Telenowele

Lineczka · Wysłany: 23:01:59 18-09-18 Temat postu:

Odcinek 10

Nikt nie skomentował tak świetnego odcinka?

Sceny Paulino i Vanessy skradły całe show i moją uwagę! Cudowny, chemiczny duet, jestem nimi zachwycona. Każde ujęcie z nimi chłonęłam jak gąbkę! Fajne początkowe sceny, gdy Vanne uśmiechała się do Lino i gdy on ją wybawił z opresji a później się trochę przed nią popisywał.

Od momentu kiedy zsiedli z koni zaczęła się kapitalna akcja. Pocałunek przepiękny, niezwykle namiętny, gorący, chemiczny.

Rewelacja! Między aktorami jest ogromne przyciąganie i chemia.

Moment przed besso, kiedy Lino władczo przyciągnął do siebie Vanessę -

Miód dla oczu! Oboje tego chcieli, ale Vanessa przestraszyła się swoich uczuć i spanikowała. Szkoda mi jej było, gdy skręciła kostkę, ale Lino cudownie się nią zajął.

Zbadał nogę, przytulił ją, pocałował w czoło, pocieszył a później niczym bohater wziął ją na ręce i w efektownym stylu wskoczył na konia.

Te sceny można wałkować w kółko. Coś niesamowitego! To Paulino i Vanessa powinni być protami! Alberto przy Lino wypada blado, bardzo blado. Nie ma nawet do niego startu!
Dodam jeszcze, że podobała mi się scena z mojej pierwszej animki, kiedy to Vanessa lekko uderzyła Lino w ramię a on wyrzucił jej "broń" i przyciągnął ją władczo do siebie. Mistrzostwo!
Podobało mi się też, że Vanessa broniła Lino przed Luisem, nie chciała aby poniósł jakiekolwiek konsekwencje. Stanęła za nim murem.

Uwielbiam ten duet, oni są największym atutem telki!

Marina znowu płakała przez Alberto. Mogłaby wziąć się w garść. Nie warto! Chodzi mi tutaj o scenę z Yolą. Końcówka odcinka to pokaz kompletnej nieporadności, bezmyślności i głupoty prota. Alberto po tym jak zobaczył Marinę u Yoli zaczął ją komplementować, mówił o swojej tęsknocie jak gdyby nigdy nic.

Znowu próbował jej mieszać w głowie czułymi słówkami.

Szczytem bezczelności było to, że praktycznie przy Marinie poprosił Lino aby zaśpiewał w jego imieniu miłosną serenadę Vanessie.

Ręce opadają! Brak mi na niego słów. Szkoda Mariny, źle ulokowała uczucia. Alberto tylko przysporzy jej cierpienia.

Dużego plusa ma u mnie Lino za to, że kolejny raz zachował się jak starszy brat Mariny. Jego mowa ciała dawała jasny komunikat, że będzie ją bronił przed Alberto, gdy zajdzie potrzeba.

Bardzo lubię ich relację!

Isauro jest nader męczący. Damiana chce przed nim chronić Marinę i słusznie, bo ten facet zbzikował na jej punkcie. Stał się władczy i niebezpieczny. Odnoszę wrażenie, że ta jego pomocnica Ramona jest w nim zakochana.

Dziwnie na niego patrzy... Za to teksty ma genialne, dobra jest z wtrącaniem swoich 3 groszy. Obawiam się tylko, że Isauro może przez to ją kiedyś skrzywdzić.

Luis w końcu dowiedział się od Prudencii, że zgubiła kolczyki. Będzie tropił złodzieja po 20 latach.

Aż nie chce myśleć do czego ten typ będzie zdolny, gdy zobaczy je u Mariny.

Luisa miałam ochotę trzepnąć po tej głupiej głowie, kiedy strofował Paulino i się wywyższał.

Okropny typek!

Lubię Toribio, jest pocieszny.

Okropnie go dzisiaj potraktował pracownik hacjendy.

Pomysł serenady Alberto podsunęła Angustias. Po co się wtrąca? Z jej działań wynika więcej strat niż korzyści.

Raquel Becker · Wysłany: 0:02:57 19-09-18 Temat postu:

Jak do tej pory najlepszy odcinek

Najpierw napiszę o minusie chodzi o prota nie mogę go słuchać jaki on jest głupi

z tekstem że on wie jakie jest jego przeznaczenie i chce żenić się z Vanessa . Zamiast walczyć o Marinie on chce brać ślub z inną.Szkoda mi Mariny ta dziewczyna zasługuje na kogoś lepszego niż Alberto.

Osvaldo w tej roli jest taki słaby jak rozmawiał z Mariną miał minę zbitego psa zero emocji. Alberto jak dla mnie to największy minus tej telki

Cudowne były scenki z udziałem Paulessy

ta para jest zdecydowanie moim numerem jeden w telce !

duża w tym zasługa chemii i postaci Paulino

W tym odcinku uwielbiałam wszystkie ich scenki

to jak Vane i Paulino patrzyli na siebie

namiętny pocałunek

a potem jak Paulino przytulał Vanesse

ten facet jest idealny

jak dla mnie to on jest tutaj protem a nie ten głupek Alberto

. Paulino jest cudowny troszczy się o Vanesse i także Marine

Podobała mi się też scenka jak w nocy Vanessa patrzyła przez okno a na dworzu był Paulina ich spojrzenia mówiły wszystko

W mojej ocenie #Paulessa kradnie telkę

są zdecydowanie lepsi od protów

U protów mimo starań Claudii która bardzo dobra gra nie widzę chemii ani trochę! , ale to przez Osvalda on gra niechcenia. Za to Scarlet i Emmanuel bardzo się zgrali ich scenki wypadają tak naturalnie

Kilka animek z #Paulessa

Raquel Becker · Wysłany: 0:04:12 19-09-18 Temat postu:

dubel

Stokrotka. · Wysłany: 0:13:13 19-09-18 Temat postu:

Genialny podpis, Lineczka.

Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś na temat Vanessy i Paulino. Ich sceny są przepełnione emocjami podczas gdy sceny protów są z nich praktycznie wyprane. Nie wiem, może to wina aktora grającego Alberto? Teoretycznie protom powinno się kibicować, a chyba każdy wolałby by nigdy nie stali się parą. Marina tylko przez niego cierpi. Alberto zdaje się kompletnie nie rozumieć jej zachowania i próbuje rozmawiać z nią jakby się nią nie zabawił. Napiszę wprost i przepraszam za to - jemu po prostu brakuje jaj. I tyle można powiedzieć o procie. Ale Jose Armando w Esmeraldzie też taki był...

Luis i kolczyki. Co on się tak na nie uparł? Mógłby odpuścić. Minęło 20 lat. Niech znajdzie sobie bardziej aktualny temat. Swoją drogą aż dziwne, że nie są z Alberto spokrewnieni, bo na moje nerwy działają podobnie

Isauro pewnie dopiero się rozkręca. On już nie potrafi hamować emocji nawet przy Marinie. Sama powinna wiedzieć, że to nie jest normalna relacja. Tym bardziej, że określa ich więź jako relację mistrz-uczeń. A Doktor nie zachowuje się jak mentor i Marina raczej zdaje sobie sprawę. Rozumien, że na u niego dług, czuje się zobowiązana, ale dla własnego dobra musi to jak najszybciej uciąć.

Czekam na kolejne spotkanie Prudencii z Mariną. Może w końcu dostrzeże te legendarne kolczyki? Lepiej żeby to była ona a nie Pan ,,gdzie są kolczyki" Okaranza.

Stokrotka. · Wysłany: 0:13:43 19-09-18 Temat postu:

dubel.

Stokrotka. · Wysłany: 0:15:35 19-09-18 Temat postu:

dubel

Raquel Becker · Wysłany: 0:28:55 19-09-18 Temat postu:

Coś mi się wydaje że Alberto zasłuży na miano najgłupszego prota

Octavio z CI Pablo z LG , Sebastian z HDLL czy Marcelo z Odmienić Los byli głupi ale już na tym etapie Alberto ich przebija to co będzie potem

Ebi_13 · Wysłany: 8:18:00 19-09-18 Temat postu:

Adam · Wysłany: 13:38:01 19-09-18 Temat postu:

Isauro nie zachowuje się normalnie! Jak Damiana odseparuje go od Mariny ? W dodatku z protką wcale nie jest lepiej bo znowu płacze przez Alberto!

Prot już kupił pierścionek zaręczynowy! Susana jaka zachwycona

Tylko po co informować prasę ? Bez przesady...
A Luis cały czas o tych kolczykach

A jak się wściekł,że "zaginęły"

Już mam serdecznie dość tego wątku! Nie ma innych kolczyków czy co ?!

Nie kupił mnie pocałunek Paulessy. On bardziej wygląda na jej starszego brata niż kochanka... Szkoda,że nie ma w tej telce żadnej ciekawej pary. Niestety,chciałem dać szansę Scarlet ale nie wyszło,trudno!

Alberto zastał w domu Yoli Marinę. Do ślubu z Vanessą został miesiąc! Przykro mu,że protka płacze ?! Coś takiego,jaki on szlachetny!

W dodatku chce aby Lino zaśpiewał w jego imieniu na urodzinach Vanessy!

Ebi_13 · Wysłany: 14:27:49 19-09-18 Temat postu:

Lineczka · Wysłany: 15:59:27 19-09-18 Temat postu:

natalia** · Wysłany: 16:16:52 19-09-18 Temat postu:

Boskie animacje te sceny były niesamowite , aż skry leciały z tv .
Oby wiecej scen Lina i Vanessy

Matilde · Wysłany: 16:52:35 19-09-18 Temat postu:

Właśnie Vanessa y Paulino to najciekawsza para w tej telenoweli.

natalia** · Wysłany: 17:51:18 19-09-18 Temat postu:

Lineczka · Wysłany: 20:04:22 19-09-18 Temat postu:

Odcinek 11

Sen Vanessy z Paulino -

Rozbudził wyobraźnię, ognisty duet! Pozamiatali! Szkoda, że to był tylko sen, ale może kiedyś doczekamy się takich scen z tą dwójką.

Lino nie miał ochoty śpiewać serenady dla Vanessy w imieniu wielkiego romantyka Alberto (

), ale wykonał zadanie. Tylko nie mogli dać jakiejś innej piosenki? Ta którą śpiewał to utwór Paulessy, więc aż coś trafia, że to Alberto dedykował jej ten kawałek. Piękny był początek sceny z Vane patrzącą z uczuciem na Lino i promiennie się do niego uśmiechającą. Czar prysł, gdy zza krzaka wyszedł Alberto.

Na co on tam potrzebny? Chyba tylko po to aby psuć klimat swoją osobą. Pojawił się ni stąd ni zowąd, wielki romantyk za trzy grosze.

Taki z niego dżentelmen jak ze słonia baletnica.

Nawet nie odprowadził kulejącej Vanessy do sypialni, nie poczekał aż znajdzie się bezpiecznie w pokoju tylko na odczepnego zrobił co planował i odszedł ot tak. Beznadziejna postać! Wzruszające było ujęcie, gdy na sam koniec sceny spojrzenia Lino i Vanessy się spotkały a z jej oczu popłynęły łzy.

Pięknie zagrane! Vanessę przytłoczyła cała ta sytuacja. Z jednej strony ładny gest ze strony Alberto a z drugiej jej serce rwało się do Lino.
Kuriozalna wręcz scena zaręczyn. No trzymajcie mnie, z tego Alberto to jest taka ciapa, że aż słów brak! Dał jej ten pierścionek jakby łaskę robił i jej i całej rodzinie.

Vanessa ucieszyła się i odniosłam wrażenie, że było to autentyczne, nie udawała. Odbieram jej zachowanie jako radość z pięknego i drogiego pierścionka a nie z samych wyczekanych zaręczyn. Vanessa w jeden czy kilka dni nie wyzbyła się zasad wpojonych przez matkę. Nadal ma w sobie coś infantylnego i płytkiego stąd i taka euforia na widok drogiego cacka. Ciekawi mnie jej postawa, gdy ochłonie i zda sobie sprawę co ten pierścionek oznacza - zbliżający się w szybkim tempie ślub.
Lino jest dumny, rozsądny, chce wyjechać, bo sprawy z Vanessą zaszły za daleko. Zdaje sobie sprawę, że nie ma u niej szans, że zbyt wiele ich dzieli. Pewnie nawet nie potrafi określić jej uczuć wobec siebie. Biedny Lino.

Mam nadzieję, że nie wyjedzie! Gdyby jednak tak się stało to ojciec nie powinien mieć do niego pretensji. Głowna przyczyna ewentualnego wyjazdu to chęć zdystansowania się od Vanessy, ale może Lino ma też inne ambicje i niekoniecznie chce zostać zarządcą i to jeszcze u takiego Luisa i jego synusia.

Mam już dość płaczącej Mariny. Ileż można? Starałam się być wyrozumiała, ale ona płacze już 5 odcinek z kolei i praktycznie większość jej scen się na tym opiera. Wypłakuje się Yoli, Paulino, Toribio, Damianie i nawet Doktorowi. Za dużo tego, przesada by z powodu tak krótkiej znajomości opartej na kłamstwie Alberto protka tak rozpaczała. To co dopiero będzie później? Kiedy Marina powiedziała Damianie, że będzie dawną sobą to miałam nadzieję, że coś się zmieni, ale u Doktora znowu płakała. Liczyłam na silną protkę a tymczasem łzy leją się strumieniem. Nie podoba mi się to. Niech Marina skupi się na innych aspektach swojego życia niż relacja z Alberto! Mogłaby narzucić dystans Isauro, bo ten traktuje ją jak swoją własność i osacza. Facet coraz bardziej wkracza w jej życie i próbuje nim sterować. Chce ją od siebie uzależnić. Toksyczna relacja. Marina wiele mu zawdzięcza, ale trzeba powiedzieć stop, gdyż Isauro przekroczył już pewną granicę.

Luis ma obsesje na punkcie kolczyków. Nie mogę już o nich słuchać. czy ten facet nie ma nic do roboty? To już chyba wolałam jak roztkliwiał się nad Vanessitą i Albertito.

Sprawa przedawniona, bo sprzed 20 lat a ten na policję dzwoni i chce szukać złodzieja. Ręce opadają! Jego zachowanie względem Prudencii jest okropne! Momentami zachowuje się jak tyran wymachując nieodłącznym elementem swojej garderoby i drąc się bez powodu. Wolałabym aby wyjaśniono nam jego relację z Toribio. Kiedyś się kolegowali. Coś musiało się wydarzyć, pewnie na polowaniu, że Toribio jest jaki jest...

Coś mi się wydaje, że kolegę Alberto mogą sparować z Yolą, gdy ten przyjedzie na ranczo.