 |
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lineczka Arcymistrz

Dołączył: 31 Lip 2015 Posty: 27549 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:33:30 30-12-19 Temat postu: |
|
|
Odcinki 72-75
Bliscy z wyjątkiem Matilde ( ) wspierali Fabiolę i podnosili ją na duchu w tych ciężkich dla niej chwilach. Cesar nawet wrócił do domu Palomy aby być blisko siostry i chronić ją przed piekielną matką. Wspaniały z niego brat. Badania wykazały, że dziecko Fabioli jest zdrowe. Uff, chociaż tyle! Trochę naciągane jest to, że zarówno Piero jak i Leonardo chcą wejść z Fabiolą w związek mimo szeregu niesprzyjających okoliczności - spodziewa się dziecka innego mężczyzny, ma HIV-a, do tego piekielna mamuśka czyli przyszła teściowa gorsza od tych z kawałów wtrącająca się do ich życia. Ok, obaj są wartościowymi i dobrymi facetami, ale trochę ich wyidealizowano. Nie mówię, że mają odtrącić Fabiolę, ale jednak jej problemy nie są pikusiem i powinni mieć jakieś wątpliwości czy faktycznie chcą związać z nią swoją przyszłość, tym bardziej na tym etapie znajomości, gdzie jeszcze u żadnej ze stron miłości nie widać. To byłoby normalne, ludzkie, coś w stylu zdrowego egoizmu. Bardziej razi mnie postawa Piero, bo on idzie w zaparte, kreują go na księcia z bajki na białym koniu.
25 odcinków do finału a wątek miłosny Fabioli nadal stoi w miejscu. Na żadnego ze swoich adoratorów się nie zdecydowała, nie widać po niej uczucia do żadnego z nich. Ostatnio więcej czasu spędza z Piero, co nie do końca mi się podoba, ale traktuje go raczej jak przyjaciela. Chciałabym żeby Fabiola była z Leo, może po tej wystawie obrazów na którą ją zaprosił coś się zmieni w ich relacji np. gdy ona zobaczy swój portret i ten widok ją rozczuli.
Sebastian zamieszkał w domu Ricardo. Zaczyna się zmieniać na lepsze. Fajną miał scenę z protem, gdy w końcu normalnie ze sobą rozmawiali, bez wzajemnych pretensji. Aż się z przyjemnością ich oglądało. Super też była scena Sebastiana z Aliną i Tito. Młoda ma dar zjednywania sobie ludzi. Podoba mi się ta nowa wersja Sebastiana, trochę zmiękł, choroba go zmieniła, nabrał pokory. Oby już taki pozostał. Nie wyobrażałam sobie jego przemiany tak aby wypadła wiarygodnie po tym wszystkim co zrobił, ale ostatnie wydarzenia wpłynęły na niego i jego sposób myślenia. Jedyne co mi się nie podobało to jego teksty do pielęgniarki, gdy prosił żeby go wykąpała. Tam był ewidentny podtekst seksualny. Aczkolwiek nie zdziwiłabym się gdyby w przyszłości zostali parą. Nie wykluczam takiego rozwiązania, nic mnie tu już nie zaskoczy.
Postawa Fidelii wobec Sebastiana rozczarowująca. O ile rozumiałam i akceptowałam jej strach przed Marią i to, że nie chciała się nią zająć (bo niby z jakiej racji? nie miała wobec niej takiego obowiązku) o tyle teraz chodzi przecież o chłopaka, który jednak pochodzi z jej rodziny, z którym przez lata mieszkała i w którego procesie wychowania brała udział! Sebastian był jaki był, ale znalazł się w potrzebie, wymaga pomocy i opieki. Nikt tego nie zrzuca na jej barki, ale mogłaby być ciut bardziej wyrozumiała. Fidelia to egoistka...
Jose Luis jest niesamowicie zaborczy jeśli chodzi o Orianę. Cierpi na manię kontrolowania jej, najchętniej zamknąłby ją w złotej klatce, odseparował od ludzi. Ma obsesję na punkcie relacji protki z Ricardo, nawet rzucił tekstem, że woli aby oboje poszli do więzienia niż to, że ona miałaby wrócić do kochanka. Ciekawe. To niech idzie na policję i doniesie na nią i na siebie.
Ciekawa była scena z wizytą Jose Luisa u psychiatry. Początkowo niechętny zwierzaniu się w końcu się przełamał, otworzył i był autentyczny w tym co mówił. Jednak na żale jest za późno, czasu nie da się cofnąć. Sam, na własne życzenie zgotował piekło sobie i swojej rodzinie! Niech nie robi z siebie ofiary, bo nimi są Oriana a przede wszystkim Alina! Lekarz przepisał Jose Luisowi leki, ale co z tego, że ten je przyjmuje skoro miesza je z alkoholem? On nie tylko cierpi na chorobę dwubiegunową, ale jak dla mnie ma też problem z nadużywaniem alkoholu a to + choroba tworzy mieszankę wybuchową.
Jose Luis i Oriana przybyli na Dominikanę. Liczyłam na jakąś grubszą akcję i że protka znajdzie jakieś haki na mężulka i jego szefa, ale za wiele to się nie dowiedziała. Poznała Joaquina i jego obleśnego braciszka, zrobiła na nich wrażenie. Ich teksty o prostytutkach były po prostu żałosne i to w towarzystwie kobiety! Oriana robiła dobrą minę do złej gry, ale co jej pozostało. Joaquin z braciszkiem zrobili ze swojej firmy burdel. Tylko się gżą po kątach z prostytutkami. Obaj są mega obleśni! Brat Joaquina przystawiał się do Oriany, nawet jej włożył rękę pod spódnicę. Co za oblech! Obiecywał jej przy okazji wielkie luksusy u jego boku. Od razu mi przeszło przez myśl, że gdyby na miejscu protki była Raquel to na wszystko by się zgodziła. Nie przepuściłaby takiej okazji. Oriana spoliczkowała typa za jego bezczelność, Jose Luis też się wkurzył i doszło między nimi do rękoczynów. Joaquin uspokoił sytuację grożąc bratu bronią. Ten się na niego wściekł i sam do siebie poprzysiągł zemstę, że kiedyś pozbędzie się braciszka. Niech się te męty eliminują nawzajem.
Jose Luisowi tak niby zależy na Orianie i tak bardzo ją kocha a przez zazdrość i chęć sprawowania nad nią kontroli zabrał ją do jaskini lwa, czyli swojego szefa i jego mafii. W taki sposób dba o bezpieczeństwo kobiety, którą kocha? Naraził ją, ale wolał zabrać ją ze sobą niż zostawić w Meksyku, gdzie pod jego nieobecność mogłaby się spotkać z Ricardo.
Jose Luis upił się i w nocy wpakował się Orianie do łóżka chcąc się z nią kochać. Na szczęście do niczego nie doszło, protka zdecydowanie go odtrąciła a on opuścił jej sypialnię uprzednio zabierając jej paszport aby nie mogła od niego uciec. Następnym razem może być agresywniejszy i ją skrzywdzić... Rozbawiła mnie scena, gdy Jose Luis szukał leków w pokoju Oriany. Jakoś mnie tak ubawił tymi swoimi tekstami, pijackim bełkotem i zrzędzeniem. Obraz nędzy i rozpaczy, ale prezentował się karykaturalnie.
Po powrocie do Meksyku udało się odnaleźć Orianie płytę CD w pokoju Aliny. Narobiła jednak przy tym hałasu i Jose Luis zorientował się co zginęło. Wpadł we wściekłość, puściły mu hamulce. Oskarżył Orianę o kradzież mimo, że wprost jej na niej nie przyłapał. Był pewny swoich podejrzeń, bałam się, że ją uderzy. Oriana też się przestraszyła, zadzwoniła do Palomy po pomoc a ta zawiadomiła Ricarda. Razem z Mariano zjawili się pod domem Jose Luisa i zażądali widzenia się z Orianą. Sądziłam, że będzie większa drama i on nie wypuści jej z domu, ale protka szybko się wymknęła a piekielny mężulek za nią. Przy świadkach zabrał jej torebkę, wymachiwał bronią, którą odbezpieczył i skierował w stronę Ricardo. W tym momencie dostaliśmy scenę, która jednocześnie mnie rozbawiła i zażenowała. Chodzi mi o Leo, który pojawił się znikąd, wziął łuk i wystrzelił w kierunku broni Jose Luisa trafiając idealnie i wytracając mu ją z ręki. To spowolnienie akcji, ta groźna muzyka, ta strzała lecąca w slow motion. Co za kicz! Nie no hit! Na dodatek nikt z obecnych nie zauważył Leo. Co scenarzysta brał, gdy pisał tę scenę?
Oriana wróciła do domu Palomy, ale bez płyty. Wyrzuciła ją przez okno w domu Jose Luisa i nie miała czasu jej zabrać. Zadzwoniła do Mike'a i dała mu wskazówki aby ją odnalazł a ten po tym jak wszedł w jej posiadanie okłamał protkę, że niczego nie znalazł. W co on gra? Czyżby był podwójnym agentem, który przeszedł na stronę mafii i pracuje dla Joaquina? Od początku coś mi się w nim nie podobało, mam wobec niego spore wątpliwości. W czasie wyjazdu Jose Luisa Mike sprowadził do domu fachowca w celu przeszukania sejfu, lecz nic tam nie znalazł. Po akcji z kradzieżą płyty CD JL nabrał wobec niego wątpliwości. Sprawdził mu telefon i znalazł w nim nr Homero. Z Mike'a taki niby super agent a nie potrafił zabezpieczyć kontaktów w telefonie? Mógł przecież podpisać Homero jako inaczej aby się zabezpieczyć na wypadek właśnie takiej sytuacji. Ogromny błąd z jego strony, zapachniało to amatorką! Jose Luis zamierza przeszukać pokój Mike'a, oby tylko nie znalazł płyty!
Homero to postać specyficzna, budząca spore kontrowersję. Lubię go za cięte riposty, ale czasami potrafi mocno wkurzyć. Powinien bardziej zadbać o bezpieczeństwo Oriany albo przynajmniej jakoś ją psychicznie uspokoić przed jej wyjazdem na Dominikanę a ten podchodził to jej jak najbardziej zrozumiałego lęku lekceważąco. Coś w stylu jakoś to będzie. Niby lubi i protkę i Palomę, ale widać, że ma hopla na punkcie przyskrzynienia Joaquina (może to przez niego zginął syn Homero na służbie ) i nie przebiera w środkach. Oriana opowiedziała mu o nowym interesie Jose Luisa i jego szefa, ale jej słowa to za mało aby przyskrzynić grubą rybę. Po ostatniej akcji protka nie zamierza wracać do mężulka, ale po słowach Homero można wnioskować, że on liczy na to, iż prędzej niż później to nastąpi. Podczas rozmowy protów Ricardo powiedział, że Orianie za przywłaszczenie tożsamości Ines grozi ok. 5 lat więzienia i że będą mogli starać się żeby wyszła za kaucją. Jeśli tak by faktycznie było i sprawa jest taka prosta to po kiego grzyba ta cała szopka w postaci misji świadka koronnego i oddania Aliny do adopcji? Coś tu się nie klei, odnoszę wrażenie, że scenarzyści sami sobie zaprzeczają.
Raquel zadzwoniła do Ricardo tylko po to aby go sprowokować tekstem, że Oriana sypia z Jose Luisem. Co za bezczelne babsko! Furiatka sama nie może znieść takiej możliwości, więc z premedytacją dzwoni do prota chyba tylko po to aby ten zareagował i odseparował Orianę od mężulka. Blondyna jest żałosna! Nie podobała mi się też postawa Marilu. Podsycała zazdrość Ricardo wzbudzając u niego wątpliwości. Widać, że Marilu coraz bardziej angażuje się w tę relację i liczy na to, że Oriana zostanie z Jose Luisem a ona z Ricardo. Przed ślubem wiedziała na co się piszę a teraz ma wielkie nadzieje co do prota. Odnoszę wrażenie, że próbuje wykorzystać sytuację i przekonać Ricardo do siebie aby dał szansę ich małżeństwu. On powinien był jej jasno wytłumaczyć jak sprawy się mają, ukrócić jej nadzieję a zamiast tego jeszcze je podsycił sugerując, że się z nią nie rozwiedzie jeśli Oriana wróci do męża. Brawo Ricardo, brawo! Marilu zaczyna mi działać na nerwy, podobnie jak Fidelia, która we wszystko się wtrąca i daje złote rady. Szkoda, że sama taka mądra nie była i nie ułożyła sobie życia tylko teraz namawia siostrzeńca aby spłodził dzieci z Marilu i wypełnił nimi jej dom. Ręce opadają!
Ricardo cały czas zadręcza się tym, że Oriana może sypiać z mężem, jest zazdrosny. To już staje się męczące! Dobrze wie, że protka wróciła do mężulka tylko po to aby znaleźć przeciw niemu dowody, nie zrobiła tego z miłości a zachowuje się jakby ta chciała odbudować ich małżeństwo. Mógłby pomyśleć o jej bezpieczeństwie i trudnościach związanych z misją a nie ciągle tylko o jednym. Ileż można?
Scena protów u Palomy fajna, babcia była genialna ze swoimi tekstami, gdy ich zostawiła w pokoju i nie chciała im przeszkadzać. Oriana oczywiście już leciała z tekstami aby pozostali na stopie przyjacielskiej, że ich związek nie wypali i bla bla bla. Słuchać się tego nie chce. Dla odmiany to ona mogłaby zawalczyć o Ricardo!
Fajna była też scena protów z Aliną. Młoda w końcu jest szczęśliwa, bo ma przy sobie mamę, ale jak długo to potrwa?
Bezcenna była mina Raquel, gdy dowiedziała się od Luciny, że Sebastian ma HIV. Nie przyznała się przyjaciółce do tego, że z nim spała, okłamała ją. Jednak po jej minie i zachowaniu widać było jak na dłoni, że spała z Sebastianem i teraz się boi, że mogła zostać zarażona wirusem. Raquel powinna zrobić badania! Lucina to super babka. Mimo tych wszystkich złośliwości Blondyny wspierała ją, zachowała się jak prawdziwa przyjaciółka. Ostrzegła też Rubena żeby Cesar się przebadał na HIV, bo sypiał z Raquel i istnieje możliwość, że też został zarażony. Byłam jednak pewna, że nie zafundują nam znowu kolejnej tragedii w tej rodzinie. Fajna była scena Rubena z synem. Badania wykazały, że Cesar jest zdrowy, niech się przestanie zadawać z Blondyną!
Raquel przeprowadziła się do wynajętego przez Jose Luisa mieszkania. Okazało się, że jest w ciąży, ale nie wie z kim. Kandydatów jest kilku. Ricardo odpada, bo przespali się dawno temu a on się zabezpieczył. Sebastian też raczej odpada, bo ostatnio do niczego między nimi nie doszło a wcześniej przespali się też dawno temu. Najpoważniejsze kandydatury to Cesar i Jose Luis. Jeśli pomysłem na postać Blondyny jest jej wewnętrzna przemiana w okolicach finału to ojcem dziecka może być Cesar. On wziąłby na siebie odpowiedzialność no i mimo wszystko do Raquel ma słabość, praktycznie jej nie domawiał, gdy chciała z nim sypiać, to jego pierwsza i jedyna kochanka. Innym kandydatem na tatusia jest Jose Luis i na tym Blondynie zależy. Jednak czy to nie byłoby zbyt oczywiste? Raquel już go poinformowała o ciąży i wmówiła ojcostwo chociaż nie ma pewności. Jose Luis się wkurzył, obraził ją, jego reakcja była przewidywalna. Chciał aby dokonała aborcji. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że dziecko jest jego, ale on ma to w nosie i chce by kochanka usunęła ciąże. Jose Luis coraz bardziej się stacza! Kiedy ciut ochłonął po kłótni z Raquel to zmienił taktykę, przeprosił ją i zasugerował, że aborcja będzie najlepszym rozwiązaniem, bo dziecko pokrzyżuje im wyjazdowe plany (ta, jasne ) a Raquel zniszczy sobie figurę. Blondyna wyglądała na przekonaną jego argumentami. Jose Luis przebiegle poprosił ją aby nie mówiła o ciąży Lucinie. Ciekawi mnie co zrobi Raquel. Jeśli usunie ciążę to raczej szczęśliwego zakończenia jej postać nie dostanie i na koniec zostanie z niczym.
Rozbawiła mnie scena, gdy po rozmowie telefonicznej z kochanką Jose Luis tracąc cierpliwość mówił Antonio aby uwolnił go od tego ciężaru i uwiódł Blondynę. On z chęcią by to zrobił, ale ona nie chce.
Ricardo miał fajną scenę z Aliną pod szkołą. Młoda jest z nim zżyta. Alina boi się Jose Luisa, nie chce go widywać, nie chce z nim rozmawiać przez telefon. Ricardo poszedł w tej sprawie do sędziego aby nie zezwalał na spotkania JL z córką dla jej dobra, sąd się zgodził. To będzie dla Aliny najlepsze wyjście. Młoda zaczęła uczęszczać do szkolnego psychologa dziecięcego. Mądra decyzja protów. Alina potrzebuje wsparcia, pomocy psychologicznej, bo sytuacja w jakiej się znajduje przerosłaby niejednego dorosłego. Zastanawia mnie tylko czy proci nie boją się, że Młoda może się wygadać przed psychologiem odnośnie ucieczki z Kolumbii i zmiany imion i nazwisk przez nią i Orianę. Wtedy prawda wyszłaby na jaw, psycholog miałaby obowiązek poinformować policję. Alina jest mądra, ale to tylko dziecko, w każdej chwili może powiedzieć za dużo przez przypadek.
Paloma wyrzuciła Matilde z domu, scena genialna. Fabiola jednak ulitowała się nad matką i poprosiła babcie aby ta mogła z nimi mieszkać, bo niby nie ma dokąd pójść. Co to za argument? Matilde ma pieniądze, może sobie coś wynająć. Rodzina jest dla niej za dobra, za bardzo się z nią cackają a ona tylko ich obraża, próbuje nimi rządzić i manipulować. Matilde po wymianie zdań z dziećmi i Rubenem postanowiła upozorować próbę samobójczą i wzbudzić w rodzinie poczucie winy, wyrzuty sumienia. Z pewnością zaplanowała sobie, że po tym incydencie wszyscy zaczną się z nią liczyć i zrobią co zechce. Z uśmiechem na ustach upozorowała próbę samobójczą zażywając leki, ale z pewnością zrobiła to w kontrolowany sposób, w końcu przecież nie chce umrzeć. Albo wzięła mniej tabletek a resztę wyrzuciła albo to jakieś niegroźne specyfiki. Badanie toksykologiczne w szpitalu powinno wszystko wyjaśnić i oby jej intryga została zdemaskowana!
Mariano wrócił na studia medyczne. Naciągane jest to, że nie zaczyna od zera tylko od któregoś tam roku, 3 chyba. Po takiej przerwie? Trąci absurdem.
Zmarła żona Alfredo. Szkoda go. Jose Luis z Antonio chcą wyprowadzić wszystkie pieniądze z firmy i doprowadzić ją do bankructwa, bo już im nei jest potrzebna. Wina obciążą prezesa, czyli Alfredo. Mógłby mu Homero albo Leo pomóc a nie biernie się przyglądać jego nieszczęściu.
Jose Luis kazał Antonio wynająć ludzi i porwać Ricardo. W ten sposób skończył się 75 odcinek. Zrobiło się ciekawiej w telce. Ricardo wynajął ochronę dla Oriany, Palomy i Aliny a o siebie nie zadbał a przecież wie, że jest na czarnej liście Jose Luisa!
Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 21:53:44 30-12-19, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sylwia94 Arcymistrz

Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22401 Przeczytał: 75 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:01:16 31-12-19 Temat postu: |
|
|
Lineczka napisał: | Trochę naciągane jest to, że zarówno Piero jak i Leonardo chcą wejść z Fabiolą w związek mimo szeregu niesprzyjających okoliczności - spodziewa się dziecka innego mężczyzny, ma HIV-a, do tego piekielna mamuśka czyli przyszła teściowa gorsza od tych z kawałów wtrącająca się do ich życia. Ok, obaj są wartościowymi i dobrymi facetami, ale trochę ich wyidealizowano. Nie mówię, że mają odtrącić Fabiolę, ale jednak jej problemy nie są pikusiem i powinni mieć jakieś wątpliwości czy faktycznie chcą związać z nią swoją przyszłość, tym bardziej na tym etapie znajomości, gdzie jeszcze u żadnej ze stron miłości nie widać. To byłoby normalne, ludzkie, coś w stylu zdrowego egoizmu. |
Właśnie, o tym też ostatnio pisałam Każdy normalny facet miałby chociaż wątpliwości, a im nic to nie przeszkadza. Trochę to jednak absurd.
Lineczka napisał: | Na żadnego ze swoich adoratorów się nie zdecydowała, nie widać po niej uczucia do żadnego z nich. Ostatnio więcej czasu spędza z Piero, co nie do końca mi się podoba, ale traktuje go raczej jak przyjaciela. Chciałabym żeby Fabiola była z Leo, może po tej wystawie obrazów na którą ją zaprosił coś się zmieni w ich relacji np. gdy ona zobaczy swój portret i ten widok ją rozczuli.  |
Ja nie widzę uczucia u żadnego z członków tego trójkąta.
Fabiola na początku wydawała się nawet zainteresowana Leo. Pamiętam, że chyba cieszyła się jak dzwonił, uśmiechała do niego w aucie jak jechali z Tito itd. Natomiast potem jakby jej zainteresowanie słabło.
Leo podobnie jak Fabiola. Na początku wydzwaniał, pocałowali się. A potem nagle nic.
Do Piero Fabiola też nic nie czuje, ale z nim z kolei spędza więcej czasu.
Piero wygląda jakby za wszelką cenę chciał zdobyć Fabiolę, wygrać z Leo. Też nie widzę tu miłości.
Lineczka napisał: | Aczkolwiek nie zdziwiłabym się gdyby w przyszłości zostali parą. Nie wykluczam takiego rozwiązania, nic mnie tu już nie zaskoczy.  |
Też pomyślałam, że na koniec Seba może być z tą pielęgniarką.
Lineczka napisał: | Postawa Fidelii wobec Sebastiana rozczarowująca. O ile rozumiałam i akceptowałam jej strach przed Marią i to, że nie chciała się nią zająć (bo niby z jakiej racji? nie miała wobec niej takiego obowiązku) o tyle teraz chodzi przecież o chłopaka, który jednak pochodzi z jej rodziny, z którym przez lata mieszkała i w którego procesie wychowania brała udział! Sebastian był jaki był, ale znalazł się w potrzebie, wymaga pomocy i opieki. Nikt tego nie zrzuca na jej barki, ale mogłaby być ciut bardziej wyrozumiała. Fidelia to egoistka... |
Fidelia jest trochę dziwna. Niby spoko wobec np. Aliny, ale ma ciasny umysł. Nikt nie wymaga od niej opieki nad Sebastianem. Ale zachowywała się jakby się go brzydziła, bała się zakażenia, które przecież jest niemożliwe. Tak jak kiedyś napisałam, Fidelia nieźle się ustawiła w życiu. Prowadzi wygodne życie, nie pracuje i trochę jest odrealniona. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sylwia94 Arcymistrz

Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22401 Przeczytał: 75 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:12:30 31-12-19 Temat postu: |
|
|
Odc. 74
Fabiola zrobiła badania i wyszło, że jej dziecko jest zdrowe Teraz wystarczy kontynuować leczenie i wszystko będzie dobrze. Chociaż taki pozytyw całej tej tragicznej historii.
Wszyscy cieszyli się dobrą nowiną, oczywiście za wyjątkiem Matilde. Te jej teksty o ślubie są już żałosne. Na szczęście Fabiola już się tak nie przejmuje matką jak kiedyś.
Paloma postanowiła wyrzucić Matilde z domu za jej podłe zachowanie wobec córki. Podobała mi się jej zdecydowana postawa Zresztą nie rozumiem, jakim cudem Matilde wróciła. Po cichu wykorzystała zamieszanie. Fabiola nie powinna zatrzymywać matki, bo ta na to nie zasłużyła. Moim zdaniem Matilde zasłużyła, by być sama jak palec. Przydałoby się jej też pójdzie do pracy, by zeszła trochę na ziemię.
Leo odwiedził Fabiolę, zaprosił na wystawę i wyrazał się pełnym zrozumieniem wobec choroby dziewczyny. Jest nią też dalej zainteresowany, co wielokrotnie pisałam, że jest absurdalne. Ciężko zdecydować się na bycie z kobietą, która nie tylko spodziewa się dziecka innego, ale też jest zarażona wirusem HIV, który w pewnych aspektach życia utrudnia życie. Każdy inny facet (oprócz Piera i Leo) poważnie by się zastanawiał i wahał.
Fabiola dalej odrzuca zarówno Piera jak i Leo
Cesar od razu zrobił badanie i okazało się, że jest zdrowy Tego też się spodziewałam.
Raquel na pewno też jest zdrowa. Jednak okazało się, że jest w ciąży, co nie było dla mnie zaskoczeniem przez spojlerujące wstawki. Zaskoczyło mnie za to, że Raquel nawet nie zrobiła badania na HIV. A poza tym nie ogarniam jej postawy. Wydawało mi się, że chce złapać Jose Luisa na dziecko, a ta pomyślała o aborcji po zrobieniu testu. Potem zastanawiała się, czy ojcem nie jest może Cesar lub Sebastian. Sebastiana jednak od razu wykluczyła, bo spała z nim dawno. Wygląda więc na to, że zostaje Jose Luis i Cesar. Sama nie wiem, co lepsze. Dla dziecka lepiej, by ojcem okazał się Cesar, ale z drugiej strony liczyłam, że on ułoży sobie życie z jakąś fajną dziewczyną, a tak to będzie związany dzieckiem z tą wywłoką.
Oriana powstrzymała zapędy męża. Ten się wkurzył. Oriana była gotowa wyjść i od razu wrócić do Meksyku. Jose Luis zabrał jej jednak paszport.
Oriana zobaczyła dokumenty, które mąż zostawił w jej sypialni, ale zanim cokolwiek udało jej się przejrzeć, ten już po nie wrócił. Szkoda, że wyjazd nic nie dał.
Jose Luis strasznie kontroluje Orianę, a ta oczywiście się buntuje. Dobrze, że ma sojusznika w Mike'u choć nadal nie wiadomo, czy on jest w 100% godny zaufania.
Rozwaliło mnie, jak Jose Luis poprosił Antonia, by uwiódł Raquel, bo ta już go męczy
Jose Luis zadzwonił do córki. Nie wiem, czego się spodziewał. Mała wpadła w panikę.
Ricardo rozmawiał z psychologiem, ale wizyty Aliny u niej to przecież ryzyko. Mała może powiedzieć coś, czego nie powinna.
Ricardo poprosił sędziego o zakaz widzeń Jose Luisaa z córką. Sędza się zgodził. Jednak to wszystko jest załatwiane wg mnie nie tak jak trzeba. Alina powinna była być przesłuchana w obecności psychologa jak należy już podczas sprawy.
Denerwujące zachowanie Fidelii, która namawia Ricarda na związek i założenie rodziny z Marilu
Jose Luis i spółka chcą ogłosić upadłość spółki Arte Folclor, wycofać pieniądze i zostawić z problemem Alfreda. Biedak może tego nie znieść. Do teraz nie rozumiem, czemu NIKT go nie ostrzegł? Zwłaszcza Homero i Leo!
Lineczka napisał: | Mariano wrócił na studia medyczne. Naciągane jest to, że nie zaczyna od zera tylko od któregoś tam roku, 3 chyba. Po takiej przerwie? Trąci absurdem. |
Na innych kierunkach chyba można mieć kilka lat przerwy i nadrobić różnice programowe, ale na pewno nie na medycynie. To poważne i trudne studia, więc trąci rzeczywiście absurdem. Poza tym skoro Mariano skończył 3 lata to zostały mu jeszcze 3, a on mówił coś, że już mało mu zostało i bada bodajże biednych parafian. Nie ma kompetencji. Musiałby skończyć studia, zdać egzamin i odbyć praktykę. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Lineczka Arcymistrz

Dołączył: 31 Lip 2015 Posty: 27549 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:03:43 31-12-19 Temat postu: |
|
|
Odcinek 76
Początkowo sądziłam, że bandyci przywieźli Ricardo do domu w lesie w którym kiedyś balował Sebastian. Z daleka podobna miejscówka, ale okazało się, że to jakaś rudera w której zbiry przetrzymują zakładników. Wśród nich jest staruszka z kilkuletnim chłopcem. Nie ma co, babcia daje świetny przykład wnukowi. Szkoda dziecka. Policja i opieka społeczna powinny z tym zrobić porządek.
Co do samej akcji porwania Ricardo to na szczęście nie trwała długo i nie wlokła się. Prot sam się uwolnił, przechytrzył porywaczy i opuścił chatę. Emocjonująca była jego ucieczka w lesie przed zbirami, gdy ci do niego strzelali. W pewnym momencie myślałam, że go zranią, ale tak się nie stało. Z pomocą przybyli mu Mike i Manolo po tym jak Homero namierzył sygnał z komórki prota (porywacze nie popisali się intelektem, kto w takich okolicznościach korzystałby z telefonu porwanej osoby? chyba tylko kompletny idiota czysta amatorszczyzna). Na miejscu mimo sprzeciwu dziadka pojawił się Leonardo z łukiem i to on po raz kolejny odegrał znaczącą rolę i uratował Ricardo życie. Dwójka bandziorów została zastrzelona przez Manolo i Mike'a.
Świetna była scena, gdy prot wrócił do domu i Alina rzuciła mu się na szyję a później Sebastian go przytulił. Nawet się trochę wzruszyłam. Fajnie mi się ogląda Sebę po przemianie wewnętrznej. Radość Palomy po telefonie od Ricardo - bezcenna.
Po ostatnich akcjach można chyba założyć, że Mike jednak pracuje dla policji i pozostał lojalny. Mam słabość do tej postaci, chcę dla niego pozytywnego zakończenia. Przede wszystkim jest intrygujący, do tego podziwiam jego cierpliwość i grę przy Jose Luisie, no i aktor jest przystojny, ma coś w sobie i z przyjemnością mi się na niego patrzy, zwłaszcza gdy się uśmiecha.
Marilu przyszła do domu Palomy aby poinformować Orianę o porwaniu Ricardo. Pytanie protki kto to mógł zrobić było z lekka żałosne. Tak ciężko się domyślić, że to sprawka Jose Luisa? Marilu musiała ją uświadamiać.
Oriana pojechała skonfrontować się z Jose Luisem. Była w bojowym nastroju, groziła mu i szantażowała, że jeśli nie wypuści Ricardo na wolność to doniesie i na niego i na siebie na policji. Powinna była konsekwentnie przy tym obstawać a nie przyznawać się do tego, że ukradła płytkę CD i wyrzuciła ją przez okno. Nie dość, że tym wyznaniem zaprzepaściła podjęte przez siebie działania to jeszcze wkopała Mike'a. Oriana się nie popisała! Rozumiem, że za wszelką cenę chciała ratować Ricardo, ale nie tędy droga! Jednak Mike wiedział co robi, że swego czasu nie przyznał się przed nią do odnalezienia płyty CD tylko dał znać o tym bezpośrednio Homero. Gdyby postąpił inaczej to Oriana już by tę płytę oddała mężulkowi! CD trafiło w ręce Homero, który wymyślił genialną intrygę z Leo przychodzącym do domu Jose Luisa z psem, któremu w odpowiednim momencie Mike włożył płytę do torebki u szyi. Nie dało się jej jednak odczytać, bo została zabezpieczona hasłem. Mógł się Homero od razu Oriany zapytać jakiego hasła mógł użyć Jose Luis, ona przecież jest dobra w ich łamaniu, raz już jej się to udało. Dziadek Leo zamierzał udać się z płytą do specjalistycznego laboratorium aby ją odczytać.
Wracając do konfrontacji protki z Jose Luisem to podczas kłótni z nim spoliczkowała go a on oddał jej tym samym. Uderzył kobietę, żonę którą ponoć kocha na oczach Cesara i Mariano. Powinni mu oddać za to co zrobił, wlać mu! Cesar nawet do niego doskoczył, ale niesprawny Jose Luis ze zranioną ręką (którą notabene uderzył protkę ) pogonił ich bez większego problemu. Po wszystkim wydawał się przerażony tym co zrobił żonie, ale co z tego skoro w celu ratowania własnego tyłka dopuścił się później jeszcze gorszych rzeczy. Coraz gorzej z nim!
O ile jeszcze byłabym gotowa jakoś usprawiedliwić Orianę i zrozumieć to, że w emocjach przyznała się Jose Luisowi do kradzieży płytki desperacko chcąc ratować Ricardo o tyle to co odwaliła w rozmowie telefonicznej z mężulkiem to skrajna głupota i nieodpowiedzialność. Jak mogła mu wykrzyczeć i uprzedzić go, że płyta której szuka jest w rękach Homero? Czy ona myśli? Nic jej nie usprawiedliwia i nie tłumaczy! Nawet troska o Ricardo! Wiedziała przecież, że trwa akcja odbijania go, że Manolo i Mike pojechali go ratować i wpadli na jego trop to po co się wygadała przed Jose Luisem? Mogła się ugryźć w język a tak niechcący ostrzegła mężulka i pośrednio przyczyniła się do tragedii. Jose Luis z Antonio przygotowali pułapkę na Homero i jego kierowcę, którzy jechali na lotnisko. Jose Luis oddał kilka celnych strzałów i do staruszka i do jego pracownika, zabrał płytkę i odjechał. Do tej pory JL wydawał tylko rozkazy aby kogoś zlikwidować a teraz sam wziął broń do ręki i eliminuje niewygodnych dla niego ludzi. Jak ściągnął kominiarkę po wszystkim to wyglądał jak szaleniec! Oriana powinna pluć sobie w brodę, bo zawaliła na całej linii. Taka niby inteligentna a tak schrzaniła sprawę wkopując i Mike'a i Homero.
SPOILER
Cytat: | Gdybym nie trafiła na spoiler, że Homero miał kamizelkę kuloodporną to byłabym pewna, że Jose Luis go zabił. Pracownik pewnie zginął. |
Ależ mnie Oriana wkurzyła i rozczarowała!
Po Antonio widać było przerażenie akcją zorganizowaną przez Jose Luisa. Nie chciał tego robić, jest egoistą, oszustem i krętaczem, ale nie mordercą. Bezpośrednio nie nacisnął na spust, ale robił za wabik i pomógł JL w całe tej masakrze. Powinien trafić do więzienia!
Matilde wylądowała w szpitalu po rzekomej próbie samobójczej. Oczywiście musiał się tam pojawić lekarz od wszystkiego, zainteresować się jej stanem i przekazać rodzinie informacje. Facet jest chyba niezastąpiony, najlepszy lekarz w Meksyku! Wracając do Matilde to jej intryga została zdemaskowana. Lekarze zrobili jej płukanie żołądka, ale jej życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo po tym co zażyła. Od razu wyszło na jaw, że z jej strony to była zwykła pokazówa i próba manipulacji. Ruben nieźle się wkurzył, rzucał mocnymi tekstami, lekko przegiął, ale nie dziwię się, że stracił resztki cierpliwości. Matilde przegięła, powinna trafić do psychiatryka i tam niech się nią zajmą! Tymczasem dalej mieszka u Palomy, próbuje manipulować dziećmi, zgrywa ofiarę w czym jest niewiarygodne, gdyż następnego dnia po rzekomej próbie samobójczej wyglądała dobrze i była w świetnym humorze.
Marilu wzdycha do Ricardo. Niby zdaje sobie sprawę z tego, że on jej nie kocha i nie pokocha, ale i tak się łudzi, chciałaby być jego żoną w pełnym tego słowa znaczeniu. Fidelia zamiast sprowadzić ją na ziemię to jeszcze podsycała w niej nadzieję argumentując to tym, że życie pisze różne scenariusze. Nie zdziwię się jeśli Marilu podzieli się z protką tym co czuje do Ricardo a Oriana z wdzięczności za opiekę nad córką, dobroci serca i nie wiem czego jeszcze zrezygnuje z prota, wyrzeknie się ich miłości, odrzuci go tylko po to aby skierować go w ramiona Marilu, niby lepszej partii dla niego, kobiety na jaką zasługuje. Jeśli tak się stanie to zapowiada się męczący wątek. Ponad 75 odcinków za nami a protka w żadnym z nich nie walczyła o Ricardo. To on zawsze walczył o nią i ich miłość, to on przekonywał ją, że powinni być razem. Mam wiele o zarzucenia protce w tej telce. Poza rozpisaniem postaci nie podoba mi się też gra aktorki np. w scenie, gdy Paloma powiedziała Orianie o uwolnieniu Ricardo radość protki wypadła sztucznie. Mayrin słabo tutaj gra, widziałam ją w innych telkach i zarówno w MdN, CQM czy MDC wypadała o wiele lepiej.
Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 22:14:42 31-12-19, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sylwia94 Arcymistrz

Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22401 Przeczytał: 75 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:29:18 31-12-19 Temat postu: |
|
|
Mam wrażenie, że im bliżej finału tym coraz bardziej bez sensu ta telka
Odc. 75
Oriana przeszukała dom Jose Luisa. W pokoju Aliny znalazła płytę CD. Jednak spadła deska i Jose Luis od razu usłyszał hałas. Wziął broń, Mike'a i lokaja i razem poszli na piętro. Oriana ukryła płytę w poduszce i założyła szlafrok, udając, że nie wie o co chodzi. Jose Luis jednak nie jest głupi. Zrobił się agresywny wobec żony. Już myślałam, że wyczuł płytę w poduszce, ale nie. Nawet nie zauważyłam, kiedy Oriana wyrzuciła ją przez okno.
Oriana zadzwoniła do Palomy po pomoc. Ta powiadomiła Ricarda i Homera. Ricardo wraz z Marianem natychmiast pojechali pod dom Jose Luisa. Za chwilę pojawiła się też Paloma oraz Leonardo przysłany przez dziadka. Przed domem rozegrała się kłótnia. Jose Luis zaczął mierzyć do Ricarda. Nieoczekiwanie Leo wyjął łuk i strzałą wytrącił broń z ręki Falcona No ok, niby jest to możliwe, ale wyszło jakoś tak absurdalnie.
Oriana wróciła do domu Palomy. Jose Luis jest pewien, że to żona zabrała CD albo Mike. Nie ufa pomocnikowi, który ma w telefonie numer Homera. Załamka Nie mógł go zapisać pod innym imieniem? Poraziła mnie głupota Mike'a!
Jose Luis zadzwonił z przeprosinami do żony, ale ta nie chciała z nim gadać.
Mike znalazł płytę w ogrodzie. Nie przyznał się do tego ani przed Jose Luisem ani Orianą. Dziwne. Może jednak pracuje dla Joaquina? Nie umiem go rozgryźć
Oriana nie miałabym już po co wracać do męża, bo i tak jej nie zaufa. Denerwuje mnie więc opór Homera. Działa mi on na nerwy. Wszystko dla niego jest takie zabawne, bo sam tylko wydaje rozkazy
Osłabia mnie Matilde. Co się pojawia to wyskakuje z kolejnym komentarzem wobec Fabioli. Teraz postanowiła, że córka odda dziecko do adopcji. Ona myśli, że ktoś jej jeszcze słucha? Jest jak wrzód na tyłku Dobrze jej Ruben i dzieci nagadały. Ona byłaby chora gdyby codziennie nie po zatruwała innym życia.
Jednak to, co zrobiła potem Matilde, było żałosne. Upozorowała próbę samobójczą. Na pewno wzięła jedną tabletkę, maksymalnie kilka. Co ona chce tym osiągnąć? Myśli, że dzieci i mąż ją przeproszą i zrobią, co ta zechce? Udowodniła tylko, że jest szalona i rzeczywiście potrzebuje lekarza.
Absurd odcinka: nagle się okazuje, że Oriana dostałaby 5 lat za kradzież tożsamości, które można by zamienić na kaucję. To po cholerę ona wchodziła w cały ten plan ze zdemaskowaniem męża + cyrk z adopcją Aliny? Wcześniej była mowa, że na pewno trafiłaby do więzienia na wiele lat! Scenarzyści robią idiotę z widza Albo Homero przedstawił to wszystko Orianie w złym świetle, by ją namówić do planu i tym samym osiągnąć swój cel - zdemaskować Joaquina
Teraz trochę głupia sytuacja, bo Oriana wróciła do domu Palomy, a co z Aliną? Jest przecież pod opieką Ricarda i Marilu.
Marilu przeżywa, że Oriana odeszła od męża. Liczyła, że ta wróci do Jose Luisa. Serio? Przecież miała go zdemaskować Marilu od początku była świadoma, że jej ślub to farsa. Nie rozumiem więc teraz jej rozczarowania. Poza tym Ricardo ani razu w żaden sposób się do niej nie zbliżył po ślubie, nie dał jej żadnej nadziei. Jedynie Fidelia podsycała jej marzenia, ale ta to też odrealniona
Nie ogarniam, czemu Oriana rozważa, by ona i Ricardo zostali przyjaciółmi. Ze strachu przed zemstą Jose Luisa? Z litości do Marilu? A może ona go wcale nie kocha, skoro to zawsze ona z niego rezygnuje, a on walczy Wkurza mnie to w protce!
Fajna scena Sebastiana z Aliną
Zmarła żona Alfredo Starzec pewnie już całkiem się pogrąży w nałogu. Jose Luis i Antonio się cieszą, że w takim stanie wszystko podpiszą. Szkoda mi tego człowieka
Jose Luis zażądał od Raquel aborcji. Najpierw groźbą, potem prośbą. Jego argumenty z czapy, a ona to łyka Zastanawia mnie jednak, że Jose Luis jest pewien, że się zabezpieczał. Może więc to jednak Cesar jest ojcem?  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Lineczka Arcymistrz

Dołączył: 31 Lip 2015 Posty: 27549 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:11:33 01-01-20 Temat postu: |
|
|
Czekam na finał, bo mnie ta telka ostatnio wkurza. Oriana coraz bardziej mi działa na nerwy, niby coś się dzieje w teli a stoimy w miejscu z większością wątków i wychodzi na to, że nie ma żadnych postępów.  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sylwia94 Arcymistrz

Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22401 Przeczytał: 75 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:41:24 01-01-20 Temat postu: |
|
|
Odc. 76
Lineczka napisał: | Początkowo sądziłam, że bandyci przywieźli Ricardo do domu w lesie w którym kiedyś balował Sebastian. Z daleka podobna miejscówka, ale okazało się, że to jakaś rudera w której zbiry przetrzymują zakładników. Wśród nich jest staruszka z kilkuletnim chłopcem. Nie ma co, babcia daje świetny przykład wnukowi. Szkoda dziecka. Policja i opieka społeczna powinny z tym zrobić porządek. |
Ta staruszka to nawet się przejęła, by Ricardo coś zjadł i się napił Ale ogólnie też brała udział w porwaniu. Najbardziej szkoda tego chłopca. Był przerażony.
Lineczka napisał: | Co do samej akcji porwania Ricardo to na szczęście nie trwała długo i nie wlokła się. Prot sam się uwolnił, przechytrzył porywaczy i opuścił chatę. Emocjonująca była jego ucieczka w lesie przed zbirami, gdy ci do niego strzelali. W pewnym momencie myślałam, że go zranią, ale tak się nie stało. Z pomocą przybyli mu Mike i Manolo po tym jak Homero namierzył sygnał z komórki prota (porywacze nie popisali się intelektem, kto w takich okolicznościach korzystałby z telefonu porwanej osoby? chyba tylko kompletny idiota czysta amatorszczyzna). Na miejscu mimo sprzeciwu dziadka pojawił się Leonardo z łukiem i to on po raz kolejny odegrał znaczącą rolę i uratował Ricardo życie. Dwójka bandziorów została zastrzelona przez Manolo i Mike'a. |
Tak, dobrze, że w ciągu 1 odcinka wszystko się rozwiązało Porywacz na początku zabrał kartę oraz telefon Ricarda i wyłączył go. Może to ten drugi wpadł na genialny pomysł i włączył telefon. Nie rozróżniałam porywaczy.
Leo powinien wstąpić do policji czy coś. Z tym łukiem i swoją celnością, mógłby być bohaterem jeszcze niejednej misji
Ogólnie całe to porwanie i jego przebieg nawet mnie przekonało. Aczkolwiek wszyscy działali na własną rękę. Leo nawet nie chciał pojechać złożyć zeznań, a w końcu porywacze zginęli, więc to nie byle co.
Lineczka napisał: | Świetna była scena, gdy prot wrócił do domu i Alina rzuciła mu się na szyję a później Sebastian go przytulił. Nawet się trochę wzruszyłam. Fajnie mi się ogląda Sebę po przemianie wewnętrznej. Radość Palomy po telefonie od Ricardo - bezcenna.  |
Alina to taki promyczek, który wynagradza mi te absurdy Muszę przyznać, że przemiana Seby mnie przekonuje i nie jest to nachalne. Choroba go zmieniła. Alina ma też na niego dobry wpływ. Na pewno wpłynie na jego stosunek do własnego dziecka.
Lineczka napisał: | Po ostatnich akcjach można chyba założyć, że Mike jednak pracuje dla policji i pozostał lojalny. Mam słabość do tej postaci, chcę dla niego pozytywnego zakończenia. Przede wszystkim jest intrygujący, do tego podziwiam jego cierpliwość i grę przy Jose Luisie, no i aktor jest przystojny, ma coś w sobie i z przyjemnością mi się na niego patrzy, zwłaszcza gdy się uśmiecha.  |
Mike jednak okazał się lojalny Jest coś w tym aktorze
Lineczka napisał: | Marilu przyszła do domu Palomy aby poinformować Orianę o porwaniu Ricardo. Pytanie protki kto to mógł zrobić było z lekka żałosne. Tak ciężko się domyślić, że to sprawka Jose Luisa? Marilu musiała ją uświadamiać.  |
Niestety, ale coraz częściej wątpię, że Oriana ma mózg
Lineczka napisał: | Oriana pojechała skonfrontować się z Jose Luisem. Była w bojowym nastroju, groziła mu i szantażowała, że jeśli nie wypuści Ricardo na wolność to doniesie i na niego i na siebie na policji. Powinna była konsekwentnie przy tym obstawać a nie przyznawać się do tego, że ukradła płytkę CD i wyrzuciła ją przez okno. Nie dość, że tym wyznaniem zaprzepaściła podjęte przez siebie działania to jeszcze wkopała Mike'a. Oriana się nie popisała! Rozumiem, że za wszelką cenę chciała ratować Ricardo, ale nie tędy droga! Jednak Mike wiedział co robi, że swego czasu nie przyznał się przed nią do odnalezienia płyty CD tylko dał znać o tym bezpośrednio Homero. Gdyby postąpił inaczej to Oriana już by tę płytę oddała mężulkowi! CD trafiło w ręce Homero, który wymyślił genialną intrygę z Leo przychodzącym do domu Jose Luisa z psem, któremu w odpowiednim momencie Mike włożył płytę do torebki u szyi. Nie dało się jej jednak odczytać, bo została zabezpieczona hasłem. Mógł się Homero od razu Oriany zapytać jakiego hasła mógł użyć Jose Luis, ona przecież jest dobra w ich łamaniu, raz już jej się to udało. Dziadek Leo zamierzał udać się z płytą do specjalistycznego laboratorium aby ją odczytać. |
Po jaką cholerę Oriana powiedziała Jose Luisowi, że zabrała płytę i wyrzuciła ją przez okno? I tak nic to nie zmieniało! Tylko wsypała Mike'a, bo wyszło, że on musiał ją znaleźć w ogrodzie i zabrać. Ona jest po prostu głupia!
Mike dobrze zrobił oddając płytę bezpośrednio Homerowi. Pewnie czuł, że Oriana może się złamać.
Podstęp z Leo i psem świetny, aczkolwiek dziwi mnie, że nie wzbudziło to podejrzeń Jose Luisa. Leo ni z gruchy ni z pietruchy przyniósł mu zaproszenie na wystawę. Ale było też trochę zamieszanie, bo zaraz przyszła Oriana z Cesarem.
To było do przewidzenia, że na płycie będzie hasło. Jednak dobry haker powinien je złamać! Zdziwiło mi, że nie da się zrobić kopii płyty. Nigdy o czymś takim nie słyszałam
Lineczka napisał: | Wracając do konfrontacji protki z Jose Luisem to podczas kłótni z nim spoliczkowała go a on oddał jej tym samym. Uderzył kobietę, żonę którą ponoć kocha na oczach Cesara i Mariano. Powinni mu oddać za to co zrobił, wlać mu! Cesar nawet do niego doskoczył, ale niesprawny Jose Luis ze zranioną ręką (którą notabene uderzył protkę ) pogonił ich bez większego problemu. Po wszystkim wydawał się przerażony tym co zrobił żonie, ale co z tego skoro w celu ratowania własnego tyłka dopuścił się później jeszcze gorszych rzeczy. Coraz gorzej z nim! |
A taka Oriana była pewna, że mężulek nigdy na nią ręki nie podniesie
Lineczka napisał: | O ile jeszcze byłabym gotowa jakoś usprawiedliwić Orianę i zrozumieć to, że w emocjach przyznała się Jose Luisowi do kradzieży płytki desperacko chcąc ratować Ricardo o tyle to co odwaliła w rozmowie telefonicznej z mężulkiem to skrajna głupota i nieodpowiedzialność. Jak mogła mu wykrzyczeć i uprzedzić go, że płyta której szuka jest w rękach Homero? Czy ona myśli? Nic jej nie usprawiedliwia i nie tłumaczy! Nawet troska o Ricardo! Wiedziała przecież, że trwa akcja odbijania go, że Manolo i Mike pojechali go ratować i wpadli na jego trop to po co się wygadała przed Jose Luisem? Mogła się ugryźć w język a tak niechcący ostrzegła mężulka i pośrednio przyczyniła się do tragedii. Jose Luis z Antonio przygotowali pułapkę na Homero i jego kierowcę, którzy jechali na lotnisko. Jose Luis oddał kilka celnych strzałów i do staruszka i do jego pracownika, zabrał płytkę i odjechał. Do tej pory JL wydawał tylko rozkazy aby kogoś zlikwidować a teraz sam wziął broń do ręki i eliminuje niewygodnych dla niego ludzi. Jak ściągnął kominiarkę po wszystkim to wyglądał jak szaleniec! Oriana powinna pluć sobie w brodę, bo zawaliła na całej linii. Taka niby inteligentna a tak schrzaniła sprawę wkopując i Mike'a i Homero.  |
Oriana kolejny raz udowodniła, że jest nienormalna Jose Luis dowiedział się, kto ma płytę. Wiadome było, że po tej informacji będzie chciał dopaść Homera! Oriana może być z siebie dumna. Doprowadziła do strzelaniny.
Lineczka napisał: | SPOILER
Cytat: | Gdybym nie trafiła na spoiler, że Homero miał kamizelkę kuloodporną to byłabym pewna, że Jose Luis go zabił. Pracownik pewnie zginął. |
|
Dobrze wiedzieć Mimo wszystko zginie jedna osoba z winy głupiej Oriany.
Myślę, że Homero włożył do walizki inną płytę. Dziwne tylko, skąd wziął taką samą.
Lineczka napisał: | Ależ mnie Oriana wkurzyła i rozczarowała!
Po Antonio widać było przerażenie akcją zorganizowaną przez Jose Luisa. Nie chciał tego robić, jest egoistą, oszustem i krętaczem, ale nie mordercą. Bezpośrednio nie nacisnął na spust, ale robił za wabik i pomógł JL w całe tej masakrze. Powinien trafić do więzienia! |
Antonio był przerażony, ale jako że siedzi w tym bagnie razem z Jose Luisem, musiał go słuchać.
Jose Luis już nie tylko wydaje rozkazy, ale i sam zabija.
Lineczka napisał: | Matilde wylądowała w szpitalu po rzekomej próbie samobójczej. Oczywiście musiał się tam pojawić lekarz od wszystkiego, zainteresować się jej stanem i przekazać rodzinie informacje. Facet jest chyba niezastąpiony, najlepszy lekarz w Meksyku! Wracając do Matilde to jej intryga została zdemaskowana. Lekarze zrobili jej płukanie żołądka, ale jej życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo po tym co zażyła. Od razu wyszło na jaw, że z jej strony to była zwykła pokazówa i próba manipulacji. Ruben nieźle się wkurzył, rzucał mocnymi tekstami, lekko przegiął, ale nie dziwię się, że stracił resztki cierpliwości. Matilde przegięła, powinna trafić do psychiatryka i tam niech się nią zajmą! Tymczasem dalej mieszka u Palomy, próbuje manipulować dziećmi, zgrywa ofiarę w czym jest niewiarygodne, gdyż następnego dnia po rzekomej próbie samobójczej wyglądała dobrze i była w świetnym humorze.  |
Lekarz od wszystkiego Od razu wydało się, że Matilde odstawiła szopkę i jej życiu nic nie groziło. Żałosna jest! I w domu też udawała, że ją wszystko boli Następnego dnia jak nowa.
W tłumaczeniu tego nie było, ale ona jeszcze gadała głupoty po uratowniu Ricarda, że w porwaniach często ucinają palce czy język. Nie byłaby sobą gdyby nie rzuciła głupim komentarzem. Paloma już się nie cacka i wyrzuciła ją za drzwi
Lineczka napisał: | Marilu wzdycha do Ricardo. Niby zdaje sobie sprawę z tego, że on jej nie kocha i nie pokocha, ale i tak się łudzi, chciałaby być jego żoną w pełnym tego słowa znaczeniu. Fidelia zamiast sprowadzić ją na ziemię to jeszcze podsycała w niej nadzieję argumentując to tym, że życie pisze różne scenariusze. Nie zdziwię się jeśli Marilu podzieli się z protką tym co czuje do Ricardo a Oriana z wdzięczności za opiekę nad córką, dobroci serca i nie wiem czego jeszcze zrezygnuje z prota, wyrzeknie się ich miłości, odrzuci go tylko po to aby skierować go w ramiona Marilu, niby lepszej partii dla niego, kobiety na jaką zasługuje. Jeśli tak się stanie to zapowiada się męczący wątek. Ponad 75 odcinków za nami a protka w żadnym z nich nie walczyła o Ricardo. To on zawsze walczył o nią i ich miłość, to on przekonywał ją, że powinni być razem. Mam wiele o zarzucenia protce w tej telce. Poza rozpisaniem postaci nie podoba mi się też gra aktorki np. w scenie, gdy Paloma powiedziała Orianie o uwolnieniu Ricardo radość protki wypadła sztucznie. Mayrin słabo tutaj gra, widziałam ją w innych telkach i zarówno w MdN, CQM czy MDC wypadała o wiele lepiej. |
Marilu i Fidelia są kompletnie odrealnione Marilu zrobiła sobie nadzieje, choć wiedziała, jaki jest układ. A Fidelia podsyca w niej te nadzieje. I co to za pomysł, by Marilu pogadała szczerze z Orianą i wyznała jej swoje uczucia do prota? Tu Marilu popisała się większym rozsądkiem i powiedziała, że nie chce, by Ricardo był z nią bez miłości.
To jednak możliwe, że protka wyrzeknie się prota, choć teraz nie ma za bardzo powodu. Ale ona nie raz już go odrzucała, więc kto wie.
Ja ogólnie nie jestem fanką gry Mayrin. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Lineczka Arcymistrz

Dołączył: 31 Lip 2015 Posty: 27549 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:05:30 01-01-20 Temat postu: |
|
|
Mnie też Mayrin nie zachwyca jako aktorka, ale w tych telkach, które wymieniłam wypadła ok np. w MdN jej bohaterka potrafiła mnie zdenerwować, ale pod względem gry było ok.
W 77 odcinku jako reporter wiadomości wystąpił UWAGA UWAGA nasz ziomek z LSDP, Tomas. Aż się uśmiechnęłam pod nosem na jego widok. 
Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 2:06:10 01-01-20, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sylwia94 Arcymistrz

Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22401 Przeczytał: 75 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:18:08 01-01-20 Temat postu: |
|
|
Lineczka napisał: | W 77 odcinku jako reporter wiadomości wystąpił UWAGA UWAGA nasz ziomek z LSDP, Tomas. Aż się uśmiechnęłam pod nosem na jego widok.  |
Ja przez chwilę myślałam, że to Wiliam Levy
A co do Dulce to jej bohaterka wg filmwebu będzie się nazywać Cytat: | Joaquina "Jaqui" Barragán |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lineczka Arcymistrz

Dołączył: 31 Lip 2015 Posty: 27549 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:58:40 01-01-20 Temat postu: |
|
|
Sylwia94 napisał: | Lineczka napisał: | W 77 odcinku jako reporter wiadomości wystąpił UWAGA UWAGA nasz ziomek z LSDP, Tomas. Aż się uśmiechnęłam pod nosem na jego widok.  |
Ja przez chwilę myślałam, że to Wiliam Levy  |
To mu posłodziłaś, chyba by się ucieszył z takiego porównania.
Sylwia94 napisał: | A co do Dulce to jej bohaterka wg filmwebu będzie się nazywać Cytat: | Joaquina "Jaqui" Barragán |
|
Cytat: | To wychodzi na to, że będzie spokrewniona z Joaquinem. Czyżby to była jego córka? |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sylwia94 Arcymistrz

Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22401 Przeczytał: 75 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 3:11:41 01-01-20 Temat postu: |
|
|
Odc. 77
Homero przeżył, co było wiadome, ale czy dobrze zrozumiałam, że stracił płytę? Takiego niedopatrzenia się po nim nie spodziewałam! Myślałam, że podłożył fałszywkę do walizki, a prawdziwą ukrył w jakimś mniej oczywistym miejscu. Niby nie spodziewał się ataku, ale różnie to bywa. Jakoś na kamizelkę kuloodporną wpadł. Poza tym mógł dać kamizelkę swojemu kierowcy.
Homero kazał ogłosić, że nie żyje. Jedynie Leo, Mike i Ricardo znali prawdę. W sumie dobrze, że Homero ukrył to przed Orianą, mając na uwadze jej poprzednie głupstwa. Jednak Ricardo nie wytrzymał i wyznał protce prawdę. Oriana była wściekła na Homera. Teraz nie jest już chroniona programem ochrony świadków. Jej sytuacja jest analizowana. Prawnicy radzą jej, by wkrótce sama się zgłosiła. Jak trafi na łagodnego sędziego, wyjdzie za kaucją. Jose Luis również by trafił za kratki za to używanie fałszywej tożsamości. Ale Homero chce za wszelką cenę znaleźć na niego i Joaquina haki za pranie brudnych pieniędzy. Namawiał więc Orianę, by w sądzie nie mówiła nic o fałszywych tożsamościach męża. Ta jednak ma dość kłamstw i w sumie tu ma rację. Wiadomo, że lepiej by było wsadzić Falcona na wiele lat za pranie pieniędzy. Za kradzież tożsamości dostanie kilka lat i może wyjść za kaucją. Jednak jak protka znowu ma kłamać i to przed sądem to to bez sensu. Poza tym teraz ciężko będzie udowodnić pranie pieniędzy.
W sumie nie dziwię się Orianie, że nazwała Homero okrutnym itd. bo on ma obsesję na punkcie złapania Joaquina i swojej operacji. Bywa irytujący.
Jose Luis po akcji z odzyskaniem płyty poszedł do Raquel. Razem zabawiali się w jacuzzi. Raquel cieszy się, że zostanie prezesem nowej firmy kochanka. Jest kompletnie zaślepiona jego słowami i wizją pieniędzy. Lucina próbowała jej przemówić do rozsądku, ale bez skutku.
Dobrze, że chociaż Raquel zdecydowała się na test na HIV. Ale odstawiła szopkę z ciemnymi okularami w szpitalu
Raquel chce urodzić dziecko. Jose Luis upiera się przy aborcji. Falcon dalej się upiera, że się zabezpieczał.
Sebastian naprawdę się zmienia. Widać to np. w tym, jak rozmawia z pielęgniarką. Chyba będą razem na koniec.
Ricardo musiał znowu tłumaczyć Fidelii, że nie zarazi się HIV
Oriana rozpaczała, że będąc karana nigdy nie odzyska opieki nad córką. Jednak w czym problem, skoro ma ją Ricardo?
Protka znowu wspomniała Ricardowi, że Marilu jest taka dobra i miła... Ile razy on ma jej mówić, że nie kocha Marilu? Po co to uszczęśliwianie na siłę? Jak łatwo Orianie przychodzi rezygnować z ukochanego
Fidelia mnie zaskoczyła i poprosiła Ricarda, by się rozwiódł z Marilu, by jej nie ranić
Oriana była zazdrosna, że Marilu odebrała telefon Ricarda i była w jego pokoju. Jezu, jakie to dziecinne. Czy przebywanie w czyimś pokoju musi o tym świadczyć?
Jose Luis poszukuje Sebastiana i chce załatwić Mike'a. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Lineczka Arcymistrz

Dołączył: 31 Lip 2015 Posty: 27549 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 5:23:04 01-01-20 Temat postu: |
|
|
Odcinki 77-78
Homero przeżył atak ze strony Jose Luisa. Okazało się, że miał założoną kamizelkę kuloodporną. Trafiłam wcześniej na ten spoiler, więc końcówka 76 odcinka nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia. Kierowca zmarł, szkoda go. Zdziwiło mnie, że Homero, gdy usłyszał o śledzącym go samochodzie nie zorientował się w sytuacji, nie podjął żadnych działań i dał się podejść. Taki świetny agent jak on dał się złapać w pułapkę? Szkoda, że Lucio przepłacił to życiem. Homero upozorował własną śmierć. Oficjalna wersja brzmiała, iż dwie osoby zginęły w wypadku samochodowym. To powinno jednak wzbudzić podejrzenia u Jose Luisa, bo przecież doszło do strzelaniny, więc na logikę z jakiego powodu zmieniono by wersję wydarzeń? Sprawa śmierdzi na kilometr. Mogli sobie scenarzyści darować mszę żałobną w intencji Homero. Dziwnie się to oglądało wiedząc, że on żyje. Ciekawe czy ksiądz się na coś takiego zgodził czy po prostu został oszukany? Można było poprzestać na tym, że dziadek Leo nie chciał żadnych uroczystości pogrzebowych.
Homero odprawił Mike'a do stolicy dla jego bezpieczeństwa. Skoro został zdemaskowany przez Jose Luisa to już nic nie miał do roboty w miasteczku a groziło mu niebezpieczeństwo. Szkoda, bo polubiłam tę postać i chciałabym go oglądać zamiast takiego wkurzającego Carmelo. Mike kilka razy pytał Homero co będzie z Orianą. Czyżby się w niej zauroczył czy to tylko ciekawość?
Ricardo dowiedział się, że Homero żyje. Miał to zachować w tajemnicy, ale wygadał się przed Orianą. Protka znowu mnie wkurzyła swoim zachowaniem, gdy poszła do dziadka Leo z pretensjami. Ona, która przez swoją głupotę i paplanie naraziła go na niebezpieczeństwo i zniweczyła całą misję śmie się na niego wydzierać? Najgorsze jest to, że nawet nie poruszono tej kwestii. Dlaczego Homero nie próbował odkryć skąd Jose Luis dowiedział się o tym, że wszedł w posiadanie płyty CD i zamierza udać się z nią do stolicy? Dlaczego u Oriany nie widać wyrzutów sumienia? Jakby nie dodała dwa do dwóch, że to przez nią Jose Luis wiedział gdzie, kiedy i na kogo ma uderzyć. Zachowuje się jakby to nie ona mu wypaplała o wszystkim. Jak dla mnie to jest jedno wielkie niedociągnięcie ze strony scenarzystów.
Zachowanie Homero też było irytujące. Oriana podjęła się misji a gdy teraz sprawy się skomplikowały to postanowił ją zignorować i miał gdzieś jej los mimo tego, że przecież ryzykowała aby zdobyć haka na mężulka i jego szefa. Coś w stylu: "Próbowałaś, ale Ci nie wyszło, więc nic dla Ciebie nie zrobię, bo jesteś już spalona i się do niczego nie przydasz". Dziadek Leo zachował się egoistycznie, na dodatek liczył na to, że jeśli Oriana trafi do więzienia to będzie kłamała w sprawie Jose Luisa aby nie pokrzyżować Homero planów. To było słabe. Dobrze, że go proci przycisnęli i nie dali sobą manipulować i pogrywać. Jak widać dało się załatwić aby Oriana pozostała w programie świadków koronnych. Można? Można! Kiedy Ricardo chciał przekazać protce dobre nowiny to napatoczyła się Matilde i usłyszała, że zwracał się on do "Ines" per Oriana. Szybko zorientowała się w sytuacji i wezwała policję. Ta baba jest niemożliwa! Nie chodziło jej o sprawiedliwość tylko chciała pozbyć się Oriany a w głowie miała kwestię testamentu i majątku. Ależ ona jest pazerna! Paloma wkurzyła się na Matilde za akcję z policją, obrażaniem i oskarżaniem Oriany, spoliczkowała ją i wyrzuciła z domu. Oby tym razem na dobre! Biedna Paloma źle się poczuła, ale na szczęście wszytko z nią ok, nie dostała kolejnego ataku serca. Bezczelna Matilde oskarżyła ciotkę w obecności policji za to, że ta ją uderzyła. Nie zna granic! Niebieską Kartę niech Palomie założą. Matilde może sobie składać zawiadomienia, ale stoi na przegranej pozycji. Paloma ma świadków, została sprowokowana, raz spoliczkowała siostrzenicę i co, przez to ma mieć teraz problemy z prawem? W takim razie niech cała rodzina oskarży Matilde o przemoc psychiczną. Ależ mnie ta kobieta irytuje! Rozbroiła mnie, gdy chciała aby Ruben się nią zaopiekował, bo "jak to tak ma sama mieszkać". On się oczywiście nie zgodził, szybko ukrócił temat, spakował jej walizki i zamierza podwieźć ją do hotelu. Matilde nie zasługuje na szczęśliwy finał. Wszyscy się już na niej poznali, nawet dzieci mają jej dość.
Ostatnio na nerwy działa mi Marilu, ale w tym odcinku przeszła samą siebie. Oskarżyła Ricardo o zdradę, miała do niego pretensje o jego relacje z Orianą i nawet zagroziła mu, że podczas spotkania z pracownikiem socjalnym powie prawdę na temat ich małżeństwa. Czy ona siebie słyszy? Zachowuje się jak zazdrosna żona a przecież wiedziała na co się pisze! Ślub z Ricardo to była farsa na potrzeby adopcji Alinyy. Prot był z nią szczery, niczego nie ukrywał, niczego nie zataił, nie dawał jej żadnych nadziei a ta nagle czyni mu wyrzuty, bo nie traktuje jej jak żony. Marilu sama sobie przeczy - mówi, że Alina jest dla niej jak córka a za chwile szantażuje prota a co za tym idzie nie liczy się z dobrem dziecka, które podobno tak pokochała. Osłabia mnie ta dziewczyna. Jeszcze niedawno zapewniała Orianę, że nie stanowi dla niej żadnego zagrożenia i że doskonale zdaje sobie sprawę, że z Ricardo się kochają i są dla siebie stworzeni a teraz takie cyrki odwala. Na co liczy? Na to, że przez jej groźby prot zacznie traktować ją jak żonę, spędzać z nią czas, sypiać z nią i udawać szczęśliwą rodzinę? Odpłynęła i to konkretnie.
Jedyne w czym Marilu ma rację jest to, że proci zrobili z niej opiekunkę do Aliny, kogoś w stylu przyprowadź, odprowadź, odbierz ze szkoły. To ni jest fair. Marilu też ma swoje plany i swoje życie. Nie mogła Oriana najpierw odebrać córki ze szkoły, zawieźć ją do Palomy a dopiero później umówić się na spotkanie z Mariano?
Zachowanie Fidelii jest dziwne. Tak to podkręca Marilu i podsyca w niej nadzieje co do odwzajemnienia uczuć przez prota a jemu z kolei sugeruje aby wziął z nią rozwód. Ta kobieta sama sobie zaprzecza. Co do rozwodu to nie jest to dobre rozwiązanie. Dopiero co wzięli ślub i już chcą się rozstać? Jak to będzie wyglądało w sądzie? Niepoważnie albo podejrzanie.
Ricardo chce walczyć o Orianę i ich związek, ale ta jak zawsze ma jakieś ale i wątpliwości. Nieporozumieniem jest dla mnie jej argumentacja w stylu: "Nie możemy być razem, bo Ty masz żonę a ja męża". Ricardo ożenił się z Marilu nie z uczucia, ale żeby adoptować Alinę. Czy protka o tym zapomniała? Co do małżeństwa z Jose Luisem to jakoś to jej nie przeszkadzało, gdy sypiała z protem a teraz nagle jej to przeszkadza? Poza tym nie bądźmy śmieszni. Dawno już nastąpił rozpad jej pożycia małżeńskiego. Wkurza mnie, że Oriana chce się poświęcać dla Marilu, bo "ona jest taka dobra". Co z Ricardo? On mało dla niej zrobił? Wszystko robi z myślą o niej i jej dobru. Poza tym Oriana sądzi, że jak go odrzuci to on odwzajemni uczucia Marilu, zakocha się w niej? Wkurza mnie Oriana i jej argumentacja nie mająca racji bytu. Chociaż raz to ona powalczyłaby o prota i nie szukała wymówek aby się z nim rozstać. W tej relacji widać, że to Ricardo kocha bardziej, jemu bardziej zależy, to on walczy za dwoje o ten związek. Jak dla mnie Oriana na niego nie zasługuje!
W procie znowu odezwała się zazdrość. Tym razem o spotkanie Oriany z Mariano. Ok, Mariano jest w niej zakochany i Ricardo to widzi, ale przecież są przyjaciółmi a ten nie zrobił nic aby poderwać protkę, służy jej pomocą i radą. Czy to grzech? Cytat: | Mógłby już zacząć się wątek Mariano z postacią graną przez Dulce. |
Nie ogarniam zachowania Oriany. Po powrocie odrzuca Ricardo a jeszcze tego samego wieczora daje mu nadzieję, namiętnie go całuje, przytula, wyznaje miłość. O co tej kobiecie chodzi? Istny emocjonalny rollercoaster. Sceny protów niby ładne, ale ze względu na niezdecydowanie i brak konsekwencji u Oriany jakoś emocji mi nie dostarczyły. Ich wyznania były kiczowate, kto tam pisze te dialogi.
Sebastian zmienił się na duży plus. Spojrzał na Ricardo przychylnym okiem, jest dla niego miły, zachowuje się jak kochający brat. Fajne miał sceny z Berenice, myślę że coś może między nimi być. O wiele fajniej się go ogląda, nawet wydaje się przystojniejszy w naturalniejszym wydaniu i bez głupkowatych min cwaniaka. Po tym co zrobił Fabioli i jak odnosił się do Ricardo nie widziałam u niego potencjału do przejścia wewnętrznej przemiany, ale choroba go odmieniła, nabrał pokory. Jeśli tak dalej będzie się zachowywał to jestem w stanie zaakceptować dla niego pozytywny finał, ale z Fabiolą już go nie widzę. Za dużo krzywd jej wyrządził i okropnie potraktował. Jednak mógłby być dobrym ojcem dla swojego dziecka.
Jose Luis spotkał w szpitalu Sebastiana i groził mu, że jeśli wygada się na temat jego brudnych interesów to umrze. Drań! Ricardo i tak wie o praniu pieniędzy. Seba pewnie ze strachu będzie milczał. Nie dziwię mu się i nie będę go za to krytykowała po ostatnich wydarzeniach jakie przeszedł. Antonio sugerował aby Jose Luis zatrudnił Sebastiana do nowego biznesu i miał go na oku. Jeśli tak zrobi to Seba w późniejszym etapie mógłby być ważnym świadkiem i go pogrążyć a przy okazji w jakiejś części się zrehabilitować za popełnione błędy.
Ricardo porozmawiał z Fidelią na temat Sebastiana. Wytłumaczył jej, że nie zarazi się od niego wirusem HIV i prosił żeby zmieniła do niego stosunek, lepiej go traktowała i dała mu drugą szansę.
Fabiola odrzuciła Piero. Powiedziała, że go nie kocha i czas tego nie zmieni. Jest dla niej przyjacielem i chciałaby aby tak pozostało. Nareszcie Fabiola określiła swoje uczucia. Podjęła bardzo dobrą decyzję chociaż nie po myśli Piero. Nie podobało mi się jego zachowanie w rozmowie z Ricardo. Ewidentnie nie potrafił pogodzić się z odrzuceniem, ale przecież po nim jakiejś wielkiej miłości do Fabioli nie było widać. Troszczył się o nią i dbał, ale czy ją kochał? Raczej nie. Widać było, że się wkurzył, bo mu znowu nie wyszło, generalizował że kobiety już takie są, co było żałosne. Nieporozumieniem z jego strony było porównywanie jego sytuacji z Fabiolą do sytuacji Ricardo i Oriany. Z czym do ludzi? Miłość protów jest odwzajemniona a Fabiola nigdy go nie kochała i była z nim szczera. Ostatnio coraz bardziej na nią naciskał a tym samym chyba pomógł jej w podjęciu decyzji. Cieszy mnie taki obrót sytuacji i mam nadzieję, że w końcu rozwinie się wątek Fabioli z Leo. O wiele bardziej do siebie pasują, mają podobne zainteresowania, dobrze się ze sobą czują, dobrze na siebie działają i jest między nimi chemia. Leo zobaczył jak Fabiola głaszcze Piero po twarzy, ale nie zniechęcił się, przyszedł do niej z kwiatami, zaprosił na spacer. Pocieszny jest.
Raquel poszła po rozum do głowy i po namowach ze strony Luciny zrobiła test na HIV. Ciekawe jaki będzie wynik, może być różnie. Za przemawia to, że sypiała z wieloma facetami, więc mogła się zarazić, ale czy 3 osoby z HIV w tej telce (albo i więcej, bo wtedy i Jose Luis mógłby być zarażony ) to nie za dużo? Scenarzyści pojechaliby po bandzie. Wydaje mi się, że Raquel się upiecze, będzie miała więcej szczęścia niż rozumu. Rozbroił mnie jej kamuflaż w szpitalu w postaci okularów przeciwsłonecznych. Nikt by jej nie poznał, nikt! Mistrzyni kamuflażu! Jose Luis namawia Raquel na aborcję, ale po niej widać, że nie jest do tego przekonana. Powinna się mu postawić i urodzić dziecko.
Alfredo przedstawia sobą obraz nędzy i rozpaczy. Załamał się po śmierci zony, coraz więcej pije. Dlaczego nikt mu nie pomoże? Córka nie zauważyła w jakim jej ojciec jest stanie? Przykre! Leonardo też mógłby wyciągnąć do chrzestnego pomocną dłoń! Antonio wykorzystał sytuację i podsunął Alfredo papiery do podpisania. To pewnie zgoda na opróżnienie kont bankowych co doprowadzi firmę do bankructwa.
Jose Luis chciał wyręczyć się Antonio i zlecił mu zabicie Mike'a a późnej Sebastiana, ale ten odmówił argumentując, że jest krętaczem, ale nie mordercą i nie splami rąk krwią. Ten drań miał też w planach zabicie prota, ale musiał obejść się smakiem po zawalonej akcji przez jego bandziorów. Poprosił Raquel aby zapewniła mu alibi na czas porwania Ricardo. Może finalnie to Blondyna przyczyni się do zdemaskowania go, coś tam o jego poczynaniach przecież wie.
Jose Luis zamierza zemścić się na Orianie za zdradę. Obserwował ją i Alinę pod szkołą. Z sądu dostał pismo, że ma zakaz widywania się z córką. Wściekł się. Obawiam się, że Jose Luis może próbować zemścić się na Orianie przez córkę. Stracił wszelkie hamulce, sięgnął dna, nie chce się leczyć. Nie zdziwię się jeśli np. będzie próbował porwać Alinę.
Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 13:10:21 01-01-20, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sylwia94 Arcymistrz

Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22401 Przeczytał: 75 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:29:01 01-01-20 Temat postu: |
|
|
Odc. 78
Lineczka napisał: | Homero upozorował własną śmierć. Oficjalna wersja brzmiała, iż dwie osoby zginęły w wypadku samochodowym. To powinno jednak wzbudzić podejrzenia u Jose Luisa, bo przecież doszło do strzelaniny, więc na logikę z jakiego powodu zmieniono by wersję wydarzeń? Sprawa śmierdzi na kilometr. Mogli sobie scenarzyści darować mszę żałobną w intencji Homero. Dziwnie się to oglądało wiedząc, że on żyje. Ciekawe czy ksiądz się na coś takiego zgodził czy po prostu został oszukany? Można było poprzestać na tym, że dziadek Leo nie chciał żadnych uroczystości pogrzebowych.
Homero odprawił Mike'a do stolicy dla jego bezpieczeństwa. Skoro został zdemaskowany przez Jose Luisa to już nic nie miał do roboty w miasteczku a groziło mu niebezpieczeństwo. Szkoda, bo polubiłam tę postać i chciałabym go oglądać zamiast takiego wkurzającego Carmelo. Mike kilka razy pytał Homero co będzie z Orianą. Czyżby się w niej zauroczył czy to tylko ciekawość?  |
Racja, to dziwne, że jako przyczynę śmierci podano wypadek samochodowy, skoro do Homera i Lucio strzelano z broni. Jose Luis powinien się zdziwić.
Msza pewnie miała uwiarygodnić śmierć Homero. Ale skoro nie było nawet pogrzebu to po co ta msza. Homero chyba był niewierzący, więc nie byłoby to takie podejrzane, gdyby nic nie zostało zorganizowane.
Ciekawa jestem, czy Mike wróci. Może na koniec też dostanie jakąś partnerkę? Tylko błagam, niech on nie zakochuje się w Orianie. Wszyscy robią z niej chodzący ideał. Kocha się w niej Jose Luis, Ricardo, Mariano. Kiedyś jeszcze Piero. Do tego zrobiła wrażenie na Joaquinie i jego bracie. Wszyscy tylko chcą Orianę
Lineczka napisał: | Protka znowu mnie wkurzyła swoim zachowaniem, gdy poszła do dziadka Leo z pretensjami. Ona, która przez swoją głupotę i paplanie naraziła go na niebezpieczeństwo i zniweczyła całą misję śmie się na niego wydzierać? Najgorsze jest to, że nawet nie poruszono tej kwestii. Dlaczego Homero nie próbował odkryć skąd Jose Luis dowiedział się o tym, że wszedł w posiadanie płyty CD i zamierza udać się z nią do stolicy? Dlaczego u Oriany nie widać wyrzutów sumienia? Jakby nie dodała dwa do dwóch, że to przez nią Jose Luis wiedział gdzie, kiedy i na kogo ma uderzyć. Zachowuje się jakby to nie ona mu wypaplała o wszystkim. Jak dla mnie to jest jedno wielkie niedociągnięcie ze strony scenarzystów. |
Scenariusz jak zwykle się nie trzyma kupy. Nie dziwię się, że Oriana wypomniała parę kwestii Homerowi, ale jednak sama co zrobiła? Nikt się nie zainteresował kwestią, czemu Jose Luis wpadł na pomysł jechania za Homerem i wiedział, że ten ma płytę.
Lineczka napisał: | Jak widać dało się załatwić aby Oriana pozostała w programie świadków koronnych. Można? Można! |
Tylko tu właśnie znowu scenariusz się nie trzyma kupy, bo była mowa, że na pewno się na to nie zgodzą. Poza tym ona na pewno już nie pomoże w zdemaskowaniu Jose Luisa. Nie wróci do niego, a on jej też nie zaufa. Więc mogą jej dać ochronę chyba tylko ze względu na jej męża.
Lineczka napisał: | Kiedy Ricardo chciał przekazać protce dobre nowiny to napatoczyła się Matilde i usłyszała, że zwracał się on do "Ines" per Oriana. Szybko zorientowała się w sytuacji i wezwała policję. Ta baba jest niemożliwa! Nie chodziło jej o sprawiedliwość tylko chciała pozbyć się Oriany a w głowie miała kwestię testamentu i majątku. Ależ ona jest pazerna! |
Zastanawiałam się, co się stanie jak Matilde zadzwoni na policję. Ale przecież oni dobrze o wszystkim wiedzą i Oriana dalej jest obięta ochroną świadków. Więc Oriana poszłaby siedzieć dopiero jakby straciła ochronę na własną prośbę.
Lineczka napisał: | Paloma wkurzyła się na Matilde za akcję z policją, obrażaniem i oskarżaniem Oriany, spoliczkowała ją i wyrzuciła z domu. Oby tym razem na dobre! Biedna Paloma źle się poczuła, ale na szczęście wszytko z nią ok, nie dostała kolejnego ataku serca. Bezczelna Matilde oskarżyła ciotkę w obecności policji za to, że ta ją uderzyła. Nie zna granic! Niebieską Kartę niech Palomie założą. Matilde może sobie składać zawiadomienia, ale stoi na przegranej pozycji. Paloma ma świadków, została sprowokowana, raz spoliczkowała siostrzenicę i co, przez to ma mieć teraz problemy z prawem? W takim razie niech cała rodzina oskarży Matilde o przemoc psychiczną. Ależ mnie ta kobieta irytuje! Rozbroiła mnie, gdy chciała aby Ruben się nią zaopiekował, bo "jak to tak ma sama mieszkać". On się oczywiście nie zgodził, szybko ukrócił temat, spakował jej walizki i zamierza podwieźć ją do hotelu. Matilde nie zasługuje na szczęśliwy finał. Wszyscy się już na niej poznali, nawet dzieci mają jej dość. |
Nie dziwię się Palomie. Nikt nie miał hamulców z taką zołzą jak Matilde. Jak Matilde śmiała ją jeszcze oskarżać o uderzenie? Sama nie raz spoliczkowała Fabiolę! Hipokrytka nad hipokrytkami. Ciszę się, że w końcu opuściła dom, ale na pewno rodzina się od niej jeszcze nie uwolni. Chyba musieli wystąpić o zakaz zbliżania się
Matilde jest odrealniona wymagając, by jej były mąż się nią zajął.
Ona też może mieć chorobę dwubiegunową W jednym momencie mówi do Cesara "zamknij się", a za chwilę "mój synek, zawsze mnie wspiera" czy coś w tym stylu
Lineczka napisał: | Ostatnio na nerwy działa mi Marilu, ale w tym odcinku przeszła samą siebie. Oskarżyła Ricardo o zdradę, miała do niego pretensje o jego relacje z Orianą i nawet zagroziła mu, że podczas spotkania z pracownikiem socjalnym powie prawdę na temat ich małżeństwa. Czy ona siebie słyszy? Zachowuje się jak zazdrosna żona a przecież wiedziała na co się pisze! Ślub z Ricardo to była farsa na potrzeby adopcji Alinyy. Prot był z nią szczery, niczego nie ukrywał, niczego nie zataił, nie dawał jej żadnych nadziei a ta nagle czyni mu wyrzuty, bo nie traktuje jej jak żony. Marilu sama sobie przeczy - mówi, że Alina jest dla niej jak córka a za chwile szantażuje prota a co za tym idzie nie liczy się z dobrem dziecka, które podobno tak pokochała. Osłabia mnie ta dziewczyna. Jeszcze niedawno zapewniała Orianę, że nie stanowi dla niej żadnego zagrożenia i że doskonale zdaje sobie sprawę, że z Ricardo się kochają i są dla siebie stworzeni a teraz takie cyrki odwala. Na co liczy? Na to, że przez jej groźby prot zacznie traktować ją jak żonę, spędzać z nią czas, sypiać z nią i udawać szczęśliwą rodzinę? Odpłynęła i to konkretnie. |
Pretensje Marilu kompletnie bez sensu! Sama dobrze wiedziała, na jaki układ się pisze. Nikt jej nie zmuszał. Nie wiem, w którym momencie ona sobie ubzdurała, że Ricardo z nią będzie. Nigdy jej nie dał nadziei, zawsze był szczery, że kocha tylko Orianę.
Poza tym denerwują mnie groźby Marilu. Chce się zemścić na Ricardzie i Orianie, a przez to może ucierpieć dziecko, które podobno kocha!
Podobało mi się, że Ricardo się nie dał. Jeszcze tego brakowało, by (jak to on zwykle miał w zwyczaju) obwiniał się o nieszczęście Marilu.
Lineczka napisał: | Jedyne w czym Marilu ma rację jest to, że proci zrobili z niej opiekunkę do Aliny, kogoś w stylu przyprowadź, odprowadź, odbierz ze szkoły. To ni jest fair. Marilu też ma swoje plany i swoje życie. Nie mogła Oriana najpierw odebrać córki ze szkoły, zawieźć ją do Palomy a dopiero później umówić się na spotkanie z Mariano?  |
To jedyne, w czym się zgadzam z Marilu. Oriana nie pracuje, cały dzień siedzi na tyłku i nie może odebrać córki ze szkoły? Mogła umówić się z Mariano wcześniej lub później. Po co robić komuś kłopot? Zachowuje się jakby miała nie wiadomo ile na głowie.
Lineczka napisał: | Zachowanie Fidelii jest dziwne. Tak to podkręca Marilu i podsyca w niej nadzieje co do odwzajemnienia uczuć przez prota a jemu z kolei sugeruje aby wziął z nią rozwód. Ta kobieta sama sobie zaprzecza. Co do rozwodu to nie jest to dobre rozwiązanie. Dopiero co wzięli ślub i już chcą się rozstać? Jak to będzie wyglądało w sądzie? Niepoważnie albo podejrzanie.  |
Fidelia sama nie wie, czego chce. Ale rozwód w tym momencie to nie najlepsze wyjście.
Lineczka napisał: | Ricardo chce walczyć o Orianę i ich związek, ale ta jak zawsze ma jakieś ale i wątpliwości. Nieporozumieniem jest dla mnie jej argumentacja w stylu: "Nie możemy być razem, bo Ty masz żonę a ja męża". Ricardo ożenił się z Marilu nie z uczucia, ale żeby adoptować Alinę. Czy protka o tym zapomniała? Co do małżeństwa z Jose Luisem to jakoś to jej nie przeszkadzało, gdy sypiała z protem a teraz nagle jej to przeszkadza? Poza tym nie bądźmy śmieszni. Dawno już nastąpił rozpad jej pożycia małżeńskiego. Wkurza mnie, że Oriana chce się poświęcać dla Marilu, bo "ona jest taka dobra". Co z Ricardo? On mało dla niej zrobił? Wszystko robi z myślą o niej i jej dobru. Poza tym Oriana sądzi, że jak go odrzuci to on odwzajemni uczucia Marilu, zakocha się w niej? Wkurza mnie Oriana i jej argumentacja nie mająca racji bytu. Chociaż raz to ona powalczyłaby o prota i nie szukała wymówek aby się z nim rozstać. W tej relacji widać, że to Ricardo kocha bardziej, jemu bardziej zależy, to on walczy za dwoje o ten związek. Jak dla mnie Oriana na niego nie zasługuje! |
Oriana zawsze ma jakieś obiekcje i to z tyłka wzięte. Małżeństwo prota jest ustawione, a jej już dawno nie istnieje. Wcześniej nie miała z tym problemu. Teraz szuka na siłę, by Ricardo ją zostawił. Co z tego, że Marilu była miła itd. Prot jej nie kocha. Jak Oriana zerwie z Ricardem to ten będzie pewnie sam.
Ale ogólnie denerwuje mnie, że całą (nie ma tu przesady), całą telkę tylko prot walczy o miłość, a protka wiecznie rezygnuje z niego
Kiedyś pisałam, że Ricardo powinien kopnąć protkę w 4 litery i np. być z Marilu, jednak cofam to po ostatnich wybrykach tej drugiej. Przydałaby mu się normalna kobieta
Lineczka napisał: | W procie znowu odezwała się zazdrość. Tym razem o spotkanie Oriany z Mariano. Ok, Mariano jest w niej zakochany i Ricardo to widzi, ale przecież są przyjaciółmi a ten nie zrobił nic aby poderwać protkę, służy jej pomocą i radą. Czy to grzech? Cytat: | Mógłby już zacząć się wątek Mariano z postacią graną przez Dulce. |
|
Zazdrość o Mariana kompletnie bez sensu! Oriana widzi w nim dalej księdza, przyjaciela, powiernika, doradcę. On ją kocha, ale trzyma się z boku, na pierwszym miejscu jest dla niego przyjaźń. Zachowanie Ricarda było więc irytujące. Rzucił słuchawką w rozmowie z Mariano, potem wymówki robił Orianie
Lineczka napisał: | Nie ogarniam zachowania Oriany. Po powrocie odrzuca Ricardo a jeszcze tego samego wieczora daje mu nadzieję, namiętnie go całuje, przytula, wyznaje miłość. O co tej kobiecie chodzi? Istny emocjonalny rollercoaster. Sceny protów niby ładne, ale ze względu na niezdecydowanie i brak konsekwencji u Oriany jakoś emocji mi nie dostarczyły. Ich wyznania były kiczowate, kto tam pisze te dialogi.  |
Bo to Oriana, tego się nie ogarnie Może i ona powinna pójść do lekarza od wszystkiego
Sceny protów zawsze są dla mnie kiczowate, te ich teksty...
Lineczka napisał: | Jeśli tak dalej będzie się zachowywał to jestem w stanie zaakceptować dla niego pozytywny finał, ale z Fabiolą już go nie widzę. Za dużo krzywd jej wyrządził i okropnie potraktował. Jednak mógłby być dobrym ojcem dla swojego dziecka. |
Myślę, że Seba będzie z pielęgniarką, a Fabiola z Leo.
Lineczka napisał: | Jose Luis spotkał w szpitalu Sebastiana i groził mu, że jeśli wygada się na temat jego brudnych interesów to umrze. Drań! Ricardo i tak wie o praniu pieniędzy. Seba pewnie ze strachu będzie milczał. Nie dziwię mu się i nie będę go za to krytykowała po ostatnich wydarzeniach jakie przeszedł. Antonio sugerował aby Jose Luis zatrudnił Sebastiana do nowego biznesu i miał go na oku. Jeśli tak zrobi to Seba w późniejszym etapie mógłby być ważnym świadkiem i go pogrążyć a przy okazji w jakiejś części się zrehabilitować za popełnione błędy. |
W sumie Seba i tak nie ma dowodów, jakby chciał zacząć gadać. Same słowa nie wystarczą.
Lineczka napisał: | Fabiola odrzuciła Piero. Powiedziała, że go nie kocha i czas tego nie zmieni. Jest dla niej przyjacielem i chciałaby aby tak pozostało. Nareszcie Fabiola określiła swoje uczucia. Podjęła bardzo dobrą decyzję chociaż nie po myśli Piero. Nie podobało mi się jego zachowanie w rozmowie z Ricardo. Ewidentnie nie potrafił pogodzić się z odrzuceniem, ale przecież po nim jakiejś wielkiej miłości do Fabioli nie było widać. Troszczył się o nią i dbał, ale czy ją kochał? Raczej nie. Widać było, że się wkurzył, bo mu znowu nie wyszło, generalizował że kobiety już takie są, co było żałosne. Nieporozumieniem z jego strony było porównywanie jego sytuacji z Fabiolą do sytuacji Ricardo i Oriany. Z czym do ludzi? Miłość protów jest odwzajemniona a Fabiola nigdy go nie kochała i była z nim szczera. Ostatnio coraz bardziej na nią naciskał a tym samym chyba pomógł jej w podjęciu decyzji. Cieszy mnie taki obrót sytuacji i mam nadzieję, że w końcu rozwinie się wątek Fabioli z Leo. O wiele bardziej do siebie pasują, mają podobne zainteresowania, dobrze się ze sobą czują, dobrze na siebie działają i jest między nimi chemia. Leo zobaczył jak Fabiola głaszcze Piero po twarzy, ale nie zniechęcił się, przyszedł do niej z kwiatami, zaprosił na spacer. Pocieszny jest.  |
Dobrze, że Fabiola w końcu podjęła jakąś decyzję czyli na pewno nie chce być z Piero. On niby przyjął to przy niej jako tako. Jednak potem u Ricarda wygadywał jakieś głupoty. Powiedział coś w stylu, że kto zechce dziewczynę chorą na HIV i w ciąży. Ma rację, mało kto, bo to ciężkie sprawy. Jednak powiedział to takim tonem w stylu "niech Fabiola się cieszy, że ją chcę, bo robię jej łaskę i nikt inny jej nie zechce"
Leo umiał się zachować, ale Fabiola, skoro odrzuciła Piero, mogła sobie podarować te czułości po twarzy...
Lineczka napisał: | Alfredo przedstawia sobą obraz nędzy i rozpaczy. Załamał się po śmierci zony, coraz więcej pije. Dlaczego nikt mu nie pomoże? Córka nie zauważyła w jakim jej ojciec jest stanie? Przykre! Leonardo też mógłby wyciągnąć do chrzestnego pomocną dłoń! Antonio wykorzystał sytuację i podsunął Alfredo papiery do podpisania. To pewnie zgoda na opróżnienie kont bankowych co doprowadzi firmę do bankructwa. |
Szkoda Alfreda, jest w kompletnej rozsypce. Nikt mu nie chce pomóc. Przykre Starzec podpisał dokumenty od Antonia, bo był pijany. Załamie się jak dowie się o upadku ukochanej firmy. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sylwia94 Arcymistrz

Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22401 Przeczytał: 75 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:34:55 01-01-20 Temat postu: |
|
|
W takim tempie zaraz skończymy Ostatnio już lepiej mi się ogląda. Miałam trochę kryzys ok. 60 odcinka. Wczoraj miałam sylwester z MPV  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Lineczka Arcymistrz

Dołączył: 31 Lip 2015 Posty: 27549 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:07:30 01-01-20 Temat postu: |
|
|
Sylwia94 napisał: |
Ciekawa jestem, czy Mike wróci. Może na koniec też dostanie jakąś partnerkę? Tylko błagam, niech on nie zakochuje się w Orianie. Wszyscy robią z niej chodzący ideał. Kocha się w niej Jose Luis, Ricardo, Mariano. Kiedyś jeszcze Piero. Do tego zrobiła wrażenie na Joaquinie i jego bracie. Wszyscy tylko chcą Orianę  |
Mnie się wydaje, że Mike już nie wróci a szkoda.
Co do Oriany to fakt, wszyscy się w niej zakochują, ale urody, klasy i wdzięku nie można jej odmówić, wyróżnia się na tle innych bohaterek.
Sylwia94 napisał: | Lineczka napisał: | Jak widać dało się załatwić aby Oriana pozostała w programie świadków koronnych. Można? Można! |
Tylko tu właśnie znowu scenariusz się nie trzyma kupy, bo była mowa, że na pewno się na to nie zgodzą. Poza tym ona na pewno już nie pomoże w zdemaskowaniu Jose Luisa. Nie wróci do niego, a on jej też nie zaufa. Więc mogą jej dać ochronę chyba tylko ze względu na jej męża. |
Scenariusz jest niedopracowany. Sporo w nim niedociągnięć, szczypta chaosu. Szkoda, bo pozostaje niedosyt.
Sylwia94 napisał: | Matilde jest odrealniona wymagając, by jej były mąż się nią zajął.
Ona też może mieć chorobę dwubiegunową W jednym momencie mówi do Cesara "zamknij się", a za chwilę "mój synek, zawsze mnie wspiera" czy coś w tym stylu |
Mnie też to rozbroiło jak najpierw po chamsku uciszała Cesara a później się do niego przymilała. Matilde jest niestabilna emocjonalnie, powinna udać się do lekarza od wszystkiego na terapię.
Sylwia94 napisał: | Pretensje Marilu kompletnie bez sensu! Sama dobrze wiedziała, na jaki układ się pisze. Nikt jej nie zmuszał. Nie wiem, w którym momencie ona sobie ubzdurała, że Ricardo z nią będzie. Nigdy jej nie dał nadziei, zawsze był szczery, że kocha tylko Orianę. |
Wydaje mi się, że tym momentem przełomowym był powrót Oriany do Jose Luisa. Mimo, iż Marilu wiedziała, że ta nie robi tego z miłości to się nakręciła, że oni się pogodzą a ona będzie pocieszycielką Ricardo, który się w niej w końcu zakocha.
Od początku wiedziała jak wygląda sytuacja, zgodziła się na te warunki a teraz robi z siebie ofiarę i działa na szkodę niewinnej Aliny by zrobić protom na złość.
Sylwia94 napisał: | To jedyne, w czym się zgadzam z Marilu. Oriana nie pracuje, cały dzień siedzi na tyłku i nie może odebrać córki ze szkoły? Mogła umówić się z Mariano wcześniej lub później. Po co robić komuś kłopot? Zachowuje się jakby miała nie wiadomo ile na głowie. |
Dokładnie! Oriana nie pracuje, nie ma na głowie domowych obowiązków, nie poświęca się żadnemu hobby a ciężko jej znaleźć czas na odebranie dziecka ze szkoły. Powinna była przywieźć Alinę do Palomy i wtedy udać się na spotkanie z Mariano, ale wolała zrzucić to na Marilu.
Sylwia94 napisał: | Dobrze, że Fabiola w końcu podjęła jakąś decyzję czyli na pewno nie chce być z Piero. On niby przyjął to przy niej jako tako. Jednak potem u Ricarda wygadywał jakieś głupoty. Powiedział coś w stylu, że kto zechce dziewczynę chorą na HIV i w ciąży. Ma rację, mało kto, bo to ciężkie sprawy. Jednak powiedział to takim tonem w stylu "niech Fabiola się cieszy, że ją chcę, bo robię jej łaskę i nikt inny jej nie zechce"  |
Tak właśnie to zabrzmiało, słabe to było. Poza tym Piero przecież wie, że nie był dla Fabioli jedyną opcją, bo kręci się obok niej Leo.
Sylwia94 napisał: | W takim tempie zaraz skończymy Ostatnio już lepiej mi się ogląda. Miałam trochę kryzys ok. 60 odcinka. Wczoraj miałam sylwester z MPV  |
Chciałabym skończyć tę telkę w przyszłym tygodniu, może się uda. Też miałam wczoraj maraton z MPV. 
Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 20:10:20 01-01-20, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|