Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Poyraz Karayel - Limon Yapim/Kanal D - 2015-2017
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 1581, 1582, 1583 ... 2055, 2056, 2057  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Seriale tureckie niewyemitowane
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:49:58 09-04-17    Temat postu:

cukierki napisał:
sory ale żadna kobieta by po 2latach od rozstania z facetem by tyle nie czekala na niego co dopiero po jego śmierci!


Nie zgodzę się z tym. To kwestia bardzo, ale to bardzo indywidualna. Niektóre kobiety kilka a i może nawet kilkanaście lat po śmierci ukochanego nie potrafiłyby ułożyć sobie życia z innym mężczyzną. Mało to jest przypadków, że decydują się na samotne życie bez partnera? Dwa lata to z jednej strony dużo a z drugiej mało. Nie winię Aysegul, że chce ułożyć sobie życie i robi to w szybszym tempie, ale jak pisałam w życiu różnie bywa. Jednemu potrzeba chwilę czasu by się otrząsnąć a innemu wiele, wiele lat a może i całego życia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shelle
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 46423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:57:50 09-04-17    Temat postu:

Lineczka napisał:
cukierki napisał:
sory ale żadna kobieta by po 2latach od rozstania z facetem by tyle nie czekala na niego co dopiero po jego śmierci!


Nie zgodzę się z tym. To kwestia bardzo, ale to bardzo indywidualna. Niektóre kobiety kilka a i może nawet kilkanaście lat po śmierci ukochanego nie potrafiłyby ułożyć sobie życia z innym mężczyzną. Mało to jest przypadków, że decydują się na samotne życie bez partnera? Dwa lata to z jednej strony dużo a z drugiej mało. Nie winię Aysegul, że chce ułożyć sobie życie i robi to w szybszym tempie, ale jak pisałam w życiu różnie bywa. Jednemu potrzeba chwilę czasu by się otrząsnąć a innemu wiele, wiele lat a może i całego życia.

Zgadzam się - to kwestia absolutnie indywidualna. Ja sama nigdy na szczęście nie byłam w takiej sytuacji, więc nie wiem jak ja bym sobie z tym poradziła, ale osobiście znam osoby, które dosyć szybko się pozbierały w takiej sytuacji i ułożyły sobie życie, a znam i takie które absolutnie nie wyobrażają sobie życia u boku kogoś innego. I obie mają moim zdaniem rację. 2 lata to zarówno dużo jak i mało na ponowne ułożenie sobie życia i chyba nikt nie może powiedzieć, że to jest za szybko. Bo niby co czy kto ma być tego wyznacznikiem? Aysegul uznała, że z jakichś powodów to był odpowiedni moment, podjęła taką decyzję jaką podjęła, a teraz będzie musiała z nią żyć...

Zostawiam Wam ostatnie już kolażyki z 62 odcinka:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Shelle dnia 13:02:50 09-04-17, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cukierki
Generał
Generał


Dołączył: 16 Cze 2014
Posty: 7714
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:04:53 09-04-17    Temat postu:

Młodość rządzi sie swoimi prawami. Moim zdaniem 2 lata to dużo. Osobiście nie znam osoby ktora by czekala duzej stad moze takie moje zdanie. Podobnie jak nie znam pary ktora by sie tak kochała jak Aysegul z Poyrazem. Wiec myśląc realistycznie po 2 latach od śmierci ukochanego bez wyrzutów sumienia można sobie ułożyć zycie na nowo...

Alez sie ogromnie cieszę ze Poyraz się pojawił. Nie moge sie doczekac kolejnych odcinków ich wspólnych scen!


Ostatnio zmieniony przez cukierki dnia 13:13:27 09-04-17, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:11:15 09-04-17    Temat postu:

cukierki napisał:
Młodość rządzi sie swoimi prawami. Moim zdaniem 2 lata to dużo. Osobiście nie znam osoby ktora by czekala duzej stad moze takie moje zdanie. Podobnie jak nie znam pary ktora by sie tak kochała jak Aysegul z Poyrazem. Wiec myśląc realistycznie po 2 latach od śmierci ukochanego bez wyrzutów sumienia można sobie ułożyć zycie na nowo...


Jedni mogą inni nie. Mnie się wydaje, że właśnie po śmierci ukochanej osoby ciężej ułożyć sobie życie niż po rozstaniu. Dlaczego? Bo tę osobę się cały czas kocha a zarazem idealizuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cukierki
Generał
Generał


Dołączył: 16 Cze 2014
Posty: 7714
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:18:47 09-04-17    Temat postu:

Śmierć na pewno ma inny charakter niz zwykle rozstanie i nie mogę sie z Tobą nie zgodzić.
Ja po prostu mam w glowie te 2 lata... 2 lata w smutku i w bólu.. powiem wam ze liczylam na to ze Poyraz pojawi sie przed "evet" Aysegul bo jeśli chodzi o jej decyzje o slubie naprawde nie mogę sie doczepic. Rozumiem ją ale to moje zdanie. Jedynie liczylam ze zobaczy Poyraza przed sakramentalnym tak... no nic stala sie mężatką. Jednak decyzje o zwiazaniu się z innym mężczyzną potrafię jej wybaczyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shelle
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 46423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:20:49 09-04-17    Temat postu:

Lineczka napisał:
cukierki napisał:
Młodość rządzi sie swoimi prawami. Moim zdaniem 2 lata to dużo. Osobiście nie znam osoby ktora by czekala duzej stad moze takie moje zdanie. Podobnie jak nie znam pary ktora by sie tak kochała jak Aysegul z Poyrazem. Wiec myśląc realistycznie po 2 latach od śmierci ukochanego bez wyrzutów sumienia można sobie ułożyć zycie na nowo...


Jedni mogą inni nie. Mnie się wydaje, że właśnie po śmierci ukochanej osoby ciężej ułożyć sobie życie niż po rozstaniu. Dlaczego? Bo tę osobę się cały czas kocha a zarazem idealizuje.

Ale z drugiej strony człowiek wie, że nie będzie już powrotu do tego co było, a w przypadku rozstania zawsze może się jeszcze zastanawiać, analizować i pytać się czy może jednak da się wszystko naprawić? W przypadku śmierci ukochanej osoby takiej opcji już nie ma. Więc z jednej strony jest łatwiej, bo nie ma definitywnie opcji powrotu do siebie, ale z drugiej strony trudniej, bo się rozstało z tą osobą nie z wyboru ani też nie dlatego, że coś w związku nie grało, że ta osoba przestała być taka jak na początku itp. Rozstanie nastąpiło niespodziewanie, w momencie kiedy ta osoba cały czas była w naszych oczach idealna. Takie coś naprawdę ciężko przezwyciężyć. I naprawdę nie ma recepty na to ile czasu się powinno czekać, tutaj żadne reguły nie obowiązują. Ludzie są różni - jedni będą potrafili żyć w samotności tylko ze wspomnieniami, inni jednak będą potrzebować kolejnego towarzysza życia. I obie decyzje, obie formy radzenia sobie z taką stratą są prawidłowe. Nikt nie ma prawa żadnej z tych decyzji potępiać.


Ostatnio zmieniony przez Shelle dnia 13:24:01 09-04-17, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:22:40 09-04-17    Temat postu:

Uwielbiam te nasze merytoryczne rozzkminy.
Właśnie płodzę podsumowującego posta XXL.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cukierki
Generał
Generał


Dołączył: 16 Cze 2014
Posty: 7714
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:25:35 09-04-17    Temat postu:

Czekam na posta XXL
Ja narazie uciekam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shelle
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 46423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:29:20 09-04-17    Temat postu:

Lineczka napisał:
Uwielbiam te nasze merytoryczne rozzkminy.

Ja również!!! Jeszcze żadnego serialu nigdy w życiu tak nie analizowałam. Ale też żaden serial nie dał mi nigdy tylu powodów, żeby go tak analizować, nie dał mi bohaterów, którzy byli tak prawdziwi, że czułam się jakby byli moją rodziną, a nie bohaterami na ekranie. Nie miałam nigdy do czynienia z tyloma sytuacjami i konfliktami, w których obie strony miały rację i człowiek dostawał szału próbując się opowiedzieć po którejkolwiek ze stron, bo było to po prostu niemożliwe.

A Twoje podsumowanie XXL na pewno przeczytam z ogromnym zainteresowaniem i zapewne też jeszcze do czegoś się odniosę. Przecież dopiero co obejrzeliśmy odcinek - jeszcze jest sporo spraw do przedyskutowania


Ostatnio zmieniony przez Shelle dnia 13:30:28 09-04-17, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:17:08 09-04-17    Temat postu:

Początek III sezonu nie wzbudził u mnie zbyt wielu pozytywnych uczuć. Czułam i nadal czuję rozczarowanie. Dzisiaj trochę mniejsze niż wczoraj, ale w głowie kłębi się wiele wątpliwości.

Odcinek 63 był niesamowicie ciężki do przebrnięcia i to nawet nie z powodu "śmierci" dwóch głównych postaci w finale poprzedniego sezonu (podobną dramę a nawet jeszcze większą mieliśmy w 44 i 47 odcinku) czy brak humoru, ale ze względu na całokształt, kierunek poprowadzenia wątków i przede wszystkim wielu zmian, które zostały dokonane.

Na mój negatywny odbiór 63 odcinka wpływają następujące czynniki:

* Brak Poyraza.
Poyraz Karayel bez Poyraza Karayel to już nie Poyraz Karayel. Dlatego też miałam wrażenie, że oglądam inny serial z podobną obsadą. Nie było to miłe i fajne. Aczkolwiek rozumiem, że w tym pierwszym odcinku Poyraz nie mógł wyskoczyć jak gdyby nigdy nic po tym co stało się w finale III sezonu. Czekam z niecierpliwością jak nam scenarzyści wytłumaczą te wydarzenia, dwuletnie milczenie i ukrywanie się. Przyznam, że mam spore obawy.
Bardzo tęsknie za Poyrazem.

* Brak godnego pożegnania dla Semy.
Dwuletni przeskok czasowy - ok, ale czy nie mogli nam zaserwować kilkuminutowych retrospekcji? Czy fani tej postaci nie zasłużyli na coś więcej niż kilka wzmianek o niej, które można uznać za mało znaczące? Głównie wymieniano ją jako jedną z osób, które poniosła śmierć. Nie uświadczyliśmy indywidualnych odniesień. Wszyscy skupili się na Poyrazie. A czy Zulfo z Taskafą nie mogli porozmawiać i powspominać Sefera z Semą? Aysegul nawet nie zająknęła się na temat swojej przyjaciółki a powinna np. w monologu z początku odcinka.
Jedyna scena budząca we mnie emocje w związku z Semą to Bahri z jej zdjęciem. Tylko tyle. Nie oczekiwałam cudów na patyku tylko trochę więcej czasu poświęconego na pożegnanie cudownej bohaterki, która przez dwa sezony była ważnym elementem tego serialu. Mam żal, spory żal za takie a nie inne poprowadzenie tego wątku. Naprawdę wystarczyłaby mi kilkuminutowa retrospekcja. Odczuwam ogromny niedosyt.

* Postać Cinara.
Jedno wielkie rozczarowanie. Zaczynając od samej postaci a kończąc na aktorze. Jego ekspresja, mimika, gestykulacja w ogóle do mnie nie przemawiają. Jest to nienaturalne, nie wzbudza pożądanych emocji. Gra aktora przejaskrawiona i to w taki nieudolny sposób. W ogóle nie pasuje mi wizualnie do Burcin. Postaci Cinara nie polubiłam. Zbyt idealny i normalny a zarazem wyczuwam w tym fałsz i coś niepokojącego. Poza tym Aysegul ma zdolność przyciągania do siebie wariatów. Do tej pory jedynie Mete był pod tym względem wyjątkiem potwierdzającym regułę. Wracając do Cinara to już po tym jednym odcinku jestem do niego nastawiona negatywnie za całokształt. Nie chodzi już nawet o to, że niejako zastąpił Poyraza u boku Aysegul, ale o całą otoczkę, o każdy najdrobniejszy szczegół, który w jego przypadku działa mi na nerwy. Po stokroć wolałabym Mete i aktora, który go grał! Może jestem do Cinara uprzedzona, ale tak to jest, że w jednych postaciach od razu się zakochujemy a do drugich zniechęcamy. Nie mogę na niego patrzeć, chce przesuwać sceny z nim. To świadczy samo o sobie.
Poza tym facet jest dziwny. Po kilku miesiącach znajomości, wiedząc jaką traumę Aysegul przeżyła, oświadczył się jej i wyglądał na wielce zdziwionego, że się nie zgodziła. W tym wszystkim zastanawiające jest to, że nigdy nie odbyli ze sobą rozmowy na temat Poyraza. Jak Cinar sam powiedział pewnych pytań jej nie zadał i zadawać nie zamierza. Uważam, że to nierozsądne. Taka rozmowa oczyszczająca powinna się odbyć. Jeśli Aysegul nie ma na nią sił to widać, że się nie pozbierała i tkwi w zawieszeniu. Jak więc można iść naprzód pozostawiając za sobą tak wiele pytań i wątpliwości? Jak dla mnie Cinar jest odrealniony albo sprytny. Z daleka widać, że Aysegul nie traktuje go jak ukochanego/partnera tylko co najwyżej przyjaciela. Powinien być rozsądniejszy i nie wyskakiwać z oświadczynami i ślubem. Moim zdaniem facet zagrał na emocjach Aysegul i wykorzystał jej sytuację. Może bezpośrednio jej nie zmusił do zalegalizowania związku, ale na pewno wywarł na nią spory wpływ. Pewnie liczy na to, że prędzej czy później Aysegul go pokocha a teraz najważniejsze jest to, że została przy nim i związali się węzłem małżeństwa.
Powiem tak. Wolałabym aby Neset porwał Aysegul i próbował przekonać ją do siebie niż oglądać ją u boku Cinara na którego mam alergię porównywalną z tą na punkcie Ufuka.

* Zbyt wiele nowych postaci.
Przerost formy nad treścią. Za dużo tych nowych bohaterów na raz. Mogli ich jakoś stopniowo wprowadzać albo zmniejszyć liczbę członków rodziny Cinara. Jedynymi postaciami, które mnie intrygują są mamuśka jędza i Eda.

* Brak na horyzoncie ciekawego villana.
Po Zaferze, Adilu i Nesecie poprzeczka poszła wysoko w górę. Ciężko będzie ich zastąpić kimś kto zachwyci. Po cichu liczę na powrót Neseta, mógłby się rozprawić z Cinarem. Może jak Poyraz się ujawni to znowu rosyjska mafia da o sobie znać? Cevted (?) był beznadziejny i dobrze, że został wyeliminowany, brat Cinara zbytnio mnie nie interesuje, może Eda namiesza?

* Plany ślubne Aysegul.
Żeby była jasność - nie mam jej za złe związania się z innym facetem. Rozumiem to i akceptuję. Natomiast zawarcie małżeństwa po roku znajomości i przede wszystkim w takic okolicznościach (z desperacji, bez cienia miłości) jest dla mnie nie do przyjęcia! Zacznijmy od tego, że po co Aysegul był ślub? Chciała związać się z Cinarem - ok, mogła bez ślubu. Chciała z nim zamieszkać - ok, mogła bez ślubu. Chciała zmienić otoczenie - ok, mogła bez ślubu. Po co więc zdecydowała się na ślub jako ucieczkę? Nie straciłaby Cinara, sam stwierdził, że Aysegul jest kobietą na którą mógłby czekać wieczność. Teraz nurtuje mnie kwestia ich pożycia małżeńskiego. Zero chemii, zero namiętności, tylko przyjaźń i wdzięczność z jej strony. Będzie spała z nim w jednym łóżku i tylko tyle? Czy może posunie się dalej/ Nie wyobrażam sobie tego kompletnie! Na co liczy Aysegul? Na cierpliwość i wyrozumiałość Cinara, który jest facetem i ma swoje potrzeby? Któremu się podoba? Przecież oni nawet nie mieli pocałunku tylko przyjacielskie przytulasy i buziak w czoło. Dla mnie ich małżeństwo to farsa.
Trzy kluczowe sceny przekonują mnie w tym, że Aysegul zatraciła się w swoim bólu i przez to zaślepienie popełniła błąd, który ją a także Cinara unieszczęśliwi. Dodatkowo według mnie one podkreśliły jej miotanie się między skrajnościami, co dobre nie jest:
* wybuch paniki przed lustrem - moim zdaniem nagłe otrzeźwienie, dopuszczenie do głosu serca a nie rozumu, prawdziwa Aysegul, która zastanawiała się co ona tam robi;
* rozmowa z Bahrim - pełna wątpliwości, nie widziałam w Aysegul osoby, która wychodzi za mąż dla swojego dobra i odzyskania równowagi tylko kobietę, która "obiecała" i z wdzięczności jest w stanie się poświęcić za dobro które otrzymała od Cinara;
* ślub i zawahanie przed przysięgą - kropka nad i, gdyby robiła to dla siebie to by od razu odpowiedziała tak a ona miała mnóstwo wątpliwości, co jest jednoznaczne z tym, że nie była gotowa na ten krok i zrobiła to wbrew sobie, wbrew swemu sercu, które jest ważniejsze od rozumu.
Uważam, że Aysegul mogła dać sobie czas. Nikt jej nie zmusza do ślubu, to nie wyścigi. Powinna zajmować się dzieciakami, robić co lubi i spędzać miło czas u boku Cinara, ale bez takiego zobowiązania jakim jest małżeństwo. Skrzywdziła siebie i skrzywdziła też jego.
Przychodzą mi na myśl słowa z monologu Aysegul z ujęcia, gdy Cidar wyciąga ją z samochodu po próbie samobójczej. Coś w stylu, że ani ona ani on nie zdają sobie sprawy ile cierpienia będzie ich to kosztowało. Jak dla mnie to jest ich prognoza na przyszłość w roli małżonków.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shelle
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 46423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:38:22 09-04-17    Temat postu:

Lineczka, jak zawsze super się czytało Twoje podsumowanie. I w sumie ze zdecydowaną większością się w 100% zgadzam, no może poza dwoma kwestiami:

1) Cinar nie budzi we mnie aż tak negatywnych uczuć, ale absolutnie wolałabym Aysegul przetrzymywaną na siłę przez Neseta niż z własnej woli związaną z Cinarem

2) Co do decyzji Aysegul o ślubie pisałam już wiele, więc nie będę się powtarzać, mnie przekonała jej argumentacja, choć zgodzę się z Tobą, że skoro chciała być z Cinarem to nie musiała się od razu zgadzać na ślub. Cinar tak naprawdę wyskoczył z tym jak Filip z konopi, zwłaszcza wiedząc przynajmniej coś o traumie Aysegul po stracie Poyraza i nie wiadomo czego się spodziewał. Ale właśnie tak jak napisałaś w ostatnim zdaniu i co było wyraźnie zaznaczone przez Ethem Bey'a - oni dopiero teraz uświadomią sobie jakie będą konsekwencje decyzji, które podjęli i obietnic, które złożyli. Na tym etapie jeszcze nie do końca sobie to uświadamiają. Na kilometr widać, że z tego "związku", który teraz stał się nawet "małżeństwem" nic nie będzie, ale póki co obydwoje się oszukują i mają w głowie jakąś tam wersję wspólnej przyszłości. Aysegul liczy na to, że zapomni o Poyrazie, a Cinar liczy na to, że Aysegul go pokocha, dwie rzeczy, które są po prostu absolutnie niemożliwe.

Jest jeszcze parę kwestii, do których chciałabym się odnieść, ale nie mogę, bo musiałabym zaspoilerować, więc może wrócę do nich nieco później, tak jak wróciłam do napisu na kamienicy z 56 odcinka Choć kusi mnie bardzo, żeby już coś teraz napisać, ale nie będę taka Powiem jednak jedną rzecz - Ethem Bey ma plan! I jak to często w PK bywa znaczenie pewnych scen i wydarzeń dostrzeżemy dopiero za jakiś czas. Ale to nie znaczy, że nie będzie też takich, które nas będą irytować... Ups, czyżbym się zdradziła ze swoją "miłością" do niektórych aspektów 3 sezonu??


Ostatnio zmieniony przez Shelle dnia 14:42:17 09-04-17, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
edka
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 16568
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Południa Polski :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:04:20 09-04-17    Temat postu:

cukierki napisał:
Śmierć na pewno ma inny charakter niz zwykle rozstanie i nie mogę sie z Tobą nie zgodzić.
Ja po prostu mam w glowie te 2 lata... 2 lata w smutku i w bólu.. powiem wam ze liczylam na to ze Poyraz pojawi sie przed "evet" Aysegul bo jeśli chodzi o jej decyzje o slubie naprawde nie mogę sie doczepic. Rozumiem ją ale to moje zdanie. Jedynie liczylam ze zobaczy Poyraza przed sakramentalnym tak... no nic stala sie mężatką. Jednak decyzje o zwiazaniu się z innym mężczyzną potrafię jej wybaczyć.


Ja sądze, że 2 lata to jednak krótko tym bardziej, że ona już stanęła na ślubnym kobiercu. Mi się wydaje, że ja bym nie potrafiła ta szybko wyjść już za innego. Ja ogólnie myślałam, że do ślubu nie dojdzie i w ostatniej chwili coś się wydarzy, ale jednak Aysegul została mężatką.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shelle
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 46423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:21:39 09-04-17    Temat postu:

edka napisał:
cukierki napisał:
Śmierć na pewno ma inny charakter niz zwykle rozstanie i nie mogę sie z Tobą nie zgodzić.
Ja po prostu mam w glowie te 2 lata... 2 lata w smutku i w bólu.. powiem wam ze liczylam na to ze Poyraz pojawi sie przed "evet" Aysegul bo jeśli chodzi o jej decyzje o slubie naprawde nie mogę sie doczepic. Rozumiem ją ale to moje zdanie. Jedynie liczylam ze zobaczy Poyraza przed sakramentalnym tak... no nic stala sie mężatką. Jednak decyzje o zwiazaniu się z innym mężczyzną potrafię jej wybaczyć.


Ja sądze, że 2 lata to jednak krótko tym bardziej, że ona już stanęła na ślubnym kobiercu. Mi się wydaje, że ja bym nie potrafiła ta szybko wyjść już za innego. Ja ogólnie myślałam, że do ślubu nie dojdzie i w ostatniej chwili coś się wydarzy, ale jednak Aysegul została mężatką.

No ale właśnie o to chodzi, że dopóki człowiek nie jest w takiej sytuacji to ciężko mu sobie wyobrazić. Z boku się dobrze patrzy i komentuje, ale każdy inaczej reaguje na taką tragedię. Ale też każdy ma prawo do własnej oceny postaci. Ja właśnie dlatego, że trudno mi sobie to wyobrazić nie wypowiadam się w ogóle w kwestii tego czy to za szybko czy nie za szybko w kwestii czasowej, natomiast ewidentnie widać, że za szybko w kwestii uczuć. A to nie wyjdzie na dobre ani Aysegul ani Cinarowi...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cukierki
Generał
Generał


Dołączył: 16 Cze 2014
Posty: 7714
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:13:12 09-04-17    Temat postu:

Nie zapomnijcie ze Baba wspierał Aysegul w podjeciu tej decyzji, mówił właśnie ze zawsze będzie przy niej i przed sakramantalnym tak uśmiechnął sie do niej dając przy tym swoje wsparcie. Baba na pewno tez przez ten rok przyglądał sie Cinarowi, nawet go polubił...

Nie bylam w takiej sytuacji co Aysegul ale naprawdę ją rozumiem. Mnie przekonała.

Slub z Cinarem nie oznacza ze Aysegul przestala kochac Poyraza. Co udowodnila mi w każdej minucie odcinka.


Ostatnio zmieniony przez cukierki dnia 16:18:22 09-04-17, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shelle
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 46423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:19:53 09-04-17    Temat postu:

cukierki napisał:
Nie zapomnijcie ze Baba wspierał Aysegul w podjeciu tej decyzji, mówił właśnie ze zawsze będzie przy niej i przed sakramantalnym tak uśmiechnął sie do niej dając przy tym swoje wsparcie. Baba na pewno tez przez ten rok przyglądał sie Cinarowi, nawet go polubił...

Owszem, dał jej poniekąd swoje błogosławieństwo, ale jednocześnie dał jej też wyraźnie do zrozumienia, że jeżeli nie jest pewna swojej decyzji to będzie ją wspierał cokolwiek nie zrobi. A Aysegul ewidentnie nie była pewna, a mimo wszystko wyszła za mąż. No ale co zrobić, podjęła taką a nie inną decyzję i teraz będzie musiała żyć z konsekwencjami... Na pewno popełniła błąd, ale sama nie jest jeszcze świadoma jak wielki. Choć oczywiście popełniała ten błąd w określonych okolicznościach i nie mogła przewidzieć, że tak drastycznie się one zmienią.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Seriale tureckie niewyemitowane Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 1581, 1582, 1583 ... 2055, 2056, 2057  Następny
Strona 1582 z 2057

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin