|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
karolinao Wstawiony
Dołączył: 08 Sie 2011 Posty: 4048 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:31:54 24-07-14 Temat postu: |
|
|
Aisha7 napisał: | Dobra tylko się nie przestraszcie, ale jak dla mnie Nora powinna się zabić na oczach Rebecci z tego samego pistoletu co Federico Gorszej kary sobie nie wyobrażam |
To wcale niezły pomysł, byłoby gruuuuubo! A Rebeczka powędrowałaby wtedy do zakładu zamkniętego! |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:42:32 24-07-14 Temat postu: |
|
|
karolinao napisał: | PS. Marcelo w mojej ulubionej marynarce |
I mnie cieszy, że Lucia postanowiła utwierdzić się w końcu w swoich przypuszczeniach odnośnie śmierci Alonsa - aczkolwiek fakt, że nadal chce ukrywać całą prawdę przed Norą powala mnie na łopatki. Rozumiem, jej siostra rzeczywiście jest nieprzewidywalna - nie można mieć zatem jakiejkolwiek pewności odnośnie jej reakcji na tego rodzaju wiedzę, ale w takim razie co? Ma zamiar do końca życia utwierdzać Norę w przekonaniu jaką tą cudowną i kochającą kobietą jest jej matka? Podczas, gdy jej siostrzyczka znowu pakuje Marcela w kłopoty, a Rebeca po raz kolejny będzie mieć okazję do wieszania na nim psów...
Sama zaś Nora rzeczywiście kwalifikuje się do psychiatryka - więc aż dziw, że szanowny psychiatra Roman nie poznał się jeszcze w pełni na jej problemach i nie posłał jej do specjalistycznego zakładu. Jej ostatni wybuch po prostu przeszedł ludzkie pojęcie - najpierw próba uwiedzenia Marcela, następnie demolka jego mieszkania, a w efekcie końcowym decyzja o rzuceniu się pod samochód
Podobała mi się dzisiejsza rozmowa Alfreda z Marcelem - taka typowo męska, konkretna wymiana zdań, a nie pitu pitu o niczym. Fajnie, że pomimo wcześniejszych nieporozumień, potrafią stanąć po tej samej stronie barykady - i co najważniejsze, że ufają sobie na tyle, by podzielić się ze sobą dokonanymi odkryciami. Równie bardzo podobał mi się sposób, w jaki Alfredo odrzucił zaloty Rebecci Ten facet jest naprawdę fenomenalny - a sam Roberto fantastycznie oddaje klimat/osobowość swojej postaci. W ogóle ujęcie, w którym ociera usta po pocałunku Rebe - bezcenne
Wkurza mnie natomiast Rodrigo, to jego panoszenie się po firmie i wyjątkowo bezczelne komentarze pod adresem Lucii. Jak już tak bardzo chce jej "pomagać", to niech czyni to w zaciszu swojego gabinetu, a nie rzuca durnymi tekstami odnośnie pretendentów do jej ręki albo też ma czelność wyrzucać Marcela z firmy, pff A pomyśleć, że jeszcze kilka/kilkanaście odcinków temu zaczynałam darzyć go najszczerszą w świecie sympatią. |
|
Powrót do góry |
|
|
Aisha7 Mistrz
Dołączył: 18 Maj 2013 Posty: 18044 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:52:14 24-07-14 Temat postu: |
|
|
Doktorek to bardziej skupił się na lataniu za Lucią z wywieszonym językiem niż na leczeniu Nory |
|
Powrót do góry |
|
|
karolinao Wstawiony
Dołączył: 08 Sie 2011 Posty: 4048 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:06:34 24-07-14 Temat postu: |
|
|
Dokładnie! I tak naprawde Nora nie otrzymała żadnej, ale to żadnej pomocy! Taki psychiatra z niego, że pożal sie Boże!
I tak jak madoka polubiłam Rodriga i jeszcze chciałam go przytulić, kurde gdzie rozum i głowa Kolejna postać do skreślenia! |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:08:12 24-07-14 Temat postu: |
|
|
Mnie tak urzekła jego koszula bo jakby ktoś zapomniał to była ta sama, którą miał kiedy ratował w pożarze don Nazaria i potem w szpitalu z Lucia
madoka napisał: |
I mnie cieszy, że Lucia postanowiła utwierdzić się w końcu w swoich przypuszczeniach odnośnie śmierci Alonsa - aczkolwiek fakt, że nadal chce ukrywać całą prawdę przed Norą powala mnie na łopatki. Rozumiem, jej siostra rzeczywiście jest nieprzewidywalna - nie można mieć zatem jakiejkolwiek pewności odnośnie jej reakcji na tego rodzaju wiedzę, ale w takim razie co? Ma zamiar do końca życia utwierdzać Norę w przekonaniu jaką tą cudowną i kochającą kobietą jest jej matka? Podczas, gdy jej siostrzyczka znowu pakuje Marcela w kłopoty, a Rebeca po raz kolejny będzie mieć okazję do wieszania na nim psów...
Sama zaś Nora rzeczywiście kwalifikuje się do psychiatryka - więc aż dziw, że szanowny psychiatra Roman nie poznał się jeszcze w pełni na jej problemach i nie posłał jej do specjalistycznego zakładu. Jej ostatni wybuch po prostu przeszedł ludzkie pojęcie - najpierw próba uwiedzenia Marcela, następnie demolka jego mieszkania, a w efekcie końcowym decyzja o rzuceniu się pod samochód |
Ja tego też kompletnie nie pojmuję. A jestem niemal pewna, że Lucia znowu nic nie powie - w avance mówi, że myślała, że z Norą lepiej.
No, ale co ona ma zamiar z tym zrobić?! Rozumiem, gdyby Nora się leczyła, wtedy to jakakolwiek taka informacja spowodowałaby powrót jej napadów histerii, ale ona się nie leczy. Generalnie to już od dłuższego czasu robi co chce, za przyzwoleniem zarówno Lucii jak i Rebeki, a do Romana chodzi tylko, żeby donieść o tym jak to Lucia źle się czuję czy że rozstała się z Marcelo przecież oni nic nie robią, żeby poprawić jej stan, w takim razie Lucia zamierza do końca życia znosić wariactwa Nory, bo nie może powiedzieć jej nic, bo jest sobie w stanie coś zrobić
Przecież to jest bardziej niż idiotyczne i powalone
A w ogóle to ja sądziłam, że Rebeka jest na tyle inteligentną osobą, że ogarnie swoją córkę, jak widać się pomyliłam a Lucia niech zda sobie sprawę, że jeżeli ona czegoś nie zrobi, to Nora w końcu się albo zabije albo zabije kogoś innego A ukrywanie przed nią prawdy nic nie zmieni, bo Nora nadal będzie wierzyła matce, która skutecznie wciska jej do głowy wszelkie historyjki, a sama nie może nad nią zapanować - w końcu ileż to razy mówiła, żeby nie zbliżała się do Marcela, a ta i tak swoje dobrze, że była tam Rafaela - która może zaświadczyć, że Nora weszła do mieszkania używając skradzionych kluczy, zrobiła mu niezłą awanturę, po czym wpadła w histerie, rozwaliła wszystko co jej się w ręce nawinęło i wypadła jak szalona na ulicę
madoka napisał: |
Wkurza mnie natomiast Rodrigo, to jego panoszenie się po firmie i wyjątkowo bezczelne komentarze pod adresem Lucii. Jak już tak bardzo chce jej "pomagać", to niech czyni to w zaciszu swojego gabinetu, a nie rzuca durnymi tekstami odnośnie pretendentów do jej ręki albo też ma czelność wyrzucać Marcela z firmy, pff A pomyśleć, że jeszcze kilka/kilkanaście odcinków temu zaczynałam darzyć go najszczerszą w świecie sympatią. |
Przyszedł pewnie powiedzieć co też planuję jego ojciec. Ale do cholery niech nie robi z siebie wielkiej ofiary, której okropny Marcelo wszystko zabrał. Może i miał rację z tym, że Marcelo nie powinien być w firmie, ale gdyby naprawdę chciał pomóc Lu to by go grzecznie wyprosił, zaznaczając, że może mu to zaszkodzić w sprawie
Generalnie uwielbiam ta jego hipokryzję - z jednej strony mówi jak to się z ojcem pokłócił, że ostatnio jego zachowanie spowodowało, że się od siebie odsunęli i całe to jego bla bla bla - co mnie bardziej śmieszy, że mówi to Lucii, której w ogóle to nie obchodzi, bo i dlaczego miałoby
Z drugiej strony mamy natomiast faceta, który się cieszy, że jego ojciec jakimiś nieczystymi zagrywkami usunął mu Marcela z drogi - ja nie wiem czy on naprawdę jest tak głupi, żeby myśleć, że nawet jak Marcela nie będzie, to Lucia z chęcią do niego wróci niby przyznał, że sam był niewinny, ale go wsadzili do paki, za to kiedy mowa o Marcelo, to od razu mówi, że na pewno z jakiegoś powodu go wsadzili - o tak, z bardzo dobrego, twój tatuś się o to postarał, dla Ciebie też się postarał i też wylądowałeś w areszcie
Też zaczęłam go lubić, zerwał z ojcem, stał się naprawdę lepszy - ale widzę, że cała ta rodzina jest jakaś skażona, z chęcią obwiniają innych o swoje niepowodzenia - ale gdyby nawet nie zjawił się Marcelo, to Lucia nie chciałaby do niego wrócić, a Alonso prędzej czy później rozwiązałby spółkę z Amadorem |
|
Powrót do góry |
|
|
karolinao Wstawiony
Dołączył: 08 Sie 2011 Posty: 4048 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:23:01 24-07-14 Temat postu: |
|
|
Dziewczyny, takie pytanie w avance corto na samym początku z ust Marcelo pada jakiś wyraz zanim słychać komentarz: se necesita (sorry za ewentualny błąd) , czy idzie to zrozumieć? Cos to oznacza? Dzięki!! |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:36:03 24-07-14 Temat postu: |
|
|
Wiesz co, to jest za krótkie powiedziałabym, że on mów vos - ale to bardziej występuję w telenowelach argentyńskich, w meksykańskich się nie spotkałam, więc to raczej koniec jakiegoś słowa |
|
Powrót do góry |
|
|
karolinao Wstawiony
Dołączył: 08 Sie 2011 Posty: 4048 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:41:07 24-07-14 Temat postu: |
|
|
Stokrotka* napisał: | Wiesz co, to jest za krótkie powiedziałabym, że on mów vos - ale to bardziej występuję w telenowelach argentyńskich, w meksykańskich się nie spotkałam, więc to raczej koniec jakiegoś słowa |
Dzięki! Tak właśnie czułam, że za krótko. No nic trzeba czekać do jutra
Kurde, ależ miedzy nimi jest chemia, niech już do siebie wrócą |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:08:54 24-07-14 Temat postu: |
|
|
Stokrotka* napisał: | Ja tego też kompletnie nie pojmuję. A jestem niemal pewna, że Lucia znowu nic nie powie - w avance mówi, że myślała, że z Norą lepiej.
No, ale co ona ma zamiar z tym zrobić?! Rozumiem, gdyby Nora się leczyła, wtedy to jakakolwiek taka informacja spowodowałaby powrót jej napadów histerii, ale ona się nie leczy. Generalnie to już od dłuższego czasu robi co chce, za przyzwoleniem zarówno Lucii jak i Rebeki, a do Romana chodzi tylko, żeby donieść o tym jak to Lucia źle się czuję czy że rozstała się z Marcelo przecież oni nic nie robią, żeby poprawić jej stan, w takim razie Lucia zamierza do końca życia znosić wariactwa Nory, bo nie może powiedzieć jej nic, bo jest sobie w stanie coś zrobić
Przecież to jest bardziej niż idiotyczne i powalone
A w ogóle to ja sądziłam, że Rebeka jest na tyle inteligentną osobą, że ogarnie swoją córkę, jak widać się pomyliłam a Lucia niech zda sobie sprawę, że jeżeli ona czegoś nie zrobi, to Nora w końcu się albo zabije albo zabije kogoś innego A ukrywanie przed nią prawdy nic nie zmieni, bo Nora nadal będzie wierzyła matce, która skutecznie wciska jej do głowy wszelkie historyjki, a sama nie może nad nią zapanować - w końcu ileż to razy mówiła, żeby nie zbliżała się do Marcela, a ta i tak swoje dobrze, że była tam Rafaela - która może zaświadczyć, że Nora weszła do mieszkania używając skradzionych kluczy, zrobiła mu niezłą awanturę, po czym wpadła w histerie, rozwaliła wszystko co jej się w ręce nawinęło i wypadła jak szalona na ulicę |
Tjaa, Lucia cały czas liczy, że z Norą będzie lepiej, tylko taka prawda, że od czego ma być jej lepiej? Od bezustannego głaskania jej po główce? Od wybaczania jej ot tak wszystkich jej przewinień? Od usprawiedliwiania jej wybryków chorobą? Czy od tego, że jedyny psychiatra do którego się zwrócili, tylko jej słucha, ale nie niesie pomocy - nie podejmuje żadnych, radykalnych działań, by przywrócić jej zdrowie. Na chwilę obecną to właśnie Nora pogrywa sobie zarówno z Lucią, jak i Rebecą - a one niczym marionetki chuchają na nią, dmuchają i skrywają wszystkie tajemnice, bo biedaczka mogłaby tego nie znieść. W tym wszystkim cieszy mnie jedynie postawa Marcela - który od samego początku wytyczył granice relacji z Norą i ani przez sekundę jej nie przekroczył.
Stokrotka* napisał: | Przyszedł pewnie powiedzieć co też planuję jego ojciec. Ale do cholery niech nie robi z siebie wielkiej ofiary, której okropny Marcelo wszystko zabrał. Może i miał rację z tym, że Marcelo nie powinien być w firmie, ale gdyby naprawdę chciał pomóc Lu to by go grzecznie wyprosił, zaznaczając, że może mu to zaszkodzić w sprawie
Generalnie uwielbiam ta jego hipokryzję - z jednej strony mówi jak to się z ojcem pokłócił, że ostatnio jego zachowanie spowodowało, że się od siebie odsunęli i całe to jego bla bla bla - co mnie bardziej śmieszy, że mówi to Lucii, której w ogóle to nie obchodzi, bo i dlaczego miałoby
Z drugiej strony mamy natomiast faceta, który się cieszy, że jego ojciec jakimiś nieczystymi zagrywkami usunął mu Marcela z drogi - ja nie wiem czy on naprawdę jest tak głupi, żeby myśleć, że nawet jak Marcela nie będzie, to Lucia z chęcią do niego wróci niby przyznał, że sam był niewinny, ale go wsadzili do paki, za to kiedy mowa o Marcelo, to od razu mówi, że na pewno z jakiegoś powodu go wsadzili - o tak, z bardzo dobrego, twój tatuś się o to postarał, dla Ciebie też się postarał i też wylądowałeś w areszcie
Też zaczęłam go lubić, zerwał z ojcem, stał się naprawdę lepszy - ale widzę, że cała ta rodzina jest jakaś skażona, z chęcią obwiniają innych o swoje niepowodzenia - ale gdyby nawet nie zjawił się Marcelo, to Lucia nie chciałaby do niego wrócić, a Alonso prędzej czy później rozwiązałby spółkę z Amadorem |
Tak, tak...rzeczywiście wyglądało na to, że chciał zdradzić jej plany swojego ojca. Ale co z tego? Skoro Lucia podniosła tylko głos, a ten momentalnie skulił się i zamknął w sobie, niczym wystraszony chłopczyk. Rozumiem, ustawiła go do pionu, ale bez przesady! Niech chociaż jeden jedyny raz zachowa się jak facet z jajami i zabierze głos wtedy, kiedy powinien. Niech się wykaże, skoro tak bardzo chce zasłużyć na szacunek/wybaczenie ze strony Lucii. Jak do tej pory bowiem dużo szczeka, ale efektów nie ma z tego żadnych Chociaż obecnie, cały czas mam przed oczami obraz Rodriga - dwulicowego cwaniaczka, który zamierza pogrywać na dwa fronty. W interesie ojca i w interesie Lucii - jakby nie dostrzegał, że oba te interesy skutecznie się gryzą |
|
Powrót do góry |
|
|
Shelle Arcymistrz
Dołączył: 28 Paź 2007 Posty: 46423 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:21:04 24-07-14 Temat postu: |
|
|
Stokrotka* napisał: | Wiesz co, to jest za krótkie powiedziałabym, że on mów vos - ale to bardziej występuję w telenowelach argentyńskich, w meksykańskich się nie spotkałam, więc to raczej koniec jakiegoś słowa |
No mi też to wygląda na końcówkę jakiegoś słowa. Niebawem się przekonamy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aisha7 Mistrz
Dołączył: 18 Maj 2013 Posty: 18044 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:23:22 24-07-14 Temat postu: |
|
|
Mnie już męczy zachowanie Lucii względem Nory Jakby to ukrywanie prawdy kiedykolwiek coś dało A Nora robi coraz więcej głupot, za które odpowiadają wszyscy dookoła, a nie ona sama... |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:27:37 24-07-14 Temat postu: |
|
|
madoka napisał: |
Tjaa, Lucia cały czas liczy, że z Norą będzie lepiej, tylko taka prawda, że od czego ma być jej lepiej? Od bezustannego głaskania jej po główce? Od wybaczania jej ot tak wszystkich jej przewinień? Od usprawiedliwiania jej wybryków chorobą? Czy od tego, że jedyny psychiatra do którego się zwrócili, tylko jej słucha, ale nie niesie pomocy - nie podejmuje żadnych, radykalnych działań, by przywrócić jej zdrowie. Na chwilę obecną to właśnie Nora pogrywa sobie zarówno z Lucią, jak i Rebecą - a one niczym marionetki chuchają na nią, dmuchają i skrywają wszystkie tajemnice, bo biedaczka mogłaby tego nie znieść. W tym wszystkim cieszy mnie jedynie postawa Marcela - który od samego początku wytyczył granice relacji z Norą i ani przez sekundę jej nie przekroczył. |
Tak, one na nią chuchają i dmuchają, a efektów nie ma żadnych. Ja nie wiem co Lucia sobie myśli - bo Rebeka jak tylko Nora się z nią pogodziła, nie przyjmuję do wiadomości, że jej córeczka może być szalona - przecież takim wybaczeniem powoduję, że Nora doskonale zdaje sobie sprawę, że może zrobić wszystko, dosłownie wszystko, a i tak zostanie to jej wybaczone, bo ona przecież jest chora to jest dla mnie najgorsze usprawiedliwienie wszech czasów. A niech ona sobie będzie chora, ale tak czy inaczej z tym trzeba coś zrobić, więc niech Lucia zobaczy, że kochana Rebeka nie kiwnie w tej sprawie palcem i sama powinna wyjawić Norze prawdę, bo może i jej świat runąłby kompletnie, ale dzięki temu może by sie otrząsnęła - w końcu pogadanki z Romanem nic jej nie pomogły i szczerze nie wiem dlaczego Lucia za każdym razem do niego latała, skoro Nora jaka była taka jest i absolutnie nic się jej nie poprawiło. A Roman to tchórz - a przynajmniej dla mnie - jest w końcu psychiatrą, doskonale zdawał sobie sprawę, że z Norą wcale nie jest lepiej, ale nie kłopotał się z poinformowaniem o tym Lucii czy choćby porozmawianiem z Rebeką i próbą uświadomienia jej, że Nora może sobie coś zrobić.
I właśnie dlatego uwielbiam Marcela - jest z nich wszystkich najbardziej racjonalny i widzi to co ma widzieć, nie jest niczym zaślepiony - wie, że Nora potrzebuję pomocy i wie też, że ukrywanie przed nią prawdy wcale nie jest dobre. I ja też go uwielbiam, że nigdy przenigdy nie wpadł w głupią gre Nory
madoka napisał: |
Tak, tak...rzeczywiście wyglądało na to, że chciał zdradzić jej plany swojego ojca. Ale co z tego? Skoro Lucia podniosła tylko głos, a ten momentalnie skulił się i zamknął w sobie, niczym wystraszony chłopczyk. Rozumiem, ustawiła go do pionu, ale bez przesady! Niech chociaż jeden jedyny raz zachowa się jak facet z jajami i zabierze głos wtedy, kiedy powinien. Niech się wykaże, skoro tak bardzo chce zasłużyć na szacunek/wybaczenie ze strony Lucii. Jak do tej pory bowiem dużo szczeka, ale efektów nie ma z tego żadnych Chociaż obecnie, cały czas mam przed oczami obraz Rodriga - dwulicowego cwaniaczka, który zamierza pogrywać na dwa fronty. W interesie ojca i w interesie Lucii - jakby nie dostrzegał, że oba te interesy skutecznie się gryzą |
Uważam dokładnie to samo. Jak tylko Lucia podniosła głos, to ten już podkulił ogon i wielce obrażony, że nie dała mu dojść do słowa no po prostu śmiech na sali. A czego on się spodziewał, fanfar i oklasków przecież to do niego teraz należy, żeby udowodnić Lucii, że chce jej pomóc, obrażając się nic nie wskóra. Zresztą czy ona jest naprawdę na tyle głupi, że nie rozumie, że Lucia ma prawo mu nie ufać?!
Właśnie ja się zastanawiam czy on naprawdę ma coś w głowie - bo dla ojca i dla Lucii razem nigdy nie będzie dobrze, te obydwa cele wzajemnie się eliminują.
Ja się w ogóle zastanawiam co on miał w głowie kiedy akceptował tą pracę - no bo chyba nie sądził, że ojciec nie będzie go używał do swoich celów bo jeżeli tak sądził, to jest głupszy niż myślał i kompletnie niczego się nie nauczył w sprawie z Ligia. |
|
Powrót do góry |
|
|
karolinao Wstawiony
Dołączył: 08 Sie 2011 Posty: 4048 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:04:34 24-07-14 Temat postu: |
|
|
Chyba jednak pierwszy raz widać tak wielka konsekwencje jezeli chodzi o postać. Nora ciagle jest taka sama, szalona z chwilowymi przebłyskami. I chyba nie maja zamiaru ratować jej postaci, o czym świadczy chociażby dzisiejsza akcja i to co ma sie wydarzyć w związku z Riccardo...To trzecia czy czwarta próba samobójcza? To moze za kolejnym jej sie uda!!! Oby!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
Shelle Arcymistrz
Dołączył: 28 Paź 2007 Posty: 46423 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:07:17 24-07-14 Temat postu: |
|
|
Ja też trzymam kciuki, żeby Norze się wreszcie udało!!! Jak długo ona chce tak wszystkich szantażować emocjonalnie!!! Naprawdę rzygać mi się chce jak widzę to co ona wyprawia... |
|
Powrót do góry |
|
|
Aisha7 Mistrz
Dołączył: 18 Maj 2013 Posty: 18044 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:08:55 24-07-14 Temat postu: |
|
|
Nora nie ma szczęścia do tych prób samobójczych, bo za każdym razem się jej nie udają |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|