszał nagle za sobą głos przyjaciela, Martina.
-Kto?-
-Jak to kto? Allyson. Jest ładniutka i taka słodka.- Czy wszyscy musieli się sprzysiąc przeciwko niemu. Chociaż przez chwilę chciał nie myśleć, ani rozmawiać o tej wariatce, która nadal wykorzystywała każda możliwość, żeby mu dopiec. Tylko chwile.
-Trzeba było jej nie zdradzać.- oparł się nonszalancko o poręcz schodowi i skierował twarz w stronę okna.
-Każda zdradziłem.-
-To jej trzeba było nie. Skoro chcesz ja odzyskać trzeba było pomyśleć wcześniej-
Martin zmierzył przyjaciela badawczym spojrzeniem. Jeszcze nigdy Jared nie mówił tak głupio, a może tak mądrze… Albo wreszcie polubił jego byłą dziewczynę, albo jeszcze bardziej ją znienawidził.
-Tak bardzo jej nie lubisz?-
-Co to ma do rzeczy? Gdybym miał możliwość pewnie nabiłbym ją na pal i patrzył jak powoli umiera, ale nie mam więc siłą rzeczy musimy oddychać tym samym powietrzem…- Koło mężczyzn przeszedł tłumek roześmianych dziewczyn. Martin obdarzył je powłóczystym spojrzeniem dając im powód do kolejnego wybuchu śmiechu.
-Dlaczego wszystkie dziewczyny gdy są w grupie chichoczą z niewiadomo jakich powodów?-
-Zapytaj jakiejś dziewczyny. Może tej, która chcesz odzyskać co? A mnie zejdź z oczu i przestań marudzić o tej wariatce.- Jared spojrzał na dziewczyny, o których chwilę wcześniej mówił Martin, typowe szkolne piękności, zero mózgu, zero samodzielności. Pewnie Martinowi byłoby łatwiej gdyby jego ukochana była jedna z nich niestety miał pecha. Ale skoro tak się kochali… On nie miał zamiaru odwodzić przyjaciela od tego szalonego pomysłu. Twierdził, ze sam musi się sparzyć, żeby potem widzieć wszystko odpowiednio. A był pewny, ze w przypadku tej dziewczyny długo nie będzie musiał czekać aż zajdzie mu za skórę.
Nie docenił jednak swojej przeciwniczki. Zapomniał, ze kobieta potrafi być urocza kiedy tylko tego potrzebuje.

Doszli do porozumienia. To było najważniejsze, będzie tak jak wcześniej, żadnych ulg, żadnych dogryzań a propos… wiadomo czego. Miało być tak jak wcześniej, lepiej nie mogło być nigdy. Ale Ally jedno nie dawało spokoju, czy będzie w stanie zapomnieć że cos takiego miało miejsce. Może mężczyźni potrafią tak łatwo puszczać wszystko w niepamięć, ale ona nie potrafiła. Dla niej zawsze drobne rzeczy miały znaczenie, a co dopiero cos takiego. Wiele razy wystarczyło jedno słowo by wpłynąć na jej myśli. Jedno słowo…
-Wybaczysz mi?- odwróciła się powoli spodziewając się wszystkiego , ale nie tego co zobaczyła po tych słowach. Przed nią stał Martin z najpiękniejszym bukietem jaki kiedykolwiek widziała w dłoniach i uśmiechający się do niej łobuzersko, tak właśnie jak uwielbiała. Czuła jak uginają się pod nią kolana i musiała złapać się poręczy by utrzymać równowagę. Zdecydowanie za łatwo reagowała w ten sposób na chłopaków, którzy jej się podobali, ale co mogła na to poradzić? Nie lubiła zmian, były zwykle niespodziewane lub obkupione dużym wysiłkiem i stratami. Skoro jest dobrze tak jak jest po co szukać czegoś innego… No może nie do końca to był jej tok myślowy, ale Ally lubiła stabilizację i to właśnie jej szukała…
-Dasz mi jeszcze jedną szansę?- spytał chłopak po raz kolejny. Spojrzała mu w oczy, ważąc każde słowo, które miała zamiar powiedzieć. Czy Martin Cohen był osobą przy, której można spodziewać się chociaż odrobiny stabilizacji? Wolała nie myśleć, że tacy ludzie się nie zmieniają. Każdy ma przecież prawo do drugiej szansy, a on zawsze jej się podobał. Był taki męski i przystojny…
-Ostatnią!- spojrzała na chłopaka groźnie po czym wspięła się na palce i złożyła na jego ustach siarczysty pocałunek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bebe
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 3926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:19:18 05-12-09    Temat postu:

Allyson wybaczyła zdradę Martinowi? Tego to ja się nie spodziewałam
Stewart i Westwick mają razem wykonać projekt po tym co się stało niedawno? Fajnie. Będzie się działo, oj będzie się działo. Jeszcze po tym jak Ally wybaczyła swojemu byłemu to może Jared się wkurzy, bo coś mi się wydaje, że ona zaczęła mu się podobać
Czekam na new.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 15:28:30 06-12-09    Temat postu:

Nie no pierwsze odcinki to bedzie dużo przeniesień w czasie Dopiero po jakimś czasie będa bierzące wydarzenia
Niestety nie ma co liczyc że Ally spodobała sie JAred'owi On długo potrafi sie opierac jej urokowi
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin