Telenowele

Gabriella · Wysłany: 11:01:58 17-11-09 Temat postu:

Ale nadal nie rozumiem czemu ktoś porównuje miłość matki do dziecka z miłością kobiety i mężczyzny.

Vondynizer · Wysłany: 11:32:50 17-11-09 Temat postu:

nie mam pojęcia. to zupełnie rożne uczucia. pochodzą z innych sfer ludzkiego życia i rodzą się w rożny sposób. nie można tego porównywać. niby miłość- jedni pomyślą. ale to dwie zupełnie inne kategorie uczuciowe. ale wiesz- jeśli ktoś obu nie zaznał, trudno mu mieć czasem o tym pojęcie.

Gabriella · Wysłany: 11:35:52 17-11-09 Temat postu:

Wiesz kochana problem tkwi w tym, że ktoś nie musi poczuć miłości matki do dziecka, żeby zrozumieć, że jest ona bezwarunkowa a nie spowodowana czymś jak miłość do mężczyzny. Przecież jakby kochać mężczyznę jak matka syna to lekki rodzaj kazirodztwa by się objawiał. Taka dygresja.

Vondynizer · Wysłany: 11:39:29 17-11-09 Temat postu:

masz racje. tylko niestety niektórzy nawet tego nie potrafią zrozumieć. i możne, gdyby poczuli oba ta uczucia- zauważyliby jak bardzo się różnią. tym czasem trzeba się cieszyć, że są jednak ludzie, którzy potrafią dostrzec, gdzie leży różnica i jak istotne są obie te kwestie.

Gabriella · Wysłany: 11:40:41 17-11-09 Temat postu:

Zgadzam się z Tobą kochana:*

Natalia · Wysłany: 18:39:31 09-12-09 Temat postu:

Moją największą miłoscia był pewien chłopiec w przedszkolu

to była miłość nie odwzajemniona

Nawet nie pamietam jak miał na imię

to musiało byc bardzo długie uczucie

Dulce Maria · Wysłany: 18:46:03 09-12-09 Temat postu:

Moim największym zauroczeniem jak do tej pory był Tomek xD to było z 9 msc xD ale nie tak ciągle czasem sobie odpuszczałam ;D
Teraz mam nową miłość xD
Moje cudo <33

Fuzzi · Wysłany: 19:43:50 09-12-09 Temat postu:

Hmm jest taki jeden... :* Kocham Cię :*

Lilijka · Wysłany: 21:33:17 09-12-09 Temat postu:

hehe, w przedszkolu też miałam jakąś miłość, pamiętam nawet imię i mam jakieś tam mgliste wspomnienia

a najdłuższa miłość nieplatoniczna jak na razie? 11 msc i 7 dni.

Locamente · Wysłany: 21:39:25 09-12-09 Temat postu:

Moja najdłuższa nieodwzajemniona miłość trwała ponad dwa lata. Z czego przez półtorej roku chodziliśmy razem do szkoły, a potem jeszcze parę miesięcy nie mogłam zapomnieć mimo, że przestałam go widywać.

Dulce Maria · Wysłany: 21:48:38 09-12-09 Temat postu:

Ja moją miłość widuje codziennie.
A dziś o boże to było piękne.. patrzyliśmy się tak na siebie ja na niego on na mnie tak po prostu.. <33 koleżanka do mnie gada, a ja zamiast słuchac to szukam go na korytarzu ; ]

Vondynizer · Wysłany: 22:14:42 09-12-09 Temat postu:

moja nieodwzajemniona miłość tkwiła we mnie przez ponad dwa lata. widywałam Go codziennie. to było koszmarnie ciężkie do zniesienia. ale potem Ktoś pomógł mi zapomnieć o tamtym chłopaku i poczuć się na prawdę szczęśliwą. teraz z moją pierwszą miłością widuje się codziennie, bo nasze drogi się zeszły i wreszcie mogę powiedzieć, że mi przeszło (choć przeszło to złe słowo). a z Tym drugim? przyjaźnimy się. : )

Gabriella · Wysłany: 11:58:14 11-12-09 Temat postu:

Ja mam swoją odwzajemnioną miłość.
Kocham i jestem kochana prawdziwie.
Oboje przeżywamy to pierwszy raz.
I od połowy roku niezmiennie jesteśmy parą.
A już od 19 czerwca nie tylko parą.

Lilijka · Wysłany: 17:47:03 11-12-09 Temat postu:

mi to jednak jedna osoba lubi niszczyć miłość. zarówno tę najmocniejszą jak do tej pory, jak i tę delikatną, dopiero rozwijającą się, a właściwie nawet niezaczętą.
zawsze wiatr w oczy. nie wierzę w miłość. a przynajmniej nie w swoim wydaniu.

Lizzie · Wysłany: 22:49:08 11-12-09 Temat postu:

Lil, nie obraź się tylko proszę, ale takie słowa "nie wierzę w miłość" brzmią odrobinę śmiesznie z ust czternastolatki. Całe życie przed Tobą, a to, że przeżywałaś jakieś zafascynowania czy niespełnione miłostki to chyba w tym wieku normalne i kiedyś jeszcze inaczej na to spojrzysz. Ja te kilka lat temu ani myślałam o takich rzeczach, ale to chyba świadczy o dojrzałości emocjonalnej i opóźnionym dorastaniu w moim przypadku

Mówię tak, a sama też w miłość nie wierzę, ale ja z innych powodów. Ty chyba z zawodów miłosnych...?
A to o czym teraz mówisz...Ta osoba już doszczętnie to zniszczyła, nie ma już żadnych szans?