Telenowele

Jimenita · Wysłany: 21:16:29 28-11-08 Temat postu:

a dlaczego doszło do postrzału chodzi mi że ktoś zamienił te rewolwery ? bo nie oglądałam odcinków w tym tygodniu...

sister · Wysłany: 22:34:43 28-11-08 Temat postu:

Estefania wsadziła tam prawdziwe naboje, chciała się pozbyć raz na zawsze Marichuy.

Rosemary · Wysłany: 23:30:08 28-11-08 Temat postu:

Juan Miguel se entera que Marichuy está muy grave

Resumen del capítulo 125

El médico le revela a Juan Miguel que Marichuy está en riesgo, ya que por la zona en donde se alojó la bala, puede provocar que quede con daño cerebral o no resista más y muera.

Patricio va a entrar al cuarto donde está Marichuy pero la enfermera lo detiene diciéndole que no puede pasar, él muy firme responde que sí puede, ella le pregunta si es algo de la paciente y él con la voz rota le responde que ella es su hija.

Isabela llega corriendo con Estefanía quién le pregunta que a qué viene tanto escándalo, Isabela le dice que acaba de oír en un programa de chismes que ya pasó el accidente de Marichuy, provocando en Estefanía una inmensa sonrisa.

El doctor le dice a Juan Miguel y Patricio que si no operan a Marichuy ella morirá sin remedio, pero antes necesita que alguien autorice dicha operación, ya que las posibilidades de que ella salga con vida de esa operación son muy pocas, por lo que no pueden garantizarles nada, Juan Miguel y Patricio quedan llenos de dolor.

Juan Miguel le pide a Leopardo que recapacite y deje que operen a Marichuy ya que de lo contrario morirá, Leopardo responde que deben de esperar, el doctor interviene diciendo que ella está en una situación muy delicada por lo cual es el padre quien debe de decidir, ambos voltean a ver a Patricio quien responde que le indiquen dónde debe de firmar, ya que autorizará que operen a su hija.

Leopardo, al lado de la cama donde se encuentra Marichuy, Juan Miguel se acerca diciéndole que no hay remedio más que operarla de nuevo y que lo entienda, pero Leopardo voltea con una mirada amenazante y responde que en él caerá la responsabilidad, ya que si Marichuy muere él lo hará responsable.

Marichuy medio inconsciente palpa a su bebé, con la voz quebrada le agradece a su mamá por habérselo llevado ya que quería darle un beso y tenerlo con ella por última vez, Cecilia intenta tranquilizarla pero Marichuy le dice que sabe que va a morir y que no desea dejar solo a su bebé, por lo cual lo deja a su cuidado para que le dé mucho amor, cuando se lo entrega Cecilia baja la cabeza llorando mientras Juan Miguel desde lejos observa la escena con mucho dolor y tristeza.

Jimenita · Wysłany: 10:03:27 29-11-08 Temat postu:

sister · Wysłany: 12:43:00 29-11-08 Temat postu:

Odcinek jak dla mnie jden z najlepszych, chociaż strasznie smutny. Aż się popłakałam. Tak mi szkoda JM, Marichuy i Cecili. Wszyscy tak rozpaczają. A scenka z synkiem na końcu była prześliczna. Ja mam nadzieje, że Marichuy z JM też coś pogada.

Mi_Corazon · Wysłany: 12:49:29 29-11-08 Temat postu:

fajne jest to Cuidado con el angel. Zaczęłam niedawno oglądać i mi się spodobało. A jeśli ktoś chce piosenkę którą May śpiewa do tej teli niech napisze

Annie_RBD · Wysłany: 13:49:22 29-11-08 Temat postu:

A ja słyszałam, że ta telenowela ma być emitowana niebawem na tvn 7

byłoby super!

zawsze to ktoś z RBD xD

Jimenita · Wysłany: 15:13:32 29-11-08 Temat postu:

Odcinek 125 faktycznie bardzo smutny

a co powiedział doktor że albo Marichuy umrze albo co ? bo nie zrozumiałam

Tenog · Wysłany: 16:20:33 29-11-08 Temat postu:

Ja mam nadzieję, że JM i MCH nie tylko pogadają, ale przestaną też grać przed sobą

I oficjalnie padnie z dwóch stron wyznanie miłości

AAgat123 · Wysłany: 21:15:30 29-11-08 Temat postu:

Anitunia · Wysłany: 23:41:39 29-11-08 Temat postu:

Ja tez dołaczam sie do pytania ze lekarz powiedzial do Juana Miguela ze albo umrze albo co sie stanie z nią? A wogole jeeszcze gdyby sie nie zgodzili na ta operacje to co??? tego nie skumałam... Mógłby mi ktos powiedzieć? PROSZE!!!!!!!!!!!

Merlinamujer · Wysłany: 9:41:10 30-11-08 Temat postu:

sister · Wysłany: 10:42:23 30-11-08 Temat postu:

Trzeba też wspomnieć coś o Patricio, przecież w ogóle go nie obchodziła Marichuy, a nagle zaczął bardzo przejmować się o jej zdrowie. Nawet wydaje mi się, że był o krok od płaczu. ZA to JM cały czas płakał.
Mi się wydaje, że lekarz jeszcze powiedział, że nawet jeśli Marichuy przeżyje mogą być z tego jakieś konsekwencje. Leo od razu powiedział, że po operacji będzie niesprawna.

Merlinamujer · Wysłany: 11:59:18 30-11-08 Temat postu:

Tenog · Wysłany: 10:26:19 01-12-08 Temat postu:

Ja mam nadzieję, że będzie szansa na chwilowe porozumienie JM i MCH, bo o ile dobrze się doczytałam we wczesniejszej wersji niestety poszedł w odstawkę bo Mch myślała, że się nia nie interesuje, a to już byłoby naiwne biorąc pod uwagę, że jej rodzice widzą jak się zamartwia JM.