|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5853 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:41:52 14-09-10 Temat postu: |
|
|
No ja mam nadzieję, że jeszcze się nad tym zastanowisz
Spin-off z Brianem, albo Maxem? Brzmi obiecująco Jeśli się zdecydujesz, to na pewno będę czytała
Ostatnio zmieniony przez Maggie dnia 15:42:32 14-09-10, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:32:35 14-09-10 Temat postu: |
|
|
Zastanowić, zastanowię się, ale szczerze mówiąc na dziś jakoś nie mam pomysłu, co by mogło dziać się w kolejnym sezonie... ha! a może Ty masz jakiś pomysł? Bo wiesz, do mnie trzeba dużo mówić, wtedy mój mózg się uaktywnia i zaczyna tworzyć |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:20:29 14-09-10 Temat postu: |
|
|
Prawie spadłam z krzesła czytając ten odcinek
Takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam. Myśleliśmy wszyscy że J.J jest zakochany w Charlie a on najzwyczajniej w świecie jest jej bratem i chce ją chronić. Nie zawsze mu to wychodzi fakt. Czasem postępuje za ostro, ale teraz przynajmniej jego zachowanie względem tej dziewczyny jest uzasadnione. No to pomału zaczyna nam się wszystko wyjaśniać. Oby tak dalej Ciekawi mnie tylko dlaczego jej o tym nie powiedział.
Czekam na kolejny odcinek.
Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 19:21:07 14-09-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:34:47 19-09-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek 28.
Kiedy dobiegł na miejsce, jego Mustang stał w rowie, ale na pierwszy rzut oka, poza małym wgnieceniem przy przednim zderzaku, wyglądał na cały i zdrowy. Odetchnął z ulgą. Podszedł do drzwi od strony kierowcy. Lizzie, oparła głowę na kierownicy i usiłowała uspokoić oddech.
- Czyś ty do reszty zdurniała? – wrzasnął Max, po czym wyciągnął oszołomioną dziewczynę z auta. Chwycił ją za ramiona i potrząsnął lekko – Lizzie, wszystko w porządku? – spytał, starając się opanować emocje – Ile palców widzisz? – powoli przesunął dłonią przed jej oczami, tak, jak robili to wszyscy lekarze w serialach medycznych, które nałogowo oglądał. Dziewczyna jednak nie reagowała – Lizzie! – krzyknął jej prosto w twarz. Nic nie powiedziała, tylko palcem wskazała jakieś miejsce za jego plecami. Odwrócił się powoli. W rowie po drugiej stronie ulicy dostrzegł motocykl – Jasna cholera… – mruknął i ruszył w tamtą stronę. Lizzie powoli osunęła się na ziemię i ukryła twarz w dłoniach.
- Ja nie chciałam – szeptała sama do siebie – Nie chciałam…
- Halo! Jest tu kto? – wołał Max, uważnie wypatrując w rowie jakiegoś ciała. Po chwili dostrzegł, że za drzewem coś się porusza. Zamarł w bezruchu, gdy z ciemności wyłoniła się męska sylwetka, z kaskiem w ręku – Nic panu nie jest? – spytał, domyślając się, że to kierowca motocykla.
- Kto ci dał prawo jazdy, durniu?! – wrzeszczał wściekły – Jak chcesz siebie zabić, to idź skoczyć z mostu, a nie… jeździsz jak wariat!
Max już miał mu odpowiedź, kiedy zza pleców dobiegł go roztrzęsiony głos Lizzie.
- To nie on… to ja prowadziłam…
- Lizzie… – szepnął zdumiony.
- Świetnie! – krzyknął poirytowany mężczyzna, a właściwie chłopak, mniej więcej w wieku Maxa – Na pewno się narąbałeś, uwiodłeś tą małą i jeszcze pozwoliłeś, a może nawet kazałeś jej prowadzić! Czy ona przynajmniej ma prawo jazdy?
- Przepraszam – powiedziała cicho Lizzie – Ja naprawdę nie chciałam…
- Powinienem zadzwonić na policję!
- Dogadajmy się – zaczął Max. Miał ochotę wykrzyczeć mu prosto z mostu, co o tym wszystkim myśli, ale uznał, że to tylko pogorszyłoby sytuację.
- Chcesz mi dać łapówkę? – prychnął ironicznie motocyklista.
- Chcę się dogadać i nie chcę kłopotów – odpowiedział dyplomatycznie Max – Ty chyba również wolałabyś zaoszczędzić sobie tej całej urzędowej procedury.
Chłopak uważnie przyjrzał się Maxowi, jakby zastanawiał się, czy może mu ufać.
- Proszę – Lizzie, wyciągnęła w jego stronę dłoń, w której trzymała mały kartonik – To wizytówka mojego ojca – dodała, gdy mężczyzna chwycił kartkę – On pokryje wszystkie szkody.
- Marcos Steinfield… ten Marcos Steinfield? – spytał, spoglądając na dziewczynę.
- Dokładnie ten – uśmiechnęła się blado. Po raz pierwszy w życiu ucieszyła się, że to właśnie on jest jej ojcem. Jego znane nazwisko wreszcie na coś się przydało.
- Myślę, że jakoś się dogadamy – stwierdził motocyklista, wyraźnie zadowolony z takiego obrotu sprawy…
Marcelo tymczasem, z braku innych zajęć, ciągle włóczył się bez celu po rajskim ogrodzie, układając w myślach plan, jak dostać się na ziemię. Miał wprawdzie nadzieję, że nie będzie musiał korzystać z tego planu, bo Szef i Pedro sami go tam poślą, ale na wszelki wypadek postanowił mieć jakiś plan B.
- Witaj – usłyszał nagle głos Pedro, a chwilę potem zobaczył jego sylwetkę.
