|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lineczka Arcymistrz
Dołączył: 31 Lip 2015 Posty: 27548 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:57:35 12-02-16 Temat postu: |
|
|
96-100
Nareszcie Alejandro wyszedł z więzienia, hip hip hurra Dłużył mi się ten wątek strasznie. Martwi mnie tylko to, że uporał się z jednym problemem a już szykuje się kolejny z podważaniem testamentu przez Sandra i Fabiolę. Scenarzyści daliby nacieszyć się sobą protom chociaż przez chwilę. Sceny miłosne Alexa i Montserrat jak zwykle świetne - chemia, napięcie, magia, 3 x TAK. Boyer i Ruli zagrali to perfekcyjnie. Tylko po co te wątpliwości Alejandra i zadręczanie się pocałunkiem Montse i Jose Luisa? Po co ten masochizm? Niech się cieszy chwilą i rodzinnym szczęściem.
Maryśka się doigrała, trafiła na gorszego od siebie Pedra. Próbowała go oszukać i dostała za swoje. Nawet było mi jej szkoda, gdy ten łotr ją bił i katował, ale szybko mi ta litość przeszła, gdy ta suka (inaczej jej nazwać nie można) próbowała za wszystko obwinić Jose Luisa i zmanipulować Montserrat. Jej podłość nie zna granic. Scenarzyści chyba jednak przesadzili z chęcią ukazania brutalności scen pobicia, bo gdy Maryśka dosłownie latała po pokoju to chciało mi się śmiać, tak nienaturalnie to wyglądało.
Angelika jest wspaniałą przyjaciółką i człowiekiem. Już się nie mogę doczekać scen ze ślubu Refugia i Esmeraldy. Wspaniała niespodzianka!
Cieszy mnie to, że kolejne osoby (Nadia, kapitan Robledo, Jose Luis, Ezequiel, Adolfito, Maryśka) stawiają się Pedrowi i że nie wszystko idzie po jego myśli.
Nie podoba mi się pomysł scenarzystów z robieniem z Jose Luisa bohatera, poświęcającego się dla Montserrat. Na dodatek tak namieszali, że ona uważa go za winnego swoich nieszczęść. Biedny, poczciwy Jose Luis godzący się na utratę pracy i pójście do pierdla, serio? Beznadziejna koncepcja. Chwali się JL to, że pomagał Alexowi, bardzo dobrze to i nim świadczy, ale scenarzyści zagalopowali się w tym wątku.
Scena pocałunku z Montse mi się nie podobała. Nie rozumiem dlaczego Jose Luis utrudnia sobie życie? Dlaczego nie może pogodzić się z rozstaniem i utratą miłości Montserrat? Takie jest życie, tak się przecież zdarza. Minęło tyle czasu a on nadal ma na jej punkcie obsesję (chociaż nie jest to tak destruktywne, niebezpieczne i płytkie jak w przypadku obsesji Maryśki na punkcie Alexa). Niech się JL zajmie żoną. To wyjdzie wszystkim na dobrze.
Wzruszająca była scena, gdy Refugio i Dimitrio żegnali się z odchodzącym z marynarki Jose Luisem.
Nie podoba mi się pomysł scenarzystów z robieniem z Jose Luisa bohatera, poświęcającego się dla Montserrat. Na dodatek tak namieszali, że ona uważa go za winnego swoich nieszczęść. Biedny, poczciwy Jose Luis godzący się na utratę pracy i pójście do pierdla, serio? Beznadziejna koncepcja. Chwali się JL to, że pomagał Alexowi, bardzo dobrze to i nim świadczy, ale scenarzyści zagalopowali się w tym wątku.
Scena pocałunku z Montse mi się nie podobała. Nie rozumiem dlaczego Jose Luis utrudnia sobie życie? Dlaczego nie może pogodzić się z rozstaniem i utratą miłości Montserrat? Takie jest życie, tak się przecież zdarza. Minęło tyle czasu a on nadal ma na jej punkcie obsesję (chociaż nie jest to tak destruktywne, niebezpieczne i płytkie jak w przypadku obsesji Maryśki na punkcie Alexa). Niech się JL zajmie żoną. To wyjdzie wszystkim na dobrze.
Wzruszająca była scena, gdy Refugio i Dimitrio żegnali się z odchodzącym z marynarki Jose Luisem.
