|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 18:46:02 03-10-09 Temat postu: |
|
|
ROZDZIAŁ 2
Nie chciało mu się jeszcze wracać do domu więc postanowił odwiedzić ukochaną, Przez ważne sprawy w firmie ojca musiał wyjść wcześniej, ale teraz miał sporo czasu i mógł wynagrodzić wszystko Lenny. Zawsze wolał jej pełne imię Leonora, ale skoro narzeczona upierała się przy tym zdrobnieniu nie śmiał się z nią kłócić. Nie warto było wszczynać kłótni o drobnostki, nie warto było jego zdaniem ryzykować tak dobrego związku gdy do ślubu zostało kilka dni.
Chwycił w dłoń starą kołatkę, która była przymocowana do drzwi wejściowych od kiedy tylko pamiętał i zastukał dwa razy. Jak zwykle po chwili otworzył mu lokaj Goldmann'ów Ivan. Nie rozumiał upodobani Ethana do zatrudniania ludzi w typie Ivana, ale zawsze wiedział, ze ojciec Lenny jest dość ekscentrycznym staruszkiem. Dziewczyna wiele razy opowiadała mu o wyczynach rodziciela, zwłaszcza gdy został sam z dwoma dorastającymi córkami na wychowaniu. Trochę zazdrościł im kontaktu jaki mieli, ale nigdy nie wymieniłby swoich rodziców na Ethan'a. Państwo Lawrence, potentaci naftowi nauczyli go wszystkiego co na dzień dzisiejszy sobą prezentował i był im za to wdzięczny. Nauczyli go jak żyć w dzisiejszym świecie, jak sobie radzić.
-Pan Martin. Miło pana widzieć. zapraszam do środka-
Mężczyzna skinął głową i mijając lokaja skierował sie do salonu. Tak jak sie spodziewał w pokoju zastał Mattie z ojcem, ale Lenny nigdzie nie było.
-Dobry wieczór.- uśmiechnął się do wszystkich i usiadł na fotelu. -Jest moje słoneczko?-
-U siebie w pokoju- obwieścił Ethan wskazując schody na górę. Ruszył powoli we wskazanym kierunku mając nadzieję zrobić jej niespodziankę. Na piętrze było cicho więc starając sie nie zrobić niepotrzebnego hałasu podszedł do jej pokoju i otworzył drzwi.
Lenny dużo wcześniej wzięła prysznic i przebrała sie w pidżamę. A teraz razem z Chase'm leżeli na jej łóżku i jedli popcorn, który przemyciła z kuchni jak za dawnych dobrych lat. Wcześniej obejrzeli Robin Hood'a, który nadal pozostawał ich ulubionym filmem. Od kilku godzin rozmawiali, mieli sobie tak wiele do opowiedzenia, a nawet nie doszli do ostatnich pięciu lat.
-A co u Marisy?- spytała nagle przypominając sobie żonę przyjaciela, a zarazem największa rywalkę z dzieciństwa. Nigdy się nie lubiły i wiecznie uważała starszą koleżankę za pustą lalkę. Nie potrafiły sie zaprzyjaźnić nawet gdy Thomas Spencer i Mathew Longman ogłosili zaręczyny swoich dzieci. Ale teraz jeśli nie chciała znowu stracić przyjaciela musiała ją zaakceptować. To Marisa była na lepszej pozycji i po raz pierwszy będzie musiała się pod nią ugiąć. Nie mogła powiedzieć, ze to jej odpowiada, ale dla przyjaciela chciała to zrobić.
-Nie żyje...- Gdyby była trochę dalej pewnie nie usłyszałaby tej cichej odpowiedzi, ale siedziała obok i czuła ból kryjący się w jego głosie. Przysunęła sie bliżej i przytuliła go jak najmocniej, starając się pomóc mu w jakiś sposób.
-Tak mi przykro!-
-Nie przejmuj się mną- zerwał się z miejsca trochę zbyt energicznie odpychając od siebie kobietę tak, ze zachwiała się i opadła na poduszki po drugiej stronie łóżka. Podszedł do okna i patrzył na ich drzewo. To po nim kiedyś wpinał sie do pokoju dziewczyny gdy miała szlaban na wyjścia i o mały włos nie skręcił sobie karku gdy zawisł głową w dół. Jakimś cudem jednak dotarł do środka.
Wiedziała co czuje. Sama nie wiedziała jak poradziłaby sobie bez niego po śmierci matki i teraz chciała zrobić dla niego to samo.
-Bardzo ją kochałeś?-
-Nie chce o tym rozmawiać!- zawsze był mniej wylewny i wcale nie zdziwiła jej ta ostra reakcja. Cały Chase, nie chciał współczucia i nie chciał okazywać słabości nawet wśród najbliższych.
-Może kiedyś dojrzejesz do tego, a wtedy zawsze możesz przyjść do mnie.
-Nie o to chodzi. Minęły już trzy lata i dawno się z tym pogodziłem, ale nie lubię tego rozpamiętywać.-
Podeszła do mężczyzny i stanęła obok nic nie mówiąc. Nie zawsze potrzebowali słów, żeby sie porozumieć to było zaletą ich wieloletniej przyjaźni.
W tym momencie drzwi do pokoju otwarły sie energicznie.
-Kochanie...- uszu Lenny dobiegło pełne niedowierzenia pytanie jej narzeczonego, a gdy odwróciła sie w jego stronę zobaczyła go stojącego w przejściu ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Rozumiała jednak jego zszokowanie, razem z Chase'm tworzyli dość oryginalny obrazek. Ona była w krótkiej pidżamie z Kłapouchym, a jej gość stał w powyciąganym podkoszulku i na boso.
-Tak sie cieszę że wpadłeś. Tęskniłam!- Zarzuciła mu ręce na szyje i wtuliła sie w jego bezpieczne ramiona. Czuła sie trochę głupio widząc jak jej ukochany taksuje Chase'a wzrokiem, próbując ocenić jego rolę w tej scence, a przecież nic sie między nimi nie wydarzyło. Po chwili Martin przyciągnął ja do siebie i mocno pocałował. Nie chodziło w tym jednak o okazanie uczucia tylko był to pewnego rodzaju prymitywny gest mający na celu pokazać drugiemu mężczyźnie do kogo należy. Wcale jej sie to nie spodobało. Subtelnie wyplatała sie z tego uścisku mając dosyć tej cichej wojny, która Martin przez bezpodstawna zazdrość próbował wywołać. Przecież ona nigdy by go nie zdradziła, za tydzień biorą ślub!
-Kochanie pozwól, ze przedstawię ci mojego przyjaciela Chase'a, opowiadałam ci o nim. Przyjechał na nasz ślub.- Na pewno pełna nonszalancji poza w jakiej przyjaciel opierał się o parapet nie pomagała w zdobyciu zaufania Martina, jednak nie miała zamiaru nikogo strofować publicznie. O ile istniała szansa, że jej narzeczony jakoś by to przełknął o tyle podejrzewała, ze pod tym względem blondyn wcale sie nie zmienił i miałby jej to za złe. Normalnie by sie tym nie przejęła, ale chciała by się polubili i nie warto było wszczynać jakiejkolwiek sprzeczki czy czegoś w tym stylu. -Chase, to mój narzeczony Martin.-
Obdarzyła obojga przyjaznym uśmiechem po czym zaprosiła ich na bardziej neutralny grunt do salonu.
-Dobranoc skarbie.- pocałowała namiętnie Martina na pożegnanie i wróciła do swojego pokoju. Chase wyszedł dużo wcześniej więc liczyła, że będzie mogła spokojnie położyć się spać. Jakim więc zdziwieniem było dla niej gdy zastała w swoim pokoju Mattie.
-Co jest siostrzyczko? Nie śpisz jeszcze?- spojrzała na dziewczynę siedząca w fotelu i przysiadła sie obok.
-Nie, nie śpię. Za dużo emocji. Widziałaś jak Martin łypał na Chase'a?- uśmiechnęła sie zawadiacko i spojrzała na starszą siostrę -To chyba nie było najlepsze pierwsze spotkanie. Zwłaszcza, że wszyscy doskonale wiemy, że jest to dwójka najważniejszych facetów w twoim życiu. Przyszły mąż i przyjaciel.-
-Martin powinien sie nauczyć, ze nie ma najmniejszych powodów do zazdrości!- oznajmiła Lenny buntowniczo i zabrała sie zaścielenie łóżka by po chwili zanurzyć sie po szyję w miękkiej pościeli.
-Przecież wiesz, ze on nie zapomniałby, że nie należysz do tych dziewczyn, które zdradzają.-
-Nie śmiałby!- zaśmiała się głośno i przewróciła na brzuch. Mimo trzech lat różnicy zawsze świetnie się dogadywały, jak przyjaciółki a nie siostry, które zwykle powinny kłócić sie o wszystko i zajmować tradycyjne postawy starszej i młodszej. Gdyby nie to, że do 19 roku życia zawsze leciała najpierw ze swoimi problemami do przyjaciela, pewnie wcześniej ona jako pierwsza słyszałaby o wszystkim.
-Wykastrowałabyś go!- Mattie schyliła sie pod fotel znajdując tam szklana miskę z resztkami popcornu. -A gdzie lody?- pomachała nią na widoku
-Nie znaleźliśmy. Zresztą chyba jesteśmy trochę za starzy na takie ekstremalne przekąski. Jak myślisz jak to będzie po moim ślubie?-
-Z waszą przyjaźnią?-
-Nie. Ze wszystkim. Jak to będzie mieszkac z Martinem czy szybko doczekamy sie dzieci i takie tam.-
-Zobaczysz będzie dobrze! A ślub będzie najwspanialszym dniem twojego życia.- W jednej chwili dziewczyna znalazła się koło siostry, obejmując ją. -Zresztą nie widziałam nigdy piękniejszej sukni ślubnej, a ty?-
-Nie! Jest najcudowniejsza. Masz racje nie ma tu nad czym myśleć. Jesteśmy z Martinem dla siebie stworzeni, będziemy idealnym małżeństwem.- W chwili gdy to mówiła wydało jej się przez chwilę, ze wszystkie wątpliwości rozwiewają się. Nigdy dotąd nie była tak stuprocentowo pewna, że cokolwiek sie wydarzy to wszystko będzie dobrze.
Nie chciał wracać tak późno i był teraz na siebie wściekły, ze ten jeden raz sie zapomniał i nie wrócił do hotelu o odpowiedniej porze. Nie wątpił, że pani Feedenstain nie wyjdzie przed jego powrotem, ale powinien jak zwykle o ósmej znaleźć się w pokoju i ułożyć do snu 3 letnią Gracie. Bliźniaki i Ariel zwykle zasypiali sami więc nimi nie musiał sie martwić, ale mała trzylatka potrzebowała towarzystwa ojca. Przynajmniej jako jedyna nie zdążyła przyzwyczaić sie do matki i teraz nie tęskniła za nią tak bardzo jak pozostałe rodzeństwo.
Otworzył drzwi używając magnetycznej karty i zaczął powoli skradać się w stronę pokoju najmłodszej z pociech. Nie zdążył jednak dotrzeć do przedsionka jak z trzech różnych stron z piskiem wypadła na niego czwórka rozczochranych dzieciaków poubieranych w pidżamki. Nawet Gracie z trudem utrzymując równowagę dzielnie kroczyła w jego stronę.
-Przepraszam panie Longmann, ale nie potrafiłam ich zmusić do spania- w chwili gdy cała czwórka dobiegła do ojca wieszając sie na nim. Wziął najmłodsze dziecko na ramiona, a wolną ręką poczochrał Eric’a i Hugh po głowach. Tylko Ariel, która uważała, że jest już za stara na takie czułości nie domagała sie ich od ojca. Mimo tego przyciągnął ja do siebie.
-To ja przepraszam. Powinienem wrócić wcześniej, ale straciłem poczucie czasu. Może juz pani wracać do siebie. Ja sie zajmę tymi małymi potworami.-
-Wcale nie jesteśmy potworami tato!- poczuł, że Hugh ciągnie go za nogawkę spodni.
-No własnie tatusiu! Nie jestesmy!- Gracie spojrzała na niego wielkimi niebieskimi oczami, które odziedziczyła po matce.
-Nie, nie jesteście. Jesteście moimi kochanymi szkrabami- pocałował ja w czoło.
-Tato teraz zawsze będziesz tak późno wracać?- spytał Eric.
-Nie skarbie. Wiesz, ze postaram się wracać jak najwcześniej. A teraz idziemy spać!- postawił córkę na ziemi i pogonił maluchy do swoich pokoi.
-Tato…- zaczęła nieśmiało Ariel.
-Co skarbie.-
-Poczytasz mi na dobranoc?...- skinął głową wziął książkę ze stolika i skierował się do pokoju dziewczyny.
Gracie Longmann 3 lata
Najmłodsze dziecko Chase'a
Eric i Hugh Longmann 5 lat
Urocze bliźniaki potrafiace doprowadzić ojca do rozstroju żołądka
Ariel Longmann 7 lat
Najstarsze z dzieci mężczyzny, uważa sie za dorosłą |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:18:26 03-10-09 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek i jaki długi.
Chase ma aż czwórkę dzieci? :O O jezuniuu... No, ale widać, jak bardzo kocha te dzieciaki i one także go.
Dobrze, że Lenny tak świetnie dogaduje się ze swoją siostrą i są jak najlepsze przyjaciółki. Lennie przyda się taka pocieszycielka, która zawsze pomoże.
Hoho, Martin juz zazdrosny.. to co to będzie później. |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 19:22:15 03-10-09 Temat postu: |
|
|
Dziwisz sie Martinowi, ze zazdrosny?? Takiego przystojnieka spotyka w pokoju narzeczonej |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:26:46 03-10-09 Temat postu: |
|
|
Nie dziwię się. Nie wiadomo co sobie tam pomyślał, widząc swoją przyszłą żonę w piżamie, wraz z jakimś mężczyzną. |
|
Powrót do góry |
|
|
Brooklyn Mistrz
Dołączył: 16 Wrz 2008 Posty: 10445 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z klatki B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:50:13 03-10-09 Temat postu: |
|
|
Omg ! Ile on ma tych dzieci? :O
Ogólnie to Martin zastał ich w dziwnej sytuacji xD I miał prawo trochę sie zirytować. No i zrobił to co faceci lubią robic.... Pokazał kogo ona jest całując ją mocno xD xD
Czekam na new ;** |
|
Powrót do góry |
|
|
Katherine. Mocno wstawiony
Dołączył: 14 Lut 2009 Posty: 5973 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:54:35 03-10-09 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam 1 odc. i już jestem fanką telki
zaraz przeczytam 2 bo jestem bardzo ciekawa...
Boska telka, naprawde świetna.... |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 19:56:02 03-10-09 Temat postu: |
|
|
Ciesze sie ze mam nową czytelniczke
Brooke wiesz... na poczatku w moim zamyśle dzieci było więcej |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:08:37 03-10-09 Temat postu: |
|
|
Więcej? Ile? :O |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:12:37 03-10-09 Temat postu: |
|
|
6?? |
|
Powrót do góry |
|
|
Brooklyn Mistrz
Dołączył: 16 Wrz 2008 Posty: 10445 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z klatki B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:32:14 03-10-09 Temat postu: |
|
|
Dobrze ze ograniczyłas się do tej 4 Chcoziaz to i tak dużo |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:49:23 03-10-09 Temat postu: |
|
|
Ale facet ma badnę dzieciaków . Ale fajne są, nie powiem. Tylko Martin mnie nieco...hm, może nie wkurzył, ale skoro już tyle zna swoją przyszłą żonę i ma z nią brać ślub, to chyba nie podejrzewa jej teraz o zdradę? Ael przynajmniej ją kocha. |
|
Powrót do góry |
|
|
paulinek Wstawiony
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 4890 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:36:38 03-10-09 Temat postu: |
|
|
p matko jak on ma duzo tych dzieci zato musi je kochać !!! martin był zazdrosny o lenny czekam na newsa |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:45:24 03-10-09 Temat postu: |
|
|
Bardzo je kocha Jest dobrym ojcem to wam mogę zapewnić |
|
Powrót do góry |
|
|
Katherine. Mocno wstawiony
Dołączył: 14 Lut 2009 Posty: 5973 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:49:16 03-10-09 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam drugi odcinek.
Okazał się równie genialny jak poprzedni
Gratuluję talentu |
|
Powrót do góry |
|
|
Justyśka King kong
Dołączył: 05 Sie 2009 Posty: 2055 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:17:10 04-10-09 Temat postu: |
|
|
poprostuuu cUdooooo:* masz talent:)
no ale sporo ma tych dzieci az 4
ale fajnie ze Martin juz robi się zazdrosny..DDD rozkreca się
Zapraszam na Czas na Miłość
Ostatnio zmieniony przez Justyśka dnia 11:18:06 04-10-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|