Telenowele

Ansza · Wysłany: 11:19:40 13-01-10 Temat postu:

Że niby mu na nim nie zależy, no na pewno, uwaga bo uwierzę! Już mi zaczyna działać na nerwy. Kurde ma takiego przystojniaka, który ją kocha i rzuci dla niej wszystko, mimo że jest ślepa. A ta z tekstami: "że uhuhu nie potrzebuję go zranił mnie, może go kochałam może nie".
A zauważyłyście, że za każdym razem kiedy JM przyjdzie albo coś takiego to mówi, że by mu wybaczyła ale po rozmowie z AJ już tylko "nienawidzę nienawidzę nienawidzę" jak jakiś zombiak.

Ale potem o ile dobrze pamiętam będzie się do tego kwiatka przytulałą i go wąchała i w ogóle

Zulema · Wysłany: 18:23:51 13-01-10 Temat postu:

nareszcie forum działa

tez zauwazylam i nie rozumiem tego co ona sie boi tej głupiej AJ??
taaaaaak dzis bedzie sie zachwycac kwiatkiem

Ansza · Wysłany: 18:37:52 13-01-10 Temat postu:

a to forum nie działało?

Może nie wiemy czegoś. Może AJ, nie wiem, szantażuje ją albo nie! Coś gorszego! W czasie operacji coś jej do mózgu wrzuciła i się teraz MCH słucha!

Zulema · Wysłany: 13:04:51 14-01-10 Temat postu:

ostatnio czesto nie działa..

hahah MCh chciała schowac kwiatka zeby przypadkiem AJ sie nie dowiedziała.................
i znow wspomina JM !! kocha go

nie pozbyła sie kwiatka w recz przeciwnie!! dobrze,ze sobie przypomniała o jaka rocznice chodziło

i ta scenkaa rowerowa wspaniaała!!!!!

Ansza · Wysłany: 15:23:42 14-01-10 Temat postu:

Mi się zacina, ale nie żeby nie działało...
Rowerki genialne

szkoda że to nie prawda

Liana · Wysłany: 15:48:14 14-01-10 Temat postu:

No, ale na szczęscie nie wyrzuciła tej orchidei.

Co oznacza, że ona tak tylko przed AJ. No i czasem przed JM.

Ansza · Wysłany: 16:01:10 14-01-10 Temat postu:

Czasem?! Jak dla mnie to od dłuższego czasu cały czas przed JM udaje, ostatni raz to można by zaliczyć ich pocałunek w szpitalu, ale wtedy też powiedziała, że go już nie kocha.

Zulema · Wysłany: 16:33:38 14-01-10 Temat postu:

i ona mu juz wybaczyła tak naprawde wiec nie wiem po co ona udaje..

no szkoda,ze nie prawdziwa...

Ansza · Wysłany: 16:39:46 14-01-10 Temat postu:

Też nie wiem po co udaje. Ja bym na jej miejscu już dawno powiedziała, że go kocham, a nie cackać się miesiącami i bić się z uczuciami. Dla mnie jej postępowanie jest zupełnie niezrozumiałe

Zulema · Wysłany: 17:09:19 14-01-10 Temat postu:

dokładnie!!
a uczucie do wspaniałego JM to nic złego i wstydliwego..

ciekawe czy tak miało byc od poczatku w scenariuszu czy zmienili to potem kiedy okazało sie,ze przedłuzaja telke

Ansza · Wysłany: 17:15:05 14-01-10 Temat postu:

Myślę, że jak się okazało, że przedłużają telkę to wyszło, że muszą takie coś dać. Jak dla mnie to mogli to pominąć, a po prostu te przedłużenie zrobić, że są razem. O tak mi się widzi!

Zulema · Wysłany: 17:28:12 14-01-10 Temat postu:

oo tak

normalnie byłabym w niebie jak dali by wiecej Levyrroni razem

zawsze mogli cos innego wymyslic...

a pamietasz ile miało byc poczatkowo odcinkow?:>

Ansza · Wysłany: 17:30:34 14-01-10 Temat postu:

Ni pamiętam dokładnie, ale chyba coś koło 150.... ale nie wierz mi tak na słowo.

Liana · Wysłany: 18:57:11 14-01-10 Temat postu:

Mch to ostatnio cała jest taka nieogranięta i wierzy w to co jej AJ nagada.

Chociaż diagnoza tego całego ,,specialisty" to też mi się wydaje śmieszna. Powiedział, że Mch ma jakieś tam zkarzepy, które naciskają na jakieś nerwy. No a w moim rozumowaniu i z tego co mnie na biologi uczą to zakrzepy to jest zaschnięta krew, więc wystarczyło by to wyciąć i by ucisku nie mieli, a z tego co ten cały doktorek powiedział, to właśnie przez ten ucisk Mch nie widzi. Więc po kiego on pieprzy, że mch nie ma szans na odzyskanie wzroku?

Może nie mam racji, nie studiuję medycyny, no ale to jest śmieszne. Jakiś kurde niby najlepszy chirurg w całym Meksyku mówi, że jej się nie da wyleczyć po czym zjawia się nasz drogi, cudowny JM i czary - mary Mch znowu widzi.

Więc coś mi się wydaje, że Patricio to chyba nie bardzo się postarał jeśli chodzi o tego ,,specialistę"

Zulema · Wysłany: 21:09:45 14-01-10 Temat postu:

oj tak najlepsi lekarze w kraju uznali,ze nie ma szans na wyleczenie..a taki JM :* udowadania,ze nie ma rzeczy niemozliwych i chciec to znaczy moc

znow myslała o Jm ..

i jaki usmieszek na twarzy!

dziecku mogło sie cos stac a ona by siedziała i krzyczała zamiast wyjsc z pokoju i zawołac..ale przeciez teraz nie bedzie wychodziła z łozka..