Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zbuntowany Anioł
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 26, 27, 28  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:19:23 16-10-10    Temat postu:

Shelly? Nie, nie zapomniałam, ale przecież gdy Max wychodził przed motel był środek nocy i Shelly smacznie spała, a że akcja posunęła się do przodu o kilka godzin, to pewnie nadal śpi niczego nieświadoma

ps. Uwielbiam Twoje komentarze ! :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:59:24 17-10-10    Temat postu:

Świetny odcinek! Nawet nie wiesz jak uwielbiam sceny z Maxem i zbuntowaną nastolatką, więc jak tylko będziesz chciała to przedłużyć, możesz w jakiś sposób połączyć go z małolatą. ;D
Tak też sądziłam, że będzie to Lily. Ale nie wiedziała dlaczego też to zrobiła, jaki w tym miałaby interes, ale już wszystko jasne. ;D Dziewczyna chciała uwieśc Marcelita, ale nie wiedziała, że jego już nie ma i jest prawdziwy Jared. ;D A Brain.. czyżby jakas mała zazdrość? ;D Czekam na new!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:10:01 17-10-10    Temat postu:

Przedłużyć? Hmm... zmartwię Cię, bo właśnie wczoraj napisałam dwa ostatnie odcinki i epilog Może kiedyś będzie jakiś ciąg dalszy, ale na razie niczego nie obiecuję Chcę się skupić na łowcy i idolu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:56:50 19-10-10    Temat postu:

Odcinek 31.

- Wzywał mnie Szef? – spytał Marcelo tuż po wejściu na, jak to nazywali, niebiańskie salony.
- Usiądź – powiedział czarnoskóry mężczyzna nawet na niego nie patrząc, ale Marcelo nie zamierzał korzystać z tych uprzejmości – Pedro powiedział, że wiesz już o wszystkim i bardzo chcesz wrócić na ziemię – mówił, przechadzając się tam i z powrotem z dłońmi splecionymi z tyłu pleców – Powiedział też, że ją kochasz… Czy to prawda? – spytał, stając na wprost Marcelo i patrząc mu prosto w oczy. Ten spuścił na chwilę wzrok, nabrał powietrza w płuca, po czym rzucił krótko:
- Nie – Szef spojrzał na niego zdumiony – To nie do końca prawda. Po pierwsze wcale nie wiem wszystkiego, ale to żadna nowość, prawda?
- Daj spokój, ja też popełniam błędy – mruknął. Nie lubił ponosić porażek, a wszystko wskazywało na to, że teraz odniósł totalną klęskę.
- Jak łatwo przyznać się do błędu, kiedy ktoś inny ponosi jego konsekwencje – prychnął wściekły Marcelo – Myśli Szef, że wszystko mu wolno tylko dlatego, że jest szefem?
- To jest nie tak jak myślisz – wcale nie myślał, że mu wszystko wolno, ale nie dziwiło go też to, że jego podwładny ma w tej chwili właśnie takie zdanie o nim. Zasłużył sobie na to.
- A jak? Fakty mówią same za siebie! Założył się Szef z Luckiem, i niech się Szef nie wypiera, bo wszyscy wiedzą, że bez przerwy się zakładacie. Tym razem ja zostałem wmieszany w ten zakład, choć wcale się o to nie prosiłem, więc niech się Szef nie dziwi, że jestem wkur… zdenerwowany…
- Masz prawo być zły – mówił spokojnie Szef.
- Coś podobnego? – ironizował Marcelo – Dziękuję za pozwolenie – odwrócił się na pięcie i skierował do wyjścia – Mam nadzieję, że mogę też zakończyć tę rozmowę i wyjść stąd, bo jeśli Szef jeszcze tego nie wie, to właśnie to zamierzam teraz zrobić! A zaraz potem – dodał, odwracając się w stronę swojego rozmówcy i patrząc na niego z furią w oczach – znajdę jakiś sposób, by dostać się na ziemię i uratuję tą dziewczynę, choćbym sam miał to przypłacić życiem!
- Marcelo, wracaj! – krzyknął, nieco poirytowany zachowaniem swojego podopiecznego Szef – Marcelo! – ale on nie słuchał, machnął lekceważąco ręką i zniknął…