- Kiedy wracam na ziemię? – spytał prosto z mostu. Nie miał najmniejszej ochoty na towarzyskie pogawędki.
- Zanim tam wrócisz…
- Czyli jednak wracam tam? – wszedł przełożonemu w pół zdania.
- Nie łap mnie za słówka – rzucił wymijająco Pedro – Więc zanim… zanim zdecydujemy, co z tobą zrobić, musimy poważnie porozmawiać.
- Ooo – prychnął ironicznie Marcelo, wkładając dłonie do kieszeni swoich śnieżnobiałych spodni – to coś nowego. Co tym razem?
- Skoro już wiesz, że Charlie jest córką Lucyfera…
- Co proszę?! – Marcelo o mały włos nie zakrztusił się, słysząc te słowa – Czyją córką??
Pedro w sekundę pojął, jak wielki błąd właśnie popełnił.
- Przecież mówiłeś, że wiesz – zaczął cicho, wciąż mając nadzieję, że to tylko jakiś koszmarny sen.
- Mówiłem, że wiem, że nie jest zwykłą śmiertelniczką… – wycedził osłupiały Marcelo.
- O Boże! – jęknął Pedro, uderzając się otwartą dłonią w czoło – Co ja najlepszego zrobiłem? Szef mnie…
- Z całym szacunkiem Pedro – przerwał mu Marcelo – ale na pewno nie masz gorzej ode mnie! To ja jestem nienarodzonym dzieckiem swojej podopiecznej, w której przypadkiem się zakochałem, a która właśnie okazała się diablicą!
- Coś ty powiedział?
- No, że… – zamilkł, uświadomiwszy sobie sens wypowiedzianych przez siebie słów. I wcale nie chodziło o to, że miał być duszą jej dziecka, ani o to, że była diablicą...
W roli motocyklisty - Paul Wesley
Tak sobie pomyślałam... że to może być jedna z postaci na poczet kolejnego sezonu (albo jakiegoś spin-offu), ale póki co pozostanie bezimiennym motocyklistą |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:49:27 19-09-10 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek!
Dobrze, że Lizzie nic poważnego się nie stało, chociaż Maxa pewnie bardziej obchodził jego samochodzik niż zdrowie dziewczyny. No, ale trzeba przyznać, że ukazał swoj.ą dobroć i tak, w końcu mógł ją zostawić i nic nie robić. Jeśli bezimienny motocyklista zostanie na dłużej, jestem ciekawa cóż za role mu powierzysz. ;D
W scence drugiej, jak widac i Marcelo i Pedro za dużo powiedzieli, czego nie powinni mówić sobie nawzajem. Jak postąpi Pedro po tym co usłyszał? Czekam na new! |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5853 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:39:45 19-09-10 Temat postu: |
|
|
Nie no... Teraz mnie zagięłaś! Dosłownie!
Po pierwsze: fajnie, że była scenka z Maxem, Lizzie no i z tym motocyklistą, który - spójrzmy prawdzie w oczy - ma zamiar wykoszystać to, że ojcem dziewczyny, która zniszczyła mu motocykl jest jakiś wpływowy człowiek. Wuczuwam tutaj szantaz a nie ugodę...
Charlie jest córką Lucyfera?! Wiedziałam, że coś jest z nią nie tak, ale przez myśl mi nie przeszło, że... O kurczę!
Oj Pedro, Pedro... Nie wymawia się imienia Pana Boga nadaremno... Pedro trochę przesadza, twierdząc, że kiedy Szef dowie się o tym, że się wygadał, to zabije swojego posłańca. W końcu i tak już nie żyje, więc najgorsze, co może go spotkać to zsyłka na ziemię
Nie mogę się doczekać kolejnego odcinka!
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:18:53 19-09-10 Temat postu: |
|
|
Aniu, czy Maxa naprawdę bardziej obchodził samochód, to się okaże w jednym z kolejnych odcinków
Maggie - cieszę się, że znów udało mi się zaskoczyć Czytając Twój komentarz, wpadł mi do głowy pewien pomysł, więc może jednak będzie kolejny sezon;) |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:55:13 19-09-10 Temat postu: |
|
|
Hmm.. obchodził to na pewno, ale racja może Lizzie go bardziej obchodziła, albo coś innego. ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:05:34 19-09-10 Temat postu: |
|
|
Co innego? Coś konkretnego masz na myśli? |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:37:30 19-09-10 Temat postu: |
|
|
Właściwie to nie, ale zawsze coś mógł mieć w samochodzie, albo to naprawdę chodziło o Lizzie. ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:39:40 19-09-10 Temat postu: |
|
|
Sam samochód jest dla niego chyba wystarczająco cenny, a co do Lizzie... może wcale nie jest mu taka całkiem obojętna? A może zwyczajnie nie chce znów wpaść w jakieś tarapaty? |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:49:43 19-09-10 Temat postu: |
|
|
Cokolwiek to by było, już jestem ciekawa. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:51:06 19-09-10 Temat postu: |
|
|
Cokolwiek by to było, dopiero musi się napisać, bo tu akurat zapasu nie mam |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:03:59 19-09-10 Temat postu: |
|
|
Ja mam tylko zapas do wampira, więc nie jesteś sama. ;D Co do reszty - to tylko plany w główce. ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:09:27 19-09-10 Temat postu: |
|
|
No ja właściwie też mam zapas tylko do wampira i boje się, co będzie, jak się skończy... W "Gypsy" mam kolejny odcinek, a w DSB - ale to żaden zapas
Pomysłów też mam trochę, ale albo nie mam czasu, żeby to spisać, albo jak mam czas, to nie mam weny i mi się zdania kupy nie trzymają... |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|