|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ani_romo King kong
Dołączył: 27 Gru 2008 Posty: 2746 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:58:56 17-04-09 Temat postu: |
|
|
No tak, rozumiem, że matka Vicente znalazła się w niekomfortowej sytuacji, ale skoro widzi cierpienie syna i juz wie o ich rozstaniu to chyba powinna jakoś zareagować. Najlepiej po prostu powiedzieć prawdę. Po co się oszukiwać? Kłamstwo niczego nie rozwiązuje, wręcz przeciwnie. Wiem, że oboje oszukują się dla dobra tej drugiej strony (Vicente nie chce żeby Rocío była z nim z litości, nie chce być dla niej ciężarem, a z kolei Rocío nie chce żeby Vicente widział ją w tym stanie i pewnie obawia się odrzucenia z jego strony), ale mimo wszystko uważam, że nie powinni zatajać przed sobą prawdy, bo prędzej czy później i tak się o tym dowiedzą, to nic nie da. Szkoda, jeśli się rozstaną.. Polubiłam tą parę.
Marichuy jest nieugięta, ale myślę, że w końcu się złamie . Musi przecież.
W tej sytuacji nie obstaję za nikim, ani za Juanem Miguelem, ani za Marichuy. Wiem, że oboje bardzo cierpią. Nie dziwię się ani Marichuy (że nie potrafi wybaczyć), ani JM. On powinien walczyć o swoją miłość, a Marichuy.. myślę, że w końcu dojdzie do wniosku, że warto mu wybaczyć, bo on naprawdę szczerze ją kocha. |
|
Powrót do góry |
|
|
ewelcia Prokonsul
Dołączył: 24 Lut 2008 Posty: 3123 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:15:40 17-04-09 Temat postu: |
|
|
Na pewno jeszcze dużo czasu upłynie zanim Marichuy wybaczy JM. Jest to bardzo trudne, tym bardziej, że tą osobą, którą tak znienawidziła, jest jej ukochany. Do tej pory uważała go za człowieka niemal idealnego, bez skazy, aż nagle dowiaduje się strasznej prawdy. Jest rozdarta, z jednej strony darzy go wielkim uczuciem, a z drugiej pała do niego nienawiścią, byłoby bardzo dziwne, gdyby od razu mu wybaczyła. |
|
Powrót do góry |
|
|
Lotos Wstawiony
Dołączył: 13 Wrz 2007 Posty: 4554 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 15:31:43 17-04-09 Temat postu: |
|
|
Ja się ciągle zastanawiam co tak naprawdę wydarzyło się tamtej nocy. Bo z tych fragmentów koszmaru Marichuy właściwie niczego konkretnego nie da się zobaczyć. Widać, że Juan Miguel ją goni, ona mu się wyrywa, ale to właściwe wszystko. I nigdy nie widzieliśmy tego zdarzenia oczami Juana Miguela, a on też niczego konkretnego nie powiedział o tym co zrobił Marichuy. Może prawda nie jest aż tak straszna. Przecież Juan Miguel powiedział ojcu Anselmowi, że Marichuy zapamiętała więcej niż się wydarzyło.
Na pewno będzie jej bardzo trudno mu wybaczyć, zwłaszcza że nie powiedział jej prawdy przed ślubem. I jeszcze Candelaria i Adrian mieszają jej w głowie i niepotrzebnie się wtrącają. Mimo tego, że chcą dla niej jak najlepiej, powinni jej samej pozwolić zdecydować co powinna zrobić i niczego jej nie radzić. Nawet ksiądz Anselmo nie powinien się wtrącać, bo sam też był wobec niej nie w porządku, skoro udzielił ślubu jej i Juanowi Miguelowi, wiedząc, że Juan Miguel ukrywa przed Marichuy prawdę. |
|
Powrót do góry |
|
|
misia3 Mistrz
Dołączył: 08 Mar 2009 Posty: 10795 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ok. Kielc Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:23:43 17-04-09 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem Juan Miguel i Marichuy powinni te sprawy załatwić między sobą, po co w ogóle wtrącają się inni??? Wiem, że oni chcą Marichuy pomóc, ale to nie ich sprawa.
Bardzo mnie zdenerwował Adrian. Biegnie do ojca Anselmo aby unieważnił małżeństwo Juan Miguela i Marichuy, nawet gdy Marichuy o niczym nie wie (że chce wziąć rozwód).
Wierzę, że ta moja ulubiona para się pogodzi.
Zobaczymy co dzisiaj będzie, czy dojdzie do spotkania Marichuy i Juan Miguela, mam nadzieję, że tak. |
|
Powrót do góry |
|
|
Denisse Arcymistrz
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 39481 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:53:49 17-04-09 Temat postu: |
|
|
Kurde Adrian francowaty tak ją namawia.....a widac ze nie chciala bo wachala sie z podpisem.....i sie ta menda pojawila Amador.....to co na A beznadziejne heh
A i tak przy okazji to nie wiem ktora brzydsza Estefanija czy Viviana? fuj obie okropne.... |
|
Powrót do góry |
|
|
Jacqueline. King kong
Dołączył: 08 Wrz 2007 Posty: 2334 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: oj daleko, daleko... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:56:10 17-04-09 Temat postu: |
|
|
heh... ja niestetuy dzisiaj nie oglądałam ale później sobie po hiszpansku lookne |
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Arcymistrz
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 25634 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:14:39 17-04-09 Temat postu: |
|
|
Jak dobrze, że Juan Miguel wyjawił prawdę Vincente Nigdy nie zrozumiem w jakim celu jego matka chciała to ukryć. I tak już gorzej być nie mogło...Jak można pozwolić by ktoś żył w takim kłamstwie i cierpiał?
Rocio trochę się głupio zachowała, zasłaniała przed Vincente, a nawet nie spojrzała czy z nim wszystko w porządku, nie zapytała...Oby zrozumieli, że muszą stawić czoło temu nieszczęściu razem
Adrian jak szybko załatwił adwokata Mówił Marichuy, że to dla jej szczęścia - chyba raczej dla niego
Mayita mnie denerwuje, ale trudno się jej dziwić jak każdy mówi jej coś innego. Zawsze matka jest na pierwszym miejscu, więc jej wierzy, tylko powinna przypomnieć sobie jak przez te wszystkie lata ona ją traktowała, a jak ojciec. Różnica była dość wyczuwalna.
Pojawił się Amador. Kurcze, nie wiem który raz już to mówię, ale on zrobił dokładnie to samo Marichuy co wcześniej JM, a nawet powiedziałabym zachował się gorzej... |
|
Powrót do góry |
|
|
misia3 Mistrz
Dołączył: 08 Mar 2009 Posty: 10795 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ok. Kielc Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:17:28 17-04-09 Temat postu: |
|
|
Uuuu... jestem smutna, nie było scen Juan Miguela z Marichuy.
Biedna Marichuy wszyscy ją namawiają, aby wzięła rozwód, a sama nawet tego nie chce. Przecież prawie powiedziała Candelarii, że ona Juana Miguela "kocha". Gdyby nie Candelaria i Adrian ona by nie wnosiła pozwu o rozwód!!! Może nawet szybciej mu by wybaczyła.
Tak mi szkoda było Vincenta. Biedny jak się dowiedział co się stało jego ukochanej, że postanowił się przełamać i usiąść na wózku. Rocio naprawdę go kocha. To jest miłość.
Mam nadzieję, że Marichuy i Juan Miguel pogodzą się i będą wspaniałą rodziną, a ich uczucie przetrwa. |
|
Powrót do góry |
|
|
cecilia Idol
Dołączył: 08 Kwi 2009 Posty: 1909 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: 19:21:47 17-04-09 Temat postu: |
|
|
Ale mnie dzisiaj Adrain zdenerwował, głupek jeden... Widać było, że Mch nie che podpisać tych dokumentów, a rozmowa z ojcem Anselmem była tylko pretekstem, żeby ich nie podpisać. A ten głupek ją tak namawiał.
Zdenerwowała mnie też Elsa, która musiała wypaplać Amadorowi, że Mch i JM nie są już razem. Jeszcze ten ją później zaczepiał i wypytywał o wszystko. Był wręcz zadowolony z tego faktu. Ale podobał mie się tekst Mch do Amadora, że prędzej słonie zaczną latać, niż ona się z nim spotka.
A na końcu jak ten adwokat przyszedł do Jm w sprawie rozwodu widać było, że chłopak był zawiedziony, miał nadzieję, że Mch nie wniesie sprawy o rozwód. Zrobiło mu sie też przykro jak Mayita go potraktowała, a ona jest dla niego wszystkim.
Ciesze, że Jm powiedział Vicente o Rocio i żeby nie zmarnowali swojej miłości. Powinni się wspierać nawzajem.
Ostatnio zmieniony przez cecilia dnia 19:31:08 17-04-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzie Arcymistrz
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 25634 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:27:03 17-04-09 Temat postu: |
|
|
cecilia napisał: | Zdenerwowała mnie też Elsa, która musiała wypaplać Amadorowi, że Mch i JM nie są już razem. |
Mnie zdenerwowała tym, że była tak podekscytowana tą wiadomością, innym słowem, że przynosi "świeże ploteczki". Nie lubię takiego obmawiania. |
|
Powrót do góry |
|
|
cecilia Idol
Dołączył: 08 Kwi 2009 Posty: 1909 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: 19:43:46 17-04-09 Temat postu: |
|
|
Lizzie napisał: | cecilia napisał: | Zdenerwowała mnie też Elsa, która musiała wypaplać Amadorowi, że Mch i JM nie są już razem. |
Mnie zdenerwowała tym, że była tak podekscytowana tą wiadomością, innym słowem, że przynosi "świeże ploteczki". Nie lubię takiego obmawiania. |
Zgadzam sie z tobą w 100%. Tez nie lubię czegoś takiego. I ten wredny usmieszek Amadora po usłyszeniu tej informacji... wrrr... |
|
Powrót do góry |
|
|
barbaramori Motywator
Dołączył: 20 Mar 2009 Posty: 288 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:45:37 17-04-09 Temat postu: |
|
|
Jak ja uwielbiam Vincetne. Ta scena, gdy próbował wstać z łóżka, potem jak przyjechał do Rocio była taka romantyczna. Mam nadzieje że będą razem i nic ich nie rozdzieliRacja, Adrian nie powinien się wtrącać, nic mu do związku MCH i JM. Candelaria zaś jest prostą kobietą, ale też powinna MCH dać wolną rękę. Wkońcu ona już jest dorosła. Co do Viciany, ona myśli że jest taka piękna ... moim zdaniem najbrzydsza postać w telenoveli, na dodatek jak można nie kochać własnej córki... mała Mayte tak się cieszyła w poprzednim odc. jak się do niej tuliła itd. a ta jędza miała minę jakby się jej brzydziła. |
|
Powrót do góry |
|
|
magdalenka0712 Aktywista
Dołączył: 18 Sie 2008 Posty: 366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:59:57 17-04-09 Temat postu: |
|
|
Mnie trochę zdenerwowała Candelaria, bo powiedziała MCh, że JM chce się rozwieść i że spieszy mu się do wolności, a przecież ta nie było.
Adrian naciskał MCh bo biedny ma nadzieje, że MCh sie w nim zakocha.
W sumie trochę szkoda mi Mayty, dziecko nie wie komu wierzyć. Ja na jej miejscu dawno bym zgłupiała.... |
|
Powrót do góry |
|
|
ewelcia Prokonsul
Dołączył: 24 Lut 2008 Posty: 3123 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:23:42 17-04-09 Temat postu: |
|
|
Nie rozumiem, dlaczego Candelaria i Adrian tak wtrącają się w ten rozwód Marichuy i JM. To jej decyzja, więc niech trzymają się od tego z daleka, bo niby chcą jej dobra, ale wcale jej tym gadaniem nie pomagają. A Adrian to strasznie mnie dzisiaj zdenerwował, rozumiem, że kocha Marichuy, ale ten rozwód też nic nie da, bo ona nigdy nie odwzajemni tego uczucia, on jest dla niej tylko dobrym kumplem, a ten nadal liczy na coś więcej. |
|
Powrót do góry |
|
|
calvaa Prokonsul
Dołączył: 28 Mar 2009 Posty: 3500 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mexico City :D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:29:55 17-04-09 Temat postu: |
|
|
nom własnie....mnie Candelaria i Adrian juz wkurzaja..zamiast pomóc Mch to oni tylko nalegaja zeby podpisala papiery rozwodowe.a widac bylo po niej ze nie chciala tego i chciala jeszcze porozmawiac z ojcem Anseslmo..ale oczywiscie Adrian musi postawic na swoim !! wrrr....
Maita tez mnie denerwuje.jak mozna tak ojca oskarzac?? pyskate dziecko. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|