Telenowele

natalia** · Wysłany: 15:31:32 14-01-19 Temat postu:

Raquel Becker a mogłabyś zrobić animacje z pierwszego beso Ricarda i Mariny

Cudne animacje Vanessy i Paulina

Też z niecierpliwością czekam aż się zejdą bo On nie pasuje do Anity .

Raquel Becker · Wysłany: 15:35:50 14-01-19 Temat postu:

natalia**- Pewnie że zrobię

ale koło wieczoru oki

Ricardo i Marina to twoja ulubiona para tutaj ?

Niech wreszcie ich wątek wróci! bo za długo to trwa

ja Anity nie znoszę dziewczyna jest taka nudna nijaka mdła i z Paulino nie ma grama chemii

natalia** · Wysłany: 16:30:06 14-01-19 Temat postu:

Tak bardzo ich lubię i Im najbardziej kibicuje

Ricardo to prawdziwy mężczyzna i z klasą nie to co ALberto !
Co do ANity Ja ogólnie nic do Niej nie mam bo jest miła i dobra , ale kompletnie nie pasuje do Paulina i ich wątek bardziej przypomina relacje przyjaciół .
Ona pasuje do Erazma a Yola niech wybierze wkońcu Ericka bo widać ewidentnie że do Niego Ją bardziej ciągnie .

Raquel Becker · Wysłany: 16:46:49 14-01-19 Temat postu:

Ja najbardziej kibicuje Paulino&Vanessie

od pierwszej scenki za nimi jestem

i tak już zostało

nawet dołączą na szczyt do moich ulubionych duetów

Emanuel&Scarlet mają świetną chemię i w ich wspólnych scenkach nie mogę oderwać wzroku

chociaż przyznaję że w tym duecie Paulino nadrabia według mnie

Alberto nie dorasta Ricardowi do pięt i Marina lepiej pasuje do Ricarda!
Między Anita i Paulino nie ma tego przyciągnięcia co jest z Vane , chociaż liczę że teraz to Vane zawalczy o Paulina , czas na nią!!!
za Yola nie przepadam wkurza mnie niezmiernie

M@rcin · Wysłany: 20:20:51 14-01-19 Temat postu:

W dzisiejszym odcinku miałem szczerą ochotę wytargać Lucrecię za te długie kudły

Raquel Becker · Wysłany: 11:54:25 15-01-19 Temat postu:

natalia** zrobiłam ci beso z pocałunku MyR

+plus animki z Paulessą

.

natalia** · Wysłany: 14:45:25 15-01-19 Temat postu:

Raquel Becker dziękuję jesteś kochana , bardzo Polubiłam Ricarda

Dlatego uważam , że Marina dobrze zrobiła dając Mu szanse a juz się bałam że po tym przyjęciu jednak zejdzie się z protem . Chociaż raz do czegoś przydała się Lucrecia , dzięki Jej intrydze protka dała szansę cudownemu mężczyźnie jakim jest Ricardo

A co do Vanessy i Paulina też Im bardzo kibicuje , jednak gdy pojawił się Ricardo
jestem Nim oczarowana

Magdalena92 · Wysłany: 17:30:51 15-01-19 Temat postu:

Odcinki 87 - 88

Doszło do długo potrzebnej rozmowy między Mariną i Albertem. Alberto wypłakał się ze swoich uczuć, trochę mi go szkoda, bo widać, że jest zagubiony w tym wszystkim, no i na domiar złego Lucrecia słyszała fragment ich rozmowy. Doszło do pocałunku między nimi, co mnie w sumie tak nie oburza, mimo, że Marina została dziewczyną Ricarda, ale to Alberto był jej pierwszą miłością i ona uległa słabości, ponieważ wróciły tamte wspomnienia, które nie są tak odległe i zaczęło ją ciągnąć do prota.
Po chwili Marina się wycofała i wymierzyła policzek, tym samym wymierzając granicę między nią a Albertem. Powiedziała, że nie da się nabrać na ładne słówka, że już przez to przechodziła, uważam, że słusznie zareagowała. Wygląda na to, że ona chce w życiu iść dalej, syn jest dla niej najważniejszy, a jeśli nawet wybaczy kiedyś Albertowi to nie będzie temu towarzyszył powrót do niego.
Nie dziwię się, że Ricardo się wpienił o to, że Alberto pocałował Marinę, bowiem Ricardo wie, że protka długo przeżywała związek i rozstanie z Albertem, że tamten ją bardzo zranił, że Marina boi się zaangażować w nową relację z mężczyzną. Pewnie Ricardo pomyślał, że Alberto wykorzystał wrażliwość Mariny i dlatego obaj mężczyźni się poszarpali. Alberto powinien przyjąć do wiadomości, że Marina zamknęła pewne drzwi, a Ricardo jest gotowy walczyć o jej względy. Aczkolwiek nie uważam, żeby Lucrecia była dla niego odpowiednią osobą. Nie jest wobec niego uczciwa, Alberto okazał się być obsesją pani doktor. Na tyle, że wyżyła się na dr "Servero". Alberto dostał reprymendę od ojca swojej dziewczyny, który po słowach "Jesli zerwiecie lub złamiesz jej serce to będzie koniec naszej współpracy" też dużo stracił u mnie. Przecież to jest szantaż wobec Alberta, który lekarzem jest bardzo dobrym

miał rację, że jego związek nie powinien wpływać na stosunki zawodowe.

Heh, Prudencia bez ogródek mówi każdemu znajomemu na przyjęciu, że Marina to jej córka. Teraz, jak wie o tym dyrektor szpitala to pewnie innym okiem spojrzy na Marinę skoro ta nosi tak znaczące nazwisko, ale się z tym nie afiszuje. Sama Marina nie chce być powiązywana z osobą Luisa Okaranzy. A Luis taki zazdrosny o żonę, kiedy dyrektor komplementował ją jako kobietę. Taki zazdrosny, a taki dwulicowy... Wpadł na pomysł, żeby ponownie złączyć Marinę z Albertem

Osoba, która miala swój udział w tym, by przed kilkoma miesiącami ich rozdzielić. I tylko z powodu nazwiska. Skąd i co Luis może wiedzieć o uczuciach tych dwojga do siebie nawzajem. Na miłości to się on zna tak, jak ja się znam na np. architekturze. Luis nawet w romansie z Susaną myśli o korzyściach wyłącznie dla siebie

jeszcze trochę i Prude ich odkryje

Niewiele brakowało, a Ricardo pocałowałby Marinę już pod drzwiami do czynszówki

Następnego dnia przeprosił Protkę za nerwowe zachowanie na bankiecie. Alberto miał dalekosiężne, pięknie brzmiące plany, żeby zapewnić Marinę o tym, że się rozstanie z Lucrecią, o swoich uczuciach blabla. A tu Lucrecia, żeby ratować swój związek, wkracza z intrygą, kolejnymi ściemami. Na pokaz sobie porozmawiała przez telefon sama ze sobą

i jeszcze sama sobie kwiaty przysłała. No ja jako od dłuższego czasu singielka jeszcze na to nie wpadłam

Choć szkoda, że męczyła psychicznie Marinę pod pretekstem rozmowy o terapii Toribia. Nie powiem, jedna intryga wyszła jej na dobre - Marina prawdopodobnie straciła złudzenia, żeby ponownie wpuścić Alberta do swojego serca. Biedna Marina zwierzyła się Ricardo, w koncu uważa go za przyjaciela. Ricardo szanuje uczucia Mariny i szczerze ją kocha. Aaaa i w końcu dała się pocałować, to było takie piękne, Ricardo całował Marinę z uczuciem, czułością

Jak się cieszę, że dała mu szansę i mam nadzieję, że uda mu się wyleczyć serce Mariny. 10 razy bardziej do siebie pasują niż ona z Albertem.

Już o tym pisałam, ale napiszę po raz kolejny - zadziwia mnie zachowanie Lucrecii. Psychiatra, jeszcze po prestiżowej uczelni za granicą, uczęszczająca w programie społecznym leczenia, a usprawiedliwia zachowanie Luisa wobec Toribia i cała historia spływa po niej, choć Toribio jest jej pacjentem.

swoją drogą zdziwiło mnie, że ona dopiero teraz się dowiedziała, że Marina jest córką Okaranzów, myślałam, że już od dawna wie

Vanessa zaczęła pomagać Ildzie w prowadzeniu firmy i jako wsparcie po śmierci Edsona. Fajnie widzieć ją jak się czymś zajmuje, angażuje się i jak pomaga teściowej. Ciekawa jestem czy Ilda dowie się o tym, jakim mężem był dla Vane jej syn i prawdy o tym feralnym dla nich obu dniu.
Erazmo zaprosił Yolę, Paulina, Ericka i Anitę na pokaz walk bokserskich, w których sam był uczestnikiem. I o ile walki były w celach rozrywkowych, to już prowokacyjne pytanie "Kto się ze mną zmierzy" i sprowokowanie Ericka dało mu pretekst, by walkę ze swoim rywalem o serce Joli potraktować bardzo serio i obić Ericka. Wkurzyłam się wtedy na Erazmo, to był tak żałosny sposób na walkę o kobietę, wykorzystując to, że przeciwnik jest słabszy i po prostu boksu nie praktykuje. W trakcie przerw między rundami odbilo mu i poniosła go ambicja. A to, że Jola kibicowała jednemu i drugiemu można przyrównać do kibicowania o im obu o jej serce

ogólnie i walka Erazmo - Erick i zachowanie Joli było żenujące i niedojrzałe. Nie spodziewałabym się takiego zachowania po Erazmo, który z zazdrości aż zielenieje. A przecież Jola konkretnie nie odpowiedziała na jego uczucia, więc Jola nie jest jego własnością! Na miejscu Joli odprawiłabym na drzewo Erazmo za to, że okazał się być takim pajacem.

Stokrotka. · Wysłany: 18:33:39 15-01-19 Temat postu:

Wow, Luis pośrednio nazwał Marinę swoim dzieckiem.

Szok normalnie.

I mógłby w końcu nauczyć się imienia Hortencii...

Lineczka · Wysłany: 16:15:37 16-01-19 Temat postu:

Odcinki 84-87

Czekałam na bal lekarzy z niecierpliwością, liczyłam na piękne sceny Mariny z Ricardo i przełom w ich związku, ale niestety spotkało mnie ogromne rozczarowanie. Jestem bardzo zawiedziona tym, że nagle scenarzyści przypomnieli sobie o protach i na siłę próbują ich połączyć.

Zostaliśmy uraczeni scenami Mariny z Alberto co jak dla mnie jest jedną wielką porażką. Beznadziejnie rozpisany wątek, między aktorami nie ma chemii. Ciężko się ich razem ogląda. Alberto naopowiadał Marinie głupot, to są jak zwykle słowa za którymi nie idą czyny a ona przypomniała sobie ich szczęśliwe chwile z przeszłości i z rozmarzoną miną liczy na to, że mogą być razem.

Niby pamięta o tym jak bardzo Alberto ją zawiódł, ale mimo to lgnie do niego i znowu otwiera przed nim serce nabierając się na jego słówka. Co on takiego zrobił w celu poprawy ich relacji? Znowu zamydlił jej oczy, pocałował i już mają być razem? Alberto to chodząca porażka. Jest w związku z Lucrecią, przyszedł z nią na przyjęcie a na jej oczach tańczy sobie z Mariną a później wyznaje swojej eks miłość i ją całuje.

To fatalnie o nim świadczy jako facecie. Pomijając już kwestię samej postaci Lucrecii i jej intryg to Alberto zachowuje się nie fair zarówno wobec niej jak i Mariny. Rozwalił mnie jego tekst do protki, że przecież on o nich walczył, bo postawił się rodzicom. A co zrobił później po rzekomym gwałcie? W chwili, gdy Marina potrzebowała go najbardziej? Zawiódł na całej linii i tak jest do tej pory. Własnym dzieckiem się nie interesuje, traktuje je jak obce. Nie ma pewności czy jest jego, ale tak samo nie ma pewności, że jego nie jest. Alberto to egoista. Niestety, ale Marina ogromnie przy nim traci. Jak była od niego z daleka to chciało się ją oglądać a jak jest przy nim to maleje do niej sympatia.

