Telenowele

AnNitTka · Wysłany: 3:53:36 20-04-10 Temat postu:

Ajj nie moge sie juz doczekac reszty odc

dzis zakonczylam ogladanie 18 odc. z 7 sezonu wiec jestem na biezaco..
Ost odcinki byly smutne mama Hales Quin Tylor .. ii moja parka Brulian sie zeszla mam taka nadzieje

Brooke_Davis · Wysłany: 23:24:16 28-04-10 Temat postu:

Bruliany znów razem. Ależ Brooke jest świetna teraz. Przepiękna i przekochana

. Taką ją uwielbiam.
Jamie i Nathan w ogóle mnie nie interesują, nie sa już tak zabawni jak w 6 sezonie.

Otwarcie galerii Quinn to chyba jeden z lepszych momentów w siódemce całej. Tylko ta Kate mnie doprowadza do szału. Kiedy widzę jak Clay spogląda na Q rozpływam się, ten pocałunek przed aparatem, to jak Q rozmawia z BJH, a C na nią patrzy...
Lauren/Skills/Mouth - never ending story, w każdym sezonie ktoś musi być taki...
Cholera, tak mi szkoda Hales. Końcówka jak najbardziej przygnębiająca i już boję się kolejnego odcinka.

I MAM PO STOKROĆ DOŚĆ W DALSZYM CIĄGU KATE-SARY!

OTHforever · Wysłany: 18:56:08 29-04-10 Temat postu:

moim zdaniem kolejny słaby odcinek...
Brulian razem ale nic nie wnieśli nowego, świeżego
Haley- uwielbiam, moim zdaniem uratowała odcinek. Była jednym z nielicznych powodów dla których dało się to oglądać.
Nathan i Jamie................ Ile mozna?
a moim zdaniem otwarcie galerii Quinn było jednym z gorszych momentów w 7 sezonie. Nie podobały mi sie ich(Clay and Quinn) scenki i reszta scenek tam też.
Taka długa przerwa a tu taki słaby odcinek.

kamazdw1 · Wysłany: 11:21:59 01-05-10 Temat postu:

O tak końcówka odcinka powaliła wszystko ! W ogóle uważam, że Haley w tym sezonie jest świetna, wreszcie trochę uwagi jej się poświęca:P
Brook i Julian jak zwykle wspaniali <3
Ale Clay i Quinn no po prostu uwielbiam tą parę i mam nadzieje, że ta sytuacja z Sara/Kate szybko się skończy

Brooke_Davis · Wysłany: 23:58:38 04-05-10 Temat postu:

No bez przesady. Początek 20 odcinka, a Kate/Sara niczym Niania Carrie...
Victorie wielbię. `Kuguary są w mieście...` haha xD
Kiedy Millie i Mouth się rozstali? Bo zachowują się jakby co najmniej w pokojowych sytuacjach to zaistniało.
Grubs i Miranda świetni są. Choć ona, tak jak i Hilary, anoreksja...
Hales mnie po prostu doprowadza do śmiechu. Dlaczego Tylor i Quinn zachowują się normalnie, a jej odbija?!

Nie wiem kto jest bardziej psychiczny. Kate czy Hales? Oby dwóch mam dość.

Ostatnie odcinki sezonu, a oni już nam takie badziewie dają... Uratowali odcinek zdecydowanie Brooke, Julian, Victoria, Alexander, Alex, Quinn z Clayem...

Mimo tego badziewia, mam nadzieję, że zrobić 8 sezon xD

Mrs.Pattinson · Wysłany: 11:20:16 14-05-10 Temat postu:

Przez maturę nawet nie zabierałam się za oglądanie 7 sezonu, ale zanim się przemogę, może powiecie mi czy w ogóle opłaca się oglądać ten sezon?

Brooke_Davis · Wysłany: 15:15:36 14-05-10 Temat postu:

Jeżeli jesteś fanką OTH mimo wszystkich gniotów jakie nam co pare odcinków wcisają - oglądaj.
Ja OTH kocham, więc nie wyobrażam sobie nawet przeoczenia tego

Brooke · Wysłany: 22:23:31 15-05-10 Temat postu:

oby to była ostatnia seria...uwielbiam oth ale 8 sezon jest za bardzo naciągany i nieprawdziwy

Mrs.Pattinson · Wysłany: 11:53:00 17-05-10 Temat postu:

Brooke_Davis · Wysłany: 23:08:34 18-05-10 Temat postu:

DZIEWCZYNY CZY WY WIDZIAŁYŚCIE JAK 7 SEZON SIĘ SKOŃCZYŁ?! Najgorsze zakończenie z możliwych ;CCCCC

Brooke · Wysłany: 23:29:04 18-05-10 Temat postu:

musze obejrzec bo widze że ostre zakonczenie...

Bones · Wysłany: 1:11:38 19-05-10 Temat postu:

Widziałam i jestem w totalnym szoku

Jak oni mogli to zrobić !

Brooke_Davis · Wysłany: 10:47:52 19-05-10 Temat postu:

Bynajmniej jest pewne, że 8 sezon będzie.
I mam nadzieję, że ta końcówka to jedynie sen Claya bądź Quinn. Nie zgadzam się cholera, by najsympatyczniejszej parze 8 sezonu coś się stało. Ogólnie czuję złość, która narasta z każdym przypomnieniem sobie tej Katie ;|
A tak w ogóle, to nie kończy się takimi sytuacjami sezonu. Co my teraz mamy myśleć?!
Mogliby wszystkich tam uśmiercić, ale nie CQ i BJ... Mogli zabić Mirande talibowie na lotnisku, albo Josha i Alex jego zazdrosny chłopak, który naoglądał się rewelacji w tym ophra podobnym show.

Taki świetny odcinek Markowi nie udaje się co tydzień... A ten był idealny do momentu QCK... To niesprawiedliwe ;(

Dodo · Wysłany: 13:44:51 02-08-10 Temat postu:

to nie będzie sen. ale chyba nic poważnego im się nie stanie. Quinn szybko wróci do siebie, gorzej z Claytonem. ten podobno obudzi się dopiero pod koniec 8x03. tutaj jest kawałek scenariusza z 3. odcinka. chyba będzie coś na podobę, jak Lucas i Haley byli w szpitalu w 4. sezonie:
[link widoczny dla zalogowanych]

*justyssia* · Wysłany: 18:32:55 04-09-10 Temat postu:

Pozwolę sobie na moje małe, subiektywne podsumowanie siódmego sezonu.

Uważam go za sezon zdecydowanie lepszy od poprzednich dwóch, które nadal "stoją mi kością w gardle". Nie był idealny, ale był oglądalny i jest wiele odcinków, które z chęcią bym sobie powtórnie obejrzała (pomijając pewne fragmenty).

Wady sezonu:
- marne wątki Nathana i ubogi czas ekranowy, wątek z dzieckiem średnio skupiał się na samym Nathanie, a potem było coraz gorzej, aż doszło do tego, że miał AŻ trzy beztreściowe minuty screentime'u na odcinek,
- ruchawica odgrywana przez absolutne beztalencie,
- zniszczenie potencjału Claya poprzez wplątanie go w wymuszony związek z bezpłciową idiotką,
- nierozwinięcie wątku bezpłodności Brooke,
- fochy, uprzedzenia i sympatie Marka brały nieraz górę nad logicznym prezentowaniem sytuacji,
- wątek Alex-Julian-Brooke,
- dysfunkcjonalność Srulianów, dla których związek to tylko pieprzenie się na przemian z kłótniami,
- supermegarozwinięte wątki nowych "regularsów" i postaci drugoplanowych - czy taki np. Grubbs nie może sobie śpiewać w tle innych scen, zamiast mieć kilka minikoncertów w jednym odcinku?
- ogólnie przeciętne prowadzenie wątków Brooke,
- wątek Mouth/blondyna/Skills,
- długość, a raczej krótkość scen Naley,
- wmawianie, jakie to niby Haley i jej matka były bliskie, tak naprawdę to ona miała ją w doopie, kiedy tylko Nathan ją od niej uwolnił.

Plusy sezonu:
- przez prawie cały sezon Haley miała w końcu coś do "roboty",
- Bess Armstrong i Linds McKeon,
- piosenki, zarówno Everly jak i całej reszty,
- wątek Lydii, jeden jedyny, który wtedy nie skupiał się na rżnięciu, psychicznych ludziach, głupich, niepotrzebnych kłótniach o faceta; był o rodzinie i dał mi do zrozumienia, jak wspaniałe mogło być OTH, gdyby kiedyś skupiło się na swoich najmocniejszych punktach, a nawet i teraz gdyby zaczęło pisać dojrzałe, poważne wątki,
- dobre, rozsądne wprowadzenie nowych postaci, co prawda pewna osóbka lepiej brzmiała na papierze niż wyszła na ekranie, ale cóż...
- wróciła mi wiara w Naley i kocham ich prawie tak samo jak kiedyś,
- Scott Holroyd vel David,
- absolutnie fantastyczna BJG w każdym "modzie", czy to zwyczajnym, komediowym czy dramatycznym.

A finał był super, poza pewnymi wyjątkami, miał takiego "staro-tree-hillowego-feela". Gdyby jednak skasowali serial, byłabym usatysfakcjonowana takim zakończeniem.