|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lidzia610 Dyskutant
Dołączył: 25 Wrz 2009 Posty: 105 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:32:46 24-08-15 Temat postu: |
|
|
o roli Teresy nie wypowiadam sie bo nie ogladalam tej telki. Z tego co wiem grala tam bohaterke w stylu "rubi" wiec moze jej takie role bardziej pasuja. Ale do rol "placzek" moim zdaniem sie nie nadaje. Ktos wyzej pisal ze na zdjeciach prywatnych ma mniej makijazu i wyglada ladnie. Tak naprawde mnie nie interesuja jej zdjecia prywatne tylko postac jaka kreuje w filmie i jak sobe przypomne oryginaly tej telki to za ciekawie nie jest. Z reszta nie mam takiego zdania tylko o niej, aktor ktory gra Jose Luisa tez moim zdaniem nie nadaje sie. Jeszcze raz podkreslam ze byc moze tak negatywnie oceniam tych aktorow bo widzialam wczesniejsza wersje. Naprawde polecam jak ktos nie widzial, moze wtedy zauwazycie roznice. Zupelnie cos innego- mowie o grze aktorow, o prowadzeniu przez nich postaci, nie o scenariuszu bo nie powiem roznice sa. Ale zeby juz nie byc na zupelnie nie to powiem ze sebastian rulli daje rade no i jestem pod wrazeniem serialowej Angeliki. |
|
Powrót do góry |
|
|
Lineczka Arcymistrz
Dołączył: 31 Lip 2015 Posty: 27548 Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:38:17 24-08-15 Temat postu: |
|
|
Odcinek 50
Maryśka z wielkim hukiem wyleciała z hacjendy i bardzo dobrze! Dostała to na co zasłużyła, przy okazji na światło dzienne wyszły inne jej grzeszki i postępki. Ogromnie cieszy mnie, że Alex przejrzał na oczy i nie pozwolił sobą manipulować. Maryśka przekroczyła wszelkie granice, posunęła się nawet do tego, by przysięgać na zmarłego ojca, że się zmieni (a przecież takiego zamiaru nie miała). Myślała pewnie, że wszystko znowu rozejdzie się po kościach i ujdzie jej płazem, ale w końcu się doigrała. Podobała mi się stanowcza postawa Montse wobec niej i męża. Zachowała się z klasą. Maryśka jej do pięt nie sięga. Cieszy mnie też to, że Montse zaufała Alexowi, uwierzyła w jego wersję wydarzeń, tak jak on kiedyś uwierzył, że nie ukradła pieniędzy z jego gabinetu. Odpłaciła mu się tym samym. Chciałabym aby teraz żyli sobie w szczęściu, zgodzie i miłości, ale z pewnością tak nie będzie, bo prawda o Jose Luisie wyjdzie w końcu na jaw i to prędzej niż później...
Dimitrio za długo na hacjendzie nie popracował. Scena w stajni mistrzowska, nie mogłam przestać się śmiać. A jak prosił Finitę o rękę to już w ogóle było komicznie. Uwielbiam ich wątek i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Mam tylko nadzieję, że Josefina nie będzie tak mu nadskakiwać i pokaże pazurki. Wrócił Thomas, będzie się działo. On "szwagrowi" nie odpuści! A tak na marginesie to ładnego plaskacza dostał Dimitrio od Montse, w pełni na niego zasłużył.
Graciela wróciła w wielkim stylu. Nawet trochę mi brakowało tej postaci. Jest zła do szpiku kości, ale zarazem ciekawa i ze sporym potencjałem. Poza tym aktorka gra genialnie!
W końcu tajemnica Gracieli wyszła na jaw, a już myślała, że znowu jej się upiekło, gdy Montse powiedziała, że nie udało jej się wyciągnąć informacji od Juventina. Niezłą miała minę, gdy zrozumiała, że córka wie o jej romansie z Benjaminem. Ta kobieta to diabeł wcielony a teksty o Bogu w jej wykonaniu to czysty paradoks. Jest okropna, jak mogła znowu uderzyć córkę i to ciężarną? Tym bardziej, że Montse zważała na słowa, a mogła sobie pozwolić na o wiele, wiele więcej i uraczyć matkę ostrzejszymi epitetami. Na dodatek Graciela oceniła córkę swoją miarą wytykając jej romansowanie z Jose Luisem pod nosem męża, próbowała po prostu odwrócić kota ogonem. A już tekst o imieniu dla wnuka był szczytem chamstwa, ale taka właśnie jest Graciela.
Lauro jaki zadowolony, że zostanie dziadkiem. Wspaniały człowiek, nie rozumiem jak mógł się związać z takim potworem jak Graciela i przeżyć z nią tyle lat.
Montse podczas wizyty u rodziców wyglądała zjawiskowo!
Jose Luis wciąż myśli o Montse i nie może o niej zapomnieć. Smutne, bo widać, że cierpi i kocha ją całym sercem. Jednak teraz powinien skupić się na Angelice, dostrzec w niej kobietę, którą będzie mógł pokochać. Ona na to zasługuje. Nie na ślub z litości, po to by zostać uszczęśliwioną z powodu choroby, ale na prawdziwe i głębokie uczucie.
Refugio w klubie wyglądał jak typowy goryl - ochroniarz. Podobały mi się jego sceny z Esmeraldą, kocha ją i jest o nią piekielnie zazdrosny. Wolę jak raczą się czułościami niż gdy się kłócą i spierają. Jest między nimi ogromna chemia i namiętność. Esmeralda też jest o niego zazdrosna, dobrali się.
Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 10:43:30 24-08-15, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:27:39 24-08-15 Temat postu: |
|
|
lidzia610 napisał: | o roli Teresy nie wypowiadam sie bo nie ogladalam tej telki. Z tego co wiem grala tam bohaterke w stylu "rubi" wiec moze jej takie role bardziej pasuja. Ale do rol "placzek" moim zdaniem sie nie nadaje. Ktos wyzej pisal ze na zdjeciach prywatnych ma mniej makijazu i wyglada ladnie. Tak naprawde mnie nie interesuja jej zdjecia prywatne tylko postac jaka kreuje w filmie i jak sobe przypomne oryginaly tej telki to za ciekawie nie jest. Z reszta nie mam takiego zdania tylko o niej, aktor ktory gra Jose Luisa tez moim zdaniem nie nadaje sie. Jeszcze raz podkreslam ze byc moze tak negatywnie oceniam tych aktorow bo widzialam wczesniejsza wersje. Naprawde polecam jak ktos nie widzial, moze wtedy zauwazycie roznice. Zupelnie cos innego- mowie o grze aktorow, o prowadzeniu przez nich postaci, nie o scenariuszu bo nie powiem roznice sa. Ale zeby juz nie byc na zupelnie nie to powiem ze sebastian rulli daje rade no i jestem pod wrazeniem serialowej Angeliki. |
Amor Real nie oglądałam, więc nie mam żadnego porównania Wiele osób podkreśla, że ta telenowela jest gorsza od pierwowzoru i porównują aktorów do siebie. Ja uważam, że to dobrze, iż Angelique nie zagrała dokładnie tak jak Adela, bo wtedy byłoby jeszcze więcej porównań |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:09:43 24-08-15 Temat postu: |
|
|
Ja za to Amor Real oglądałam i nie uważam, żeby Angie poradziła sobie gorzej niż Noriega. A w zasadzie to nawet wprost przeciwnie. Co pamiętam to, że jej bohaterka niemal non-stop płakała, sama nie była wstanie zrobić czegoś więcej - wiadomo inne czasy, ale czy w takim razie musiała płakać po kątach?! Tak samo czuję z odpowiednikiem postaci Jose Luisa - tutaj to właśnie on jest dla mnie wyrzucony na pierwszy plan. On cierpi z powodu nieodwzajemnionej miłości, to on stracił na niej najwięcej, musi uciekać przed policją etc. tymczasem w przypadku Adolfa to on był takim człowieczkiem, który moim zdaniem dość łatwo się z tym wszystkim pogodził. Akurat jeżeli chodzi o prowadzenie postaci to dla mnie wygrywa Angie i Luis Roberto Guzman, natomiast protagonistę zdecydowanie wolę w tej roli Colungę, który o wiele umiejętniej przedstawił nieokrzesanego, nowobogackiego faceta, który chce pojąć za żone kobietę z towarzystwa. |
|
Powrót do góry |
|
|
sara21 Motywator
Dołączył: 15 Kwi 2012 Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: kujawsko-pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:19:37 24-08-15 Temat postu: |
|
|
Stokrotka fajnie gify w podpisie z Dimkiem
Co do jego osoby w trakcie scen z Jose jest taki zabawny mam z jego postaci straszny ubaw. Jest trochę zagubiony ale lepszy niż Adolfo.
