|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
paulinek Wstawiony
Dołączył: 30 Kwi 2009 Posty: 4890 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:30:14 20-11-09 Temat postu: |
|
|
[quote="Zulema"]a moze ktos nam przetłumaczy internetowy odcinek fajnie by było.
\quote]
popieram |
|
Powrót do góry |
|
|
OTHforever Detonator
Dołączył: 22 Wrz 2009 Posty: 475 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:48:19 20-11-09 Temat postu: |
|
|
do do Roberty bo widzę ze się dyskusja nawiązała, to ja po stokroć wolę Robertę z 1 temporady, troszke nierozważną, zbuntowaną, moze nieumiejącą sie zachować po prostu nieokrzesaną ale bezwzględnie szczerą, chcącą zbawić świat(w pozytywnym znaczeniu) trzymającą się swoich zasad ale bez przesady niż Robertę po tzw przemianie(moze niezbyt zaznaczonej ale ja to tak widzę) gdzie jest niezdecydowaną, pyskatą nastolatką, która nie wie czego chce w życiu, czasami ma zbyt duże mniemanie o sobie(uważa się za lepszą od Diego czy Mii). Mam wrazenie, że scenarzyści chcieli ją zmienić na bardziej pozytywną postać ale osiągnęli dokładnie odwrotny efekt. Roberta ma dużo dobrych cech ale w 3 temporadzie działa mi strasznie na nerwy, nie potrafi docenić tego co ma, często nie potrafię wytłumaczyć jej zachowania...Możliwe ze odniosłam takie wrażenie dlatego ze te wady Roberty początkowo aż tak mi nie przeszkadzały? Teraz tak sobie jednak mysle ze Roberta się tak bardzo nie zmieniła, to ja zmieniłam o niej zdanie. Wady zaczęły być tak uciążliwe ze nie dostrzegam zalet. Chyba coś w tym jest, na dłuższą metę dla mnie ta postać stała się kompletnie niezrozumiała a właściwie jej zachowanie.
To już koniec, ale tak musi być wczoraj była moja ulubiona scenka MyMkowa, coraz bardziej się do nich przekonuję. kolejny raz zaznaczę świetną grę Poncho |
|
Powrót do góry |
|
|
Locamente King kong
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 2009 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:32:16 21-11-09 Temat postu: |
|
|
OTHforever napisał: | do do Roberty bo widzę ze się dyskusja nawiązała, to ja po stokroć wolę Robertę z 1 temporady, troszke nierozważną, zbuntowaną, moze nieumiejącą sie zachować po prostu nieokrzesaną ale bezwzględnie szczerą, chcącą zbawić świat(w pozytywnym znaczeniu) trzymającą się swoich zasad ale bez przesady niż Robertę po tzw przemianie(moze niezbyt zaznaczonej ale ja to tak widzę) gdzie jest niezdecydowaną, pyskatą nastolatką, która nie wie czego chce w życiu, czasami ma zbyt duże mniemanie o sobie(uważa się za lepszą od Diego czy Mii). Mam wrazenie, że scenarzyści chcieli ją zmienić na bardziej pozytywną postać ale osiągnęli dokładnie odwrotny efekt. Roberta ma dużo dobrych cech ale w 3 temporadzie działa mi strasznie na nerwy, nie potrafi docenić tego co ma, często nie potrafię wytłumaczyć jej zachowania...Możliwe ze odniosłam takie wrażenie dlatego ze te wady Roberty początkowo aż tak mi nie przeszkadzały? Teraz tak sobie jednak mysle ze Roberta się tak bardzo nie zmieniła, to ja zmieniłam o niej zdanie. Wady zaczęły być tak uciążliwe ze nie dostrzegam zalet. Chyba coś w tym jest, na dłuższą metę dla mnie ta postać stała się kompletnie niezrozumiała a właściwie jej zachowanie.
To już koniec, ale tak musi być wczoraj była moja ulubiona scenka MyMkowa, coraz bardziej się do nich przekonuję. kolejny raz zaznaczę świetną grę Poncho |
Zgadzam się w 100%. W pierwszych odcinkach lubiłam Robertę. Pojawiła się taka nieokrzesana, niezrozumiana przez nikogo, trochę dzika dziewucha, ani myślała aby się podporządkować, ale miała ku temu jakieś tam powody. Zawsze myślała co myśli, nie dbała o opinię innych, ale miała przy tym naprawdę wiele zalet, które sprawiały że z chęcią obserwowałam tę postać. Ale jakoś właśnie od 3 temporady, albo nawet trochę wcześniej zaczęła mnie denerwować. Bo niby zawsze najmądrzejsza, doświadczona przez życie i bardziej dojrzała od całej reszty razem wziętej, nie potrafiła się zachować w najprostszych sytuacjach, popełniała błąd za błędem nie wyciągając z tego żadnych wniosków. Miałam wrażenie że ona sama nie wie co robi, zaczęła mnie strasznie irytować.
Hillary Duff, nie wiem po kija ktoś ją wsadził do tego odcinka, dla mnie totalnie niepotrzebny wątek.
Koncert, no cóż nie ukrywam że scenki z Mią i Miguelem mnie wzruszyły, ale w tej kwestii nie jestem obiektywna jakoś specjalnie bo uwielbiam MyMki.
Ale najbardziej podobały mi się sceny w szkole, lubię patrzeć na 5klasę kiedy działają razem, są zgrani i wyznają zasadę jeden za wszystkich wszyscy na jednego. Wiem co znaczy mieć taką klasę, może stąd sie bierze moja sympatia do takich scen. Gandia - lepiej późno niż wcale. Dobrze, że wreszcie do niego pewne rzeczy dotarły.
No i Bustamante, scena końcowa bardzo udana. Nawet taki zimny skorumpowany polityk jakieś tam uczucia ma. Ale pewnych rzeczy nie da się już cofnąć, trzeba za nie odpowiedzieć.
Alma - w tym odcinku wywarła na mnie pozytywne wrażenie, Franco zresztą też. |
|
Powrót do góry |
|
|
OTHforever Detonator
Dołączył: 22 Wrz 2009 Posty: 475 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:53:19 21-11-09 Temat postu: |
|
|
kropkowana: przypomniałaś mi o czymś ważnym, w zasadzie ja tez o tym wspomniałam ale nie tak konkretnie a więc do rzeczy Roberta uważała się za bardzo skrzywdzoną, uważała że wiele przeszła itd itd... Jak porównać jej cierpienia do tego co przeszli inni? kurcze beztroskie dziecko
Diego: zniknięcie matki, ojciec, więcej nie trzeba pisać
Mia: brak matki, nagłe pojawienie się matki-narkomanki, zdrada Miguela, wypadek Miguela
Jose: wiadomo, brak rodziców
Lupita: brak akceptacji matki
Teo: cała sprawa z bratem i mamą, tyle cierpienia
Vico: cała sprawa z ojcem i chyba jeszcze bardziej bolesne zachowanie matki
Celina: mieć taką matkę...
wreszcie Miguel: śmierć ojca a właściwie samobójstwo, wypadek, ten cały okres po obudzeniu
ROBERTA: kochająca, troche niedojrzała matka potrafiąca zrobić dla niej absolutnie wszystko, związek albo jego brak z Diego zresztą często na własne życzenie, ojciec- Pardo: nie bardzo się nią interesował gdzie również Rob nie jest bez winy i Martin tutaj nie potrzeba komentarza
'dlaczego to przytrafia się właśnie mnie?'(czy cos w tym stylu, nie pamiętam dokładnie a no właśnie, dlaczego? bo innym przytrafiają sie gorsze rzeczy. to takie moje 'refleksje'
Ostatnio zmieniony przez OTHforever dnia 0:55:05 21-11-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Denisse Arcymistrz
Dołączył: 02 Sty 2009 Posty: 39481 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:13:21 21-11-09 Temat postu: |
|
|
Sonrisa napisał: | Ja nie płakałam, gdyż nie miałam ku temu najmniejszego powodu.
Za szybko, za szybko, wszystko stanowczo za szybko. Ale to w końcu telenowela.
Cokolwiek myślałam przez te poprzednie 438 odcinków dziś mogę z ręką na sercu rzec: Roberta jest najokropniejszą, najbardziej beznadziejną postacią w historii Rebelde. Ona jest po prostu pospolicie samolubna i jednowymiarowa. Choć dzisiejszy odcinek oglądałam jednym okiem, to zdążyłam dostrzec, co też ona dziś wyprawiała. A wyprawiała, to samo, co wyprawia zazwyczaj. Już, ot tak uwierzyła w winę Diega, mimo tej wielkiej miłości, jaką go rzekomo darzy. Zdenerwowała się na Miguela (było coś takiego, co nie?) i nawet nie próbowała zrozumieć jego punktu widzenia. Po prostu: argh! I jeszcze była tak ohydnie ubrana… A głupotę, Rob odziedziczyła po matce, która aż tak głupia nie jest. Musiało się cholerstwo po drodze zmutować. Jednakże Alma nie jest samolubna. Wiara w to, iż Franco mógłby pragnąć powrotu do Mariny była spowodowana czymśtam (nie wiem czym), ale na pewno nie samolubstwem. I chwała jej za to!
Koncert! O tak, Salvame. Naturalnie. Wszak tylko to mogłoby sprawić, że Mig przypomni sobie, iż kocha Mię. Nie, to wcale nie jest najgłupsze rozwiązanie fabularne na świecie. To całkiem oczywiste i prawdopodobne. Mniejsza z tym. Ważniejszy jest sam fakt odzyskania pamięci. Miguel ładnie ujął w słowa wyznanie miłosne dla Mii. Byłam szczerze urzeczona, naprawdę. Szczęśliwe zakończenie, pięknej historii miłosnej, która przestała mi się podobać, mniej więcej, na początku drugiej temporady. Spełnienie MyMkowych snów. DyR ni z gruchy, ni z pietruchy obdarzyli się płomiennym pocałunkiem (wcale nie jest to zadziwiające, zważając na fakt, iż potem Diego ani myślał być z Rob), a na koniec Lupita i Giovanni wykonali swą zabawną akcję, która wcale mnie już nie bawi, gdyż widziałam ją zbyt wiele razy w wykonaniu Mai i Chrisa.
Ad. Celiny: tak szybko, że zanim zdążyłam przejąć się jej losem, zanim w ogóle zauważyłam, że jest jakiś problem, to już wszystko było cudownie, ładnie i tak, jak trzeba, W sumie to dobrze, bo nie lubię patrzeć na płaczącą Celi. Brzydko wtedy wygląda. Ale jedno mnie zdziwiło: Celina ma ojca?!
Ad. Hillary Duff: wątek zupełnie niepotrzebny. Wiadomo, cel całkowicie reklamowy, ale, kurde… Czy moje oczy musza na to patrzeć?
Ad. Sol: a dobrze jej tak. Za ten jej debilizm. Bo jak można być aż taką idiotką, żeby nie zainteresować się, w jakiej gazecie znajdą się jej zdjęcia? Brawka dla niej i jej „braku neuronów”. A okładka z Raquel mogłaby być bardziej dopracowana, żeby to chociaż przypominało magazyn mody, a nie obrazek byle jak posklejany w paintcie.
Ad. Wielkiego Bustamante: kiedy prosił swojego syna, żeby został, to była jedyna dzisiejsza wzruszająca, tudzież smutna scena. Moja siostra rzekła tak: „Nie…! Wielki Bustamante, miałeś pozostać silny aż do końca!”. Ja nie wiem, co byłoby lepsze w tej sytuacji, jednakże miło było się przekonać, że nawet Leon ma uczucia, że prawdopodobnie nie istnieją ludzi bez emocji.
Ad. Sol: jeszcze raz. Szkoda mi jej, naprawdę. Przez tą jej nieszczęsna krótką konwersację z Madariagą. Nieszczęśliwe z niej dziecko. To okropne, że nie rozwinięto jej wątku pod względem psychologicznym, bo jestem nadzwyczaj ciekawa, co doprowadziło jej do takiego stanu bezduszności. Tylko jedna scena z nią mi się podobała: chyba w drugiej temporadzie, gdy patrząc na zdjęcie Mii stara się do niej jakoś upodobnić. Liczyłam na jakieś ciekawe rozwinięcie, ale cóż… Mam skłonności do nadinterpretacji
Ad. Reszty: nie cierpię Mariny, już tęsknię za Javierem. Ciekawe czy Bracamontes również opuści Leona?
Wycięli kawałek sceny z pakującym się Migiem czy to może moje omamy wzrokowe?
Hm… Coś jeszcze miałam rzec? Nie wiem… Najwyżej potem coś wspomnę. |
dokładnie. Zgadzam się z tobą w 10000procentach.....
i podoba mi sie to co napisałaś o robercie!! mimo ze czasem zdarzy sie jakas akcja scenka gdzie rob zachowa sie super i przez pare odc moge na nią spokojnie patrzeć to jednak czasem zachowuje sie tak ze nic tylko ją zdzielić w baniak....
i paulinek wg mnie diego chodziło o to ze po co ma sie wgl tłumaczyć skoro roberta i tak wie lepiej? i zeby ne wiem co powiedział to ona i tak nie uwierzy....
OTHforever dobrze porównałaś sytuacje roberty z innymi uczniami. Pamiętam jak nie raz mówiła ze chciala by być na miejscu Lujan ciekawe tylko jak by jej sie widziało zycie na ulicy?? brudnemu i głodnemu bez miłości?? ciekawe kto by jej pomagał w sytuacjach kiedy prosiła o cos alme ? albo kiedy trzeba było zeby ktoś sie za nią wstawil?no ale....
Dobrze ze Celi choć ojca ma normalnego.....
Swietnie załatwili sol xD
Ostatnio zmieniony przez Denisse dnia 2:24:28 21-11-09, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Agag Mocno wstawiony
Dołączył: 01 Sie 2009 Posty: 5214 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: M-C Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:34:39 21-11-09 Temat postu: |
|
|
Dzisiejszy odcinek jeden najlepszy ze wszystkich.
Leon podrobił podpis Diego pod wnioskiem usunięcia ze szkoły Celiny, Madariagi i Pascuala.
Marina zrobiła prezent ślubny Almie i Francowi i podpisała papiery rozwodowe.
Diego, Reverte, Madariaga i Gandia zebrali dokumenty obciążające Bustamante.
Leon został zatrzymany w areszcie domowym, a do szkoły przyjechała policja federalna.
Franco na oczach dziennikarzy i przed kamerami oświadczył się Almie. Na początku nie chciała się zgodzić, żeby Mia miała oboje rodziców, ale Francowi udało się ją przekonać.
Odbył się koncert RBD w Chicago podczas którego spotkali się z Hilary Duff.
Na koncercie Miguel odzyskał pamięć i wyznał Mii, że ją kocha. Diego też poszedł za przykładem i wyznał Robercie miłość.
Zjawił się ojciec Celiny i powiedział, że rozwodzi się z jej matką. Przynajmniej Celi ma wsparcie z jego strony.
Diego powiedział Robercie, że choć ich romans był piękny, ale miłość nie działa jak powinna i nie starczy kochać, jeśli nie ma zaufania.
Mia powstrzymała Miguela przed wyjazdem do Monterey.
Sol wielka gwiazda, rozdawała autografy, a tu taki klops. Jej zdjęcie ukazało się na okładce magazynu medycznego. Na dodatek dorobili jej pryszcze. I ten tytuł artykułu: Fatalne skutki alkoholizmu, narkomani i innych uzależnień młodzieży.
Za to Raquel podpisała kontrakt i to ona była na okładce magazynu mody.
A na koniec łzy wielkiego Bustamante.
LUNES GRAN FINAL |
|
Powrót do góry |
|
|
Jantar Generał
Dołączył: 03 Mar 2007 Posty: 7796 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:51:06 21-11-09 Temat postu: |
|
|
Sonrisa masz rację wycięli w dzisiejszym odcinku tyle, że aż mnie trafiło
Może zacznę od wczorajszego, bo chyba to zapowiadało kiepskie zakończenie telci w polskiej wersji bo źle przetłumaczyli słowa Mii i to kompletnie odebrało sens. Aż mnie to zastanowiło, obejrzałam jeszcze raz i spytałam by się upewnić Marceli. No bo to wszystko się kupy nie trzyma. Najpierw Mia mówi Miguelowi jak go odtrąca, bo jak jest szczęśliwa i ma co kocha to zaraz to traci i jej się wali. Tak było z matką myślała ze ją ma, a ta zwiała i tak było z nim. Myślała że będzie dobrze i wtedy ten wypadek i śpiączka. Więc co tu mówi ze go kocha a po pocałunku że nie, kupy to sienie trzyma.
Mia powiedziała po pocałunku Miguelowi że nie potrafi mu znów uwierzyć a nie znów pokochać. A to różnica. Niby nadal jest tchórzem i się boi dać mu szansę, ale nie powiedziała mu że go nie kocha.
A co do wyciętych scenek, innych nie pamiętam bo już prawie półtora roku jak ostatni raz oglądałam Rebelde ale wycieli "najzabawniejsze" tekst Miguela jak po tym jak pocałował Mię i mówi że nawet w oddali ją kochał, wycieli zdanie że odzyskał pamięć i to jej mówi ale co się przejmować, to tak mało ważne zdanie.
Nie mogę sobie przypomnieć ale podejrzewam, że sporo też pocięli scenek w szkole, bo ta dzisiejsza akcja momentami to się kupy nie trzymała i trudno było skojarzyć co z czym. Za to, tu się zgodzę ze wszystkimi w opinii o tej scence, zostawili całą Hilary Duff, tylko po co, bo to Hilary?
Później znów wycięli to właśnie Sonrisa zapamiętałaś scenkę jak się Miguel pakuje. Jest wtedy u niego Teo i pyta się czemu wyjeżdża myślał że będzie wszystko ok skoro odzyskał pamięć, że pogodził się z Mią. Miguel wtedy odpowiada mu coś w tym sensie że po koncercie i w samolocie nie ani on ani Mia nie zamienili nawet jednego słowa czyli wszystko skończone (coś w tym stylu) i on woli wyjechać. Właśnie wtedy wchodzi Mia jest pełno zdjęć z tej scenki, bo Anka ma gips na ręce (to było kręcone niedługo po jej wypadku samochodowym). Teo wychodzi a Mia mówi Miguelowi ze chce porozmawiać. Miguel przeprasza ją za zachowanie na koncercie że ją pocałował, ale zrobił to pod wpływem emocji i z powodu tego co siedziało, bo odzyskał pamięć, wszystko mu się przedstawiło, pełno było magii w tej sytuacji, ona była blisko mniej więcej taki jest sens. Mia wtedy zauważa walizki i pyta po co się pakuje, po co te walizki, Miguel odpowiada że wraca do Monterrey. Dopiero wtedy jest właśnie ta scenka od której puścili, dopada do walizek i prosi go by nie wyjeżdżał, przeprasza go, mówi że go kocha najbardziej na świecie i nie umie bez niego żyć.
Oto ta scenka
http://www.youtube.com/watch?v=3fNC4w7TqzI&feature=related
Pewnie jest więcej takich. Jak znajdę w oryginale to wstawię.
Do dyskusji o Robercie nie chcę się włączać bo swoje zdanie pisałam, po c osiepowtarzać. Dziś znów zaimponował mi Diego, rozmowa z ojcem genialna i te jego słowa "wygrałem, bo cierpię a wiec nie jestem takim człowiekiem jak ty" i zachowanie Bustamante też niezłe. Fajną dał też nauczkę Robercie i powiedział prosto i wyraźnie to dlaczego nie lubię pary DyR w serialu (znacznie bardziej lubię ich osobno, nie w parze) bo są niedojrzali, ich związek to romans, właśnie jakaś taka namiętność bo nie ma w nim to co w miłości najważniejsze zaufanie (druga rzecz jaka mi brakowała to lojalność, ale nie taka ogólnoludzka bo ta na pewno była, ale lojalność w miłości). A bez tego nie ma miłości jest tylko miłostka albo namiętność |
|
Powrót do góry |
|
|
Emmi. Mistrz
Dołączył: 04 Maj 2008 Posty: 11858 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z łóżka Draconka <3 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:14:27 21-11-09 Temat postu: |
|
|
Jestem cholernie z Diego dumna. Nareszcie zrobił to, na co czekałam od samego początku 3 temporady. Sprzeciwił sę ojcu, chociaż nie było to dla nieg na pewno łatwe, ale zrobił to, pomimo wszystko. Za tą scene go uwielbiam <3 Pokazał jak bardzo jest dojrzały <3 No i scena rozmowy z Robertą. W sumie to ciesze się, że tak jej powiedział. Nie, żebym była złośiliwa, bo Roberty nie lubię, ale uważam, że po tym, co zrobiła mu wielokrotnie Roberta, po tym, że wierzyła Javierowi a nie jemu, że wiele razy go zostawiała bez powodu, postąpił dobrze. I miał 100% racje.
No i moja ulubiona MyMkowa scenka 3 temporady. Miguel odzyskuję pamięć podczas Salvame <333 Kocham tą scene, wszystykie wsppomnienia pięknych chwil z Mią <3 I wyznanie miłości w obecności całej publiczności. I później moja druga najukochańsza scenka MyMkowa, gdy Miguel pakuję się do powrotu do Monterrey, wpada Mia i prosi, żeby nie wyjeżdzał, i mówi, że kocha go najbardziej na świecie <3
Ten odcinek był tak piękny, że nawet błędy tłumacza mi w nim nie przeszkadzały. Przymknęłam nieco na nie oko, i starałam się w pełni skupić na odcinku. Coraz bardziej odczuwam niestety, że w poniedziałek wielki koniec Rebelde. |
|
Powrót do góry |
|
|
weruś Aktywista
Dołączył: 10 Lip 2009 Posty: 385 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 10:26:02 21-11-09 Temat postu: |
|
|
Nareszcie Bustamante dostał za swoje błędy wszyscy go opuścili została całkiem sam, a ta rozmowa pomiędzy nim a Diegiem była genialna jak Diego wszystko mu tłumaczył bez żadnej kłótni a Bustamante na koniec prosił go aby gonie opuszczał i przy tym uronił trochę łez i pokazał że nawet taki cham może mieć jakieś uczucia.
Zaręczyny Almy były bardzo ładne,ale mogłyby one nie być przy kamerach dla mnie wtedy one by były jakieś takie bardziej szczere a nie na pokaz,takie są moje odczucia.
Dla mnie ten wątek z Hilary Duff też był całkiem bez sensu, może dla tego że był nie dopracowany i taki dziwny.
Koncert w Chicago był piękny Salvame, odzyskanie pamięci przez Miguela, w ogóle słowa Miguela wypowiedziane do Mii były piękne i szczere.
Strasznie fajne było jak Giovanni pocałował Lupite bo wszyscy się całowali to oni też powinni i jak Lupita zaczęła go kopać bić .
No i dobrze tak Sol, gdyby nie była taka głupia toby może miała jakiś przyjaciół a tak została całkiem sama i jeszcze na dodatek ośmieszona w gazecie, a tak szczerze to chyba wyszła na nim najlepiej ze wszystkich jakich miała robione.
Scena jak Mia prosiła Miguela żeby został też była śliczna, chociaż to
nie dobrze że tak dużo po wycinali z tej sceny i w ogóle z całego odcinaka. |
|
Powrót do góry |
|
|
Cortiza. Mocno wstawiony
Dołączył: 18 Sie 2009 Posty: 5089 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:25:54 21-11-09 Temat postu: |
|
|
weruś napisał: |
Dla mnie ten wątek z Hilary Duff też był całkiem bez sensu, może dla tego że był nie dopracowany i taki dziwny.
Koncert w Chicago był piękny Salvame, odzyskanie pamięci przez Miguela, w ogóle słowa Miguela wypowiedziane do Mii były piękne i szczere.
. |
Hilary wg mnie też była zbędna, mogli zamiast sceny z nią dac jedna piosenke wiecej z koncertu:)
Migela słowa były ładne, ale w wersji oryginalnej(nie wyciętej) były na prawdę piękne. |
|
Powrót do góry |
|
|
OTHforever Detonator
Dołączył: 22 Wrz 2009 Posty: 475 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:26:49 21-11-09 Temat postu: |
|
|
też mi cos nie pasowało w tych wczorajszych scenkach MyMków. Dobrze że to wyjaśniłaś Jantar. Jak mogli źle przetłumaczyć tak ważne słowa a później jeszcze wyciąć takie scenki było tam pare scenek nadających się do wycięcia ale nie, akurat to co najważniejsze wybrali. Choćby ta nic nie wnosząca scenka z Hilary (pomijam to że za nią nie przepadam i nie uważam jej za jakąś wielką gwiazdę ) Ale jakby ne było MyMkowa scenka w całości piękna. Tyle w tym magii, tyle miłości bardzo dobra gra Any i Poncho co też warto zauważyć.
Co do Diego to oczywiście, zachował się najlepiej jak mógł. Wyszedł z tego z twarzą, zrobił wszystko zgodnie z sumieniem, ale ile musiało go to kosztować...Nawet sobie nie wyobrażam. Jestem pod wrażeniem, nie każdego byłoby na to stać a właściwie nieliczni postąpiliby w ten sposób. |
|
Powrót do góry |
|
|
Rebeldusia King kong
Dołączył: 11 Lip 2009 Posty: 2625 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:51:36 21-11-09 Temat postu: |
|
|
Będę płakać w poniedziałek
Zgadzam się z niektórymi, że lepsza Roberta była w pierwszej temporadze,
dobrze powiedział jej Diego, co ona sobie myśli, że ona się może na niego obrażać i tylko ona?
Nigdy nie zapomnę tej teli!!!
Ostatnio zmieniony przez Rebeldusia dnia 13:03:45 21-11-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
SoapBubbles. Idol
Dołączył: 18 Kwi 2009 Posty: 1737 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bukowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:01:48 21-11-09 Temat postu: |
|
|
Nie oglądałam wczoraj odcinka, bo byłam w kinie na New Moon
Ale obejrzę powtórkę w poniedziałek
Kocham ten serial <3. |
|
Powrót do góry |
|
|
Locamente King kong
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 2009 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:06:57 21-11-09 Temat postu: |
|
|
Jantar, dzięki za wyjaśnienie. Też mi właśnie coś nie grało. Zresztą zrobili to idiotycznie, bo przecież ktoś kto nie ma pojęcia, że coś wycieli mógł się kompletnie nie połapać o co chodzi. Najpierw Miguel odzyskuje pamięć, wyznaje Mii miłość, wszyscy są zadowoleni, a tu nagle Miguel chce wyjeżdżać. Gdzie tu logika?
To samo ze scenką pod schodami. Czułam, że musieli coś skopać, bo to niemożliwe było żeby Mia powiedziała coś takiego. Naprawdę, nie rozumiem jak mogą wycinać istotne momenty zostawiając takie zbędne jak Hillary. Ale się wkurzyłam na sam koniec. |
|
Powrót do góry |
|
|
calvaa Prokonsul
Dołączył: 28 Mar 2009 Posty: 3500 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mexico City :D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:59:00 21-11-09 Temat postu: |
|
|
jejku w poniedzialek juz koniec matkoo nie wierze ;( |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|