Telenowele

Leyla · Wysłany: 13:12:46 14-06-14 Temat postu:

BlackFalcon

Tak właściwie to czemu utrzymujesz nadal kontakt z tym byłym? z tego co piszesz to odnoszę duże wrażenie, że to on sprawia dużo złego w Twoim życiu, spada Ci samoocena i za bardzo liczysz się z jego zdaniem, które tak naprawdę nie powinno Cię obchodzić już. Baaardzo rzadko między byłymi partnerami jest zdrowa atmosfera. Zawsze jest jakiś żal i negatywne, skrywane emocje. Myślę, że bez niego naprawdę by się coś zmieniło, bo on jest jak ten zły duch, ciągle gdzieś tam się wlecze i ciągnie Cię w dół. Nie wyobrażam sobie, żebym miała utrzymywać kontakt z dawnymi "miłościami", wolę się od tego izolować i zapomnieć niż drapać stare rany.

Rzeczywiście dużo się namęczysz w tej pracy, ale warto skoro za to dostaje się pieniądze.

Smutne jest to co piszesz o tym Piotrku. Takie znajomości rzeczywiście lepiej zakończyć, to boli gdy komuś ufamy, lubimy, poświęcamy się dla niego a on potem okazuje się zupełnie inny niż myśleliśmy.

Jestem pod dużym wrażeniem Twoich starań, że tyle zrobiłaś chcąc dostać się do swoich idoli, że nawiązałaś tyle znajomości. Szkoda że nie zawsze się udawało, że niektórzy obiecywali i nic nie zrobili, ale możesz być z siebie dumna, że próbowałaś, że tyle się starałaś. A może kiedyś i Tobie uda się być na takim konwencie lub spotkaniu, oni nie żyją na innej planecie a Ty jutro nie umierasz, wystarczy bilet lotniczy

A co do tego Bocellego, kojarzę go

dlatego takie opowieści są dla mnie motywacją, niektórzy ludzie naprawdę mają źle w życiu, nie widzą lub nie słyszą a mi się trafił i wzrok i słuch, mogę chodzić i mówić, więc mogę poznawać świat wszystkimi zmysłami

BlackFalcon · Wysłany: 14:52:16 19-06-14 Temat postu:

Utrzymuję, bo z nim mieszkam...To bardzo skomplikowana sprawa i kiedyś się tu dłużej o niej wypowiem. Ale faktycznie masz rację, bardzo często jest tak, że - nawet mimo jakichś tam zapewnień - nie zostaje się przyjaciółmi, kiedy miłość się kończy, bo jednak pozostaje jakiś tam żal, czy ból, czy obwinianie się o coś.

Mam jak na razie zarobione 104 złote za 2 tygodnie pracy, nie wiem, czy to dużo?

.

Ona się jakoś sama w sobie zakończyła, ta znajomość, już nawet nie pamiętam, jak to się stało, czy któreś z nas po prostu przestało pisać do drugiego, czy jak. A pamięta, jak raz nawet mieliśmy się spotkać (tylko ja wiedziałam, że ma tam też być ta dziewczyna, w której on się kochała i chciałam ich zostawić samych i nie pojechałam, już nie pamiętam, jak to się dalej potoczyło).

Robię więcej jeszcze, przynajmniej, jeśli chodzi o Miguela, bo jakoś mam ostatnio straszną fazę na niego. Dorwałam nawet Flor Rubio, znaną dziennikarkę z Meksyku, ale jedyne, co mi napisała, to to, że Miguś nie ma TT, ani FB. Tyle, to ja sama wiem ;P.

O i dla mnie właśnie też. Pokazują, że nie warto się poddawać, że jest o co walczyć. Andrea będzie znowu w Polsce w sierpniu, szkoda, że nie mam pieniędzy na bilet

.

Leyla · Wysłany: 19:56:51 24-06-14 Temat postu:

To rzeczywiście bardzo skomplikowane, nie spodziewałam się, że tak ta sytuacja wygląda. Nie czujesz się źle w takim stanie rzeczy? W końcu nie jesteście razem a wygląda na to, że przejmujesz się jego opinią i nie raz przez to źle się czujesz.

To dużo jak na taką pracę, stówkę mieć a nie mieć to różnica

za samo bezczynne siedzenie nie miałabyś ani grosza

ja w tym okresie wybieram zbiór truskawek na plantacji, za dwa dni mam 60zł już

a niektórzy potrafią 100zł dziennie uzbierać

wiadomo że to fizyczna praca, lekko nie jest, ale swoim tempem daję radę

Kojarzę tą Flor Rubio

niestety zbyt wiele informacji nie udzieliła, no ale przynajmniej odpowiedziała coś a to najważniejsze. Jesteś uparta w dążeniu do celu więc nie trać nadziei, że w końcu się uda

jutro nie umierasz

A ile taki bilet kosztuje? może dałabyś radę odłożyć? gdzie ten koncert się odbywa?

BlackFalcon · Wysłany: 8:35:50 25-06-14 Temat postu:

Owszem, czuję się, ale...heh...Kiedyś muszę Ci opowiedzieć całość...

Święta racja, tylko mam nadzieję, że znowu coś nie wyniknie, bo przy tamtym serwisie też się cieszyłam, że mam 180, a jak widać, nic nie mam...Tutaj okazuje się zaś, że z każdej zarobionej sumy zabiorą mi +/- 30 złotych na podatek...;/. A to dla mnie bardzo dużo.

60 zł za 2 dni? To dużo

. Ale mnie by się chyba nie chciało, boby mi kondycja wysiadła.

W sumie nic mi nie udzieliła

. Ale jaka byłam zszokowana, że w ogóle mi się udało. Może się uda, ale zawsze mi brakuje tego jednego kroku, co jest strasznie frustrujące (i to nie tylko w przypadku dążenia do kontaktu z idolem tak się dzieje). Ot, na przykład ostatnio, facet, który robił muzykę do musicalu z MP, odezwał się do mnie, odpowiadając mi na pytanie, zaczął mnie śledzić, cool. Ale na drugie pytanie, jak się zapytałam o jego pracę nawet, a nie o samego MP, już mi nic nie odpisał...;(.

Taki, żeby było coś widać, a nie tylko gdzieś tam kropki w oddali? A z 800 złotych. I w Krakowie chyba.

Leyla · Wysłany: 18:45:32 25-06-14 Temat postu:

To smutne, ale to znaczy że już nigdy się od niego nie uwolnisz, nie "usamodzielnisz"? bo to naprawdę kicha a nie życie.

Ehh niestety niemal każda forma zarobku jest opodatkowana

taki kraj że nam wszystko zabierają... Ale skoro to podatek to chyba można go zwrócić i w przyszłym roku go odzyskać? podatek i składki to dziadostwo, gdy ja zarabiałam 2tys zł brutto to zabierali około 400zł... a teraz na truskawkach przez 3 dni mam 96zł

też mega super zdrowia nie mam, ale powoli, stosując odpowiednie techniki i pozycje przy zbieraniu ogranicza się ból kręgosłupa i nóg do minimum

tam nawet dzieciaki z podstawówki zbierają i emeryci więc każdy jakoś sobie radzi. Ci wprawieni potrafią ponad 100zł dziennie zebrać na luzie. Z resztą żadna praca lekka nie jest i mi od zawsze wpajano że na chleb trzeba ciężko zarobić. Więc takie truskawki zbierałam od 14 roku życia, po 2, 3 kobiałki ale dycha wpadała i jako dziecko strasznie się z tego cieszyłam

Kiedyś tego jednego kroku brakować nie będzie

bo może trzeba próbować jak nie drzwiami to oknem? i napisać kilka razy aż w końcu zauważy i odpisze? oczywiście nie spam i 100 wiadomości, ale tak po kilka, żeby nie rozpłynąć się wśród innych piszących. Trzeba być na wierzchu a nie pod spodem

wiem że to frustrujące i zniechęcające, ale nie wolno się poddawać szczególnie że doszłaś tak daleko.

A co do cen biletów to dla mnie kpina, w tak biednym kraju jak Polska godziwa rozrywka jest naprawdę strasznie droga...

i tylko bogaci mogą sobie na nią pozwolić

nic dziwnego że czasem lepiej obejrzeć koncert w internecie bo chociaż coś widać....

BlackFalcon · Wysłany: 15:32:32 26-06-14 Temat postu:

Nie wiem, po prostu nie wiem.

A wiesz, że nie wpadłam na to, dzięki? Ale to się nazywa jakoś dziwnie tutaj, bo to jest opisane jako "koszty uzyskania wypłaty", a nie jako podatek sam w sobie...Na razie poprosiłam o pierwszą wypłatę, czekam, czy coś z tego będzie, czy znowu nagle serwis się rozpadnie, jak tamten...I już mi się udało zarobić kolejne 10 złotych, ale wyjeżdżam na 2 dni, więc albo czeka mnie odrabianie tych dni (bo ustaliłam sama ze sobą, że chcę zarabiać po 10 złotych dziennie), albo będę stratna przez te dwa dni...

W sumie masz rację, że każdy sobie jakoś radzi...Ja trochę zdechlak jestem, bo praktycznie każda część ciała mi szwankuje, ale być może powinnam poszukać i kolejnego źródła dochodu, bo jednak 100 złotych na miesiąc, czy nawet 200, to trochę za mało...Tyle, że na mnie spadają tutaj wszystkie domowe obowiązki (po czym i tak słyszę, że nic nie robię), więc nie wiem, jakbym to sobie miała zorganizować...spróbuję.

A dojechać jeszcze przecież trzeba i spać gdzieś...Tak więc idea obejrzenia koncertu Andrei Bocellego oddaliła się w daleki niebyt...

Z Davidem Tortem dałam sobie na razie spokój - to ten kompozytor muzyki do musicalu. Ale "doczepiła" się do mnie osoba, która tego Davida ponoć zna i tak sobie gadamy czasem na Twitterze, a mnie przy okazji co jakiś czas co trafia, jak mi ta osoba pisze, że co prawda nie rozmawiała, ale widziała MP w paru sztukach na żywo, bo też jest z Meksyku...

Ale, mam dla Ciebie wiadomość dotyczącą tego brakowania kroków

. Zajrzyj proszę, do jego tematu i przeczytaj mój ostatni wpis..

.

Leyla · Wysłany: 23:15:43 26-06-14 Temat postu:

Tak czy inaczej, jeśli będziesz miała czas i ochotę na opisanie mi tej historii to zapraszam

na facebooku lub przez e-mail, specjalnie go teraz na forum ujawniłam bo zawsze miałam ukryty ;P

A pracujesz na umowę-zlecenie czy jak? Koszty uzyskania przychodu są stałe dla wszystkich i zależą np. od ilości przepracowanych dni. Tego nie da się uniknąć. Jeśli Twój dochód jest opodatkowany, to powinnaś od tej firmy dostawać PIT, ale najwidoczniej nie jest. Czyli tak jakby dostajesz tylko dochód brutto (przychód minus koszty uzyskania przychodu) ale podatku nie ma. Jakby odjęło się jeszcze podatek to byłoby mniej. To będziesz musiała nadrobić zaległości niestety

Nie no nawet takie truskawki/inne formy zbieractwa nie są takie czasochłonne, ja jechałam o 6 a wracałam o 12 i to był max, nawet przez 3 godziny można zarobić ok. 15-20zł. A od południa reszta dnia wolna, więc to chyba aż tak nie koliduje z innymi obowiązkami. Niektórzy mają jeszcze dzieci i radzą sobie, ja z koleżanką w poprzedniej pracy pracowałyśmy czasem po 13 godzin dziennie i ona mając dziecko sobie jakoś radziła ze wszystkim, po pracy zrobiła zakupy, ugotowała i jeszcze zajmowała się dzieckiem.

Fajnie mają ci co mieszkają na miejscu i wszystko mają podane na tacy. A reszta musi tak długo walczyć "o swoje"

i często bez skutku

bdqsq · Wysłany: 14:47:12 27-06-14 Temat postu:

Czuję lekki strach przed wynikami matur, no i martwię się o przyszłość.

Aronia · Wysłany: 18:34:11 30-06-14 Temat postu:

a mnie dobija sesja egzaminacyjna

BlackFalcon · Wysłany: 12:42:38 01-07-14 Temat postu:

Opiszę z pewnością, tylko jest tak skomplikowana i pokręcona, że musiałabym się zastanowić, od czego zacząć...Czy Ty odkryłaś swojego maila dla mnie?

Ta moja praca wygląda tak, że zarejestrowałam się na mailowa w takim serwisie, teraz mam tam konto i po prostu piszę to, co mi wyjdzie w profilu, że mogę napisać, z tym, że mogę ominąć pewne rzeczy, jeżeli mi nie pasują jakiegoś tam powodu. Ale PIT-a nie dostaję, tylko w profilu pisze coś takiego, jak koszty wypłaty właśnie, z tym, że one są tym większe, im więcej pieniędzy mam zarobione, więc wynika z tego, że najlepiej wypłacać, jak się wymagane minimum zarobi...

To brzmi całkiem ciekawie, nie powiem. A mnie by się nowe środki przydały, bo jednak mam większe potrzeby, niż 100 złotych na miesiąc...

To prawda z tym walczeniem o swoje, niestety...;(.

Leyla · Wysłany: 17:58:36 11-07-14 Temat postu:

dubel

Leyla · Wysłany: 17:59:44 11-07-14 Temat postu:

dubel

Leyla · Wysłany: 18:01:10 11-07-14 Temat postu:

To się zastanów na spokojnie i jak coś to czekam

no wiesz to nie było jakieś mega poświęcenie, ale zostawiłam Ci otwartą furtkę

No z tym minimum to coś w tym jest, wtedy mniej zabiorą

to taka nieokreślona ta praca, nie wiem czy oni te koszta potrącają zgodnie z prawem skoro nie dają umowy na piśmie. Ja też byłam zarejestrowana w takim serwisie w którym zapisywałam się na stacjonarne inwentaryzje, ale oni dali mi umowę zlecenie nawet na jeden dzień a potem dali PIT. Więc było to zgodnie z prawem i miałam umowę, wiedziałam że koszta potrącają mi słusznie.

Myślę że zwykła praca nawet dorywcza nie koliduje aż tak z obowiązkami, tym bardziej że nie masz dzieci. Niektórzy na pełnych etatach jakoś sobie radzą. A przeciętna praca kończy się o 14-15, taka dorywcza jest z 3 dni w tygodniu więc potem jest naprawdę full czasu na zakupy, sprzątanie itd. Ja potrafiłam pracować na zmiany a po nockach jechać 100km do szkoły na egzamin bez żadnego snu albo jechać po 5 rano na lekcje a potem wrócić i na 14 do 22 iść do pracy. Wszystko się da pogodzić

pieniądze są najważniejsze a te 1600zł piechotą nie chodzi. Czasem trzeba się poświęcić. Więc skoro ja dawałam radę to Ty tym bardziej sobie poradzisz, jesteś starsza, dużo przeżyłaś, dużo doświadczyłaś

trzeba wierzyć w siebie.

BlackFalcon · Wysłany: 8:31:01 23-07-14 Temat postu:

Dlaczego ja na to jeszcze nie odpisałam?

.

Zastanowię, tylko boję się, że jak zacznę, to dostaniesz maila na 100 stron...

Oni mi PITa nie dają, ja po prostu dostaję rachunki i potem sama się z nich rozliczam...Teraz się zdecydowałam, że jak zarobię 100 złotych, czyli to minimum, to od razu lecę wypłacać, a nie czekam na nie wiadomo, co.

Pewnie masz rację. Muszę to sobie dobrze poukładać, bo jak w tym momencie jestem sobie sama winna 160 zlotych i ten dług tylko rośnie...;/.

Leyla · Wysłany: 21:19:15 24-07-14 Temat postu:

A co to za problem?

przeczytam xD
Masz naprawdę wielki potencjał, świetnie umiesz angielski, uwierz mi że niektórzy nawet przedstawić się nie potrafią w jakimkolwiek języku... a języki są bardzo cenne. Myślę, że powinnaś spróbować poszukać jakiejś dorywczej pracy, która pozwoli Ci pogodzić domowe obowiązki z zarabianiem pieniędzy

a w wolnym czasie będziesz pisać teksty