Najbardziej jest mi szkoda Ricardo. Facet marzenie, opiekuńczy, z klasą, czuły, cierpliwy, takiego mężczyznę nietrudno pokochać, ale niestety Marina żyje wspomnieniami.

Jeszcze nie wyrzuciła Alberto z serca. Nie wiem jakim cudem po tym wszystkim ona może go kochać? Bezwarunkowo kocha się własne dziecko a nie faceta, który zawodził i ranił przez swoje egoistyczne zachowanie. Smutna była scena chłodnego pożegnania Mariny i Ricardo.

Ależ mi go szkoda! Alberto nie ma do Ricardo startu na żadnej płaszczyźnie. Jest między nimi przepaść. Ricardo zareagował gwałtownie na wieść o poczynaniach Alberto, nie powinien prowokować bójki, ale zrobił to przynajmniej sam na sam, zachował klasę i fason do końca.

Nie warto tracić panowania nad sobą z powodu takiego żałosnego typa. Uważam, że po tym co zaszło Ricardo powinien odsunąć się od Mariny jako zakochany w niej facet. Relacja zawodowa - ok, przyjaźń jeśli jest w stanie -ok, ale skoro protka nie odwzajemnia jego uczucia to pora spróbować się zdystansować żeby później nie cierpieć.

Podobała mi się sukienka Mariny, ślicznie w niej wyglądała.

Makijaż też miała super, ale fryzura nie do końca przypadła mi do gustu. Pod względem całokształtu ok, na plus, ale mogła inaczej upiąć włosy. Z trzech sprezentowanych jej sukienek wybrała najładniejszą. Damiana trafiła w 10.

Ricardo klasa sama w sobie, wyglądał wybornie.

Szkoda, że tak mało mieli scen na tym przyjęciu.

Lucrecia wyglądała bardzo ładnie. Podobała mi się jej sukienka i fryzura, Alberto w garniaku ok.

Marina awansowała w oczach lekarzy. Inaczej się do niej odnosili, lepiej. Jakby zaakceptowali ją w swoich sferach. Zrobiła na nich pozytywne wrażenie. Ładnie się Dyrektor wobec niej zachował. Facet nie jest zły, mógłby dojść do porozumienia z własnym synem.

Anita strzeliła focha i wyjechała do krewnej. Niby chciała dać Lino wybór aby zdecydowała się kogo kocha i z kim chce być. Nie do końca to do mnie przemawia. Wygląda mi na kolejny nacisk na Lino i akt desperacji Anity. Wzbudziła w nim wyrzuty sumienia i on za nią pojechał. Poza tym czuje wobec niej wdzięczność i myli to z uczuciem. Wyznał jej miłość, opowiadał o wspólnej przyszłości w której stworzą rodzinę i będą mieli dzieci, ale mnie to nie przekonuje. Nie widzę u niego uczucia, nie ma między nimi chemii. Trąci mi to desperacją Lino, który za wszelką cenę chce zapomnieć o Vanessie i odbudować swoje życie. Woli spokojny, pewny związek z Anitą niż powtórkę z rozrywki. Zresztą w tamtym momencie nawet nie wiedział, że Vanessa została wdową. Lino popełnia błąd podtrzymując relację uczuciową z Anitą. Z tej mąki chleba nie będzie. Jego serce rwie się do Vanessy.
Bardzo nie podobało mi się zachowanie Yoli, która ukryła przed bratem, że Edson nie żyje.

Ależ mnie on wkurza! Wymądrza się, niby wie lepiej od innych co jest dla nich dobre. Niech się zajmie swoim poplątanym życiem uczuciowym a nie ingeruje w sprawy Lino. Jest dorosły i na tyle dojrzały, że nie trzeba niczego przed nim ukrywać.
Smutna była scena w szpitalu Paulessy. Szkoda mi ich, ale Vanessa rozwaliła mnie tekstem, że teraz ma pieniądze, które tak chciała Susana (i ona sama), więc nic nie stoi na przeszkodzie aby byli z Lino razem.

Czyli w domyśle, że skoro ma spadek to może związać się biedakiem.

Fatalnie to zabrzmiało. Ciągle tylko kasa i kasa. Chciałabym aby Vanessa w końcu przestała przykładać aż taką wagę do pieniędzy. Poza tym powinna sama się w końcu czymś zająć np. firmą Hildy i nie dopuścić do tego aby matka korzystała z jej pieniędzy. Susanie należy się kara. Ona traktuje Vanessę przedmiotowo, jak przepustkę do bogactwa i wygodnego życia. Poświęciła ją, jej szczęście bez mrugnięcia okiem i nawet wypadkiem zbytnio się nie przejęła. Okropne babsko! Vanessa powinna się wzmocnić, stać się silniejsza, niezależna od matki, odzyskać a może w końcu uzyskać władzę nad swoim życiem.

Bardzo szkoda mi Hildy.

Edson był draniem, ale to jej jedyny syn. Kochała go i chciała dla niego jak najlepiej. Hilda to super kobieta. Podoba mi się jej relacja z Vanessą. Może to ona da jej matczyne ciepło i otworzy oczy na pewne sprawy związane z Susaną.

Luis nie był szczery wobec Toribio. Działa pod publiczkę aby uniknąć konsekwencji i naprawić relację z Mariną i Prudencią a przede wszystkim móc spotykać się z wnukiem. Z tych powodów zaproponował Toribio rekompensatę w postaci podarowania mu czynszówki i uczynienia go jej właścicielem. Podczas ich spotkania zachowywał się despotycznie, jak gbur, cham i prostak. W mieszkaniu Mariny czuje się jak u siebie.

Toribio podpisał dokumenty i został właścicielem nieruchomości. Wszyscy doradzali mu aby ta zrobił co mnie jednak trochę dziwi, bo przecież Marina i Damiana takie dumne są i normalnie nie przyjęłyby nic od Luisa.

Najważniejsze jest to, że stan zdrowia Toribio się poprawił. Po wyjściu prawdy na jaw jest spokojniejszy. Cieszy, że odzyskał upragniony spokój.

Okazało się, że dyrektor szpitala konkurował kiedyś z Luisem o serce Prue.

Niezłe zaskoczenie! Podobały mi się sceny Prude i Dyrektora, Luis jaki zazdrosny.

Dotarło do niego, że jego żona podoba się innym facetom i nadal jest atrakcyjna w ich oczach. Kiedy romans Luisa i Susany wyjdzie na jaw Prude powinna zostawić niewiernego męża z niczym i odnowić znajomość z Dyrektorem szpitala.

Eric był uroczy, gdy przyszedł do Yoli z kwiatkiem.

Chyba w końcu zaczyna dojrzewać emocjonalnie.

Osobiście większą sympatią darzę jego a nie Erazmo. Ten drugi działa mi na nerwy. Zazdrosny, nachalny, niby uczciwy a wykorzystał sytuację prowokując Erica do pojedynku na ringu. Nie mieli równych szans skoro Erazmo trenuje boks profesjonalnie.

To tak jakby Eric ćwiczył podnoszenie ciężarów i wyzwał rywala na pojedynek. Logiczne, że ten który jest specjalistą w danej dziedzinie ma o wiele większe szanse na wygraną. Bardzo mnie zirytowała postawa Erazmo i jego zaczepki. Eric nawet dał radę na ringu. Przegrał, dostał łomot, ale przetrwał.

Yola sama nie wie czego chce.

Drażni mnie jej zachowanie. Jakby schlebiało jej, że ma dwóch adoratorów i lubiła się nimi bawić. A niby taka porządna, szlachetna i dojrzała.

Już dawno powinna zakończyć ten cyrk. Do Erazmo nie czuje przecież nic poza przyjaźnią, nie ma między nimi chemii. Gdyby chciała z nim być to byłaby już dawno temu.

Największym plusem wątku z walką na ringu był Lino bokser.

Lucrecia poprosiła ojca o pomoc i konsultację przypadku Isauro. Zostanie on poddany operacji plastycznej. Isauro nabrał takiej pewności siebie, że w końcu stanął na wysokości zadania jako mężczyzna i przespał się z prostytutką.

Jacy zadowoleni byli, rozbroiła mnie ta scena.

Aczkolwiek to znak, że Isauro staje się silniejszy a zarazem groźniejszy. Wróciły mu chęci do życia i z pewnością jeszcze namiesza w wątku protki. Stanowi dla niej zagrożenie. Jego obsesję na punkcie Mariny dodatkowo podkręca Lucrecia. Wierzyć się nie chce, że ta zołza jest lekarzem. Działa na szkodę pacjenta i Mariny. Z premedytacją ukryła wyniki badań serca Isauro przed ojce, bo mógłby odwołać operację. A jej akurat na tym zależy chyba nawet bardziej niż Isauro.

Lucrecii przydałby się dobry psychiatra. Złamała etykę lekarską, popełniła przestępstwo z kradzieżą leku, naraża na szwank karierę ojca. Jej ojciec się zdziwi, gdy dowie się co córeczka nawywijała.
Bezcenna była mina Lucrecii, gdy dowiedziała się, że Marina jest córką Luisa i Prude.

Dobrze jej tak! Ma swojego szczerego Albercika. On też dobry, zgrywa niewiniątko, jak zawsze umywa ręce. Lucrecia robiła dobrą minę do złej gry, ale po tej wiadomości i scenie z Mariną i Alberto w ogrodzie nieźle się wściekła. Jeszcze bardziej się nakręcił i będzie dążyła do celu, czyli wyeliminowania protki z drogi prota.

Alberto niech się zajmie, bo to on łazi za Mariną. Do niego niech kieruje pretensje.

Lucrecia ewidentnie straciła kontrolę i krok po kroku zmierza do swojego upadku. Powinna skończyć w psychiatryku albo więzieniu. Myślałam, że znowu podrzuci lek Marinie, ale tym razem pozbyła się obciążającego ją dowodu aby zamknąć sprawę. Intryga jej się nie udała, bo protka miała alibi na czas kradzieży.

Uważam, że Eric nie powinien wtrącać się w spawy Alberto i Mariny i mieszać protce w głowie wybielając swojego przyjaciela.

"Najlepsza" była reakcja Albercika. Powiedział Ericowi, że nadal kocha Marinę a tuż po tym wyznaniu pognał do Lucrecii z jedzeniem.

Nie no, ręce opadają! Jeden z najgorszych protów jakich przyszło mi oglądać!

LuzPablo85 · Wysłany: 18:18:30 16-01-19 Temat postu:

Jak myślicie czy widzowie w Polsce będą mogli za 22 odcinki w połowie lutego mieć szansę zobaczyć finał z Ricardem i Mariną bo mam nadzieję że nie dadzą finału z Albertem bo jakoś nie mogę go w tej telenoweli znieść bo miał i nadal ma dużo złych momentów a Ricardo i Marina super sceny i nie mogę się też doczekać kiedy Vanessa i Paulino się zejdą bo ta Ana mi nie pasuje zupełnie do Paulino już lepiej w oryginale od Any w Esemeraldzie wypadła pod względem urody Aurora.

Za chwilę kontynuję oglądanei 90 odcinka a i liczę że pod koniec tego tygodnia dowiemy się jaką telenowela w lutym zastąpi STM w Tv4 oby nowość latino.

Lineczka · Wysłany: 19:06:36 16-01-19 Temat postu:

Luis do Mariny: "Byłaś brzydką flądrą".

I on się chce niby pogodzić? Za grosz wyczucia! Może to też kwestia tłumaczenia, ale ten test rozwalił system.

anjace · Wysłany: 21:46:54 16-01-19 Temat postu:

anjace · Wysłany: 21:48:21 16-01-19 Temat postu:

Lineczka · Wysłany: 22:34:55 16-01-19 Temat postu:

Jak to tłumaczenie wiele zmienia.

Poniosło tłumaczy.