Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Poyraz Karayel - Limon Yapim/Kanal D - 2015-2017
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 1612, 1613, 1614 ... 2055, 2056, 2057  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Seriale tureckie niewyemitowane
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
cukierki
Generał
Generał


Dołączył: 16 Cze 2014
Posty: 7714
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:31:59 18-04-17    Temat postu:

Witajcie, Poyrazowa rodzinko tesknilam za wami wczoraj tu bylam ale to ciągle mało...
Shelle no moze ktoś mi zrobi taką aminke, bo z tych "poyraz karayel" nie ma? mega scena!

A teraz na trzeźwo patrząc, to służby wywiadowcze jak najbardziej były dobrym rozwiązaniem tego watku ze śmiercią. Dobrze ze nie przerysowali, dobrze ze to nie Poyraz decydowal o rozstaniu z Aysegul, naprawdę muszę docenic rozwiązanie tej całej sytuacji. Jedyne do czego mogę sie doczepic to żonka Poyraza i mąż Aysegul. Choc naaaaprawde nie umiem ich za to obwiniać...
Nie moge sie doczekac pierwszego przytulasa, ale wiem ze na to bedzie trzeba poczekać. Pewnie czekają nas zabawne sceny we wspólnym mieszkaniu dwóch par małżonków nie sądzę zeby Ethem tego nie wykorzystał bedzie pewnie śmiech przez łzy... za to kocham PK.
I ogromnie martwię sie o Ise!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shelle
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 46423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:41:32 18-04-17    Temat postu:

cukierki napisał:
Witajcie, Poyrazowa rodzinko tesknilam za wami wczoraj tu bylam ale to ciągle mało...
Shelle no moze ktoś mi zrobi taką aminke, bo z tych "poyraz karayel" nie ma? mega scena!

Zagadam z Vici czy Ci nie zrobi, żeby Ci pasowało do pozostałych, ale ale obiecać oczywiście nie mogę, bo nie wiem jak ona teraz stoi z czasem...

cukierki napisał:
A teraz na trzeźwo patrząc, to służby wywiadowcze jak najbardziej były dobrym rozwiązaniem tego watku ze śmiercią. Dobrze ze nie przerysowali, dobrze ze to nie Poyraz decydowal o rozstaniu z Aysegul, naprawdę muszę docenic rozwiązanie tej całej sytuacji. Jedyne do czego mogę sie doczepic to żonka Poyraza i mąż Aysegul. Choc naaaaprawde nie umiem ich za to obwiniać...

Z żoną Poyraza to wiadomo, że nie ma w ogóle o czym mówić, bo to misja, ale nawet Aysegul nie potrafię specjalnie winić. Tym bardziej, że ona też przecież będzie się musiała męczyć z tą decyzją teraz, a sprawy wyglądałyby zupełnie inaczej i prościej gdyby nie była mężatką. Może nie padłaby od razu Poyrazowi w ramiona, ale ich powrót do siebie byłby dużo mniej skomplikowany... A teraz to jednak trzeba się przygotować na trochę dramy...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cukierki
Generał
Generał


Dołączył: 16 Cze 2014
Posty: 7714
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:06:29 18-04-17    Temat postu:

Byloby super, jesli chodzi o aminke... dziękuję

Co do dramy, biorę ją w całości ja tez nie winie Aysegul, nawet jesli Poyraz mial misje, ona o niczym nie wiedziała. Jak to tłumaczyła "szukałam punktu zaczepienia, tak bardzo chcialam zapomnieć"..


Ostatnio zmieniony przez cukierki dnia 12:07:46 18-04-17, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shelle
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 46423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:14:52 18-04-17    Temat postu:

cukierki napisał:
Byloby super, jesli chodzi o aminke... dziękuję

Co do dramy, biorę ją w całości

No ba, przecież my masochiści kochamy Ethemową dramę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eclipse
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 23 Kwi 2015
Posty: 6938
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 12:33:30 18-04-17    Temat postu:

Ja Aysegul nie winię za wyjście za mąż, czas wiadomo jest kwestią względną. Ale zawsze mnie zastanawia a nawet drażni jak w serialach wychodzą za mąż/ żenią się proci bez miłości, bo chcą zapomnieć i akurat pojawia się osobą, która kocha. Bo skąd wiadomo czy przez taką decyzję nie unieszczęśliwi się siebie i tej drugiej osoby. I nie ma się pewności czy z czasem nie spotka się na swojej drodze kogoś kto rzeczywiście pozwoli zapomnieć i ukoi ból. Po co w ogóle od razu ślub? To tak jakby przez powiedzenie przy ołtarzu/stole : TAK zapadało zapomnienie na przeszłość. A przecież można być z kimś bez tej decyzji na cale życie, poznać się lepiej itp...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:33:48 18-04-17    Temat postu:

Kilka słów (no powiedzmy, że kilka ) o 64 odcinku:

Część pierwsza:
Świetny zabieg z ponad półgodzinnym początkiem wyjaśniającym co działo się przez te dwa lata z Poyrazem. Ogromnie cieszy mnie to, że scenarzyści zafundowali nam w miarę spójne i logiczne wytłumaczenie, które nie zahaczało o absurd i nie wzbudziło negatywnych odczuć wobec postaci. Obawiałam się, że Poyraz wszystko od początku do końca zaplanował "dla dobra bliskich" a w takim przypadku nie wiem czy byłabym w stanie mu to wybaczyć i nadal uwielbiać w takim stopniu jak obecnie. Byłoby to trudne. Jednak scenarzyści stanęli na wysokości zadania. Poyraz okazał się ofiarą, nie miał wyboru a jeśli już to tylko na pozór. Serce mi się krajało na widok jego cierpienia (tego fizycznego jak i przede wszystkim psychicznego). Sceny z misji mocne i przerażające, najbardziej poruszył mnie widok dziecka mierzącego z broni i torturowanie naszego bohatera. Aż miałam ciary! Świetna akcja pełna emocji z tropieniem terrorysty, zakończenie jego wątku też z przytupem (chociaż Mertowego buum z 6 odcinka nie przebiło ). Pojawił się też cytrynowy motyw o którym kiedyś wspominała Shelle.
Przez te dwa lata życie Poyraza było czymś w rodzaju wegetacji. To jak 24 miesiące wyjęte z życiorysu. Znalazł się na dnie piekła, doświadczył tego na własnej skórze. Po tym co przeszedł niewielu by się pozbierało. Poyraz dał radę, bo w ryzach trzymała go miłość do Aysegul i Sinana (szkoda, że o Meltem tak mało wspominał, w końcu to jego siostra, ostatni członek jego rodziny).
Jestem usatysfakcjonowana tym jak scenarzyści wybrnęli z "uśmiercenia" prota. Mogło to się skończyć gigantycznym absurdem a tak się na szczęście nie stało. Kupuję tę wersję.

Zaskoczył mnie widok Mumtaza. Niby zrobił coś dobrego, bo uratował Poyraza, ale... No właśnie. To gnida! Co on robi w służbach wywiadowczych po tych swoich wyskokach? Nie orientuję się jak wygląda "rekrutacja" do takich jednostek, ale ta gnida sprzedałaby własną matkę! Jemu nie można ufać! Podobały mi się sceny, gdy Poyraz na niego wrzeszczał. Mumtaz gdzie się nie pojawi tam sieje zniszczenie!

Przepiękne sceny Poyraza z Sinanem. Wszystkie! Byłam niesamowicie wzruszona podczas ich pierwszego spotkania po pogrzebie. Ależ to były emocje! Młody aktor zagrał kapitalnie! Jednak dziwię się służbom, że zgodziły się na wyjawienie tajemnicy dziecku. Mógł przecież o tym komuś powiedzieć i wzbudzić wątpliwości. Nawet jeśli ta osoba zrzuciłaby to na wyobraźnie Sinana i niepogodzenie się ze stratą ojca to jakieś ziarenko niepewności zostałoby zasiane. Aysegul z pewnością by nie odpuściła, trzymałaby się tego kurczowo i szukała Poyraza...
Już wiemy dlaczego Sinan był taki spokojny podczas rozmowy z Meltem. Początkowo myślałam, że te dwa lata zrobiły swoje i jakoś się pozbierał.
Nie do końca przekonuje mnie powrót Sinana do kraju bez matki. Czyli Begum dowiedziała się o Poyrazie czy puściła syna z opiekunką na kilka dni? Dziwne skoro Poyraz chciał z nim wyjechać. Zamierzał poinformować ją po fakcie czy jak?

Mam nadzieję, że Isa zdążył wyskoczyć z autobusu przed wybuchem bomby. To już byłoby za dużo dramy w serialu. Tym bardziej, że w 63 odcinku uśmiercono już kilka dzieciaków. Śmierć Isy byłaby przegięciem. Z zapartym tchem oglądałam te ostatnie minuty odcinka. Powtarzałam by Isa nie wsiadał do autobusu, by Poyraz w ostatniej chwili go do siebie zawołał i zaproponował podwózkę. Emocje sięgnęły zenitu w ostatnich sekundach. Najgorsze jest to, że takie rzeczy dzieją się w rzeczywistości. Przerażające! Z jednej strony podoba mi się, że w PK została poruszona tematyka terroryzmu a z drugiej trochę się jednak obawiam, że ze względu na oglądanie Soz będę miała przesyt. Zobaczymy.

Szkoda, że w tym odcinku nie doczekaliśmy się praktycznie żadnej sceny wspominającej Semę/Pomarańczki. Nic nie poradzę na to, że mam żal do scenarzystów za to, że nie zgotowali tej postaci należytego pożegnania.

Songul i jej problemy. Ta to się chyba nigdy nie zmieni. Despina ma do niej cierpliwość, Sado z Bahrim już dawno ją stracili.

cdn.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shelle
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 46423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:05:14 18-04-17    Temat postu:

Eclipse napisał:
Ja Aysegul nie winię za wyjście za mąż, czas wiadomo jest kwestią względną. Ale zawsze mnie zastanawia a nawet drażni jak w serialach wychodzą za mąż/ żenią się proci bez miłości, bo chcą zapomnieć i akurat pojawia się osobą, która kocha. Bo skąd wiadomo czy przez taką decyzję nie unieszczęśliwi się siebie i tej drugiej osoby. I nie ma się pewności czy z czasem nie spotka się na swojej drodze kogoś kto rzeczywiście pozwoli zapomnieć i ukoi ból. Po co w ogóle od razu ślub? To tak jakby przez powiedzenie przy ołtarzu/stole : TAK zapadało zapomnienie na przeszłość. A przecież można być z kimś bez tej decyzji na cale życie, poznać się lepiej itp...

Zgadzam się. Czy to że wyszła za niego za mąż sprawia, że Cinar jako jej punkt zaczepienia jest w jakiś sposób silniejszy niż bez ślubu? Ale wiadomo, że ślub był po części po to, żeby drama mogła być większa. I po to, żeby robić piękne ujęcia z ręką Aysegul i obrączką

Lineczka napisał:
Pojawił się też cytrynowy motyw o którym kiedyś wspominała Shelle.

Ach, wiedziałam, wiedziałam, po prostu wiedziałam, że Ty nie przepuścisz tak ważnego szczegółu Jestem z Ciebie dumna

Lineczka napisał:
Zaskoczył mnie widok Mumtaza. Niby zrobił coś dobrego, bo uratował Poyraza, ale... No właśnie. To gnida! Co on robi w służbach wywiadowczych po tych swoich wyskokach? Nie orientuję się jak wygląda "rekrutacja" do takich jednostek, ale ta gnida sprzedałaby własną matkę! Jemu nie można ufać! Podobały mi się sceny, gdy Poyraz na niego wrzeszczał. Mumtaz gdzie się nie pojawi tam sieje zniszczenie!

Dokładnie tak! Czego się nie tknie to wiadomo, że będą z tego kłopoty

Lineczka napisał:
Przepiękne sceny Poyraza z Sinanem. Wszystkie! Byłam niesamowicie wzruszona podczas ich pierwszego spotkania po pogrzebie. Ależ to były emocje! Młody aktor zagrał kapitalnie! Jednak dziwię się służbom, że zgodziły się na wyjawienie tajemnicy dziecku. Mógł przecież o tym komuś powiedzieć i wzbudzić wątpliwości. Nawet jeśli ta osoba zrzuciłaby to na wyobraźnie Sinana i niepogodzenie się ze stratą ojca to jakieś ziarenko niepewności zostałoby zasiane. Aysegul z pewnością by nie odpuściła, trzymałaby się tego kurczowo i szukała Poyraza...

Wszystko się zgadza i też już wcześniej dziwiliśmy się, że służby specjalne zaufały 9-letniemu dziecku. No ale może Poyraz był dla nich tak ważny, że uznali, że muszą zaryzykować... Kto wie... Niemniej jednak tym razem Sinan dał radę

Lineczka napisał:
Nie do końca przekonuje mnie powrót Sinana do kraju bez matki. Czyli Begum dowiedziała się o Poyrazie czy puściła syna z opiekunką na kilka dni? Dziwne skoro Poyraz chciał z nim wyjechać. Zamierzał poinformować ją po fakcie czy jak?

Moim zdaniem oni mieli wszystko dawno ustalone i tak jak Begum zostawiła Sinana z Poyrazem w 62 odcinku tak cały czas uważa, że on i Poyraz są dla siebie stworzeni.

Pozostałych rzeczy nie komentuję, bo boję się wypuścić jakieś spoilery Jak zawsze dzięki za miłą lekturę Lineczka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cukierki
Generał
Generał


Dołączył: 16 Cze 2014
Posty: 7714
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:07:01 18-04-17    Temat postu:

Dobra pora włączyć powtórkę...
Na pewno wybranych scen! Szczególnie po komentarzu Lineczki

Cytryny cytryny cytryny! No ja bym kupila a wy?

Scena na cmentarzu...
"Ona mi tego nie wybaczy"
"Wybaczy ci"
"Nie wybaczy" ...a pozniej jak Poyraz chce wyjść z tego vana.. i scena z chustą... serce pęka...
Calowanie tej chusty, walenie głową w napis swoj na grobie i słowa "czy można sprawic az tyle bolu jednej osobie?"

Juz po dwoch latach. Jaki smutny powrót do domu. Puste mieszkania... "część to ja, nie umarlem"

Nie bede umiala znaleźć ulubionej sceny z tego odcinka... bo zaraz widze jak Aysegul tanczy z Cinarem i widzi Poyraza, mdleje...a on ma takie łzy w oczach, taki smutek, masakra! JesZcze moja ulubiona nuta dźwięczy mi w uszach. Trzęsący się Poyraz w taksowce to kolejna perełka odcinka. Nie wyobrazam sobie jak on cierpi.


