|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:41:42 27-06-16 Temat postu: |
|
|
Lineczka napisał: | Dokładnie, Gaspar z nich wszystkich jest najlepszy. Dziwi mnie, że ożenił się z Franciscą. Co on w niej widział poza urodą? Nie pasują mi do siebie. |
Ja to nawet urody nie dostrzegam, a jednak Vincente na nią leci
Lineczka napisał: | Ona najmądrzejsza i najodważniejsza jest w gadce a czarną robotę zrzuca na barki Santy. |
No właśnie, wszystko wiedziała najlepiej, a to nie ona musiała np. wychodzić za Humberta, spać z nim czy coś... Poza tym była wielką egoistką, nie myślała, że Santa też ma prawo do szczęścia, ma prawo się zakochać, przecież nie będzie całe życie karmić się nienawiścią i opłakiwać męża.
Lineczka napisał: | Właśnie to jest dziwne, bo Carlos niby taki cwany i wszystkich sprawdza, a faceta który sprzedał na czarnym rynku swoją nerkę od razu uznał za przyjaciela i postanowił zeswatać z siostrą. |
Zachowanie Carlosa nielogiczne. Jak dla mnie właśnie bardziej powinien sprawdzić Patricia niż Santiaga na przykład. A ten zero podejrzeń, pełne zaufanie i jeszcze mu daje siostrę na talerzu
Lineczka napisał: | W takim razie dziwi mnie, że odtrącił zalecającą się do niego Barbarę, która jest piękną kobietą i podoba się mężczyznom. |
Może była dla niego zbyt łatwa
Lineczka napisał: | Ślub Liseth i Arturo to jakaś farsa. Miałam nadzieję, że Pan Młody zrezygnuje i nie pojawi się w Kościele. Rozbroił mnie moment, gdy ksiądz powiedział by małżonkowie się pocałowali a Arturo dał Liseth buziaka w policzek. |
Arturo niestety okazał się kompletnym idiotą żeniąc się z Liseth Jego głupota aż porażała!
A postawa Liseth bez komentarza, zrobiła interes życia. Brakuje jeszcze dziecka, by dopełnić interesów z Hortensią
Lineczka napisał: | Mam nadzieję, że nie ulegnie Arturo i nie pozwoli by zrobił z niej swoją kochankę. To poniżej godności. |
Dla Mary najlepiej by było o nim zapomnieć i znaleźć sobie kogoś porządnego, bo Arturo udowodnił już jak ją kocha... |
|
Powrót do góry |
|
|
Paulina27 Big Brat
Dołączył: 20 Wrz 2015 Posty: 826 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: wielkopolska wschodnia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:01:22 28-06-16 Temat postu: |
|
|
Gaby to wg we wszytkim ładnie
Ja to ogladalam filmiki z Santa y Humbe a pózniej zgadywałam która scena pojawi sie niebawem, albo tez po ciuchach protki spodziewałam sie w tym dniu sceny miedzy nimi.
Tak samo mialam przy oglądaniu RdC i pary S&S
Zanim nastapi scena pocalunku ktora mam w podpisie to wiele sie wydarzy ale tez mnóstwo bedzie fajnych akcji między S i H. Istne szalenstwo
Edit:
I jeszcze jedno. Wszyscy pisza o słabej grze Aarona. A moze tu chodzi o indywidualne predyspozycje, bądz, że latwiej gra się viliana. A tak wg to w innych telkach Aaron gral lepiej?
Ostatnio zmieniony przez Paulina27 dnia 0:08:48 28-06-16, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka. Generał
Dołączył: 29 Kwi 2016 Posty: 7903 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mazowsze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:13:04 28-06-16 Temat postu: |
|
|
Mnie coraz bardziej intryguje jak potoczy się wątek Santy i Humberta. Zastanawiam się co on tak naprawdę kombinuje... No i co ukrywa Santiago. W każdym razie Carlos aktorsko jest kilka poziomów wyżej niż Aaron.
Co do Gaby to ładnemu we wszystkim ładnie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Lineczka Arcymistrz
Dołączył: 31 Lip 2015 Posty: 27548 Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:38:48 28-06-16 Temat postu: |
|
|
Paulina27 napisał: |
I jeszcze jedno. Wszyscy pisza o słabej grze Aarona. A moze tu chodzi o indywidualne predyspozycje, bądz, że latwiej gra się viliana. A tak wg to w innych telkach Aaron gral lepiej? |
Nie powiedziałabym, że villana gra się łatwiej. Moim zdaniem wykreować czarny charakter, któremu ludzie będą kibicować/zachwycać się nim to jest swego rodzaju sztuka. A ja tak mam z Humberto. Jeśli chodzi o villanów to z nimi jest ten problem, że spora ich część po prostu jest irytująca. Cały szkopuł tkwi w tym by taka postać była przede wszystkim intrygująca i nieprzewidywalna. Villani, którzy na długo utkwili w mej głowie i których uważam za jednych z najlepszych to właśnie Humberto z SD, Graciela z LQLVMR i Victor z RdC. Moje top 3!
Co do Aarona to oglądałam go w Teresie i tam też nie zachwycał. Ratował go głównie wygląd i chemia z bohaterką. Moim zdaniem Aaron nie potrafi przekazać emocji w naturalny sposób, ja mu nie wierzę. Poza tym ma jedną minę i ton głosu na wszystkie okazje. Najgorzej wypada w scenach smutku, rozpaczy, targających nim wątpliwości. Idealnym przykładem jest np. odcinek 25, gdy Santiago opowiadał Sancie swoją historię. Dla mnie gra Diazan była tragiczna, wręcz zakłócała mi odbiór. Nie chcę wychodzić na największą krytykantkę tego aktora, ale nie ukrywam, że jego gra po prostu mi nie leży a mina zbitego psa i załzawione oczy podczas scen przepełnionych emocjami tylko działają mi na nerwy.
Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 0:39:39 28-06-16, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
roksi 20 Arcymistrz
Dołączył: 29 Cze 2008 Posty: 22752 Przeczytał: 18 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pomorskie
|
Wysłany: 0:59:27 28-06-16 Temat postu: |
|
|
Santiago jeszcze Was zaskoczy Zobaczycie |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:10:40 28-06-16 Temat postu: |
|
|
A moim zdaniem villana zagrać łatwiej. Widać to zresztą na przykładzie Santiaga i Humberta - wystarczy dojść do końca, by zdać sobie z tego sprawę
To przede wszystkim dlatego, że w większej mierze przypadków villan jest bardziej charakterny od prota. Ma duże pole do popisu, bo może operować większą gamę emocji to pokazania - villan może być wściekły, zły, ale i rozżalony (etc. etc.). Natomiast prot to święty, cudowny facet "do rany przyłóż". A trudniej zagrać ciekaw postać kiedy ona z założenia jest nudna. A taki jest właśnie Santiago - miałki, nudzący, wiecznie z tymi samymi pretensjami, problemami. Ale - bo zawsze istnieje jakieś ale. Rozpisanie postaci swoją drogą, ale 50% do całości daje z siebie aktor. I jak Aaron nie daje prawie nic - widać, że nie potrafi się wczuć w rolę tego dobrego faceta, który poszukuję miłości, o tyle Ponce idealnie wpasowuję się w bezwzględnego, acz zakochanego w swoim wrogu Humberta, który zrobi wszystko dla rodziny. |
|
Powrót do góry |
|
|
Dawid King kong
Dołączył: 04 Lip 2014 Posty: 2714 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Żyrardów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 1:37:03 28-06-16 Temat postu: |
|
|
Santiago jak na razie wydaje Wam się taki, później naprawdę będziecie zdumione nim i ogólnie telką.
SD to chyba najbardziej nieprzewidywalna telka, jaką w życiu oglądałem. Nawet RdC taka nie była. |
|
Powrót do góry |
|
|
Lineczka Arcymistrz
Dołączył: 31 Lip 2015 Posty: 27548 Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:51:25 28-06-16 Temat postu: |
|
|
Po części się zgadzam, ale można też odbić piłeczkę i wysnuć wniosek, że to jednak prot ma łatwiej, bo spotyka się z większą akceptacją widzów. Z założenia - jest to główny bohater, więc wypada go akceptować i lubić. Niewiele potrzeba by cieszył się zainteresowaniem widzów. Do villanów zazwyczaj podchodzi się z negatywnymi emocjami, bo "to ten, który robi wszystko by rozdzielić protów". Główny bohater zapada w pamięć widza już samym tym, że to na nim opiera się historia telki, ilością scen itp. Villan musi się bardziej postarać o uwagę. Moim zdaniem nie jest łatwym zadaniem wykreować czarny charakter tak by zachwycił widza. Irytujących, nie zapadających w pamięć villanów jest na pęczki, zaś tych którzy mają to coś i przykuwają uwagę wcale tak wielu nie jest. Oczywiście jak w każdym przypadku tak i tu też zapewne zdarzają się wyjątki.
Co do gry aktorskiej to jak najbardziej się zgadzam. W roli Santiaga wyobrażam sobie np. takiego Jose Rona i moim zdaniem wypadłby o wiele bardziej przekonująco. Postać jest jaka jest i faktycznie dużego pola do popisu aktor nie ma, ale jeśli są umiejętności to nawet z niczego można zrobić coś.
Dodam, że jestem sobie w stanie wyobrazić Ponce w roli Santiaga, ale już Aarona w roli Humberta nie bardzo - mimika, gesty, spojrzenia, ironiczne uśmiechy, naturalność, autentyczność - wątpię by temu zadaniu podołał. |
|
Powrót do góry |
|
|
roksi 20 Arcymistrz
Dołączył: 29 Cze 2008 Posty: 22752 Przeczytał: 18 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pomorskie
|
Wysłany: 2:23:02 28-06-16 Temat postu: |
|
|
A ja z kolei nie wyobrażam sobie Rona w roli Santiago nie wiem, ale ten aktor nie wywołuje we mnie emocji.
Nie widzi mi się On z wyglądu, a Aaron jest cudowny, przystojny ma świetną twarz i wogle jest śliczny.
Wracając jeszcze do Santiago to ciekawa jestem co będziecie myśleć pod koniec telenoweli, a wtedy będzie niespodzianka. |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:49:39 28-06-16 Temat postu: |
|
|
Oczywiście, że czarnego bohatera którego się lubi, bardzo trudno pokazać. Zwłaszcza przez to co robi. Ale poruszałam się bardziej po półeczce villan-prot, a w tym starciu villan ma łatwiej, bo po jego stronie stoi większa gama emocji. Dwa - z założenia to wiele rzeczy upada i jest milion telek, w którym prota nie da się zdzierżyć, a przez to bardziej kibicuję się villanowi - właśnie dlatego villan ma łatwiej, bo skoro prota "ma się lubić", a on jest kompletnie nie do lubienia, to sympatia przechodzi na villana.
Ja nie wyobrażam sobie Jose Rona, ale to przede wszystkim dlatego, że mam cały ogląd sytuacji i wiem jak się telka skończyła. |
|
Powrót do góry |
|
|
Lineczka Arcymistrz
Dołączył: 31 Lip 2015 Posty: 27548 Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:15:10 28-06-16 Temat postu: |
|
|
Odcinki 30-32
Znowu sporo się działo, aż nie mogłam się oderwać od telki i oglądanie zakończyłam o 3 nad ranem.
Rozbroił mnie Humberto w scenie, gdy mówił Sancie, że ich dziecko będzie bawiło się z potomkiem Santiaga i że będzie fajnie. Minę miał kapitalną. Za to właśnie m.in. uwielbiam Ponce!
Humberto krok po kroku realizuje zemstę na Sancie. Te jego herbatki z "prądem" doprowadzą ją na skraj załamania psychicznego. Już jest zagubiona i zdezorientowana, nie wie co się dzieje. Świetna była scena, gdy wróciła do domu i przerażona schroniła się w ramionach matki. Gaby zagrała te emocje genialnie! Wyszło naturalnie i autentycznie.
Sceny Santy i Humberta w tych odcinkach wywoływały ciary na ciele. Mocne, na swój sposób przerażające i w mrocznym klimacie. Przepełnione najrozmaitszymi emocjami. Humberto nieźle się wkurzył, gdy dowiedział się, że żona go okradła i kasę przeznaczyła na honorarium dla prawnika, który miał wyciągnąć Santiaga z więzienia. Swoją drogą to ten adwokat złamał tajemnicę zawodową, naruszył kwestie etyczne! Podoba mi się to, że Santa umie się stawiać, nie pozwala sobą rządzić i nie udaje potulnej kobietki. Ładnego plaskacza sprzedała mężowi. Szkoda tylko, że szarpanina na schodach z Humbertem skończyła się dla niej poronieniem. Może i początkowo nie chciała tego dziecka, ale już pogodziła się z myślą, że je urodzi, to była krew z jej krwi, jak sama mówiła żywa istota! Begonia to zwykła egoistka. Jej tekst mnie poraził: "dobrze się stało, że nie urodzisz dziecka tego drania". Przegięła! To był jej wnuk! Niewinne dziecko. Begonia zamiast wspierać i pocieszać córkę to wyskoczyła z takim nietaktem (delikatnie mówiąc). Brak słów.
Widać było, że Humbertem ta tragedia wstrząsnęła. Jego reakcja na wiadomość o poronieniu żony wyrażała więcej niż tysiąc słów - strach, poczucie winy. Kolejna świetnie zagrana przez Ponce scena, kilka razy ją przewijałam! Jednak Humberto nie zrezygnował z prowadzenia swoich gierek i zemsty na Sancie. Konsekwentni robi z niej wariatkę a teraz jeszcze uzależnioną od środków psychotropowych. Ten wątek jest niezwykle ciekawy i już się nie mogę doczekać tego, co wydarzy się dalej.
Jakoś nie mogę uwierzyć w ciąże Ines. Czyżby wyniki badania zostały sfałszowane? Może przekupiła lekarza? Niby jak w tę ciąże zaszła skoro nie spała z Santiagiem? Humberto jej pomógł?
Z tego co powiedziała Ines w więzieniu wynika, że kilka lat wcześniej była w ciąży i straciła dziecko. To zapewne sprawka jej ojca, który poddał ją niedobrowolnej aborcji. Jak można własnej córce zrobić coś takiego? Jego miłość do niej jest chora! Straszne jest to, że wszystkie okropne czyny facet usprawiedliwia dobrem swojego dziecka.
Santiago znalazł się w trudnej sytuacji. Ucieczki chyba już mu nie w głowie. Tym bardziej, że Vincente poznał jego tajemnicę z przeszłości i zaczął go szantażować. Odwiedziła go też Begonia i oskarżyła o wypadek córki. W tej sytuacji Santiago postanowił zrezygnować ze swojego uczucia dla Santy dla jej dobra i powiedzmy sobie szczerze, że również po to by ratować swój tyłek i nie spędzić całego życia w więzieniu. Ich sceny były świetne, chociaż miny Aarona jak zwykle zakłócały mi odbiór emocji, które chce przekazać. Gaby nadrabiała za nich oboje. Jak do Santy i Santiaga dołączyli jeszcze Ines i Vincente to już była miazga (w sensie pozytywnym). Istna petarda! Ileż emocji tam było! Najbardziej podobała mi się reakcja Santy na tekst Vincente, że nie powinna odwiedzać Santiaga, jej reakcja bezbłędna! "Perdon?!" wypowiedziane z wielkim oburzeniem - genialne!
Świetna był też scena Santy z Humbertem na komisariacie. Jej bezradność, zdezorientowanie i ból wypisane na twarzy i jego opanowanie, chłodna głowa. Cóż za kontrast! Zaskoczyła mnie Santa, gdy się przytuliła do męża (jego chyba też, ale to było na swój sposób urocze). Rozbrajający moment, gdy zwróciła do niego Santiago a on na to "jestem Humberto"
Wkurzyła mnie Ines, gdy po tak ciężkim i traumatycznym dla Santy dniu przyszła do niej do sypialni, obraziła ją nazywając zdzirą i groziła, że ją zabije jeśli zbliży się do jej narzeczonego. Przegięła. Wzbudziła jednak we mnie pewne obawy. Wszystko za sprawą zaciętości w jej oczach podczas tej rozmowy z Santą. Nie wyglądała tak jak zwykle, czyli jak infantylna dziewczynka zachowująca się jak nastolatka. Było w niej coś przerażającego, psychodelicznego. Biorąc pod uwagę, że Ines jest psychicznie i emocjonalnie niestabilna dochodzę do wniosku, że może być groźna.
Dobrze, że Mara pogoniła Arturo, brawo. Cieszy mnie jej postawa i to, że nie pozwala się traktować przedmiotowo. Wszystko ma swoje granice, miłość też. Arturo był żałosny z tekstem: "co mam zrobić z pocałunkami, których nie mogę Ci dawać?" - niech obdarzy nimi żonkę, cóż to dla niego za problem?
Hortencia była jak zwykle żenująca, wszystkimi chce rządzić i dyrygować a gdy coś idzie nie po jej myśli to wpada w furię. Taka wielka pobożna kobieta z niej a uderzyła matkę Mary w Kościele i przy księdzu. W ich konfrontacji jest więc 1:1. Optymizmem napawa fakt, że coraz więcej osób zaczyna się stawiać Hortensii - matka Mary, Mara (świetna scena, gdy wyrzuciła ją z kawiarni, brawo ) a w końcu i sam Arturo. Jego wybuch złości był świetny, stracił nad sobą panowanie i resztki cierpliwości do matki, wygarnął jej prawdę i wytknął jaką jest hipokrytką. Szkoda tylko, że nie za wiele do niej dotarło. Plus dla Arturo za pokazanie charakteru i sprzeciwienie się matce. Takiego chciałabym go oglądać.
Francisce udało się wybrnąć z całej afery z Vincente bez szwanku, jeszcze zrobiła z siebie ofiarę i żądała przeprosin od dzieci. Cóż za bezczelność! Na szczeście popełniła błąd i Santa ma nagranie jak Francisca namiętnie całuje się w swojej sypialni z wieloletnim kochankiem. Na dodatek wyszło na jaw, że mają dziecko! To pewnie Humberto! Santiago odpada z wiadomych powodów (Vincente nie nalegałby na jego ślub z Ines), Barbara to taka córeczka tatusia (Gaspara), więc tez mi nie pasuje. Pancho to już w ogóle, Francisca nie ma z nim bliskiego kontaktu. Zostaje więc Humberto i tu by się wszystko zgadzało, bo świetnie się obaj dogadują.
Szkoda mi Transito. Ależ ją ten psychopata Carlos skatował! Nawet w szpitalu nie dał jej spokoju tylko groził i sprawiał ból. Mam nadzieję, że Pancho rozwiążę sprawę handlu żywym towarem w mieście i że zdemaskuje swojego szefa. Może Lucy faktycznie na coś się przyda. Pracując w domu publicznym jako barmanka jest w stanie uzyskać wiele przydatnych informacji. Jednak wiąże się z tym też spore niebezpieczeństwo, Carlos już pierwszej nocy jej pracy zobaczył ją za barem i może zacząć coś podejrzewać. Pancho sporo ryzykuje, a Lucy jeszcze więcej. Ta postać bywa wkurzająca, ale nie chce żeby jej się coś stało. Miewa swoje dobre momenty np. jak ten, gdy zażądała podwyżki w domu Canów grożąc, że odejdzie. Reakcja Francisci najlepsza: "tam są drzwi, przyjmuję Twoją rezygnację". Mina Lucy bezcenna
Świetne były sceny Ivana z Victorią. Chemia między tą dwójką wyczuwalna, Victoria ślicznie wyglądała w nowej sukience! Szkoda, że Patricio przerwał im te piękne chwile. Następny psychol! Obrzydliwy i obleśny typ! Ładnie mu Ivan przylał, a Victoria mnie wkurzyła, gdy ze strachu przed reakcją brata uległa szantażowi Patricia i zostawiła ukochanego. Dorosła kobieta a kompletnie podporządkowana Carlosowi we wszystkich sferach życia. Kolacyjka we czwórkę to była jakaś farsa. Szkoda mi Ivana. Przeżył ogomne rozczarowanie a na dodatek musi zamieszkać z Hortencią.
George zaczynam mieć powoli dość. Tylko snuje się po domu i knuje jak zabić Gaspara i zgarnąć jego majątek. Oby plan nie wypalił!
W końcu Paula odkryła kim jest Toro. Jej mina i reakcja takie jak się spodziewałam. Wydawało jej się, że jest cwana a wpuściła do swojego łóżka największego wroga. Najciemniej pod latarnią. Najlepsze jest to, że praktycznie do samego końca nie skojarzyła faktów, dopiero jak ten bandzior groził jej bronią to wszystkiego się domyśliła. A robiła z siebie taką spryciulę i zachowywała się jakby pozjadała wszystkie rozumy. Dostała niezłą lekcję życia. A z tego Toro to jest kompletny popapraniec. Zabiłby Paulę gdyby mu nie zwiała. Przerażające były sceny, gdy wybiegł za nią z domu, krzyczał i strzelał a ona siedziała przerażona w jakiejś komórce/szopie. Zachowała zimną krew, trzeba przyznać, że jest twarda.
A Toro źle skończył, popełnił błąd grożąc niewłaściwej osobie. Facet chyba nie zdawał sobie sprawy na jakiego przeciwnika trafił. Humberto zabił go bez mrugnięcia okiem. Trochę dziwnie ta scena wyglądała, jak z westernu Humberto stał sobie z ręka na biodrze, wyciągnął spluwę, wycelował i ani się nie zachwiał.
Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 14:47:13 28-06-16, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka. Generał
Dołączył: 29 Kwi 2016 Posty: 7903 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mazowsze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:06:48 28-06-16 Temat postu: |
|
|
ODCINKI 18-22
Kolejne świetne odcinki. Ale to już norma. SD to świetna telka. Cały czas trzyma w napięciu, a to przecież dopiero początek.
Santiago dalej nie jest w stanie nikomu powiedzieć o swojej przeszłości i tajemnicy z nią związanej. Mimo, że praktycznie wszyscy już wiedzą o jego fałszywych tożsamościach. I go o to wypytują. Jedyne co przychodzi mu do głowy to kolejna ucieczka. Tym razem z Amandą. Plany Santiaga krzyżuje jednak wypadek ojca. Jego myślenie, że Santa chciałaby śmierci Gaspara jest naturalne... Sam wcześniej obiecał, że stanie przeciwko swojej rodzinie i pomoże w zemście. Nie potrafię tylko zrozumieć dlaczego przywiózł Willego do jaskini lwa. Wiem, że chciał by Santa miała syna przy sobie. Ale jest to niepotrzebne narażenie dziecka na stres. Inne imię, inni rodzice, zupełnie obcy ludzie, a w tym wszystkim mały, pogubiony dzieciak z traumą na karku. Według mnie to był nierozsądne ze strony Santiaga. Do tego chłopak będzie musiał jeszzcze użerać się z Ines, która już zupełnie zwariowała. Mam nadzieję, że nie będzie w ciąży. Ona powinna się udać na jakąś terapię, czy coś takiego. Do ślubu pewnie nie dojdzie...
Humberto to fantastyczna postać. Bardzo złożona. Z jednej strony chce zniszczyć Santę, a z drugiej zaczyna coś do niej czuć... Kocham czarne charaktery Może mi się wydawało, ale chyba poruszyła go rozmowa Santy z synkiem... Trochę mroczna była też scenka z kupnem łóżeczka dla i dziecka. On dobrze wie czym ma w żonę uderzyć i to wykorzystuje. Tak jak z nadaniem jego imienia ich synowi... Dziwi mnie też, że tak po prostu odpuścił spraę z intercyzą. Ciekawa jestem czy ma jakiś plan w stosunku do Pauli, bo raczej wie kim ona jest. Wydawało mi się, że skojarzył nazwisko.
Pretensje Santy, że Santiago przywiózł małego były jak najbardziej zrozumiałe. Nie powinien tego robić bez porozumienia z nią. Paula i Begonia przeginają z każdym odcinkiem. Jakie one mają prawo aby decydować o życiu niewinnego dziecka? Nie wspominając o nazywaniu Santy zdrajczynią czy sugerować, że nie kochała męża. Jak tak można? Czy ona ma być wdową do końca życia? Paula tylko gadać potrafi, a z jej planów nic nie wynika i to z jej winy. Rozmawia sobie czy to z Santą czy z Begonią tam gdzie ktoś z Canów może usłyszeć. Ostrożność godna podziwu.
Szkoda mi Gaspara. On jako jedyny z tej rodzinki jest ,,czysty". A tu Jorge cały czas czyha na jego życie. Niech połączy siły z Paulą skoro i ona tak marzy by zmarł. Facet i tak jest w stanie krytycznym. Gaspar nie miał nic wspólnego ze sprawą jej brata. Nawet nie miał o tym pojęcia... Co do Jorge to jego stylizacje mnie rozwalają. Różowe spodnie i czerwona marynarka były najlepsze. Narobił długów - to niech się weźmie do roboty, a nie okrada teścia!
Barbara opuściła szpital. Szczerze mówiąc nie sądzę aby zdecydowała się na terapię, a przydałaby jej się. Scena, w której Amanda chciała ją zabić była boska.
Sceny Ivana i Victorii są świetne. Niech ona w końcu zacznie zachowywać się jak dorosła kobieta, która nie musi ze wszystkiego tłumaczyć się bratu. Rozbroiła mnie w łazience, kiedy płakała, bo Ivan podarował jej komputer Wyznanie miłości w e-meilu mnie zastanawia. Czy to ten facet od nerki dla Carlosa? Po co mu zdjęcie z albumu Victorii? On jest jakiś psychiczny!
Carlos ma jakąś obsesję na punkcie Mary. Co to za pomysł, że ona go ,,wyleczy"? Mam nadzieję, że Arturo coś z tym zrobi. Chociaż szczerze w to wątpię.
Mara powinna już dawno zosrawić Artura. On na nią nie zasługuje. Oby jej się nie udało zajść w ciążę. Facet nie chce z nią zamieszkać, bierze ślub z inną i zwyczajnie ją tam zaprasza. Co za typ! Przez moment liczyłam, że pójdzie po rozum do głowy, ale Hortencia zemdlała i wymusiła ślub. Liseth jest żenująca z tymi groźbami. Nienawiść Hortencii wynika z tego, że czarny policjant zabił jej syna. Ale to się nadaje na jakąś terapię... (Kurczę, ja prawie każdego tam do psychologa wysyłam )
Super, że Pancho zerwał z Lucy. Należało jej się. |
|
Powrót do góry |
|
|
Paulina27 Big Brat
Dołączył: 20 Wrz 2015 Posty: 826 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: wielkopolska wschodnia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:10:30 28-06-16 Temat postu: |
|
|
Herbata i środki psychotropowe
To chyba najwieksze z dotychczasowych świnstw jaki e Humberto wyrządził żonie. Rano Santa budzi sie w lesie, wraca z buta do domu. Pozniej kłótnia i szarpanina z Humbe, wypadek, poronienie. W szpitalu Humberto też ją tyrał. Następnie pojechała na posterunek do Santiaga i tam dowiedziala sie , że ukochany zeni się z inna. Wróciła do domu z mężem i wieczorem znowu dostala herbate. Rano obudziła sie obok zwłok Toro. To wszystko w ciągu jednego dnia, tę druga herbate Humberto mógł już darować, tym bardziej, że Santa straciła dziecko, a on jeszcze zwłoki obok niej położył. Ale nawet po tym Santa sie pozbierala, twarda z niej sztuka
Lineczka napisał: |
Jakoś nie mogę uwierzyć w ciąże Ines. Czyżby wyniki badania zostały sfałszowane? Może przekupiła lekarza? Niby jak w tę ciąże zaszła skoro nie spała z Santiagiem? Humberto jej pomógł? |
Haha bedzie taka jedna pociskowa scena, będziesz zachwycona ale to jeszcze pare odc. |
|
Powrót do góry |
|
|
Amellia Debiutant
Dołączył: 31 Paź 2015 Posty: 59 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:27:53 28-06-16 Temat postu: |
|
|
Cieszę się, że temat tej telenoweli odżył, fajnie poczytać streszczenia i przypomnieć sobie co się działo. Oglądałam Santę Diablę jak leciała w tv i potem w playpuls jak ją zdjęli z anteny. Wciągnęłam się od pierwszego odcinka chociaż nie wszystkie miałam czas obejrzeć, może kiedyś do nich wrócę. Trzeba przyznać, że tu nie można opuścić ani jednego odcinka żeby wiedzieć o co chodzi, tyle się dzieje. Gdybym nie czytała streszczeń tych odcinków których nie oglądałam też bym się nie połapała, ale w sumie żałuję, że sobie spoilerowałam. Telenowela zaskakuje i to wielokrotnie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Lineczka Arcymistrz
Dołączył: 31 Lip 2015 Posty: 27548 Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:33:58 28-06-16 Temat postu: |
|
|
Stokrotka., czeka Cię teraz jeden z najlepszych odcinków w telce (23). Istna miazga! Mnie zachwycił.
Paulina27, trochę mi zaspoilerowałaś, bo jeszcze nie doszłam do tego odcinka z Toro i Santą, ale ok.
To na pewno był jeden z najgorszych dni w życiu Santy, bo sporo wydarzeń nałożyło się na siebie, tak jak piszesz - "wycieczka" do lasu, szarpanina z Humberto i poronienie, robienie z niej wariatki przez męża, wiadomość o ciąży Ines no i odtrącenie przez Santiaga i to przy Ines i Vincente. Na dokładkę jeszcze "słowa wsparcia" od matki i jej pretensje o planowaną ucieczkę. Myślałam, że Humberto odpuści chociaż na chwilę Sancie po tym jak stracili dziecko, ale już w szpitalu widać było, że nic takiego nie zamierza uczynić. Zdecydował się kontynuować plan zemsty, a pewnie wizyta żony u Santiaga w areszcie jeszcze bardziej go wkurzyła oraz sugestie Vincente, że pewnie coś Humberto do Santy czuje.
Na tym etapie telki Humberto to diabeł wcielony. A Santa faktycznie jest silna psychicznie. Tyle nieszczęść na nią spadło a ona to wszystko wytrzymuje. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|