Jareda obudziły jakieś wrzaski. Powoli otworzył oczy i dostrzegł w mroku dwie szamoczące się postaci.
- Jak to nic się nie dzieje?! Masz mnie za głupią? – wrzeszczała Charlie, popychając Lilly.
- To nie tak jak myślisz!
- Ja nic nie myślę! Wszystko widać jak na dłoni!
- Dziewczyny – wtrącił Jared, wypełzając z łóżka – przestańcie…
- Nie odzywaj się! – fuknęła Charlie, z trudem powstrzymując napływające do oczu łzy – Jesteś najgorszym gnojkiem jakiego w życiu spotkałam!
- Charlie…
- Zamknij się! Miałeś mi pomóc, a zniszczyłeś mi życie! Sprzedawałam się, żeby mieć kasę na działki dla nas, bo myślałam, że mnie kochasz… Powinnam była wiedzieć, że tak nie jest już wtedy, gdy powiedziałeś, że nie ma pewności, że dziecko, które nosiłam pod sercem jest twoje – Charlie zaniosła się spazmatycznym szlochem – Kazałeś mi je zabić, a ja głupia cię posłuchałam… Gdybym mogła cofnąć czas, wolałabym zgnić na tym cholernym dworcu niż związać się z tobą!
- Charlie, ja cię kocham – wydukał osłupiały Jared. Ani on, ani Charlie zupełnie nie zauważyli, że Lilly, dosłownie, rozpłynęła się w powietrzu.
- Ty nawet nie wiesz, co to znaczy kogoś kochać! – wrzasnęła i skierowała się w stronę drzwi – Gdy wrócę, ma cię tu już nie być. Nie chcę cię w swoim życiu! Rozumiesz? – i wybiegła.
Biegła na oślep, zupełnie nie patrząc pod nogi. Byle szybciej, byle dalej od tego miejsca, od Jareda i swojej przeszłości.
Chciała uciec, schronić się w jakimś bezpiecznym miejscu, zamknąć oczy, obudzić się i stwierdzić, że to tylko jakiś koszmarny sen.
Nie rozumiała tego, co się dzieje, miała w głowię mętlik, ale czuła, że musi biec. Jakaś siła pchała ją do przodu, nie pozwalając się jej zatrzymać. Jej serce biło jak oszalałe, po czole spływał zimny pot, a nogi zaczynały już odmawiać jej posłuszeństwa. Chciała się zatrzymać, by złapać oddech, ale nie potrafiła. Ciągle biegła. Miała wrażenie, że zupełnie nie panuje nad swoim ciałem.
Nagle poczuła, jak jej ciało przeszywa ostry, niewyobrażalny ból, potem ciemno zrobiło się jej przed oczami i nie czuła już nic…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5853
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:03:19 19-10-10    Temat postu:

Jestem zawiedziona. Naprawdę, agam, myślałam, że stać Cię na coś więcej
Za szybko się czytało! Odcinek był o wiele za krótki! Ja chcę więcej!
A wracając do rzeczy:
Mam wrażenie, że Marcelo za bardzo przywiązał się do przyziemnych rzeczy, takich jak np. przeklinanie Coś trudno mu nad tym panować w obecności Szefa. Ach te przyzwyczajenia
Wsoją drogą, to Szef dziwnie postępuję zakładając się bez przerwy z Luckiem. Kto tak robi? A jeśli dodać, że robi to Bóg to już kompletnie dziwne. Nie mniej jednak to był bardzo ciekawy pomysł
Marcelo zamierza za wszelką cenę uratować duszę Charlie. Jest gotowy oddać za nią życie, ale niezbyt to chwalebna ofiara skoro i tak już nie żyje A tak na poważnie: chyba może przestać istnieć i może go czekać surowy gniew Szefa, więc to bardzo szlachetne z jego strony, że chce się tak poświęcić.
Jared! Co... za... kretyn! "Ja cię kocham!". Jasne, jasne. Niech już nie wciska kitu. Nareszcie Charlie go posłała w diabły (nie wiem czy to poprawne określenie, zważywszy na fakt, że sama jest szatańskim pomiotem i to dosłownie)! Lilly posiada dziwną zdolność rozpływania się w powietrzu, co trochę mnie przeraża
Co się stało Charlie? Co dalej będzie? Czy Jaredowi uda się dotrzeć na ziemię i jej pomóc? Co z Maxem i Lizzie? Czy Brian wreszcie ulegnie demonicznej Lilly? Czy Lucek i Szef się pogodzą? (okey, chyba to jest niemożliwe )
I jak Ty tutaj chcesz myśleć o zakończeniu?! Ja tu czekam na kolejny sezon! Jeszcze tyle odpowiedzi! No i mogłabyś więcej napisać o J.J.'u. No i bardzo intryguje mnie postać motocyklisty! Pomyśl nad kontynuacją, naprawdę!
Pozdrawiam i liczę, że to przemyślisz!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:14:33 19-10-10    Temat postu:

