Telenowele

maru · Wysłany: 13:06:09 18-10-09 Temat postu:

Jak mozna w taki sposób zepsuc świętną historię?!
Ja dopiero jestem na 55 odcinku a tu taka widomośc.

Pytanie kto zginie prócz Mory?

Rosemary · Wysłany: 13:11:22 18-10-09 Temat postu:

Notecreo · Wysłany: 13:22:21 18-10-09 Temat postu:

ja wierze, ze nie zepsują historii i będę nadal oglądała

ania1985 · Wysłany: 14:36:45 18-10-09 Temat postu:

dla mnie bez mory kt byl przez dlugi czas kreowany na najwazniejszego z victorinow, to jest cos co mogli by zakonczyc w terminie i zaczac nastepna historie- nowa telke o dziewczynach i juz, kto chjce niech oglada a nie takie cyrki

jesczce bokserka tak? moze monita?
az mam mdlosci

słoneczko · Wysłany: 1:56:25 21-10-09 Temat postu:

słoneczko · Wysłany: 2:17:09 22-10-09 Temat postu:

Carolina Tejera zagra gościnnie w telenoweli Los Victorinos – to historia trzech mężczyzn urodzonych w tym samym momencie, którzy otrzymali to samo imię. Każdy z nich żyje swoim życiem nie wiedząc o przepowiedni, która każe jednemu z nich umrzeć zaraz po tym, jak wszyscy trzej się spotkają. Serial Telemundo jest trzecią realizacją wenezuelskiego scenariusza z 1970 (druga powstała w Kolumbii w 1991). Główne role grają Arap Bethke, Mauricio Ochmann i Roberto Manrique.
[link widoczny dla zalogowanych]

Los Victorinos Avance Cap. 85
http://www.youtube.com/watch?v=GvZ_osWChG4

mania · Wysłany: 17:46:39 22-10-09 Temat postu:

Zaczęłam nadrabianie odcinków. Podobała mi się akcja w księgarni - Mora jak zwykle obiecał, że się w nic nie wplącze, a zaraz potem poleciał grozić temu oszustowi

A Camilo jaki odważny się zrobił. Biedna Lina Maria, znowu te bandziory jej groziły

i cała rodzinkla musiała uciekać. Dziewczynom w Hiszpanii nie udała się ta akcja z bronią. Biedny Efrain, który już przexczuwa, co się stało z jego dziewczynką

Nie spodziweałam się, że Julieta jest taka twarda, moimo wszystko, to ona jest najbardziej zdeterminowana. A teraz jeszcze będą je trzymać na prochach.
V. Manjarres i Claudia razem to jedna z niewielu pozytywnych rzeczy. A Bastidas jak się napalił na Claudię - śmiesznie razem wyglądają. Ale cała ta akcja przeciwko Gallardom dość niemarawo jest prowadzona. Victorino wpadł na pomysł udawania własnej śmierci - dość interesujaco. Alejandro planuje ślub z Juliett, suknię jej chce kupić

(mam nadzieję, że zobaczymy jeszcze w jakiejś telenoweli TM Juana Carlosa Salazara, podoba mi się jedo gra) A Victorino pomimo swego paskudnego charakteru przejmuje sie ojcem, nie może patrzeć, jak traci zupełnie kontakt z rzeczywistością.
Kiedy Mora powiedział bratu, żeby nie wychodził z matką z hotelu dla bezpieczeństwa, od razu przed oczami miałam analogiczną scenę z V. Gallardo

Może to jednak bracia...

Dobrze, że zpychacz w postaci Caso Cerrado był dość krótki, bo nudny był - przejadły mi się te ciągłe kłótnie Fracesci i Glorii

ania1985 · Wysłany: 19:57:53 22-10-09 Temat postu:

milo pzreczytac tu komentarz od czasu do czasu:)
tez jestem pod wrazeniem gry salazara i watku alejandra i "dżuliett"

słoneczko · Wysłany: 2:47:33 23-10-09 Temat postu:

Los Victorinos Avance Cap. 86

http://www.youtube.com/watch?v=nU9G_KZLUbw

mania · Wysłany: 16:50:30 23-10-09 Temat postu:

Notecreo · Wysłany: 19:56:14 23-10-09 Temat postu:

hehe, co za gustowny screenik

mi tylko został do obejrzenia dzisiejszy odcinek, ale ostatnio tyle się dzieje, ciekawe, kiedy będzie przewiniecie czasu, bo Philippe wyraźnie powiedział, ze jeden z Victorinos umrze dopiero, gdy wszyscy będą mieli 25 lat.

mania · Wysłany: 20:24:31 23-10-09 Temat postu:

Notecreo · Wysłany: 20:47:02 23-10-09 Temat postu:

o tak, Chalo był okropny, powinien umrzeć jeszcze gorszą śmiercią.
z tymi watkami to prawda, np przez kilka odcinków nie było w ogóle rodziców Manjarreza, a ja ich bardzo lubię, ostatnio tez przez cały odc nie było mory.

ania1985 · Wysłany: 21:21:54 23-10-09 Temat postu:

odcinek czwartkowy

jeden z lepszych, cos mi puscilo i mi lzy kapaly na wielu scenach

po 1 bardzo mi sie podobalo spotkanie valerii i pereza
bylo wzruszajace i romantyczne i w dodatku ta pioseneczka jak perez wybiegal ze szpitala.

po 2 rodzice juliety spiacy z nia w lozku i efrain ktory tak ladnie mowil do corki zaraz po tym jak chciala sobie podciac zyly

biedna milena, ale podobala mi sie tez scenka rozladowujaca napiecie kiedy rodzenstwo mora zaczelo spiewac

no i mlody gallardo i jakies oznaki odrobiny czlowieczenstwa. wrescie bylo w nim wiecej tragizmu niz wyrafinowania i cwaniactwa

no i angela ktora sie treoche zrechabilitowala i wreszcie dzialala jak na matke przystalo

swietny capitulo!!