|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
darunia Idol
Dołączył: 21 Mar 2012 Posty: 1280 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:46:44 15-09-17 Temat postu: |
|
|
Matthias_96 napisał: | odpiszę jutro. Za bardzo jestem zmęczony . Ale nie martw się. Przynajmniej mam o czym myśleć w nocy. Przeczytałem od A do Z i stworzę w pamięci odpowiedź dla Ciebie . Darunia przyszła kolej i na Ciebie. Długo się zbierałem, ponieważ brak czasu i w ogóle, ale że mam chwilę, to nadrobię już wszelakie zaległości.
Chciałbym Ci przypomnieć, że przez swoje zachowanie, o mało nie została wykorzystana przez barmana(?) jeśli dobrze pamiętam? To już powinno ją skłonić do opamiętania się. Ale postanowiła dalej przyjaźnić się z kieliszkiem i magicznym "sokiem", który poprawiał jej nastrój, uspokajał i koił nerwy. A tyle wokół złego się działo i to przeważnie z jej winy. Liść sprzedany Keremowi za kilka słów prawdy - to był już moment, kiedy Kerem prawdopodobnie zwątpił, że Bennu wróci do siebie.
Jeśli dobrze pamiętam, to Eda przypadkiem nie miała wcześniej na studiach styczności z Szeh? I to był chyba też powód, dla którego się pojawiła z powrotem w jej życiu, by namieszać jej. W końcu Szeh też miała syna. Miała kochającego męża. Drzwi kariery się przed nią otworzyły. A Eda?
A propo Edy w relacji z Keremem. Miała być może wiele planów na związek z mężczyzną, który wolał zajmować się alkoholiczką, z którą planował założyć rodzinę i tworzyć udane małżeństwo. Sytuacje życiowe, jakie się napatoczyły, oraz sama Bennu sprawiły, że Kerem zaczął wątpić. W końcu, sam był zauroczony w Szeherezadzie. I wcześniej jak już to zdołaliśmy wywnioskować i dokładnie omówić, pojawił się wątek Onura, Kerema i Szeh. Cała trójka. Ale gdzie tutaj było miejsce dla Bennu? No właśnie. Pragnęła tego szczęścia... Według mnie nie potrafiła sobie z tym wszystkim poradzić. A Eda znalazła to, co Bennu miała tuż pod nosem. Jej celem było pozbycie się przeciwniczek. Z Bennu było łatwo, ale Szeh? Kerem, jak dla mnie, w końcu zaczął przeglądać na oczy. Ten gest w samolocie może i był romantyczny. Lecz wszystkiego nie dało się już naprawić. Ale nasuwa mi się kilka pytań...
Jakby się sytuacja dalej potoczyła, gdyby Eda, podczas tej jednej nocy, zaszła w ciążę z Keremem? Jak myślisz, czy Kerem odważyłby się powiedzieć prawdę Bennu, która by nagle wróciła na nogi i dostrzegła, że jest szansa na dalszą miłość? Doszła by do wniosku, że ma kochającego ją mężczyznę? I co by wtedy zrobiła Eda?
Ale czekam tutaj na Twoją opinię . |
Po pierwsze myślę, że ze strony Bennu nie doszło by do czegoś takiego. Jak pisałam nie doceniała Kerema. Nie ważne co robił, ona i tak uważała, że jej nie kocha. Pamiętasz pewnie, że dopiero kiedy ledwo uszedł z życiem po postrzale, pojawiła się u niej jedynie deklaracja chęci zawalczenia o ich małżeństwo. Powiedziała Keremowi, że chce by było jak dawniej.
Co do pytania o Edę i jej ewentualną ciążę. Nie potrafią odopowiedzieć na te pytanie.
Argumentacja o jej wątpliwościach tez jest bezsensowna. Miała wiele okazji by przekonać się, że Kerem ją kocha, zwłaszcza po śmierci ich synka. Ale Bennu kochała go niezbyt dojrzałą miłością, miała wobec niego wygórowane wymagania. Oczekiwała wielkiego romantycznego gestu. A że w jej opinii go nie dostała to traktowała męża tak, a nie inaczej.
Co do naprawy. W przypadku Kerema i Bennu absolutnie wszystko dało by się naprawić i to w 100%. To nie było by łatwe, ale nastąpiło by szybciej niż się spodziewasz. Pisałam już dla czego. Porównaj sobie ich małżeństwo ze związkiem Onura i Szeherezady i to co się stało po rozwodzie obu par. Kerem i Bennu wytrzymali bez siebie kilka dnia. A co było z drugą parą....sam wiesz.
Z tym kiedy Kerem przejrzał na oczy też bym polemizowała. Jego reakcja na poznanie prawdy o nocy Szeherezady z Onurem w porównaniu na tę o zniknięciu Bennu mówi wszystko.
Ale mam pytanie do ciebie. Załóżmy że scenarzyści wymyśli wątek pojednania Onura z Keremem. Jak ty to sobie wyobrażasz? Ja już kiedyś pisałam, jak to widzę.
Ostatnio zmieniony przez darunia dnia 14:54:14 15-09-17, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Matthias_96 Mocno wstawiony
Dołączył: 21 Wrz 2016 Posty: 5708 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kutno Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 22:57:55 15-09-17 Temat postu: |
|
|
darunia napisał: | Po pierwsze myślę, że ze strony Bennu nie doszło by do czegoś takiego. Jak pisałam nie doceniała Kerema. Nie ważne co robił, ona i tak uważała, że jej nie kocha. Pamiętasz pewnie, że dopiero kiedy ledwo uszedł z życiem po postrzale, pojawiła się u niej jedynie deklaracja chęci zawalczenia o ich małżeństwo. Powiedziała Keremowi, że chce by było jak dawniej.
Co do pytania o Edę i jej ewentualną ciążę. Nie potrafią odopowiedzieć na te pytanie.
Argumentacja o jej wątpliwościach tez jest bezsensowna. Miała wiele okazji by przekonać się, że Kerem ją kocha, zwłaszcza po śmierci ich synka. Ale Bennu kochała go niezbyt dojrzałą miłością, miała wobec niego wygórowane wymagania. Oczekiwała wielkiego romantycznego gestu. A że w jej opinii go nie dostała to traktowała męża tak, a nie inaczej.
Co do naprawy. W przypadku Kerema i Bennu absolutnie wszystko dało by się naprawić i to w 100%. To nie było by łatwe, ale nastąpiło by szybciej niż się spodziewasz. Pisałam już dla czego. Porównaj sobie ich małżeństwo ze związkiem Onura i Szeherezady i to co się stało po rozwodzie obu par. Kerem i Bennu wytrzymali bez siebie kilka dnia. A co było z drugą parą....sam wiesz.
Z tym kiedy Kerem przejrzał na oczy też bym polemizowała. Jego reakcja na poznanie prawdy o nocy Szeherezady z Onurem w porównaniu na tę o zniknięciu Bennu mówi wszystko.
Ale mam pytanie do ciebie. Załóżmy że scenarzyści wymyśli wątek pojednania Onura z Keremem. Jak ty to sobie wyobrażasz? Ja już kiedyś pisałam, jak to widzę. |
Sam miałbym problem z odpowiedzią na własne pytania. Taki mały mętlik mam w głowie. Powstałby tak zwany "kocioł" i jakby kto chciał, każdy to może sobie wyobrazić na inny sposób .
A co do Twojego pytania. Ja to bym sobie wyobrażał inaczej. Może i by nastąpiła zgoda, ale na pewno nie była by to taka sama przyjaźń jak na początku. Każda rana mimo zabliźnienia się, może ukazać się na nowo, jeśli się bardzo postaramy. I poza tym, nie każda rana się zabliźnia... Uważam, przynajmniej ja, że gdyby ten wątek scenarzyści wymyślili, to mimo przedstawienia prawdopodobnie w jak najlepszym go świetle - i tak bym uważał, że to jest niemożliwe do końca. Tak jak czarna noc, tak tutaj przyjaźń nigdy nie odzyska według mnie starego poziomu. Przyjacielem można być, nawet i najlepszym, ale tutaj zbyt wiele się wydarzyło. Powiada się też, że problemy wzmacniają człowieka i przyjaźń jeśli się owe zdarzyły. W tym jednak przypadku, będzie ciężko. Onur jest facetem z krwi i kości, ma głowę na karku i dla mnie, jest osobą myślącą przeważnie o swoim interesie. Nie zważa na to, co mówią inni. Tak jak zachowywał się wobec swej matki. Kochał ją, szanował, ale miał własne zdanie, i mimo, że ktoś sugerował mu coś lepszego i łatwiejszego do zrealizowania, stawiał na swoim. Podobało mi się to. Ale gdyby to odnieść w kwestii tej przyjaźni, z pewnością spoglądałby na nią z góry. Super jest mieć przyjaciela. I jeszcze w dodatku starego przyjaciela, którego darzyło się zaufaniem. Zaufanie zostało wystawione w najdalszy punkt. Czy im się uda? Czy jednak jest to wszystko możliwe? Trudno według mnie powiedzieć. Ale gdybym miał powiedzieć to jednym zdaniem, powiedziałbym, że jest realne, ale nie byłoby tak samo jak przedtem. Onur zapewne trzymałby pewien dystans do siebie. Nie mówiłby o rzeczach, które sprawiłyby, że Kerem miałby znów mętlik w głowie. Nie mógłby rozmawiać z nim już na każdy dowolny temat, tematy Tabu jak przedtem (aczkolwiek i tak nie jestem pewien, czy rozmawiali wcześniej).
Taka jest moja opinia.
Rozmawiamy tu o Szeh, Bennu, Keremie i Onurze. A jeszcze jedna osoba zasługuje tutaj na odrobinę uwagi. Mianowicie, mam na myśli Dziadka Kaana. Cudowne przemienienie? Walka dobra ze złem? Walka rozumu z duszą? Jak odebrałaś zmianę postawy tego bohatera? Przepraszam, za te pytania, ale jestem ciekaw po prostu, jak ktoś inny odebrał to wszystko. |
|
Powrót do góry |
|
|
darunia Idol
Dołączył: 21 Mar 2012 Posty: 1280 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:52:58 16-09-17 Temat postu: |
|
|
Matthias_96 napisał: |
Sam miałbym problem z odpowiedzią na własne pytania. Taki mały mętlik mam w głowie. Powstałby tak zwany "kocioł" i jakby kto chciał, każdy to może sobie wyobrazić na inny sposób .
A co do Twojego pytania. Ja to bym sobie wyobrażał inaczej. Może i by nastąpiła zgoda, ale na pewno nie była by to taka sama przyjaźń jak na początku. Każda rana mimo zabliźnienia się, może ukazać się na nowo, jeśli się bardzo postaramy. I poza tym, nie każda rana się zabliźnia... Uważam, przynajmniej ja, że gdyby ten wątek scenarzyści wymyślili, to mimo przedstawienia prawdopodobnie w jak najlepszym go świetle - i tak bym uważał, że to jest niemożliwe do końca. Tak jak czarna noc, tak tutaj przyjaźń nigdy nie odzyska według mnie starego poziomu. Przyjacielem można być, nawet i najlepszym, ale tutaj zbyt wiele się wydarzyło. Powiada się też, że problemy wzmacniają człowieka i przyjaźń jeśli się owe zdarzyły. W tym jednak przypadku, będzie ciężko. Onur jest facetem z krwi i kości, ma głowę na karku i dla mnie, jest osobą myślącą przeważnie o swoim interesie. Nie zważa na to, co mówią inni. Tak jak zachowywał się wobec swej matki. Kochał ją, szanował, ale miał własne zdanie, i mimo, że ktoś sugerował mu coś lepszego i łatwiejszego do zrealizowania, stawiał na swoim. Podobało mi się to. Ale gdyby to odnieść w kwestii tej przyjaźni, z pewnością spoglądałby na nią z góry. Super jest mieć przyjaciela. I jeszcze w dodatku starego przyjaciela, którego darzyło się zaufaniem. Zaufanie zostało wystawione w najdalszy punkt. Czy im się uda? Czy jednak jest to wszystko możliwe? Trudno według mnie powiedzieć. Ale gdybym miał powiedzieć to jednym zdaniem, powiedziałbym, że jest realne, ale nie byłoby tak samo jak przedtem. Onur zapewne trzymałby pewien dystans do siebie. Nie mówiłby o rzeczach, które sprawiłyby, że Kerem miałby znów mętlik w głowie. Nie mógłby rozmawiać z nim już na każdy dowolny temat, tematy Tabu jak przedtem (aczkolwiek i tak nie jestem pewien, czy rozmawiali wcześniej).
Taka jest moja opinia.
Rozmawiamy tu o Szeh, Bennu, Keremie i Onurze. A jeszcze jedna osoba zasługuje tutaj na odrobinę uwagi. Mianowicie, mam na myśli Dziadka Kaana. Cudowne przemienienie? Walka dobra ze złem? Walka rozumu z duszą? Jak odebrałaś zmianę postawy tego bohatera? Przepraszam, za te pytania, ale jestem ciekaw po prostu, jak ktoś inny odebrał to wszystko. |
Jeśli chodzi o tematy tabu to na pewno ona były, chodź ich nie pokazano. Onur i Kerem, przyjaźnili się wtedy ze sobą tak blisko, że trudno mi sobie wyobrazić, by było inaczej. A w serialu, na pewno była jedna taka sytuacja. Onur powiedział Keremowi w zaufaniu o Szeherezadzie, chodź nie dosłownie. Powiedział mu, że zapłacił pewnej kobiecie za wspólną noc. Wiemy co potem Kerem zrobił z tą wiedzą.
Myślę, że Onur wybaczył by Keremowi i wrócił by w relacjach z nim w tym do rozmów na bardzo osobiste tematy, szybciej niż nam się wydaje ale....no właśnie, wszystko zależało by od Kerema. Odbudowa zniszczonej więzi, między dwojgiem niegdyś bardzo bliskich sobie ludzi i odzyskanie utraconego zaufania, to nie łatwa sprawa. Onur musiał by się przekonać, ze Kerem zasługuje na to wszystko. A jak było wiemy. Kerem był przyjacielem o jakim można było marzyć, wskoczył by za Onurem w ogień. Zrezygnował z Szeherezady i usunął się w cień bo chciał by Onur był szczęśliwy. To jak zachował się kiedy próbowano zabić Onura też działało na jego korzyść po czym.....w chwili w której Szeherezada uciekła Onurowi sprzed ołtarza, Onur nagle przestał się dla niego liczyć. Widać tu pewna niekonsekwencję i brak logiki scenarzystów, bo mimo wszystko ludzie nie zmieniają się tak bardzo z dnia na dzień. Można to jedynie przypisać temu, że Kerem w pewien sposób przeniósł na Onura swoją złość i chęć rywalizacji z bratem. Wspominał kiedyś w jakiejś scenie z Szeherezadą. Mówił jej, że całe życie musiał być dla wszystkich pobłażliwy, wyrozumiały, ustępować innym. Mówił, że rodzice a zwłaszcza Seval, rozpieszczała jego brata. Wspominał, że Burak był nieznośny i robił co chciał. To Kerem jako pierwszy powiedział, że Szeherezada mu się podoba, kiedy Onur milczał na ten temat. Po czym Onur odwiedził go, powiedział, że kocha Szeherezadę, chce się z nią ożenić i prosił Kerema, by był dla niego wyrozumiały. Myślę, że chyba chodziło o to. Tym razem, to Kerem chciał dostać to czego nie zważając na innych. Zapomniał o tym, jak ważny jest dla niego Onur, który przeciez po śmierci jego synka interesował się losem Kerema i Bennu o wiele bardziej niż Burak.
Myślę, że Kerem i Onur powinni by usiąść odbyć trudną, ale oczyszczającą rozmowę, może równiez w towarzystwie życiowych partnerek, podczas której szczerze by porozmawiali i wszystko sobie wyjaśnili. Bo tego, najbardziej mi brakowało w serialu. Kerem kilka razy próbował, ale Onur go zbywał i obaj generalnie udawali, że nic sie nie stało. Kto wie? Może to właśnie taka rozmowa wszystko by zmieniła? Osobiście wydaje mi się że tak. Dała by im obu możliwość zostawienia przeszłości za sobą i rozpoczęcia wszystkiego od nowa.
Oczywiście jako scenarzysta mogła bym pójść na łatwiznę i wymyślić wątek w którym w życiu Onura do chodzi do jakieś ekstremalnie trudnej sytuacji, która pozwoliła by Keremowi się wykazać i udowodnić Onurowi, że jest wiernym oddanym przyjacielem, kochającym go bardziej niż swojego oficjalnego brata. |
|
Powrót do góry |
|
|
Matthias_96 Mocno wstawiony
Dołączył: 21 Wrz 2016 Posty: 5708 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kutno Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 17:18:05 16-09-17 Temat postu: |
|
|
Odpiszę późnym wieczorem.
A co sądzisz o postaci, dziadka Kaana? |
|
Powrót do góry |
|
|
Matthias_96 Mocno wstawiony
Dołączył: 21 Wrz 2016 Posty: 5708 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kutno Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 23:11:00 16-09-17 Temat postu: |
|
|
darunia napisał: |
Jeśli chodzi o tematy tabu to na pewno ona były, chodź ich nie pokazano. Onur i Kerem, przyjaźnili się wtedy ze sobą tak blisko, że trudno mi sobie wyobrazić, by było inaczej. A w serialu, na pewno była jedna taka sytuacja. Onur powiedział Keremowi w zaufaniu o Szeherezadzie, chodź nie dosłownie. Powiedział mu, że zapłacił pewnej kobiecie za wspólną noc. Wiemy co potem Kerem zrobił z tą wiedzą.
Myślę, że Onur wybaczył by Keremowi i wrócił by w relacjach z nim w tym do rozmów na bardzo osobiste tematy, szybciej niż nam się wydaje ale....no właśnie, wszystko zależało by od Kerema. Odbudowa zniszczonej więzi, między dwojgiem niegdyś bardzo bliskich sobie ludzi i odzyskanie utraconego zaufania, to nie łatwa sprawa. Onur musiał by się przekonać, ze Kerem zasługuje na to wszystko. A jak było wiemy. Kerem był przyjacielem o jakim można było marzyć, wskoczył by za Onurem w ogień. Zrezygnował z Szeherezady i usunął się w cień bo chciał by Onur był szczęśliwy. To jak zachował się kiedy próbowano zabić Onura też działało na jego korzyść po czym.....w chwili w której Szeherezada uciekła Onurowi sprzed ołtarza, Onur nagle przestał się dla niego liczyć. Widać tu pewna niekonsekwencję i brak logiki scenarzystów, bo mimo wszystko ludzie nie zmieniają się tak bardzo z dnia na dzień. Można to jedynie przypisać temu, że Kerem w pewien sposób przeniósł na Onura swoją złość i chęć rywalizacji z bratem. Wspominał kiedyś w jakiejś scenie z Szeherezadą. Mówił jej, że całe życie musiał być dla wszystkich pobłażliwy, wyrozumiały, ustępować innym. Mówił, że rodzice a zwłaszcza Seval, rozpieszczała jego brata. Wspominał, że Burak był nieznośny i robił co chciał. To Kerem jako pierwszy powiedział, że Szeherezada mu się podoba, kiedy Onur milczał na ten temat. Po czym Onur odwiedził go, powiedział, że kocha Szeherezadę, chce się z nią ożenić i prosił Kerema, by był dla niego wyrozumiały. Myślę, że chyba chodziło o to. Tym razem, to Kerem chciał dostać to czego nie zważając na innych. Zapomniał o tym, jak ważny jest dla niego Onur, który przeciez po śmierci jego synka interesował się losem Kerema i Bennu o wiele bardziej niż Burak.
Myślę, że Kerem i Onur powinni by usiąść odbyć trudną, ale oczyszczającą rozmowę, może równiez w towarzystwie życiowych partnerek, podczas której szczerze by porozmawiali i wszystko sobie wyjaśnili. Bo tego, najbardziej mi brakowało w serialu. Kerem kilka razy próbował, ale Onur go zbywał i obaj generalnie udawali, że nic sie nie stało. Kto wie? Może to właśnie taka rozmowa wszystko by zmieniła? Osobiście wydaje mi się że tak. Dała by im obu możliwość zostawienia przeszłości za sobą i rozpoczęcia wszystkiego od nowa.
Oczywiście jako scenarzysta mogła bym pójść na łatwiznę i wymyślić wątek w którym w życiu Onura do chodzi do jakieś ekstremalnie trudnej sytuacji, która pozwoliła by Keremowi się wykazać i udowodnić Onurowi, że jest wiernym oddanym przyjacielem, kochającym go bardziej niż swojego oficjalnego brata. |
Właśnie tą sytuację miałem na myśli. Onur mówiący o tej nocy, ale nie dosłownie. Gdyby ufali sobie na 100%, Onur z pewnością mógłby opowiedzieć przyjacielowi, co tak naprawdę zaszło w tamtą noc. Wyżalenie się sprawiłoby być może jakąś ulgę w pewnym stopniu Onurowi. Ale co czułby wtedy Kerem? Żal do przyjaciela, że stać go było na taką podłość? A może, że "przystawiał" się do kobiety, która mu zawróciła w głowie? Mimo, że nie powiedział Keremowi o wszystkim, oboje wiemy co się stało później...
Niestety. Nie jesteśmy scenarzystami i nawet rzeczywiści scenarzyści nie sprawią już nam żadnej niespodzianki związanej z TiJN. Wszystko zostało "zamknięte", zamiecione pod dywan jak to mówią. Wątki pozamykane i oficjalny koniec. Ale ten ślub z tym facetem - dla mnie nietrafiony niestety wątek. Ale wciąż czekam na odpowiedź o dziadku od Ciebie . Długo się zastanawiałem nad zrozumieniem tego poczciwego staruszka. |
|
Powrót do góry |
|
|
darunia Idol
Dołączył: 21 Mar 2012 Posty: 1280 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:16:29 18-09-17 Temat postu: |
|
|
Matthias_96 napisał: |
Właśnie tą sytuację miałem na myśli. Onur mówiący o tej nocy, ale nie dosłownie. Gdyby ufali sobie na 100%, Onur z pewnością mógłby opowiedzieć przyjacielowi, co tak naprawdę zaszło w tamtą noc. Wyżalenie się sprawiłoby być może jakąś ulgę w pewnym stopniu Onurowi. Ale co czułby wtedy Kerem? Żal do przyjaciela, że stać go było na taką podłość? A może, że "przystawiał" się do kobiety, która mu zawróciła w głowie? Mimo, że nie powiedział Keremowi o wszystkim, oboje wiemy co się stało później...
Niestety. Nie jesteśmy scenarzystami i nawet rzeczywiści scenarzyści nie sprawią już nam żadnej niespodzianki związanej z TiJN. Wszystko zostało "zamknięte", zamiecione pod dywan jak to mówią. Wątki pozamykane i oficjalny koniec. Ale ten ślub z tym facetem - dla mnie nietrafiony niestety wątek. Ale wciąż czekam na odpowiedź o dziadku od Ciebie . Długo się zastanawiałem nad zrozumieniem tego poczciwego staruszka. |
Ja uważam, że to celowy zabieg scenarzystów. Miał pokazać niższość niektórych elementów islamskiej kultury w porównaniu do kultury zachodu. Zwróć uwagę, że w tureckich telenowelach postacie osób ubierających się tradycyjniej i bardziej pobożnych od głównych bohaterów, są często pokazywane jako osoby zacofane, proste, niekiedy prymitywne a nawet wątpliwe moralnie. Wszak Burhan niemal ciągle nosił przy sobie te swoje muzułmańskie paciorki wygladające jak różaniec. A jego zachowanie było spowodowane tym, że jego pierworodny syn sprzeciwił się prawu zwyczajowemu. To rodzice a właściwie ojciec wybrał mu żonę. Był już chyba nawet zaręczony i nagle zakochał się w Szeherezadzie. Pamiętam, że była tak scenka w której Burhan opowiadał, że gdy ojciec dziewczyny z która zaręczony był Ahmet dowiedział o Szeherezadzie, to DOSŁOWNIE, napluł mu w twarz. I tu doskonale mamy pokazane negowanie muzułmańskich zwyczajów a co najlepsze pokazano to w serialu wyprodukowanym w kraju w którym 98% obywateli wyznaje islam.
Dużo pisaliśmy o Onurze i Keremie. Ale jak sądzisz co na to wszystko powiedziała by Szeherezada? Jak zareagowała by na błagania Kerema o wybaczenie, jego starania odzyskania przyjaźni i braterstwa Onura? Czy by mu wybaczyła? Czy zgodziła by się na to by Onur starał się znów mieć tak bliskie relacje z przyjacielem z dzieciństwa? |
|
Powrót do góry |
|
|
Matthias_96 Mocno wstawiony
Dołączył: 21 Wrz 2016 Posty: 5708 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kutno Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 21:38:32 19-09-17 Temat postu: |
|
|
darunia napisał: | Matthias_96 napisał: |
Właśnie tą sytuację miałem na myśli. Onur mówiący o tej nocy, ale nie dosłownie. Gdyby ufali sobie na 100%, Onur z pewnością mógłby opowiedzieć przyjacielowi, co tak naprawdę zaszło w tamtą noc. Wyżalenie się sprawiłoby być może jakąś ulgę w pewnym stopniu Onurowi. Ale co czułby wtedy Kerem? Żal do przyjaciela, że stać go było na taką podłość? A może, że "przystawiał" się do kobiety, która mu zawróciła w głowie? Mimo, że nie powiedział Keremowi o wszystkim, oboje wiemy co się stało później...
Niestety. Nie jesteśmy scenarzystami i nawet rzeczywiści scenarzyści nie sprawią już nam żadnej niespodzianki związanej z TiJN. Wszystko zostało "zamknięte", zamiecione pod dywan jak to mówią. Wątki pozamykane i oficjalny koniec. Ale ten ślub z tym facetem - dla mnie nietrafiony niestety wątek. Ale wciąż czekam na odpowiedź o dziadku od Ciebie . Długo się zastanawiałem nad zrozumieniem tego poczciwego staruszka. |
Ja uważam, że to celowy zabieg scenarzystów. Miał pokazać niższość niektórych elementów islamskiej kultury w porównaniu do kultury zachodu. Zwróć uwagę, że w tureckich telenowelach postacie osób ubierających się tradycyjniej i bardziej pobożnych od głównych bohaterów, są często pokazywane jako osoby zacofane, proste, niekiedy prymitywne a nawet wątpliwe moralnie. Wszak Burhan niemal ciągle nosił przy sobie te swoje muzułmańskie paciorki wygladające jak różaniec. A jego zachowanie było spowodowane tym, że jego pierworodny syn sprzeciwił się prawu zwyczajowemu. To rodzice a właściwie ojciec wybrał mu żonę. Był już chyba nawet zaręczony i nagle zakochał się w Szeherezadzie. Pamiętam, że była tak scenka w której Burhan opowiadał, że gdy ojciec dziewczyny z która zaręczony był Ahmet dowiedział o Szeherezadzie, to DOSŁOWNIE, napluł mu w twarz. I tu doskonale mamy pokazane negowanie muzułmańskich zwyczajów a co najlepsze pokazano to w serialu wyprodukowanym w kraju w którym 98% obywateli wyznaje islam.
Dużo pisaliśmy o Onurze i Keremie. Ale jak sądzisz co na to wszystko powiedziała by Szeherezada? Jak zareagowała by na błagania Kerema o wybaczenie, jego starania odzyskania przyjaźni i braterstwa Onura? Czy by mu wybaczyła? Czy zgodziła by się na to by Onur starał się znów mieć tak bliskie relacje z przyjacielem z dzieciństwa? |
Ta zmiana Burhana wywołała u mnie mieszane uczucie. Z jednej strony, w porządku. Mógł się zdenerwować, ponieważ jego syn pierworodny sprzeciwił się woli ojca, ale z drugiej strony, jak łatwo przez swoje słowa można skrzywdzić niewinnego człowieka. W tym przypadku dziecko. Zapewne kojarzysz słowa Szeherezady wypowiedziane na cmentarzu, kiedy przypomniała Burhanowi chwilę, gdy błagała go o pieniądze? "Gdybym miał nawet i 10 dusz, żadnej bym nie oddał". I miała rację mówiąc, że słowa najdotkliwiej ranią człowieka. Zapewne wtedy do Burhana dotarło jaki wielki błąd popełnił.
Na początku, pan i władca. Senior rodu - wszyscy są pod jego władzą, i nikomu nic nie wolno zrobić bez jego wiedzy ani po myśli. Kiedy jego żona spotykała się po kryjomu z synem Ahmeta - ten zagroził, że będzie musiała się wyprowadzić z domu, mimo, że są małżeństwem od ponad 30 lat. Ale jednak kobiecina miała na niego dobry wpływ. Ile razy uspokajała go, namawiała, żeby coś przemyślał.
Burhan na końcu jest zupełnie innym człowiekiem, ale w rzeczywistości rzadko się zdarza aby jedna osoba mogłaby się aż tak diametralnie zmienić.
Co do plucia w twarz. Dla Burhana była to hańba. Wydziedziczył syna, pozostał drugi. Fusun zadowolona - w końcu, majątek będzie należeć do nich. Ale nie było im po myśli. W końcu, tyle się jeszcze rzeczy im wydarzyło.
A odnośnie Szeherezady. Sądzę, że nie miałaby nic przeciwko temu, aby znów zrodziła się przyjaźń pomiędzy dwoma "braćmi". Może w myślach by miała to wszystko, co się wydarzyło ostatnimi czasami, jaką przykrość sprawił Kerem Onurowi oraz jej, ale z dwojga złego, jak to mówią, czas leczy rany. Nawet te największe i najgłębsze. Dlatego nie zastanawiając się długo - uważam, że byłoby to możliwe i jak najbardziej realne. |
|
Powrót do góry |
|
|
darunia Idol
Dołączył: 21 Mar 2012 Posty: 1280 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:46:00 21-09-17 Temat postu: |
|
|
Matthias_96 napisał: |
Ta zmiana Burhana wywołała u mnie mieszane uczucie. Z jednej strony, w porządku. Mógł się zdenerwować, ponieważ jego syn pierworodny sprzeciwił się woli ojca, ale z drugiej strony, jak łatwo przez swoje słowa można skrzywdzić niewinnego człowieka. W tym przypadku dziecko. Zapewne kojarzysz słowa Szeherezady wypowiedziane na cmentarzu, kiedy przypomniała Burhanowi chwilę, gdy błagała go o pieniądze? "Gdybym miał nawet i 10 dusz, żadnej bym nie oddał". I miała rację mówiąc, że słowa najdotkliwiej ranią człowieka. Zapewne wtedy do Burhana dotarło jaki wielki błąd popełnił.
Na początku, pan i władca. Senior rodu - wszyscy są pod jego władzą, i nikomu nic nie wolno zrobić bez jego wiedzy ani po myśli. Kiedy jego żona spotykała się po kryjomu z synem Ahmeta - ten zagroził, że będzie musiała się wyprowadzić z domu, mimo, że są małżeństwem od ponad 30 lat. Ale jednak kobiecina miała na niego dobry wpływ. Ile razy uspokajała go, namawiała, żeby coś przemyślał.
Burhan na końcu jest zupełnie innym człowiekiem, ale w rzeczywistości rzadko się zdarza aby jedna osoba mogłaby się aż tak diametralnie zmienić.
Co do plucia w twarz. Dla Burhana była to hańba. Wydziedziczył syna, pozostał drugi. Fusun zadowolona - w końcu, majątek będzie należeć do nich. Ale nie było im po myśli. W końcu, tyle się jeszcze rzeczy im wydarzyło.
A odnośnie Szeherezady. Sądzę, że nie miałaby nic przeciwko temu, aby znów zrodziła się przyjaźń pomiędzy dwoma "braćmi". Może w myślach by miała to wszystko, co się wydarzyło ostatnimi czasami, jaką przykrość sprawił Kerem Onurowi oraz jej, ale z dwojga złego, jak to mówią, czas leczy rany. Nawet te największe i najgłębsze. Dlatego nie zastanawiając się długo - uważam, że byłoby to możliwe i jak najbardziej realne. |
Dzisiaj TVP wyemituje odcinek w którym Kerem wybudza się ze śpiączki w szpitalu. Dojdzie w nim do moim zdaniem śmiesznej scenki z udziałem jego i Bennu. To Bennu wszystko zniszczyła, ale Kerem weźmie całą winę na siebie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Matthias_96 Mocno wstawiony
Dołączył: 21 Wrz 2016 Posty: 5708 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kutno Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 10:16:27 21-09-17 Temat postu: |
|
|
darunia napisał: | Matthias_96 napisał: |
Ta zmiana Burhana wywołała u mnie mieszane uczucie. Z jednej strony, w porządku. Mógł się zdenerwować, ponieważ jego syn pierworodny sprzeciwił się woli ojca, ale z drugiej strony, jak łatwo przez swoje słowa można skrzywdzić niewinnego człowieka. W tym przypadku dziecko. Zapewne kojarzysz słowa Szeherezady wypowiedziane na cmentarzu, kiedy przypomniała Burhanowi chwilę, gdy błagała go o pieniądze? "Gdybym miał nawet i 10 dusz, żadnej bym nie oddał". I miała rację mówiąc, że słowa najdotkliwiej ranią człowieka. Zapewne wtedy do Burhana dotarło jaki wielki błąd popełnił.
Na początku, pan i władca. Senior rodu - wszyscy są pod jego władzą, i nikomu nic nie wolno zrobić bez jego wiedzy ani po myśli. Kiedy jego żona spotykała się po kryjomu z synem Ahmeta - ten zagroził, że będzie musiała się wyprowadzić z domu, mimo, że są małżeństwem od ponad 30 lat. Ale jednak kobiecina miała na niego dobry wpływ. Ile razy uspokajała go, namawiała, żeby coś przemyślał.
Burhan na końcu jest zupełnie innym człowiekiem, ale w rzeczywistości rzadko się zdarza aby jedna osoba mogłaby się aż tak diametralnie zmienić.
Co do plucia w twarz. Dla Burhana była to hańba. Wydziedziczył syna, pozostał drugi. Fusun zadowolona - w końcu, majątek będzie należeć do nich. Ale nie było im po myśli. W końcu, tyle się jeszcze rzeczy im wydarzyło.
A odnośnie Szeherezady. Sądzę, że nie miałaby nic przeciwko temu, aby znów zrodziła się przyjaźń pomiędzy dwoma "braćmi". Może w myślach by miała to wszystko, co się wydarzyło ostatnimi czasami, jaką przykrość sprawił Kerem Onurowi oraz jej, ale z dwojga złego, jak to mówią, czas leczy rany. Nawet te największe i najgłębsze. Dlatego nie zastanawiając się długo - uważam, że byłoby to możliwe i jak najbardziej realne. |
Dzisiaj TVP wyemituje odcinek w którym Kerem wybudza się ze śpiączki w szpitalu. Dojdzie w nim do moim zdaniem śmiesznej scenki z udziałem jego i Bennu. To Bennu wszystko zniszczyła, ale Kerem weźmie całą winę na siebie. |
Będę zmuszony obejrzeć ten odcinek na internecie. Wypowiem się po obejrzeniu. |
|
Powrót do góry |
|
|
Hombree Idol
Dołączył: 02 Sie 2017 Posty: 1979 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 17:33:33 24-09-17 Temat postu: |
|
|
Jak mnie denerwuje Szeherezada O wszystko co się dzieje obwinia Onura, ciągle przypomina czarną noc i zamiast próbować rozwiązać jakiś problem to ucieka gdzie pieprz rośnie.. Czy tak zachowuje się inteligentna, wykształcona kobieta na poziomie? A może jej miłość do Onura nie jest taka jak być powinna? Bo ja już nie wiem.
Bennu nie jest lepsza. Te ciągłe awantury i jej alkoholizm są nie do zniesienia. Dobrze, że szybko wyjaśniła się sprawa romansu Kerema i Edy, bo tego lamentu byłoby jeszcze więcej.. Swoją drogą, Kerem jakimś cudem wykaraskał się z zamachu na życie w wykonaniu jego kochanki
Te przepychanki między głównymi bohaterami stają się nieco męczące. Już bardziej wolę śledzić wątek starszego pokolenia, którzy zachowują się normalnie (nie wliczam w to początkowego błędu Burhana i brak pomocy wnukowi). Szkoda mi Nadide, u której postępuje choroba
Do końca zostało jeszcze kilkanaście odcinków. Spodziewam się, że Eda da jeszcze popis swoich wariacji. |
|
Powrót do góry |
|
|
Matthias_96 Mocno wstawiony
Dołączył: 21 Wrz 2016 Posty: 5708 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kutno Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 13:12:38 27-09-17 Temat postu: |
|
|
Hombree napisał: | Jak mnie denerwuje Szeherezada O wszystko co się dzieje obwinia Onura, ciągle przypomina czarną noc i zamiast próbować rozwiązać jakiś problem to ucieka gdzie pieprz rośnie.. Czy tak zachowuje się inteligentna, wykształcona kobieta na poziomie? A może jej miłość do Onura nie jest taka jak być powinna? Bo ja już nie wiem.
Bennu nie jest lepsza. Te ciągłe awantury i jej alkoholizm są nie do zniesienia. Dobrze, że szybko wyjaśniła się sprawa romansu Kerema i Edy, bo tego lamentu byłoby jeszcze więcej.. Swoją drogą, Kerem jakimś cudem wykaraskał się z zamachu na życie w wykonaniu jego kochanki
Te przepychanki między głównymi bohaterami stają się nieco męczące. Już bardziej wolę śledzić wątek starszego pokolenia, którzy zachowują się normalnie (nie wliczam w to początkowego błędu Burhana i brak pomocy wnukowi). Szkoda mi Nadide, u której postępuje choroba
Do końca zostało jeszcze kilkanaście odcinków. Spodziewam się, że Eda da jeszcze popis swoich wariacji. |
Ooo, jak kilkanaście odcinków Ci pozostało, to już niewiele . Przebrniesz przez nie ot tak, ale dla mnie była pewna rzecz niezrozumiała, jeden wątek. Ale to się dowiesz o nim, jak pierw obejrzysz całość, a potem poczytasz komentarze moje i darunii . Ciekawe jaką Ty będziesz mieć opinię na to wszystko . |
|
Powrót do góry |
|
|
Hombree Idol
Dołączył: 02 Sie 2017 Posty: 1979 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 14:51:49 27-09-17 Temat postu: |
|
|
Matthias_96 napisał: | Hombree napisał: | Jak mnie denerwuje Szeherezada O wszystko co się dzieje obwinia Onura, ciągle przypomina czarną noc i zamiast próbować rozwiązać jakiś problem to ucieka gdzie pieprz rośnie.. Czy tak zachowuje się inteligentna, wykształcona kobieta na poziomie? A może jej miłość do Onura nie jest taka jak być powinna? Bo ja już nie wiem.
Bennu nie jest lepsza. Te ciągłe awantury i jej alkoholizm są nie do zniesienia. Dobrze, że szybko wyjaśniła się sprawa romansu Kerema i Edy, bo tego lamentu byłoby jeszcze więcej.. Swoją drogą, Kerem jakimś cudem wykaraskał się z zamachu na życie w wykonaniu jego kochanki
Te przepychanki między głównymi bohaterami stają się nieco męczące. Już bardziej wolę śledzić wątek starszego pokolenia, którzy zachowują się normalnie (nie wliczam w to początkowego błędu Burhana i brak pomocy wnukowi). Szkoda mi Nadide, u której postępuje choroba
Do końca zostało jeszcze kilkanaście odcinków. Spodziewam się, że Eda da jeszcze popis swoich wariacji. |
Ooo, jak kilkanaście odcinków Ci pozostało, to już niewiele . Przebrniesz przez nie ot tak, ale dla mnie była pewna rzecz niezrozumiała, jeden wątek. Ale to się dowiesz o nim, jak pierw obejrzysz całość, a potem poczytasz komentarze moje i darunii . Ciekawe jaką Ty będziesz mieć opinię na to wszystko . |
Szeherezada nie przestaje mnie zaskakiwać Uciekła od Onura, nie chce rozmawiać z Nadide i Burhanem, z nikim. Odcięła się od wszystkich, bo są związani z jej przeszłością Na dodatek szybko znalazła pocieszenie i ma nowego adoratora. A taką świętoszkę robi z siebie. Poza tym powinna liczyć się choć trochę ze zdaniem Kaana, który tęskni za Onurem.
Gdy z kolei myślałem, że Onur jako jedyny zachowuje się w tym serialu i na obecnym etapie rozważnie, to poszedł do łóżka z jakąś dziennikarką telewizyjną Nieźle się pogmatwało między wszystkimi. Finał tuż tuż, bo jestem aktualnie z emisją w Dwójce (dziś obejrzę 150 odcinek).
Ostatnio zmieniony przez Hombree dnia 8:14:24 27-09-17, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
darunia Idol
Dołączył: 21 Mar 2012 Posty: 1280 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:50:04 06-10-17 Temat postu: |
|
|
Po obejrzeniu dzisiejszego odcinka, Bennu nie przestaje mnie irytować. Zachowanie tej postaci przywodzi mi do głowy, kolejne przemyślenia na temat jej i Kerema z końcówki serialu. I utwierdza w przekonaniu, że głowny ciężar odpowiedzialności za ich problemy i zdradę Kerema (wiem, wiem dziewczyny nie nawidzą mnie za taką opinię), spoczywa na jej barkach.
Po śmierci ich synka, małego Deniza, małżeństwo Kerema i Bennu, stało się związkiem w którym inicjatywa leżała po jednej stronie. Tylko Keremowi zależało, tylko on się starał i próbował jakoś to wszystko poskładać do kupy. O Bennu nie można powiedzieć, że szybko się poddała, gdyż nawet nie próbowała walczyć o to małżeństwo. Ciągle swoimi słowami i zachowaniem, dawała mu do zrozumienia, że uważa iż on jej nie kocha, że wcale mu na niej nie zależy. Jednocześnie przy tym, sama pozostawała bierna i nie dawała nic od siebie. W przeciwieństwie do Kerema, nie chciała poczuć się lepiej, ani zacząć od nowa. Jak by nie zależało jej na tym małżeństwie, jak by nie obchodziło jej, co alkohol robi z nią i ich związkiem. Te powtarzanie, przez nią "ty mnie wcale nie kochasz", mimo iż wszystkie znaki na niebie i ziemi wynikające z zachowania Kerema, mówią że jest inaczej, że on ją kocha. Są dla mnie jako widza nie do zniesienia. Bennu ma wobec Kerema, jakieś bliżej nie określone oczekiwania, którym on nie potrafi sprostać. Nie jest w stanie, przekonać jej do swoich uczuć. Bez względu na to co robi, wszystko jest zawsze źle.
Dzisiejsza ich sceny były smutne. Jedna w domu. Kiedy Kerem mówił jej, że chce zacząć z nią wszystko od nowa i reakcja Bennu, którą chciała udowodnić Keremowi, że ona wcale go nie obchodzi. I druga w sądzie. Oglądając tę ich scene w sądzie, kiedy pierwszy raz oglądałam serial, nie miałam takiego odczucia jak teraz. Tzn. Kerem, który mówi Bennu, że ją kocha, błaga ją by się nie rozwodzili i wrócili razem do domu. I reakcja niewzruszonej Bennu. Ta dziewczyna, zachowuje się jak by nie miała serca.
Teraz mały spojler odnośnie finałowej sceny Kerema i Bennu - Po tym co stało się po śmierci Deniza, bardziej starać się powinna osoba, która bardziej zawiniła, czyli w tym wypadku, jednak Bennu. To Kerem powinien chcieć rozwodu. To nie Bennu a Kerem powinien chcieć wyjechać za granicę a Bennu błagać go by został, bo go kocha. I to ona powinna na lotnisku zrobić, to co zrobił Kerem....co takiego? Obejrzyjcie finałowy odcinek.
Jestem ciekawa opinii innych, zwłaszcza dziewczyn. Do tej pory na forum filmweb, spotkałam się głównie ze stwierdzeniami, że skoro mam taką a nie inną opinię na temat wątku Kerema i Bennu, od chwili śmierci ich dziecka, to idealizuje Kerema, usprawiedliwiam zdradę, wybielam Kerema do granic możliwości i zrzucam całą winę, na biedna, zrozpaczoną po śmierci dziecka Bennu.
Ostatnio zmieniony przez darunia dnia 15:22:58 06-10-17, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
darunia Idol
Dołączył: 21 Mar 2012 Posty: 1280 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:54:03 19-08-18 Temat postu: |
|
|
Hombree napisał: | Jak mnie denerwuje Szeherezada O wszystko co się dzieje obwinia Onura, ciągle przypomina czarną noc i zamiast próbować rozwiązać jakiś problem to ucieka gdzie pieprz rośnie.. Czy tak zachowuje się inteligentna, wykształcona kobieta na poziomie? A może jej miłość do Onura nie jest taka jak być powinna? Bo ja już nie wiem.
Bennu nie jest lepsza. Te ciągłe awantury i jej alkoholizm są nie do zniesienia. Dobrze, że szybko wyjaśniła się sprawa romansu Kerema i Edy, bo tego lamentu byłoby jeszcze więcej.. Swoją drogą, Kerem jakimś cudem wykaraskał się z zamachu na życie w wykonaniu jego kochanki
Te przepychanki między głównymi bohaterami stają się nieco męczące. Już bardziej wolę śledzić wątek starszego pokolenia, którzy zachowują się normalnie (nie wliczam w to początkowego błędu Burhana i brak pomocy wnukowi). Szkoda mi Nadide, u której postępuje choroba
Do końca zostało jeszcze kilkanaście odcinków. Spodziewam się, że Eda da jeszcze popis swoich wariacji. |
I jak obejrzałaś? Jakie wrażenia? |
|
Powrót do góry |
|
|
Hombree Idol
Dołączył: 02 Sie 2017 Posty: 1979 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 20:39:55 25-08-18 Temat postu: |
|
|
darunia napisał: | Hombree napisał: | Jak mnie denerwuje Szeherezada O wszystko co się dzieje obwinia Onura, ciągle przypomina czarną noc i zamiast próbować rozwiązać jakiś problem to ucieka gdzie pieprz rośnie.. Czy tak zachowuje się inteligentna, wykształcona kobieta na poziomie? A może jej miłość do Onura nie jest taka jak być powinna? Bo ja już nie wiem.
Bennu nie jest lepsza. Te ciągłe awantury i jej alkoholizm są nie do zniesienia. Dobrze, że szybko wyjaśniła się sprawa romansu Kerema i Edy, bo tego lamentu byłoby jeszcze więcej.. Swoją drogą, Kerem jakimś cudem wykaraskał się z zamachu na życie w wykonaniu jego kochanki
Te przepychanki między głównymi bohaterami stają się nieco męczące. Już bardziej wolę śledzić wątek starszego pokolenia, którzy zachowują się normalnie (nie wliczam w to początkowego błędu Burhana i brak pomocy wnukowi). Szkoda mi Nadide, u której postępuje choroba
Do końca zostało jeszcze kilkanaście odcinków. Spodziewam się, że Eda da jeszcze popis swoich wariacji. |
I jak obejrzałaś? Jakie wrażenia? |
Oczywiście był happy end I tak jak piszecie, przydałoby się dokończenie tego wszystkiego. Widz może sobie tylko dopowiedzieć teraz "co by było gdyby...". Wszak przyjaźń Onura i Kerema została wystawiona na poważaną próbę, ale istnieje na świecie takie coś jak wybaczenie i zgoda. Jednak w ich przypadku musiałyby pojawić się jakieś realne dowody (czyny) na to, że znów są jak bracia - a to wymagałoby nakręcenia kolejnych odcinków. To samo tyczy się Szeherezady - czy jej duma i rana, którą wyrządzono jej tej czarnej nocy pozwoliła na spokojne życie z Onurem? A może przy większej kłótni będzie mu to ciągle wypominać? Bo tego można się po niej spodziewać. Jej postać była pod koniec dość męcząca. Na siłę szukała szczęścia i zbyt szybko weszła w nowy związek. Do tego wciąż obwiniała innych za to, co przeszła. Nie dała sobie pomóc - paskudny charakter. Trzymam kciuki za Onura, by z nią wytrzymał |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|