|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mujer Idol
Dołączył: 20 Lut 2008 Posty: 1825 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cuidad de Mexico Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:04:35 16-04-09 Temat postu: |
|
|
Hombre napisał: | Czwórka mnie zdenerwowała na maksa, na całej linii Mogli napisać na pasku informacyjnym, albo lektor mógł zaprosić na kolejny odcinek... Taki ważny odcinek przegapiłem Obejrzałem co prawda już na youtube, ale to nie to samo | No prawda , nie martw się , nie jesteś jedyny
Ostatnio zmieniony przez Mujer dnia 20:07:54 16-04-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Hombre Mistrz
Dołączył: 25 Gru 2007 Posty: 13867 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mexico City Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 20:17:24 16-04-09 Temat postu: |
|
|
Agatka napisał: | Hombre napisał: | Czwórka mnie zdenerwowała na maksa, na całej linii Mogli napisać na pasku informacyjnym, albo lektor mógł zaprosić na kolejny odcinek... Taki ważny odcinek przegapiłem Obejrzałem co prawda już na youtube, ale to nie to samo | No prawda , nie martw się , nie jesteś jedyny |
I to mnie pociesza Już napisałem Czwórce parę ostrych słów |
|
Powrót do góry |
|
|
Ligia Idol
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 1435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Columbia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:26:34 16-04-09 Temat postu: |
|
|
Smutna była rozmowa Marichuy z Juanem Miguelem. Jak ona mu tak powiedziała, że tamten JM którego ona kochała znikł a stoi przed nią mężczyzną, który ją skrzywdził i jak Juan zapewniał, że jest tym samym człowiekiem, którego pokochała. Widać, że JM się poddał. Nie ma pojęcia jak może przekonać Marichuy. Rozumiem, że kobieta bardzo cierpi przez to co on jej zrobił, ale żal mi jest i JM, bo jego skrucha jest szczera. Ale cóż teraz po niej kiedy MCH w całym swym ciele czuje do niego nienawiść nie nie potrafi mu wybaczyć... Szkoda mi jej było jak płakała i jeszcze ta smutna piosenka "Esta soledad". Kobieta już się zupełnie pogubiła i nie wie czy jest w stanie wybaczyć swojemu mężowi. Kocha go i nienawidzi jednocześnie... Czy to możliwe żeby te dwa uczucia były przejawiane do tej samej osoby? Chyba tak...
Cecilia była bardzo smutna po tym co powiedziała jej Estefania... Kobieta zaczyna rozumieć jaką kobietą jest jej córka. Kocha ją, ale potrafi dostrzec jej wady. Patricio jednak broni Estefi. Widać, że jego bardzo łatwo jest omotać. Córka zawsze jest dla niego taka miła i ten uważa ją za święta. Podoba mi się jednak małżeństwo tej pary. Oboje pomimo tylu lat małżeństwa i tajemnicy na jakiej wyznanie dopiero niedawno odważyła się Cecilia są wspierającą się i kochającą parą. Pod tym względem sędzia Velarde ma u mnie dużego plusa. Bardzo kocha swoją żonę i zawsze stara się aby jej było jak najlepiej.
Widać, że Estefania zastawiła sidła na Eduarda. Mężczyzna może okazać się łatwym łupem. Cierpi po tym co zrobiła mu Elsa i potrzebuje wsparcia, które na pewno zaoferuje mu kobieta. Mam jednak nadzieję, że przyjaciel JM jej nie ulegnie, bo widać, że to dobry i poczciwy człowiek i nie zasługuje na taką kobietę.
I znowu to irytujące spotkanie babci Mariany z Mayitą... Chociaż, może tak nie do końca... Kobieta nie jest w końcu taka zła, próbowała wytłumaczyć wnuczce, że Marichuy jest dobra. Porównanie do kopciuszka było trafne... Może nie do końca, bo przecież MCH nie daje tak sobą pomiatać, ale na pewno są pomiędzy tymi dziewczynami pewne analogie...
Estefania z każdym odcinkiem ujawnia przed rodzicami swoją prawdziwą twarz. Bardzo mi się nie spodobało jak powiedziała o Rocio, że "zasłużyła sobie na to zadając się z Marichuy". Przecież ten wypadek nie był niczyją winą i skoro odwiedza Rocio to nie powinna tak o niej mówić...
Ta Viviana to też jest okropna... Podobna do matki... Jak można tak manipulować własnym dzieckiem. Wmówiła jej jakieś głupoty i teraz to już Mayita całkiem odwróci się od Juana Miguela. Nie wiem co kobieta chce tym osiągnąć. Przecież ma to czego chciała.... Wygodne życie bez problemów... Może sobie uwieść jakiegoś bogacza i żyć daleko stąd.
Już sama nie wiem jak to było z tą napaścią JM na Marichuy... Adrian powiedział jawnie o gwałcie a jak Onelia mówiła, że ją zhańbił to Candelaria na to, że on ją obściskiwał i napastował. To jak to w końcu było? Już sama się z tym gubię. Może MCH nie powiedziała Cande, że to był gwałt. Tylko ojcu Anselmo wyznała prawdę... Dobrze, ze ojciec Anselmo namawia Marichuy żeby wybaczyła swojemu męzowi tylko niedobrze, że Adrian ją od tego odwodzi. Mi tam się podoba zmiana aktora grającego księdza. Oczywiście przykro mi z powodu śmierci aktora, który najpierw grał Anselma, ale ten co jest obecnie pasuje mi do tej roli.
Zdenerwowało mnie to, że Candelaria powiedziała Oneli o tym co zrobił Juan Miguel. Ona wcale nie musiała o tym wiedzieć. Smutne to było jak mężczyzna stał tak i nic nie mówił. Czuje się bardzo winny a teściowa jeszcze dodatkowo uprzykrzy mu życie po tym co się dowiedziała.
Szkoda, że Rocio zerwała z Vincente... :( |
|
Powrót do góry |
|
|
Gosiaczeq King kong
Dołączył: 20 Lut 2009 Posty: 2358 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Merida/Ciudad de Mexico/L.A./Miami Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:03:15 16-04-09 Temat postu: |
|
|
ehh Ligia ale ty się zawsze rozpisujesz ale przynajmniej to ma sens, bo niektórzy piszą dużo a wcale nie ma co czytać. |
|
Powrót do góry |
|
|
Mujer Idol
Dołączył: 20 Lut 2008 Posty: 1825 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cuidad de Mexico Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:05:48 16-04-09 Temat postu: |
|
|
Hombre napisał: | Agatka napisał: | Hombre napisał: | Czwórka mnie zdenerwowała na maksa, na całej linii Mogli napisać na pasku informacyjnym, albo lektor mógł zaprosić na kolejny odcinek... Taki ważny odcinek przegapiłem Obejrzałem co prawda już na youtube, ale to nie to samo | No prawda , nie martw się , nie jesteś jedyny |
I to mnie pociesza Już napisałem Czwórce parę ostrych słów | Mam nadzieje , że nie przesadziłeś |
|
Powrót do góry |
|
|
Aniołeczek Motywator
Dołączył: 13 Mar 2009 Posty: 225 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:17:39 16-04-09 Temat postu: |
|
|
Szkoda że tam tan aktor zmarł, ale cóż takie jest żecie... a co to telki ja teżnie wiedziałam o dwuch odcinkach ale na całe szczęście odcinek 32 już obejżałam został mi jeszcze 34 ale to jutro |
|
Powrót do góry |
|
|
Paola Arcymistrz
Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 23753 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: CHEŁM Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:20:41 16-04-09 Temat postu: |
|
|
ahh kolejny smutny odcinek telenoweli wygląda na to, że ta rozmowa między JM i MCH była ich pożegnaniem:( ahh szkoda, bo szkoda mi JM, widać, że zrozumiał swój błąd i bardzo żałuje, ale Mch nie potrafi mu tak łatwo wybaczyć, tym bardziej, że jeszcze głupi Adrian jej podpowiada, żeby go zostawiła mogłaby posłuchać księdza Anselma.. ten Adrian za bardzo wtrąca się w życie Mch, przecież on wie, że on a go nie kocha, a zachowuje się tak jakby to on był jej mężem, no wiadomo, że jest zazdrosny ale powinien się trochę opanować..
ale Mayita się dziś cieszyła ze spotkania z matka tylko szkoda, że Viviana nie kocha córki:( i wcale się za nią nie stęskniła tylko ma w tym swój interes.
ale gaduła z tej Candelarii, musiała się wygadać Onelii nie umie trzymać języka za zębami JM jeszcze bardziej będzie teraz potępiany, szkoda mi go:(
szkoda, że Rocio zerwała w ten sposób z Vincentem:( ale cóż, można ją zrozumieć, tylko on sobie teraz pewnie pomyśli, że to przez ten wypadek |
|
Powrót do góry |
|
|
cecilia Idol
Dołączył: 08 Kwi 2009 Posty: 1909 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: 21:26:43 16-04-09 Temat postu: |
|
|
Mnie bardzo podobają sie posty Ligi. Ona poprostu wyraża swoje zdanie. I ja to szanuję.
Dzisiejszy odcinek był bardzo smutny, rzeczywiście. Żal mi się zrobiło JM w tej rozmowie z Mch. Ten chłopak naprawde żałuję tego co zrobił. Ale jak pisałam wcześniej rozumiem też Mch.
Zdenerwował mnie Adrian, wtraca się w nie swoje sprawy, nawet ksiądz był oburzony tym, że przyszedł mu powiedzieć o tym, żeby anulował małżeństwo Mch i JM. Oni powinni załatwić tą sprawę między sobą. A nie żeby Adrian mówił Mch, że ma sie rozwieść. Apropo księdza przykro mi, że tamten aktor umarł, bo bardzo go lubiłam. Ale ten aktor też jest fajny.
Ciesze się jednak z tego, że Cecilia nie dała sie całkiem omotać Estefanii. I widzi jaka ona jest naprawdę. Widzi jej wady. Podobało mi się też stwierdzenie JM w stosunku do Estefanii. W momencie kiedy Estefania powiedziała do niego "że jest jej przykro, że w jego małżeństwie się nie układa, JM powiedział: tobie? (był najwyraźniej zdziwiony tym co powiedziała, przecież ona nienawidzi Mch). Estefania jest poprostu beszczelna. Jak mogła nawet powiedziec, że Rocio sobie zasłużyła na to co ją spotkało, bo zadaje się z Mch. Wredna zołza.
A Viviana. Co z niej za matka, która nie chce nawet przytulić własnego dziecka. Nawet ją odepchnęła od siebie. A Maiyta jej jeszcze wierzy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Gumisiowa Wstawiony
Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 4900 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z sypialni Uckera xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:02:00 16-04-09 Temat postu: |
|
|
Ależ Mnie ten Adrian wkurza wpierdziela sie w zycie Marichuy a ten tekst do O.Anselmo " Trzeba uniewaznic slub Marichuy z Juanem Miguelem" co za glupeeek tak mnie zdenerwowaaaaał |
|
Powrót do góry |
|
|
Denisse Arcymistrz
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 39481 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:17:26 16-04-09 Temat postu: |
|
|
On to w ogole (Adrian)
Na poczatku sama jego postać mnie nie drażnila tylko aktor ją grający. Ale teraz jak sie tak naprasza Marii to normalnie i namawia do rozwodu heh....
Mam nadzieje ze nie trzeba bedzie dlugo czekać na jakieś piekne scenki z udzialem Marii i Juana i ze sie predko pogodza....
W Marichuy podoba mi sie bardzo jak takie fajne minki robi jak np rozmawiala z Juanem w jego gabinecie i on mowil ze jak ja pocalowal to go nie uderzyla i ona tak fajnie zaczela cos tam paznokcia gryźć czy cos nie wiem co tam robila ale to bylo takie fajne
A i tak co do tego "gwałtu" to też nie wiem w sumie ocb:/ bo raz ze tylko ją calowal i obsciskiwal a pare razy padlo slowo gwałt....hmmm??
A i napewno nie miala 14 lat tylko troszke wiecej moze cos ok17?18? nom ale ile by nie miala lat to takie doświadczenia nie są przyjemne;/
I też mam nadzieje ze Edek nie ulegnie tej francy Estefani...