Tak, wiem, przegięłam trochę z długością tego odcinka ale naprawdę chcę to skończyć i przez jakiś czas odpocząć
I nie myślę już o zakończeniu - bo już to zakończyłam, został jeszcze jeden odcinek i epilog.
Nad kolejną częścią myślę cały czas dlatego pewne pytania, które tu padły na pewno pozostaną bez odpowiedzi ^^ Dla dobra ewentualnego ciągu dalszego, muszę pozostawić pewien niedosyt;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:36:10 19-10-10    Temat postu:

No króciutki faktycznie ale za to jaki?
Marcelino się wkurzył na Szefa i wcale mu się nie dziwię. Zainteresowany dowiedział się o wszystkim ostatni. Coś mi się wydaje że dopnie swego i wróci na ziemię tylko co dalej? Zrobisz z niego upadłego Anioła?
Charlie tez się ma ta dziewczyna. Pokłóciła się z Jaredem. Tu też się porobiło. Facet ją kocha niby a tak ją skrzywdził. I jeszcze zemdlała? czy co jej się stało? Już sama nie wiem jak to będzie. Coraz więcej znaków zapytania a tu się jeszcze okazuje że się nie wszystko wyjaśni? No jak tak można ja sie pytam
No cóż pozostaje czekać na odcinek i epilog
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:59:30 20-10-10    Temat postu:

Oj, tam - trzeba było nie namawiać mnie na kontynuację;P
Jeśli Was to pocieszy, to szczerze przyznam, że naprawdę zaczynam się do tego pomysłu przekonywać, a jak jeszcze trochę nad tym podumam, to może faktycznie zacznę pisać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:23:47 22-10-10    Temat postu:

Odcinek 32.

Chciał za nią biec. W pośpiechu ubrał spodnie i koszulkę i już miał skierować się w stronę wyjścia, kiedy jego oczom ukazała się znajoma sylwetka.
- Doigrałeś się – mimo półmroku, Jared dostrzegł, że to był ten sam mężczyzna, który zabrał go wtedy z więzienia do miejsca, w którym nie było już nic. Wiedział, że tym razem to definitywny koniec i nie ma już od tego odwrotu – Zaprzepaściłeś szansę, by naprawić, to co zepsułeś – mówił chłodnym tonem.
- Naprawdę nie możemy tego… odłożyć na inny dzień? – spytał Jared, choć dobrze znał odpowiedź.
Brian uśmiechnął się ironicznie. Podziwiał tego człowieka za to, że stojąc twarzą twarz z aniołem śmierci miał czelność prosić jeszcze o odroczenie wykonania wyroku.
- Jesteś słaby – mówił chłodnym tonem – za słaby by tu zostać. Nie jesteś w stanie niczego naprawić, co najwyżej możesz tylko pogorszyć jeszcze sytuację. Twoja obecność tu nie ma najmniejszego sensu. Dla wszystkich będzie lepiej, jeśli stąd odejdziesz – zakończył, wyciągając dłoń w jego stronę.
A więc tak to się ma skończyć? Dostał szansę, pozwolono mu wrócić, by naprawił swoje relacje z Charlie, pożegnał się z nią, a on tymczasem, przez swoją słabość, po raz kolejny przysporzył jej tylko cierpienia. Jeśli miało jej być lepiej bez niego… A nawet jeśli nie, to jakie miał wyjście? Żadnego. Nic już nie mógł zrobić.
Podał rękę Brianowi i znów poczuł się, jakby wpadał w jakąś czarną otchłań, a potem ponownie znalazł się w miejscu, w którym nie było zupełnie nic…

