|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iwi. Mistrz
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 13088 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:17:41 09-06-10 Temat postu: |
|
|
No i bitka. Jared naklepał J.J. i dobrze zrobił
Ciekawi mnie ta jego "miłość" do Charlie, bo ja bym tego miłością nie nazwała
Zastanawiam się, jak Jared pocieszy Charlie
nie podobają mi się te zakłady Lucka z Najwyższym, jak można się zakładać o czyjeś życie?
czekam na new ; ) |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:54:23 12-06-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek 19.
Leżała na brzuchu z twarzą wtuloną w poduszkę. Pochylił się nad nią i delikatnie dmuchnął tuż przy jej uchu. Przesunął wierzchem dłoni po jej plecach. Mruknęła cicho, gdy na łopatkach poczuła jego chłodne usta, a jego dłoń powoli przesunęła się wzdłuż jej talii i dotarła do piersi. Delikatnie odwrócił ją w swoją stronę. Leciutko musnął wargami jej usta.
- Hmmm… cóż za zmiana frontu. Od kiedy to jesteśmy tacy czuli i delikatni?
- Chciałem być miły.
- A kiedy wpychałeś mi do gardła język też chciałeś być miły? – uśmiechnęła się łobuzersko.
- To przez hormony… – wstał z łóżka i tak jak go pan bóg stworzył przemaszerował przez pokój do swojej torby. Wygrzebał coś z niej i wrócił do łóżka.
- Masz ochotę? – spytał, podając jej skręta,
- Czemu nie – rzuciła beztrosko. Spojrzał na nią zdziwiony – No co tak patrzysz? Wszystko jest dla ludzi – uśmiechnęła się, obracając skręta w palcach.
- Myślisz, że moglibyśmy to kiedyś powtórzyć?
- Co? – spytała zaczepnie, choć dobrze wiedziała, co miał na myśli.
- To – i podarował jej namiętnego całusa, tym razem starając się nie wpychać swojego języka zbyt nachalnie do wnętrza jej ust – I jak? – spytał, patrząc jej prosto w oczy.
- Szybko się uczysz.
- Czyli możemy to kiedyś powtórzyć?
- Kiedyś?
- Nooo… np. za chwilę, jak wypalimy trawkę – wyszczerzył wszystkie ząbki w szerokim uśmiechu – A jutro w ogóle stąd nie wychodźmy. Zostańmy w łóżku cały dzień.
- Oszalałeś.
- Ty tak na mnie działasz – mruknął, zanurzając twarz w jej miękkich włosach. Po chwili poczuła jak delikatnie drażni płatek jej ucha. Jego dłoń zacisnęła się na jej piersi, a potem powędrowała wzdłuż talii, na biodro i do wewnętrznej strony ud. Drgnęła, kiedy jego ręka zaczęła się miarowo poruszać między jej nogami – W sumie – szepnął – możemy zapalić później – i wpił się w jej usta. Wszystko zmierzało w wiadomą stronę, kiedy usłyszeli łomotanie do drzwi – Co do cholery? – mruknął niezadowolony takim obrotem sprawy Max.
- Nie otwieraj… – szepnęła Shelly – To na pewno ktoś z obsługi – mówiła, wplatając swoje drobne szczupłe palce w jego czuprynę.
- Panie Cullen! – usłyszeli jakiś męski głos – Ochrona. Proszę otworzyć!
- Jasna d**a! – przeklął Max, zrywając się na równe nogi – Gdzie położyłaś tego skręta? – mruknął do Shelly, po czym wygrzebał z torby pozostałe „używki” – Tyle kasy za chwilę spuszczę w klopie… – jęknął z żalem.
- Max, co się dzieje? – spytała zdezorientowana – Masz coś na sumieniu?
- Właśnie o to chodzi, że nie, tzn. oprócz tego – powiedział, wskazując na saszetki z „używkami” – Raz w życiu chciałem postąpić jak należy – dodał siląc się na uśmiech – i jaką za to dostaję nagrodę? – zawiesił głos. Dobrze wiedział, że to napalona fanka nasłała na niego ochronę. Oprócz chłopaków z zespołu i Charlie tylko ona wiedziała, że ma „używki”. Uśmiechnął się do siebie na myśl, że sam podsunął jej ten pomysł. Na własne życzenie wpadł z deszczu pod rynnę – Wredna suka – mruknął pod nosem.
- Panie Cullen! Jeśli natychmiast pan nie otworzy, za chwilę wyważymy drzwi! Mamy donos, że jest pan w posiadaniu nielegalnych środków…
- Co za paskudna mała żmija! – powiedział do siebie, niepewnie spoglądając na swoją towarzyszkę.
- Chyba będziemy musieli poważnie porozmawiać – powiedziała Shelly, przybierając groźną minę – Idź do łazienki i pozbądź się tego, a ja im otworzę – dodała już z uśmiechem.
Lilly zakradła się do pokoju Briana. Przez cały wieczór usilnie próbowała dostać się do jego podświadomości, ale ani razu jej się to nie udało. Postanowiła więc w jego rzeczach poszukać jakiejś wskazówki kim jest. Grzebała właśnie w komodzie, gdy owiał ją chłód, a chwilę potem ktoś szepnął jej wprost do ucha
- I co tam znalazłaś ciekawego? – tuż za nią stał rozbawiony Brian.
Odwróciła się wystraszona, czy też raczej speszona tym, że została przyłapana na gorącym uczynku. Jak to możliwe, że nie zauważyła kiedy wszedł?
- Kim ty jesteś? – spytała wprost.
- Zabawne – uśmiechnął się – Zdaje się, że pytałem cię o to samo. O ile pamiętam, nie uzyskałem odpowiedzi, więc dlaczego teraz ja miałbym ci jej udzielić?
- Bo cię ładnie proszę? – zrobiła niewinną minkę i wierzchem dłoni przesunęła po jego policzku. Chwycił jej drobną dłoń. Jego lodowate usta musnęły jej wewnętrzną stronę. Spojrzał jej w oczy, by sprawdzić jej reakcję. Wyglądało na to, że połknęła haczyk. Przybliżyła się do niego i powoli zaczęła rozpinać guziki jego koszuli. Kiedy chciała wsunąć pod nią swoje dłonie, chwycił jej ręce. Spojrzał jej w oczy i uśmiechnął się cynicznie. Do tej pory sądził, że to jakaś wysoko postawiona wysłanniczka Lucyfera. Teraz wiedział, że to jedynie płotka, która dopiero uczy się „fachu”.
- Daj spokój – szepnął, gdy spróbowała dosięgnąć jego ust – Dobrze wiesz, że to na mnie nie działa – mówił podchodząc do okna, za którym jasno świecił wielki księżyc – Powinnaś też zorientować się, że już wiem kim jesteś – włożył ręce do kieszeni i odwrócił się, by spojrzeć na nią. Była wściekła. Nie doceniła go i, co gorsze, nadal nie wiedziała kim jest. Wiedziała tylko, że nie grają w jednej drużynie. Teraz, kiedy odkrył jej prawdziwą tożsamość, musiała mieć się na baczności, zwłaszcza, że była wobec niego bezsilna. Powinna skupić się na zadaniu i dać sobie spokój z tym niezidentyfikowanym osobnikiem, ale coś ciągnęło ją do niego jak magnes… |
|
Powrót do góry |
|
|
Iwi. Mistrz
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 13088 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:35:03 12-06-10 Temat postu: |
|
|
Biedny Max. Nie dość, że mu przerwali igraszki, to jeszcze jointy się zmarnują. Wredna smarkula.
Brian jest perfekcyjny. Rozgrył Lilly szybciej, niż się spodziewała.
Czekam na newik |
|
Powrót do góry |
|
|
Bones Prokonsul
Dołączył: 26 Paź 2009 Posty: 3094 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:55:58 12-06-10 Temat postu: |
|
|
Czyzby nowa parka sie szykowała? Aniołek i wysłanniczka piekieł
Moja mała wiewiórka sie wywinęła JEST JEST JEST !
Odcinek jak zwykle perfekcyjny |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:33:26 13-06-10 Temat postu: |
|
|
dzięki za komentarze dziewczynki ;*
Brian i Lilly parą? szczerze mówiąc, nie myślałam o tym, ale przyznam, że to kusząca propozycja |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:40:53 13-06-10 Temat postu: |
|
|
Haha, cały Max, mówiłam, że go uwielbiam? Mowiłam! Ale powiem jeszcze raz, uwielbiam tego człowieka. ;D Jest tak zabawny, śmieszny, do tego uroczy. Och.. szkoda tylko, że przez tą fankę ma kłopoty, powinien chyba z nią "pogadać". ;D
Hmm.. Brian i Lily? ;D Ciekawa. Czekam na new! |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:25:52 14-06-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek super.... Max już drugi raz szczęśliwie się wymiksował z kłopotów Urodzony pod szczęśliwą gwiazdą czy co?
Brian...hm...coraz bardziej mi się podoba ten facet. Intrygujący, tajemniczy i pociągający do tego stopnia że biedna Lily nawet nie wie co ma robić. Hi hi hi ....
Czekam na new.... |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:57:06 18-06-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek 20 .
- Panienko Elizabeth, niczego nie znaleźliśmy. Ktoś musiał panienkę wprowadzić w błąd – mówił jeden z ochroniarzy, kiedy już przetrząsnęli pokój Maxa.
- To niemożliwe! – dziewczyna była wściekła – Do niczego się nie nadajecie! Możecie pożegnać się z pracą!
Ochroniarze bezradnie rozłożyli ręce. Wiedzieli, że bez nakazu w ogóle nie powinni byli wchodzić do tego pokoju, a już na pewno nie mogli go przeszukać. Nie mieli jednak ochoty zadzierać z córką właściciela, która nieraz już odstawiała podobne szopki.
- Zejdźcie mi z oczu! – wrzasnęła – A z tobą – zwróciła się do Cullena, kiedy ochroniarze już się oddalili – jeszcze nie skończyłam. Pożałujesz, że ze mną zadarłeś – dodała, wbijając swój szczupły palec w jego nagi tors.
- Grozisz mi? – spytał Max, chwytając jej dłoń.
- Oh, Max – wtrąciła Shelly, chwytając Cullena za ramię – daj spokój. Nie widzisz, że ta dziewczynka forsą tatusia chce wyleczyć swoje kompleksy?
- Mogłeś mieć dziewczynę z klasą – wściekła Elizabeth zwróciła się do Maxa – i wypromować przy moim boku tandetną markę TheFuckin’Hell, ale skoro wolisz – tu spojrzała na owiniętą prześcieradłem Shelly z pogardą – tanie dziwki… Myślałam, że masz lepszy gust, ale to twój wybór.
- I kto to mówi? – prychnęła Shelly – dzi**a w lateksie czy w jedwabiach i złocie to nadal ta sama dzi**a.
Elizabeth wrzała ze złości. Odwróciła się na pięcie i pomaszerowała do siebie. Shelly zamknęła za nią drzwi.
- No dobra – zaczęła, krzyżując ręce na piersiach – możesz powiedzieć mi o co w tym wszystkim chodzi?
- Sama widzisz – mruknął Max, podchodząc do barku – czego się napijesz?
- Nie zmieniaj tematu.
- Nie zmieniam – spojrzał na nią – Tu po prostu nie ma o czym mówić. Napaliła się na mnie, zwiałem jej, a teraz wygląda na to, że się małolata będzie mścić – Shelly ciągle patrzyła na niego podejrzliwie – Podstępem zwabiła mnie do swojego pokoju i chciała mnie zgwałcić... No co się śmiejesz? – Max przybrał pozę obrażonego dziecka – Faceta też można zgwałcić… No nieważne, w każdym razie, zagroziła, że jak cytuję: zaraz jej nie zerżnę, koniec cytatu, to zacznie wrzeszczeć, że chciałem ją zgwałcić… I co ja miałem zrobić? Gorąco było… Ostatkiem siły woli zmusiłem się, żeby stamtąd wyjść. Wiesz ile mnie to kosztowało? Ale raz w życiu postanowiłem zachować się jak należy – powiedział z dumą – Zmyśliłem więc, że bez dopalacza nie pociągnę i dałem dyla do siebie. Chwilę potem zjawiłaś się ty i resztę historii już znasz.
- Maximilianie Edwardzie Cullermann… – zaczęła Shelly z grobową miną. Zdziwiło go, że zna jego pełne imiona i nazwisko.
- Ok. – spuścił wzrok – Rozumiem. Nie chcesz mnie znać… – podeszła do niego i ujęła jego twarz w swoje dłonie – Wiem, zasłużyłem sobie…
- Przestań paplać bez sensu i lepiej skończymy to, co zaczęliśmy zanim przeszkodziły nam te osiłki…
Kiedy wszedł do pokoju Charlie skulona leżała na łóżku. Bez słowa skierował się do łazienki.
Nim się obejrzał, stała już za nim.
- Przepraszam – wyszeptała, przytulając się do jego pleców.
- Za co? – zdziwił się Jared – To J.J. jest kretynem – dodał, odwracając się przodem do niej.
- Bardzo cię boli? – spytała, delikatnie dotykając jego rozciętej wargi. Uśmiechnął się niewyraźnie – Usiądź tutaj, zaraz się tym zajmę…
Wygrzebała w apteczce gaziki i wodę utlenioną i podeszła do siedzącego na brzegu wanny Jareda. Syknął cicho, gdy dotknęła ranki.
- Charlie… – zaczął cicho – Co on ci zrobił?
- Nic – uśmiechnęła się blado i chciała odejść, ale chwycił ją za rękę i przytrzymał.
- Charlie…
- Nie chcę o tym mówić – powiedziała stanowczo, odwracając się na pięcie. Jared wstał gwałtowanie i w sekundę tego pożałował.
- Jasna cholera… – mruknął, chwytając się za żebra, po czym z powrotem przysiadł na wannie. Teraz, kiedy poziom adrenaliny opadł, wszystko czuł ze zdwojoną siłą.
- Co się dzieje? – wystraszyła się Charlie
- Nic – uśmiechnął się niewyraźnie – jestem tylko trochę poobijany.
- Chodź – pomogła mu wstać i poprowadziła go do pokoju.
- Charlie, chcę wiedzieć co się dzieje – powiedział, kiedy stali już obok łóżka – Może wyglądam na kretyna, ale nim nie jestem. J.J. wyraźnie ma na mnie alergię, a teraz jeszcze widzę, że oboje coś przede mną ukrywacie. Powiesz mi o co chodzi?
- Zdejmij ten podkoszulek – zignorowała jego pytanie i chwytając za brzeg materiału pomogła mu się go pozbyć – Powinieneś się położyć. Zaraz przyniosę ci coś zimnego, bo jutro będziesz wyglądał jak miś panda – odwróciła się, ale chwycił ją za rękę i przyciągnął do siebie. Patrzył jej w oczy tak, jakby chciał przejrzeć ją na wylot. Znów nie potrafił czytać w jej myślach. Kiedy śpiewała, wydawało mu się, że odzyskał jedną ze swoich mocy, teraz wiedział, że jednak nie. Wierzchem dłoni delikatnie pogładził jej policzek. Było w niej coś, co sprawiało, że przestawał nad sobą panować. Chwyciła jego dłoń i wtuliła w nią twarz. Oparł się swoim czołem o jej czoło. Jej usta były tak blisko, coraz bliżej. Musnął niepewnie jej wargi. Raz, potem drugi, już nieco śmielej. Kiedy jej język znalazł się w jego ustach, zupełnie stracił kontrolę. Jego ręce, jakby bez jego woli, przesunęły się najpierw na jej piersi, a potem na pośladki i plecy. Przycisnął ją mocno do siebie, zachłannie wpijając się w jej usta. Wzdrygnął się, gdy przesunęła dłonią wzdłuż obolałego boku.
- Przepraszam – wyszeptała. Nie odpowiedział. Ujął jej twarz w swoje dłonie, spojrzał jej w oczy i jeszcze raz spróbował odczytać jej myśli. Nim zdołał się wystarczająco skupić, poczuł język Charlie, zataczający okręgi wokół jego sutków.
- Co ty ze mną robisz? – wysapał, przymykając oczy pod wpływem tej pieszczoty. Powoli zsunął ramiączko jej bluzki, zaczął całować jej szyję, dekolt, ramiona... Zapomniał o całym świecie. O tym kim jest i po co tu jest. W głowie miał teraz tylko Charlie.
- Poczekaj tu – szepnęła mu wprost do ucha i skierowała się w stronę łazienki.
Jared oszołomiony patrzył za nią. Usiadł na łóżku, opierając się o poduszki.
- Cholera – mruknął, przypominając sobie o bolącym boku – Ten dureń chyba złamał mi żebra…
Przymknął oczy. Gdy je otworzył ze dziwieniem stwierdził, że jest… u siebie. U siebie „na górze”.
- Co jest do cholery? – skoczył na równe nogi. Takiego obrotu spraw się nie spodziewał…
~~~~~~~~~~K~O~N~I~E~C ~ ~ ~ S~ E~Z~O~N~U~~~~~~~~~~ |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:47:26 18-06-10 Temat postu: |
|
|
Czy to jest naprawdę koniec sezonu? I to w takim momencie! Kiedy robiło sie naprawdę gorąco ajajaj.......No cóż.....Odcinek super. Jared się nie spodziewał takiego obrotu sprawy I muszę przyznać że ja też Teraz Charlie stwierdzi że jej zwiał hehehe.... Co do J.J zastanawia mnie co takiego się dzieje między nim a Charlie. Co ukrywają...
A MAX? Powiedziałam że się wymiksuje z kłopotów, tylko pytanie czy tak będzie zawsze? No to by było na tyle
Kiedy teraz New? |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:58:57 19-06-10 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek! Jak dobrze, że Max'owi się upiekło, chociaz pewnie to jeszcze nie koniec jego problemów. Córka szefa jeszcze nie raz coś wymysli, aby tylko dopiec temu chłopakowi. Ach.. Charlie i Jared .. musiała też kończyć w takim momencie? ;P Jestem ciekawa cóż to sie stało. No i ten J.J. sprawa z nim tez mnie niepokoi. Czekam na nowy sezon! Kiedy planujesz go? |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:21:57 19-06-10 Temat postu: |
|
|
Dzięki za komentarze ;*
Co do Maxa - macie rację, to jeszcze nie koniec jego kłopotów
Sprawa z J.J'em i Charlie też niedługo się wyjaśni, a new... new już niedługo
Wahałam się między dwiema opcjami, ale już się zdecydowałam, teraz pozostaje mi tylko ładnie ubrać w słowa to, co wymyśliłam:) |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:30:19 19-06-10 Temat postu: |
|
|
Wiesz, ze już jestem ciekawa co tam wymyśliłaś. ;P Czekam na szybki new! |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:37:26 19-06-10 Temat postu: |
|
|
No coś podobnego, a myślałam, że to ja jestem ciekawska:P
A tak poważnie, to przy dobrym, wietrze, może już jutro uda mi się wstawić nowy cinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:55:53 21-06-10 Temat postu: |
|
|
Nadrobiłam zaległości i takiego obrotu spraw się nie spodziewałam! Napalona fanka na pewno jeszcze nie skończyła z Maxem i jeszcze mu się dostanie. Swoją drogą szkoda, że musiał zmarnować tyle kasy, spuszczając skręty w kiblu
Ciekawi mnie, kim jest Brian. Czyżby jakimś aniołem jak Jared, czy może jakąś inną istotą. No ale na pewno nie zalicza się do tej samej klasy, co Lilly - to już wiemy.
Biedny Marcelo - właśnie miał zostać rozdziewiczony, kiedy to się stało... Jak to możliwe, że wrócił do siebie? Szef wkurzył się, że Marcelinho planuje 'zatracić swoją duszę', a może uratował go przed zgubą, do której niewątpliwie doprowadziłaby go Charlie, o której na razie nie wiemy za wiele. Ciekawe, co powie dziewczyna, kiedy wróci z łazienki i nikogo nie zastanie w łóżku. Pewnie pomyśli, że Jared stchórzył...
Koniec sezonu?! A kiedy następny?
Ostatnio zmieniony przez Maggie dnia 17:58:12 21-06-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:01:11 21-06-10 Temat postu: |
|
|
Maggie - ślicznie dziękuję za wyczerpujący komentarz
Normalnie aż przypływ weny poczułam, więc siadam i piszę
Na dniach na pewno pojawi się nowy odcinek:) |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|