Ostatnio zmieniony przez Denisse dnia 23:21:40 16-04-09, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Arcymistrz
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 25634 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:13:57 17-04-09 Temat postu: |
|
|
Piszecie, że szkoda, iż Rocio rozstała się z Vincente, a nikogo nie zastanawia, że wcale mogło do tego rozstania nie dojść? Ja w ogóle nie rozumiem czemu matka Vincente nic nie zrobiła, jedynie ona znała powód zerwania Rocio. Vincente nie wie, że ona ma okaleczoną twarz, tak samo jak Rocio, że on został inwalidą. Oboje myślę, że to drugie go/ją odrzuci...W takiej sytuacji wydaje mi się, że matka Vincente powinna wyznać prawdę. Jeżeli naprawdę się kochają byliby dalej ze sobą. Czemu jedne wypadek ma to zakończyć? Razem brali w nim udział, powinni wziąć za to odpowiedzialność, takie przeżycie powinno jeszcze bardziej umocnić ich związek, a nie na odwrót. Przecież chyba chcą ze sobą być. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ambar Prokonsul
Dołączył: 05 Sie 2008 Posty: 3568 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:49:50 17-04-09 Temat postu: |
|
|
Ale gdyby Vincente jednak nie mógł pogodzić sie z oszpeceniem Rocio i ją porzucił tylko ona by jeszcze mocniej cierpiała, albo co bardziej prawdopodobne on by z nią został ale ona nie miała by pewności czy nie robi tego z litości i wyrzutów sumienia. Ja rozumiem i Rocio i matke Vincenta, choć uważam że każde powinno sie dowiedziec o problemach drugiego ale nie spotkaniem prosto w oczy bo to mógł by być za duży szok, a złe wieści lepiej jest najpierw przetrawić.
Ostatnio zmieniony przez Ambar dnia 11:50:57 17-04-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
jusia1986 Prokonsul
Dołączył: 25 Paź 2008 Posty: 3179 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mexico:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:52:52 17-04-09 Temat postu: |
|
|
Ja wam powiem tak,że cała szopka z Rocio i Vincentem jest idealnie skrojona na potrzeby tej telenoweli.Ludzie normalni, dojrzali nie odstawiali by takich numerów nie podoba mi się ani zachowanie Rocio ani Vincete.Wygląda to na to, jakby uważali ,że tylko ludzie sprawni fizycznie i piękni mają prawo do szczęścia i miłości.
Adrian faktycznie rości sobie zbyt duże prawa do Marichuy.Jest irytujący,ale myślę że i ktoś taki jest potrzebny.
Jeśli chodzi o Marichuy i Juana Miguela, to jak to zostało już wcześniej stwierdzone, Juan Miguel sam sobie jest winien.Nie potrzebnie zataił przed nią prawdę.Głupie gadanie w stylu" Bałem się,że nie będziesz chciała ze mną być" nie jest na miejscu.Niech trochę pocierpi, Marichuy cierpi przez całe swoje życie.
Ostatnio zmieniony przez jusia1986 dnia 12:54:55 17-04-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
ani_romo King kong
Dołączył: 27 Gru 2008 Posty: 2746 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:30:24 17-04-09 Temat postu: |
|
|
Ostatnio po prostu dużo się dzieje... Z niecierpliwością oczekuję na każdy kolejny odcinek i muszę przyznać, że ta telenowela coraz bardziej mnie interesuje. Gdybym miała teraz utworzyć własną listę najlepszych telenowel jakie w życiu widziałam, z pewnością 'Ciudado con el angel' znalazłoby się na tej liście .
Zaskoczyła mnie taka nagła zmiana aktora grającego ojca Anselma.. Nie wiedziałam (choć tak przypuszczałam od samego początku, bo jaka inna mogłaby być przyczyna tak nagłej zmiany), że ten aktor umarł ;( przykre, ale cóż, takie jest życie.. Ten nowy moim zdaniem w ogóle nie jest podobny do poprzedniego, ale ma bardzo sympatyczny wygląd, nawet pasuje na księdza, budzi zaufanie.
Szkoda mi Rocío, w dalszym ciągu nie najlepiej się czuje, ale widać, że lekarz dodał jej otuchy. Trochę się pozbierała i odzyskała nadzieję na to, że jej twarz kiedyś będzie w lepszym stanie. To, że napisała do Vicente tą karteczkę, w której poinformowała go, że rzekomo opuszcza szpital i zrywa z nim było nieuczciwe i chamskie, że tak powiem. Wiem, że oboje są wstrząśnięci tym co się stało, ale przecież kochają się i to jest najważniejsze. Nie powinni oszukiwać siebie nawzajem, od razu mogliby powiedzieć sobie prawdę, a nie zatajać informacje o stanie swojego zdrowia. Myślę, że o wiele łatwiej byłoby im przechodzić przez te trudne chwile leczenia i rehabilitacji razem, niż osobno. Zresztą jeśli naprawdę się kochają, to ich miłość powinna przetrwać wszystko. Nawet w przypadku gdyby Vicente został kaleką, a Rocío nie odzyskała swej dawnej urody. Niepoełnosprawni, oszpeceni i okaleczeni ludzie też mogą kochać i być kochani.
Z jednej strony szkoda mi Juana Miguela, bo widać, jak bardzo teraz cierpi i żałuje tego co kiedyś zrobił. Ale z drugiej strony, sam jest sobie winien. Mógł to załatwić w jakiś inny sposób, zanim poślubił Marichuy. Wiem, że to nie byłoby łatwe, ale nic nie jest w życiu łatwe. Powinien po prostu wyznać jej prawdę przed ślubem. Stałoby się pewnie tak jak się stało teraz, ale być może wtedy Marichuy potrafiłaby mu wybaczyć (szybciej). A tak.. to trochę wygląda tak, że po prostu JM chciał jak najszybciej wziąć ślub z Marichuy żeby potem (gdy prawda wyjdzie na jaw) nikt nie mógł ich już rozdzielić. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Marichuy jest wierząca i dla niej ślub kościelny to nie żadne hop siup i już, tylko coś znacznie poważniejszego.
Żal mi Cecilii, bo Estefanía jest wredna a póki uchodzi za jej córkę. Widać, że Cecilia nie jest z niej zadowolona. Nie mogę się już doczekać momentu, w którym odkryje prawdę (chyba się ucieszy, prawda?).
Biedna Mayita... Każdy usiłuje przekonać ją do swoich racji. Onelia wmawia jej, że Marichuy jest zła.. Juan Miguel chce ją zatrzymać przy sobie po dobroci, mówiąc jej prawdę, teletubisiowa abuela opowiada jej jakieś głupie bajki o Kopciuszku, a teraz jeszcze ta Viviana próbuje przekonać Mayitę, że to właśnie Juan Miguel jest tym złym, który wszystkich krzywdzi.. Teraz z pewnością uwierzy Vivianie i będzie działać przeciwko ojcu. Takie małe dziecko, a już zostało wkręcone w spiskowanie. |
|
Powrót do góry |
|
|
cecilia Idol
Dołączył: 08 Kwi 2009 Posty: 1909 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: 14:40:49 17-04-09 Temat postu: |
|
|
Każda z was ma swoje racje. Matka Vicente powinna jakoś zareagować na to zerwanie Rocio i Vicente. Ale z drugiej strony zarówno Rocio jak i Vicente prosili ją, aby nic nie mówiła drugiemu (zarówno o oszpeconej twarzy Rocio jak i o inwalidztwie Vicente). Kobieta stoi między młotem, a kowadłem. Jednak oboje cierpią i jedno o drugim nic nie wie. Jestem ciekawa jak Vicente zareaguje na widok Rocio, co zrobi, jak się zachowa? Jeżeli naprawdę ją kocha to będzie ją wspierał. Przecież on też ucierpiał w tym wypadku, nie może chodzić. Byłoby szkoda, gdyby ta para się rozstała, bo bardzo ich lubię. Nie tylko wątek Mch i JM jest ciekawy w tej telce, wątek Rocio i Vicente też.
Natomiast jeśli chodzi o Mch i Jm to oboje cierpią. Ona choć jest taka młoda trochę wycierpiała w swoim życiu: najpierw matka ją zostawiła, potem to co ją spotkało z JM i na końcu jeszcze się dowiaduję, że mężczyzna, który jej wyrządził krzywdę, jest mężczyzna którego pokochała. On też cierpi. Nawet kiedy nie znał jeszcze Mch cierpiał. Ale najważniejsze, że żałuje tego co zrobił. Powinien walczyć o swoją miłość, choć nie będzie to łatwe, bo Mch jak narazie jest nieugięta. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|