Max po długiej rozmowie z Lizzie, w końcu wrócił do swojego pokoju. Otworzyła się przed nim, zupełnie zrzucając maskę silnej, cynicznej, rozkapryszonej księżniczki. Opowiedziała mu całe życie, a on słuchał jej z zapartym tchem. Okazało się, że choć pochodzili z dwóch różnych światów, to jednak bardzo wiele ich łączyło.
- Gdzie byłeś? – wymruczała zaspana Shelly, gdy wgramolił się do łóżka.
- Spacerowałem – powiedział, obejmując ją ramieniem, gdy oparła głowę na jego torsie – Rozmawiałem też z Lizzie. Rano odwieziemy ją do ojca.
- A nasz plan? – podniosła się i spojrzała mu w oczy.
- Plan w części dotyczącej małej księżniczki jest już nieaktualny, a co do jego pozostałej części – spojrzał na nią, w jego oczach zatańczyły psotne chochliki – to zaraz możemy zacząć go realizować – zakończył i wpił się zachłannie w jej usta.
- Jesteś pewny, że to nie jest żadna sztuczka z jej strony? – spytała Shelly, łapiąc oddech po namiętnym pocałunku.
- Najzupełniej – zapewnił ją gorąco – ale chyba nie będziemy teraz o tym dyskutować? – spytał, uśmiechając się cwano i nie czekając na odpowiedź znów ją pocałował…

- Charlie! – Marcelo klęczał nad dziewczyną – Charlie, otwórz oczy – prosił, nie bardzo wiedząc, co innego mógłby zrobić. Dłonie mu się trzęsły, serce waliło jak oszalałe, a gardło ścisnęła jakaś wielka gula. Gdyby tylko udało mu się zejść na ziemię kilka chwil wcześniej, zdołałby chwycić ją za rękę i powstrzymać przed wtargnięciem na jezdnię wprost pod koła rozpędzonego auta…
- Ty… – ledwo usłyszał jej szept – Znów mi się śnisz? – spytała z trudem łapiąc oddech.
- Nie kochanie – odgarnął jej włosy z twarzy – tym razem to nie jest sen – spojrzała na niego zdezorientowana.
- Wszystko… mnie boli – wyjąkała.
- Ciii… nic już nie mów. Wszystko będzie dobrze. Musisz wierzyć, pamiętasz? – skinęła głową.
- Ufam ci – mruknęła jeszcze cicho, po czym jej oczy się zamknęły, a ciało stało się zupełnie bezwładne.
- Charlie, do cholery! – potrząsnął ją delikatnie za ramiona – Otwórz oczy, słyszysz? – gdy nie zareagowała, przytulił ją mocno do siebie i pozwolił płynąć łzom – SZEFIE! – wrzasnął, spoglądając w niebo – Widzi Szef do czego doprowadziły te wasze cholerne gierki?! Dlaczego to właśnie ona musi ponosić konsekwencje Szefa błędów?! Za co? Co takiego zrobiła? To nie jej wina, że jej ojcem jest… – przymknął na chwilę oczy i wtulił twarz w jej włosy. Kiedy je otworzył, dostrzegł, że kuca przy nich Brian – Co ty tu robisz?
- Przyszedłem po nią – powiedział cicho.
- Nie! – zaprotestował gwałtownie Marcelo i jeszcze mocniej przycisnął ją do siebie – Ona musi żyć! Nie może odpowiadać za błędy Szefa, nawet jeśli jej ojcem jest sam Lucyfer!
Brian zacisnął szczęki. W głębi duszy wiedział, że Marcelo ma rację.
- Szefie – zaczął cicho Marcelo – Ona musi żyć! Oddam swoją nieśmiertelność, ale ona musi żyć! Słyszy Szef?...


EPILOG

- Jared! – Charlie wbiegła do pokoju i z rozpędem wskoczyła na łóżko, na którym leżał jej narzeczony, z rękami splecionymi za głową – Jared… – spojrzała mu w oczy, zmysłowo przygryzając wargę.
- Słucham kochanie?
- Mam dla ciebie niespodziankę – usiadła okrakiem na jego biodrach i pochyliła się nad nim.
- Już mi się podoba – stwierdził, posyłając jej jeden ze swoich zniewalających uśmiechów. Odgarnął jej włosy za uczy, a potem powoli przesunął dłonie po jej ramionach, aż w końcu zatrzymał je na jej udach – Kocham cię, wiesz? – przytaknęła i cmoknęła go szybko, a potem znów spojrzała mu w oczy – Więc co to za niespodzianka? – spytał, starając się zachować powagę, choć tak naprawdę śmieszyło go, jak czai się z tą nowiną, o której on już dobrze wiedział. Kilka dni temu znalazł w łazience test ciążowy z pozytywnym wynikiem. Domyślał się więc, że to właśnie chce mu oznajmić.
Nabrała powietrza w płuca i na jednym oddechu wykrztusiła z siebie cały potok słów:
- Wiem, że mamy mnóstwo zajęć i to trochę pokrzyżuje nam plany, ale to chyba najlepsza rzecz jaka mogła nas w życiu spotkać!... Jared…?
- Tak?
- Będziemy mieli dziecko!...

Spacerowali, kiedy nagle Max zatrzymał się.
- Shelly – zaczął niepewnie – Wiem, że dziwny ze mnie gość, czasem trochę narwany, a czasem może za bardzo szalony. Poza tym mam przede wszystkim wady i może tylko kilka zalet, ale… – spojrzał jej głęboko w oczy – Pomyślałem, że może – zawiesił głos i przez chwilę wpatrywał się w podłoże pod swoimi stopami – Nie, to niedorzeczne – rzucił w końcu i chciał ją ominąć, ale chwyciła go za rękę, zmuszając by odwrócił się w jej stronę.
- Maximilianie Edwardzie Cullermann… – zaczęła z grobową miną – Jeśli natychmiast nie powiesz mi o co chodzi, to przestanę być miła – uśmiechnęła się do niego filuternie.
- No bo… – odetchnął głęboko – Bo ja pomyślałem, że może… że może moglibyśmy być razem, tak na serio – spojrzał na nią z nadzieją, ale jej twarz nie zdradzała żadnych emocji – Wiedziałem, że to zły pomysł – zwiesił głowę i już chciał się odwrócić, kiedy usłyszał jej głos.
- To nie jest zły pomysł… – powiedziała półgłosem.
- Nie dołuj mnie jeszcze bardziej. Byłem głupi – Max wpadł w jakiś niepohamowany słowotok – Co taka dziewczyna jak ty, miałaby widzieć w takim daremnym typie jak ja? Przecież możesz mieć każdego…
- Max! – przerwała mu – To jest bardzo dobry pomysł – zapewniła go gorąco – Ja nie chcę nikogo innego i wbij sobie do tej szalonej łepetyny, że dla mnie jesteś najwspanialszym facetem pod słońcem!...

- Porozmawiasz z nią w końcu? – spytał Adam – Przecież widzę, że ciągle cię to gryzie.
- Nie będę psuł im sielanki – mruknął J.J. obserwując, jak Charlie i Jared tańczą właśnie jakiś wolny kawałek.
- Stary – Adam miał już dość – Albo sam jej to powiesz, albo ja cię wyręczę – J.J. o mało nie otworzył ust ze zdziwienia – Masz prawie 30 lat, a zachowujesz się jak przedszkolak. No już! Idź do niej!
- Nie.
- Daj spokój, co masz do stracenia? Absolutnie nic, a możesz zyskać rodzinę, której nigdy nie miałeś.
- Jeśli członkiem tej rodziny, ma być takie ścierwo jak Jared, to dziękuję, wolę być sam.
Adam teatralnie wywrócił oczami.
- Zrób to dla niej i dla siebie… No już, nie zgrywaj twardziela.
- Niech cię diabli Cullen! – warknął J.J. ruszając w stronę Charlie…