Oj biedna Monse jutro to się będzie działo Alex już dzisiaj miał diabła w oczach strach się bać co to jutro będzie
Oczywiście od 31 sierpnia znów zmieniają godzinę emisji na 12.00, który to już raz. |
|
Powrót do góry |
|
|
Lineczka Arcymistrz
Dołączył: 31 Lip 2015 Posty: 27548 Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:58:52 25-08-15 Temat postu: |
|
|
Odcinek 51
W końcu prawda wyszła na jaw. Aż się boję tego, co wydarzy się w dzisiejszym odcinku, reakcji Alexa. Było mi go bardzo szkoda, gdy składał w całość wszystkie elementy układanki, gdy przypomniał sobie chwile z zarządcą. Miał takie smutne oczy. W tym momencie cały świat Alexa się zawalił. Nie dziwię się, że podejrzewa żonę o zdradę, ma ku temu powody. Aczkolwiek przeraził mnie gdy wyciągnął pistolet i włożył do niego naboje. On nie jest mordercą, nie byłby zdolny do wyrządzenia krzywdy ciężarnej kobiecie, nie wierzę w to! Jest impulsywny i porywczy, ale to nie czyni z niego bandyty. Z ogromnym napięciem czekam na jego reakcję i dzisiejszy odcinek.
Montse taka szczęśliwa i radosna nie ma pojęcia, że bajka w której żyje niedługo się skończy. Również jest mi jej szkoda, bo teraz odpowie za swoje kłamstwa z ogromną nawiązką. Nie zasłużyła na to.
Piękna była scena z Montse wyznającą miłość Alexowi, chociaż za krótka. Magiczna, klimatyczna i jak Alex na nią patrzył... Z tak wielką miłością i czułością. Od miłości do nienawiści jeden krok i na odwrót.
Dimitrio, próbujący sam siebie przekonać, że Finita nie jest taka zła i że rok małżeństwa szybko minie, kolejny raz mnie rozbawił. A jaki chętny był do czułych gestów wobec niej, gdy dowiedział się, że otrzyma za nie nagrodę. Finita go przejrzała i wie jak z nim postępować by osiągnąć swój cel, ale z drugiej strony za bardzo się przed nim poniża i ze zbyt dużym spokojem i cierpliwością znosi upokorzenia z jego strony. Brat też nie traktuje jej jak dorosłej kobiety i za bardzo wtrąca się w jej życie, a ona mu na to pozwala. Widać, że Thomas się o nią troszczy, ale jest zbyt zaborczy.
Uwielbiam sceny z Dimitriem i Carlotą, są kapitalne!
Nadia wyglądała w tym odcinku rewelacyjnie. Szkoda mi jej, bo biedna, musi odgrywać wzorową żonę Pedra i uśmiechać się na prawo i lewo, kiedy to w sercu czuje ogromny smutek. Jednak najbardziej żal było mi Victora, szczególnie po słowach, którymi uraczyła go Nadia. Nie zasłużył na takie traktowanie, na taki cios w serce. Kolejna przesadzona scena między nimi, tak jak wtedy gdy Victor zrywał telefonicznie z ukochaną. Za wiele raniących słów. Rozumiem, że Nadia jest gotowa zrobić wszystko by prawda o Jose Luisie nie wyszła na jaw, ale są pewne granice...
Maryśka jest okropną jędzą i zołzą, traktuje Adolfita jak śmiecia i rządzi się w jego domu. Dziwię się mu, że na to wszystko pozwala. Widocznie lubi takie babki. Dobre teksty i kity jej wciskał "żadnej kobiecie tego nie mówiłem".
