|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Patisha Prokonsul
Dołączył: 17 Kwi 2008 Posty: 3072 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: łaziska górne
|
Wysłany: 7:22:11 29-04-15 Temat postu: |
|
|
flo napisał: | Patisha, świetnie, że dołączyłaś.
Hehe, jak już zobaczę wszystko do końca, to chyba się wrócę, żeby komentować poszczególne odcinki.
Ja już nawet nie będę czekać do tej 20-ki, oglądam tylko sceny Ivana, Any i Zurity. |
Ja oglądałam już LM,ale niewiele pamiętam, z chęcią sobie odświeżę
Niesamowite jakimi odmiennymi postaciami są Veronica i Virginia...jak to doskonale jest ukazane w tej telce. Veronica pełen luz, zakłada nogę na nogę, docina zabawnie Virgini (np. na temat jej sweterka), jest wręcz nadpobudliwa....Dlatego wg mnie chce zostać aktorką,żeby całą swoją energię przełożyć na granie scen. Natomiast Virginia sztywno siedzi wyprostowana, pełna powaga Podoba mi się jej zazdrość, zauważa,że przy Veronice nie ma szans u kuzyna.
Klimat miasteczka "na końcu świata" jest świetny i bardzo realny.
Podoba mi się taka naturalna gra aktorów, nikt nie zachowuje się sztucznie,np. Virginia rozmawiając sobie z ciotką jadła cukierki, kolega Vero trzymał w ręku papierosa i to było dla mnie takie właśnie naturalne...Na prawdę mam chyba już awersję do nowszych telek, chciałam oglądać LI,ale nie przekonuje mnie ta telka na razie, szczególnie teraz porównując ją z LM.
Ostatnio zmieniony przez Patisha dnia 21:47:42 29-04-15, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Julita Mistrz
Dołączył: 11 Kwi 2013 Posty: 14972 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:29:45 29-04-15 Temat postu: |
|
|
Masz racje z tymi przeróżnymi gestami aktorów i ich takim naturalnym sposobem bycia w tych scenach. Nie rozumiem czemu większość ( a właściwie wszystkie ale minus jedna wyjątkowa ) telenowel z Visy już tak nie wygląda |
|
Powrót do góry |
|
|
Patisha Prokonsul
Dołączył: 17 Kwi 2008 Posty: 3072 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: łaziska górne
|
Wysłany: 11:36:15 01-05-15 Temat postu: |
|
|
Julita napisał: | Masz racje z tymi przeróżnymi gestami aktorów i ich takim naturalnym sposobem bycia w tych scenach. Nie rozumiem czemu większość ( a właściwie wszystkie ale minus jedna wyjątkowa ) telenowel z Visy już tak nie wygląda |
No, fajnie jest to naturalne zachowanie...
Np. Virginia i jej kochanek Santiago leżą w sobie w łóżku po bara bara i palą papierosy
Uwielbiam Virginie, ostatnio się popłakała przy Juanie,że nie jest taka przebojowa jak Veronica, jak to uznała przyszła ciotka i od razu cała wina za płacz Virgini poszła na Veronique
Uważam również,że Eric del Castillo gra fenomenalnie!!! Bawią mnie jego kłótnie z żoną, jak on twierdzi,ze Vero jest radosna, a jego żona,że jest skandaliczna Świetne sceny ! |
|
Powrót do góry |
|
|
flo King kong
Dołączył: 26 Lip 2013 Posty: 2384 Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:12:42 01-05-15 Temat postu: |
|
|
Kurcze, pędziłam z odcinkami na łeb na szyję, a teraz - kiedy zostało mi ich tylko kilka do końca - chciałabym jak najbardziej odwlec w czasie moment, gdy pokaże się "FIN".
Są telenowele, których nieuchronnie zbliżający się koniec, wywołuje uczucie smutku. I - co zdarza się rzadziej - chęć obejrzenia ich od razu od nowa.
Dla mnie "La Mentira" znajduje się w obu grupach.
Cudowna, cudowna telenowela, prawdziwa perełka.
Najbardziej kuriozalne i zaskakujące dla mnie jest to, że ja jakoś wolałam omijać te wcześniejsze telenowele, bo wydawało mi się, że aktorstwo w nich jest zbyt przesadne, afektowane.
A tu zonk ... taka naturalność, wręcz lekkość, że w obecnych telenowelach ze świecą jej szukać.
Przegenialna obsada: nie ma ani jednej postaci (ja w każdym razie nie widzę), o której mogła bym powiedzieć, że mi nie odpowiada gra aktora.
Naturalność zresztą dotyczy nie tylko gry aktorów. Wszystko, absolutnie wszystko (nawet biusty aktorek, hehe) są bardziej naturalne tutaj, niż w niemal wszystkich obecnych telenowelach: wnętrza domów wyglądają "domowo", biur - "biurowo"; a nie - jak dziś - wszystko jak dekoracje teatralne, na dodatek często zbyt mocno oświetlone.
Para protów - nieziemska.
Nie widziałam Guy'a w innej produkcji (te kilka odcinków EL - których na dodatek już nie pamiętam - się nie liczy), więc nie wiem, czy ten spokojny, zrównoważony sposób mówienia, to jego cecha naturalna, czy też jego pomysł na tę postać, tak czy owak tutaj - jako kontrast do żywiołowości i niesamowitej ekspresyjności Veronici - sprawdza się znakomicie.
Najbardziej w scenach ich kłótni - kiedy Veronica wyżywa się werbalnie na Demetriu, a on spokojnym głosem jej odpowiada, albo ją uspokaja.
Hehe, nie wiem jak on to robi, ale on nawet jak krzyczy, robi to spokojnym głosem.
A ich sceny z gatunku szczęślwych ... boskie, boskie, boskie!!!
Takie nieskrępowane, radosne cieszenie się sobą i swoją miłością.
Te sceny - oba rodzaje - można wielokrotnie cofać i ponownie odtwarzać. |
|
Powrót do góry |
|
|
Patisha Prokonsul
Dołączył: 17 Kwi 2008 Posty: 3072 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: łaziska górne
|
Wysłany: 9:16:18 02-05-15 Temat postu: |
|
|
flo napisał: | Kurcze, pędziłam z odcinkami na łeb na szyję, a teraz - kiedy zostało mi ich tylko kilka do końca - chciałabym jak najbardziej odwlec w czasie moment, gdy pokaże się "FIN".
Są telenowele, których nieuchronnie zbliżający się koniec, wywołuje uczucie smutku. I - co zdarza się rzadziej - chęć obejrzenia ich od razu od nowa.
Dla mnie "La Mentira" znajduje się w obu grupach.
Cudowna, cudowna telenowela, prawdziwa perełka.
Najbardziej kuriozalne i zaskakujące dla mnie jest to, że ja jakoś wolałam omijać te wcześniejsze telenowele, bo wydawało mi się, że aktorstwo w nich jest zbyt przesadne, afektowane.
A tu zonk ... taka naturalność, wręcz lekkość, że w obecnych telenowelach ze świecą jej szukać.
Przegenialna obsada: nie ma ani jednej postaci (ja w każdym razie nie widzę), o której mogła bym powiedzieć, że mi nie odpowiada gra aktora.
Naturalność zresztą dotyczy nie tylko gry aktorów. Wszystko, absolutnie wszystko (nawet biusty aktorek, hehe) są bardziej naturalne tutaj, niż w niemal wszystkich obecnych telenowelach: wnętrza domów wyglądają "domowo", biur - "biurowo"; a nie - jak dziś - wszystko jak dekoracje teatralne, na dodatek często zbyt mocno oświetlone.
Para protów - nieziemska.
Nie widziałam Guy'a w innej produkcji (te kilka odcinków EL - których na dodatek już nie pamiętam - się nie liczy), więc nie wiem, czy ten spokojny, zrównoważony sposób mówienia, to jego cecha naturalna, czy też jego pomysł na tę postać, tak czy owak tutaj - jako kontrast do żywiołowości i niesamowitej ekspresyjności Veronici - sprawdza się znakomicie.
Najbardziej w scenach ich kłótni - kiedy Veronica wyżywa się werbalnie na Demetriu, a on spokojnym głosem jej odpowiada, albo ją uspokaja.
Hehe, nie wiem jak on to robi, ale on nawet jak krzyczy, robi to spokojnym głosem.
A ich sceny z gatunku szczęślwych ... boskie, boskie, boskie!!!
Takie nieskrępowane, radosne cieszenie się sobą i swoją miłością.
Te sceny - oba rodzaje - można wielokrotnie cofać i ponownie odtwarzać. |
ahh a ja dopiero jestem na począteczku Demetrio już poznał Veronice na przyjęciu, tańczyli tak bardzo objęci i on ją potem pocałował,a ona go spoliczkowała. Ten Guy Ecker zdecydowanie ma coś w sobie
Ja właśnie mam odwrotnie niż Ty, wolę starsze telenowele niż te nowe....Choć i w tych starszych telenowelach znajdą się przesadne telki- np. La Usurpadora teraz nie wydaje się tak dobra jak kiedyś albo Rosalinda. Protki i villany kiedyś były sto procent naturalne...
Mam teraz porównanie miasteczka na końcu świata-jak to kręcili kiedyś i jak to wygląda teraz....Miasteczko w La Mentira, ma swój klimat, te budynki, ta poniszczona ulica...wieśniaczki wyglądają na wieśniaczki np.ta, co opiekowała się hacjendą Ricarda- jej strój, sposób mówienia są naturalne...a u Mejii wszyscy wyglądają wystylizowani na wieśniaków, a dla ułatwienia używa blue screenu... |
|
Powrót do góry |
|
|
Jantar Generał
Dołączył: 03 Mar 2007 Posty: 7796 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:23:27 02-05-15 Temat postu: |
|
|
Flo i jak co się zemsta podobała i scenka pistoletowa, jak wszystko wychodzi na jaw ze sto razy ją oglądałam (no dobra, będę szczera, z dwieście )
Kocham też ten moment jak wściekły Deme orientuje się, że się pomylił i to nie ta panna Fernadez Negrete, wpada do pokoju, chwyta za pistolet z którego przed chwilą mierzył do Vero i chce sobie strzelić w głowę. Na szczęście księżulek wpada z nim i trąca mu ten pistolet, dzięki temu tylko go zranił w głowę. Ten tekst doktora Mogela jak opatrywał Deme "widocznie strzelanie sobie w łeb to u was taka rodzinna tradycja". Popłakałam się ze śmiechu na tej scence, mimo że sama w sobie jest dramatyczna, ale mina Deme była przegenialna po tych słowach. |
|
Powrót do góry |
|
|
flo King kong
Dołączył: 26 Lip 2013 Posty: 2384 Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:10:29 03-05-15 Temat postu: |
|
|
Jantar napisał: | Flo i jak co się zemsta podobała i scenka pistoletowa, jak wszystko wychodzi na jaw ze sto razy ją oglądałam (no dobra, będę szczera, z dwieście ) |
Uwielbiam tę scenkę!
Ja - choć całość skończyłam oglądać dopiero wczoraj w nocy - już zdążyłam ją obejrzeć parę razy. Wbija w fotel.
Podobną ilość razy obejrzałam scenkę z upitą Veronicą, hehe.
W sumie - jak na tak niesamowitą parę - to nie ma za wiele filmików z ich scenami.
Okres pierwszego pobytu Veronici w hacjendzie należy do moich ulubionych - tyle było wtedy wszelkiego rodzaju emocji między nią a Demetriem, to rosnące w niej zdesperowanie i rozpacz, bo znalazła się w zaułku, z którego nie ma wyjścia, bo z jednej strony bardzo go kocha, a z drugiej wie, że jest o coś przez niego obwiniana, a nie ma pojęcia o co, a za każdym razem, gdy o to pyta, oskarżana jest o cyniczne udawanie niewiniątka.
Do tego świadomość, że została oszukana.
I jeszcze (mylne) przekonanie, że Demetrio jej nie kocha.
To wszystko tworzy mieszankę wybuchową i dochodzi do wybuchu, po tym jak Demetrio bardzo nędznie postąpił z nią po miłosnym zbliżeniu.
To była ta kropla, która przelała czarę goryczy.
Ja myślę, że to co powiedział do Veronici następnego dnia, miało większy wpływ na podjęcie przez nią decyzji o wyjeździe, niż to, że dowiedziała się, że Demetrio ma zamiar wywieźć ją na odludzie.
Patisha napisał: | Mam teraz porównanie miasteczka na końcu świata-jak to kręcili kiedyś i jak to wygląda teraz....Miasteczko w La Mentira, ma swój klimat, te budynki, ta poniszczona ulica...wieśniaczki wyglądają na wieśniaczki np.ta, co opiekowała się hacjendą Ricarda- jej strój, sposób mówienia są naturalne...a u Mejii wszyscy wyglądają wystylizowani na wieśniaków, a dla ułatwienia używa blue screenu... |
Masz całkowitą rację.
Wiesz, dzisiaj obejrzałam ponownie 1-szy odcinek i właśnie zwracałam uwagę na takie szczegóły, i coś co rzuciło mi się w oczy, to to, że tam w tych scenach brali też udział prawdziwi mieszkańcy (przynajmniej tak przypuszczam). Jest np. scena, w której Ricardo rozmawia z padre Wiliams'em i przechodzi obok nich - i ich pozdrawia - taka babulinka z wykoślawionymi od starości nogami. Nie wierzę, że to aktorka.
W ogóle, to uwielbiam, jak pokazywano to miasteczko na początku telki.
Według mnie później było o wiele mniej klimatyczne.
Może celowo w dalszej części telki pokazywano bardziej zadbane okolice kościoła i głównego placyku, żeby pokazać, że okres prosperity dla hacjendy oznaczał też nadejście lepszych czasów dla miasteczka i spowodował, że Pueblo Allegre, stało się nieco bardziej allegre, ale ja wolałam ten pierwszy okres.
Zachwyca mnie w tej telce dbałość o szczegóły.
Np. taki prof. Aguirre. Wiadomo jaki jest - na pewno nie pedant.
Przyjechał na lotnisko odebrać Demetria, więc trzyma karton z niedbale napisanym jego imieniem i nazwiskiem.
Gdyby to było ładnie wykaligrafowane, nie pasowałoby do niego.
Uwielbiam też te lekkie rodzinne rozmowy w jadalni albo salonie Fernandezów Negrete. Nie przesłodzone uprzejmościami, ale pełne wzajemnej życzliwości, humoru, także na swój temat. W tym ostatnim celuje Teodoro.
W 1-szym odcinku - podczas takiej rozmowy - Sara przed Juanem chwali Victorię, że zdobyła wykształcenie, przygotowujące ją do bycia szczęśliwą w małżeństwie, a Teo na to: - Quien les dijo, que para ser feliz en matrimonio se estudia? Para ser feliz se necesita mucha comprension, mucha voluntad, ser mandilon ... |
|
Powrót do góry |
|
|
Patisha Prokonsul
Dołączył: 17 Kwi 2008 Posty: 3072 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: łaziska górne
|
Wysłany: 9:46:37 03-05-15 Temat postu: |
|
|
flo napisał: |
O
Patisha napisał: | Mam teraz porównanie miasteczka na końcu świata-jak to kręcili kiedyś i jak to wygląda teraz....Miasteczko w La Mentira, ma swój klimat, te budynki, ta poniszczona ulica...wieśniaczki wyglądają na wieśniaczki np.ta, co opiekowała się hacjendą Ricarda- jej strój, sposób mówienia są naturalne...a u Mejii wszyscy wyglądają wystylizowani na wieśniaków, a dla ułatwienia używa blue screenu... |
Masz całkowitą rację.
Wiesz, dzisiaj obejrzałam ponownie 1-szy odcinek i właśnie zwracałam uwagę na takie szczegóły, i coś co rzuciło mi się w oczy, to to, że tam w tych scenach brali też udział prawdziwi mieszkańcy (przynajmniej tak przypuszczam). Jest np. scena, w której Ricardo rozmawia z padre Wiliams'em i przechodzi obok nich - i ich pozdrawia - taka babulinka z wykoślawionymi od starości nogami. Nie wierzę, że to aktorka.
W ogóle, to uwielbiam, jak pokazywano to miasteczko na początku telki.
Według mnie później było o wiele mniej klimatyczne.
Może celowo w dalszej części telki pokazywano bardziej zadbane okolice kościoła i głównego placyku, żeby pokazać, że okres prosperity dla hacjendy oznaczał też nadejście lepszych czasów dla miasteczka i spowodował, że Pueblo Allegre, stało się nieco bardziej allegre, ale ja wolałam ten pierwszy okres.
Zachwyca mnie w tej telce dbałość o szczegóły.
Np. taki prof. Aguirre. Wiadomo jaki jest - na pewno nie pedant.
Przyjechał na lotnisko odebrać Demetria, więc trzyma karton z niedbale napisanym jego imieniem i nazwiskiem.
Gdyby to było ładnie wykaligrafowane, nie pasowałoby do niego.
Uwielbiam też te lekkie rodzinne rozmowy w jadalni albo salonie Fernandezów Negrete. Nie przesłodzone uprzejmościami, ale pełne wzajemnej życzliwości, humoru, także na swój temat. W tym ostatnim celuje Teodoro.
W 1-szym odcinku - podczas takiej rozmowy - Sara przed Juanem chwali Victorię, że zdobyła wykształcenie, przygotowujące ją do bycia szczęśliwą w małżeństwie, a Teo na to: - Quien les dijo, que para ser feliz en matrimonio se estudia? Para ser feliz se necesita mucha comprension, mucha voluntad, ser mandilon ... |
Ogólnie ten gostek,co przyjechał po Demetria tak niewyraźnie mówił i to też było naturalne...
Mnie ostatnio rozwaliłi słowa ciotki Lety, jak powiedziała Demetriowi,że ma nie zranic Veronici (coś w tym stylu), bo " si soy buena, soy buenissima..cuando soy mala...soy mejor" i wszyscy wybuchnęli śmiechem .
Ogólnie Teodoro ma wiele fajnych tekstów, podobało mi się jak ciotka Sara powiedziała,że Virginia jest aniołkiem, a on jej powiedział,że mężczyźni nie szukają aniołków...tylko kobiet. Bardzo trafny tekst |
|
Powrót do góry |
|
|
Julita Mistrz
Dołączył: 11 Kwi 2013 Posty: 14972 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:16:02 03-05-15 Temat postu: |
|
|
Też mnie urzekło to miasteczko, właśnie za tą prostotę i taką surowość.
Dialogi tutaj to też mistrzostwo
W ogóle ja to się złapałam na tym, że Guy mi się strasznie spodobał Bo on tak z wyglądu zupełnie nie jest w moim typie, ale ten jego głos i spojrzenie Uwielbiam to jego opanowanie, pewność siebie i w głosie i w gestach. Normalnie od stóp do głów on jest postacią wykreowaną tak konsekwentnie, że nie mogę uwierzyć.
Odsyłam tą dziewczynę z tematu LI, która powątpiewała w dobre aktorstwo w telenowelach do właśnie takich kreacji jak Demetrio. Przecież to jest coś niesamowitego O reszcie to już nawet nie wspomnę, bo już tak tyle im słodzę, że będą cali z cukru |
|
Powrót do góry |
|
|
Patisha Prokonsul
Dołączył: 17 Kwi 2008 Posty: 3072 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: łaziska górne
|
Wysłany: 11:24:46 03-05-15 Temat postu: |
|
|
Julita napisał: |
W ogóle ja to się złapałam na tym, że Guy mi się strasznie spodobał Bo on tak z wyglądu zupełnie nie jest w moim typie, ale ten jego głos i spojrzenie Uwielbiam to jego opanowanie, pewność siebie i w głosie i w gestach. Normalnie od stóp do głów on jest postacią wykreowaną tak konsekwentnie, że nie mogę uwierzyć.
|
Boski jest, prawdziwy mężczyzna,a nie laluś, ciepłe kluchy typu Arenas
|
|
Powrót do góry |
|
|
Julita Mistrz
Dołączył: 11 Kwi 2013 Posty: 14972 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:42:15 03-05-15 Temat postu: |
|
|
Patisha, lubię takich protów, z resztą mam ogromną słabość do silnych charakterów, ale nie brutali- nic z tych rzeczy, chodzi mi o tych pewnych siebie Tak samo "zakochałam" się w Rogeliu z LQNPA, bo on też miał ten głos od którego w sercu mi dygotało Uwielbiam Ivana, który ma w oczach to coś co powoduje, że nie jest tylko ładną buzią
Chociaż aktualnie i do jednego ładnego chłopca-prota też mam słabość, no ale nie jesteśmy idealne ale i on ma tą cechę, którą uwielbiam czyli pewność siebie |
|
Powrót do góry |
|
|
flo King kong
Dołączył: 26 Lip 2013 Posty: 2384 Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:14:06 03-05-15 Temat postu: |
|
|
Patisha napisał: | Ogólnie ten gostek,co przyjechał po Demetria tak niewyraźnie mówił i to też było naturalne... |
Julita napisał: | W ogóle ja to się złapałam na tym, że Guy mi się strasznie spodobał Bo on tak z wyglądu zupełnie nie jest w moim typie, ale ten jego głos i spojrzenie Uwielbiam to jego opanowanie, pewność siebie i w głosie i w gestach. Normalnie od stóp do głów on jest postacią wykreowaną tak konsekwentnie, że nie mogę uwierzyć. |
Oni w większości tutaj są tak genialni, że ja momentami się zastanawiam, czy w tych postaciach jest więcej kreacji aktora, czy jego osobistych cech.
A Guy i jego Demetrio to już aktorstwo najwyższej próby: pokazać faceta, który zmaga się z - zdawałoby się - wykluczającymi się uczuciami do jednej kobiety, na dodatek introwertyka, który bardzo oszczędnie eksponuje swoje uczucia, ale jednak widać po nim to wszystko - wyraża to spojrzeniem, niemal niewidocznym drgnieniem szczęki ...
Zagrał brawurowo. Bo jednak zastosowanie tak - zdać by się mogło - skromnych środków wyrazu, niosło ryzyko, że nie będzie czytelny.
Ale dzięki temu Demetrio stał się postacią jeszcze bardziej tragiczną w tej swojej zemście: na zewnątrz skała, wewnątrz - ogień.
Oczywiście stał się moją kolejną miłością.
Hehe, Rogelio to moja pierwsza miłość.
Ostatnio zmieniony przez flo dnia 16:10:58 03-05-15, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Patisha Prokonsul
Dołączył: 17 Kwi 2008 Posty: 3072 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: łaziska górne
|
Wysłany: 15:17:57 03-05-15 Temat postu: |
|
|
Moją miłością też jest Rogelio no i Demetrio też dołączył do klubu moich miłostek
Jak Demetrio zadedykował piosenke z mariachi pod balkonem dla Vero i ona wyszła, jego uśmiech mnie zabił. Niech mnie ktoś reanimuje
Ostatnio zmieniony przez Patisha dnia 19:41:56 03-05-15, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
flo King kong
Dołączył: 26 Lip 2013 Posty: 2384 Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:36:22 04-05-15 Temat postu: |
|
|
Fakt, uśmiech ma zniewalający.
I pasujący do całej jego postaci - taki lekko wycofany, delikatny.
Tak w ogóle to rozbraja mnie muzyka w tej telce.
Jak tylko słyszę pierwsze takty piosenki z entrady, momentalnie ogarnia mnie jakiś taki lekko nostalgiczny nastrój. Nie wiem, czy to sama muzyka, czy też może fakt, że telka powstała tyle lat temu, i jakoś mimochodem przypomina o upływającym czasie?
Nieważne, co to jest, ale robi ze mną dziwne rzeczy.
A dziś przez prawie pół dnia chodziła za mną piosenka z odc. czwartego, przy której Veronica tańczyła z Juanem.
Też nostalgiczna: https://www.youtube.com/watch?v=ADZuUEqe1v8 |
|
Powrót do góry |
|
|
Patisha Prokonsul
Dołączył: 17 Kwi 2008 Posty: 3072 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: łaziska górne
|
Wysłany: 8:04:04 04-05-15 Temat postu: |
|
|
flo napisał: | Fakt, uśmiech ma zniewalający.
I pasujący do całej jego postaci - taki lekko wycofany, delikatny.
Tak w ogóle to rozbraja mnie muzyka w tej telce.
Jak tylko słyszę pierwsze takty piosenki z entrady, momentalnie ogarnia mnie jakiś taki lekko nostalgiczny nastrój. Nie wiem, czy to sama muzyka, czy też może fakt, że telka powstała tyle lat temu, i jakoś mimochodem przypomina o upływającym czasie?
Nieważne, co to jest, ale robi ze mną dziwne rzeczy.
A dziś przez prawie pół dnia chodziła za mną piosenka z odc. czwartego, przy której Veronica tańczyła z Juanem.
Też nostalgiczna: https://www.youtube.com/watch?v=ADZuUEqe1v8 |
Vuelveme a querer jest boska, już ją słyszałam też w Lazos De Amor <3
Mi się nawet podoba piosenka Vicente Fernandeza, chociaż rzeczywiście czuć w niej upływ czasu i zastanawiam się czemu zmienili czołówkę, najpierw była taka dość ciekawa,a potem taka prosta z Vicentem i Kate. Choć ten motyw, kiedy Kate otwiera drzwi Kościoła i tak w nich stoji jest świetny wg mnie |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|