Zmiana wizerunku u Adolfita na duży plus. Wygląda lepiej, schludniej i dojrzalej, ale na burmistrza to on się nie nadaje. Szkoda mi go było, gdy został zmuszony przez Pedra i Ezequiela do pozbycia się Maryśki. Adolfito jest jaki jest - lekkoduch, kanciarz, ale to nie morderca, a oni chcieli go skłonić do ostateczności. Maryśka jaka była przerażona, po co pchała się w to bagno? Gdyby miała więcej rozumu to mogłaby sobie ułożyć jakoś życie, ale nie, lepiej knuć za plecami Alexa i Montse. Fajna była scena w klubie u Esmeraldy, gdy pokazała Maryśce miejsce w szeregu, brawo! |
|
Powrót do góry |
|
|
Mockingbird Dyskutant
Dołączył: 21 Sty 2016 Posty: 104 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:18:24 12-02-16 Temat postu: |
|
|
Lineczka napisał: | Odcinki 91-95
Co za gnój z Pedra! Za kogo on się uważa, by decydować o tym czy ktoś ma żyć czy nie? Ogromnie szkoda mi było Joaquina i jego bliskich, zwłaszcza Virginii. Scena, gdy dowiedziała się o śmierci ojca była poruszająca. Joaquin zrobił wiele złego, ale kochał swoją rodzinę i przynajmniej zrehabilitował się na koniec pisząc list pogrążający Pedra i uniewinniający Alexa.
Wewnętrzna przemiana Dimitria wciąż mnie zaskakuje. Na ten moment jest jedną z moich ulubionych postaci męskich. Z przyjemnością oglądam jego sceny i chcę ich więcej i więcej. Służba w marynarce mu służy, Montse jaka była dumna z brata, gdy się o tym dowiedziała. Dimitrio udowodnił, że bystry i sprytny z niego facet.
Brakowało mi jego scen z Finitą. Ma u mnie plusa za obdarowywanie żony czerwoną różą każdego dnia. Cóż za romantyk!
Szkoda mi było Angeliki i cierpiącego, czuwającego przy niej Jose Luisa. Obawiałam się, że jej pobyt w szpitalu skończy się tragicznie, ale na szczęście wyszła z tego i będziemy mogli w kolejnych odcinkach cieszyć się jej postacią. JL w roli troskliwego męża jest ujmujący.
To się porobiło, Nadia w ciąży. Nadal nie mogę zrozumieć dlaczego przystała na propozycję Pedra i jak sobie wyobraża ich dalsze życie? Ten psychol nie nadaje się na ojca. Co z Victorem? Przecież on nie pozwoli by Pedro wychowywał jego dziecko. Obawiam się, że może dojść do jakiegoś dramatu.
Scena z czułościami Montserrat i Alejandra w więzieniu piękna. Tego mi właśnie brakowało w poprzednich odcinkach - ich bliskości, chemii. Spotkanie Alejandra z matką wzruszające. Mógłby już wyjść z pierdla, za długo się ten wątek ciągnie. Były na to spore szanse, ale ta suka Maryśka musiała wykraść jedyny dowód niewinności Alexa. Ksiądz Anselmo naiwnie dał się jej wykiwać. Ma nauczkę, bo zawsze był wobec niej naiwny i poddawał się jej manipulacjom. Jedyny plus, że przynajmniej Maryśka nie oddała listu Pedrowi.
Proci i tak mają już na głowie sporo problemów, a tu jeszcze Fabiola i Sandro knują przeciwko nim i kombinują jak dobrać się do majątku Alejandra. Zdecydowanie jak na ten moment za dużo villanów w telce.
Tak na marginesie dodam, że z tego Samuela (dealer narkotyków) chociaż jest niezłe ziółko, to przynajmniej facet maj jakiś honor i zasady. Nie obwinia niewinnych i nie poddaje się szantażom. Mimo, że bandzior to postać pozytywna! |
Co do tej róży... jestem ciekawa twojej reakcji |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolinka92 Prokonsul
Dołączył: 22 Sty 2011 Posty: 3992 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:09:53 12-02-16 Temat postu: |
|
|
Taa, Dimitrio i romantyzm xD zdecydowanie nie |
|
Powrót do góry |
|
|
natalia** Arcymistrz
Dołączył: 21 Mar 2009 Posty: 121177 Przeczytał: 175 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:44:52 12-02-16 Temat postu: |
|
|
Karolinka92 napisał: | Taa, Dimitrio i romantyzm xD zdecydowanie nie |
Podpisuję sie pod tym !!
jedynie dgzie Mnie pozytywnie zaskoczył to jak wyznawał miłośc Josefinie na rynku !! |
|
Powrót do góry |
|
|
Evela Idol
Dołączył: 01 Lip 2015 Posty: 1130 Przeczytał: 14 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:35:23 12-02-16 Temat postu: |
|
|
Dokładnie romantyczny to on nigdy nie był. Ale taki typ faceta. Przecież z Monicą też tak było. Josefinie przynajmniej wyznał miłość na placu. Niezapomniane momenty, po 1 pocałunku Dimitria i Finity jak mu powiedziała, że nie umyła zębów, by czuć smak jego ust . Te oświadczyny cały taki uświniony, bo już nie mógł wytrzymać pracy u Alejandra. A no i śmiałam się jak Dimitrio rozważał plusy i minusy spędzenia pierwszej nocy z Josefiną... Chciał uciec dopiero wtedy jak pomyślał, że a nóż mu się spodoba . |
|
Powrót do góry |
|
|
Dawid King kong
Dołączył: 04 Lip 2014 Posty: 2714 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Żyrardów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 23:51:51 12-02-16 Temat postu: |
|
|
Wróciłem do LQLVMR. Odcinki świetne.
Alejandro właśnie dowiedział się prawdy na temat tożsamości José Luisa. |
|
Powrót do góry |
|
|
Mockingbird Dyskutant
Dołączył: 21 Sty 2016 Posty: 104 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:55:01 12-02-16 Temat postu: |
|
|
Evela napisał: | Dokładnie romantyczny to on nigdy nie był. Ale taki typ faceta. Przecież z Monicą też tak było. Josefinie przynajmniej wyznał miłość na placu. Niezapomniane momenty, po 1 pocałunku Dimitria i Finity jak mu powiedziała, że nie umyła zębów, by czuć smak jego ust . Te oświadczyny cały taki uświniony, bo już nie mógł wytrzymać pracy u Alejandra. A no i śmiałam się jak Dimitrio rozważał plusy i minusy spędzenia pierwszej nocy z Josefiną... Chciał uciec dopiero wtedy jak pomyślał, że a nóż mu się spodoba . |
Haha dokładnie tak! To były jedne z najlepszych momentów w teli. Ja pamiętam jeszcze jak po pierwszym tym fałszywym ślubie Dimitrio obudził się u boku Josefiny i zastanawiał się, czy spali ze sobą, a potem czy mu się podobało I jeszcze ten niezapomniany masaż Chyba w przyszłości będę musiała powtórzyć tą telę. Przez Montse i Alexa zapomniałam o tych dobrych stronach, jak chociażby humor Najwyżej będę przesuwać sceny z protami |
|
Powrót do góry |
|
|
Lineczka Arcymistrz
Dołączył: 31 Lip 2015 Posty: 27548 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:03:53 13-02-16 Temat postu: |
|
|
101-105
Ślub Refugia i Esmeraldy piękny, świetnie wyglądali a szczęście biło od nich na kilometr. Fantastyczny prezent sprawiła im Angelika. Rozśmieszyły mnie koleżanki Esme z klubu, a zwłaszcza reakcja Amelii na ich towarzystwo przy jednym stole. Ślub był super i nawet incydent z żenującym zachowaniem "kolegi" Refugia go nie popsuł. Swoją drogą to kapitan Robledo ma atrakcyjną i młodą żonę, różnica wieku między nimi chyba podobna jak u Laura i Gracielli, ach ci faceci.
Szkoda mi było Finity, Graciella okropnie ją potraktowała. Jak tak można poniżać drugiego człowieka? Przynajmniej Carlotta potrafiła się zachować...
Josefina wyglądała bardzo ładnie na weselu, skromnie ale z klasą. Tak dobrze układało się między nią a Dimitriem i wszystko musiało się popsuć. Co ta Virginia sobie wyobraża? Za dużo alkoholu, problemów, pogubiła się dziewczyna. Wkurzyła mnie swoim nieszczerym i złośliwym uśmieszkiem po akcji z Finią. Dimitrio płaci za dawne błędy z nawiązką... Szczerze pokochał żonę i widać, że żałuje krzywd jakie jej wyrządził. Jednak z punktu widzenia Finity miarka się przebrała, ostatnią kroplą goryczy okazały się róże, które dostawała nie od Dimitria, ale Adolfita. Zaskoczyło mnie to! Adolfito chyba naprawdę się w niej zakochał. Wolałabym aby Josefina była z Dimitriem, to właśnie im kibicuje, ona wydobyła z niego wszystko co najlepsze. Mam nadzieję, że naprawią swój związek.
Po co Nadia godziła się na propozycję Pedra? Dlaczego wcześniej nie zastanowiła się na konsekwencjami swoich działań? Dopiero po fakcie zrozumiała co ją czeka? Bardzo nieodpowiedzialne zachowanie. To naturalne, że się boi, ale strach nie usprawiedliwia tego co chciała zrobić - usunąć ciąże, zabić dziecko swoje i Victora. Dobrze, że Montserrat udało się ją odwieść od tego pomysłu, brawo za sprytny sposób podejścia przyjaciółki. Nadia do końca życia żałowałaby tej decyzji. A tak urodzi się Victoria, owoc jej miłości do Victora. Aż strach jak zareaguje na tę wiadomość Pedro. Z pewnością nie da im spokoju, osaczy.
Męczą mnie rozterki, wątpliwości i zazdrość Alejandra, chociaż trzeba przyznać, że facet ma powód. Montserrat jakoś dziwnie reaguje na Jose Luisa, podczas ślubu Refugia i Esmeraldy robiła wszystko by wzbudzić w nim zazdrość. Dziwne, nierozsądne, dziecinne, o co jej chodzi? Czuje się urażona jego zachowaniem, ego i duma ucierpiały?
Stylizacja Montserrat podczas wesela niekorzystna. W tej sukience i fryzurze wyglądała jak ciotka Klotka. Za to Nadia prezentowała się bardzo ładnie.
Cudowne były sceny z Alejandrem, Lauritem i Victorem. Aż się ciepło w sercu robiło na ten widok. Alex w roli ojca uroczy. Najlepsza była scena jak Lauro rozpłakał się na widok min Victora, a jego tatuś skomentował to słowami "wujek jest brzydki, ale miły".
Biedna Angelika. Tyle w niej chęci do życia, a stan zdrowia pogarsza się w zatrważającym tempie. Szkoda mi Jose Luisa i jej bliskich, którzy bardzo cierpią. Scena Angeliki z Fabiolą pokazała lepsze oblicze tej drugiej, jej inną, wrażliwą twarz. Wydawała się bardziej ludzka. W pełni zgadzam się z tym co Angelika powiedziała kuzynce o związku Jose Luisa i Montse. Uważam tak samo jak ona, czyli że na dłuższą metę nie miał racji bytu. Wychodzi na to, że tylko Angelika poznała w pełni Jose Luisa i obdarzyła go szczerym, mocnym i trwałym uczuciem mogącym góry przenosić. On też ją pokochał. Urocze były ich sceny na ślubie Esmeraldy i Refugia i po nim, gdy tańczyli w sypialni.
Nie spodziewałam się, że Sandro będzie zdolny do morderstwa. Ależ mnie przestraszył w momencie, gdy zaatakował prawnika Alejandra, szkoda faceta.
Ostatnio w telce w momentach grozy puszczają muzykę niczym z horroru Aż człowieka dreszcze przechodzą.
Kreowanie postaci Adolfita przez scenarzystów to jest majstersztyk. Gwiazda ostatnich odcinków. Ukazanie targających nim wątpliwości, brak instynktu mordercy, totalne zagubienie się, egoizm i chęć bogactwa walczące z jakąś dobrą stroną Adolfita - coś kapitalnego. Pedro i Ezequiel doprowadzili go na skraj przepaści, upadku moralnego. Chyba tylko odwzajemniona miłość do Josefiny mogłaby go uratować i on zdaje sobie z tego sprawę.
Gdybym nie wiedziała, że ksiądz Anselmo jednak żyje, to po odcinku 105 byłabym pewna, że został zamordowany. Tym bardziej, że Adolfito popełnił wiele błędów w tej sprawie...
Te ostatnie odcinki były ciekawe, nareszcie coś się dzieje w telce.
Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 1:13:50 13-02-16, w całości zmieniany 5 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolinka92 Prokonsul
Dołączył: 22 Sty 2011 Posty: 3992 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 1:04:06 13-02-16 Temat postu: |
|
|
natalia** napisał: | Karolinka92 napisał: | Taa, Dimitrio i romantyzm xD zdecydowanie nie |
Podpisuję sie pod tym !!
jedynie dgzie Mnie pozytywnie zaskoczył to jak wyznawał miłośc Josefinie na rynku !! |
To był chyba pierwszy i jedyny moment, w którym coś dla niej zrobił, w którym to on się starał, a nie ona xD cała reszta to jakby robił jej łaskę, że przebywa w jej towarzystwie. Dlatego własnie nieporównywalnie bardziej urzekł mnie Adolfito |
|
Powrót do góry |
|
|
Lineczka Arcymistrz
Dołączył: 31 Lip 2015 Posty: 27548 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:05:56 13-02-16 Temat postu: |
|
|
Mockingbird napisał: |
Co do tej róży... jestem ciekawa twojej reakcji |
Dałam się zwieść pozorom. |
|
Powrót do góry |
|
|
Mockingbird Dyskutant
Dołączył: 21 Sty 2016 Posty: 104 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:10:43 13-02-16 Temat postu: |
|
|
Lineczka napisał: | 101-105
Ślub Refugia i Esmeraldy piękny, świetnie wyglądali a szczęście biło od nich na kilometr. Fantastyczny prezent sprawiła im Angelika. Rozśmieszyły mnie koleżanki Esme z klubu, a zwłaszcza reakcja Amelii na ich towarzystwo przy jednym stole. Ślub był super i nawet incydent z żenującym zachowaniem "kolegi" Refugia go nie popsuł. Swoją drogą to kapitan Robledo ma atrakcyjną i młodą żonę, różnica wieku między nimi chyba podobna jak u Laura i Gracielli, ach ci faceci.
Szkoda mi było Finity, Graciella okropnie ją potraktowała. Jak tak można poniżać drugiego człowieka? Przynajmniej Carlotta potrafiła się zachować...
Josefina wyglądała bardzo ładnie na weselu, skromnie ale z klasą. Tak dobrze układało się między nią a Dimitriem i wszystko musiało się popsuć. Co ta Virginia sobie wyobraża? Za dużo alkoholu, problemów, pogubiła się dziewczyna. Wkurzyła mnie swoim nieszczerym i złośliwym uśmieszkiem po akcji z Finią. Dimitrio płaci za dawne błędy z nawiązką... Szczerze pokochał żonę i widać, że żałuje krzywd jakie jej wyrządził. Jednak z punktu widzenia Finity miarka się przebrała, ostatnią kroplą goryczy okazały się róże, które dostawała nie od Dimitria, ale Adolfita. Zaskoczyło mnie to! Adolfito chyba naprawdę się w niej zakochał. Wolałabym aby Josefina była z Dimitriem, to właśnie im kibicuje, ona wydobyła z niego wszystko co najlepsze. Mam nadzieję, że naprawią swój związek.
Po co Nadia godziła się na propozycję Pedra? Dlaczego wcześniej nie zastanowiła się na konsekwencjami swoich działań? Dopiero po fakcie zrozumiała co ją czeka? Bardzo nieodpowiedzialne zachowanie. To naturalne, że się boi, ale strach nie usprawiedliwia tego co chciała zrobić - usunąć ciąże, zabić dziecko swoje i Victora. Dobrze, że Montserrat udało się ją odwieść od tego pomysłu, brawo za sprytny sposób podejścia przyjaciółki. Nadia do końca życia żałowałaby tej decyzji. A tak urodzi się Victoria, owoc jej miłości do Victora. Aż strach jak zareaguje na tę wiadomość Pedro. Z pewnością nie da im spokoju, osaczy.
Męczą mnie rozterki, wątpliwości i zazdrość Alejandra, chociaż trzeba przyznać, że facet ma powód. Montserrat jakoś dziwnie reaguje na Jose Luisa, podczas ślubu Refugia i Esmeraldy robiła wszystko by wzbudzić w nim zazdrość. Dziwne, nierozsądne, dziecinne, o co jej chodzi? Czuje się urażona jego zachowaniem, ego i duma ucierpiały?
Stylizacja Montserrat podczas wesela niekorzystna. W tej sukience i fryzurze wyglądała jak ciotka Klotka. Za to Nadia prezentowała się bardzo ładnie.
Cudowne były sceny z Alejandrem, Lauritem i Victorem. Aż się ciepło w sercu robiło na ten widok. Alex w roli ojca uroczy. Najlepsza była scena jak Lauro rozpłakał się na widok min Victora, a jego tatuś skomentował to słowami"wujek jest brzydki, ale miły".
Biedna Angelika. Tyle w niej chęci do życia, a stan zdrowia pogarsza się w zatrważającym tempie. Szkoda mi Jose Luisa i jej bliskich, którzy bardzo cierpią. Scena Angeliki z Fabiolą pokazała lepsze oblicze tej drugiej, jej inną, wrażliwą twarz. Wydawała się bardziej ludzka. W pełni zgadzam się z tym co Angelika powiedziała kuzynce o związku Jose Luisa i Montse. Uważam tak samo jak ona, czyli że na dłuższą metę nie miał racji bytu. Wychodzi na to, że tylko Angelika poznała w pełni Jose Luisa i obdarzyła go szczerym, mocnym i trwałym uczuciem mogącym góry przenosić. On też ją pokochał. Urocze były ich sceny na ślubie Esmeraldy i Refugia i po nim, gdy tańczyli w sypialni.
Nie spodziewałam się, że Sandro będzie zdolny do morderstwa. Ależ mnie przestraszył w momencie, gdy zaatakował prawnika Alejandra, szkoda faceta.
Ostatnio w telce w momentach grozy puszczają muzykę niczym z horroru
Aż człowieka dreszcze przechodzą.
Kreowanie postaci Adolfita przez scenarzystów to jest majstersztyk. Gwiazda ostatnich odcinków. Ukazanie targających nim wątpliwości, brak instynktu mordercy, totalne zagubienie się, egoizm i chęć bogactwa walczące z jakąś dobrą stroną Adolfita - coś kapitalnego. Pedro i Ezequiel doprowadzili go na skraj przepaści, upadku moralnego. Chyba tylko odwzajemniona miłość do Josefiny mogłaby go uratować i on zdaje sobie z tego sprawę.
Gdybym nie wiedziała, że ksiądz Anselmo jednak żyje, to po odcinku 105 byłabym pewna, że został zamordowany. Tym bardziej, że Adolfito popełnił wiele błędów...
Te ostatnie odcinki były ciekawe, nareszcie coś się dzieje w telce. |
Jedyne co mogę powiedzieć to będzie tylko lepiej Postacią Adolfa się nie rozczarujesz |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolinka92 Prokonsul
Dołączył: 22 Sty 2011 Posty: 3992 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 1:17:20 13-02-16 Temat postu: |
|
|
Za Adolfa i Jose Luisa daje tej teli 10/10, moje telenowelowe perełki |
|
Powrót do góry |
|
|
natalia** Arcymistrz
Dołączył: 21 Mar 2009 Posty: 121177 Przeczytał: 175 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:39:03 13-02-16 Temat postu: |
|
|
Karolinka92 napisał: | natalia** napisał: | Karolinka92 napisał: | Taa, Dimitrio i romantyzm xD zdecydowanie nie |
Podpisuję sie pod tym !!
jedynie dgzie Mnie pozytywnie zaskoczył to jak wyznawał miłośc Josefinie na rynku !! |
To był chyba pierwszy i jedyny moment, w którym coś dla niej zrobił, w którym to on się starał, a nie ona xD cała reszta to jakby robił jej łaskę, że przebywa w jej towarzystwie. Dlatego własnie nieporównywalnie bardziej urzekł mnie Adolfito |
To prawda to Ona zawsze coś dawała z Siebie a Dimitrio nie jedyny moment jak wykrzyczał na rynku ze Ją kocha i jak stał przed jej domem cała noc
wolę Adolfa chociaż to postac negatywna
ale Dimitrio dla Mnie zawsze bł i będzie takim cwaniakiem chociaż trochę sie zmienił pod konie telki ! |
|
Powrót do góry |
|
|
Evela Idol
Dołączył: 01 Lip 2015 Posty: 1130 Przeczytał: 14 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:24:55 13-02-16 Temat postu: |
|
|
Hmm Dimitrio na początku ją oszukał, okradł. Poniósł karę pracując u Alejandra, by odpracować to co zrobił. Jednak ożenił się z Josefiną tym razem na poważnie licząc, że po czasie ona mu wybaczy i znowu będzie dawać mu pieniądze. Ale ona dała pełnomocnictwo Tomasowi (który w pewien sposób ją oszukał tak samo, bo myślała, że to tymczasowo i w każdej chwili może je zerwać). Dimitrio ożenił się z Josefiną nie było między nimi za kolorowo był jaki był, spotykał się z Virginią. Jednak zaczął coś czuć do żony (jak wtedy gdy do Virginii powiedział Josefina). Zachodziła w nim przemiana. Kiedy Tomas ją wyrzucił z domu to przygarnął ją do siebie. Fakt, że po części jego obowiązek, ale kiedyś by na pewno tego nie zrobił i musiałaby radzić sobie sama. Postanowił znaleźć pracę i to od najniższego szczebla. Z miłości do niej naprawdę się zmienił. Potem przez incydent (zaplanowany przez Adolfa i Virginię) na weselu Esme i Refugia. Josefina pomyślała, że tak naprawdę nigdy jej nie kochał i odeszła, wyjechała. Dimitrio się podłamał przez te 7 lat bawił się kobietami w sumie jak kiedyś. Ale też niektórzy faceci są tacy, że jak nie wyjdzie im z ukochaną to próbuje z innymi, żeby zapomnieć i nic z tego. Potem ta Monica, ale uważam, że to nie była TA miłość ,,idealna". To była chyba jedyna kobieta, do której był w stanie poczuć to co czuł do Josefiny. I na pewno nie w takim stopniu jak mu się wydawało, tylko w słabszym. Choćby ta noc Dimitria spędzona z byłą żoną. Miał wyrzuty sumienia ze względu na Monicę i Adolfa. Powiedział, co powiedział, że musiał się przekonać czy coś jeszcze czuje do Josefiny. Czasem ludzie sami siebie oszukują i uważam, że taką osobą był właśnie Dimitrio. Idealizował zapewne swoje uczucie do Monici ze względu na jej śmierć, ale to tylko moje domysły. Możliwe, że jakby nie zginęła to Dimitrio z Josefiną mimo wszystko, by się jakoś zeszli. |
|
Powrót do góry |
|
|
Lineczka Arcymistrz
Dołączył: 31 Lip 2015 Posty: 27548 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:13:26 13-02-16 Temat postu: |
|
|
106-110
Bardzo smutne odcinki, głównie za sprawą śmierci Angeliki. Wstrząsnęły mną te sceny, miałam łzy w oczach a w pewnym momencie to się nawet rozpłakałam. Poruszyło mnie pożegnanie bliskich z Angeliką, ich ogromny ból i cierpienie po jej stracie, rozsypanie jej prochów na morzu i wszystkie wspomnienia Jose Luisa z nią związane. Pocieszeniem było to, że odeszła tak jak chciała, w ramionach kochającego męża, szczęśliwa i spełniona. Guzman zagrał w tych odcinkach kapitalnie Było mi ogromnie szkoda Jose Luisa, który kolejny raz stracił bliską i ważną dla niego osobę...
Mam nadzieję, że Nadii i Victorowi uda się uciec przed tym popaprańcem Pedrem. Zasługują na to, by poczuć w końcu upragniony spokój i bezpieczeństwo. Victor jest fantastycznym facetem, ogromnie kocha Nadię i na pewno będzie świetnym ojcem. Problem tylko w tym, że kanalia Pedro dowiedziała się o ciąży Nadii i teraz z pewnością zrobi wszystko by uprzykrzyć im życie.
Wątek Dimitria i Josefiny piękny, wisienka na torcie w tych odcinkach. Uwielbiam ich sceny, zwłaszcza te, gdy on stanowczy, uparty i cierpliwy czekał cały dzień i noc przed jej domem, oraz kiedy wyznał a raczej wykrzyczał jej miłość na oczach mieszkańców miasteczka. Szkoda, że Finita postanowiła jednak go opuścić i wyjechać, ale przekonały mnie powody, którymi się kierowała. Oby w końcu pokochała siebie i znalazła szczęście. Jednak liczę, że to nie jest ostateczny koniec tej pary i że jeszcze będą razem.
Dimitrio nareszcie poznał się na Gracielli i wyprowadził z domu, brawo! Ta kobieta nie wie co to matczyne uczucia i dobro dziecka. Dla niej liczy się tylko ona sama i oczywiście pieniądze. Świetne były sceny wkurzonego oraz niemalże wyprowadzonego z równowagi Dimitria i histeryzującej Gracielli. Daniela Castro dała popis swoich umiejętności, mistrzyni!
Akcja z podważaniem testamentu nabiera tempa. Alejandra znowu czekają kłopoty, niezbyt długo nacieszył się rodzinnym szczęściem. Jeszcze Rosario dostała rykoszetem poniżona i obrażana podczas przesłuchania przez sędziego i Pedra, co za gnoje.
Rozumiem wkurzenie Alexa na Fabiolę, ale mógł sobie darować ochrzanianie jej przy trumnie Angeliki. To nie czas i miejsce.
Laurito rośnie jak na drożdżach, jaki duży chłopiec, słodziak. Dimitriowi do twarzy z siostrzeńcem na rękach, uroczy widok. Piękna była scena, gdy wypłakiwał się Rosario, aż się sama wzruszyłam. Matka Alexa to cudowna i ciepła kobieta, która do każdego z chęcią wyciągnie pomocną dłoń. Wsparła Dimitria a on tego w tamtym momencie najbardziej potrzebował. Dobrze, że może liczyć również na siostrę, uwielbiam ich relację. Świetnie Montserrat zachowała się w domu Thomasa, pokazała pazurki i mocny charakter. W takiej odsłonie ta postać wiele zyskuje w moich oczach, bo udowadnia, że nie jest już delikatną, słabą dziewczyną, a potrafiącą walczyć stanowczą kobietą!
Szkoda mi Jose Luisa, który za niewinność wylądował w pierdlu. Życie mu się totalnie zawaliło. Alejandro ma z tego powodu wyrzuty sumienia i nie dziwię mu się. Męczy mnie jednak jego patologiczna zazdrość o Montse. Ileż można? Ona go zatruwa. Dziwi mnie, że Montse to jakoś nie przeszkadza, może nauczyła się z tym żyć i zaakceptowała fakt, że mąż jest zazdrośnikiem?
Fabiola zauroczona Jose Luisem i jego majątkiem. Bezczelna baba, jak się do niego tuliła przed śmiercią Angeliki, udawała wspierającą i pełną empatii. Tia, jasne. Miny Esmeraldy i Refugia w tamtej scenie mówiły wszystko. Może i JL jej się podoba jako mężczyzna, ale nie zapominajmy, że jej głównym celem są pieniądze. Jaka matka taka córka.
Graciella i Sandro dobrali się idealnie. Byłaby z nich niebezpieczna i wybuchowa para. Graciella nie ma wstydu, żeby tuż po śmierci Angeliki przychodzić do Jose Luisa z propozycją biznesową dotycząca Montserrat. Bezczelna!
Wyczuwam problemy w związku Esmeraldy i Refugia, gdyż nowa pani porucznik może namieszać. On nie potrafił ukryć wrażenia jakie jego zwierzchniczka na nim wywarła. Cały czas wydaje mi się, że Refugio wstydzi się swojej żony, jej pracy i przeszłości a to źle wróży ich małżeństwu na przyszłość.
Adolfito nadal jest pod ogromnym wpływem Maryśki. Ma do niej słabość a doszły do tego wyrzuty sumienia. Jeszcze się tak do końca nie zatracił, ale jest temu bliski.
Fascynacja Ezequiela Pedrem jest chora. Jak zwykle dużo gada a mało robi i brakuje mu jaj by pogrążyć burmistrza. Zachowuje się ja jego piesek na posyłki. Pomysł Maryśki z nasłaniem Basurto na Medinę jak zwykle beznadziejny, było wiadomym, że się dogadają.
Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 20:23:28 13-02-16, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|