Ostatnio zmieniony przez cukierki dnia 13:29:03 18-04-17, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shelle
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 46423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:28:43 18-04-17    Temat postu:

cukierki napisał:
Dobra pora włączyć powtórkę...
Na pewno wybranych scen! Szczególnie po komentarzu Lineczki

Cytryny cytryny cytryny! No ja bym kupila a wy?

Hehe Ale pamiętasz dlaczego te cytryny są tak cholernie ważne??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cukierki
Generał
Generał


Dołączył: 16 Cze 2014
Posty: 7714
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:30:11 18-04-17    Temat postu:

Wiem ze kiedys o tym mowilas....ale nie pamietam
Wejscie Poyraza do biura Mumtaza. Kolejna świetna scena! Uwielbiam to w PK jak aktor patrzy, nie widzimy jak mowi ale słychać jego głos...te przejścia są zaje***e
"Czy ty próbujesz mnie zabić, jak mogla wyjść za mąż" ehh ta wściekłość. So sexy
Szukanie usprawiedliwienia w czynie Aysegul "ktos jej grozi" ... próba uspokojenia mysli..próba walki z samym sobą, ze swoją wściekłością.."mam przewidzenia, cos sie ze mną dzieje"


I scena szpitalna. Majstersztyk! "Aysegul" Poyrazowe, mówiące lamliwym glosem, lamie mi serce na milion kawałków!
"Poyraz umarl, kim jestes?! Ja trace zmysly" swietna scena z Burcin! Ciągle podziwiam jej talent. Oni razem to mieszanka wybuchowa!


Ostatnio zmieniony przez cukierki dnia 13:44:38 18-04-17, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shelle
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 46423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:44:59 18-04-17    Temat postu:

cukierki napisał:
Wiem ze kiedys o tym mowilas....ale nie pamietam

W pierwszym odcinku Poyraz mówi, że zrobi wszystko, żeby móc zająć się Sinanem i jeżeli będzie trzeba to nawet cytryny może sprzedawać. Kocham Ethem Bey'a za to jak to wszystko sobie genialnie obmyślił

cukierki napisał:
I scena szpitalna. Majstersztyk!

Na tę scenę to ja po prostu w ogóle nie mam słów... Serio, brakuje mi przymiotników, żeby ją opisać Co bym nie napisała to i tak będzie za mało
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cukierki
Generał
Generał


Dołączył: 16 Cze 2014
Posty: 7714
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:48:32 18-04-17    Temat postu:

Kurcze!!! Poważnie Poyraz tak powiedział w 1 odcinku o cytrynach? jestem w totalnym szoku WOW Ethem!

"Ty umarles, odejdz!"
"To ja, Poyraz" słowa powiedziane z takim wydzwiekiem, niesamowite... i ta dłoń lądująca w stronę serca...
To ja, Poyraz. Słyszę od wczoraj i nie mogę przestać myslec o tym.
Próba dotknięcia Aysegul, patrzenie na nią blagalnym wzrokiem i jej zaprzeczanie głową. Kolejna próba dotkniecia ukochanej, w końcu łapią sie za ręce, i krzyk Aysegul...Boże jak ona to zagrała....
Patrzy na niego i nie wierzy...a jednak padają slowa "ty zyjesz"...
"Nie wierzylam, ale odsunelam całun" i jej zwiniecie rąk w kolyske...gestykulacja -miazga!
"Chodzilam na twoj grob, sadzilam kwiaty,podlewalam je, lubie stokrotki"- stokrotki, kolejne słowa mające inny wydźwięk.. ktory miażdżą


Ostatnio zmieniony przez cukierki dnia 13:58:00 18-04-17, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27549
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:55:27 18-04-17    Temat postu:

Część druga:
Powrót Poyraza i opuszczone domy, które zastał na miejscu - jakże wymowny i smutny widok. Ileż się przez te dwa lata pozmieniało. Cały czas na widok pustego mieszkania Aysegul czuję w sercu ukłucie żalu. Tyle pięknych wspomnień...

Spotkanie Aysegul i Poyraza w szpitalu - miazga, majstersztyk i petarda w jednym! Tę scenę można analizować w każdym najdrobniejszym szczególe. Ilker z Burcin - klasa! Zasłużyli na wszystkie prestiżowe nagrody świata!
Niedowierzanie na twarzy Aysegul, która w pewnym momencie myślała, że oszalała, jej ucieczka i niemy krzyk rozpaczy - kosmos! To był kosmos! Popłakałam się na scenie, gdy Poyraz próbował się do niej zbliżyć i robił to w najdelikatniejszy sposób w jaki mógł. Jakby miał przed sobą szklaną Aysegul, która w każdej chwili może rozpaść się na kawałeczki. Ich kontakt wzrokowy, dotykowy - miazga! Z jednej strony zostali zalani wzajemną miłością, dali upust tęsknocie a z drugiej byli przepełnieni żalem, wzajemnymi pretensjami i bólem. Znaleźli się w niesamowicie trudnej sytuacji z tak skrajnymi emocjami, że to aż niewyobrażalne! Tragizm sytuacji w czystej postaci. Coś na kształt tragicznego konfliktu - co nie zrobisz będzie źle. Serce, chociaż mocno zranione, mówi jedno a rozum i instynkt samozachowawczy nakazują uciekać. Istny rollercoaster, cierpienie psychiczne prowadzące do cierpienia fizycznego. Odżywająca każda komórka ciała na widok tej ukochanej osoby przy jednoczesnej chęci potrząśnięcia nią i wykrzyczenia: "dlaczego?". Miłość i nienawiść w jednym. Dla naszych protów to jak uzależnienie, zwłaszcza dla Aysegul. Jakby zdawała sobie sprawę z tego, że miłość do Poyraza nie jest zdrowa, że w jakimś stopniu ją zabija i odbiera część siebie, ale jednocześnie chciała się w niej znowu zanurzyć po to, by poczuć, że żyje, oddycha pełną piersią. Po to by wróciła "stara" a tak naprawdę prawdziwa Aysegul. Czy to jeszcze możliwe? Uważam, że tak. Potrzeba czasu na ochłonięcie i wysłuchania ukochanej osoby bez natłoku i przytłoczenia tak ogromnymi emocjami.
Spotkanie AyP w parku miało bardzo gorzki smak. Poyraz się zagalopował, nie dziwię się, że w pewnym momencie Aysegul chciała go spoliczkować. Należało mu się za te słowa, które wypowiedział. Jak pisałam - zbyt wiele emocji między nimi by wszystko sobie wyjaśnić. Poyraz inaczej postrzegałby pewne sprawy, gdyby dowiedział się o próbie samobójczej Aysegul, ona zaś powinna poznać jego wersję wydarzeń by spojrzeć na sytuację z szerszej perspektywy. Oboje są ofiarami, oboje mają swoje racje. Ich ból jest tak wielki, tak niewyobrażalnie ciężki do zniesienia, że rozwiązanie widzą w ucieczce a przecież na dłuższą metę to żadne wyjście! Jak mają żyć bez siebie? Nie potrafią!

Jedną z piękniejszych i najbardziej wzruszających scen w serialu była ta z Aysegul na cmentarzu i Poyrazem przypatrującym się jej z daleka. Brakuje słów by to opisać. Łzy zamazały mi obraz. Niesamowita dawka emocji. Jej ból, jej twarz wyrażająca cierpienie i bezradny Poyraz rozpadający się na kawałki. Dranie ze służb specjalnych obezwładniły go w chwili słabości. Jak można tak sobie z kimś pogrywać? W głowie się nie mieści!
Motyw z chustką przepiękny -
Jeszcze mi się przypomniało ujęcie, gdy w szpitalu Aysegul podczas swego wywodu powiedziała: "sadziłam na Twoim grobie stokrotki, lubię stokrotki". Zostałam przeczołgana tymi scenami.
Poruszający był też widok Poyraza odkopującego "swój" grób i w nim zasypiającego. Za to poranna scena z Isą i Umran w odmiennym klimacie. Niczym z czarnej komedii. Parsknęłam śmiechem, ale wiadomo, że było to niesamowicie przejaskrawione. Nikt w takiej sytuacji nie zareagowałby jak Isa czy Umran, powinni zwiewać a nie przytulać się z "trupem".

Przyznam, że w 63 odcinku byłam zła na Aysegul za decyzję o ślubie z Cinarem. Nadal jestem, ale już w mniejszym stopniu. Ich małżeństwo to przecież farsa. Zachowują się jak przyjaciele a nie partnerzy, zwłaszcza ona! Scena na huśtawce - czy trzeba coś dodawać? Aysegul ucieka od fizycznych kontaktów z Cinarem wykraczających poza przyjacielską strefę (przytulasa czy buziaka w czółko). On jest facetem i nie potrafi się powstrzymać. Ma piękną żonę, pragnie jej. Jednak osłabia mnie ten facet. Liczył, że po tym jak Aysegul powie tak wylądują w łóżku i spędzą namiętna noc? Jeszcze po ostatnich wydarzeniach? Co ten facet ma w głowie? Nie widzi, że ona unika z nim bliższych kontaktów? Po tym pocałunku w szyję wydawał się wielce zdziwiony i rozczarowany odepchnięciem z jej strony. Jakby liczył na odwzajemnienie czułości. Cinar zaklina rzeczywistość. Skoro jest taki dobry i cierpliwy to niech czeka na akt łaski ze strony Aysegul. Sorry, ale dla mnie to jakies totalne nieporozumienie. Nie potrafię zaakceptować decyzji Aysegul. Toleruję, ale nie akceptuje, dla mnie oba pojęcia nie są sobie równe. Aysegul chciała stworzyć nową siebie - super! Mogła mieszkać z Cinaem, wyjechać, pracować, ale po co był jej ślub i papierek? Jak dla mnie tylko po to by teraz zrobić dramę między nią i Poyrazem. W pełni zgadzam się z tym co powyżej napisała Eclipse, podpisuję się rękami i nogami. Aysegul niby myślała o Cinarze, ale tak naprawdę o sobie. Gdyby było inaczej to zorientowałaby się, że wyrządza mu krzywdę, bo nigdy nie pokocha go tak jak na to zasługuje (biorąc pod uwagę, że jest dobrym człowiekiem a nie czarnym charakterem ). To trochę wyglądało tak jakby rzuciła się w ramiona pierwszego lepszego, który pojawił się na horyzoncie. Oczywiście wiemy, że go odrzucała, że on uratował jej życie, był idealną odskocznią od Poyraza, oazą spokoju, że przywrócił jej radość, był kreowany na ósmy cud świata i tak można dalej wymieniać (aż mi się mdło zrobiło od tej cudowności Cinara ), ale nie bez przyczyny mówi się, że czas leczy rany. W tym momencie liczyła się tylko ona! Chciała stworzyć nową Aysegul? Mogła wyjechać na drugi koniec świata, odciąć się od wszystkiego i np. pomagać w jakimś wolontariacie, nadawać życiu sens. Zaakceptowałabym też jej związek z Cinarem skoro tak się go kurczowo trzymała, ale bez ślubu! Po co jej była ta obrączka i papierek? Mogli wymienić się pseudo obrączkami jak to ostatnimi czasy robi wiele par. Miałaby namacalny dowód ich związku. Powiem tak - dobrze, że w tym tworzeniu nowej siebie Aysgeul nie zabrnęła za daleko i nie zdecydowała się na dziecko z Cinaem by umocnić ich więź, nadać życiu nowy sens, egzystować dla kogoś. Uffffffff. Może jestem surowa w swoim osądzie, ale uwielbiam Aysegul i to małżeństwo z Cinarem mi do niej kompletnie nie pasuje. Nie ma między nimi czułości, namiętności. Wpakowała się w związek bez przyszłości. Jak ona na niego reaguje? Nie jak na faceta tylko przyjaciela. A małżeństwo wykracza przecież ponad te ramy. Jak ona sobie wyobrażała ich wspólne życie? Ich wspólne noce? Czy w ogóle o tej sferze życia małżeńskiego pomyślała czy założyła, że Cinar będzie na nią czekał w nieskończoność? To był w błędzie skoro już pierwszej nocy liczył na coś więcej.
Chciałoby się rzec - brawo Aysegul. Z tej rozpaczy odebrało Ci rozum i wpadłaś jak śliwka w kompot. Poza Cinarem jest też jego urocza rodzinka w tym cudowna teściowa dla której syneczek jest całym światem. Już widzę jak się zgadza na jego wyjazd.
Aysegul naważyła sobie piwa i teraz musi je wypić. Doprawdy nie wiem na co liczyła. Na to, że biorąc ślub i mówiąc "tak" wyleczy się z Poyraza? Pozbędzie się wspomnień? Zabije w sobie uczucie do niego? Tak się nie da. O tym Aysegul dowie się prędzej niż później.

Jedna scena nie przypadła mi do gustu. Poyraz w grobie. Nie wiem jak on mógł zachować zimną krew i nie dać nic po sobie poznać, gdy słyszał rozpacz Sinana i Aysegul. Jednak nie to mi się nie podobało a jego reakcja, gdy Mumtaz po niego wrócił i go odkopał. Poyraz rzucił jakimś zabawnym tekstem co mnie zniesmaczyło. Po takim dramacie jakiego był świadkiem powinien albo wkurzać się na Mumtaza i wykrzyczeć cały ból z siebie albo na jakiś czas zamknąć się w sobie, rozpaść od wewnątrz, ogromnie cierpieć. A on jak gdyby nigdy nic wyglądał normalnie jakby to wszystko nie zrobiło na nim wrażenia. Nie potrafiłabym tak. Słysząc rozpacz ukochanych osób długo nie dałabym rady dojść do siebie. To mi się nie skleiło w zachowaniu Poyraza a raczej w zamyśle scenarzystów. Mogli to wiarygodniej przedstawić.

Małżeństwo Poyraza z Edą to dla mnie żadne małżeństwo. W ogóle się tym nie przejmuje, bo to papierek na potrzeby misji, który praktycznie nie ma żadnej wartości. Zwykła konieczność i przymus. Wspominałam już, że sceny Poyraza z Edą jakoś mnie w tym odcinku nie zachwyciły. Niby było śmiesznie i na luzie, ale czułam w tym sztuczność, robienie czegoś na silę. Jeszcze te żałosne teksty Mumtaza, którego miałam ochotę walnąć.

Poruszający widok z rodzinami opłakującymi dzieci. Z pewnością rodzina Cinara miała z tym coś wspólnego, stawiam na jego brata.

Na Bahriego ciężko się patrzy. Zobojętniał, bez życia, bez ikry. Jakby nie widział seansu po śmierci Semy i Poyraza w dalszej egzystencji. A przecież ma Aysegul i Despinę, Zulfo i Taskafę, ma Sado, który się jako tako ogarnął. Ma dla kogo żyć! Udzielił mi się jego smutek i przygnębienie. To nie ten sam Bahri, który w 63 odcinku rozprawiał się z mafiozami. Widać ma niepokojące zmiany nastrojów - od depresyjnych przez mocno wojownicze w których czuje, że żyje a jednocześnie ryzykuje i liczy na ukrócenie cierpień. Kiedy wystawił się bandziorowi to aż mnie ciary przeszły. To było nie w jego stylu. Zamiast potężnego mafioza widziałam starszego człowieka zmęczonego życiem i szukającego ukojenia w śmierci. Dziwię się, że Taskafa i Sado wcześniej nie zrobili czegoś, bandzior mógł przecież zabić Bahriego! Z tego co pamiętam to nie wyglądało tak jakby byli pewni, że zatnie mu się pistolet/skończą naboje. Tak więc tylko za sprawą farta wyszli z tego cało.
Wydaje mi się, że po powrocie Poyraza Baba wróci do życia. Mam nadzieję, że nie będę miała mieszanych uczuć w tym wątku, że nie poczuje się tak jakby Sema znaczyła dla Bahriego mniej od Poyraza...

Spotkanie Meltem z bratem to kolejny wyciskacz łez. Przepiękna scena! Słychać było kamień spadający jej z serca. Od samego początku wierzyła, że on żyje chociaż rozum temu przeczył. Jednak intuicja jej nie zawiodła.
Nie do końca czuje się usatysfakcjonowana postawą Poyraza wobec siostry. Ona o nim myślała codziennie przez te 24 miesiące a z jego strony aż takiego zaangażowania/zainteresowania nie widziałam. Czegoś mi tutaj zabrakło z jego strony.
Sytuacja Meltem jest trudna. Najpierw solidnie ją przemaglowali podczas przesłuchań (biedna ) a gdy już się wydawało, że wszystko ok i wyjdzie na wolność to prokurator ją sprowokował i sprawy potoczyła się najgorzej jak mogły. Meltem nie wytrzymała, nie potrafiła się kontrolować. Ten błąd będzie ją sporo kosztował, ale może Poyraz znowu coś wytarguje ze służbami z tym, że będzie ciężko. Uważam, że jest tego winny Meltem! Niech teraz on o nią walczy!
Zulfo ma swoje odchyły (te jego monologi ), ale koca Meltem i wspiera jak może. Uroczy był.

Tyle na temat 64 odcinka, który uważam za udany i o wiele lepszy od 63. Gdyby taki był poziom 3 sezonu to byłabym zadowolona (z małymi wyjątkami -> wątek Semy/Pomarańczek/postać Cinara). Jednak zdaję sobie sprawę, że taki odcinek to perełka. Ciężko będzie nie spaść z poziomem po takiej petardzie. Dlatego przed dzisiejszym seansem obniżam oczekiwania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cukierki
Generał
Generał


Dołączył: 16 Cze 2014
Posty: 7714
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:59:25 18-04-17    Temat postu:

"Rozmawialam z nimi, mowilam im...to grob mojego ukochanego" i to klepanie ręką o podłogę, glaskanie...tak przez dwa lata pielegnowala jego grób ..

Lineczka ale opis nie dziwie sie, jest o czym pisac. Zaraz przeczytam. Dokoncze sobie scenę szpitalną

To szarpanie, bicie przez Aysegul Poyraza, pytanie sie gdzie byl, czemu nie dal znaku zycia, on przyjmuje jako swego rodzaju kare dla siebie...akceptuje jej zachowanie, bierze je na siebie...

Aysegul mowiaca"wyszlam za mąż" widac jak te słowa ją ranią, wie ze dobrze nie zrobiła..ale jak to mówi "kto mial mi grozic? Wyszlam za mąż by o tobie zapomniec, zeby wrócić do zycia, wyszlam za maz zeby miec jakis punkt zaczepienia... bo mężczyzna ktorego kochalam-umarl..." Poyraz przechodzi tortury zdecydowanie wieksze niz w walce z terrorystą.."zaluje ze nie umarlem"

Poyraz leży, ale Aysegul nie potrafi go dotknąć, nie umie go pocieszyć...nie może, zbyt cierpi... przychodzi po nia Cinar.
"Moj mąż" ..te słowa sa jak sztylet...
"Chcialam sie przewietrzyć"....
Tak bo nic waznego ją nie spotkalo przecież.... Poyraz mowiacy cos pod szpitalem, nie widzialam go chyba w takim stanie jeszcze, czy po aborcji, czy podczas postrzelenia Sinana, nie widziałam go w takiej rozsypce...az w takiej..
Splakalam sie na tej scenie wczoraj, wiec dzisiaj koniecznie musiala pojsc do powtorki!


Ostatnio zmieniony przez cukierki dnia 14:11:42 18-04-17, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shelle
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 46423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:29:21 18-04-17    Temat postu:

Skoro Lineczka wrzuciła tak piękną recenzję reszty odcinka, a cukierki przerabia właśnie powtórkowo scenę szpitalną to może ja wyliczę moje ulubione momenty właśnie z tej sceny:

- Aysegul myśląca, że traci zmysły i każąca Poyrazowi się wynosić, bo on przecież umarł
- opowieść o stokrotkach i to ujęcie z obrączką jak Aysegul przyklepuje podłogę
- Ayegul okładająca Poyraza i pytająca gdzie był przez dwa lata
- Aysegul krzycząca z przerażeniem, że wyszła za mąż, tak jakby miała ochotę Poyraza zabić za to, że jego czyny ją doprowadziły do czegoś takiego

I generalnie w tej scenie mordowało mnie to jak Aysegul nie potrafiła się zdecydować czy ma płakać ze szczęścia, że Poyraz żyje czy wściekać na niego, że przez dwa lata pozwolił jej myśleć, że nie żyje. Absolutnie mistrzowsko zagrana scena przez Burcin i Ilkera, choć większe wrażenie zrobiła na mnie Burcin, ale to chyba dlatego, że to Aysegul była tą osobą doznającą szoku i to u niej widzieliśmy milion różnych reakcji na minutę. Ale generalnie cała scena nieziemska z obu stron!!!!!

Lineczka, nie chce mi się już Ciebie cytować, ale odniosę się do paru rzeczy...

Kwestię małżeństwa Aysegul przerabialiśmy wielokrotnie i zgadzam się, co zresztą też pisałam, że Aysegul postąpiła bardzo egoistycznie. Myślała tylko o tym, żeby tak jak mówisz "wyleczyć się" z Poyraza, a w ogóle nie pomyślała o Cinarze i o tym jak będzie wyglądało ich małżeństwo zanim się z tego Poyraza wyleczy. Jej reakcje na jakąkolwiek próbę kontaktu fizycznego ze strony Cinara są jednoznaczne, więc naprawdę skazywanie faceta, który cię kocha i pragnie na tego typu "małżeństwo" nie jest zbytnio w porządku. Tym bardziej, że tak jak wiele osób pisało, papierek nic między nimi nie zmienił, równie dobrze mogliby sobie żyć bez papierka, wyszłoby na to samo. Mimo wszystko zrzucam to wszystko na rozpacz Aysegul, brak świadomości tego co robi i totalną nieracjonalność co do sposobu, w jaki chciała zapomnieć o Poyrazie. Wydaje mi się, że po takiej traumie jaką przeszła tak naprawdę nie można jej winić za żadną decyzję. Skoro sobie wymyśliła, że to jej pomoże to choć wydaje się to absurdalne to miała prawo tak myśleć. I chociażby z faktu, że myślała głównie o sobie, a nie o Cinarze, można wysnuć wniosek, że to naprawdę nie jest już dawna Aysegul, że ta obecna Aysegul chwilowo nie myśli o nikim innym poza sobą i swoim bólu, co mimo wszystko jest w miarę zrozumiałe. Ale tak jak mówisz, teraz będzie musiała ponieść konsekwencje decyzji, które podjęła, nawet jeżeli podjęła je nie w pełni władz umysłowych

Scena Poyraza i Aysegul w parku też niesamowicie ciężka i naładowana emocjami - serce mi się kraja jak patrzę na nich w takim stanie!!! Ale Poyrazowi miałam ochotę przywalić za te komentarze, nawet pomimo jego bólu... Ale prawda jest taka, że oni obydwoje czują się zranieni, w pewien sposób oszukani, i trochę czasu musi minąć zanim przestaną patrzeć na tę sytuację tylko ze swojej perspektywy...

I zgadzam się z Tobą co do reakcji Poyraza po odkopaniu z grobu. Niby miało być poyrazowo, ale kurczę na zbyt świeżo miałam w uszach lamenty Sinana i Aysegul podczas pogrzebu. W ogóle podziwiam Poyraza, że był w stanie to znieść i nie wyskoczył z tego grobu już podczas pogrzebu

To chyba na tyle ode mnie... Kurczę się rozpisałam, a tutaj trzeba obiad iść gotować i do pracy lecieć
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Seriale tureckie niewyemitowane Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 1612, 1613, 1614 ... 2055, 2056, 2057  Następny
Strona 1613 z 2057

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin