Telenowele

aqua · Wysłany: 20:28:07 18-06-11 Temat postu:

siostrzyczki ja tez sie podpisuje pod waszymi słowami

nie moge wytrzymac i ciagle ogladam ta scene w szpitalu,a do tego te fotki

..... Max'u porostu,boski,boski,boski ...................... cudaśny ......... mimo wszystko facet ma to cos w sobie co nas przyciaga do niego,a już wspolnie sceny z Maite to wogole

....... Kasiu,Consuelco w białej koszuli z mankietami na spinki wyglada jak Ptys z wisienka

jako super dodatek

..... Mariselco a na tym pokazie który Anetta ma w swoim podpisie - boski

,az brakuje słów,zeby go opisać

Consuelo miłego grillowania

dzisiaj mamy jakąś imprezkę

o której

Juli Blueberry · Wysłany: 21:22:19 18-06-11 Temat postu:

Słoneczka, witajcie

Jednak postanowiłam obejrzeć później... I w pewnym sensie to dobrze, bo dążyłam posprzątać pokój, a bałagan miałam okropny... Ale już jest OK

Teraz odpisuję i robię jeszcze trzy inne rzeczy, ale już przestałam, bo słabo mi idzie...

Odcinek, może zacznę od początku, chociaż nie wiem, czy po kolei...
Mam identyczne odczucia jak Wy Siostry... Cóż, trudno mi powiedzieć, czy odcinek cały mi się podobał, ale na pewno MD i Max...

MD bardzo ładnie wyglądała Max też, dobrze, że rozchełstał sobie koszulę

I zastanawiam się, dlaczego oni karetki nie wezwali? OK lekarz był może dlatego, tak jak wspomniałyście uniwersalny, wiele specjalizacji posiada. Ale, OK pojechali, przyjechali, zabrali na salę MD. A i JP bardzo ładnie się zachował, wspierając Victorię i Fer :)Jak zawsze go uwielbiam (oprócz tych dwóch krech). I szkoda, że Osvaldo nie było ;( Dobrze, że potem przyjechał

... Nie lubię Heriberta, no chyba, że jak będzie z Leonelą... I gdy wszyscy dowiedzieli się, że to ta sama choroba, na którą zachorował Alonso to czułam, jakby mnie ktoś oszukiwał... Albo robił w balona. Przecież tej choroby człowiek nie przenosi, a jakby przenosił, to nie tylko MD byłaby chora, ale więcej osób, a na pewno te osoby, z którym była ostatnio, przed pokazem. W związku z tym powinni się zarazić, więc takie izolowanie jest głupie, a jak już chcą izolować to w jakiejś izolatce. Tylko wtedy ja się pytam po, co jak ta choroba nie przenosi się z człowieka na człowieka! Ah, i tak w kółko te emocje mnie dręczyły. A jeżeli wg nich, albo Heriberta tak jest to dlaczego Alonsa tak źle potraktowali, nie zajęli się nim, nawet nie został hospitalizowany, a miał już krwotoki z nosa, i omdlenia, które mogły w każdej chwili doprowadzić do jego śmierci. JA tego nie ogarniam !
I potem Max chciał iść do MD i jeżeli dobrze pamiętam, oddał swoje dzieci pod opiekę dziadków... I to mi się i podobało i nie... Ja nie mam dzieci, jednak uważam, że nie potrafiłabym w takiej sytuacji wybrać... W związku z tym cieszę się, że to telka... Ta sytuacja jest taka smutna i tak bez wyjścia... Max kocha MD , ale kocha dzieci, jeżeli to są jej ostatnie dni życia, to Max nie powinien jej opuszczać, ale to może spowodować, również jego zarażenie... A dzieci, które kochają, i są ich, malutki słodziutki JPablito i Osvaldito

O nich jako rodzice nie mogą zapominać.. Chociaż to też może być trudne, bo Max i MD snuli sobie wspólne plany dotyczące wychowania synków i innych dzieci, razem, a teraz gdyby MD odeszła, te marzenia ległby w gruzach... Max musiałby wychowywać je sam, a to nie byłby łatwe, jednak to zależy od podejścia... NA początku byłby trudno... Później może to by się zmieniło. Jednak z drugiej strony gdyby oboje umarli dzieci zostawili by z dziadkami, do których mają zaufanie, jednak sami są świadomi, ze dzieci potrzebują rodziców i nikt ich nie zastąpi. Poza tym MD wiedziałaby, że Max wychowałby cudownie synków, opowiadałby im o mamie, którą zna najlepiej, wychowywałby ich tak jak oni chcieli, a MD wiedziałby, że nie musi się o nic martwić, bo Max zawsze byłby z nimi i nigdy by ich nie opuścił i bardzo by ich kochał, nie zapominając o MD. Poza tym, gdy ma się dzieci, to wtedy bardziej się myśli o nich niż o sobie... I to też świadczy o ich wielkiej miłości, bo taki dzieciaczek to jest cząstka i Maxa i cząstka MD

I dlatego uważam, że taki wybór jest bardzo trudny... Nie wiem, czy to już pisałam, ale kiedyś przeczytałam takie pytanie: "Jeśli twój przyjaciel skoczy w ogień, nie skacz za nim. Szybko złap za gaśnice by go uratować". I ja właśnie w taki sposób myślę o tym, ja na miejscu Maxa szukałabym wszystkich sposobów leczenia dla MD, a dopiero potem, gdyby już nie było ratunku powinien zostać z nią. Gdyby nie było dzieciaczków, byłoby z jednej strony lepiej, bo nie musieli by wybierać, ale z drugiej strony tyle miłych, nie miłych, ale wiążących ich chwil spędzili razem

Ah, już nie pisze więcej, bo sama nie wiem, jak mam to ująć...

I dzisiaj wkurzyła mnie Berni.

Ja nie wiem w jaki sposób zdobyła słodkiego JP ? Groziła im, czy coś? Ja za nic nie oddałabym maluszka. JA przez monitor chciałam go jej zabrać... Przecież to nie było takie trudne... tyle ich tam było... Wystarczyłyby tylko 4 osoby... Jedna osoba, trzymająca JPablita, jedna ręka Berni odciągnięta, druga ręka Berni odciągnięta, tylko należy nie spuszczać wzroku z JPablita i trzymać go od razu, aby nie upadł, i trzeba Berni przytrzymać, bo ona będzie się wyrywać i już maja słodziaka, a nie wystraszyli się i tyle. MD i Max na pewno by im pomogli.. A tak byłam na nich wkurzona, że nie mogę

I jeszcze nic nie powiedzieli MD, ani nikomu ze szpitala, to jakaś kpina..... Wwwwwrrrrrrrrrrr! jeszcze zastanawiam się, dlaczego JPabito nie mógł być z Osvalditem? Nic im by się nie stało, a Berni tam by nie poszła. I byłoby OK. A tak teraz jeszcze wkurzająca do potęgi n-tej Jimena, która nawet mi nie przeszkadzała, gdy nie przeszkadzała MD i M, ale do momentu wczorajszego pokazu i usłyszeniu rewelacji o ciąży znowu przypomniała mi dlaczego ja jej nie cierpi. I jeszcze słodziutkiego JPablita, chce skrzywdzić. Wredna bab i tyle.....
Wracając do Bernardy, gdy ją pokazali tak w tym płaszczu białym, to zaczęłam się śmiać, skojarzyło mi się z Ku Klux Klanem, i pomyślałam : Boże, widzisz i nie grzmisz. Nie mam słów, a potem trzymała JPablita tak jak w Królu Lwie

I ja tak samo jak Wy Siostry, okrutnie wzruszyłam się, na tej scence, gdy Max zdejmował ten kombinezon, i gdy potem MD zaczęła płakać

Po prostu cudowna scena, ale taka i smutna i szczęśliwa i wzruszająca...

Co do avance, to super, że Osvaldo poszedł na policję, mam nadzieję, że Berni pójdzie siedzieć, a jak nie to chociaż wszyscy się dowiedzą, jak jest wredna.

Siostry ja tak jak Wy nie mam z kim pogadać o TDA, ale męcze moich braci, a najśmieszniejsze jest to, że oni nawet czasem udają, że mnie słuchają

I teraz czasem oglądają TM, gdy leci na tv4, bardziej aby się pośmiać, albo gdy już siedzą, a ja oglądam. Chociaż po pierwszym odcinku już byli przeciwni, że ksiądz ma dziecko i że to głupia telenowela. I z Berni śmieją

A propos Osaczonej, przypomniało mi się, nie obrażając nikogo, kto to ogląda, ale ja uważam, ze to jest najgorsza telka jaką widziałam, ja widziałam parę odcinków, a potem sobie darowałam, nawet Will mnie nie przekonał, bo miał taką durną rolę.

I jeszcze wracając do Alonsa... Ja zamiast czytać ciekawych książek to siedziałam i szukałam o tej Dendze... I wg tego, co piszą w necie, to tą chorobą nie można zarazić się od człowieka. I że występują jakieś tam odmiany tej choroby i osoby za pierwszym razem chorują na tę łagodną odmianę podobną do grypy i ona mija po jakimś tygodniu, a objawy pojawiają się jakieś od czterech do siedmiu dni, od ukąszenia. I oczywiście to nie jest wyleczalne, ale po tym tygodniu, czy może więcej ludzie tak jakby są zdrowi, ale chyba są nosicielami, bo potem gdy ukąsi ich ten komar przenoszący dengę, to później chorują na tę gorszą odmianę, z krwotokiem, i ona może skończyć się śmiercią. I że podobno nawet wystarczy zrobić badanie krwi, aby wiedzieć, czy to ta choroba i się taką osobę hospitalizuje przez parę dni, aby to potwierdzić. A Alonsa tak pozostawili sobie, a i podobno takie omdlenie bardzo często kończy się śmiercią. A Alonso tyle razy mdlał, i później normalnie funkcjonował.

Siostry, i też się zgadzam, z tym, co napisałyście. Maiłam jeszcze coś napisać, ale już zapomniałam....

Consuelo, Bliźniaczko życzę miłego grillowania

I jakbyś się z czymś nie zgadzała, to zrozumiem

Och, trochę się rozpisałam, ale nawet nie wiedziałam, że aż tyle mi to zajmie

madiz86polonia · Wysłany: 21:25:27 18-06-11 Temat postu:

Witajcie Siostry

Już wszystko napisałyście piękniście więc nie będę się powtarzać

i jako, że zwiemy się Siostrami to czułam

robiłam

i działo się ze mną to samo co z Wami

Piękny odcinek

normalnie ZMAXIŁAM się na MAXA totalnie i uwielbiam to

Siostry jesteście

ja mam pierwszy wolny sobotni wieczór od niepamiętnych czasów

prywatnego Maxa wysłałam na ryby na nockę z kompanem i tylko ja i kompik

a jeśli Was nie będzie to po prostu będę się MAXIŁA dalej na MAXA

ewelastg · Wysłany: 21:42:22 18-06-11 Temat postu:

Ja się melduję zwarta i gotowa

Z soczkiem w ręku

aqua · Wysłany: 21:57:09 18-06-11 Temat postu:

ja też jestem

cookie86 · Wysłany: 22:10:50 18-06-11 Temat postu:

hey

dobla...to ja teraz oglądam tda...już nie mogę się doczekac

(chusteczki przygotowane

)

agatab · Wysłany: 22:21:28 18-06-11 Temat postu:

Witajcie siostrzyczki wpadlam na chwile poki moj prywatny Maxio nie zauwazyl ze wpadlam na kompa.

I tak sobie myslalam na temat waszych opisow dotyczacych dwoch ostatnich odcinkow i stwierdzilam ze Mejia mimo ze ma ostro zryty berecik i jego pomysly przekraczaja wszelkie granice to jednak dzieki jego nie wiem jak to nazwac glupocie czy geniuszowi mamy piekne scenki Levyrroni.i chociaz ostatnie odcinki (szczegolnie jesli chodzi o wirus ktorym zarazil MD i M Alonso) zakrawaja bardziej na jakis film science fiction niz telke ale nie ma co narzekac.Mam tylko jedno pytanie do pana Mejiii co on jara

madiz86polonia · Wysłany: 22:27:08 18-06-11 Temat postu:

Agata

nie wiem co jara Mejia

ale to musi być niezły towar

agatab · Wysłany: 22:33:32 18-06-11 Temat postu:

Madziu ja tez chce taki towar jak Mejia bo jego szalenstwo przekracza wszelkie granice a z drugiej strony jak popatrzec na inne telki (chociaz nie mam wielkiego doswiadczeniaz)wezmy pod uwage "osaczona" gdzie Diega zżarł rekin jak dobrze pamietam to pomysly Mejii nie sa juz tak bardzo absurdalne

ewelastg · Wysłany: 22:34:32 18-06-11 Temat postu:

Może jakieś zioło Indiańskie

A czaeci go diacheł wie co on se pociąga po godzinach...

madiz86polonia · Wysłany: 22:39:57 18-06-11 Temat postu:

Tak to na pewno jest czerwone indiańskie zioło

uffff dobrze, że nie częstuje nim obsady na planie

no może Jimenkę i Leonelę czasami ale scenarzystka na bank jara razem z nim i to ponad normę

Osaczoną oglądałam 5/10 ale jeszcze by tego brakowało żeby w TDA były jakieś egzotyczne zwierzęta

rekiny, tygrysy albo nie daj Boziu małpy

Chociaż taka Roxi mogłaby mieć małpkę z podobnym lookiem do właścicielki

agatab · Wysłany: 22:40:52 18-06-11 Temat postu:

dziewczynki ja mam chociaz satysfakcje mimo chociaz moje przerwidywania dotyczaqce przyszlego scenariusza kolejnych odcinkow sa naprawde bardzo slabe to jednak nie pomylilam sie i MD zalapala wirus od A bo te objawy niby ciazowe byly zbyt podobne do choroby Alonso.Ale jak bedzie dalej to ni cholery nie jestem w stanie nadazyc za nazelowanym lbem pana Mejii

madiz86polonia · Wysłany: 22:44:51 18-06-11 Temat postu:

Agata nie nadążysz bo nie jarasz

ja pikole

on musi mieć naprawdę extra towar

agatab · Wysłany: 22:49:39 18-06-11 Temat postu:

Madziulku chyba zaczne jarac zeby nie byc w tyle.A teraz powazne pytanie dziewczynki gdzie ja mam wejsc jak sie TDA skonczy bo nie wyobrazam sobie dnia kiedy wpisze w googlach "TRIUNFO DEL AMOR" i nie bede mogla sie z Wami spotkac to bedzie dla mnie najgorszy dzien w zyciu

aqua · Wysłany: 22:57:14 18-06-11 Temat postu:

Agatko my tu zostajemy