Telenowele

MakSs · Wysłany: 0:28:12 15-11-09 Temat postu:

Kassandra to bylo coś. Tak sobie przypominam, tam chyba grał Henry Soto villana, tak? W każdym razie bardzo nie lubiłam postaci tego cygana. Osvaldo był spoko, nawet mi się podobał

super była ta telcia. Jak wchodzę na telki swojej młodości to mi aż łezka w oku się kręci. Większość była taka śliczna.

kika20 · Wysłany: 0:32:05 15-11-09 Temat postu:

Widzę że mamy podobny gust co do doboru telenowel.

MakSs · Wysłany: 0:41:19 15-11-09 Temat postu:

i pewnie jeszcze nie raz się spotkamy na jakimś temacie

kika20 · Wysłany: 0:51:27 15-11-09 Temat postu:

kika20 · Wysłany: 1:26:17 16-11-09 Temat postu:

Tu byli bracia bliźniacy i w pewnym momencie jeden brat podawał się z drugiego, później ten jeden zginął a ten drugi szukał mordercy, którym okazała się służąca.

MakSs · Wysłany: 1:31:24 16-11-09 Temat postu:

Jeden Osvald był Zły i był maminsynkiem, a drugi dobry.Tez pamiętałam takie bliżniactwo. Aha Televisa zrobiła remak tej teli w 2005 bodajże z Capetillo i Zavalą. Ale tela nie odniosła takiego sukcesu jak orginał, nawet w rodzimym kraju.

kika20 · Wysłany: 1:37:55 16-11-09 Temat postu:

Tak pamiętam ale tylko matka umiała ich rozróżnić, bardziej mi się podobał ten dobry, Ale początek tej telki smutny bo ona umiera przy narodzinach córki a później on ginie w wypadku chyba a nieważne wiem że rodzice Kassandry odeszli zaraz po jej narodzinach,
O proszę pod tym samym tytułem???

MakSs · Wysłany: 1:49:08 16-11-09 Temat postu:

meksykański remak to: "Peregrina". Smutny był ten wątek rodziców bohaterki. Tatusiem był Miguel de Leon. Niestety. Nie wiem czemu ale mi się kojarzy z ta tela scena z szachami do gry.

kika20 · Wysłany: 1:51:08 16-11-09 Temat postu:

Szachy nie kojarzę Ty a dziadek Kassandry nie grał czasem w szachy???

MakSs · Wysłany: 1:56:02 16-11-09 Temat postu:

mi się właśnie z tym dziadkiem kojarzy

i z miguelem de leonem

kika20 · Wysłany: 1:59:42 16-11-09 Temat postu:

Właśnie mi też się ten dziadek kojarzy jak siedzi ze swoim zięciem i gra w szachy a to jakiś doktor był jeśli mnie pamięć nie myli

MakSs · Wysłany: 2:04:49 16-11-09 Temat postu:

też mi tak się tak wydaje, że był lekarzem.on nie zginał w katastrofie lotniczej czy jakoś tak?

BlackFalcon · Wysłany: 2:05:46 16-11-09 Temat postu:

A ja czytalam książkę i faktycznie, był tam jakiś lekarz, który tak zginął.

kika20 · Wysłany: 2:08:32 16-11-09 Temat postu:

Tak leciał gdzieś samolotem i ten samolot się rozbił. A ona była chora i on ożenił się z nią bo jej ojciec go o to prosił a później się w niej zakochał.