Telenowele

Juli Blueberry · Wysłany: 13:41:19 14-04-15 Temat postu:

Wg mnie to taka postać, a co do chemii między Octaviem i MC to wg mnie jest

lost47 · Wysłany: 13:57:16 14-04-15 Temat postu:

flo · Wysłany: 14:19:49 14-04-15 Temat postu:

Aisha7 · Wysłany: 18:06:19 14-04-15 Temat postu:

Uwielbiam obecne odcinki

Jak oni się mierzą wzrokiem

Maria Alejandra to najchętniej z miejsca by go zniszczyła

Juli Blueberry · Wysłany: 18:24:19 14-04-15 Temat postu:

barbaramori · Wysłany: 19:32:34 14-04-15 Temat postu:

Nie wiem czy kultura Meksyku jest nam aż tak daleka, albo po prostu to cecha większości telek ... mówię tutaj o dosłownie wielkich deklaracjach miłości po pierwszym spotkaniu kogoś, myśleniu o ślubie ... Jak np Eduardo i Aracely. Facet, który niby skacze z "kwiatka na kwiatek" zobaczył piękną pracownicę kasyna i nagle twierdzi ( po zamienieniu kilku zdań) , że jest zakochany! To przecież jest wręcz śmieszne. O ile takie gadanie można zrozumieć ze strony prostej dziewczyny jak Maricruz, tak w ustach wykształconego i nowoczesnego faceta już niezupełnie. I te pytania Octavio czy się z nią ożeni... jakby Aracely nie miała nic do gadania w tej kwestii. Pomijam już fakt, że niby minęło trochę czasu, Maricruz zdążyła się jakoś tam wykształcić,nauczyć się dobrych manier, inaczej wysławiać, a brzuszka ani trochę nie widać. Więc te wszystkie akcje Lucii,małżeństwo protów i jakieś ich tam perypetie miłosne, wyjazd do stolicy - to wszystko działo się w ciągu ekhem ... 2-3 miesięcy? Trochę nielogiczne to. Tak samo jak obecny wyjazd Marii Alejandry na Isla Dorada . Podejrzewam, że większość doświadczonych bizneswomen miałaby problem " od tak" zorientować się o co chodzi w prowadzeniu kasyn, rozliczeń itd a tutaj protka niczym geniusz zgaduje, że Carola coś knuje, mało tego twierdzi, że w kilka dni nauczy się wszystkiego. Nie minęło 30 odc a absurd goni absurd. Ah no i zapomniałabym... dylematy Octavia czy Maricruz to " ta" Maricruz. Jak już któraś z Was pisała, o ile dziewczyn w stolicy jest pewnie o tym imieniu dużo, tak z głuchoniemą siostrą i małpką raczej nie. Mało tego on twierdzi, że kobieta z teatru to jeszcze inna od tej, którą spotkał w centrum handlowym. Komedia!