Fantazje erotyczne Maryśki z Alexem świadczą tylko o jej obsesji na jego punkcie. Mam nadzieję, że takich scen w tej telenoweli nie będzie, że Alex nigdy nie zniży się do jej poziomu i nie uczyni z niej swojej kochanki i kobiety. Najlepsza była scena, gdy Maryśka wyobrażała sobie czułe sceny z Alexem i poprosiła go by powiedział, że ją kocha a tu nagle ujrzała twarz Adolfita, jego tłuste włosy i podkrążone oczy i to "kocham Cię" powiedziane od niechcenia - hahahaha, rewelka!
Ta dziewczyna nie ma honoru, pojechała do księdza Anselma licząc na to, że ten się za nią wstawi. Jeszcze go okłamała i odwróciła kota ogonem, kreując się na ofiarę. Bezczelna typiara. Dobrze, że nie jest naiwny i jej nie uwierzył. Za to Montse pokazała klasę spotykając się z nią w chatce księdza. Maryśka jej do pięt nie sięga. Fajna była scena gdy ojciec Anselmo dowiedział się o ciąży Montse i się ucieszył, że Alex zostanie ojcem. Bardzo pozytywna reakcja.
Naiwny Lauro żyje w błogiej nieświadomości na temat Gracieli. Gdyby on wiedział, co jego żona wyprawiała i że wcale nie jest taka niewinna jak mu się wydaje. Ciekawe co Graciela robiła przez te kilka miesięcy w klasztorze i jaki to miało związek z Benjaminem (bo według mnie na pewno miało), ta kobieta skrywa wiele tajemnic i pewnie jeszcze nas zaskoczy.
Jose Luis wreszcie prezentował się zacnie. Do twarzy mu w czystej koszuli. Jest szczerym i uczciwym mężczyzną, chce uszczęśliwić Angelikę, ale szkoda, że nie zauważa w niej kobiety. Małżeństwo z litości nie przekonuje mnie... Ciotka Angeliki jest super, ale mierzi mnie jej zawieranie umowy z JL, sugestie dotyczące pieniędzy i to wszystko za plecami Angeliki. Nie podoba mi się to.
Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 17:10:34 25-08-15, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Ustronianka Prokonsul
Dołączył: 23 Paź 2006 Posty: 3402 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: 13:01:32 25-08-15 Temat postu: |
|
|
Jak chcesz wiedzieć co tam Graciela takiego skrywa to zapraszam do tematu spoilery |
|
Powrót do góry |
|
|
Monserrat Mocno wstawiony
Dołączył: 26 Sie 2009 Posty: 6517 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:39:34 25-08-15 Temat postu: |
|
|
Na co ta Monse liczyła? Że w nieskończoność będzie skrywała wiedzę o obecności Jose Luisa w hacjendzie? Że to się nie wyda? Szkoda mi Alejandra, najpierw żebrał o jej uczucie, akiedy wreszcie się w nim zakochała okazało się, że nie znał całej prawdy. Szkoda mi też Rosario, cierpi wraz z synem... |
|
Powrót do góry |
|
|
Lineczka Arcymistrz
Dołączył: 31 Lip 2015 Posty: 27548 Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:46:52 25-08-15 Temat postu: |
|
|
Odcinek 52
Rewelacja, aż musiałam ochłonąć, żeby coś napisać. Genialny odcinek, jeden z najlepszych, tyle emocji! Jest mi ogromnie żal i Alexa i Montse. Oboje ponoszą winę za to co się wydarzyło i mają swoje na sumieniu. Nie wybielam ani jednego ani drugiego. Szkoda tylko, że Montse sama nie wyznała mężowi prawdy póki był na to czas, może wtedy wszystko potoczyłoby się inaczej?
Alex wpadł w taką wściekłość, że aż się bałam oglądać dalej ten odcinek. Dosłownie miał mord w oczach, nie panował nad sobą i zachowywał się jakby postradał zmysły. Nie myślał logicznie, działał pod wpływem emocji, impulsywnie. Wszystkie sceny z Alexem były mocne, klimatyczne, miały w sobie coś niepokojącego. Genialna gra Sebastiana no i Angie oczywiście, wykonali kawał dobrej roboty. Klasa sama w sobie.
Przeraził mnie Alex, gdy rozwalił telefon Carloty a później zamknął ją i Rosario w pokoju. Aż się przestraszyłam, że będzie chciał zrobić coś złego Montse albo sobie! Miał obłęd w oczach. Scena, gdy Rosario krzyczała "synu, synu" była genialna! Czułam jej emocje. Tak samo jak rozpacz i strach Carloty o bratanice.
Biedna Montse wróciła do domu taka szczęśliwa, a w jednej chwili znalazła się w piekle. Złość i frustracja, które wylewał z siebie Alex nie do opisania. Wiedziałam, że nie uderzy żony, ale zranił ją mocno wyzywając od najgorszych, poniżając i wyrzucając z domu. Dał się ponieść emocjom, ale jestem w stanie zrozumieć to, że nie mógł na nią patrzeć, nie mógł jej słuchać po tym, jak poznał prawdę o Jose Luisie.
Za późno Montse zdecydowała się opowiedzieć o wszystkim ukochanemu, zdecydowanie za późno. Sceny w gabinecie były mocne, szczególnie ta w której Alex odtrącił żonę i musiał go uspokajać Victor. Padło później wiele nieprzyjemnych słów z ust Alejandro m.in. ten o tym, że Montse jest gorsza od Gracieli i żeby ze swoim dzieckiem poszła do diabła. Będzie Alex tego żałował, oj będzie. Przekroczył pewne granice, zranił Montse i wbił masę szpil w jej serce. Zasłużyła na jego gniew, złość i wściekłość, ale na pewno nie na takie potraktowanie i poniżenie. Alejandro zachował się jak furiat i chociaż miał prawo do wyładowania swoich emocji to pozbył się wszelkich hamulców i był bliski obłędu. Szczególnie wtedy, gdy trzymał pistolet i mówił o dwóch nabojach - dla siebie i dla Montse. Oczywiście nie byłby do tego zdolny, ale w przypływie tak silnych i negatywnych emocji nie wiadomo do czego mógłby się posunąć. Dobrze, że obok miał Victora.
O ile jeszcze złość Alexa na żonę rozumiem, to że nie może na nią patrzeć, że się jej brzydzi i wyzywa od najgorszych (z jego perspektywy wygląda to tak, że zachowała się niewybaczalnie i z niego zakpiła), tak nie mogę pojąć jak mógł od razu wyrzec się dziecka. Przecież nie ma pewności, że to nie jego potomek, sypiał z Montse, kochał się z nią. Jak mógł tak od razu skreślić to niczemu niewinne dziecko? Chyba po prostu chciał zranić Montse, zemścić się za to co mu zrobiła i to się udało. Aczkolwiek nie można powiedzieć by miał z tego powodu satysfakcję...
Popłakałam się na tym odcinku w dwóch momentach. Za pierwszym razem wtedy, gdy zszokowana Montse przytuliła się do ciotki i rozpaczała krzycząc, że Alex wyrzucił ją z domu i że ona nie chce już żyć. Nie wiedziała co ma robić. Gra Boyer fantastyczna, miałam ciary!
Drugi moment to zakończenie odcinka - Montse w rozmowie z Rosario mówiąca podniesionym głosem, że nigdy nie przebaczy mężowi, że tak ją potraktował i że wyrzekł się dziecka no i Alex rozpaczający w gabinecie. Łzy leciały mi ciurkiem.
Teraz z pewnością czekają nas dramatyczne, smutne i przygnębiające odcinki. Alex i Montse na pewno szybko się nie pogodzą, oby tylko scenarzyści nie ciągnęli tego wątku z JL za długo. Już wyobrażam sobie triumfującą minę Maryśki, gdy dowie się o tym co zaszło. Tak, to z pewnością będę przygnębiające odcinki.
Szkoda mi było Carloty i Rosario, obie były przerażone całą tą sytuacją i chciały pomóc Montse. Dobrze, że ma w nich oparcie.
Najbardziej w tym odcinku podobało mi się zachowanie Victora. Był rozsądny, starał się wszystko wyjaśnić, podszedł do sprawy z chłodną głową no i powstrzymał Alexa przed zrobieniem czegoś, czego ten mógłby do końca życia żałować. Był niczym ten strażak, który mimo niszczącej siły żywiołu stara się zapanować nad sytuacją i nie dopuścić do większej tragedii. Victor próbował w logiczny sposób wyjaśnić zachowanie Montse, nie osądzał jej od czci i wiary. Za to ma u mnie ogromnego plusa.
Biedna Nadia musi znosić tego popaprańca Pedra. Jej życie staje się udręką. Przynajmniej teraz Victor już wie dlaczego go odtrąciła.
Lauro nieźle przygadał Gracieli, że jak chce to może opuścić dom z Dimitriem. Nie dziwię się, że jest zły na syna i wstyd mu za to co jego pierworodny narozrabiał.
Ciekawi mnie w jaki sposób kapitan Robledo przyjmie zeznania Jose Luisa i czy oczyści go z zarzutów. Oby sprawiedliwości stało się zadość.
Montse jest niemalże pewna, iż Rosario to matka Alexa. Szkoda, że ksiądz tego nie potwierdził, ale obowiązuje go tajemnica spowiedzi. Ciekawe jakie sekrety skrywa jeszcze Graciela.
Mega dobry odcinek, nie da się go szybko wyrzucić z głowy. Czekam na kolejny.
Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 17:11:14 25-08-15, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Evela Idol
Dołączył: 01 Lip 2015 Posty: 1127 Przeczytał: 11 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:04:25 26-08-15 Temat postu: |
|
|
Masakra nie wiem jak przeboleje te odcinki z takim zachowaniem ze strony Alejandra. Faceci ukochana zawiedzie to pocieszy się pierwszą lepszą . Eh szkoda gadać. Na osłode była Angelica i Jose Luis, no i Esmeralda i Refugio. Za dużo Marii i coś mi się wydaje, że będzie jej coraz więcej . |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:15:48 27-08-15 Temat postu: |
|
|
Evela napisał: | Masakra nie wiem jak przeboleje te odcinki z takim zachowaniem ze strony Alejandra. Faceci ukochana zawiedzie to pocieszy się pierwszą lepszą . Eh szkoda gadać. Na osłode była Angelica i Jose Luis, no i Esmeralda i Refugio. Za dużo Marii i coś mi się wydaje, że będzie jej coraz więcej . |
To są smutne odcinki ze względu na rozstanie protów, ale uważam je za dość ciekawe |
|
Powrót do góry |
|
|
Lineczka Arcymistrz
Dołączył: 31 Lip 2015 Posty: 27548 Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:10:51 27-08-15 Temat postu: |
|
|
Odcinek 53
Najpiękniejszą sceną tego odcinka był wyjazd Montse z hacjendy. Kiedy z oddali żegnała się z Alexem miałam łzy w oczach. Piękna muzyka, sceneria i ten magiczny klimat, coś niesamowitego. Było mi ogromnie żal Montse, popełniła błąd, ale nie zasłużyła na to co ją spotkało. Alexa też mi szkoda, widać jak cierpi. Chwyciła mnie za serce scena, gdy wtulony w koszulę nocną żony rozpaczał w ich łóżku.
Maryśka przechodzi samą siebie. Jest tak wredna i podła, że brak słów. Jak może się tak rządzić u Adolfita? Kim ona jest? Jeszcze stawia mu ultimatum, no niedoczekanie. Adolfito powinien wyrzucić ją z mieszkania na zbity pysk. Przez większą część odcinka pozwalał Maryśce wchodzić sobie na głowę, ale w końcu miarka się przebrała i się jej postawił. Dobrze, że nie powiedział jej o Jose Luisie (nie musi o wszystim wiedzieć), czym ją ewidentnie zdenerwował.
Rozbawiła mnie scena gdy Adolfito i Dimitrio spali na kanapie, hahaha mega obrazek.
Wkurzył mnie Alex tym, że pojechał po Maryśkę, a zwłaszcza tekstem, że będzie ona panią domu i jego kobietą. Na głowę upadł? Zachowanie typowe dla zranionego samca - "teraz pokaże światu, że nie jestem żałosnym rogaczem i też mogę mieć kochankę u boku i zapomnieć o tym co zrobiła mi żona, w końcu jestem twardzielem". Alex jest zraniony, nie myśli logicznie, będzie chciał odegrać się na Montse. Mam tylko nadzieję, że do niczego nie dojdzie między nim i Maryśką. Swoją drogą to szybko jej wybaczył wszystkie oszustwa, kłamstwa, intrygi. Świadczy to chyba o tym, że wcale nie jest mu taka bliska jak przypuszczał (bo najtrudniej wybaczyć osobom, które były dla nas najważniejsze i nas zraniły, poza tym traktuje ją jak zabawkę, marną pocieszycielkę, a ona się na to godzi, bo nie ma za grosz godności i honoru).
Cieszy mnie, że kapitan Robledo uwierzył Jose Luisowi. Oby oczyścił jego i Refugia z ciążących na nich zarzutów, bo to akurat oni są największymi ofiarami w całej tej historii. Podobały mi się sceny Angeliki z Jose Luisem, ona jest dla niego idealną kobietą. Zawsze uśmiechnięta, pozytywnie nastawiona do życia, wspierająca go, wierząca w niego no i kochająca go całym sercem. Szkoda tylko, że on nie odwzajemnia jej miłosnych wyznań. Rozumiem, że Jose Luis nie chce jej okłamywać i stara się być uczciwy względem zakochanej w nim dziewczyny, za to ma u mnie plusa.
Ciotka Angeliki jest super, złota kobieta do rany przyłóż.
Fajnie, że Refugio i Esmeralda odwiedzili swoich przyjaciół. Zawsze to jakieś urozmaicenie ich wątku. Tylko Refugio zaczyna mnie już irytować z tym, że cały czas praca Esmeraldy jest dla niego problemem i że zachowuje się tak jakby wstydził się tego, czym jego kobieta się zajmuje. Widać, że ma z tym ogromny problem.
Ciekawe jak długo Montse uda się okłamywać ojca... Graciela od razu domyśliła się całej prawdy i nawet nie dała córce chwili spokoju tylko musiała głosić swoje mądrości. Jest okropną matką. Dobrze, że Montse ma ciotkę i Rosario. Rozbawiła mnie scena, gdy Carlota wyprosiła Gracielę z pokoju bratanicy.
Macario podrywa Domingę, a wizualnie mógłby być jej ojcem.
Mam nadzieję, że Victor porozmawia z Nadią o Montse i JL i zrozumie, że sytuacja wcale nie wygląda tak, jak widzi ją Alex. Już przecież ma wątpliwości po tym co powiedziała mu Dominga o zarządcy. Oby Victor i Nadia pomogli pogodzić się Montse i Alexowi. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia94 Arcymistrz
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 22366 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:11:45 27-08-15 Temat postu: |
|
|
W końcu jestem na bieżąco i tyyyle się dzieje!
Alex dowiedział się prawdy i zachował się tak, jak przypuszczałam. Nie docierają do niego żadne argumenty ani Victora, ani Carloty, ani księdza, nikogo. Szkoda mi było Monse... Rozumiem złość Alexa, bo z jego perspektywy wygląda to tak jak wygląda. Ale żeby od razu wyrzucać Rosario, która nie miała zielonego pojęcia kim jest w ogóle Jose Luiz. A potem przywiózł sobie do domu Marię Już myślałam, że pójdzie z nią do łóżka. Ale kto wie, teraz Maria może nim manipulować do woli!
Dobrze chociaż, że dla Jose Luisa wyszło słońce i kapitan zgodził się pomóc mu oczyścić imię. Do tego jest szczęśliwy z Angelicą. Boję się tylko reakcji jej rodziców.
Powoli wychodzą na jaw wszystkie grzeszki Gracieli. Zastanawia mnie fakt, że była kochanką Benjamina jeszcze przed ślubem, a potem nagle wyszła za Laura i jeśli dobrze zrozumiałam, dopuściła się strasznego grzechu. Czyżby wrobiła Laura w dziecko? |
|
Powrót do góry |
|
|
Lineczka Arcymistrz
Dołączył: 31 Lip 2015 Posty: 27548 Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:35:40 28-08-15 Temat postu: |
|
|
Odcinek 54
Jest mi ogromnie szkoda Montse. Dostrzega swoją winę i błędy jakie popełniła, a przy tym tęskni za mężem i mimo przykrości jakie jej sprawił wciąż bardzo go kocha. Aż żal serce ściskał, gdy taka biedna płakała u Nadii i opowiadała o tym co zaszło na hacjendzie. Przynajmniej Montse ma wokół siebie ludzi na których może polegać.
Scena z badaniem USG wzruszająca, zwłaszcza radość Lauro, ale do pełni szczęścia brakowało Alexa.
Maryśka już się panoszy na hacjendzie. Trzeba być naprawdę kobietą bez odrobiny honoru, żeby tak się zachowywać. Bezczelna ubrała koszulkę nocną Montse i uwodziła w niej jej męża, czy można upaść jeszcze niżej? Podobała mi się reakcja Alexa, gdy kazał jej ją ściągnąć. Obawiałam się, że w akcie rozpaczy po zawodzie jaki sprawiła mu żona pozwoli swojej przyjaciółeczce się pocieszać i zdradzi Montse, ale na szczęście w porę się opamiętał. Mina Maryśki bezcenna, widać że zabolało ją odtrącenie z jego strony. Nie przeszkodziło jej to jednak zostać w jego łóżku, desperacja tej kobiety osiąga szczyty.
Podobała mi się rozmowa Victora i Nadii, byli wobec siebie szczerzy i wszystko sobie wyjaśnili. Mam nadzieję, że wspólnymi siłami doprowadzą do pogodzenia się Montse i Alexa.
Lubię księdza Anselmo i jego pełne emocji reakcje. Chciał pomóc i nie stawał po żadnej ze stron, próbował logicznie wytłumaczyć postępowanie obu małżonków. Przejął się ich problemami. Dobrze, że poznał się na Maryśce i widzi jej prawdziwą twarz. Liczę na to, że ksiądz w końcu otworzy oczy Alexowi na prawdę, nim tak jak powiedział nie będzie jeszcze za późno by wszystko naprawić. Ksiądz Anselmo wygadał się przed Montse o powrocie Maryśki na hacjendę i mimo bólu w jej oczach i sercu uważam, że dobrze się stało. Miała pełne prawo by poznać prawdę. Alex w jej oczach straci, no ale cóż, sam kręci na siebie bicz...
Graciela nie ucieszyła się z wizyty księdza, który zna ją jeszcze z młodzieńczych lat. Jakie sekrety skrywa ta kobieta? Dobrze jej ksiądz wygarnął - jechać do kochanka i jako przykrywkę traktować wizyty w klasztorze to szczyt hipokryzji i podłości. W głowie się nie mieści.
Szkoda, że Rosario nie chce wyznać Alexowi, że jest jego matką. Mogłoby to wiele zmienić w tej sytuacji. Widocznie nie jest na to gotowa, ale w takim razie kiedy będzie? Cenny czas ucieka.
Dimitrio zachował się chamsko, gdy w towarzystwie Laura rzucił tekst do Montse o tym, że została źle potraktowana. W ogóle nie liczy się z konsekwencjami swoich działań. Z drugiej strony jest zazdrosny o miłość ojca do córki, że to ona zawsze była ulubienicą Laura, a jemu się od niego dostawało...
Kapitan Robledo zachował się w porządku wobec Jose Luisa i Refugia, to dobry człowiek, który nieświadomie uległ intrydze Gracieli. Wreszcie sprawiedliwości stanie się zadość i duża w tym zasługa ciotki Angeliki. Po wielu dramatycznych wydarzeniach dla JL i jego przyjaciela wychodzi zza chmur słońce. Angelika też jest szczęśliwa i oby tylko piekielna rodzinka nie zakłóciła jej spokoju i radości.
Mam wrażenie, że Refugio wstydzi się Esmeraldy, na każdym kroku ją upomina by się zachowywała, a sam wychodzi na jakiegoś sztywniaka, mógłby wrzucić na luz. |
|
Powrót do góry |
|
|
Evela Idol
Dołączył: 01 Lip 2015 Posty: 1127 Przeczytał: 11 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:27:01 28-08-15 Temat postu: |
|
|
Scena między Monse a Marią bezcenna. Dobrze, że Monse wymierzyła jej policzek. I Carlota: trzymaj swoje zwierzęta w klatce hahaha |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|