- Co z Lilly? – spytał Jared, przysiadając się do stolika, przy którym jego kumpel sączył piwo.
- Nie wiem – wzruszył ramionami – Zniknęła tak samo nagle jak się pojawiła. Pewnie gdzieś na drugim końcu świata wprowadza w życie intrygi Lucka. Uwodzi, czaruje…
- Czy ty się czasem w niej nie zakochałeś? – spytał Jared, co spowodowało, że Brian zakrztusił się piwem, które właśnie miał w ustach.
- Oszalałeś? – prychnął, wycierając dłonią twarz, a potem stolik – W wysłanniczce diabła? Chyba musiałbym na głowę upaść.
- Niezbadane są…
- Nie kończ! – zarządził Brian, mrożąc Jareda spojrzeniem.
Przez chwilę siedzieli tak w milczeniu.
- Dziękuję ci – przerwał ciszę Jared – Gdyby nie ty, nie byłoby tutaj ani Charlie ani mnie.
- Daj spokój. Też nigdy nie podobały mi się te ich zakłady. W końcu dostali nauczkę. Myślę, że nawet bez mojego wstawiennictwa, Szef wróciłby jej życie. Poza tym to ty jesteś bohaterem tej bajki, oddałeś swoją nieśmiertelność za jej życie i Szef to docenił, a w prezencie gratis wymazał z jej pamięci tamtą nocą i inne drobne szczegóły.
- Ja za to pamiętam o wszystkim…
- Sam się na to zgodziłeś.
- I będę musiał z tym żyć, dopóki po mnie nie przyjdziesz.
- Myślę, że kiedy przyjdzie taki dzień, to będziemy mogli trochę ponegocjować w tej kwestii – zakończył puszczając oczko, po czym zniknął gdzieś w tłumie, który tego wieczora szczelnie wypełnił Desperados. Nic dziwnego, w końcu TheFuckin’Hell znów wróciło na szczyty.

Post scriptum
- No i widzisz stary – zaśmiał się szyderczo Lucyfer – wszystko dobrze się skończyło.
- Tym razem – mruknął czarnoskóry w białym garniturze – wiedziałem, że Marcelo da sobie radę – powiedział pewnie.
- Chcesz mi wmówić, że nie zwątpiłeś w niego ani przez chwilę? – spytał, wlepiając w niego swoje wielkie niebieskie oczy. Widział jednak, że nawet jeśli jego rozmówca zwątpił w swojego podopiecznego choćby przez sekundę, to i tak nie przyzna się do tego. A już zwłaszcza jemu. Jego milczenie wystarczyło mu za odpowiedź – To o co tym razem się założymy?
- Już nigdy o nic się z tobą nie założę.
- Daj spokój, stary. Przecież nic takiego się nie stało – starał się zbagatelizować sprawę – Masz tu taką jedną anielicę… – podjął temat po chwili namysłu – blondyna, cicha, nieśmiała…
- Estrella… – szepnął Szef, uśmiechając się pod nosem.
- A ja właśnie przypadkiem odnalazłem Nefilima…
- O nie, nie wmanewrujesz mnie w kolejny zakład!
- Czyżby? – uśmiechnął się cynicznie i swoim zwyczajem rozpłynął się w powietrzu…


KONIEC


Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 18:28:58 22-10-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:22:35 22-10-10    Temat postu:

Pierwsza!!!
Świetne!!! Genialne!!! Wspaniałe!!! Wzruszające!!! No nie mam słów! Po prostu mistrzowskie!
Wszystko dobrze się skończyło i mamy odpowiedzi na dręczące nas pytania. Przynajmniej moje
*Jared poszedł tam gdzie jego miejsce! Nie naprawił a jeszcze bardziej namieszał.
* Brian - Aniołem Śmierci? - Hmm....przystojny ten Anioł a jaki seksowny przy tym. Jakby tacy naprawdę istnieli to cóż.....poszłabym na pewną śmierć.....hehe....śmieje sie ;D
* Scenka z Marcelinem i Charlie bardzo wzruszająca aż miałam łzy w oczach jak ją czytałam. Tak bardzo ją kocha ...
Epilog perfekcyjny!!!!
Marcelino i Charlie beda mieli dziecko, J.J może w końcu powie kim jest dla Charlie. Brian i Lily to chyba jeszcze nie skonczona historia z tego co widać. A nasz Wiewiór w kocu znalazł swoja drugą połówkę
Super!
No i Szef i Lucyfer.Co za ziółka z nich!
Kolejny zakład i chyba kolejna seria sie zapowiada. Do tego nasza Estrella bedzie kolejną ofiarą zakładu Lucka i Szefa no cóż. Jeszcze Nefilim. z tego co mi sie wydaje to nie bedzie DOBRY CHŁOPIEC
Cóż szkoda że to koniec ale dla takiego zakoczenia warto było
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:53:14 22-10-10    Temat postu:

Skoro jesteś usatysfakcjonowana takim zakończeniem, to już jeden kamień z serca mniej
Tak jak już wspominałam, na pewno zastanowię się nad kolejną serią - pomyślę, co mogłabym wymyślić, żeby Was zaskoczyć i jeśli uznam, że starczy mi weny na więcej niż 3 odcinki, to może faktycznie coś z tego będzie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5853
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:15:32 28-10-10    Temat postu:

powiem szczerze: finał był epicki
A już myślałam, że Charlie naprawdę umrze, ale na szczętście Szef się ulitował i zgodził się zabrać nieśmiertelność Marcelo w zamian za jej życie. Wreszcie okazalo się, kim jest Brian. Nie wpadłabym na to nigdy, serio! Dobrze, że zabrał do siebie Jareda, bo był draniem. Miał szanse na naprawienie stosunków z Charlie, a tylko jeszcze bardziej wszystko pogorszył.
Ciekawe co tam dalej się dzieje z Lizzie. Czy porozmawia z ojcem i wszystko sobie z nim wyjaśni? Myślę, że zakończenie "Zbuntowanego Anioła" stwarza idealne warunki do kontynuacji. Niekoniecznie teraz, ale kiedy indziej. Może, kiedy skończysz pozostałe produkcje
Max w stałym związku z Shelly? Chłopak wydoroślał i to widać
Charlie, Jared i dziecko... Może być ciekawie Zastanawiam się tylko czy szef usunął z pamięci Charlie wszystkie zdarzenia po powrocie Marcela do nieba? No bo w końcu od czasu powrotu prawdziwego Jareda znów zaczęło się wszystko gmatwać i dziewczyna była nieszcześliwa. Chyba musiał usunąć wszystko, bo zdrada prawdziwego Jareda była tylko punktem kulminacyjnym
Brian jest wporzo na pewno nie zaszkodzi mieć za kumpla Anioła Śmierci. jak to powiedział Brian, zawsze można ponegocjować w chwili odchodzenia na tamten świat
I końcówka, jak już mówiłam, idealna do kontynuacji. Nowy zakładzik, nowa dziewczyna. Czy Estrella odegrałaby w nim rolę podobną do Jareda? czy ona również zakochałaby się w śmiertelniku? Byłoby ciekawie... Szef nie chce się zakładać, ale Lucek... Lucek jeszcze go do tego zmusi, ja Wam to mówię. Ten to dopiero ma dar przekonywania.
szkoda, że już koniec, bo naprawdę ta opowieść mi się bardzo podobała. Pozostaje mi tylko czekać na kontynuację, która (odpukać!) być może w ogóle nie będzie miała miejsca. Myślę, że jest jeszcze wiele niepozakańczanych wątków, które możnaby wykorzystać. J.J. i jego poznawanie się z siostrą. W końcu teraz ma rodzinę I motocyklista, który nie był zbyt przyjemny i dodatkowo Lizzie, Max i Shelly - może jakiś trójkąt? Liczę na to, że jeszcze to przemyślisz
Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:23:22 28-10-10    Temat postu:

Maggie dziękuję za śliczny komentarz - zresztą dziękuję wszystkim, którzy tu wpadali i komentowali to opko :*
A co do kontynuacji to muszę Ci powiedzieć, że szanse na to, że się pojawi ciągle rosną dlatego nie odpowiem teraz na pytania, które zadałaś ^^ Tak jak już wspomniałam - jeśli przekonam się, że starczy mi pomysłów na więcej niż kilka odcinków, to na pewno to tu wstawię


Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 19:24:11 28-10-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zmutek
Obserwator


Dołączył: 25 Paź 2012
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 20:17:39 25-10-12    Temat postu:

"Zbuntowany Anioł serial mojego dzieciństwa Teraz oglądam "pamiętniki wampirów" bracia wampy rządzą co czwartek jak sądzicie którego powinna wybrać Elena?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
saritka12
Obserwator


Dołączył: 06 Sie 2013
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:35:14 06-08-13    Temat postu:

ja też Christiny nie poznałam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 26, 27, 28  Następny
Strona 27 z 28

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin