Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Corazón Valiente /Siła serca -Telemundo 2012-Novelas+
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 262, 263, 264 ... 334, 335, 336  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Telenowele wyemitowane
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
iskierka
Idol
Idol


Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 1112
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Salisbury, UK

PostWysłany: 14:40:32 25-11-12    Temat postu:

madoka napisał:


O proszę, bardzo - według mnie tak powinna wyglądać entrada:

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=7droY1xQDAA

Jeden z fanów naprawdę się postarał i stworzył coś wyjątkowego. A i nazwiska obu naszych ulubieńców pojawiają się tam, łącznie z wizerunkiem Verduga



ktos zrobil przeswietna ta entrade , chyba se ja wcisne do podpisu .

A tak wracajac do osttaniego odcinka zauwazyliscie ze Ivonne wsadzila cos do kieszeni Jesusa, czyzby to byla mala pluskwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julietta kinga
King kong
King kong


Dołączył: 07 Sie 2012
Posty: 2534
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:51:00 25-11-12    Temat postu:

tak bo mowila ze wie gdzie jest prawdziwy dom verdugi
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julietta kinga
King kong
King kong


Dołączył: 07 Sie 2012
Posty: 2534
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:52:52 25-11-12    Temat postu:

piekna entrada
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pączek
Generał
Generał


Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 9898
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:34:23 25-11-12    Temat postu:

Entrada zrobiona przez fana o niebo lepsza i produkcji ją powinna dać,a nie tą swoją nową.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kr86100
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Maj 2012
Posty: 5411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:09:48 26-11-12    Temat postu:

Wreszcie nadrobiłam ostatni odcinek... ale jak dla mnie to nic ciekawego nie było w tym odcinku... jedyne co mogę powiedzieć to to ze podoba mi się sposób w jaki Jesus traktuje Fernande bo jak dla mnie to ona za bardzo się panoszyła w domu Verduga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kr86100
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Maj 2012
Posty: 5411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:38:28 27-11-12    Temat postu:

Ivonne porwała dziecko Fabioli kiedy ta za zgoda Jesusa opuszczała Kolumbie
Willy jest przetrzymywany przez Fernande cholerny Berni postanowił to wykorzystać i spotkać się z Sami sam na sam niech ten dziad wreszcie zdechnie od początku telki nikt mnie tak nie irytował jak on
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:51:18 27-11-12    Temat postu:

kr86100 napisał:
Willy jest przetrzymywany przez Fernande cholerny Berni postanowił to wykorzystać i spotkać się z Sami sam na sam niech ten dziad wreszcie zdechnie od początku telki nikt mnie tak nie irytował jak on


A ja jak zwykle jestem dwa odcinki do tyłu, ale akurat w kwestii Berniego mogę się wypowiedzieć. Jego osoba nie jest na pewno ideałem bohatera, a jego obsesja na punkcie Sami faktycznie bywa wkurzająca, ale biorąc pod uwagę całokształt, to nie wyobrażam sobie tej telenoweli bez niego. No jest jaki jest, ale sam fakt, że gra go Manuel Landeta - wyborny villan - absolutnie wpływa na jego korzyść. A prawdą jest, że w swoim irytowaniu nigdy nie przebije chyba Fabioli i Miguela. Przynajmniej w moim odczuciu

Wracając jednak do tego, co ostatnio obejrzałam, to chciałabym wspomnieć o pierwszych dwóch odcinkach z udziałem Miguela Varoniego - który, jak zawsze twierdziłam jest klasą samą w sobie. Zaraz obok Gregoria Perni i Tuta Patina Ten mężczyzna wystarczy, że jest - a kobiety mają ciary na plecach. Wystarczy, że coś powie, a jego barwa głosu przenika do głębi, mrauu W ogóle nie wiem, jak dalej potoczą się losy jego bohatera, ale w tych scenach, w których go widziałam, Jesus Matamoros wydawał się być naprawdę sympatycznym facetem. Może o mrocznej duszy, ale przekonywującym i takim ciepłym względem swoich bliskich Podobają mi się jego relacje z Lady, jej babcią i Ringo - bo jak mniemam, właśnie ta trójka pozostanie najbliższa jego sercu. Ivonne można bowiem spisać na straty, ze względu na zainteresowanie tak marnym materiałem, jak Valdez Tak więc mimo ogromnego bólu po stracie Verduga, cieszę się, że jego miejsce zajął właśnie El Mesias. Człowiek pewny siebie, który powrócił - jak sam ujął - żywy, jak nigdy wcześniej I w tym miejscu, przyznaję bez bicia, że oczarował mnie na tyle bardzo, by wpisać go na listę moich ulubionych bohaterów Na równi z Verdugo, Ringo i Fernandą

Jeśli zaś mowa o zachowaniu samego Ringa, które mogło niektórych zniesmaczyć, to ja go akurat rozumiem. Sam przyznał, że i Verdugo, i Jesus byli najbliższymi osobami w jego życia. Ba, byli dla niego, jak bracia - a taka więź jest znacznie silniejsza, niż wszelkiego rodzaju przekonania, czy zakazy. Stąd też taka otwartość mężczyzny względem Matamorosa - a którego, jak pamiętamy, Ringo nie odważył się "zabić", nawet na rozkaz samego Verduga.

P.S. Czy tylko mnie się wydawało, że w retrospekcji, w rolę bodajże młodego Jesusa wcielił się syn Aylin??


Ostatnio zmieniony przez madoka dnia 16:55:59 27-11-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pączek
Generał
Generał


Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 9898
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:57:58 27-11-12    Temat postu:

Ale teraz Bernardo chce zabić Sam ponieważ uważa ją za winną tego jak teraz wyglądają jego stosunki z Willym.Owszem nie wierze Berniemu bo to przebiegła osoba ale moim zdaniem gdzieś tam w środku mu szkoda,że On i Willy kompletnie nie wyglądają jak ojciec z synem,a przecież na początku między nimi dość poprawne stosunki.Ale Bernardo na to zasłużył bo jego obsesja posiadania Sam sprawiła,iż zaczął walczyć z własnym synem o kobietę,która tak naprawdę należy do Willa. Mnie zaskoczyło,że Fer odrzuciła JM i porwała brata,może faktycznie JM już jej nie interesuję a zemstę skieruję na Angie.
Jesus mnie powala,mimo tej całej otoczki zła,jest też zabawny i dobry,sam fakt iż od tak pozwolił "kobietom" Verduga opuścić hacjendę pokazuję,że zło chce wykorzystywać tylko w walce ze złem,ale Ivonne jak ją lubiłam tak przez jej małą "obsesję" na punkcie Miguela zaczęła mnie irytować.Śledziła eks partnera,teraz porwała Alme aby zapewne tylko Miguel nie spotkał się z Fabiolą.
Wrrr już się bałam,że ludziska Ivonne zabili bądź skrzywdzili Ringa gdy po porwaniu małej pokazali jak leżał na ziemi...a potem przytulił dziewczyny,ten chłopak jest dobry tylko żyję wśród ludzi,którzy są jakby jego przeciwieństwem.
Rodrigo małpolud jeden tak się ucieszył na widok Fabioli zapominając,że przez niego znalazła się tam gdzie jest cały czas.I dobrze mu powiedziała,choć ja bym mu bardziej wygarnęła.

Muszę przyznać,że przez to,że postać Miguela została tak spaprana nie mogę na niego patrzeć i życzę mu naprawdę źle.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nika1986
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Gru 2009
Posty: 3949
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:21:09 27-11-12    Temat postu:

madoka napisał:
kr86100 napisał:
Willy jest przetrzymywany przez Fernande cholerny Berni postanowił to wykorzystać i spotkać się z Sami sam na sam niech ten dziad wreszcie zdechnie od początku telki nikt mnie tak nie irytował jak on


A ja jak zwykle jestem dwa odcinki do tyłu, ale akurat w kwestii Berniego mogę się wypowiedzieć. Jego osoba nie jest na pewno ideałem bohatera, a jego obsesja na punkcie Sami faktycznie bywa wkurzająca, ale biorąc pod uwagę całokształt, to nie wyobrażam sobie tej telenoweli bez niego. No jest jaki jest, ale sam fakt, że gra go Manuel Landeta - wyborny villan - absolutnie wpływa na jego korzyść. A prawdą jest, że w swoim irytowaniu nigdy nie przebije chyba Fabioli i Miguela. Przynajmniej w moim odczuciu

Wracając jednak do tego, co ostatnio obejrzałam, to chciałabym wspomnieć o pierwszych dwóch odcinkach z udziałem Miguela Varoniego - który, jak zawsze twierdziłam jest klasą samą w sobie. Zaraz obok Gregoria Perni i Tuta Patina Ten mężczyzna wystarczy, że jest - a kobiety mają ciary na plecach. Wystarczy, że coś powie, a jego barwa głosu przenika do głębi, mrauu W ogóle nie wiem, jak dalej potoczą się losy jego bohatera, ale w tych scenach, w których go widziałam, Jesus Matamoros wydawał się być naprawdę sympatycznym facetem. Może o mrocznej duszy, ale przekonywującym i takim ciepłym względem swoich bliskich Podobają mi się jego relacje z Lady, jej babcią i Ringo - bo jak mniemam, właśnie ta trójka pozostanie najbliższa jego sercu. Ivonne można bowiem spisać na straty, ze względu na zainteresowanie tak marnym materiałem, jak Valdez Tak więc mimo ogromnego bólu po stracie Verduga, cieszę się, że jego miejsce zajął właśnie El Mesias. Człowiek pewny siebie, który powrócił - jak sam ujął - żywy, jak nigdy wcześniej I w tym miejscu, przyznaję bez bicia, że oczarował mnie na tyle bardzo, by wpisać go na listę moich ulubionych bohaterów Na równi z Verdugo, Ringo i Fernandą

Jeśli zaś mowa o zachowaniu samego Ringa, które mogło niektórych zniesmaczyć, to ja go akurat rozumiem. Sam przyznał, że i Verdugo, i Jesus byli najbliższymi osobami w jego życia. Ba, byli dla niego, jak bracia - a taka więź jest znacznie silniejsza, niż wszelkiego rodzaju przekonania, czy zakazy. Stąd też taka otwartość mężczyzny względem Matamorosa - a którego, jak pamiętamy, Ringo nie odważył się "zabić", nawet na rozkaz samego Verduga.

P.S. Czy tylko mnie się wydawało, że w retrospekcji, w rolę bodajże młodego Jesusa wcielił się syn Aylin??


No ja też jestem w tyle . Fer chyba ze świrowała skoro przetrzymuje Willy'ego. A Bernie - krętacz niesamowity i często mnie strasznie denerwuje ale jednak ja tam się cieszę że jest bo bez jego matactw wiele rzeczy już dawno by wyszło na jaw a tak to ciekawie chociaż jest.

Jesus wydaje się - mimo swojej mrocznej przeszłości - fajnym facetem. Ma w sobie coś interesującego i intrygującego że człowiek chce wiedzieć o nim więcej i więcej. Podoba mi się w nim to że sprzeciwia się Fernandzie bo ona by chciała za bardzo rządzić (przy Verdugo jej się to udawało) a przy Jesusie nie będzie jej tak łatwo .

Ja to bym chciała żeby pomiędzy Ringo i Lady coś było, bo oni by do siebie pasowali i razem ładnie się prezentują . Co do zachowania Ringo to na początku mi się nie podobało, ale w końcu zrozumiałam co nim kierowało i teraz uważam że dobrze zrobił oddając wszystko co było Verdugo w ręce Jesusa.
Fer była dobra kiedy tak wypytywała Ringo dlaczego wszystko oddał Jesusowi. Widać że to ona by chciała być panią wszystkiego co wcześniej było Verdugo.

A Ivonne, na początku była taką interesującą nowością, wydawało się że będzie babką z charakterem, a tu klops i teraz zmieniła się w obsesyjnie zakochaną kobietę która czasami chyba nie myśli co robi tylko kieruje się emocjami

Odcinka jeszcze nie obejrzałam ale już obejrzałam avance nowego odcinka i się wściekłam na Berniego, co on znowu wykombinował, ciekawe co podał Sami. I zainteresowała mnie rozmowa Willy'ego z babcią Lady.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:47:11 27-11-12    Temat postu:

Pączek napisał:
Muszę przyznać,że przez to,że postać Miguela została tak spaprana nie mogę na niego patrzeć i życzę mu naprawdę źle.


Odczuwam dokładnie to samo. Nawet sam Gabriel Porras, którego w jakiś sposób zawsze ceniłam, teraz, stosownie mnie odpycha. I na chwilę obecną nic nie jest w stanie tego zmienić - nawet jego fantastyczna kreacja w La Reina del Sur.

nika1986 napisał:
Jesus wydaje się - mimo swojej mrocznej przeszłości - fajnym facetem. Ma w sobie coś interesującego i intrygującego że człowiek chce wiedzieć o nim więcej i więcej. Podoba mi się w nim to że sprzeciwia się Fernandzie bo ona by chciała za bardzo rządzić (przy Verdugo jej się to udawało) a przy Jesusie nie będzie jej tak łatwo .

Ja to bym chciała żeby pomiędzy Ringo i Lady coś było, bo oni by do siebie pasowali i razem ładnie się prezentują . Co do zachowania Ringo to na początku mi się nie podobało, ale w końcu zrozumiałam co nim kierowało i teraz uważam że dobrze zrobił oddając wszystko co było Verdugo w ręce Jesusa.
Fer była dobra kiedy tak wypytywała Ringo dlaczego wszystko oddał Jesusowi. Widać że to ona by chciała być panią wszystkiego co wcześniej było Verdugo.

A Ivonne, na początku była taką interesującą nowością, wydawało się że będzie babką z charakterem, a tu klops i teraz zmieniła się w obsesyjnie zakochaną kobietę która czasami chyba nie myśli co robi tylko kieruje się emocjami.


Ivonne faktycznie była taką interesującą nowością, ale jej obsesja na punkcie Miguela przechodzi ludzkie pojęcie. Spodziewałam się czegoś znacznie lepszego po tym wątku, a tymczasem znowu kręcimy się wokół chorych relacji pomiędzy bohaterami. Choć nie przeczę, bo jej pierwsze spotkanie z Jesusem przypadło mi do gustu. Szczególnie te policzki wymierzane przez Ivonne mężowi, a które ten odbijał sobie na tym Bogu winnym chłopaku Ale Miguel Varoni jest wręcz stworzony do takich klimatycznych scenek, w których bawi człowieka do łez. W ogóle samo szydercze "no me digas..." brzmiało w jego ustach niczym prawdziwy fenomen Na dodatek podoba mi się jego śmiech, jego pomruki i uciszanie swoich przysłowiowych towarzyszy rozmów Jest absolutnie genialny w każdym słowie i w każdym swoim geście - a ja śledzę losy jego postaci z prawdziwą pasją i zaangażowaniem Ajj i warto wspomnieć, że prezentuje się przy tym naprawdę obłędnie

Samo zaś zachowanie Jesusa względem Fernandy było fantastyczne - choć mimo brutalnego odrzucenia, była pomiędzy nimi taka chemia, że uhh Hahaha nie wspominając już o mega zmysłowym smyraniu palca od stopy naszej drogiej villany Równie bardzo podobała mi się namiętność i magia pomiędzy duetem Fer i Ringo - taaak, oni też mają w sobie to "coś". No i nasz przystojniacha z nagą klateczką i rozpuszczonymi włosami - absolutnie bezcenny widok Co do jego ewentualnych relacji z Lady - to jedno jest pewne. Bardzo ładnie się razem prezentują

P.S. Kolejny wątek, który zaczyna mnie niemiłosiernie irytować - zaraz po Fabioli i Miguelu - to Samantha i Angela, które jak zwykle zostawiają rodzinę i robią sobie wypad do Kolumbii
Powrót do góry
Zobacz profil autora
iskierka
Idol
Idol


Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 1112
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Salisbury, UK

PostWysłany: 18:12:15 27-11-12    Temat postu:

madoka napisał:
Pączek napisał:
Muszę przyznać,że przez to,że postać Miguela została tak spaprana nie mogę na niego patrzeć i życzę mu naprawdę źle.


Odczuwam dokładnie to samo. Nawet sam Gabriel Porras, którego w jakiś sposób zawsze ceniłam, teraz, stosownie mnie odpycha. I na chwilę obecną nic nie jest w stanie tego zmienić - nawet jego fantastyczna kreacja w La Reina del Sur.


ja bym wolala zeby watek Miguela & Fabiola wreszcie skonczyli, bo tak go masakrycznie ciagna, ja przewijam fragmenty z nimi .

madoka napisał:

Ivonne faktycznie była taką interesującą nowością, ale jej obsesja na punkcie Miguela przechodzi ludzkie pojęcie. Spodziewałam się czegoś znacznie lepszego po tym wątku, a tymczasem znowu kręcimy się wokół chorych relacji pomiędzy bohaterami. Choć nie przeczę, bo jej pierwsze spotkanie z Jesusem przypadło mi do gustu. Szczególnie te policzki wymierzane przez Ivonne mężowi, a które ten odbijał sobie na tym Bogu winnym chłopaku Ale Miguel Varoni jest wręcz stworzony do takich klimatycznych scenek, w których bawi człowieka do łez. W ogóle samo szydercze "no me digas..." brzmiało w jego ustach niczym prawdziwy fenomen Na dodatek podoba mi się jego śmiech, jego pomruki i uciszanie swoich przysłowiowych towarzyszy rozmów Jest absolutnie genialny w każdym słowie i w każdym swoim geście - a ja śledzę losy jego postaci z prawdziwą pasją i zaangażowaniem Ajj i warto wspomnieć, że prezentuje się przy tym naprawdę obłędnie



musze sie z toba zgodzic, Miguel jako Jesus jest swietny, a ta scenke z policzkami i tym jego ironicznym "no me digas.." ogladalam kilkanascie razy i za kazdym razem sie smialam z tej scenki.

Teraz znowu wszyscy sa w kolumbi, brakuje ino Nory , ale ktos musial z dzieciakami zostac .

P.S. czy juz skonczyli krecenia do CV ? i czy wiadomo ile w sumie jest odcinkow? bo wiem ze jest ponad 200.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nika1986
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Gru 2009
Posty: 3949
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:53:13 27-11-12    Temat postu:

iskierka napisał:
P.S. czy juz skonczyli krecenia do CV ? i czy wiadomo ile w sumie jest odcinkow? bo wiem ze jest ponad 200.


Ximena na twitterze napisała że kręcą tylko ten tydzień. Czyli zostały jeszcze +/- trzy tygodnie oglądania i finał CV

madoka napisał:
P.S. Kolejny wątek, który zaczyna mnie niemiłosiernie irytować - zaraz po Fabioli i Miguelu - to Samantha i Angela, które jak zwykle zostawiają rodzinę i robią sobie wypad do Kolumbii


Też mnie to wkurza, zamiast pomyśleć to na złamanie karku lecą i pakują się w kłopoty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kr86100
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Maj 2012
Posty: 5411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:57:46 27-11-12    Temat postu:

Mnie osobiście telka coraz mniej interesuje to już nie jest to samo CV co kiedyś nie potrzebnie przeciągali jak dla mnie mogli skończyć na 140 odcinkach... teraz oglądam tylko z przyzwyczajenia i dlatego ze nie lubię zostawiać telek w środku zwłaszcza ze już nie długo koniec
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rubi225
Komandos
Komandos


Dołączył: 12 Wrz 2008
Posty: 605
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:18:39 27-11-12    Temat postu:

madoka napisał:
Właśnie nadrobiłam odcinek śmierci i pogrzebu Verduga, i muszę przyznać, że chyba jeszcze nigdy nie odczuwałam tak ogromnej straty bohatera. Łzy dosłownie lały się strumieniami, patrząc jak jego spojrzenie z sekundy na sekundę gaśnie. Jak odchodzi naprawdę wielki mężczyzna - którego ceniło się pomimo wszystko. Który, jako jedyny pokazał nam, jak wygląda prawdziwie szczera miłość - nie tylko do kobiety, ale także do dziecka, czy do matki. Którego łzy i wszelkiego rodzaju wyznania względem bliskich, poruszały do głębi. Nie dziw zatem, że jego śmierć tak boleśnie dotknęła Ringa, Jessicę i Rosario - osoby, które kochały go bez względu na wszystkie. Które trwały u jego boku zawsze i wszędzie. Dla których był tak naprawdę całym światem. Płacz Jess mnie akurat rozdzierał serce - bo widziałam, jak wiele znaczyła dla niej obecność taty. Jak ważną, choć krótką rolę odegrał w jej młodzieńczym życiu. Nawet samo wspomnienie dziewczyny, podczas ich szczerej rozmowy nad brzegiem rzeki, czy jeziora pokazało, jako cudownie się porozumiewali. A przede wszystkim, jak bardzo się kochali. Podobnie ma się rzecz z Ringo - mężczyzną, którego przemowa na pogrzebie Javiera była tak piękna i wzruszająca, że uhh Który tak usilnie przestrzegał szefa przed śmiercią. A który był przy nim w tych ostatnich chwilach. Cieszę się zatem, że przyjaźń i braterska miłość, jaka połączyła obu panów została tak fantastycznie podkreślona w tym smutnym dla widzów momencie.
Największą hołotą tego okresu okazała się być, jak zwykle Fabiola. Jedna, wielka, nieczuła pustaczka, która za nic miała konającego męża. Która nie potrafiła okazać mu ani odrobiny szacunku. Która w chwili oddania strzałów, zamiast trwać u boku Verduga pobiegła, jak szalona do Miguela. Która gdyby tylko mogła, nie zjawiłaby się na pogrzebie mężczyzny, tylko opuściłaby jego dom i uciekła w siną dal. Nie wiem, jak można wykreować aż takiego potwora! Kobietę bez uczuć, w której słowniku nie funkcjonują takie słowa, jak szacunek, oddanie, czy zrozumienie. Cholera, przecież Javier gotów był jej nieba uchylić. Traktował ją, jak księżniczkę, nawet gdy mu uciekała, czy też go obrażała. A ona co? Nie zaprezentowała sobą absolutnie nic. To nawet Fernanda, rasowa villana potrafiła szczerzej przeżyć śmierć mężczyzny. Wystarczy spojrzeć na scenę w lochach, kiedy otrzymuje telefon, że Javier nie żyje. Jej rozpacz i łzy przeplecione ze złością naprawdę poruszały. Płakała nad losem Javiera - człowieka, który był jej przyjacielem i swego rodzaju wybawcą. Który dał jej dach nad głową i może w jakiś sposób namiastkę pozytywnych uczuć.
Dziś dzień wiem jednak, że telenowela nie będzie już tą samą. Straciła bowiem absolutnego geniusza. Prawdziwą perełkę, bez której większość motywów straci swój blask. Ostatnia nadzieja pozostaje jednak w osobach Fernandy, Ringa i Jesusa Matamorosa - który pojawia się w dniu śmierci swojego wroga. Jeżeli oni zawiodą, to finał okaże się jedną, wielką klapą. Bowiem wątki JuanMarcos&Angela, Samy&Willy, Clara&Camilo straciły ostatnio na jakimkolwiek znaczeniu. A Fabioli&Miguelowi mówię stanowcze NIE i liczę, że trupem z ostatniego odcinka będzie właśnie któreś z nich!



podzielam opinię, Xavier choć był z tych złych to według mnie grał najlepiej w tej teli... szkoda, że go uśmiercili, miałam cicha nadzieję, że będzie z Lurą i córką... też płakałam bo odcinek był naprawdę wzruszający, świetny aktor a co do Fabioli... brak słów... ja bym klęczała nad Xavierem a nie biegła do Miguela...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nika1986
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Gru 2009
Posty: 3949
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:34:25 27-11-12    Temat postu:

No i nadrobiłam odcinek

Jesus zgodził się żeby Fabiola z córka opuściła Kolumbię. Ivonne ukradła córkę Fabioli. Ta baba już przegina z tą swoją obsesją na punkcie Miguela.
Pozwolił też odejść Jessi i Laurze.

Ajjj Ringo, Ringo jak ja lubię na niego patrzeć. Strasznie podobało mi się jak przytulił Fabiolę po porwaniu jej dziecka.

Ivonne niby wrzuciła pluskwę do kieszeni Jesusa ale on nie jest taki głupi i wie że chcą się wedrzeć do siedziby Verdugo więc też się na to przygotował . Podobało mi się zdziwienie na twarzach Ivonne, Miguela i reszty jak się zorientowali że są otoczeni i że Jesus wiedział że przyjdą.

JM i Willy tez przyjechali do Kolumbii. Willy'ego zabrali ludzie Fernandy i Fer go przetrzymuje, ona chyba całkowicie zbzikowała że go porwała. Podobało mi się jak Willy powiedział że powinna uszanować Sam ale jednak z przykrością muszę stwierdzić że miała trochę racji co do Sam bo ta wyjechała bez słowa i zostawiła Willy'ego i dzieci. JM został pobity i wylądował w szpitalu.

Zjawił się również Bernardo i Rodrigo. Bernardo chce zabić Sami bo obwinia ją o to że to przez nią nie może się dogadać z Willy'm. Fer dała mu truciznę, po której jeśli Sam ją wypije to umrze.

Kilka fotek przystojniaków











i jedno nie moje ale świetnie uchwycone



Ostatnio zmieniony przez nika1986 dnia 21:40:56 27-11-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Telenowele wyemitowane Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 262, 263, 264 ... 334, 335, 336  Następny
Strona 263 z 336

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin