Telenowele

Anhel · Wysłany: 16:17:31 31-03-07 Temat postu:

ja kiedyś prawie zawału dostałem i się szczoteczką do zębów udusiłem jak zobaczyłem (podczas mycia zębów) że z wanny obok idzie w moim mierunku taki wielki i owłosiony... Mama to musiałą sprintem przybiec.. spłukałą go.. a ja jeszcze przez 10 minut stałem i w ten odpływ wode lałem

później cała rodzina się ze mnie śmiałą

Ania:) · Wysłany: 16:18:52 31-03-07 Temat postu:

Anhel · Wysłany: 16:20:26 31-03-07 Temat postu:

ja bym chyba przez miesiąc się bał że on z odpływu wyjdzie

- ja muszę widzieć że jest rozpaćkany na ziemi bo mam fioła że one mogą z tych wszystkich odpływów wyjść

...::Justyna::... · Wysłany: 16:21:27 31-03-07 Temat postu:

wiem i dlatego ja nigdy pająków przy życiu nie zostawiam

Ania:) · Wysłany: 16:22:27 31-03-07 Temat postu:

Mój tata często przez okno wyrzuca a ja się dre że on zapamięta dom i to wróci...a mój tata puka mi w głowę i mówi że ze mną wszystko w porząku nbie jest i coraz bardzioej głupieje:P

Anhel · Wysłany: 16:27:06 31-03-07 Temat postu:

ja bym się bardziej bał że zawiśnie na murze domu pod oknem i wejdzie z powrotem albo zaczepi się gdzieś swoją siecią

ale że zapamięta drogę?

...::Justyna::... · Wysłany: 16:32:47 31-03-07 Temat postu:

miałam kiedys tak że wyrzuciłam przez okno pająka i zaraz tam patrzę a on wychodzi po murze w sptonę okna

Anhel · Wysłany: 16:42:14 31-03-07 Temat postu:

ja raz miałęm taką sytuację że mama na zakupach była a ja sam w domu... i naglę pająk idzie w moim kierunku... a mi szkoda butów było i szybko do buciarki i jakiś starych wielkich buciorów szukam... a on idzie... adrenalina rosła... i znalazłem stare, nieużywane glany

ukląkłem z 2 metry od niego z tym glanem i czekałem aż podejdzie na odpowiednią odległość nie ruszając się (panele mam).. podszedł... i wtedt zacząłem go okłądać tym glanem

z 30 sekund - non stop... i wtedy mama weszła... patrzy na mnie i się pyta: "co ty robisz"... a ja :"zabijam gn**a"... mama podchodzi do mnie, a ja cały czas w to samo miejsce walę tym glanem... ona bierze buta - patrzy na podeszwę... potem na panele... i pyta: "kogo ty zabijasz? przecież on po pierwszym uderzeniu został zmiażdzony a teraz to nawet nie wiem gdzie nóżki a gdzie reszta... wgniotłeś go w panele chyba... nie zabijaj tych pająków jakbyś ze słoniem walczył... " miałą ze mnie ubaw kobieta

...::Justyna::... · Wysłany: 16:47:19 31-03-07 Temat postu:

niezła historia. ja trochę pewniej do sprawy "walczenia" z pająkami podchodzę

Anhel · Wysłany: 16:51:44 31-03-07 Temat postu:

no - ja potem to się jeszcze pół godziny szorowałem

...::Justyna::... · Wysłany: 16:54:51 31-03-07 Temat postu:

żeby przypadkiem kawałek nogo na Tobie nie został??

Anhel · Wysłany: 17:03:26 31-03-07 Temat postu:

tak - dokłądnie... kto wie czy jak tak go atakowałem to nogi gdzieś w powietrzu się nie zaczęły unosić i nie padły na mnie

mówię Ci - to paranoja i ja o tym wiem.. ale co z tego jak nie umiem się tego pozbyć?

...::Justyna::... · Wysłany: 17:08:10 31-03-07 Temat postu:

ej a kleszcz to też jest jakaś odmiana pająka?

Ania:) · Wysłany: 17:13:05 31-03-07 Temat postu:

Nie chyba nie...kleszcza toja kiedyś miałam...tata mi nożykiem go wyciągał

A co do metod pozbywania się pająków...Oto moja: Taaaaaaaatoooooo paaaaaaająk!!! Zabierz go stąd"

:

Anhel · Wysłany: 17:16:17 31-03-07 Temat postu: