Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zbuntowany Anioł
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 26, 27, 28  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:44:36 05-07-10    Temat postu:

Hmm....ciekawa jestem kiedy Macelino wróci na ziemię pby jak najszybciej ale wydaje mi się do nieba to on już nie wróci. Cóż....nie będziemy płakać z tego powodu
A jeśli chodzi o Maxa to chłopak ma lekko przekopane jeśli chodzi o tą smarkulę. Małolata jest sprytna i ciekawi mnie jak się biedaczek wykaraska z całej tej sytuacji. No nic.... oczywiście czekam na newa i pozdrawiam :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:40:30 05-07-10    Temat postu:

dziękuje Wam dziewczynki

Co do Maxa, ten typ tak ma i już a czy za darmo nie chciałby takiej laski? tego nie byłabym taka pewna, choć miło z Twojej strony Aniu, że w niego wierzysz;)

A co do rozpuszczonej małolaty - na razie Max to jej kolejny kaprys, a czy jest w tym jakieś grubsze dno? Cóż... Tego nie wiem jeszcze nawet ja
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iwi.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 13088
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:32:10 05-07-10    Temat postu:

no i d**a Max to ma przesrane w życiu... z jednej strony Shelly, przez którą nie może normalnie funkcjonować, a z drugiej strony napalona fanka, która nie daje mu żyć
Marcelo ma fajną przyjaciółkę, razem uciekli na ziemię, żeby zaznać rozkoszy Mam nadzieję, że uda mu się coś wymyślić, żeby wrócić do Charlie

Czekam na newsio
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:03:59 27-07-10    Temat postu:

Odcinek 23.

Jared postanowił, że zostaną z Charlie jeszcze kilka dni w Beverly Hills, zwłaszcza, że trasę mieli rozpocząć dopiero za nieco ponad dwa tygodnie. Jared jeszcze nigdy w życiu nie cieszył się tak bardzo z obecności Charlie, a ona… Udało jej się wreszcie uwieść Jareda, ale gdzieś w głębi serca czuła, że nie o to jej chodziło. Brakowało jej czegoś, sama nie wiedziała czego. W dodatku zauważyła, że Jared zaczął wracać do swoich starych nawyków. Pytał ją nawet, czy nie ma na zbyciu jakiegoś towaru, a przecież jeszcze kilka dni temu był zły na nią, że truje się tym świństwem.
Nie rozumiała tych nagłych zmian w jego zachowaniu. Odkąd opuścił mury więzienia zachowywał się dziwnie, popadając ze skrajności w skrajność. Teraz spacerowali po plaży, trzymając się za ręce, co nigdy wcześniej im się nie zdarzało.
- Jared – zaczęła cicho Charlie. Chłopak przystanął, a kiedy stanęła na wprost niego i spojrzała mu w oczy, odgarnął jej włosy za uszy i pocałował. Pewnie i zachłannie – Jared! – wrzasnęła, odrywając się od jego ust. Spojrzał na nią zdumiony. Kiedyś nawet przez myśl by jej nie przeszło, by stawiać mu opór – Możemy chwilę porozmawiać? – spytała.
- O czym?
- O tobie.
- Po co?
- Żebym mogła w końcu zrozumieć co się z tobą dzieje.
- Umarłem i narodziłem się na nowo – stwierdził nonszalancko.
- Przestań! To nie jest zabawne… – odsunęła się o kilka kroków, skrzyżowała ręce na piersiach i spojrzała na słońce powoli niknące za horyzontem. Przymknęła oczy. Przez chwilę czuła się, jakby wiatr oplótł ją swoimi ramionami i łagodnie kołysał.
„Musisz być silna… Musisz wierzyć…” – szepnął ktoś do jej ucha. Otworzyła oczy, ale oprócz Jareda nikogo nie było w pobliżu…

Brian, tak jak go Pan Bóg stworzył, wyszedł spod prysznica, kierując się w stronę łóżka, na którym leżała już prawie spakowana walizka.
- Witaj przystojniaku – usłyszał znajomy kobiecy głos. Odwrócił się w stronę, z której dochodził. Na fotelu w kącie pokoju przy okrągłym stoliku siedziała Lilly. Sącząc leniwie jakiegoś drinka przez słomkę, uważnie zmierzyła go wzrokiem. W niczym jednak nie przypominała tej kobiety wampa, która próbowała go uwieść. Delikatny makijaż, luźno puszczone włosy, swobodnie układające się wokół jej drobnej twarzy, zwiewna, jasna, letnia sukienka wspaniale podkreślająca nie tylko jej opaleniznę, ale też nienaganną figurę – wszystko to sprawiło, że gdyby nie wiedział z kim ma do czynienia, pomyślałby, że stoi przed nim anioł.
- Czego chcesz? – spytał łagodnie, wlepiając w nią swoje błękitne oczy – Myślałem, że już wszystko sobie wyjaśniliśmy – mówił, stając swobodnie, z dłońmi wspartymi na biodrach. Nie zamierzał zakrywać się w pośpiechu, jak zwykli robić to ludzie. Nie widział nic złego w nagości, poza tym miał nadzieję, że speszy tym Lilly.
- Jesteś pewny siebie – mruknęła, wymownie spoglądając na wiadomą część jego ciała. Powoli przesunęła palcem wskazującym po swoich wargach, by na koniec delikatnie uchwycić zębami końcówkę własnego paznokcia.
- Bardzo pewny siebie – uśmiechnął się cwano.
- Ale to w ogóle na mnie nie działa – powiedziała pewnie, podnosząc się z fotela. Powoli podeszła do niego, kołysząc zalotnie biodrami. Dopiero teraz dostrzegł, że materiał jej sukienki jest tak cienki, że dokładnie widać przez niego jej krągłe, niczym nieskrępowane, piersi i koronkową bieliznę – Nie wiem kim jesteś – mówiła, powoli przesuwając szczupłym palcem po jego wspaniałym torsie – ale… – zawiesiła na chwilę głos i spojrzała mu zadziornie w oczy – możesz być pewien, że prędzej czy później dowiem się tego.
- Czyżby? – jedną ręką chwycił jej dłoń, a drugą odgarnął jej włosy za uszy – Byłabyś piękną anielicą – szepnął tuż przy jej uchu i po chwili dostrzegł na jej policzkach płomienny rumieniec. Opuściła powieki. Nie potrafiła już patrzeć mu w oczy. Chwycił ją pod brodę, zmuszając, by spojrzała na niego. Patrzyła na niego rozbieganym wzrokiem, jakby zastanawiała się czy zostać, czy lepiej uciec. Kiedy objął ją w pasie i przycisnął do siebie, poczuł, jak jej oddech przyśpieszył. Rozchyliła lekko usta, a on bez wahania musnął je swoimi chłodnymi wargami. Poczuł, jak zadygotała i uśmiechnął do siebie. Był niemal pewny, że gdyby nie trzymał jej mocno, osunęłaby się na ziemię – Naprawdę sądziłaś, że pozwolę ci się uwieść? – spytał powoli odsuwając się od niej.
- Chyba nie sądzisz, że to ja pozwoliłam się uwieść – powiedziała już pewnie, krzyżując ręce na piersiach – W końcu to ty pierwszy mnie pocałowałeś – uśmiechnęła się ironicznie – więc chyba jednak działają na ciebie moje wdzięki – puściła do niego oczko i skierowała się w stronę wyjścia – Całkiem nieźle całujesz – rzuciła na odchodne – ale do mistrzostwa jeszcze ci daleko – i już jej nie było.
Brian przeczesał ręką włosy i uśmiechnął się do siebie. Nie docenił tej małej. Musiał przyznać, że ze wszystkich prób uwiedzenia go, jakie do tej pory podjęła, ta była najskuteczniejsza.

- Gdzie ten głupek Max? – marudził J.J., gdy z Adamem pakowali sprzęt do auta.
- Chyba już pojechał. Razem z Shelly.
- Charlie pojechała z nimi?
- Nie. Ona i Jared zostają tu jeszcze kilka dni… Myślę, że powinieneś z nią porozmawiać – dodał Adam po chwili.
- Nie – uciął szybko J.J. – Nie będę z nią o tym rozmawiał, a przynajmniej nie teraz. I tobie też radzę trzymać gębę na kłódkę. Co mnie w ogóle podkusiło, żeby ci o tym opowiadać? – popatrzył na Adama i z dezaprobatą pokręcił głową – Jak piśniesz choćby słówko, komukolwiek, to bez mrugnięcia okiem rozwalę ci łeb.
- Spoko, umiem dochować tajemnicy, nawet wtedy, jeśli mam nieco inne poglądy na daną sprawę… Naprawdę nie chcę się mieszać – zaczął po chwili – ale…
- Więc się nie mieszaj, do cholery! – ryknął J.J., siadając za kierownicą – Wsiadaj.
- Nie rozumiem cię – mruknął Adam, zapinając pasy – Myślę, że ucieszyłaby się gdyby wiedziała, że…
- Zamknij się już lepiej, bo zaraz cię wysadzę, albo uciszę na zawsze!
Adam dla własnego dobra postanowił milczeć. Uważał, że J.J. jest zdolny do wszystkiego. Chwilami żałował, że w ogóle poznał jego tajemnicę, zwłaszcza wtedy, gdy usiłował z nim o tym rozmawiać, na co on potrafił reagować wyłącznie złością. Nie widział nic złego w tym, by wyjawić Charlie prawdę, ale decyzja nie należała do niego.


Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 15:38:18 27-07-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iwi.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 13088
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:27:33 27-07-10    Temat postu:

Jared to psychol Biedna Charlie... pogubiła się w tym wszystkim, bo przecież nie wie, że Jared, którego wcześniej poznała, to w rzeczywistości Marcelo.
Lilly podjęła kolejną próbę uwiedzenia Briana i prawie jej się udało Oj coś czuję, że następnym razem może się to inaczej skończyć.
Zastanawia mnie, jaką tajemnicę skrywa J.J. Uważam, że skoro to coś dobrego dla Charlie, to Adam jako dobry kumpel powinien jej o tym powiedzieć... pieprzyć J.J.'a

Czekam na news
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:57:07 27-07-10    Temat postu:

Trzy wątki i trzy nie wiadome
J.J który skrywa tajemnicę i którą jak na mój gust powinna poznać Charlie. Bardzo jestem ciekawa jaki to sekret którego boi się wyjawić. hmmm......
Brian - tajemniczy i pewny siebie - o ile dobrze pamiętam nadal nie wiemy kim on jest ale podoba mi się ON. Opanowany i zmysłowy.
No i nasza parka a raczej trójkąt - Charlie, prawdziwy Jared którego tu nie powinno być. wrrr... i biedny Marcelino który pragnie wrócić na ziemię do swojej ukochanej. strasznie mnie ciekawi jak rozwiążą sie te wątki i jak zwykle czekam z niecierpliwością na N E W !!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:02:43 01-08-10    Temat postu:

Charlie jest chyba zagubiona. Myślę, że na nowo pokochała Jared'a, ale nie tego prawdziwego, tylko Marcelino. ;D Wczesniej sądziła, że jest inny, właściwie zauważyła to, ale z czasem an nowo się do tego przyzwyczaiła. A teraz znowu Jared jest tym zwykłym Jaredem - sobą. ;P
Jestem coraz ciekawsza wątku Briana i Lily, a również J.J. Co takiego on ukrywa? W końcu Adam uważa, że powinien jej powiedzieć, że chyba by sie z tego ucieszyła, więc nie musi być to jakaś zła tajemnica. Czekam na new!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5847
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:06:41 02-08-10    Temat postu:

Myślę, że nawet jeśli Marcelo odszedł to nadal jest przy Charlie jako jej Anioł Stróż czy ktoś w tym rodzaju. Jestem pewna, że to on szeptał jej do ucha, wtedy na plaży.
Nadal myślę, że Brian jest aniołem. A może archaniołem? Kto wie... Jedno jest pewne - jest on na tyle silną istotą, aby opierać się Lilly, która wywodzi się z piekła, tego jestem pewna. No i jest chyba silniejszy od Marcelinho. W każdym razie lubię Briana i cieszę się, że nie poddał się urokowi Lilly na tyle, aby wyjawić jej kim jest i jakie ma zadanie
Hmmm... Jestem ciekawa jaki sekret powierzył J.J. Adamowi. Być może to, że jest zakochany w Charlie? To by wyjaśniało dlaczego nie chce, aby ktokolwiek inny się o tym dowiedział. Gdyby ta wiadomośc dotarła do Jareda, ten chybaby zabił J.J.'a! Adam to dobry przyjaciel. Potrafi dochować sekretu. Mam nadzieję, że nie złamie danego kumplowi słowa.
No i ciekawią mnie dalsze losy Maxa, Shelly i napalonej fanki...
Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:13:32 10-08-10    Temat postu:

Odcinek 24.

- Co my teraz zrobimy? – zastanawiał się Max, kiedy zatrzymali się w jakimś przydrożnym barze na obiad – Przecież nie możemy zabrać jej ze sobą – wskazał wzrokiem Lizzie, która przekomarzała się właśnie z barmanem, usiłując wmówić mu, że jest pełnoletnia.
- A jakie mamy inne wyjście?
Max pozwolił, by jego głowa niemal bezwładnie opadała na blat stolika. Przez chwilę trwał tak w bezruchu.
- Co z nim? – spytała Lizzie, siadając obok Shelly ze szklanką soku.
- Ty mnie doprowadzasz do takiego stanu – mruknął Max, podnosząc się ze stolika.
- Nie uwierzycie – zmieniła temat – ale ten głupek – tu wskazała głową na barmana – nie chciał mi sprzedać zwykłego piwa!
- Nawet, gdyby ci je sprzedał, to osobiście bym ci je skonfiskował.
- Chcesz grać starszego brata? – spytała cynicznie – Nie bądź śmieszny – prychnęła – Jeszcze niedawno miałeś ochotę mnie przelecieć. I jakoś nie przeszkadzało ci wtedy, że jestem nieletnia.
- Gdyby mi nie przeszkadzało, to bym cię przeleciał!
- Zwyczajnie stchórzyłeś.
- Nie prowokuj mnie – syknął Max. Czuł, że jeszcze chwila, a straci cierpliwość.
- Bo co? Dasz mi klapsa?
Max nie wytrzymał. Gwałtownie wstał od stolika i wyszedł na zewnątrz. Shelly spojrzała z dezaprobatą na nastolatkę i bez słowa ruszyła za Maxem. Wsparty o maskę samochodu, właśnie zapalał papierosa.
- Cholerna gówniara! – wrzasnął, kopiąc z całej siły w oponę.
- Max – zaczęła cicho Shelly, kładąc rękę na jego ramieniu – Uspokój się. Musimy być sprytniejsi od niej – chłopak przyjrzał się jej z zaciekawieniem.
- Masz coś konkretnego na myśli? – wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się szeroko. W jej spojrzeniu dostrzegł iskierki, zwiastujące jakiś szatański plan, który właśnie rodził się w jej głowie.

- Kim jesteś? – spytała Charlie, gdy jej oczom ukazała się jasna, eteryczna postać. Po chwili widziała przed sobą wyraźnie sylwetkę mężczyzny. Miał idealnie symetryczne ciało, gładką, delikatną cerę i oczy. Oczy, które doskonale znała choć nie bardzo potrafiła przypomnieć sobie skąd. Ubrany na biało, w otaczającej go złotej poświacie wyglądał jak anioł.
- Nie poznajesz mnie? – spytał łagodnie, zupełnie zapominając, że nie wygląda teraz jak Jared. Pokręciła przecząco głową, choć wydał jej się dziwnie znajomy – Ufasz mi? – wzruszyła ramionami.
- Nie znam cię – szepnęła.
- Znasz mnie lepiej niż ci wydaje – zapewnił ją gorąco – a teraz powiedz mi, co ci leży na sercu. Wiem, że bardzo chcesz o tym porozmawiać, ale nie masz z kim.
- Ja… – spuściła wzrok – Ja zrobiłam w życiu wiele rzeczy, których żałuję, a teraz – spojrzała na niego – teraz mam wrażenie, że to zło wraca do mnie ze zdwojoną siłą.
Pokręcił przecząco głową.
- To nie tak – mówił cicho – Każda decyzja, jaką podejmujesz w życiu niesie za sobą różne konsekwencje, czasem dobre, a czasem złe, ale to nie znaczy, że jesteś zupełnie bezradna wobec tego, co się wokół ciebie dzieje. Musisz wierzyć – chwycił ją pod brodę, zmuszając by spojrzała na niego – Wierzyć w siebie, w to, że wszystko może jeszcze zmienić się na dobre.
- Tam na plaży… To byłeś ty?
Uśmiechnął się lekko, chowając ręce do kieszeni śnieżnobiałych spodni. Odwrócił wzrok, patrząc gdzieś za horyzont. Nim się spostrzegł, ujęła jego dłoń. Poczuła przyjemne ciepło, rozchodzące się po ciele, a kiedy spojrzał na nią, w jego spojrzeniu dostrzegła miłość i troskę. Była pewna, że kiedyś już te oczy patrzyły na nią dokładnie tak samo.
- Nie rozumiem tego, co się wokół mnie dzieje – zaczęła cicho – Jared…
- Nie zawsze da się wszystko zrozumieć – przerwał jej – i logicznie wytłumaczyć. Na świecie dzieje się wiele rzeczy, które w ogóle nie powinny mieć miejsca. Pozostaje nam tylko wierzyć, że nic nie dzieje się bez przyczyny – zawiesił na chwilę głos – Posłuchaj mnie – zaczął po chwili, chwytając jej drugą dłoń – Chcę, żebyś wiedziała, że niezależnie od tego, co będzie się działo, będę przy tobie. Zawsze – i pocałował ją delikatnie w policzek, bardzo blisko ust – Musisz tylko uwierzyć – i nim się spostrzegła zniknął tak samo nagle, jak się pojawił – Do zobaczenia…

- Dziwię się, że przeszedłeś na jego stronę – usłyszał za sobą Brian. Odwrócił się i wtedy z cienia wyłonił się sam Lucyfer.
- Nie jestem po niczyjej stronie – mruknął Brian – Po prostu wykonuję swoją robotę. A tak przy okazji, kiepsko ci idzie szkolenie nowego narybka.
- Masz coś konkretnego na myśli?
Brian uśmiechnął się sam do siebie, po czym spojrzał swojemu rozmówcy w oczy.
- Lilly – powiedział krótko.
- Mała wyraźnie ma na ciebie ochotę, nie mogę jej tego zabronić.
- I nie kazałeś jej omotać mnie? - Lucyfer tylko wzruszył ramionami - Kto jak kto, ale ty najlepiej powinieneś wiedzieć, że nie tędy droga. To wszystko czego próbuje, to za mało, żeby cokolwiek ze mnie wyciągnąć.
- Czyżby? Wydawało mi się, że ostatnio o mały włos jej nie uległeś.
- A nie pomyślałeś o tym, że to raczej ona ma ochotę ulec mnie? Dobrze wiesz, co by się wtedy stało.
- No cóż… Nie jest jakoś nadzwyczajne zdolna, więc nie będę płakał.
- Szybko zmieniasz zdanie.
- Szybko dostosowuję się do zmieniających się warunków.
- W takim razie co z Jaredem i Charlie? – spytał Brian bez ogródek.
- Myślałem, że Szef już cię wtajemniczył.
- Owszem. Chciałem tylko poznać twój punkt widzenia.
- Nie obraź się, ale – zawiesił na chwilę głos, jakby szukał odpowiednich słów – jak to mówią, jeśli nie jesteś ze mną, to jesteś przeciw mnie, dlatego mam nadzieję, że wybaczysz mi, jeśli zostawię tę wiedzę dla siebie. Zastanawia mnie tylko, jaki ty masz w tym wszystkim udział, po kogo tak naprawdę przyszedłeś.
Brian uśmiechnął się cynicznie.
- Nie obraź się – zaczął po chwili – ale, jak sam powiedziałeś, jeśli nie jesteś ze mną, to jesteś przeciw mnie, dlatego wybacz, ale to pozostanie moją słodką tajemnicą.
- Moja szkoła – stwierdził Lucyfer, uśmiechając się do siebie i już po chwili, swoim zwyczajem, rozpłynął się w powietrzu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5847
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:01:53 10-08-10    Temat postu:

Ciekawe jaki szatanski plan uknula Shelly i czy uda sie jej go zrealizowac Max jest juz niezle wkurzony przez Lizzie... Marcelo moze tak po prostu rozmawiac z Charlie? Mam nadzieje, ze w koncu ta dziewczyna zda sobie sprawe, ze to caly czas byl on. Lucyfer nie wydaje sie przerazajacy ani nawet straszny, ale byc moze to sie jeszcze zmieni Briana nadal lubie i ciekawi mnie, jakie dostal zadanie...
Pozdrawiam i czekam na kolejny odcinek!


Ostatnio zmieniony przez Maggie dnia 17:03:41 10-08-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:53:33 10-08-10    Temat postu:

No to teraz ja już całkiem nie wiem kim jest Brian. Hmm.....ciekawość mnie zżera
Scena z Marcelino i Charlie słodka dziewczyna w głębi duszy wie kim jest ów anioł. Ciekawi mnie czy wróci na ziemię, ale mam wrażenie że to iż pokazał sie naszej bohaterce nie ujdzie mu na sucho. Zastanawia mnie czy skoro nie mógł jej powiedzieć kim jest to może jej sie pokazać w pełnej poświacie. Cóż....chyba za dużo główkuję
Co do Shelly i Maxa no i oczywiście tej małolaty to również jestem ciekawa jaki szatański plan zrodził sie w główce dziewczyny. Miejmy nadzieję że Max nie narobi sobie kolejnych kłopotów.
To tyle
Czekam z niecierpliwością na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:44:47 11-08-10    Temat postu:

Sama jestem ciekawa co tam wymysliła sobie Shelly w tej swojej główce? ;D I czy jej plan zadziała. W końcu Lizzie to jest przebiegła, i dobrze sobie radzi. ;D
A teraz sama też nie wiem kim jest Brian i co on kombinuje. Po co znalazł sie na ziemi i jaki ma w tym wszystkim cel? Czekam na new!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:59:17 11-08-10    Temat postu:

Uwielbiam Shelly, zawsze ma jakiś as w zanadrzu, a Maz powoli traci kontrolę. Za to Lily zaczyna mnie denerwować. Charlie jak widać czuję się nieźle zagubiona. A postać Briana coraz bardziej mnie intryguję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:25:15 11-08-10    Temat postu:

Hihi... widzę, że Was bardzo intryguje postać Briana
Obiecuję, że powoli wszystko zacznie się wyjaśniać.
I... dzięki za komentarze! Miło widzieć, że ma się tylu czytelników - aż chce się pisać dalej
Buziaki!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wiewióra
Motywator
Motywator


Dołączył: 23 Kwi 2010
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:20:16 12-08-10    Temat postu:

Nadrobiłam wreszcie!!!
sama jestem ciekawa, kim jest Brian i jaka rolę ma odegrać?
Marcelino jednak zszedł na ziemię i pogadał z Charlie, mam nadzieję, że nie będzie mieć przez to kłopotów, przecież chce tylko pomóc
no no Shelly cos kombinuje tylko co? biedny Max

czekam na kolejny cinus
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 26, 27, 28  Następny
Strona 22 z 28

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin